• Nie Znaleziono Wyników

Udział ruchu społeczno-naukowego w doradztwie gospodarczym i edukacji ekonomicznej

W dokumencie Towarzystwa Naukowe w Polsce (Stron 73-82)

Wprowadzenie

W warunkach rynkowego triumfalizmu, tak charakterystycznego dla minio-nych dekad, w warunkach kiedy prawie wszystko jest na sprzedaż dla ruchu spo-łeczno-naukowego pozostaje coraz mniejsza przestrzeń. W Polsce od początku transformacji ustrojowej wyraźne jest kurczenie się działalności towarzystw spo-łeczno-naukowych. Ich działalność wypierana jest przez organizacje komercyjne nastawione na możliwie szybkie i wysokie zyski. Dotyczy to w pełni doradz-twa gospodarczego o edukacji ekonomicznej. Komercjalizacji w tym obszarze towarzyszy zjawisko skracania perspektywy badawczej, zjawisko shorttermizmu i marginalizacja kultury myślenia strategicznego, uwzględniającego wieloletnie, perspektywiczne, wykraczające poza bieżące interesy następstwa dzisiejszych działań i decyzji.

Jak podkreśla jeden z najwybitniejszych współczesnych fi lozofów Michael Sandel, komercjalizacja nie niszczy wszystkiego czego dotknie, ale rynki odci-skają swoje piętno. Do obecnej sytuacji ruchu społeczno-gospodarczego w pełni przystaje stwierdzenie tego autora, że „komercjalizm nie tylko wyrządza szkody poszczególnym dobrom, ale również niszczy samą istotę wspólnoty”1. Im wię-cej rzeczy jest na sprzedaż, tym mniej okazji i czasu do spotkań na gruncie niekomercyjnym. Polski ruch społeczno-naukowy doświadcza tego od początku transformacji ustrojowej. Jednak ostatnie doświadczenia związane z kryzysem globalnym spektakularnie uwydatniły zagrożenia wynikające z nadmiernej wiary w rynek i komercję. Jak każdy kryzys tak i obecny otwiera oczy, stwarzając szanse na racjonalizujące zmiany. Może to razem stanowić szansę dla zwięk-szenia aktywności towarzystw społeczno-naukowych, tym bardziej że

repre-1 M. Sandel, Czego nie można kupić za pieniądze, Warszawa 2012, s. 252.

zentowany przez nie potencjał naukowy i edukacyjny stanowi fundamentalny, ale wciąż niedostatecznie wykorzystywany czynnik rozwoju społeczno-gospo-darczego kraju, ale także środowisk lokalnych. Obecnie w Polsce organizacje tego typu zostały zdegradowane do pozycji niemalże przysłowiowego piątego koła u wozu. Organizacje społeczno-naukowe zostały zdegradowane do roli petentów upraszających decydentów gospodarczych i politycznych o zajęcie się ważnymi (w przekonaniu tych organizacji, przekonaniu opartym na badaniach naukowych) problemami rozwoju społeczno-gospodarczego kraju, rozwoju naukowego i cywilizacyjnego. Często, a może nawet głównie są to problemy, których rozwiązywanie nie przekłada się szybko i bezpośrednio ani na korzyści komercyjne, ani polityczne, w tym wyborcze. Tymi zresztą zajmują się wydat-nie komercyjne instytucje badania rynku, doradcze, instytucje badania opinii publicznej, public relations, instytucje reklamowe i in. Problematyka podej-mowana przez towarzystwa społeczno-naukowe przeważnie dotyczy kwestii strategicznych, długookresowych, z uwzględnieniem społeczno-gospodarczych następstw przyszłościowych. Rzutuje to na obecny model funkcjonowania doradztwa społeczno-gospodarczego i roli jaką odgrywają w nim organizacje społeczno-naukowe.

