• Nie Znaleziono Wyników

do przestępstwa

3.1. Progresywny porządek doświadczania instytucji

3.1.1. Selekcyjny wymiar kariery instytucjonalnej

3.1.1.2. Podwójna diagnoza

Rozległość doświadczeń tych Recydywistów, którzy uczyli się instytucji poprzez jej doświadczenie, nie jest związana jedynie z pobytami w placówkach prawno-społecznego systemu zapobiegania demoralizacji i przestępczości, ale także i innych ośrodkach wsparcia społecznego (dla osób bezdomnych, z zabu-rzeniami psychicznymi i uzależnionych). Wyłoniona właściwość nakładania się karier obejmowała takie warianty, jak przestępczą z narkomańską i alkoholową oraz (słabiej) z „psychiatryczną” i osoby bezdomnej.

Oczywiście, rodzaje karier wymienionych powyżej zazębiały się i wymie-niały, tj. w różnych okresach życia Recydywista realizował je naprzemiennie, a w zależności od instytucji, w której przebywał (szpital psychiatryczny, zakład karny, Monar, Markot itp.), jedna z nich wypierała drugą lub była dominującą. Przedmiotem zainteresowania uczyniłam taki wymiar tzw. sprzężonej kariery, która jest rezultatem procesu selekcyjnego dokonującego się w ramach karie-ry instytucjonalnej Recydywistów. Analiza ich biografii pozwoliła mi wyłonić cztery podstawowe typy tożsamościowe Karierowiczów: (1) Recydywista-Oso-ba uzależniona, (2) OsoRecydywista-Oso-ba uzależniona-Recydywista, (3) Recydywista-OsoRecydywista-Oso-ba uzależniona-Osoba z zaburzeniami psychicznymi i (4) Recydywista-Osoba bez-domna i uzależniona.

Podstawową cechą różnicującą powyżej wymienione typy jest geneza proce-su selekcyjnego (przedmiot „problemu społecznego”) oraz jego przebieg (rodzaje instytucji) i rezultaty (nadawanie znaczenia związkom pomiędzy przestępczością a właściwościami jej towarzyszącymi/determinującymi).

Recydywista-Osoba uzależniona

Jest nią Recydywista, który przejawia silne uzależnienie od narkotyków, al-koholu lub obu tych środków łącznie. Będzie więc to odpowiednio: Recydywista--Narkoman, Recydywista-Alkoholik lub Recydywista-Alkoholik i Narkoman.

Jest to osoba, której podstawową i „docelową” karierą jest recydywistyczna. W tym przypadku uzależnienie jest następstwem prowadzenia określonego stylu życia na styku bądź bezpośrednio w grupie przestępczej. Proces uzależniania się rekonstruowany jest przez pryzmat spontanicznych, naturalnych zachowań lub intencji (np. w celu bycia zaakceptowanym przez grupę). W tego rodzaju genezie sprzężonej kariery, uzależnieniu Recydywiści nadawali miano konsekwencji tre-ningu adaptacyjnego do warunków instytucji resocjalizacyjnej.

No i wtedy tak się zdarzyło, że z tym yy [ścisza głos do*] elementem przestępczym tam…bar-dziej zaczęły się yy zacieśniać nasze nasze tam znajomości jakieś*. Zamiast z kolegami na podwórku, zacząłem spędzać yy u nich yy głównie życie. U nich głównie yyy czas polegał na piciu…[…] Yy no, to miałem wtedy...yy mały jeszcze byłem, to było koło 12 roku życia yy i wtedy jakby…żeby mnie… yyy jak to powiedzieć – no żeby mnie w pełni zaakceptowali yyy zacząłem pić z nimi alkohol. [22N] Nigdy wcześniej nie miałem kontaktu z narkotykami, dopiero jak trafiłem pierwszy raz do ośrodka w X. Ja nawet nie wiedziałem, co to jest i jak się tego używa. Nawet mnie to nie ciekawiło, bo to nie było próbowane w moim środowisku y w którym ja się obracałem. […] Na początku czę-stowali no i yy…„nie weźmiesz? masz, buchnij” yy no to wiadomo, jak wszyscy chłopaki brali y to była tam podstawa taka jakby. [30N]

Jest to Recydywista, regularnie sięgający po używki od wcześnej nieletniości. Środki psychoaktywne (alkohol, narkotyki, dopalacze, sterydy) w różnym wieku stosowane były rozłącznie, naprzemiennie lub łącznie. Sięganie po określony ro-dzaj używki determinowane było roro-dzajem grupy przestępczej, do uczestnictwa której Badany aspirował lub należał.

