• Nie Znaleziono Wyników

Locke i świadomość punktowa

kształtowania się nowożytnego naturalizmu w ujęciu Charlesa Taylora 261

7. Locke i świadomość punktowa

W związku z zagadnieniem refleksyjności radykalnej Locke radykalizuje stanowisko Kartezjusza. Rozum oderwany posuwa się dalej w swym dążeniu do obiektywizacji i odnosi się do całości treści ludzkiego umysłu, jak gdyby „podmiot”

mógł opuścić swoje „miejsce” i obserwować swe własne stany z pozycji kogoś innego.

Treści świadomości mają się prezentować niejako w sali audiencyjnej.301 Od razu nasuwa się pytanie: kim, ma być ten, kto podejmuje przychodzących „gości”?

W ujęciu Locke’a oderwany charakter podmiotu polega między innymi na tym, że, ludzkie działanie zależy wyłącznie od wewnętrznego stanu umysłu (przykrego niepokoju, jako bezpośredniego bodźca) nie zaś od danego przedmiotu zewnętrznego. Zatem motywem woli nie jest już ani rozumiana po platońsku Idea Dobra, Boska Transcendencja, ani nawet dobro tkwiące w rzeczach, lecz sam stan mentalny. Tylor pisze: „Widzimy tu odległe źródła nowoczesnej psychologii redukcjonistycznej, czy też teorii uczenia się. Tam gdzie psychologowie dwudziestowieczni mówią o „nałogach”, Locke mówi o „upodobaniu” rozumianym jako skojarzenie niepokoju wewnętrznego z pewnym dobrem. Mogło to i stało się podstawą czysto deterministycznej teorii motywacji, według której ludzie niezmiennie motywowani są przez swe najsilniejsze pragnienia” (ZP 318).

299 Tamże, s. 251.

300 Tamże.

301J. Locke, Rozważania dotyczące rozumu ludzkiego, 2. 3. 2 i 2.11.17.

143

Człowiek ma możliwość racjonalnej kontroli swoich pragnień302, zdolność tworzenia samego siebie na nowo poprzez wychowanie, kształtowanie własnych przyzwyczajeń. To warunkujące się wzajemnie stany naszego umysłu wpływają na nasze postępowanie, nie zaś jedynie dobra zewnętrzne. Teza Kartezjusza o moralności tymczasowej mówiąca, że należy raczej zmieniać siebie, niż to, co nas otacza, może być odczytana jako zapowiedź tej właśnie koncepcji obecnej w filozofii Locke’a. To odczuwany niepokój wywołany brakiem przedmiotu pragnienia jest właściwym motywem naszego postępowania. Zmienić siebie, to znaczy zmienić system swoich oczekiwań – wyobrażeń. Jak pisze Taylor: „Radykalne oderwanie otwiera możliwość tworzenia siebie na nowo” (ZP 319). I: „Oderwanie, które dotyczy zarówno czynności myślenia jak i nierozumnych pragnień i upodobań, pozwala zobaczyć w samym sobie obiekt daleko idącej reformy. Panowanie rozumu umożliwia nam zmianę przyzwyczajeń, a tym samym – zmianę nas samych” (ZP 320).

Przyzwyczajenie nie jest żadną trwałą dyspozycją, lecz traktowane jest w sposób instrumentalny i „plastyczny” z uwagi na to, czy przynosi przyjemność, szczęście lub pożytek. Istotne w tym kontekście zdaje się pojęcie podmiotu punktowego (puntual self).

Podmiot punktowy dystansuje się od wszystkich swoich potencjalnych właściwości, które traktuje jako zmienne, niejako do wyboru. Będąc panem samego siebie może decydować o tym, co w ostateczności wyznaczy jego tożsamość. Sam nie redukuje się do żadnej ze swych właściwości, bowiem dysponuje możliwością nieustanej pracy nad sobą i formowania samego siebie. Taylor pisze, że metafora punktu oddaje ten stan rzeczy w kategoriach geometrycznych; rzeczywisty podmiot jest niewymierny;

istnieje jedynie w owej władzy porządkowania rzeczy jako pewnych obiektów” (ZP 321).

„Podmiot, który z uwagi na zmianę samego siebie zdobywa się na tak radykalne oderwanie, nazywam podmiotem ‘punktowym’. Przyjmując takie stanowisko względem siebie, utożsamia się on z władzą uprzedmiotawiania i przekształcania, a tym samym odcina się od wszystkich jednostkowych cech, podlegających właśnie potencjalnej zmianie. W istocie bowiem nie sprowadza się on bowiem do żadnej z nich, ale jest tym, kto uznaje, ze w jego mocy jest skorygowanie ich i praca nad nimi” (ZP 312).

