• Nie Znaleziono Wyników

Wchodzenie w koalicje z „bardziej doświadczonymi”

do przestępstwa

4.1. Pokonywanie miejsca

4.1.3. Taktyki unikania opresji i wytwarzania środowiska opresji

4.1.4.3. Wchodzenie w koalicje z „bardziej doświadczonymi”

Taktyka ta polega na szukaniu bezpośredniego wsparcia oraz schronienia przed opresją ze strony otoczenia u doświadczonych „stażem” Pokonujących czas (zob. rozdział 4.2).

W przypadku doświadczonych stażem Recydywistów stratyfikowanie silnie związane jest z utrzymywaniem swojej samodzielności i autonomii oraz niean-gażowaniem się bezpośrednio w sytuacje, które grożą konsekwencjami ze strony personelu. Przyjmują więc postawę w ogromnej mierze zorientowaną na własny interes, jakim jest unikanie otwartych konfliktów i problemów, które mogą powo-dować dolegliwości odbywania kary więzienia – wzmóc represyjność persone-lu oraz utratę przywilejów. Ponadto, są świadomi także tego, że koncentrowanie uwagi personelu na sobie (w związku z udziałem w konfliktach) może utrudnić im realizowanie swoich przedsięwzięć (np. związanych z działalnością przestępczą na terenie zakładu karnego).

Autonomia starszych Recydywistów przejawia się niepodejmowaniem inge-rencji wobec trudno adaptujących się Nowo przybyłych, dystansowaniem się od spraw Pokonujących miejsce7 i ostentacyjnym życiu „własnym życiem”.

Działania stratyfikacyjne młodszych stażem Recydywistów postrzegane są przez pryzmat naturalnej kolei rzeczy. Nawet jeśli z perspektywy czasu wydają się „seniorom” groteskowe, pozorne i nieskuteczne, to nie pretendują praw do zmiany istniejącego porządku i nie kwestionują go. Są świadomi stawki, o jaką toczy więzienna gra o wpływy Nowo przybyłych i definiują to przez pryzmat na-turalnej reakcji adaptacyjnych nastawionych na regulowanie relacji z otoczeniem.

7 Wyjątek stanowi doświadczony stażem więziennym Recydywista, który posiada niski status wśród innych „doświadczonych” i rekompensuje sobie ten deficyt wysoką pozycją wśród Pokonu-jących miejsce (rozdział 4.3).

Nie są oni zresztą „docelową” grupą publiczności Pokonujących miejsce, ile neu-tralnymi obserwatorami przebiegu wydarzeń charakterystycznych dla procesów stratyfikacyjnych młodszych „karierowiczów”. Spektakl odgrywany przez wal-czących o pozycję społeczną początkujących karierowiczów kierowany jest do młodszej publiczności (w dużej mierze rozgrywa się między nimi i wobec nich).

Się złapali za głowy yy ubrania z siebie podarli. Mój y kolega co stał obok mówi mi: „mogę się założyć, że nie zdążę dokończyć yy papierosa co go palę i yy zaraz doskoczą do nich inne małolaty” […] Widowisko na cały spacerniak [śmiech]. Yy krzyki, wszyscy w koło zaczęli wrzeszczeć yyw do-skoczyli wszyscy do okien, nie? Aaaale on musi walczyć yy o siebie zawalczyć. Każdy walczył. [20P] Nabuzowani przychodzą yyy agresja…pokazać się, szpan przed innymi. Człowiek też taki był. Kotłowało się w nim tyle na raz i do tego jeszcze inni prowokowali. To mija po którymś razie… człowiek poważnieje, bo inne sprawy ma na głowie. Dorośleje w więzieniu. [2N]

