• Nie Znaleziono Wyników

Prywatyzacja funkcji śledczej państwa w nowym, kontradyktoryjnym, procesie karnym

Rozdział V Postulat prywatyzacji funkcji śledczej państwa w obszarze przestępczości

7. Prywatyzacja funkcji śledczej państwa w nowym, kontradyktoryjnym, procesie karnym

Obrany ostatnio kierunek reformowania polskiego380 procesu karnego dowodzi słusz-ności postulatów formułowanych w niniejszej rozprawie. Odejście od procesu inkwizycyjne-go na etapie postępowania sądoweinkwizycyjne-go i przyjęcie modelu kontradyktoryjneinkwizycyjne-go świadczy o wy-czerpaniu możliwości skutecznego reformowania procesu karnego poprzez doraźne próby jego naprawy, usprawnienia lub udrożnienia. Ważnym stało się wprowadzenie istotnej zmia-ny systemowej. Dokonała się ona nowelizacją kodeksu postępowania karnego ustawą z dnia 27 września 2013 r. o zmianie ustawy – Kodeks postępowania karnego oraz niektórych in-nych ustaw (Dz. U. Nr 0 z dnia 25 października 2013 r., poz. 1247). Czy jest ona wystarcza-jącą dla osiągnięcia celu w postaci możliwie pełnej wydajności i skuteczności procesu karne-go, najbliższy czas pokaże.

Obecnie, nie dysponując wynikami badań empirycznych, nie sposób wypowiedzieć się na ten temat kategorycznie i sensownie. Niemniej należy odnieść się do treści i kształtu tej reformy z punktu widzenia jej potencjału i sygnalizowanej, przez doktrynę prawa i parlamen-tarzystów dyskutujących w toku prac sejmowych i senackich nad jej kierunkiem i kształtem, potrzeby ograniczenia, tak by słabe merytorycznie i nie dysponujące siłą przebicia strony kar-nego postępowania sądowego nie wypaczały jego rezultatu poprzez zaniechanie potrzebnych dla ustalenia prawdy (materialnej lub formalnej) działań procesowych. Jak wskazał senator sprawozdawca, reprezentujący mniejszość Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji oraz Komisji Ustawodawczej, Michał Seweryński: „projektowana ustawa (…) wprowadza zmiany do całej koncepcji systemu postępowania karnego, która obowiązywała w Polsce przez ostatnie dziesiątki lat”381

. Podnoszą się głosy w doktrynie prawa, tudzież w gronie poli-tyków oraz ekspertów rządowych i parlamentarnych o potrzebie zapewnienia sądowi możli-wości przejęcia inicjatywy w dociekaniu prawdy w procesie w sytuacji nieporadności stron lub strony albo stosowania przez nie lub jedną z nich obstrukcji procesowej. I tak np. tenże senator sprawozdawca Michał Seweryński stwierdził, iż ograniczenie roli sędziego

przewod-379

Reforma opisywana w tym podrozdziale trwała 8 miesięcy (stan poprzedni został przywrócony ustawą z dnia 11 marca 2016 roku o zmianie ustawy - Kodeks postępowania karnego oraz niektórych innych ustaw, Dz.U 2016, poz. 437.) i wszystko co odnosi się w tym podrozdziale do tej reformy, jej wejścia w życie i jej funkcjo-nowania, zgodnie z jej przepisami, odwołuje się tylko do tego okresu, gdy była ona przygotowywana i wdrożo-na. Byłem i pozostaję zwolennikiem tej reformy, choć uważam, że była ona płytka, a mechanizmy w niej zasto-sowane powinny być przeformuowane lub zastąpione innymi mechanizmami opisywanymi w tej rozprawie, a mianowicie tymi, które składają się na postulowaną w jej treści prywatyzację funkcji śledczej państwa w obsza-rze pobsza-rzestępczości gospodarczej.

380

Ustawa z dnia 27 września 2013 r. o zmianie ustawy – Kodeks postępowania karnego oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. Nr 0 z dnia 25 października 2013 r., poz. 1247).

381 Sprawozdanie Stenograficzne z 39 Posiedzenia Senatu Rzeczypospolitej Polskiej w dniach 19 i 20 września 2013 r., druk nr ISSN 0867-261X, Senat Rzeczypospolitej Polskiej VIII kadencja, Warszawa 2013, punkt 5 obrad;

184 niczącego rozprawie poprzez przepis zdania drugiego projektowanego art. 167 § 1 „to jest zmiana za daleko idąca, ona nie gwarantuje sprawiedliwości”382

.

