• Nie Znaleziono Wyników

Niemiecko-austriaccy urzędnicy w oczach własnych i opinii otoczenia

obróbki doświadczeń” (dynamisches Medium subjektiver Erfahrungsverarbeitung)'5,

3. Niemiecko-austriaccy urzędnicy w oczach własnych i opinii otoczenia

Zachowało się niewiele świadectw samych urzędników, nie można więc przytoczyć zbyt wielu przykładów. Chociaż dysponujemy z tych czasów kilkoma dziennikami po­ dróży, to jednak ich autorzy poświęcają znacznie więcej uwagi nieznanym im narodo­ wościom niż lepiej znanemu środowisku urzędniczemu. Natomiast znacznie częstsze i obszerniejsze są opinie żyjących wówczas Polaków na ich temat. Na marginesie warto zwrócić uwagę, że już wybitny historyk i prawnik od kilkudziesięciu lat zajmujący się historią Galicji, Stanisław Grodziski, poświęcił wiele miejsca sprawie urzędników nie- miecko-austriackich, szczególnie w książce pt.

W królestwie Galicji i Lodomerii'.

3.1. Postrzeganie niemiecko-austriackich urzędników

przez siebie samych

W niemieckich itinerariach z XV III i początków XIX w. przeważa zdecydowanie ne­ gatywny obraz Galicji i jej mieszkańców. Autorzy demonstrują lekceważenie wobec miejscowej ludności, która nie odpowiadała wyobrażeniom obserwujących ją po­ dróżników o „cywilizacyji”. Najczęściej podróżnicy ci pozostawali w Galicji przez stosunkowo krótki czas, dlatego wynosili ze swojego pobytu bardzo powierzchowną znajomość kraju i ludzi i przekazywali zniekształcony obraz sytuacji w Galicji. Dzięki ówczesnej modzie w Europie na komunikowanie swych poglądów i wrażeń w for­ mie listów i dzienników podróży w formie drukowanej zachowały się opinie i wra­ żenia kilku urzędników galicyjskich oraz podróżujących po Galicji uczonych i osób prywatnych. Szczególnie cenne są, naturalnie, świadectwa osób, które zatrzymały się w Galicji na dłużej. Nie wahały się one niekiedy nawet ostro krytykować postępo­ wanie niemieckich urzędników w Galicji, jak zrobił to pochodzący z Oberdorfu 1

1 S. Grodziski, W królestwie Galicji i Lodomerii, Kraków 1976, s. 32-42. Por. też: S. Schntir-Pe- płowski, Cudzoziemcy w Galicyi (1787-1841), Kraków 1898.

nad rzeką Lech w Wirtembergii dramaturg (scenopis), a od 1819 roku dyrektor te­ atru lwowskiego Franz Kratter (1758-1830)2, którego wrażenia z podróży ukazały się anonimowo w formie listów w roku 1786 w Lipsku i zyskały dużą popularność. W publikacji tej można zresztą znaleźć potoczne klisze i stereotypowe opinie na temat urzędników, niektóre z nich zachowały aktualność po dzień dzisiejszy. Nie wydaje się na przykład specjalnie przekonany o profesjonalizmie lwowskich urzędników, gdy pisze: „Poznałem we Lwowie wielu pracowitych, zręcznych i solidnych urzędników, ale zaledwie o kilku, co najwyżej o co dziesiątym z nich można było powiedzieć, że jest użyteczny dla państwa i służy mu godnie”3. Krytykował zwłaszcza urzędników „przyklejonych przez dziewięć godzin do stołka”, którzy świata poza swoimi doku­ mentami nie widzieli i działali jak maszyny. Szczególnie irytujące było dla niego nad­ używanie urzędów i patrzenie przez urzędników na podwładnych i innych obywateli z góry, opisuje to w ten sposób:

Co dziwniejsze, te ludzkie maszyny bardzo się starają nadawać ton, w żałosny sposób szykanować innych, przybierać pozy ważnych urzędników państwowych, samowolnie się nobilitować itd. Ale czy mogą być oni czymś więcej w oczach bezstronnego obser­ watora niż skrybami po prostu, tak jak skryba gminny, handlowy. Krótko mówiąc, są kolegami po fachu każdego skryby wiejskiego, grodzkiego, pocztowego czy wszystkich innych skrybów na świecie. Jakże mogą szczycić się swoim urzędem wobec równych so­ bie, wobec pracowitego mieszczanina, rozumnego rzemieślnika, natchnionego artysty wyposażonego we wszystkie przymioty pięknej, twórczej, przenikającej wszystko duszy, skoro oni nie potrzebują dla swoich prac niczego prócz rąk, ci zaś posługują się przede wszystkim głową i duszą?4.