Niedoceniane vs przeceniane doradztwo gospodarcze

W systemie doradztwa społeczno-gospodarczego w Polsce charakterystyczny jest dynamiczny rozwój rożnego rodzaju komercyjnych fi rm doradczych przy jednoczesnym zmniejszaniu znaczenia towarzystw społeczno-naukowych2. Wyraźnie przeceniane jest doradztwo bieżące, a niedoceniane doradztwo strate-giczne. Tak sytuacja w naturalny sposób sprawia, że komercyjne interesy

rzu-2 Instytucje centralne zlecają ekspertyzy głównie fi rmom komercyjnym. Przykładem są m.in.

trzy raporty przygotowane na zlecenie Ministerstwa przygotowało Konsorcjum Ernst&Young i Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową (E&Y-IBnGR) – w ramach projektu, współfi nansowa-nego ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznansowa-nego „Człowiek – najlepsza inwestycja”, Konsorcjum opublikowało trzy główne dokumenty: 1) Diagnoza stanu szkolnictwa wyższego w Polsce (listopad 2009); 2) Prezentacja. Szkolnictwo wyższe w Polsce.

Diagnoza (7 stycznia 2010); 3) Strategia rozwoju szkolnictwa wyższego w Polsce do 2020 roku (luty 2010). Dokumenty te obarczone były wadami merytorycznymi, na które zwracali uwagę znawcy problemu – por m.in.: „10 grzechów głównych raportu Ernst&Young o stanie polskiej nauki i szkolnictwa wyższego”. W publikacji tej grupa socjologów zwracała uwagę nie tylko na błędy w tych dokumentach, ale i na ich kosztowność. Koszt projektu to ok. 1,7 mln zł „Autorzy napisali w sumie 307 stron. Każda strona tych dokumentów (Diagnoza…, skrótowa prezentacja oraz Strategia…) kosztowała budżet państwa dokładnie 5 555 zł. Czy każda z nich naprawdę była tyle warta?” – pytają autorzy krytycznej analizy dokumentów. http://www.krytykapolityczna.

pl/Opinie/10grzechowglownychraportuErnstYoungostaniepolskiejnaukiiszkolnictwawyzszego/

menuid-1.html?page=1, [dostęp z dnia 27.12.2010].

tują na profi l i horyzont czasowy, jaki obejmują ekspertyzy doradcze. Analizy wąskoprofi lowe, podporządkowane bieżącym potrzebom doradczym i dostęp-ności funduszy (w tym z Unii Europejskiej) wypierają wykraczające poza jedną dekadę, holistyczne analizy strategiczne. Podejście krótkookresowe prowadzi do wypierania analiz kompleksowych przez fragmentaryczne, doraźne. I tak np. naj-trudniejsze, spętlone ze sobą problemy z jakim od lat i obecnie boryka się Pol-ska, tj. demografi a, bezrobocie, ochrona zdrowia i defi cyt fi nansów publicznych rozpatruje się w oderwaniu od siebie, mimo że łącznie stanowią swego rodzaju węzeł gordyjski, wymagający holistycznych analiz i rozwiązań. Doradztwo skoncentrowane na bieżącej problematyce staje się doradztwem pozorowanym.

Tymczasem obserwowana w świecie tektoniczna siła przemian wskazuje na potrzebę futurologicznej refl eksji. Konieczność dysponowania długookresowymi strategiami jest tym większa im większa jest niepewność działania i większe ryzyko popełnienia błędów. Gdy świat jest nieprzewidywalny i pełen talebow-skich „czarnych łabędzi”, czyli zjawisk, o których zwykło się mniemać, że nie mogą wystąpić, podstawową funkcją refl eksji strategicznej powinna być identyfi -kacja potencjalnych głównych trendów rozwoju, a przede wszystkim koncentra-cja na najmniej przewidywalnych obszarach ryzyka3. Istotne jest też długofalowe identyfi kowanie kosztów i efektów zewnętrznych (externalities). Przy dominacji podejścia krótkoterminowego rachunek taki jest marginalizowany.

Wszystko to wskazuje na rolę niezależnych zespołów myśli strategicznej.