Ci Recydywiści, którzy osiągnęli wysoki pułap swojej kariery, nie mają współczucia dla ofiar, tj. osób, które cechują niskie umiejętności przystosowaw-cze (stratyfikacyjne) do warunków dyktowanych przez innych współosadzonych. W badaniach wyłoniłam jednakże warunki – z udziałem doświadczonych Recy-dywistów – których istnienie pozwala zmniejszyć dolegliwości (oraz zminimali-zować ewentualne konsekwencje) związane z odczuwanymi silnie negatywnymi stanami emocjonalnymi towarzyszącymi niedoświadczonemu „karierowiczowi” w pierwszym okresie pobytu w jednostce penitencjarnej. Unikanie bezpośredniej konfrontacji z osadzonymi, którzy podejmują działania stratyfikacyjne na rzecz pokonania negatywnych emocji, może stanowić czynnik pozytywnie wpływający na strategie działań podejmowanych przez Nowo przybyłego w dalszych relacjach z otoczeniem współosadzonych. Słabo wyłonioną cechą, acz znaczącą z punktu widzenia podejmowania skutecznych działań stratyfikacyjnych nowo przybyłych, tj. z możliwością wyłączenia zasadniczego narzędzia, jakim jest agresja i prze-moc, jest bezpośrednia i bliska relacja z doświadczonymi Recydywistami po-zwalająca na pominięcie działań nastawionych na negocjowanie pozycji wśród innych Nowo przybyłych (bądź znajdujących się na niskim etapie rozwoju kom-petencji stratyfikacyjnych).

Doświadczeni Recydywiści przejawiają paternalistyczną postawę oraz dystans wobec kandydującego do względnie stabilnej pozycji społecznej karierowicza. Cza-sem wynika to z tego, że przejawiają poważny dystans do podkultury (zwłaszcza we współczesnym wykonaniu „małolatów”) i nie posiadają potrzeby „wykazywania się” przed publicznością innych osadzonych specjalnymi cechami autoprezentacji osoby wolnej od lęku i strachu. Nie walczą o pozycję społeczną, ponieważ posied-li wysokie kompetencje stratyfikacyjne, a uprzednie – nastawione na pokonywanie miejsca – zostały przeorientowane na zmaganie się z czasem. Nie stanowią oni dla nowo przybyłego ani adwersarza, ani wroga w przebiegu interakcji, ile neutralnego i zdystansowanego partnera, wspierającego jego proces negocjacji na rzecz skutecz-nej adaptacji. Uczestnikami tak rozumianych interakcji są zarówno nowo przybyli

Partycypujący na obrzeżach, jak i ci, którzy odbyli trening stratyfikacyjny w placów-kach wychowawczych, ale nie posiadają predyspozycji do wytwarzania środowiska opresji oraz umiejętności maskowania negatywnych przeżyć lęku przed otoczeniem w ramach unikania opresji. Nie dysponują również atrybutami pozwalającymi im na samodzielne i bezpośrednie zarządzanie relacjami z innymi osadzonymi.

Pierwsze…obawa o to co będzie dalej. Wypłoszony, wystraszony. Wszedłem do celi do star-szych osób i to mnie uratowało. Uratowało mnie, że trafiłem do nich. Ja dzisiaj wiem, że gdybym trafił do małolatów, to byłoby mi ciężko. A tak, trafiłem do starych recydywistów i oni mnie yy tak jakoś wyciszyli mnie. Śmieli się, jak im mówiłem, co wiem o tych tak zwanych wartościach yyy więziennych. Powiedzieli co i jak, co mam robić, co nie. I powiedzieli, żebym się nie bał. Ja nie mówiłem, że czuję strach, ale oni powiedzieli: „Nieee bój się. Będzie dobrze”. [17N]

Jest to taktyka nacechowana wysokim poziomem ambiwalencji, jeśli chodzi o dalekosiężną skuteczność strategii regulowania relacji z otoczeniem. Stosujący ją „pokonujący miejsce” może wpaść w pułapkę – dół, który sam sobie wyko-pał. Nie jest to bowiem relacja „czysto ojcowska”, a pewnego rodzaju transakcja wiązana, lojalnościowa. Koszta mogą być wysokie. Schronienie w koalicji z do-świadczonymi osadzonymi stwarza ryzyko bycia ofiarą ich interesów przestęp-czych lub „instrumentem” w jego strategicznych działaniach podejmowanych w obrębie grupy osadzonych (np. narzucenie roli „błazna” grupowego lub „chłop-ca na posyłki”). Wątek ten rozwinę opisując relacje Pokonujących (rozdział 4.3).