Jestem przekonany, że opinie te nie są słuszne. Posiłkując się opinią Jerzego Dużego, który pisze: „Zasady legalizmu w prawie polskim nie da się już dłużej utrzymać, w imię abso-lutnej praworządności, bez szkody dla efektywności działań organów ścigania”383

, uważam, że proces karny winien cechować się daleko idącą kontradyktoryjnością. Natomiast, w mojej opinii zapis znowelizowanego art. 167 § 1 zd. 2 kpk wręcz niebezpiecznie rozszerza upraw-nienia sędziów. Przepis ten stanowi: § 1. W postępowaniu przed sądem, które zostało wszczęte

z inicjatywy strony, dowody przeprowadzane są przez strony po ich dopuszczeniu przez prze-wodniczącego lub sąd. W razie niestawiennictwa strony, na której wniosek dowód został do-puszczony, a także w wyjątkowych wypadkach, uzasadnionych szczególnymi okolicznościami, dowód przeprowadza sąd w granicach tezy dowodowej. W wyjątkowych wypadkach, uzasad-nionych szczególnymi okolicznościami, sąd może dopuścić i przeprowadzić dowód z urzędu.

Legalizm legł wszak u podstaw rozwiązania z art. 167 § 1 zd. 2 kpk i stanął w sprzeczności z kontradyktoryjnością procesu. Wszelkie połowiczne rozwiązania są z góry skazane na porażkę. Jeżeli reformatorzy dopuszczą do sytuacji, że utrze się praktyka sięgania przez sądy po uprawnienia z artykułu 167 § 1 zd. 2 kpk, uznaniowo i dyskrecjonalnie, refor-ma nie powiedzie się, a próby jej ratowania znowu doraźnymi metodami, korygując jej kieru-nek orzeczeniami Sądu Najwyższego, mogą być długotrwałe, kosztowne i finalnie jednak nieskuteczne. Kontradyktoryjność procesu karnego nie jest wszak celem reformy, a jedynie narzędziem służącym do osiągnięcia jej celów, którymi są jego sprawność i wydolność, a na finale dotarcie do prawdy. Przekonanie sądów o potrzebie ich aktywności dla osiągnięcia owych celów i ich pozytywnie motywowane zaangażowanie dla ich osiągnięcia może okazać się wbrew intencjom przeszkodą, nie wsparciem. „Ryzyko” nadmiernej aktywności sądów w postępowaniu dowodowym jest również ryzykiem zaniżenia sprawności i wydolności postę-powania karnego i niekoniecznie musi służyć dotarciu do prawdy. Procedura karna przed ostatnią nowelizacją bazowała na aktywności sądów i okazała się nie w dostatecznym stopniu wydolną. By to zmienić dokonano nowelizacji i wszelkie próby odwrotu od jej podstawo-wych założeń zagrażają jej powodzeniu. Sprawność i wydolność postępowania karnego i do-tarcie na jego finale do prawdy są wartościami tak wielkimi, że nie wolno prowadzić ekspe-rymentów mogących negatywnie na nie wpłynąć - vide zastępowanie przez aktywny sąd stro-ny nie radzącej sobie, zdaniem sądu, z prowadzeniem czynności dowodowych w toku postę-powania. Wyjątek od zasady pełnej kontradyktoryjności może obalić ideę kontradyktoryjno-ści w procesie karnym, sądowym w ogóle. Nie wolno jednak również pozostawać w utartych koleinach obowiązującego jeszcze postępowania inkwizycyjnego przed sądami karnymi, gdy doświadczenia rozwiązań stosowanych w innych jurysdykcjach, szczególnie kręgu common

law, wskazują na potrzebę ich przeszczepienia do polskiego systemu prawa,

z poszanowaniem jego odrębności, odmienności i oczywiście jego tradycji, dla osiągnięcia wspomnianych wyżej celów postępowania karnego.