Locke zdaje się mówić o podmiocie punktowym niejako w dwóch znaczeniach.

Raz wskazuje na „pozbawiony wymiarów” aspekt kształtowania samego siebie przez

302„Odstąpienie od samego siebie i swych własnych „upodobań” (…) daje nam zatem możliwość tworzenia siebie na nowo, wedle bardziej racjonalnych i korzystnych zasad. Jesteśmy istotami uwikłanymi w całkowicie przypadkowe związki a to za sprawą naszych przyzwyczajeń. Możemy jednak zerwać z nimi i je zmienić.” (ZP 319).

144

świadome i dowolne utrwalanie nawyków, innym razem mówi o podmiocie jako zdolnym do tego, by traktować samego siebie jak przedmiot badań, przewidywania i kontroli. Ten pierwszy aspekt zdaje się mieć wymiar moralny, drugi zaś teoriopoznawczy, związany zarazem z problemem samowiedzy. „Obraz ten podbudowuje i uzasadnia ową perspektywę, dając jej jednocześnie podstawę do zapewnienia nas o możliwości samokontroli i zmiany samego siebie” (ZP 312).

Według Locke’a ludzkie poznanie kształtuje się poprzez asocjację atomowych doznań. Atomy te powstają wskutek mechanicznego odziaływania pomiędzy światem a ludzkim aparatem percepcyjnym a następnie łączą się ze sobą na drodze kojarzenia” (ZP 312). Taylor pisze, że Locke „(...) urzeczawia umysł w stopniu dotąd niespotykanym. Po pierwsze jest wyznawcą atomistycznej teorii umysłu; uznaje że nasze rozumienie świata zbudowane jest z idei prostych, pełniących rolę podstawowego budulca. (…)”( ZP 311).

Atomistyczny model wyjaśnienia znany z prastarej tradycji Demokryta zostaje zaszczepiony na gruncie nauki o ludzkim umyśle. Rozwój mechaniki w przyrodoznawstwie dodatkowo umocnił ten trend. Pojęcie mechanizmu było wówczas wzorcowe i za jego pomocą próbowano wyjaśniać wszystko, w tym zagadkę ludzkiego umysłu303. Założenie, że to, co nieznane da się wyjaśnić przez sprowadzenie do agregatu prostych elementów, odziaływujących na siebie w porządku kauzalnym (z podkreśleniem znaczenia przyczyn bliższych) ma właśnie Demokrytejski rodowód304. Taylor wyraża myśl (por. ZP 314), że również Platon zalecał „samodzielność myślenia”, postulat by człowiek nie kierował się przekonaniami zaczerpniętymi z mniemań (doksa) lecz akceptował tylko te prawdy, dla których potrafi przytoczyć dostateczny dowód. Platon nie przekreślał także znaczenia autorytetu, pod warunkiem, że będzie nim prawdziwy mędrzec, który posiadł autentyczną wiedzę, a więc ktoś, kto ma wgląd racjonalną strukturę świata idei. Jak czytamy w dziele Taylora: „Myśliciele nowożytni posługują się proceduralną koncepcją rozumu. Nie wzywają nas już do kontemplacji istniejącego porządku, lecz do tego, byśmy konstruowali obraz rzeczy wedle kanonów racjonalnego myślenia. „(…) Racjonalność jest przede wszystkim cechą procesu myślenia, nie zaś faktycznej treści myśli. ( ZP 314).

303 Warto w tym kontekście spojrzeć na współczesną fascynację modelem informatycznym i kognitywistyczne tendencje, w myśl których procesy mentalne próbuje się opisać poprzez ekstrapolację względem aktualnych osiągnięć w zakresie techniki komputerowej. Komputer na obecnym etapie zaawansowania technologicznego postrzega się jako niedoskonały (jeszcze) ale adekwatny model ludzkiego mózgu.

145

Racjonalność znajduje się teraz po stronie metody, procedury traktowania przedmiotu i nie jest pochodna względem jego „istoty”. W scholastycznej nauce o substancji inteligibilny charakter formy implikował jej dostępność dla umysłu, pewne

„pokrewieństwo” powszechnika – tego, co w przedmiocie racjonalne z rozumem.

