• Nie Znaleziono Wyników

potęGA cZłoWieKA

W dokumencie Moc sprawcza ludzi i organizacji (Stron 33-39)

Dobrobyt materialny nie powinien być propagowany jako wartość na-czelna w życiu człowieka. Dążąc do niego, nie można głębiej poznać własnego ja oraz tkwiących w nas możliwości. Nie należy również lękać się spięcia ze światem; nie jest ono groźne, jeśli narasta w nas przeko-nanie o słuszności podejmowanych działań. Czynnikiem odgrywającym zasadniczą rolę jest żywotność, nasza namiętność i niepokój wzywający wciąż dalej i dalej. Należy utrzymywać stan wewnętrznego wrzenia i nie schodzić z obranej drogi, jeśli jest ona wyrazem wewnętrznego autentyzmu. Niezbędna jest odwaga urzeczywistniania słusznej sprawy, która wyzwala nasze możliwości, choćby walczyło się o nią samotnie. Oczywiście, nie można przerzucać na świat własnych możliwości bez uznania, że inni też mogą żyć „po swojemu”. Wiara w wyższe wartości wyzwala energię psychofizyczną jednostek, popychając ku określonym celom. Przez zmierzanie do czegoś, co przekracza wymiar naszej eg-zystencji, możemy osiągać trwałe zadowolenie i harmonię wewnętrzną. Brakuje w życiu publicznym poglądu podkreślającego, że człowieczeń-stwo wyraża się w stwarzaniu dzieł kulturowych. A dostrzegamy wiel-kość jednostek i narodów w pozostałych po nich dziełach kultury.

Optymizm związany z istnieniem człowieka zawiera się w poglądzie, w myśl którego będziemy tym, czym sami siebie uczynimy. Człowiek rodzi się jako istota wolna, ale nie zna tkwiących w sobie możliwości. Ujawniają się one wraz ze wzrostem samoświadomości, a więc w ciągu całego okresu istnienia. Niewątpliwe jest jedynie to, że możliwości są znacznie większe, niż nam się wydaje.

Błąd wyraża się w minimalizowaniu przez nas wiary w urzeczywist-nienie naszych wyborów. Dzieje się tak, ponieważ z natury jesteśmy bierni i wygodni, czekając aż jakoś „samo się to ułoży”. Oczywiście funkcjonują poglądy, według których człowiek jest istotą zdetermino-waną zarówno przez cechy dziedziczne, jak i społeczeństwo. Ten pogląd bywa też uzupełniany stanowiskiem, że Przeznaczenie lub Bóg wy-znacza dzieje pojedynczych jednostek. Skłania to do modlitw mających na celu zyskanie indywidualnej przychylności Boga, pojętego jako osoba. Jeżeli jednak staniemy na gruncie rozdzielenia filozofii i religii, co nie ma nic wspólnego z ateizmem, to należy uznać, że każdy jest sam dla siebie najwyższym punktem odniesienia i decyduje o własnym losie.

Najczęstsze są postawy ukierunkowane na życie rodzinne. Edukacja zarówno domowa, jak i szkolna ujmuje u nas człowieka głównie jako część składową rodziny. Powołując się na obyczaje, a nawet poglądy wybranych pedagogów, zaszczepia się dość powszechnie pogląd, że dorośli mają poświęcać swoje życie wychowywaniu kolejnego pokole-nia. Prowadzi to do koncentracji uwagi na sferze biologicznej i mate-rialnej. Troska o przyszłość potomstwa przeszkadza milionom osób tworzących społeczeństwo w realizacji własnych możliwości i zaintere-sowaniu się losem własnego narodu oraz ludzkości. Udział w głosowa-niach do parlamentu czy w wyborach prezydenta RP wypełnia wystar-czająco w mniemaniu większości powinności na rzecz społeczeństwa. Profesor Kazimierz Dąbrowski, lekarz, psycholog i filozof – którego poglądy są dziś szczególnie kultywowane w Kanadzie – pisał w swoich książkach, w drugiej połowie XX wieku, że cechy dziedziczne można i należy w sobie przezwyciężać. Uzasadniał też postawę niezależności od społeczeństwa, formułując nakaz