382 Ibidem.

383

185 Moim zdaniem nie mają racji krytycy384

reformy twierdzący, że jest ona połowiczną bo nie wprowadza sędziego śledczego lub sędziego do spraw postępowania przygotowawcze-go. Gwoli przykładu w temacie wypowiedzieli się Bogusław Sygit i Jerzy Duży, pisząc, iż „koniecznym elementem tak zaprojektowanej reformy postępowania karnego winno być za-tem wprowadzenie instytucji sędziego śledczego lub w myśl nowszych koncepcji – sędziego do spraw postępowania przygotowawczego. Niestety, tak się nie stało, być może z uwagi na przewidywane problemy z fachową kadrą mogącą obsadzić te stanowiska i z obawy o zbyt niski poziom prawny organów policji. Czyni to jednak jak najbardziej aktualnym pytanie o kompletność oraz spójność dokonanej reformy procesu zwłaszcza z perspektywy prokurato-rów, którzy staną wkrótce nie tylko przed szeregiem problemów związanych z faktycznym prowadzeniem kontradyktoryjnego procesu przy zdecydowanej bierności sądu, ale przed ogromnym dylematem – jak pogodzić funkcję oskarżyciela publicznego przedstawiającego dowody przed sądem, przed którym odbywa się dowodzenie, z funkcją dominus litis postę-powania przygotowawczego, z której nie zostali zwolnieni. Niestety, wydaje się, że ustawo-dawca wymaga tu niemożliwego i stawia prokuratorów w bardzo trudnej sytuacji, także mo-ralnej”385

. Tak krytykowana reforma jest ułomna w stopniu znacznie większym niż twierdzą wyżej zacytowani jej krytycy.

Nie sposób także zgodzić się z Tomaszem Grzegorczykiem, który pisze: „W istocie więc sąd pełni już od dawna pewne funkcje kontrolne nad postępowaniem przygotowaw-czym, tyle że jako „sąd”, a nie „sędzia”, choć czyni to jednoosobowo (art. 329 § 2 k.p.k.). Realizuje zatem w ten sposób to, co czynić miałby sędzia do spraw postępowania przygoto-wawczego. Każdorazowo jednak określoną czynność może tu jako „sąd” podejmować inny sędzia, co powoduje, że czynność taka, sama w sobie, nie wyłącza go od orzekania, kiedy akt oskarżenia w danej sprawie trafi do sądu, gdyż jedynie wpadkowo dokonywał on jej we wcześniejszym stadium procesu. Należy też mieć na uwadze, że w obecnym porządku konsty-tucyjnym decyzje wkraczające w sferę wolności powierzone są wyraźnie sądom, a nie sę-dziom (zob. np. art. 41 ust. 3 Konstytucji), przeto wprowadzanie nowego organu, sędziego do spraw postępowania przygotowawczego, musiałoby prowadzić do zmiany ustawy zasadniczej albo powierzenia jego zadań jednak nadal sądom”386

. Sąd w obecnym stanie i poprzednim stanie prawnym rozstrzyga i rozstrzygał jedynie, z inicjatywy strony lub prowadzącego postę-powanie przygotowawcze, różnorakie kwestie, ale nie wytycza i wytyczał na bieżąco kierun-ków tego postępowania, nie zleca i zlecał przeprowadzenia konkretnych czynności organom ścigania przestępstw, nie nadzoruje i nadzorował ich wykonania, a przede wszystkim nie ma i nie miał kompetencji egzekwowania od tych organów ich wykonania. Sąd nie rozlicza i nie rozliczał organów ścigania z wykonania powierzonych zadań, z terminowości i jakości ich wykonania. Sąd nie jest i nie był w żadnym bądź razie gospodarzem postępowania przygoto-wawczego. Kompetencje takie (gospodarza postępowania przygotowawczego) powinien mieć sędzia śledczy lub sędzia do spraw postępowania przygotowawczego. Taki postulat de lege

ferenda zgłaszam uznając, że ustawa nowelizująca procedurę karną jedynie połowicznie

zała-384

Duży J., Sygit B., Nowa pozycja prokuratora w świetle zmian w kodeksie postępowania karnego, Prokuratura i Prawo 7-8, 2014, s. 6.