Przedmiot poznania dzięki temu, że zawierał immanentny racjonalny składnik, dyktował niejako warunki bycia poznawalnym. Teraz sytuacja się zmieniła. Od Kartezjusza to metoda, kryteria pewności i poprawności, którymi dysponuje podmiot decydują o ustaleniu prawdy przedmiotu. Odtąd partykularny umysł staje się sędzią. Ten wątek filozofii Locke’a zostanie szczegółowo omówiony w następnym rozdziale.

W toku powyższych analiz ukazał się nam zapoczątkowany przez Kartezjusza taki sposób pojmowania natury ludzkiej, który polega na traktowaniu człowieka z perspektywy trzeciej osoby – w sposób obiektywizujący, jak gdyby „ja” samo było częścią przyrodniczego uniwersum, wobec którego podmiot winien zająć postawę niezaangażowanego obserwatora. Jak czytamy: „Widzimy tu narodziny jednego z największych paradoksów filozofii nowożytnej. Filozofia oderwania i obiektywizacji, której skrajną odmianą są niektóre formy materializmu, przyczyniła się do stworzenia takiego obrazu człowieka, z którego do reszty usunięto subiektywność. Jest to obraz, który został nakreślony w całości z perspektywy trzeciej osoby. Paradoks polega na tym, że cały ten surowy projekt związany z przyznaniem centralnego miejsca perspektywie pierwszej osoby, stanowiącej jego fundament. Radykalna obiektywność jest więc zrozumiała i osiągalna jedynie poprzez radykalną subiektywność” (ZP 330).

W ujęciu tym tkwi, jak już wspomniano, paradoks, który uświadamiali sobie myśliciele związani z nurtem filozofii hermeneutyczno-egzystancjalnej. Jak to możliwe, że „ja” należąc do świata, może równocześnie przyjmować „boską” perspektywę widoku

„znikąd”, skądinąd obejmującą zarówno podmiot jak i jego przedmiot? Proweniencji heglowskiej hermeneutyczna koncepcja zakłada, że sfera subiektywności zawsze przynależy już do dziedziny, którą stara się ogarnąć w akcie rozumienia. Pod koniec swego wielkiego dzieła Taylor pisze o trzech współczesnych postawach przyjętych wobec powyższej trudności, a zarazem próbach przezwyciężenie jej. Wskazuje na ujęcie teistyczne, naturalistyczne i ekspresywistyczne. To ostanie wywodzące się z tradycji romantycznej, jest autorowi szczególnie bliskie, zaś z rezerwą odnosi się zwłaszcza do naturalizmu. Zdaniem Taylora naturalistyczna koncepcja człowieka i całości wszechświata nie przekreśla głęboko humanistycznej wymowy Dżumy Alberta Camusa, której źródeł należałby szukać w Pascalowskiej koncepcji człowieka jako trzciny

146

myślącej pośród nieskończoności bezdusznego i obojętnego bezmiaru kosmosu. Także wskazany w końcowych partiach Źródeł podmiotowości, paradoksalny splot naturalizmu i prometeizmu w marksizmie, jak również F. Nietzschego (ZP 916-917) połączenie biologicznej wykładni natury ludzkiej z estetycznym nakazem wzniosłości życia, komplikują jednoznaczną ocenę stanowiska Taylora.

8. Konkluzja

Podsumowując, o koncepcji podmiotu określonej prze Taylora mianem punktowego (punctual self) można mówić w trzech znaczeniach. Po pierwsze, możemy mieć na myśli odcieleśnione abstrakcyjne „ja” – zradykalizowana postać kartezjańskiego podmiotu oderwanego, który sam siebie może uczynić przedmiotem obserwacji oraz metodycznej samokontroli. „Bezwymiarowość” polega tu na braku jakichkolwiek trwałych właściwości. W istocie, słynna formuła określająca umysł jako tabula rasa dobrze oddaje sens tego pojęcia. Jestem tym, co otrzymam drogą empiryczną – przypadkowo, lub drogą kontrolowanego doboru doświadczeń. „Ja”, które patrzy na siebie, jak na inne rzeczy iniejako akcydentalnie tylko posiada uprzywilejowany dostęp do samego siebie. Ja, które nawet przedmioty zewnętrzne w aspekcie moralnym identyfikuje poprzez własne wnętrze. Doświadcza go bowiem nie bezpośrednio, lecz poprzez przykry niepokój pożądania, jakie się w nim rodzą i tą drogą motywują do określonego działania. Nie ma dóbr zewnętrznych, które przyciągają – tak jak budząca miłość Idea Dobra w nauce Platona, lecz jedynie wewnętrzny niepokój, który popycha jednostkę do czynów mogących podlegać moralnej ocenie.

