• Nie Znaleziono Wyników

Problem podmiotowości sprawczej u Luhmanna

2. Działający system. Przesocjalizowana wizja podmiotu

2.4. Radykalizacja paradygmatu funkcjonalno-strukturalnego –

2.4.4. Problem podmiotowości sprawczej u Luhmanna

Omawiając miejsce podmiotowości sprawczej w systemie Luhman-na, należy zacząć od paradoksalnego stwierdzenia. W tej konstruk-cji teoretycznej nie możemy odnaleźć pojęcia jednostkowej pod-miotowości sprawczej (human agency)183. Jakie jest bowiem miejsce człowieka-podmiotu w tej koncepcji?

Zbyt wiele osób robi zbyt różnorodne rzeczy, cały ten aparat po-jęciowy związany ze sprawstwem (agency) staje się bezużyteczny.

(…) Oznacza to, że systemy są takie, w jakim stopniu się skonstru-ują jako relacje, silny antyesencjalizm powoduje odejście od pozycji związanych z pojęciami: sprawstwa, intencjonalności i celowych działań jako kategorii podstawowych w socjologii. Faktycznie Luh-mann sugeruje, abyśmy pozbyli się także kategorii osoby. (…) Ze strukturalizmem dzieli Luhmann antyhumanizm184.

Społeczeństwo dla Luhmanna staje się areną, w której różnora-kie systemy funkcjonalne oddziaływają na siebie na podobieństwo monad Leibniza. Jak one nie mają drzwi ani okien, ale w odróżnieniu od nich nie są spajane przez przedustawną harmonię. Luhmann radykalizuje tradycję systemową, gdyż, jak zauważa, w systemie Parsonsa istniała zasadnicza słabość, świat działania jednostki ludz-kiej i system społeczny zostały związane pojęciem roli społecznej185.

Beymego istnieje możliwość zastosowania analiz tego typu w radykalnych kon-cepcjach społeczno-politycznych. Por. K. von Beyme, Współczesne teorie polityczne, dz. cyt., s. 115–116.

183 N. Luhmann, Systemy społeczne, dz. cyt., s. 238–259.

184 S. Fuchs, Niklas Luhmann, „Sociological Theory” 1999, no. 17(1).

185 N. Luhmann, Systemy społeczne, dz. cyt., s. 243; R. Stichweh, Systems Theory as an Alternative to Action Theory?…, dz. cyt., s. 5–13.

103 2.4. Radykalizacja paradygmatu funkcjonalno-strukturalnego – Niklas Luhmann Sam jako rozwiązanie proponuje radykalne przekreślenie sporu:

człowiek a system, podmiotowe sprawstwo–struktura etc.; rady-kalnym cięciem rozdziela to, co społeczne, od tego, co psychiczne.

Tradycyjnie rozumiana jednostka ludzka, podmiot zostaje niejako rozpołowiony186. Jest on z jednej strony systemem psychicznym, a z drugiej – stanowi część systemu społecznego (zdyferencjono-wanego na podsystemy funkcjonalne). Jako system psychiczny, człowiek jest tylko sumą operacji swojego aparatu neuronalnego i nadbudowanej na nim świadomości. Jedynymi danymi, jakimi operuje taki system, jest wymiana bodźców, przepływy napięcia elektrycznego w elektronach etc. Propozycja Luhmanna to podob-na, ale uboższa wersja pojęcia metabolizmu energetyczno-informa-cyjnego zaproponowanego przez polskiego psychiatrę Antoniego Kępińskiego187. Dla tego badacza wymiana informacji z otoczeniem stanowiła jedną z kluczowych kategorii, jakimi posługiwał się w opisie ludzkiej psychiki. Na przykład schizofrenicy to ci, którzy zbyt mało informacji dopuszczają „na wejściu”, dlatego mózg sam dla siebie zaczyna generować informacje. Histerycy z kolei zbyt mocno „otwierają się” na informacje, aż do „rozpuszczenia się”