Po wydaniu listów Krattera, w których krytykował również profesorów Uni­ wersytetu Lwowskiego, prędko ukazała się złośliwa, anonimowa odpowiedź jednego z nich, dotkniętego publikacją Krattera. Była zatytułowana

An Kratter, den Verfasser

der Schmahbriefe tiber Galizien

[Do Krattera, autora paszkwili o Galicji], oskarżył

Wurzbach, 1865, t. 13, s. 144.

F. Kratter, Briefe tiber den itzigen Zustand von Galizien. Ein Beitrag zur Staatistik (!) und

Menschenkenntnis, cz. II, Leipzig 1786, s. 198 (reprint: Berlin 1990): „Ich habe in Lemberg sehr jleifiige, geschickte, rechtschaffene Beamten kennen gelernt, aberfreilich nur einige, nur immer den zehnten, von dem man sagen kann: er istftir den Staat brauchbar, er leistet ihm wtirdige Dienste".

Ibidem, s. 199-200: „Freilich ist es sonderbar, dass diese Maschinenherren sich darauf viel zu

gut thun, den Ton ziemlich hoch stimmen, jdmmerlich brutalisiren, sich Mienen von Staats- wichtigkeit geben, sich eigenmachtig adeln, u.s.w. Aber was sind się im Auge des vorurtheillo- sen Sehers anders, ais Schreiber, also mit jedem Dorfschreiber, und Amtsschreiber, und Post- schreiber, und Kontoschreiber, und Tagsschreiber, und alien móglichen Schreibern in der Welt gleiche Amtskollegen. Wie konnen also ahnliche Leute Rangspratensionen gegen ihres gleichen, wie konnen się selbe gegen den arbeitsamen Btirger, den verstdndigen Handwerksmann, den einsichtsvollen, mit alien Eigenschaften einer schonen, tiefdringenden, schópferischen Seek aus- gertisteten Kunstler machen, da jene zu ihren Geschaften weiter nichts, ais Hande, diese aber

w niej Krattera o kłamstwo i przesadę5. Odpowiedź sprowokowała reakcję ze stro­ ny skrytykowanego w postaci

Bescheid an einige Herren Professoren der Lemberger

Universitat

[Informacji dla kilku profesorów Uniwersytetu Lwowskiego], wydanej

również w roku 17866.

Niewiele później, bo w 1787 roku, ukazał się kolejny wydany anonimowo opis sytuacji panującej w Galicji w formie listu autorstwa Alphonsa Heinricha Traunpau- ra, urodzonego w roku 1734 w Brukseli oficera armii austriackiej, który stacjonował w Galicji w latach 80. XVIII wieku. Traunpaur podkreślał, że zaraz na początku pro­ cesu aneksji Galicji pojawiły się uzasadnione skargi na kilku niemiecko-austriackich urzędników zajmujących tam kierownicze stanowiska i dopiero stopniowo obsa­ dzano je „ludźmi rzetelnymi i sprawiedliwymi w rządzeniu”. Dzięki temu w poło­ wie lat 80. można było w Galicji znaleźć „prawdziwych i uczciwych kawalerów i in­ nych zasłużonych mężów, którzy potrafią pozyskać ogólny szacunek, wdzięczność i cześć wśród narodu”. Autor wskazał nawet nazwiska osób, które szczególniej cenił, pisząc: „Między wielu innymi wyróżniają się radcy gubernialni i naczelnicy obwo­ dów: Hr. Trautmannsdorf w Tarnowie, baron Riedheim w Rzeszowie, d’Elleveaux w Dukli i Kollmannshueber w Zamościu. Policya, bieg spraw i inne urządzenia w owych obwodach, są bez wątpienia najlepsze w całym kraju”7 i zasługują na po­ chwały. Za to o ówczesnym staroście cyrkularnym Miihlbacherze miał wyjątkowo złe mniemanie i wykpił jego pomysł, gdy podczas kolejnej wizyty cesarza Józefa II w Galicji „wpadł na niewczesny koncept przypięcia papierowych orłów do czapek i ramion chłopów”8.