Towarzystwa naukowe mogłyby stanowić istotny czynnik rozwoju tego typu zespołów. W Polsce ich rola jest wciąż niedostateczna. Zlikwidowane zostało funkcjonujące w latach 1997–2006 Rządowe Centrum Studiów Strategicznych, zapewniające obsługę rządu w sprawach programowania strategicznego, pro-gnozowania rozwoju gospodarczego, społecznego oraz przestrzennego zagospo-darowania kraju. Zlikwidowano także funkcjonującą w latach 1994–2006 Radę Strategii Społeczno-Gospodarczej przy Radzie Ministrów. Przy tym uczelnie prawie nie kształcą specjalistów prognozowania.

Obecnie w Polsce cały ciężar podejścia futurologicznego spoczywa na Mini-sterstwie Rozwoju Regionalnego. Dzięki wysiłkom tego Ministerstwa zostały opracowane, dokumenty strategiczne dla Polski, które mają charakter fundamen-talnej, długookresowej refl eksji strategicznej. Istotne jest jednak, żeby tego typu dzieła miały wsparcie ze strony niezależnych społeczno-naukowych ośrodków.

Takie wsparcie sprzyjałoby bowiem ciągłości działań strategicznych i ich prze-kładaniu się na rzeczywistość.

Strategiczne działania na szczeblach rządowych i ich wspieranie przez ośrodki myśli strategicznej, w tym towarzystwa społeczno-naukowe są istotne,

3 N.N. Taleb, The Black Swan, The Impact of the Highly Improbable, Random House USA 2007; oraz N.N. Taleb, Antykruchość, Wydawnictwo Kurhaus Publishing, Warszawa 2013.

tym bardziej że w warunkach niebywałej zmienności i dynamizmu przemian współczesnego świata dość silna jest tendencja do kwestionowania użyteczności prognoz długookresowych. I nie brakuje sceptyków co do potrzeby myślenia strategicznego. Można to potraktować jako efekt mającej źródła w minionym ustroju niechęci do planowania, ale zważywszy na upływ czasu rolę podsta-wową odgrywa obecnie bezkrytyczna wiara w niezawodność rynku. Skoro zaś wg takiego myślenia rynek uznaje się za niezawodny – prognozy są zbędne.

Kwestionowaniu użyteczności prognoz sprzyja też niebywała zmienność i dyna-mizm przemian współczesnego świata4. Nie brakuje też złośliwych komentarzy dotyczących ich nietrafności, nawet opinii, że o prognozach na pewno można powiedzieć tylko tyle, że się na pewno nie sprawdzają.

Podejście, w którym marginalizowana jest rola prognoz okazuje się jednak zawodne, co wyeksponował spektakularnie zapoczątkowany w USA globalny kryzys fi nansowy, ewoluujący następnie w kryzys gospodarczy, a następnie w kryzys zadłużenia. Jedną z najważniejszych funkcji refl eksji strategicznej i prognoz jest właśnie wczesne ostrzeganie przed zagrożeniami oraz identyfi -kowanie nowych trendów i obszarów potencjalnych przemian. W warunkach niepewności strategie długofalowe stają się niezbędne, chociażby po to, żeby identyfi kować przyczyny odchyleń od założeń i rzeczywistości oraz uwzględniać je w decyzjach społeczno-gospodarczych (bieżących i strategicznych). Zwraca na to uwagę m.in. Paul Drewe, powołując się na J. Bindé: „Wiek XX był wie-kiem aroganckich przewidywań, które niemal zawsze zawodziły. Wiek XXI będzie wiekiem niepewności, a zatem i badań prospektywnych”5.

Wszystko to przemawia za potrzebą myślenia strategicznego i zasadnością, potrzebą funkcjonowania naukowo-badawczych ośrodków myślenia strategicz-nego6. W tym zakresie rola niezależnych stowarzyszeń naukowych jest nie do przecenienia. Jest ona istotna, tym bardziej że – jak podkreślają – kanadyjscy autorzy książki „Makrowikinomia” Don Tapscott i Anthony Williams: „Świat osiągnął punkt krytyczny i albo zresetujemy stare struktury, podejścia i modele działalności, albo grozi nam paraliż lub nawet upadek istniejących instytucji.