w środowisku. Mechanizm, jak widzimy, przypomina swą dynami-ką pojęcia system–otoczenie u Luhmanna. Niestety, u samego Luh-manna niemożliwe jest skonstruowanie analogicznego mechani-zmu metabolimechani-zmu informatycznego. Luhmannowska psychika nie komunikuje się ze światem w postaci sensów (a tak czynią psychiki u Kępińskiego). Pytanie zasadnicze brzmi: czym jest świadomość człowieka jako bytu uspołecznionego. Zdaniem Luhmanna jest ona właściwie częścią systemu społecznego. Ten ostatni działa bo-wiem, komunikując sensy. Zważywszy na fakt, iż świadomość jako refl eksja i autorefl eksja jest przynależna raczej sferze komunikacji niż czystych operacji myślowych, jednostkowe systemy jako „oso-bowości” stają się jedynie elementami konstrukcyjnymi systemu społecznego. Dokładniej, jednymi z jego licznych operacji, dzięki którym radzi on sobie z redukcją złożoności wprowadzaną przez nadzłożone otoczenie. Osobowość jako część systemu społecznego, redukując złożoność, może uporać się z kłopotami, jakie wnoszą sy-stemy psychiczne (jako jej otoczenie). W posthumanistycznej wizji Luhmanna niezależne od siebie systemy społeczne i psychiczne od-działują na siebie jedynie przez interferowanie, są ze sobą sprzężone

186 Pomijam tu koncepcje umysłu ucieleśnionego i rozproszonego, na gruncie których nie da się dłużej utrzymywać stanowisk naiwnie konstruktywistycznych w stylu Luhmanna.

187 A. Kępiński, Rytm życia, wyd. 7, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2001;

Ł. Dominiak, Antoniego Kępińskiego koncepcja władzy, „Dialogi Polityczne” 2004, nr 2.

104 2. Działający system w krzyżowej grze system–otoczenie. Pytanie kluczowe brzmi: jak możliwe jest sprawstwo podmiotowe w wizji teoretycznej, w której brak tradycyjnego pojęcia podmiotu. Teorię Luhmanna można z fi -lozofi cznego punktu widzenia traktować jako nietzscheanizację pa-radygmatu systemowego. Jego posthumanistyczna wizja człowieka sprowadza sprawstwo podmiotowe do gry, przemagania się auto-artykulacji momentów autopoietycznych systemów społecznych i psychicznych (a także pomijanych przeze mnie w analizie syste-mów biologicznych). Co to oznacza? Jedyną zasadą odtwarzania się systemu psychicznego jest potwierdzanie samego siebie, nietzsche-ańska autoafi rmacja. Tak jak system psychiczny ciągle odtwarza swą rację istnienia w ramach ciągłego generowania aktów psychicz-nych, tak systemy psychiczne generują akty komunikacji stanowią-ce ich rację istnienia. Samoreprodukcja systemów dobrze odzwier-ciedla intuicję, jaką Nietzsche zawarł w pojęciu „woli mocy”, którą Heidegger określił, omawiając współczesną technikę, jako ślepą wolę realizowania się we wszystkim. Jeżeli jedyną racją systemów jest ist-nieć, to jak możliwe jest społeczeństwo?

Luhmann zdawał sobie sprawę z tego problemu. W literaturze przedmiotu zwykło się go określać mianem podwójnej kontyn-gencji188. Jeżeli mamy dwa podmioty, to stojąc na gruncie ujęć jed-nostkowych i racjonalistycznych, utylitarystycznych, nie sposób wyjaśnić współdziałania obu podmiotów. Działający podmiot (jed-nostkowy) jest bowiem nieprzejrzysty dla swego alter ego, zależność ta oczywiście zachodzi także w drugą stronę. Komunikowanie za-miarów wprowadza jedynie dodatkowe dane potrzebne do anali-zy. Parsons wskazywał na problem podwójnej kontyngencji w swej krytyce ujęć utylitarystycznych; sam rozwiązał ten problem, loku-jąc współdziałaloku-jące podmioty w przestrzeni, w której reguły działa-nia zostały wyznaczone przez transcendentne (wobec działających podmiotów) ramy wartości kulturowych. Luhmann rozwiązuje ten problem poprzez „pogłębienie” kontyngencji, a nie „ucieczkę” od niej. Podmioty w tradycyjnym sensie to u Luhmanna właściwie przecięcie oddziałujących na siebie wielorakich systemów. Tak jak człowiek u Parsonsa był splotem ról społecznych, tak człowiek Luh-manna to splot determinujących działania uwarunkowań ze strony systemu psychicznego, systemu biologicznego i zdyferencjonowa-nego na podsystemy systemu społeczzdyferencjonowa-nego (nowoczeszdyferencjonowa-nego społe-czeństwa). Kontyngencja jest dla niego faktem. Świat podmiotu jest przygodny, a przygodność ta, zdaniem Luhmanna, we współ-czesnych społeczeństwach jedynie się powiększa. Podmioty jako

188 R. Vanderstraeten, Parsons, Luhmann and the Theorem of Double Contingency,

„Journal of Classical Sociology” 2002, vol. 2(1), University of Bielefeld, s. 77–92.