„Młody się tam nie daj sprowokować, bo tam dostaniesz w łeb tam […]”. W końcu odetchłem… Wcale im nie przeszkadzało jakby to, że yy…że nie byłem w wie pani yy podkulturze, nie? Nie pró-bowali mnie z niej rozliczać […] Y bez nich bym zginął na pawilonie. […] Teraz wiem, że trochę mieli mnie jakby na posyłki yy mieli ze mnie ubaw, nie? Ale wtedy, trzymając się z nimi yy ja nie musiałem walczyć o swoje, prawda? […] też inni dali mi względnie spokój pod tym względem. [9N]

Zaczął walić głową w ścianę. Nie no, pomyślałem sobie, nie mam już sił do gnoja. Musiałem nim letko potrząsnąć. „Czego szalejesz, no czego szalejesz”– mówię. „Idź, nastaw wodę na kawę mi. [Śmiech, 3] Zajmij się czymś”. [20P]

4.1.4.4. Błaznowanie

Błaznowanie to specyficzna metoda regulowania relacji z otoczeniem, która pełni spójną zewnętrznie i kompletną (tj. skuteczną samą w sobie) taktykę zarzą-dzania doświadczaniem opresji ze strony innych. W odróżnieniu od wcześniej opisanych – regulowanie relacji z otoczeniem za pomocą „błaznowania” polega tu nie tyle na unikaniu, ile strategicznym minimalizowaniu przejawów opresji („Albo się mu ubliża bezkarnie, bo on stanie i tylko…czeka yy się cieszy, że nie dostanie w nos” [14N]). Po taktykę tę sięgają ci, którzy zyskali niski status stra-tyfikacyjny, tzn. nieumiejętnie maskowali negatywne emocje przerażenia i lęku oraz nieskutecznie operowali wcześniej opisanymi taktykami. Ponieśli (mniej lub bardziej spektakularną) porażkę w realizacji swojego celu strategicznego, jakim

jest zyskanie wysokiego i stabilnego statusu w grupie, tj. wolnego od przemocy i autonomicznego w stosunku do innych.

Widać, że ma niskie poczucie własnej wartości. Nie umie się postawić, bo się boi. [36N] Postawienie się ma krótkie nogi. Bardzo krótkie nóżki czasami. […] Gość przecenił swoją siłę i to to, że inni staną za nim. I nim się obejrzał, wszyscy się rozeszli, a on dostał wp----ol tak mocny, że yy później już się nie dźwignął z tego […] Podśmiechujki jako tako przyjmuje i robi swoje, ale już…komuś coś podgrzał, przygrzał, czy sprzątnął mu…tylko dlatego, że się boi, a nie bo za darmo taki dobry uczynek albo czy że się koleguje z nim, nie? [17N]

Analiza uzyskanego materiału empirycznego pozwoliła mi wyłonić dwa typy Recydywistów, którzy sięgają po tę taktykę. Wspólnym mianownikiem ich cech grupowych jest spełnianie funkcji „kozła ofiarnego” w społeczności osadzonych. Cechą różnicująca natomiast jest dostępność oraz status (niski lub bardzo niski) w grupie „zdegradowanych”.

Doświadczanie opresji ze strony osadzonych to różnorodny zestaw działań „przemocowych” otoczenia polegających na otwartym naruszaniu, zawłaszczaniu i zarządzaniu przestrzenią osobistą atakowanego – poddającego się. Przybiera po-stać różnych form agresji – niekoniecznie jest to atak fizyczny, choć realna groźba jej użycia stanowi podstawę skuteczności oddziaływania.

Takiej agresji yy, że bicie kogoś czy coś, to jest mniej. Teraz najgorsza to jest taka przemoc psychiczna. [36N]

„Ofiara” to osoba posiadająca status „pokrzywdzonego” w społeczności osa-dzonych, a nawet jest współczesną odmianą „cwela”. Działania wobec niej przyj-mują jednak postać złagodzonych (względem tych, które były charakterystyczne dla „cwela”) form przemocy. Te wyrafinowane bądź prymitywne formy przemocy psychicznej zastąpiły rytualne akty agresji stosowane wobec „pokrzywdzonego” w „klasycznej” hierarchii więziennej z udziałem „grypsujących” i „frajerów” (Kosewski 1985; Moczydłowski 1988, 1991; Kamiński 2006). Doskonale ilustru-ją to następuilustru-jące refleksje Recydywistów:

Pani droga, kto ostatnio z nas widział żywego cwela na oczy? Oni siedzą w różnych…ochron-kach. Administracja ich chroni przed recydywistami. [20P]

Więzienie się zmienia i…role się zmieniły. Dzisiaj...taki y ofiara…nie jest gwałcony, ale jest okradany. [14N]

Odpowiednio wytypowana ofiara unika opresji ze strony innych poprzez rze-telne zaangażowanie w realizację zadań narzucanych jej przez otoczenie. Pełni więc funkcje usługowe oraz rozładowuje napięcia emocjonalne, a także minimalizuje do-legliwości związane z doświadczaniem nudy, monotonii przez osadzonych.