Yy kiedy wyszłem ze schroniska…oczywiście poszedłem do swoich kolegów, żeby zobaczyć co tam u nich słychać. […] Doszli również i młodsi. Moi rówieśnicy, młodsi trochę, którzy wtedy wtedy…i już wtedy pojawiły się narkotyki u mnie na osiedlu. Marihuana, amfetamina i tak dalej. I jakby pierwszą taką rzeczą [3] która…no to i moi koledzy też ii z klasy i…przeciągnęli mnie na swoją stronę i zacząłem z nimi palić marihuanę. [22N]

Nie piłem wtedy już ponad rok, ale…wspólnik poczęstował mnie amfetaminą. I tak…przesta-łem pić, ale zaczątak…przesta-łem bardzo szybko brać. [11N]

Sięganie przez nich po środki psychoaktywne nie było jednakże zasadniczym powodem ich „selekcji” na kandydata instytucji. Pierwszymi instytucjami, do których trafiali ci Recydywiści, były placówki wychowawcze i resocjalizacyjne. Używki towarzyszyły aktywności przestępczej – stanowiły jej uzupełnienie, nie zaś podstawę do działalności. W uzależnieniu Badani sytuują źródło swojej po-rażki w relacjach z przedstawicielami formalnej kontroli społecznej. Bycie pod wpływem substancji psychokatywnych zwiększa ryzyko ich rozpoznawalności społecznej, ponieważ ujawnia właściwości, które stanowią czynnik utrudniający realizację projektów przestępczych.

Osoba uzależniona-Recydywista

W przypadku drugim (Narkoman-Recydywista/Alkoholik-Recydywista) przestępczość stanowiła konsekwencję uzależnienia. Osoba uzależniona-Recydy-wista sytuuje przyczyny swojej „rozpoznawalności” społecznej w uzależnieniu od środków psychoaktywnych. W nich lokuje źródła swojej aktywności przestęp-czej i konsekwencji z nią związanych, czyli bycie wyeliminowanym z otoczenia poprzez umieszczenie w instytucji (więzieniu).

Mamy tu do czynienia z dwoma „podtypami” Recydywisty. Pierwszy prze-jawia silne cechy tożsamościowe osoby uzależnionej (zwłaszcza od narkotyków) oraz ma doświadczenie rozległej kariery instytucjonalnej systemu wsparcia i te-rapii uzależnień młodzieży oraz osób dorosłych. To uzależnienie od środków psy-choaktywnych stanowi bezpośrednio pierwszy kontakt z instytucją i traktowane jest przez Narratora jako przejaw troski najbliższego otoczenia rodzinnego – nawet jeśli dokonywało się ono wbrew woli i chęci bohatera.

Pojawiały się na mojej drodze narkomana osoby, które chciały mi pomóc. [15N]

Matka często mnie odwiedzała w ośrodku, pomimo że lekarze nie wyrażali na to zgody. Była bardzo zdeterminowana, bym przestał brać narkotyki. [8L]

Recydywiści posiadają wysoki poziom świadomości bycia uzależnionym oraz oskarżają otoczenie o niewłaściwe definiowanie jego problemów. Kiedy pod wpły-wem działania substancji psychoaktywnych lub na rzecz zdobycia pieniędzy na nie nadane jest mu miano osoby, która wchodzi w konflikt z prawem – protestuje („Yy ukradłem, wyniosłem, ale to nie dlatego, że tak lubiałem. To przeznaczałem jedynie na narkotyki” [33P]). Nie godzi się na „podwójną diagnozę” (Uzależnionego i Recy-dywisty). Jest bowiem osobą wymagającą wsparcia medycznego, psychologicznego oraz troski i opieki. Dlatego oczekuje, że będzie traktowany jako pacjent, którego należy leczyć, a nie karać. Postrzega proces selekcyjny przez pryzmat niewydolności i niesprawiedliwości działania systemu. „Selekcjonerzy” przejawiają niezrozumienie dla istoty problemu Narratora i powodują pogłębienie jego „choroby”11.