105 2.4. Radykalizacja paradygmatu funkcjonalno-strukturalnego – Niklas Luhmann systemy psychiczne radzą sobie z nią poprzez korespondencję ze schematami działania, ramami zachowań, które pozwalają oszczę-dzać wysiłki w ciągłym poruszaniu się w nadłożonym otoczeniu.

Pytanie zasadnicze brzmi: czyje wysiłki zostają oszczędzone: czy wysiłki podmiotów psychicznych, jak podpowiadałby zdrowy rozsądek, czy raczej wysiłki podsystemów społecznych, jak dyk-towałaby logika teorii Luhmanna. To podsystemy społeczne, dyfe-rencjując, odpowiadają na wyzwania otoczenia, między innymi na systemy psychiczne. Systemy społeczne używają kodów binarnych do zoperacjonalizowania nieokreślonej całości. Kody binarne (do-bro–zło, zysk–strata, legalny–nielegalny) pozwalają radzić sobie ze światem (całością tego, co istnieje), ale jedynie kosztem utraty po-jęcia tej całości. Z konieczności użycie kodu binarnego „wykrawa”

z rzeczywistości tylko to, co dany kod jest w stanie operacyjnie ująć.

To powoduje, iż świat, jego obraz rozpada się na wielość konkuru-jących ze sobą systemów opisu – kodów binarnych189. W tak przed-stawionym projekcie nie ma miejsca na pojęcie sprawstwa podmioto-wego. Sprawstwo bowiem uzyskują systemy działań, to one stają się podmiotami działań. Jednostkowy podmiot sprawczy, system psy-chiczny jest zbyt słabym założeniem, aby to pojęcie uratować, dzia-łania to samoreprodukujące się akty komunikacji. Ta radykalizacja Parsonsowskiej kategorii jednostki działania przenosi sprawstwo na poziom systemowy. Nie mamy dłużej napięcia pomiędzy działaniem (teorią działania) a systemem (teorią systemów), pozostaje bowiem tylko człon systemowy. To społeczeństwo jako całość działa, tworzy samo siebie i samo się odtwarza. Wizja Luhmanna jest radykalniejsza nawet od koncepcji władzy kapilarnej Foucaulta i jego prototeorii sy-stemowej – Luhmann nawet nie podejmuje próby wyrażenia tego, co mogłoby być tradycyjnie pojmowanym człowiekiem.

Luhmann zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństw własnej teorii.

Przykład je ilustrujący można odnaleźć w jego analizach miłości.

U Luhmanna miłość wyczerpuje się w spirali „okrążających się”

podmiotów stanowiących dla siebie nawzajem otoczenie.

Wszelka komunikacja w relacjach intymnych zdana jest na nieko-munikowalność, która samą komunikację konstytuuje. (…) Także to można wyjaśnić przy użyciu pojęcia interpenetracji190.

189 To powoduje, że Luhmannowskie systemy są „ślepe”: „Rzeczywistością jest to, czego nie dostrzegamy, kiedy to obserwujemy” [„Reailty is What one, does not perceive when one perceives it”], N. Luhmann, The Cognitive Program of Construc-tivism…, dz. cyt., s. 96; por. też ten cytat w tłumaczeniu Andrzeja Zybertowicza:

„Rzeczywistością jest, czego nie postrzegamy, gdy to postrzegamy”, A. Zyberto-wicz, Przemoc i poznanie…, dz. cyt.

190 N. Luhmann, Semantyka miłości…, dz. cyt., s. 213.

106 2. Działający system Inerpenetracja nie polega na klasycznie rozumianej komunika-cji, jest aktem, w którym systemy „komunikują się” ze sobą, po-przez pośredni wpływ wywierany na otoczenie. Z racji tego, że je-den system jest zawsze otoczeniem dla innego, takie „przemaganie się” systemów w swojej artykulacji pozwala im „rozpoznać” jakieś właściwości innego systemu.