Można bezkarnie okraść kogoś i ten ktoś nic z tym nie zrobi, ani nikt inny nic z tym nie zrobi. Wołany jest: „weź zrób to, zrób tamto”. Za kogoś. [6P]

Miałem taki przypadek w areszcie yy osoba nie miała tam ciucha i chciałabym mieć, jaki ma inny skazany. Podchodzi do niego, najpierw go zaczepia…Potem „wyskakuj z ciuchów” na spacerze…i na drugi dzień już na spacerze…tamten chodzi w jego ciuchach. Mu oddal, żeby mieć święty spokój […] nie umiał się postawić. [39P]

Właściwie wyłoniłam dwa sposoby unikania ostatecznej degradacji, tj. na-rzucenia przez otoczenie statusu wyżej opisanej „ofiary”. Jeden sposób opisałam wyżej (taktyka autoagresji), zaś drugim jest błaznowanie polegające na przyjmo-waniu roli „maskotki” otoczenia.

Są chłopacy, którzy robią z siebie specjalnie kozłów ofiarnych, żeby przeżyć, robi takiego błazna celowego. Jest maskotką celi. […] a jest taki koziołek ofiarny, śmieszek. [14N]

„Maskotka” różni się od „ofiary” tym, że określona grupa stanowi dla niej wspar-cie oraz parasol ochronny przed doświadczaniem permanentnej przemocy czy opresji ze strony otoczenia. Spełnia ważne funkcje w „swojej grupie”. W jego przypadku błaznowanie to odgrywanie roli osoby, która pozwala na bezpieczną ekspresję nega-tywnych emocji (frustracji) otoczenia. Należy podkreślić, że przede wszystkim jest to specyficzne unikanie eskalacji pokrzywdzenia poprzez zarządzanie swoją dostępnoś-cią. Recydywista stosujący tę taktykę (bez względu na etap kariery instytucjonalnej) przejawia wiele cech ofiarniczych, jednakże w odróżnieniu od typowych ofiar, „prze-mocowe” działania wobec niego zarezerwowane są dla oznaczonego terytorialnie (np. cela lub określona grupa) otoczenia osadzonych. Ekspresja frustracji, złości lub chęć rozładowania dolegliwości związanych z nudą i monotonią, jaka staje się udziałem „błazna” objęta jest pewnego rodzaju embargiem. I to właśnie ten warunek jest ele-mentem chroniącym i świadczącym o skuteczności taktyki „błaznowania”.

I co on by nie zrobił, to jest mu to darowane. Czy on coś zrobi źle, czy dobrze. Wiecznie się z niego nabijają. Tylko przychodzi taki moment, że to nabijanie się…on też ma tego dość. Tylko taką rolę przyjął, żeby on przetrwał. Żeby się do mnie nie przyczepiali. Ja to zrobię…czy to, czy nakrzyczą na mnie. I czasami frustraci wylewają na nim żale. Przychodzą z widzenia…coś mi tam nie poszło na widzeniu i przykładowo on rano rozlał kawę. Było fajnie, naśmiewali się z niego. Ale za dwie godziny coś komuś nie wychodzi i frustracja: „cóżeś k---o zrobił?” I ten błazen tylko schyli głowę i nic się nie odzywa. Ale wie, że to zaraz minie i on jest poczęstowany papierosem. [14N]

Spotkałem go jeszcze w X. Tam też nic nie miał do powiedzenia yy bardzo przerażony był więzieniem można powiedzieć, ale kupował nas takim swoim yy umiał opowiadać yyy [3] W nocy się go przyszywało do pierzyny i potem był atak śmiechu wszystkich, jak on się dziwił „ale co? ale co?” […] „Zostaw go” – krzykłem do tego małolata. „Idź yy wyżyj się na kim innym”. [28P]