Dla nich to nie miało znaczenia z jakiego powodu taki mały dzieciak jak ja włamał się. Yy że chciałem tylko leki, prawda? Dla nich to nie ma znaczenia, bo dla nich to kradzież jest i już […] Trafiłem do ośrodka wychowawczego y zamkniętego […] Męczyłem się, bo byłem na głodzie, ale nikogo to nie interesowało Y…Bo dlatego że ukradłem i za to tam siedzę. [4P]

Drugi „podtyp” Narkomana-Recydywisty/Alkoholika-Recydywisty nie kwestionuje sposobu nadawania znaczeń jego zachowaniom przez otoczenie

11 Sytuujący swoją przestępczość w chorobie, jaką jest uzależnienie od środków psychoaktyw-nych, lokują się w roli ofiar systemu (zob. rozdział 5.2). Taki rodzaj neutralizacji swojej aktywności przestępczej stosują również Recydywiści-Osoby uzależnione, które w trakcie pobytu w zakładzie karnym odbyły intensywną terapię uzależnień.

selekcjonujące, ile stawia się w roli ofiary siebie samego (w tym przypadku – swo-jego uzależnienia). W odróżnieniu od poprzedniego podtypu nie obwinia „selekcjo-nerów” o niewłaściwe definiowanie jego problemów. Lokuje uzależnienie oraz jego konsekwencje we własnych właściwościach i czynnikach zależnych od siebie (woli, pragnień, wyboru).

I narkotyki zaczęły się od 2001 roku, w wieku 15 lat…pierwszy raz tam yy pierwszy raz am-fetaminą poczęstował mnie mój własny brat. Spodobało mi się. Zacząłem ćpać nałogowo. Ucieczki z domu. Niepowroty na noce. Szkoła była na drugi plan. Koledzy, narkotyki, koledzy, narkotyki, alkohol. Zacząłem mieć sprawę jako nieletni. […] Zacząłem kraść, żeby mieć na te narkotyki. [11N]

Pochodzę ze X. mała mieścina, wszyscy się znają. To długo się nie uchowałem. Byłem w ta-kim toku narkotykowym, to było w […] grudniu już, że okradłem własnego kolegę. […] Wyniosłem mu komputer z domu. Przy nim, przy jego rodzicach, przy wszystkich. Już byłem taki wciągnięty w narkotyk [3] I wtedy pierwszy raz przyszedłem do zakładu [poprawczego]. [11N]

Badany nie definiuje się jako osoba „dewiacyjna”, ale jako ofiara własnej dewiacji. Uzależnienie czyni „sprawcą” swoich niepowodzeń, czego dowodem są często używane sformułowania: „narkotyki mnie zgubiły” [11N, 15N], „alkohol zmarnował mi życie” [20P].

Recydywista-Osoba uzależniona-Osoba z zaburzeniami psychicznymi Recydywiści-Narkomani i/lub Alkoholicy/Osoby z zaburzeniami psychicz-nymi to osoby, których kariera sprzężona jest z rezultatem świadomej kolaboracji Narratora lub efektem strategii otoczenia mającej na celu zwiększenie skuteczno-ści swoich działań w obrębie procesu selekcyjnego.

Planowana kolaboracja to działanie instrumentalne, nastawione na osiąg-nięcie celu, jakim jest wybór „lepszego zła”. Polega na wejściu przez Recydywi-stę na drogę przebiegającą równoległym acz innym torem kariery instytucjonalnej jako rezultatu dokonanego przezeń ogólnego bilansu „zysków i strat”. Narrator albo akceptuje rezultat negocjacji z otoczeniem („Razem doszliśmy do wniosku, że najpierw muszę się trochę podleczyć” [26N]), albo godzi się, ponieważ czuje się ich ofiarą (presji, szantażu).

Zrobili ze mnie ćpuna y ale z tych ośrodków dla narkomanów zawsze było łatwiej uciec […] Była tam lepsza atmosfera y bardziej delikatnie się odnosili do człowieka. [33P]

Zbierała wywiad środowiskowy na mnie do sądu […] Jedynym ratunkiem dla mnie było zgło-szenie się z powrotem do tego ośrodka [terapii uzależnień]. [20P]

Selekcyjny i eliminujący charakter kariery instytucjonalnej zostaje co prawda niezmieniony, ale inne jest źródło segregacji (której mniej czy bardziej świadomie się poddawali i uznawali sytuację przynoszącą korzyści lub minimalizującą do-legliwości). Bywa, że ich oczekiwania nie spełniają się i „lepsze zło” okazuje się być jedynie „innym złem”.

