• Nie Znaleziono Wyników

Konsekwencje stanowiska Locke’a

kształtowania się nowożytnego naturalizmu w ujęciu Charlesa Taylora 261

6. Konsekwencje stanowiska Locke’a

W ujęciu Locke’a podmiot pojęty jest nasposób atomistyczny. Stanowi konglomerat powstały w wyniku asocjacji treści pochodzących z doświadczenia. Locke krytykując pojęcie substancji, zdaje się przemilczać konsekwencję, która później wyciągnął Hume w swej refutacji samej idei podmiotu. Według Locke’a posiadamy percepcje barw, zapachów, etc., ale nie mamy percepcji substancji. Tę drogę kolejnego odrywania jakości zmysłowych w sposób bardzo przejrzysty wyłożył Berkeley na słynnym przykładzie jabłka. Treści percepcji są dla niego akcydensami, których hypokeimenon jest ludzka dusza. Hume poszedł o krok dalej i odniósł ten schemat myślowy do samej idei podmiotu. Faktycznie bowiem podmiot będąc sumą swoich treści,władny manipulować nimi tak, by zapewnić sobie maksymalną samokontrolę (manipulować, powtarzam, treściami, nie przedmiotami w świecie), traci swą substancjalną samoistność. Da się wyobrazić, niczym kwiatostan pozbawiony kolejno

289A. Gawkowska, Wzajemne uznanie dialogicznych podmiotów: Ch. Taylora porządek holistyczny tworzony przez artykulację, s. 182-183.

290Tytułem dygresji można wskazać na pewną paralelę pomiędzy diagnozą współczesności postawioną przez Taylora a Ortegi y Gasseta koncepcją człowieka masowego, którego rysem charakterystycznym jest brak poczucia odpowiedzialności dobrodziejstwa cywilizacji w której wyrósł – zarówno za ekonomiczny dostatek, jak i prawno-polityczne gwarancje wolności i osobistego bezpieczeństwa, o czym hiszpański filozof pisze w swoim Buncie mas (1929).

139

odrywanych płatków. Tym samym zdaje się bezwymiarowy, jak geometryczny punkt.

Początek tej drogi myślowej znajduje się, jak widzimy w rozważaniach Locke’a, w samym sposobie nakreślenia pola problemowego, jakie otworzyło się, gdy sprowadził świadomość do treści percepcji, zaprzeczając równocześnie jej substancjalności. Jedynie ciągłość pamięci stanowiła dla Locke’a o tożsamości ja.

W innym aspekcie, podmiot określany jest jako punktowy ponieważ traktuje sam siebie jako przedmiot badań, przewidywania i kontroli. Właściwie nie identyfikuje się z żadną ze swoich cech, resp. treści świadomości. Locke pisze: „Jeśli bowiem wyrazy ‘być w umyśle’ oznaczają cokolwiek, to tylko, że coś rozumiemy. Tak więc mówić, że coś jest w rozumie, a nie jest rozumiane, że coś jest w umyśle a nie jest dostrzeżone, znaczy to samo, co twierdzić, że jakaś rzecz jest i nie jest w rozumie”291.

Już tutaj widzimy nominalistyczną tendencję, która ujawni się w rozważaniach Berkeleya. Bowiem, zgodnie z przytoczonym ujęciem, ma żadnej istoty, bez przejawów, żadnego quasi-przestrzennego „bycia w rozumie”, które dałoby się odróżnić od faktu, że coś jest rozumiane. Podobnie jak nie ma „pisania” jako bytu samoistnego, różnego od czynności – od tego, że ktoś po prostu pisze. Będzie to preludium do mającego nadejść później scjentystycznego i pozytywistycznego naturalizmu. Berkeleya formuła esse est percipi jest bowiem zapowiedzią przeświadczenia, że jedynym kryterium sensowności twierdzeń wypowiadanych o przedmiocie jest procedura ich weryfikacji. Trzecioosobowy punkt widzenia obserwatora zostanie uznany za jedyny dopuszczalny i posiadający naukową wartość. O ile naukach przyrodniczych ten wzorzec racjonalności i poprawności metodologicznej okazał się płodny, o tyle jego absolutyzacja, szczególnie w obszarze humanistyki, zdaniem Taylora jest błędem. Przytoczmy jego komentarz: „(…) rzeczywisty podmiot jest niewymierny; istnieje jedynie w owej władzy porządkowania rzeczy jako pewnych obiektów. Władza ta spoczywa w świadomości. Dlatego też Locke, rozważając problem świadomości jednostki, odrzuca możliwość identyfikowania podmiotu z jakąkolwiek materialną lub niematerialna substancją, lecz za kryterium tożsamości uznaje świadomość” (ZP 321). By zilustrować tę myśl argumentem samego Locke’a przypomnijmy zdanie z traktatu, gdzie pisze on, że „(…) myśl jest czynnością a nie istotą duszy”292 Myślenie nie jest więc tym, co funduje substancjalny charter wewnętrznej sfery psychiki, jak było to w przypadku kartezjańskiej res extensa.