Możemy też wskazać na obecną implicitew teorii Locke’a, w pełni zaś rozwiniętą i wyeksplikowaną przez Hume’a koncepcję podmiotu, który jest pozbawiony substancjalnego charakteru, i który tradycyjnie definiowany jest jako wiązka wrażeń.

Może to ilustrować metafora kwiatostanu, czy tego, co zeń pozostanie, gdy oberwane zostaną wszystkie jego płatki.

W wymiarze społecznym, podmiot punktowy to „ja” niezwiązane ze wspólnotą, ani na mocy tradycji, przez, odziedziczone nawyki ani poprzez żadne trwałe zależności wynikające z relacji jednostki względem od całości. „Ja”, które samo wybiera rodzaj stowarzyszeń, jak i charakter własnych zobowiązań. Wszelkie zrzeszenie wraz z poddaniem się władzy państwowej musi opierać się na umowie dokonanej na mocy

147

wolnego wyboru i negocjowanej w trakcie swego trwania z zastrzeżeniem możliwości rozwiązania jej. Myślicieli opowiadających się za koncepcją podmiotu poznawczego Taylor określa mianem ‘formacji niezaangażowania’” (ZP 912). Ważne miejsce pośród nich przyznaje J. Locke’ owi, twórcy koncepcji jaźni punktowej (punctual self) oraz odstaw indywidualizmu politycznego, zgodnie z którym, indywidualna wola jest czymś uprzednim względem społecznych zobowiązań (EA 31). Locke zdefiniował podmiotowość w terminach neutralnych, w oderwaniu od wszelkich konstytutywnych dla niej sensów (czyli wszelkiej tożsamości). Nie ma u niego śladu koncepcji podmiotu jako bytu, który ze swej istoty konstytuowany jest przez przez rodzaj troski o samego siebie (ZP 99).

Naturalizm wiąże się z punktem pierwszym, jako konsekwencja radykalnego oderwania i traktowania ludzkiej osoby de facto jako przedmiotu – przedmiotu obserwacji trzecioosobowej oraz manipulacji i kontroli, traktowaniem człowieka tak, jak przedmiotu badań nauk przyrodniczych. Jak pisze Taylor, „Widzimy tu narodziny jednego z największych paradoksów filozofii nowożytnej. Filozofia oderwania i obiektywizacji, której skrajną odmianą są niektóre formy materializmu, przyczyniła się do stworzenia takiego obrazu człowieka, z którego do reszty usunięto subiektywność. Jest to obraz, który został nakreślony w całości z perspektywy trzeciej osoby. Paradoks polega na tym, że cały ten surowy projekt związany z przyznaniem centralnego miejsca perspektywie pierwszej osoby, stanowiącej jego fundament. Radykalna obiektywność jest więc zrozumiała i osiągalna jedynie poprzez radykalną subiektywność” (ZP 330).

W ten sposób zrodziła się nowoczesna postać naturalizmu, z którą polemizuje Tay-lor. Naturalizm ten nie wiąże się więc wyłącznie z jakąś odmianą redukcjonizmu w mode-lu ontologicznym, a więc – materializmu, neurofizjologicznej teorii świadomości, sło-wem, sprowadzenia bytu ludzkiego do jakiejś postaci physis, ujętej w ramy aktualnie ob-owiązującej teorii przyrodniczej, ale z epistemologicznym rozstrzygnięciem, zgodnie z którym człowiek jest bytem na równi dostępnym i dysponowalnym jak przedmioty badań nauk przyrodniczych. R. Spaemann sugeruje, że w innych epokach sama natura nie była pojęta w sposób naturalistyczny, w wyżej wymienionym sensie. Dlatego, powtarzam, mówiąc o naturalizmie nie chodzi o samą myśl zawartą w sentencji iż, „człowiek nie jest niczym więcej niż”. Jak czytamy: „Wcześniej nauka o człowieku należała do filozofii przyrody, nie będąc bynajmniej ‘naturalistyczną’ antropologią”305.

305W. M. Nowak, Spór o nowoczesność w poglądach Charlesa Taylora i Alasdaira MacInyre’a, s. 105.

148