Nie wspominam tego najprzyjemniej, bo to niby szpital, ale gorzej i pod względem innych osób i względem ich zachowania się. [37N]

Non stop się o coś czepiali, non stop. We więzieniu to ma się spokój, a tam non stop coś chcą yy pisać każą yy wspomnienia swoje i tak dalej. Drugi raz już się na coś takiego nie dam zapisać […] terapia, a człowiekowi chcieli słomę z mózgu zrobić. [33P]

Wspólnym mianownikiem osób łamiących normy obyczajowo-prawne (demo-ralizacja, przestępczość) i obyczajowe (alkoholizm, narkomania) jest uciążliwość społeczna, zagrożenie, jakie stanowią (dla siebie i innych) oraz bezradność, a nawet wrogość otoczenia. To implikuje działania na rzecz eliminowania, pozbywania się problemu oraz izolacji osób. Korzyścią dla Recydywistów jest więc sytuowanie się w grupie osób podlegającej innego rodzaju perspektywie wartościującej ich nie-pożądaną społecznie aktywność (np. bycia agresywnym pacjentem pod wpływem narkotyków czy osobą nieporadną życiowo z powodu upośledzenia umysłowego). Co prawda, inny typ „karierowicza” był równie silnie jak „kryminaliści” stygmaty-zowany i doświadczał równie znaczących ograniczeń, ale też posiadał inny status i uprawnienia społeczne. O ile wspólnym mianownikiem tych karier była selekcja i wyeliminowanie problemu, o tyle u jej podstaw leżały różne powody oraz po-stawy społeczne wobec „karierowiczów”. Kariera instytucjonalna „małoletniego kryminalisty” czy dorosłego przestępcy postrzegana jest przez społeczeństwo przez pryzmat lęku, strachu i niechęci. Wobec uzależnionych, osób chorych psychicznie, upośledzonych umysłowo czy nawet bezdomnych, co prawda, również stosuje się specyficznie piętnujące formy instytucjonalnych form wsparcia, jednakże nie sytu-uje się ich w obszarze dyscypliny i rygoryzmu, ile pomocy i wsparcia.

Świadoma kolaboracja to strategia działań Narratorów, którzy nie przyznają się do uzależnienia (mają niskie poczucie świadomości uzależnienia lub wypie-rają je). Traktują działania pod wpływem środków psychoaktywnych jako bezpo-średnią przyczynę niepowodzenia (np. aktu przestępczego), ale też widzą w nich warunki sprzyjające podejmowaniu przez nich negocjacji z otoczeniem „selekcjo-nującym”. Wobec tego, że nadanie przez otoczenie miana osoby chorej psychicz-nie, opóźnionej w rozwoju czy uzależnionej jest sposobem uniknięcia pewnych dolegliwości czy zyskania przywilejów i ulg, to nie kwestionują narzucanych im definicji. Owa „nowa definicja” kandydata do instytucji jest również rodzajem koła ratunkowego dla odroczenia umieszczenia w instytucji resocjalizacyjno-pe-nitencjarnej w obrębie reguły „drugiej szansy” (rozdział 3.1.1.1).

Adwokat powiedział, że nie nadaję się do więzienia, tylko na leczenie. [20P]

Pojawiła się szansa, żebym skończył w końcu tą szkołę i uniknął wywózki do ośrodka […] jeśli mnie rodzice przeniosą do szkoły specjalnej. To była szkoła dla yyy trochę takiej jakby…nie-dorozwiniętych uczni. [24P]

Jak już wspomniałam wcześniej, w przypadku świadomej kolaboracji Recy-dywiści nie przeciwstawiają się narzucanej im roli, ponieważ dokonują kalkulacji

potencjalnych zysków i strat, czyli traktują ten sposób działań selekcyjnych oto-czenia w kategoriach strategicznych lub też biernie akceptują ją, sytuując się w roli ofiary podlegającej presji i szantażu. Ostatecznie, jeśli buntują się przeciw-ko narzucanym im rolom, to robią to w sposób zamasprzeciw-kowany.