pozytywnego nieprzystosowa-nia do środowiska. Przyjmował jedynie trzy formy negatywnego

nie-przystosowania, a mianowicie alkoholizm, narkomanię i lekomanię oraz drogę przestępstw. Pozostałe formy nieprzystosowania do społeczeń-stwa oceniał jako pozytywne. Jest to jedyna droga, która prowadzi w konsekwencji do poznania siebie oraz do ukształtowania własnych, niepowtarzalnych właściwości indywidualnych. Zaznaczał przy tym słusznie, że dążenie do zysku materialnego czy kariery, sukcesu, nie powinno być celem istnienia. Człowiek ma kształtować swoje cechy in-dywidualne, w tym potęgę własnej woli, dążąc do ideału własnego ja oraz do ideałów, które są istotne dla całej ludzkości.

Brak wiary w siebie stanowi udrękę niejednego człowieka. Leży u podstaw uzasadniania zaniechań. Łatwiej niejednemu z nas

zmar-nować własne istnienie, na przykład poświęcając je komuś, niż kształ-tować siłę własnego charakteru i wyrabiać w sobie odwagę istnienia na miarę własnych możliwości. W kościele rzymskokatolickim czci się o. Kolbego, wskazując niejednokrotnie tego świętego jako wzór do na-śladowania. Są jednak poglądy etyczne inne niż katolickie, które głoszą bezwzględną wartość życia człowieka. Równość ma polegać na tym, że życie każdego uznaje się za jednakowo wartościowe i jako niemoralne ocenia się poświęcanie go nawet dla idei. Nie ma podstaw, by cenić bar-dziej życie ojca wielodzietnej rodziny od życia człowieka bezdzietnego. Poznajemy siebie w ciągu trwania całego życia. Rodzimy się jako zadatek człowieka. Nie znamy tkwiących w nas możliwości. Zdarza się, że talent malarski – by podać ten przykład – ujawnia się około siedem-dziesiątego roku życia. Zdarza się też, że twórcy w tym wieku tworzą najdoskonalsze dzieła. Ogólnie należy stwierdzić, że tkwiące w nas możliwości są znacznie większe, niż nam się wydaje. Adam Mickiewicz, który był nie tylko poetą, ale i myślicielem, słusznie nakłaniał: „Mierz siły na zamiary”. Zamiast tak postępować, większość z nas ulega wy-godzie i poddaje się bierności w oczekiwaniu, że ich życie jakoś samo się ułoży.

W każdym z nas drzemie wola mocy, która wyzwala tkwiące w nas możliwości. Pisał o tym Fryderyk Nietzsche, wciąż absurdalnie oskar-żany u nas za to, iż był ideologiem hitleryzmu. Rozwój duchowy oraz wybranie ideałów jako drogowskazów, czyli istnienie na poziomie wyższym niż biologiczno-społeczny, decydują o nadczłowieczeństwie. Na marginesie dodam, że używany przez Rosenberga termin „nadczło-wiek” miał znaczenie biologiczne, dotyczył rasy i służył wiadomemu stosunkowi faszystów do Żydów i Słowian. Hitler i jego otoczenie czytali dzieła między innymi tego filozofa i cenili go, ale nie przekreśla to faktu, iż nadczłowiekiem według Nietzschego może stać się każdy człowiek.

Możliwości człowieka wyrażają się wtedy, gdy człowiek przezwycięża w sobie lęk i niepewność oraz ma odwagę brać odpowiedzialność na siebie za własne czyny. Jest bowiem oczywiste, że jesteśmy tym, czym sami siebie uczynimy. Otóż człowiek może bardzo wiele zdziałać, o ile

uzna siebie za centrum świata – co nie ma nic wspólnego z

egoiz-mem i egocentryzegoiz-mem – oraz uświadomi sobie własną wolność. Ten natomiast, kto liczy się nadmiernie z innymi, kto poddaje się na-kazom przystosowywania się do ogółu – zdziała niewiele i nie wyzwoli swoich możliwości. Poczucie własnej mocy możemy sobie wyraziście

uświadomić, gdy zamiast poszukiwania aprobaty ze strony otoczenia, będziemy zabiegać o aprobatę siebie przez siebie.