Za interpenetrację trzeba uznać sytuację, gdy kochający się uznają swoistość swoich światów i rezygnują z prób uczynienia z nich jed-nej totalności191.

Tak rozumiana relacja odsyła (na wzór Parsonsowskich norm i wartości) do „pojemniejszego” systemu społecznego, dla którego owi zakochani są tylko artykulacją jego semantyki. Ale ów nadrzęd-ny system nie ma nic wspólnego z Heglowskim rozumem, jest tylko jeszcze jednym systemem (jako system kodujący kod semantyki mi-łości), wobec którego zakochani w akcie interpenetracji się odnoszą.

Także ten system jest otoczeniem, w którym funkcjonują systemy--zakochani.

System rozpada się (nawet gdy partnerzy „zostają ze sobą”), gdy nie ma już trwałej podstawy, która go reprodukuje, albowiem wszystkim informacjom nadaje funkcję reprodukowania. (…) Jed-ność kodu domaga się jedności systemu społecznego, jakim są rela-cje intymne, jednością systemu jest jedność różnicy, leżącej u pod-staw przetwarzania informacji. Na „różnicy” niepodobna niczego

„oprzeć” i dlatego też – jak to często powtarzano – miłość nie ma żadnego oparcia192.

Pojęcie sprawczości zostaje zatem sprowadzone do artykula-cji woli mocy. Jest ona wpływem, oddziaływaniem, jakie każdy system musi wywrzeć na swe otoczenie, aby się reprodukować.

Reprodukcja to nic innego jak zmaganie się z oporem, złożonoś-cią i niepewnośzłożonoś-cią, jakie są generowane przez otoczenie. Podmiot, drugie ja, nawet w tak wyróżnionej w ramach kultury zachodniej relacji, jaką jest miłość, sprowadzone zostają do uwarunkowań, ja-kie muszą być przez podmiot ciągle na nowo przezwyciężane, aby mógł on przetrwać, dokonując potwierdzania swej tożsamości (jako synonimu trwania) w aktach samoreprodukcji.

Każda próba, by „przejrzeć” drugą osobę, prowadzi na bezdroże, w ową jedność prawdy i fałszu, rzetelności i nierzetelności, która wymyka się wszelkim kryteriom. To właśnie dlatego nie wszystko da się powiedzieć. Przejrzystość jest możliwa tylko w relacji między

191 Tamże, s. 214.

192 Tamże, s. 215.

107 2.4. Radykalizacja paradygmatu funkcjonalno-strukturalnego – Niklas Luhmann

systemami, na podstawie konstytuującej system różnicy między nim a otoczeniem. Miłość może być jedynie tą przejrzystością193. Wyżej wspominałem problem, jaki stanowi dyskurs moralny dla języka nauki, ekonomii. Podobny problem stanowi język związa-ny z ochroną środowiska dla inzwiąza-nych języków/kodów binarzwiąza-nych podsystemów społecznych. W swej pracy Ecological communication Luhmann podkreślał problematyczność, jaką stanowi możliwość uzyskania całościowej wiedzy o samym sobie przez współczesne społeczeństwo. Teza ta nie jest jednoznacznie przez Luhmanna udowodniona194. Luhmann zakłada, iż społeczeństwa dawne uzy-skiwały taką samowiedzę poprzez świadomość religijną i jedno-czące pojęcie Boga, dzisiejsze zdyferencjonowane społeczeństwa zdolność tę miałyby utracić. W dalszej części pracy będę starał się udowodnić tezę przeciwną. Posłużę się analizami Etzioniego i La-toura, by wskazać, iż zdolność społeczeństw do samoobserwacji zależy między innymi od materialnego substratu procesów komu-nikacji, czyli wytworzenia narzędzi do produkcji wiedzy, w tym wiedzy społeczeństwa o samym sobie. Dawne społeczeństwa może i miały złudzenie wiedzy pełnej o sobie, ale owa pełnia osiągana była kosztem zepchnięcia większości zjawisk poza obszar oświet-lany przez tę całościową wizję (jaki procent społeczeństw sprzed ery druku uczestniczył w procesach samowiedzy społeczeństwa o samym sobie?). Komputer jest tym dla wiedzy, czym maszyna parowa dla przemysłu, dzisiejsze społeczeństwo wie więcej o sobie niż dawne, choć kosztem zaniku złudzenia, które pozwalało wy-nosić partykularyzmy (np. klasowe) do rangi uniwersaliów. Latour zauważa napięcie pomiędzy złożonością społeczeństw (complex) a skomplikowaniem ich budowy wewnętrznej (complicated). Jego zdaniem społeczeństwa współczesne są bardziej skomplikowane (mają więcej elementów) niż dawne, ale są mniej złożone, czyli mają większe możliwości sterowania i oddziaływania same na siebie.