291J. Locke, Rozważania dotyczące rozumu ludzkiego, 2.21.37.

292 Tamże, 2. 21. 36.

140

W parze z powyższą charakterystyką idzie argumentacja Locke’a na rzecz ciągłości i niepodzielności podmiotu, który pozostaje tą samą osobą i nosicielem odpowiedzialności moralnej na mocy ciągłości pamięci. Jak czytamy: „(…) Ktokolwiek zatem ma świadomość teraźniejszych i przeszłych uczynków, jest tą samą osobą, do której należą jedne i drugie”293. I w innym miejscu: ”(…) Odległość w czasie lub zmiana substancji tak samo nie uczyniłaby z tej istoty dwóch osób, jak jeden człowiek nie zmienia się w dwu ludzi, przez to, że dzisiaj ma na sobie inna odzież niż wczoraj i że dzień ubiegły jest przedzielony od obecnego dłuższym czy krótszym snem: bo niezależnie od tego, jakie substancje przyczyniły się do powstania pewnych doznań oddzielonych od siebie w czasie, łączy je w jedną osobę ta sama świadomość”294.

Locke przyjmuje hipotetycznie, że świadomość dla której istotnym kryterium jest ciągłość pamięci, dałaby się przeszczepić do innego ciała. Rozważa także jako eksperyment myślowy zamieszkiwania dwóch świadomości w jednym ciele (ZP 323).

Dziś, w epoce neuronauki moglibyśmy poszerzyć podobne hipotezy, wskazując na środowisko krzemowe czy komputerowy procesor jako domniemane residuum tak pojętego umysłu. Wspomniana koncepcja świadomości ma jednak na zapleczu naturalistyczną interpretację ludzkiego bytu. Zgodnie powyższym ujęciem, umysł rozumiany jest jako suma treści, suma informacji, które można byłoby spakować w komputerowy plik i np. teleportować, rekonstruując go w odległym miejscu za pomocą jakiejś specjalnej drukarki operującej na poziomie submolekularnym. Takie naturalistyczne, fizykalistyczne presupozycje przyjmuje D. Parfit w pracy Racje i osoby295. Charles Taylor przeciwstawia się podobnym poglądom, podkreślając ekspresywistyczny, teleologiczny, zarazem intencjonalny i kreatywny charakter ludzkiej świadomości. W pracy Humanizm i nowoczesna tożsamość odwołuje się do Novalisa, który twórczy charakter bytu ludzkiego określa mianem „punktu środkowego, świętego źródła”296. Podmiotowość jest czymś dynamicznym i twórczym, („bijącym źródłem sensu”) zaś pomysł by skopiować i przenieść ją jako sumę informacji, zdaje się równie niedorzeczny, jak ten, by człowieka z krwi i kości – substancję będącą w akcie, w sensie Arystotelesa - zastąpić, stawiając na jego miejsce choćby najlepiej imitujący manekin.

293Tamże, 2..27. 16.

294Tamże, 2. 27. 10.

295D. Parfit, Racje i osoby, tłum. W. Hensel i M. Warchala, PWN, Warszawa 2012.