Również sam cesarz podczas pierwszej podróży inspekcyjnej wyrażał się nie­ kiedy bardzo negatywnie o swych urzędnikach. Warto przytoczyć tu jego opinię na temat lwowskich urzędników gubernialnych - hrabiego Wratislawa i niejakiego Guinigiego, które zanotował 15 kwietnia 1773 roku:

Jakim sposobem hr. Wratislaw, który był już w ces. kr. służbie i rzec można z niej uciekł, żonę na koszu zostawił i w Rzeszy u księcia Dwumostów za koniuszego służył, a Guinigi z Amsterdamu, który pewnie wszystkiemi językami włada, z wyjątkiem niemieckie­ go, polskiego i łacińskiego, jako radzcy gubernialni na co innego się zdadzą, jak tylko

M. Kłańska, Die deutschsprachige Literatur Galiziens und der Bukowina von 1772 bis 1945, [w:] Galizien-Bukowina-Moldau, wyd. I. Roskau-Rydel, Berlin 1999, s. 384.

O Kratterze piszą również: H.-Ch. Maner, Galizien. Eine Grenzregion im Kalktil der Donau-

monarchie im 18. und 19. Jahrhundert, Miinchen 2007, s. 222-227 oraz L. Wolff, The Idea of Galicia. History and Fantasy in Habsburg Political Culture, Stanford, California 2010,

s. 21-32.

A.H. Traunpaur, Dreyfiig Briefe iiber Galizien oder Beobachtungen eines unpartheyischen

Mannes, der sich mehr ais nur ein paar Monate in diesem Konigreiche umgesehen hat, Wien-

Leipzig 1787, s. 13-16 (reprint: Berlin 1993), Polskie tłumaczenie cyt. za: S. Schniir-Pepłowski,

Cudzoziemcy w Galicyi (1787-1841), Kraków 1898, s. 8.

na pobieranie pensyi, na powiększenie liczby i bałamucenie innych, to przechodzi moje pojęcie9.

Również pochodzący z Bretanii Baltasar Hacquet (1739-1815)10, który w okresie wojny siedmioletniej jako chirurg wojskowy służył w armii austriackiej, a od roku 1787 działał na Uniwersytecie Lwowskim, a następnie w latach 1805- 1809 jako pro­ fesor nauk przyrodniczych na Uniwersytecie Jagiellońskim, dzielił się swoimi wraże­ niami na temat Galicji. Ze Lwowa Baltasar Hacquet podejmował w latach 1788-1789 oraz 1791-1793 liczne podróże w różne części Karpat i notował szczegółowo uzy­ skane informacje na temat geologicznej struktury kraju oraz jego mieszkańców11. W swoich itinerariach, które zostały opublikowane w dwóch częściach w roku 1790 oraz 1794 w Norymberdze, opisywał znany sobie Lwów oraz urzędników państwo­ wych, do których jako profesor uniwersytecki sam się zaliczał.

Jak więc oceniał Hacquet pracę galicyjskiego gubernium? Niezbyt dobrze, jak można wywnioskować z jego wypowiedzi. Podobnie jak Franz Kratter, krytykował urzędników, którzy z powodu sporów kompetencyjnych nie byli w stanie odpowied­ nio szybko reagować na nieoczekiwane wydarzenia. W kwestii tej wypowiadał się następująco:

Jest rzeczą powszechnie znaną, a nawet obszernie opisywaną w prasie, jaką jest opinia o administracji w Galicji; ale cóż można do tego jeszcze dodać, skoro starostowie z odle­ głych miejscowości nie otrzymują żadnego wsparcia? Czy też może są zbyt słabi, aby zaj­ mować tak odpowiedzialne stanowiska? Jeśli sprawy tak się mają, to dlaczego ich się nie odwołuje? Można powiedzieć, że stolica Galicji to kocioł Papina monarchii austriackiej, gdzie wszystko się zmiękcza, rozkłada. Dowiadywały się o tym, przynajmniej do połowy roku 1793, jedna po drugiej komisje nadworne, a mimo to wszystko zostawało po sta­ remu i nie zmieni się, o ile kraj nie będzie zarządzany przez kompetentnego przywódcę 9 Cyt. za: W. Łoziński, Galiciana. Kilka obrazków z pierwszych lat historyi galicyjskiej, Lwów