385 Ibidem.

386 Grzegorczyk T., Podstawowe kierunki projektowanych zmian procedury karnej, Państwo i Prawo 11/2012, s. 16.

186 twia problemy, które stały się zaczynem do prac nad nią. Jestem przekonany o tym w oparciu o analizę modelu teoretycznego stworzonego przez ustawodawcę i porównując go z modelem zarysowanym postulatywnie w tej rozprawie. Sędzia śledczy lub sędzia do spraw postępowa-nia przygotowawczego w moim modelu powinien w założeniu zastąpić prokuratora w postę-powania przygotowawczego w roli dominus litis. Wprowadzając go do postępostę-powania przygo-towawczego w tej roli można by dokonać też korekty funkcjonalnej służącej precyzyjnemu wymodelowaniu jego funkcji jako podmiotu zawiadującego tym postępowaniem, bez potrze-by zmian w ustawie zasadniczej, w której wszak również obecnie nie ma miejsca dla prokura-tora, którego w postępowaniu przygotowawczym miałby co do zasady zastąpić.

By reforma była pełną, a przez to skuteczną, konieczne jest podjęcie działań służących prywatyzacji funkcji śledczej państwa w procesie karnym w jak najszerszym zakresie, ze szczególnym uwzględnieniem obszaru przestępczości gospodarczej. Należy pamiętać o tym, że kontradyktoryjność procesu została wprowadzona tylko do postępowania sądowego. W postępowaniu przygotowawczym nadal obowiązuje zasada inkwizycyjności. Już tylko z tego powodu reformę można uznać za połowiczną i powziąć wątpliwości co do jej skuteczności. Zauważyć przy tym należy, że w dyskusjach eksperckich i politycznych nad jej kształtem nie podnosiły się głosy krytyki wobec takiego stanu rzeczy. Przy podkreśleniu rewolucyjnego charakteru tejże nikt dotychczas nie zauważył potrzeby pełnej korelacji działania instrumen-tów prawnych stosowanych na dwóch różnych etapach postępowania karnego - na etapie po-stępowania przygotowawczego i na etapie popo-stępowania sądowego. Na pierwszy rzut oka, ale tylko na pierwszy rzut oka, postępowanie przygotowawcze, ze swej natury powinno być in-kwizycyjnym. Bliższe przyjrzenie się tej problematyce może uczynić tę konstatację mniej kategoryczną. Jego inkwizycyjność może być większa lub mniejsza. Zależy to od implemen-tacji na jego grunt elementów kontradyktoryjności w większym lub mniejszym rozmiarze. Jego inkwizycyjność zmniejszała się przez ostatnie dekady poprzez zwiększenie w nim uprawnień jego stron (szerszy dostęp do materiału dowodowego, większe możliwości uczest-nictwa w jego czynnościach). Warto też zauważyć, że na kształt postępowania przygoto-wawczego i postępowania karnego w ogóle ma również istotny wpływ to, kto wykonuje funkcje śledczą w jego toku (w toku postępowania przygotowawczego i w toku całego postę-powania karnego) - czy tylko podmioty państwowe, czy również podmioty prywatne.

Reforma w jej obecnym kształcie pozostawia postępowanie przygotowawcze zasadni-czo bez zmian. Państwowe organy ścigania, wskazane w kodeksie postępowania karnego, w oparciu o zasadę inkwizycyjności gromadzą w jego toku materiał dowodowy i decydują o potrzebie przeprowadzenia poszczególnych czynności w jego toku jak i decydują o jego kie-runku tworząc hipotezy śledcze i układając, a potem realizując, plan śledztwa czy dochodze-nia, weryfikują je i dążą do ustalenia prawdy materialnej. Rola podmiotów prywatnych, nie wykonujących w żadnym bądź razie funkcji śledczej, jest mocno ograniczona, pomimo wprowadzenia do niego w pierwotnych przepisach kodeksu postępowania karnego i poprzednimi jego nowelizacjami szeregu elementów kontradyktoryjności. W kontekście prowadzenia czynności procesowej w postępowaniu sądowym po 1 lipca 2015 roku, po wej-ściu w życie reformy, przez stronę, która czynność tę zawnioskowała, należy zauważyć, że w postępowaniu przygotowawczym prowadzącym czynność zawsze jest organ ścigania przestępstw, który decyduje przede wszystkim o jej przeprowadzeniu, o jej przebiegu, o dopuszczeniu lub uchyleniu pytania zadanego w jej toku przez stronę lub jej pełnomocnika.