Stajemy przed koniecznością wyboru: albo odnowa, uwiąd albo odrodzenie (…).

Obecnie dzięki Internetowi stare modele industrialne ulegają całkowitemu prze-nicowaniu. Nowe podejście do innowacji, nowe metody wytwarzania bogactwa

4 Brak przekonania o potrzebie prognoz nie ukrywa też premier Tusk, powtarzając w róż-nych wystąpieniach, znaną skądinąd maksymę: „kiedy ludzie planują, Pan Bóg się śmieje”, Tusk w Krynicy roztacza ekonomiczne wizje, 3 września, 2013, http://www.rmf24.pl/raport-kryzys/raport kryzysfi nansowynajnowsze/news-tusk-w-krynicy-roztacza-ekonomiczne-wizje,nId,1020975

5 P. Drewe, Koncepcje rozwoju miast i regionów miejskich w Europie, w: Problematyka przyszłości regionów w poszukiwaniu nowego paradygmatu, red. A. Kukliński, P. Jakubowska, P. Żuber, MRR, Warszawa 2008, s. 322.

6 Por. Biuletyn Ekonomiczny PTE, 2013, nr 3http://www.pte.pl/pliki/1/68/PTE_Paradoksy_

przesklad_www.pdf

i nowe siły, które radykalnie obniżają koszty współpracy międzyludzkiej, umoż-liwiają społecznościom rozwiązywanie problemów, podejmowanie wyzwań i realizację przedsięwzięć”7.

W takich warunkach intensyfi kuje się debat na temat priorytetów w polityce społeczno-gospodarczej i konieczności ich zmian. W tym obszarze także nie do przecenienia jest reprezentowany przez stowarzyszenia społeczno-naukowe potencjał wiedzy.

Kwestia priorytetów. Potrzeba holistycznych refl eksji i analiz

Wyznaczanie preferencji rozwojowych w polityce państwa to kwestia funda-mentalna, wymagająca pogłębionej, kompleksowej analizy alternatywnych celów i możliwych kierunków rozwoju społeczno-gospodarczego. Przyjęcie jednak założenia, że rozwiązywanie tych kwestii powinno być pozostawione mechani-zmowi rynkowemu automatycznie niemal marginalizuje kwestie strategicznych wyborów oraz rolę państwa i towarzystw społeczno-naukowych w tym zakresie.

Założenie o efektywności i niezawodności rynku, stanowiące fundament eko-nomii głównego nurtu i monetaryzmu z priorytetem dla polityki pieniężnej nie przekłada się jednak na racjonalność rynku pracy, przeciwnie przynosi wiele negatywnych następstw.

Wskazywał na to m.in. John Kenneth Galbraith, oceniając (w roku 1996), że we współczesnym świecie „doszło do istotnego przesunięcia preferencji między infl acją a bezrobociem. Niegdyś bezrobocie budziło największe obawy, a pełne zatrudnienie było podstawowym testem osiągnięć gospodarki. Pozostaje nim zresztą w większości poważnych wypowiedzi ekonomicznych. Jednakże złożona rzeczywistość sprawia, że obecnie najbardziej wpływowa część sfer politycz-nych uważa infl ację za główne zagrożenie dla sukcesów gospodarki, a stabilne ceny są celem dominującym. Według tego poglądu bezrobocie stało się narzę-dziem stabilizacji cen. Jest to odbiciem nowej rzeczywistości, rzadko opisywanej bez osłonek, lecz realnie istniejącej – wręcz natrętnie rzucającej się w oczy.