Jakże często słyszymy utyskiwania samozniewolonych osób na to, że los jest dla nich niełaskawy. Jeszcze inni nie uruchamiają w sobie własnych możliwości, ponieważ wierzą w przeznaczenie. Bierne istnie-nie bywa także motywowane wiarą – przynajmistnie-niej w sferze deklaracji – iż Bóg przesądza o istnieniu człowieka, że są siły zniewalające, de-terminujące istnienie.

Znakomite, ale niestety krótkotrwałe, były lata bezpośrednio po II wojnie światowej. Głoszono wtedy idee pacyfistyczne i organizowano międzynarodowe kongresy pokoju, także w Polsce. Wierzono w moż-liwości człowieka. Panowało przekonanie, że można dostosować świat do pragnień człowieka, że ideały, które są na miarę tęsknot człowieka, są zdolne spotęgować siły jednostek pragnących zaprzestania jakich-kolwiek dalszych wojen. Rzecznikami tego poglądu byli na przykład Bertrand Russell oraz Pablo Picasso. W Wenecji powstało wówczas Stowarzyszenie Kultury Europejskiej (SEC), które spowodowało utworzenie oddziałów tej organizacji w wielu państwach na naszym kontynencie. Wartością fundamentalną głoszoną przez SEC jest war-tość trwałego pokoju. Skupiając intelektualistów i artystów rozmaitych państw, SEC składa na tę elitę obowiązek szerzenia idei pokoju. Potęga koncernów zbrojeniowych, jak również zapewne przemysłu farmaceu-tycznego, zainteresowanych zyskami spotęgowanymi w czasie działań wojennych, stała się jednak siłą przekreślającą budowanie pokojowego świata. Dążenie ku temu – wierząc w potęgę człowieka – głosił ruch hippisów oraz prąd kulturowy New Age, którego poglądy w polskiej literaturze naukowej nie zostały obiektywnie przedstawione, lecz skrytykowane.

Nie ma dowodu pozwalającego wykazać, że człowiek jest istotą wolną, mogącą decydować o własnych cechach indywidualnych oraz celach życiowych. Wolność człowieka należy przyjąć jako założenie. Nie ma również dowodu uzasadniającego stanowisko determinizmu biologicznego i społecznego, które prowadzą do uznania niemożności decydowania o własnym losie. Nie chodzi tu przy tym o zagadnienie wolnej woli funkcjonujące w rozmaitych wyznaniach religijnych, lecz o wolność człowieka w znacznie szerszym znaczeniu tego słowa. Mó-wiąc „człowiek wolny”, bierzemy pod uwagę wolność umysłu i sfery uczuć zarówno od determinantów społecznych, kulturowych z tradycją włącznie, oraz wolność od zniewolenia cechami dziedzicznymi.

Człowiek wolny to ten, kto istnieje w sposób zgodny z własnym ja, nie zważając na to, że odstaje od powszechnie funkcjonujących poglądów i obyczajów uznawanych za niepodważalne. Człowiek wolny zdaje sobie sprawę, że liczba osób wyznających jakiś pogląd nie jest dowodem prawdziwości tego poglądu. Człowiek wolny rozumie, że ma ograniczone możliwości poznawcze, ale odważnie kształtuje świat na miarę własnych pragnień. Człowiek wolny dostosowuje świat do swoich poglądów i hierarchii wartości, nie bacząc na negatywne skutki własnego nieprzy-stosowania do świata. Człowiek wolny pozostaje w nieustannej opo-zycji do tego, co jest – dążąc do tego, co być powinno. Twórcy nowych teorii naukowych czy prądów literackich i artystycznych tak właśnie postępowali. Niektórzy z nich – by powołać przykład van Gogha – zostali uznani za wielkich twórców dopiero wiele lat po śmierci. Dodam, że to Don Kichota miał rację, a nie jego giermek Sancho Pansa, który dostosowywał się do okoliczności. Bohater powieści Cervantesa bronił ideałów rycerskich, bo w nie wierzył i był przekonany, że działa słusznie, bo zgodnie w własnymi przekonaniami. Kultywował okreś lone war-tości, nie bacząc na kpiny otoczenia. Dążenie do idea łów, które uznaje się za niepodważalne, nawet wbrew wszystkim, potęguje możliwości jednostki do niewyobrażalnego natężenia.