Wróćmy do tezy Luhmanna i przyjrzyjmy się jej bliżej. Dla Luh-manna ruchy ekologiczne stanowią przykład uzurpacji: oto pojawia się ktoś, kto rości sobie prawo do mówienia w imieniu interesu ca-łości. Na gruncie teoretycznym teorii Luhmanna taka sytuacja jest niemożliwa. Pojawia się zatem pytanie, w jaki sposób ruchy ekolo-giczne mogą wyartykułować swe żądania195. Muszą one „wynaleźć”

193 Tamże, s. 216.

194 Por. B. Latour, Pandora’s Hope…, dz. cyt., s. 304.

195 Ciekawe analizy zależności interesu ogółu i ruchów ekologicznych przedsta-wił Leszek Nowak w tekście Efekt kresowy w procesie historycznym. Próba interpretacji przy założeniu nie-Marksowskiego materializmu historycznego, Poznańskie Studia z Fi-lozofi i Humanistyki, t. 4(17) Marksizm, liberalizm, próby wyjścia, Zysk i S-ka Wydaw-nictwo, Poznań 1997, s. 305–319.

108 2. Działający system własny kod binarny, stać się nowym podsystemem społeczeństwa.

Wtedy jako element środowiska dla pozostałych podsystemów społecznych (prawo, ekonomia, nauka) mogą oddziaływać na te systemy. Autoafi rmacja i „rozrost” dyskursu (podsystemu) enwiro-mentalistycznego pozwoli mu (tzn. jego działaczom i uczestnikom) artykułować swoje stanowisko. Luhmann ma rację, kiedy twierdzi, iż działacze ekologiczni uzurpują sobie działanie w interesie ogó-łu. Jak zauważył Leszek Nowak, na tym polega różnica pomiędzy nowymi ruchami społecznymi (feminizm, ruchy ekologiczne, pa-cyfi zm) a dawnymi ruchami klasowymi. Tamte dawne ruchy, choć miały ambicje uniwersalne, występowały w interesie partykularnej klasy i miały określonego wroga, adwersarza. Nowe ruchy wystę-pują w imieniu ogółu i nie mają określonego wroga196; ich funk-cjonowanie można wyjaśnić poprzez pojęcie efektu kresowego197. Oznacza to, iż np. argumentacja przeciwników wojny jądrowej, ekologów, zwraca uwagę na niebezpieczeństwo, które zagraża ca-łości społeczeństwa, stąd niewysłuchanie tych postulatów spowo-duje zagładę całego systemu społecznego. W tym miejscu dotyka-my skomplikowanej dyskusji epistemologicznej koncentrującej się dwóch parach pojęć: esencjalizm i antyesencjalizm oraz konstrukty-wizm i realizm. Leszek Nowak w swych analizach jest esencjalistą i realistą, tzn. zakłada istnienie „twardych” faktów społecznych oraz to, iż ruchy ekologiczne mają dostęp do wiedzy pewnej. Adwersarze zaś owych ruchów także podzielają te same zasoby wiedzy i rea-gują na „twarde” fakty – niebezpieczeństwo zagłady. Inaczej spra-wa przedstawia się na gruncie systemu teoretycznego Luhmanna.

Zgodnie z jego autodeskrypcją jest on radykalnym antyesencjalistą i konstruktywistą społecznym. W przypadku takiego stanowiska dialog pomiędzy ekologami wskazującymi niebezpieczeństwo a ich adwersarzami jest utrudniony, jeśli nie niemożliwy198. Roz-mówcy formułują swe wypowiedzi z „wnętrza” podsystemów spo-łecznych, posługują się własnymi i odrębnymi kodami binarnymi, tacy rozmówcy zakładają inny obraz „przyrody” i związanych z nią

196 Wątek ten rozwijają Negri i Hardt poprzez wprowadzenie koncepcji wielo-ści (multitude). Postulują oni, iż wraz ze zmianami, jakie wprowadziła globalizacja, w wyniku erozji państw narodowych i innych kategorii nowoczesnych zanikła możliwość artykulacji oporu przez konkretne podmioty emancypacyjne (np. klasy), które miałyby określonego wroga. Rozwiązaniem ma być wielość ruchów i żądań, które będą przemagać rozproszoną władzę. Por. M. Hardt, A. Negri, Imperium, Wy-dawnictwo W.A.B., Warszawa 2005.