Decydującym czynnikiem jest fakt, że we współczesnym życiu gospodarczym i politycznym ci, którzy mają głos i wpływy polityczne, ponoszą większe szkody na skutek infl acji niż na skutek bezrobocia. Bezrobocie odczuwają ci, którzy są nim dotknięci, i ich rodziny, a ich ból mogą z łatwością znosić ci, którzy go nie odczuwają”8.

7 D. Tapscott, A.D. Williams, Makrowikinomia. Reset świata i biznesu, Wydawnictwo Studio EMKA, Warszawa 2011, s. 13 i n.

8 J.K. Galbraith, Godne społeczeństwo. Program troski o ludzkość, wyd. II, PTE, Warszawa 2012, s. 45.

Negatywne następstwa przyjęcia monetaryzmu i priorytetu dla polityki pie-niężnej, a zarazem bezrefl eksyjnej wiary w prawdziwość Effi cient Market Hypo-thesis eksponuje także Joseph E. Stiglitz, wskazując na konieczność refl eksji na temat preferencji społeczno-gospodarczych. „Imagine, (…) what it would be like if the world had free movement of labour, but not of capital. “Countries would compete to attract workers. They would promise good schools and a good envi-ronment, as well as low taxes on workers. This could be fi nanced by high taxes on capital”. The result would be a much more equal society”9.

Na kwestie wagi priorytetów w polityce społeczno-gospodarczej wcze-śniej zwracał też uwagę Ignacy Sachs, wskazując, że dysfunkcje współczesnej gospodarki „wynikają z niewłaściwej organizacji systemu społecznego i poli-tycznego, nie zaś z braku dóbr”10. Autor ten wskazuje na konieczność wyjścia poza ekonomizm, na potrzebę uniwersalnej aksjologii, zmiany relacji między sferą gospodarki, sferą ekologii i sferą społeczną, na potrzebę nowego określe-nia roli państwa. „W trwających obecnie dyskusjach o roli państwa stawia się, z różnych powodów, niewłaściwe pytania. Punktem wyjścia dyskusji jest prze-ciwstawienie państwa i rynku, podczas gdy każdy rynek musi być regulowany przez państwo, szczególnie jeżeli się chce, by gospodarka rynkowa pełniła też funkcje społeczne. Krytyka etatyzmu stawiając słuszne zarzuty nadużyć i zbiu-rokratyzowania upraszcza problem rzucając hasło: „mniej państwa”, podczas gdy rzecz polega na tym, żeby państwo było bardziej skuteczne, a tym samym kosztowało mniej”11. Ignacy Sachs wspiera swe rozważania cytatem z Alicji w krainie czarów: „Alicja w Krainie Czarów grzecznie zapytała Kota z Cheshire, w którą stronę powinna teraz pójść, Kot odpowiedział: «Bardzo dużo zależy od tego, dokąd chcesz dojść. Autor ten już w latach 90. minionego stulecia wskazywał na ryzyko wynikające z oddzielania się realnej strony gospodarki od fi nansowej, przestrzegając, że „pokusa spektakularnych zysków przy stołach

«światowego kasyna» rynków fi nansowych przyciąga kapitał, który mógłby być zainwestowany w produkcję12. Zdaniem Ignacego Sachsa, kapitał taki staje się

„bezpłodny”, spowalniając w ten sposób rozwój społeczno-gospodarczy.

Utwierdzony w ramach doktryny neoliberalnej priorytet dla polityki mone-tarnej w połączeniu z nowymi, wikinomicznymi warunkami funkcjonowania sektora fi nansowego generuje zasadnicze zmiany w funkcjonowaniu państwa.

Niemiecki politolog Wolfgang Streeck dochodzi do wniosku, że następuje wyraźna ewolucja państwa, jego przekształcanie z „państwa podatków” w

9 An ordinary Joe, „The Economist” z 23.06.2012, s. 57.

10 I. Sachs, W poszukiwaniu nowych strategii rozwoju, „Gospodarka i Przyszłość” 1996, nr 1/4, s. 44.

11 Ibidem, s. 47–48.

12 Ibidem, s. 48.

stwo długu” („Vom Steuerstaat zum Schuldenstaat”)13. W gospodarkach neoli-beralnych zauważalny jest postępujący spadek wpływów do budżetu państwa z tytułu podatków dochodowych, czemu towarzyszy wzrost długu publicznego.