I tak i tak im uciekałem [z ośrodka terapii uzależnień dla młodzieży] yy i zadawałem się ze swoim towarzystwem. [1P]

Trudno mi było to przetrzymać, żeby nie wychylać się i żeby to jakoś mieć już za sobą. [33P]

Sprzężona kariera jako rezultat skutecznej strategii działań otoczenia na rzecz wyeliminowania delikwenta z otoczenia, to przedefiniowanie rodzaju ak-tywności Narratora przez osoby podejmujące uprzednio (nieudane) próby wyeli-minowania go z danego środowiska. Otoczenie – z braku możliwości i w obliczu nieskuteczności swoich działań – sytuuje się w roli ofiar lub potencjalnych ofiar nieprzewidywalnych reakcji Bohatera, które acz dotkliwie odczuwane przez oto-czenie nie nosi wystarczających znamion demoralizacji stanowiących przesłankę dla umieszczenia go w instytucji wychowawczej czy resocjalizacyjnej. Przykła-dem takiej sytuacji są następujące opisy Narratorów:

Tak się dziwnie złożyło, że ja nie miałem problemów w nauce. Nie mieli punktu zaczepienia na moją osobę, aby mnie usunąć ze szkoły. A złapać, to nigdy mnie nie złapali na handlu [narkoty-kami na terenie szkoły], tylko mieli takie przypuszczenia. Za rękę mnie nikt dotąd nie złapał. No to byli bezradni względem mojej osoby. [27N]

Wtedy wezwała mnie psycholog do siebie [4]. „Jedziesz na terapię, no bo wykończysz się” – mówi. „Wiemy o tobie wszystko. Wiemy, że handlujesz, ale nie możemy cię złapać. Że jesteś han-dlarzem…narkotyków” – mówi – „cały pawilon” – mówi – „jest winny ci pieniądze. Jedź” – mówi – „bo umrzesz”. Wtedy byłem bardzo zdenerwowany na panią psycholog…odgrażałem się nawet jej. „Ok.” – mówię – „pojadę tam, odbębnię te sześć miesięcy […]. [14N]

Tak więc otoczenie sięga po strategię mającą na celu wyeliminowanie „pod-opiecznego”, w której istocie mieści się modyfikacja i wymiana znaczeń (Recy-dywista-Niebezpieczny narkoman/Osoba z zaburzeniami psychicznymi-recydy-wista) nadawanych do tej pory jego działaniom. Z perspektywy uczestnika badań jest to fortel, który sytuuje go na z góry przegranej pozycji („Zachowali się wtedy nie fair, bo zrobili ze mnie ćpuna” [27N]; „Abym był mniej agresywny, zaczęto mi dawać leki psychotropowe” [4P]).

Strategia taka była skutecznym działaniem mającym na celu zamaskowanie niepowodzeń wychowawczych czy opiekuńczych otoczenia oraz jego bezradności wobec delikwenta („Nie mogli sobie ze mną poradzić i mnie odesłali do ośrodka dla nerwowo chorych” [1P]), a dla „podopiecznego” rodzajem pyrrusowego zwy-cięstwa w przebiegu negocjacji z otoczeniem. Związkom tym towarzyszy wysoka świadomość Narratorów. Sukcesem było co prawda odroczenie, a nawet unik-nięcie umieszczenia w placówce resocjalizacyjnej, jednakże w ogólnym bilansie

jawiło się więcej strat z udziałem Narratora niż korzyści. Straty te obejmują prze-de wszystkim nadwyrężenie misternie budowanego wizerunku przestępcy. Boha-ter buntuje się więc przeciwko narzucanym mu nowym cechom tożsamościowym i próbuje obnażyć bezradność otoczenia, mając nadzieję na negocjację narzuca-nych mu (niepożądanarzuca-nych przez niego) definicji.

Mówię: „policję wezwijcie, a nie taką komedię tu urządzacie przed panią dyrektorką”. [25N] „Nie będę brał psychotropów, bo mnie ogłupiają”. Nie chciałem pozwolić, żeby zrobili ze mnie głupka. Buntowałem się przeciwko tym lekom”. [4P]

W odróżnieniu od„planowanej kolaboracji” nie jest on tu jednak podmio-tem działającym. Głównym „bohaterem” sprawczym działań jest otoczenie selek-cjonujące (przedstawiciele nieformalnej kontroli społecznej), które chroni swój profesjonalny wizerunek poprzez kwestionowanie istoty i redefiniowanie obszaru problemu obiektu swoich oddziaływań. Dla Narratorów strategie takie przyjmo-wały nawet formy odpowiednio przygotowanych scen, w przebiegu których re-żyser kamufluje przed szerszą publicznością swoje niepowodzenia poprzez na-rzucenie podopiecznemu nowych intencji działań, których źródła pozostają poza wpływem posiadanych kompetencji otoczenia.