Możliwości człowieka mogą być przedmiotem rozważań tylko i wy-łącznie pod warunkiem, iż uznamy, że człowiek rodzi się wolny oraz jest niezależny od Losu czy Boga pojętego jako osoba i decydującego o istnieniu ludzi. Na przykład panteizm jest możliwy do pogodzenia z kon-cepcją człowieka wolnego, a więc decydującego o kształcie i kierunku własnego istnienia. Panteizm, głosząc jedność świata i siły boskiej przenikającej wszystko, co istnieje, pozostawia człowiekowi wolny wybór drogowskazów ukierunkowujących tkwiące w nim możliwości.

O ile prawa przyrody zachodzą z koniecznością, której zmuszeni jesteśmy podlegać, o tyle istnienie człowieka zależy od dwóch czynników. Po pierwsze, od możliwości tkwiących w określonej jednostce, a po drugie od siły charakteru, bo ona sprawia, że bierność i wygodę okreś-lony człowiek przezwycięża, dążąc do aktualizacji tkwiących w nim potencjalnie możliwości.

Stereotypowo przyjęło się ocenianie poczynań człowieka w katego-riach dobra i zła. Czyniąc tak, pomija się przede wszystkim fakt różno-rodnego sposobu pojmowania dobra w rozmaitych teoriach etycznych. Pomija się także sprawę nader istotną, a mianowicie że istnienie czło-wieka powinno podlegać jedynie fragmentarycznie kryteriom moralnym.

Znaczne obszary człowieczego istnienia leżą w sferze immoralnej, o czym pisał wyraźnie jako pierwszy Fryderyk Nietzsche. Znamienny jest tytuł jednego z jego dzieł: Poza dobrem i złem. Pewne obszary egzystencji człowieka podlegają ocenom estetycznym, inne wymagają odwołania się do kryterium sprawiedliwości, bądź w przypadku działań politycznych – do kryterium przyzwoitości oraz honoru.

Ażeby prawidłowo odczytać moje powyższe stwierdzenia, należy przypomnieć, że zarówno Kant, a potem Petrażycki, Stammler, Rad-bruch czy Hart – rozdzielili wyraźnie sferę prawa i sferę moralności. To rozdzielenie nie dochodzi w Polsce do głosu, ponieważ dominuje u nas filozofia chrześcijańska podporządkowująca prawo niezmiennym – jak twierdzą neotomiści – normom moralnym.

Na zakończenie dodam, że człowiek, który chce i ma odwagę urze-czywistniać tkwiące w nim możliwości, powinien istnieć zgodnie z jedną z możliwych etyk autonomicznych, by powołać jako przykład etykę Kanta, egzystencjalistów czy etykę Kotarbińskiego. Jeżeli stanie się na gruncie etyki heteronomicznej, która przyjmuje zewnętrzne w sto-sunku do człowieka źródło norm moralnych, to realizacja możliwości będzie ograniczana nakazami i zakazami warunkującymi wolność dokonywania wyborów. Część możliwości nie zostanie zaktualizowana na miarę tęsknot człowieka, bo przeszkodą staną się przychodzące z zewnętrz nakazy i zakazy. Etyka autonomiczna służy harmonii we-wnętrznej, bowiem wybór jednej z możliwych tego rodzaju etyk wyra-sta z głębokiego przekonania i służy urzeczywistnianiu poznawanych w okresie całego życia tkwiących w nas możliwości oraz poglądów. Przybiera to niejednokrotnie wyraz heroiczny w decyzjach osób brzy-dzących się konformizmem i oportunizmem.

co cZłoWieK MoŻe?

W dokumencie Moc sprawcza ludzi i organizacji (Stron 33-39)