W następstwie tego zacieśniają się interesy państwowe i sektora fi nansowego, przez co mniejsza się przejrzystość relacji między tymi dwoma stronami (pań-stwem i sektorem fi nansowym). Pomoc jakiej wiele państw ostatnio udzieliło i udziela instytucjom fi nansowym dla ich ratowania w kryzysie jeszcze bardziej zacieśnia te więzy. Stąd też „dziś prawie nie można odróżnić, co jest państwem, a co rynkiem i czy państwa upaństwowiły banki czy banki sprywatyzowały pań-stwo”14. Jednocześnie zmniejszanie się wpływów podatkowych państwa zmusza do ograniczania zakresu inwestycji i świadczeń publicznych, co z kolei napędza wzrost kredytowania przez banki gospodarstw domowych. Niedostatek świad-czeń publicznych, np. edukacyjnych, zmusza gospodarstwa domowe do prywat-nego fi nansowania. To kolejny czynnik zwiększający udział sektora fi nansowego w gospodarce, która w coraz większym stopniu napędzana jest kredytami, co w literaturze przedmiotu określane jest jako „prywatny keynesizm”15. Zarazem kształtuje to nowy obraz bezrobocia i zagrożenia nim w zadłużonych gospodar-stwach domowych.

Przejście od modelu „państwa podatków” do modelu „państwa długu” spra-wia, że obecnie w wielu krajach w ich polityce społeczno-gospodarczej pod-stawowym przy podejmowaniu rozmaitych decyzji pytaniem jest:, co na to powiedzą i jak zareagują rynki fi nansowe oraz agencje ratingowe. Można to uznać za oznakę wytracania przez rządy wielu krajów suwerenności na rzecz rynków fi nansowych. Zarazem stwarza to ryzyko erozji systemów demokratycz-nych. W demokratycznym państwie bowiem podstawowym (z defi nicji) pyta-niem powinno być: co powiedzą wyborcy, a nie: co powiedzą rynki.

W takich warunkach nie do przecenienia jest rola wyprzedzających, ostrze-gawczych holistycznych analiz, refl eksji i debat oraz publikacji.

Na takie właśnie działania zorientowane jest Polskie Towarzystwo Ekono-miczne. Przyświecają mu idee, niezwykle trafnie wyrażone przez barona Jana Götza-Okocimskiego wygłoszone 1 marca 1921 roku z okazji założenia Towa-rzystwa Ekonomicznego w Krakowie „Chcemy być okiem, które dostrzega bogactwa drzemiące w kraju i ludności. Chcemy być uchem, które chwyta potrzeby ogólne i środki dążące do ich zaspokojenia. Chcemy być mózgiem, który rozważa, krytykuje, wskazuje drogę. Niemniej jednak działalność nasza

13 W. Streeck, Gekaufte Zeit: Die vertagte Krise des demokratischen Kapitalismus, Suhrkamp 2013, s. 39.

14 Ibidem oraz S. Płóciennik, Kupiony czas i kryzys demokratycznego kapitalizmu: notatki o książce Wolfganga treecka, http://www.pte.pl/310_recenzje.html [dostęp lipiec 2013].

15 Ibidem.

nie będzie tylko papierowa, dydaktyczna lub agitacyjna. Staraniem naszym będzie, aby wszystko to, co powiemy lub napiszemy, przemieniało się w czyn.

Tylko też z tego punktu widzenia podejmować się będziemy zadań, które uważać będziemy za ważne”16.