296Ch. Taylor, Humanizm i nowoczesna tożsamość, tłum. D. Lachowska i S. Nowotny. [w:] Człowiek w nauce współczesnej, Editions du Dialoque, Paris, 1988., s. 189.

141

W Źródłach podmiotowości Taylor pisze: „Świadomość, która dałoby się całkowicie oddzielić, w moim przekonaniu jest iluzją – jest to cień rzucany przez podmiot punktowy. Perspektywa zakładająca możliwość takiego odłączenia, przedstawia nas jako czyste, w pełni niezależne świadomości” (ZP 324). W tradycji hermeneutycznej, do której nawiązuje Taylor, zwykło się negować Kartezjańskiej proweniencji ideę samoprzezjrzystego czystego podmiotu, który odnosi się instrumentalnie i z perspektywy trzecioosobowej, zarówno do świata, jak również do siebie samego. To, co tradycyjnie mamy na myśli, mówiąc o samoświadomości, nie daje się oddzielić ani od sfery sensu zawartego w aspekcie cielesnym (por. M. Merleau-Ponty)297, ani od historycznej i dialogicznej relacji z innymi.

Punktowy charakter podmiotowości w filozofii Locke’a da się więc jeszcze dodatkowo objaśnić w kontekście społecznym. Podmiot jest tym „punktem”, który nieuwikłany w żadne – ani odziedziczone, ani synchronicznie pojęte wspólnotowe zobowiązania, samodzielnie dokonuje wyboru relacji w jakie zechce wejść z innymi ludźmi. Tak pojęta jednostka ludzka jest daleko posuniętą abstrakcją Nietrudno zauważyć, że myśl Locke’a dała jedną z podwalin nowoczesnego liberalizmu. Jak to interpretuje Taylor: „Całą teorię Locke’a spaja ideał wolności i niezależności wspierany przez koncepcję oderwania i rozumu proceduralnego. On właśnie sprawił, że perspektywa ta okazała się tak wpływowa, nie tylko w wieku XVIII, ale też po dziś dzień. Nawet ci, którzy odrzucają wiele rozwiązań Locke’a, ulegają mocy stworzonego przezeń modelu”

(ZP 327).

Taylor wskazuje również na analogię pomiędzy Locke’a teorią umysłu – urzeczowieniem psychiki – a dominującym w myśli późniejszego okresu Newtonowskim modelem odziaływań fizycznych, tym samym do tym większego upowszechnienia jej, przez co w myśli oświeceniowej zyskała ona charakter paradygmatyczny (ZP 325).

„Locke rozwija punkt widzenia na podmiot, wedle którego wszystko jest w nim niejako na wyciągnięcie ręki, wszystko jest z zasady podatne na kształtowanie w pożądany sposób. Umysł stanowi tabula rasa.298” Według Taylora Locke’owska koncepcja podmiotu zakłada stałą gotowość do podawania się zdyscyplinowanemu kształtowaniu, gotowość odrzucenia zastanych skłonności czy przyzwyczajeń po to, by móc postępować zgodnie z własnymi zamierzeniami. „Natura” rozumiana jako zespół

297 Por. M. Merleau-Ponty, Fenomenologia percepcji, tłum. M. Kowalska i J. Migasiński, Aletheia, Warszawa, 2001, s. 83-219.

298 Ch. Taylor, Moralna topografia jaźni., s. 250.

142

cech odziedziczonych lub przejętych na mocy tradycji winna być nieustanie gotowa do przekształcenia według świadomie zamierzonego planu. U Locke’a nabiera znaczenia rola edukacji. Jak czytamy: „Podmiot Locke’a jest pod tym względem czyś zupełnie nowym i głęboko wywrotowym z tradycyjnego punktu widzenia. W istocie nie jest on żadną ze swoich własności. Definiuje go abstrakcyjna możność przetworzenia tych własności”299. Taka koncepcja podmiotu wywarła wpływ na oświeceniowy i późniejszy melioryzm w pojmowaniu natury ludzkiej, zakładając jej zdolność do modyfikacji;

ulepszania drogą pedagogiki czy psychospołecznej inżynierii. Taylor pisze w tym kontekście o zwolennikach „całkowitej plastyczności człowieka”300.