Zamachłem się i zamiast w niego pech chciał, że tak nieszczęśliwie uderzyłem niechcący ręką w ścianę. [3] Miałem pęknięcia yy o tu [pokazuje]. Dyrektorka tylko na to czekała yy…Powiedzia-ła, że to było specjalnie z mojej strony, tak że jakbym chciał sam sobie zrobić krzywdę i że jestem szkodliwy psychicznie względem siebie. Żadne moje tłumaczenia jej nie przemawiały, ona swoje i swoje…yy że to nie jest szkoła dla dzieci chorych psychicznie…„jak ty”. [12P]

Prawdziwą komedię urządzili mi wtedy. To była komedia. Jak przyjechała dyrektorka, to za-miast powiedzieć normalnie, co się stało, to yy ten stróż wyciągnął jakąś swoją torbę yy rozdartą torbę i krzyczał, że to ja mu ją podarłem, bo w szale napadłem i tak dalej, nie? Że w szale byłem yy obłąkany. Na to drugi mówi – „widziałem, widziałem na własne oczy” yy „jestem świadkiem”. Takiego ch--a widział. „Jak widziałeś to ty gnido” – się go pytam – „jak ciebie nie było w pracy wtedy jeszcze, co?”. No bo jak zacząłem do tej piwnicy się włamywać, to było nad ranem yy, ale ciemno jeszcze i wiedziałem, że drugi stróż przychodzi dopiero na 7, żeby otworzyć całą szkołę i tak dalej, nie? No to raz, że o czym w ogóle my tu mówimy, przecież ja tego człowiek nawet nie dotkłem. A dwa, że jak to było godzinę temu, to jeszcze tego drugiego nie miało nawet prawa być, a mówi, że widział. [25N]

Innym sposobem buntu Narratora wobec modyfikowanych definicji jego za-chowań przez otoczenie jest jawny opór polegający na ostentacyjnym pełnieniu straży systemu wartości charakterystycznych dla środowiska „podstawowej” (re-cydywistycznej) kariery instytucjonalnej.

Mówili, że będą zgłaszać, jak zobaczą narkotyki, przemoc…no…na temat tego…„jesteście jawne kapusie. Jeśli mi któryś z was wejdzie w drogę” – mówię – „normalnie pier---nę go!” Mówię – „wezmę i przebiję go” – mówię – „na wylot!” [14N]

Pobyty w instytucjach, dzięki którym i poprzez które realizowana jest kariera osób, z jakimi Recydywiści się nie utożsamiali, traktowane są przez Uczestników badań jako incydentalne odstępstwa od odgrywania ich podstawowej roli osoby przestępczej lub swoiste rozwidlenia głównej ścieżki życiowej (instytucjonalnej).

Na chwilę odbiłem od mojego towarzystwa i ponad 3 tygodnie spędziłem w MONAR. [29L]

Recydywista-Bezdomny i Osoba Uzależniona

W badaniach wyłoniłam także kolejną kategorię Recydywistów posiadają-cych „podwójną diagnozę”, a nawet potrójną. Byli to ci, których kariera instytu-cjonalna przebiegała krzyżującymi się lub nakładającymi zamiennie torami Oso-by Bezdomnej i Przestępczej oraz Uzależnionej.

Szczególnie narażeni na „podwójną diagnozę” Recydywisty-Osoby Bezdomnej są ci, którzy wzrastali od wczesnego dzieciństwa w domach dziecka. Po pierwsze, jest to uwarunkowane brakiem zaplecza rodzinnego oraz niskimi kompetencjami po-zwalającymi na samodzielność życiową, przy jednoczesnych wysokich, specyficz-nych kompetencjach korzystania z instytucjonalspecyficz-nych form wsparcia, polegających na traktowaniu instytucji nie jako ostateczność, ale jako możliwość. Po drugie, mamy tu do czynienia z wysokimi umiejętnościami adaptacyjnymi do bycia „podopiecz-nym” instytucji. Przejawiają się one przede wszystkim dobrym regulowaniem relacji z personelem placówek. Bezdomność jest tu konsekwencją kumulacji takich cech, jak przestępczy styl życia (np. utrata mieszkania w trakcie odbywania kary pozbawienia wolności), uzależnienia, brak zaplecza rodzinnego oraz niskie umiejętności życiowe.

[…] dała mi adres tutaj właśnie do Warszawy do Kotańskiego na X, tam…tam taki ośrodek mają yy niby monarowski, […] no i się tam u niego zatrzymałem na kilka dni. […] W późniejszym czasie…trafiłem na ten ośrodek w Y, bo niestety mi się nie powiodło w małżeństwie […] I właśnie potem trafiłem znowu do Warszawy, najpierw do Kotańskiego. Była tam stołówka, była zupa, do