197 Por. L. Nowak, Efekt kresowy w procesie historycznym…, dz. cyt., s. 305–319.

198 Ph. Macnaghten, J. Urry, Alternatywne przyrody. Nowe myślenie o przyrodzie i społeczeństwie, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 2005.

109 2.4. Radykalizacja paradygmatu funkcjonalno-strukturalnego – Niklas Luhmann zagrożeń199. Jak zatem możliwe jest współdziałanie? Rozwiązanie proponuje William Rasch200. Porównuje on Luhmanna, postmark-sistowską fi lozofkę polityki Chantal Mouffe oraz Carla Schmitta.

Zauważa możliwość wyartykułowania sprawstwa (ale systemu, a nie człowieka jako podmiotu jednostkowego) poprzez użycie po-jęcia hegemonii. Owo pojęcie gramsciańskiej proweniencji pozwoli nam wskazać charakter uzurpacji jednego podsystemu, by mówić w imieniu całości. Podobnie jak z artykulacją suwerena w doktrynie realizmu politycznego Carla Schmidta, także tutaj mamy do czynie-nia z grą uniwersalności i partykularności. Pojedynczy podsystem (ekologowie) zgłasza swe uroszczenia uniwersalne (przemawianie w imię zagrożeń całego społeczeństwa) – taki język legitymizuje rozrost systemu, pozwala mu na autopoietyczny rozrost. Następnie system napotyka granice swego wzrostu; środowisko (inne syste-my), posługując się własnymi kodami binarnymi, obnaża „partyku-larność” stanowiska owego podsystemu. Zatem podsystemy toczą ciągłą grę, starają się zdobyć hegemoniczną pozycję i zinterpreto-wać całość rzeczywistości w swoim języku201. Luhmann nie miał racji, kiedy krytykował rozrost państwa opiekuńczego za „tłam-szenie” podsystemu ekonomii202. Mylił się co najmniej z dwóch po-wodów: jego system teoretyczny jest „metabiologią”, a jako taki nie pozwala na formułowanie tego typu ocennych wniosków. Jeżeli nawet jeden podsystem zdominuje drugi, nie mamy metapoziomu refl eksji, by fakt ten oceniać203. Ponadto zaadaptowanie mechani-zmu hegemonicznej gry o status (chwilowego i pozornego) suwe-rena lepiej, moim zdaniem, pozwala ukazać mechanikę podsyste-mów niż pozostałości funkcjonalizmu, które zakłócają klarowność wywodu Luhmanna.

199 Dla rozrywki i turystyki rzeka to potencjalna możliwość rekreacji, dla ekono-mii wymierne korzyści fi nansowe, dla przemysłu chłodziwo dla elektrowni etc.

200 W. Rash, Niklas Luhmann’s Modernity…, dz. cyt.

201 Wyprzedzając tok wykładu, pragnę zaznaczyć, iż właśnie w tym kierunku podążają analizy Bourdieu. Zachowuje on systemowy model społeczeństwa, za podstawę uznaje jednak nie funkcjonalne dopasowanie podsystemów (pól w jego języku), ale opartą na konfl ikcie autoartykulację poszczególnych podsystemów. Ca-łość rozumiana jest tam jako wynik, chwiejnej i chwilowej, równowagi osiągniętej poprzez uniwersalizację momentu partykularnego (perspektywy) danego podsy-stemu, czy też fuzji, zbitki momentów kilku podsystemów.

202 N. Luhmann, Teoria polityczna państwa bezpieczeństwa socjalnego, Wydawni-ctwo Naukowe PWN, Warszawa 1994.

203 Tak uważa na przykład Jadwiga Staniszkis. Stwierdza ona, iż w obliczu glo-balizacji musimy podjąć wysiłek metaregulacji pomiędzy systemami, jest też świa-doma, że taki zabieg spowoduje porzucenie tradycyjnych, humanistycznych wizji człowieka i polityki. Por. J. Staniszkis, Władza globalizacji, dz. cyt.

110 2. Działający system

2.5. Podsumowanie – funkcjonalistyczne ujęcie