Po raz kolejny warto też przypomnieć tezy przedstawiciela szkoły austriac-kiej, Henry Hazlitta, dobrze wyrażające wyzwania stojące przed ekonomicznymi towarzystwami społeczno-naukowymi: „Sztuka ekonomii polega na tym, by spo-glądać nie tylko na bezpośrednie, ale i na odległe skutki danego działania czy programu; by śledzić nie tylko konsekwencje, jakie dany program ma dla jednej grupy, ale jakie przynosi wszystkim”17.

Polskie Towarzystwo Ekonomiczne dostrzegając potrzebę myślenia strate-gicznego i zmian priorytetów społeczno-gospodarczych nawiązuje do światowej debaty naukowej z zakresu prognozowania i zarazem do krajowego dorobku intelektualnego Rady Strategii Społeczno-Gospodarczej przy Radzie Mini-strów, Funkcjonowanie RSSG można traktować jako pozytywną odpowiedź jej członków na pytanie, czy politykom, rządowi są potrzebni naukowcy. RSSG – nawiązując zresztą do opinii klasyka szkoły liberalnej w ekonomii Fridricha von Hayek’a, ale także Michała Kaleckiego – uznawała, że doradzanie rządom ma sens tylko wówczas, gdy równocześnie doradza się społeczeństwu18. Taka też idea przyświeca PTE, które zorganizowało przed paroma laty Forum Myśli Strategicznej. Wyniki jego prac upowszechniane są m.in. w Biuletynach PTE19. W ramach debat na tym Forum Antoni Kukliński jako ich inicjator – nawiązując do funkcjonującej w literaturze światowej koncepcji invented tradition (wynale-zionej tradycji), per analogiam sformułował hasło invented future (wynale(wynale-zionej przyszłości). Podkreśla, że „wynaleziona przyszłość regionu roku 2020 lub 2050, nie jest zadaniem tak szaleńczym jakby to się mogło prima facie wydawać.

Przyszłość wynaleziona to przyszłość, w której pojawiają się nowe struktury i nowe siły napędowe procesów rozwojowych, które są trudno wyobrażalne lub niewyobrażalne hinc et nunc.

Kwestie te stanowią ważne w doradczych i edukacyjnych działaniach dla stowarzyszeń naukowych, wskazując zarazem na stojące przed nimi wyzwania.

16 Cyt. za: A. Pollok, Z historii Towarzystwa Ekonomicznego w Krakowie (1921–1939), Aneks Przemówienie barona Jana Götza-Okocimskiego wygłoszone 1 marca 1921 roku z okazji założenia Towarzystwa Ekonomicznego w Krakowie, „Zeszyty Naukowe” PTE 2011, nr 9, s. 312.

17 H. Hazlitt, Ekonomia w jednej lekcji, Znak-Signum, Kraków 1993, s. 17.

18 Informacja o działalności Rady Strategii Społeczno-Gospodarczej, http://www.poprzed-niastrona.premier.gov.pl/archiwum/3585_14900.htm oraz T. Sobczak, Ekonomiści czytani, ale nie słuchani. Działalność organów doradczych przy Radzie Ministrów w Polsce w latach 1957–2006, Wyd. KEY TEXT, Warszawa 2012.

19 Vide: „Biuletyn” PTE 2010, nr 6; „Biuletyn” PTE 2011, nr 2; „Biuletyn” PTE 2012, nr 2;

„Biuletyn” PTE 2013, nr 2, – http://www.pte.pl/223_biuletyny_pte.html

Zakończenie

Zarówno debata na Pierwszym Kongresie Towarzystw Naukowych, jak i analizy dotyczące funkcjonowania takich towarzystw wskazują na wiele barier występujących w ich działalności, co sprawia, że działalność ta kurczy się. Doty-czy to wielu towarzystw naukowych. PrzyDoty-czyny tego tkwią w tryumfalizmie rynkowym i rynkowym zdoktrynalizowaniu życia społeczno-gospodarczego.

W takich warunkach działalność stowarzyszeń społeczno-naukowych

W takich warunkach działalność stowarzyszeń społeczno-naukowych

W dokumencie Towarzystwa Naukowe w Polsce (Stron 73-82)