1872, przyp. ze s. 50. W oryginale, który podaje Łoziński, (s. 50) brzmi to następująco: „Wie

Graf Wratislaw, der schon in k. k. Diensten war, und aus selben so zu sagen durchgegangen, sein Weib im Stich gelassen und im Reich bei dem Prinz von Zweibrticken den Stallmeister ge- machet hat. - und Guinigi aus Amsterdam, der wohl alle Sprachen, ausgenommen die deutsche, polnische und lateinische innhaben wird, ais Gubernialrathe anders, ais um eine Besoldung zu ziehen, die Zahl zu vermehren und andere noch irre zu machen, kónnen angestellt werden, ubersteiget meinen Begriff. Joseph".

10 Wurzbach, 1861, t. 7, s. 163-165.

11 [Balthasar Hacquet de la Motte], Hacquet’s neuestephysikalisch-politische Reisen in den Jahren

1788 und 1789 durch die Dacischen und Sarmatischen oder Nórdlichen Karpathen, cz. 1-2,

Niirnberg 1790; Hacquet’s neueste physikalisch-politische Reisen in den Jahren 1791, 92 und

93 durch die Dacischen uns Sarmatischen oder Nórdlichen Karpathen. cz. 3, Niirnberg 1794; Hacquet’s neueste physikalisch-politische Reisen in den Jahren 1794 und 95 durch die Dacischen und Sarmatischen oder Nórdlichen Karpathen, cz. 4, Niirnberg 1796. Por. Wydane przez Kurta

Scharra nowe wydanie, które jest oparte na przechowywanym w bibliotece uniwersyteckiej w Innsbrucku rękopisie: Die Karpaten. Balthasar Hacquet und das „vergessene” Gebirge in

z nieograniczoną władzą i poczuciem sprawiedliwości, zaś przestępcy zostaną tak ukara­ ni, że nie będą już mogli wyrządzać jakichkolwiek szkód12.

Hacquet wskazuje również na panujące wśród ówczesnych urzędników zamiesz­ kujących stolicę Galicji wysokie zadłużenie, powstałe według niego wskutek maria­ ży, na które urzędnicy właściwie nie mogli sobie pozwolić ze względu na położenie finansowe. Jego zdaniem, jedynym ratunkiem byłoby sprawowanie przez przełożo­ nych urzędników i to zarówno cywilnych, jak i wojskowych nadzoru nad wydatkami swoich podwładnych, aby zapobiec ich zadłużaniu się przy zakładaniu rodziny13. Być może był to jeden z powodów, dla których Hacquet poślubił dopiero, będąc w za­ awansowanym wieku 60 lat, w 1799 roku 20-letnią „cnotliwą” polską pannę, z którą żył „uczciwie i w pełnej harmonii”. Co prawda harmonią tą miał okazję cieszyć się zaledwie 10 lat, ponieważ jego młoda żona zmarła już w roku 180914.

Przebywanie nowej administracji, życie niemiecko-austriackich urzędników w obcym otoczeniu i obcym mieście nie uodparniały ich przeciw wzajemnej zawiści, konkurencji i różnym animozjom, o czym świadczy przypadek Balthasara Hacqueta i Josepha Rohrera. Ten drugi mieszkał we Lwowie od roku 1800, kiedy to, mając 31 lat, przybył do stolicy Galicji, gdzie przydzielono mu funkcję komisarza policyjne­ go. W 1802 roku został przeniesiony do zachodniogalicyjskiego gubernium w Kra­ kowie, gdzie piastował początkowo stanowisko sekretarza gubernialnego, a w 1805 roku awansował na komendanta policji. Od 1808 roku zajmował katedrę statystyki w lwowskim liceum, które było namiastką uniwersytetu po jego czasowej likwidacji i przeniesieniu profesury do Krakowa15. Gdy Rohrer pisał swoje listy, mieszkał już od dwóch lat we Lwowie, toteż warunki życia w mieście były mu znane.

Joseph Rohrer w swych

Bemerkungen auf einer Reise von der Tiirkischen Grtinze