187 Podkreślenia wymaga, że organ procesowy na tym etapie nie jest stroną, a prowadzącym po-stępowanie - jego gospodarzem. Skoro więc w postępowaniu sądowym, w wyniku reformy, inaczej niż obecnie, wszystkie czynności muszą być przeprowadzone przed sądem, i to przez strony wnioskujące ich przeprowadzenie, to dotychczasowa praktyka, zgodna przecież z prawem, ujawniania materiału dowodowego zgromadzonego w toku postępowania przygo-towawczego poprzez jego odczytania na rozprawie lub nawet za zgodą stron bez jego odczy-tywania, traci sens. Obecny kształt postępowania sądowego stawia pod znakiem zapytania sens prowadzenia rozbudowanego postępowania przygotowawczego, bo może doprowadzić on do skrócenia czasu owego postępowania przygotowawczego i ograniczenia jego rozmia-rów do niezbędnych z punktu widzenia zapewnienia sprawności zasadniczego etapu postęwania karnego - postępopostęwania sądowego. Obecnie o ostatecznym rozstrzygnięciu w toku po-stępowania karnego decydują w przeważającej mierze ustalenia poczynione w postępowaniu przygotowawczym, potwierdzone ustaleniami postępowania sądowego. Planowana, jako-ściowa zmiana, która ma być wprowadzoną reformą, decydującymi czyni ustalenia dokonane w postępowaniu sądowym, dla których ustalenia postępowania przygotowawczego mają sta-nowić jedynie podglebie.

Problematyczne pozostaje w związku z wprowadzaną w życie reformą czy metodyka prowadzenia czynności procesowych w postępowaniu przygotowawczym przystaje do obec-nego kształtu postępowania sądowego w kontekście sprawności i skuteczności postępowania karnego w ogóle jako celów mających doprowadzić do osiągnięcia jego celu nadrzędnego - ustalenie prawdy (materialnej lub formalnej). Co do tego, jaka ta prawda powinna być i jaka będzie po wprowadzeniu w życie reformy, zdania w doktrynie i wśród parlamentarzystów, uczestniczących w pracach nad nią, były podzielone. Z jednej bowiem strony Michał Króli-kowski, podsekretarz stanu, Ministerstwo Sprawiedliwości podczas dyskusji senackich mó-wił, iż „w tym projekcie istnieje (…) równowaga broni, formalne prawo do obrony jest w pełni zagwarantowane”387. Z drugiej podniesiono wątpliwość, że po nowelizacji „brak przy-znania się do popełnienia czynu jest okolicznością obciążającą”388

. Można bronić poglądu, że sposób prowadzenia czynności śledztwa czy dochodzenia nie wpływa istotnie na kształt po-stępowania sądowego i popo-stępowania karnego jako takiego.

Każda z faz postępowania karnego rządzi się swoimi prawami, pierwsza nie przecho-dzi w drugą, przecho-dzieli je wyraźna cezura - wniesienie aktu oskarżenia do sądu. Ustalenia czynio-ne w postępowaniu sądowym nie będą wszak szukać oparcia w ustaleniach śledztwa czy dochodzenia. Wszystko przecież co istotne w sprawie musi być ustalone bezpośrednio przed sądem. Patrząc jednak na tę problematykę z odmiennej perspektywy można dostrzec aspekt postępowania przygotowawczego nie do przecenienia. Bez niego nie ma postępowania sądowego w sprawach innych niż postępowanie prywatnoskargowe. Nota bene, takie postę-powanie prywatnoskargowe również powinno być dobrze przygotowane, by nie pochłaniało nadmiernie czasu sądu, który powinien być wykorzystywany przede wszystkim na zwalczanie najpoważniejszych patologii życia społeczno-gospodarczego. Warto też zauważyć pewną charakterystyczną dwoistość postępowania subsydiarnego. Często wniesienie subsydiarnego

387 Sprawozdanie Stenograficzne z 39 Posiedzenia Senatu Rzeczypospolitej Polskiej w dniach 19 i 20 września 2013 r., druk nr ISSN 0867-261X, Senat Rzeczypospolitej Polskiej VIII kadencja, Warszawa 2013, punkt 5 obrad;

388

188 aktu oskarżenia do sądu jest wynikiem nie uzupełnionych zaniedbań i nie naprawionych błę-dów po stronie organów ścigania, na etapie postępowania przygotowawczego. Postępowanie przygotowawcze poprzedzające wniesienie subsydiarnego aktu oskarżenia nie tyle więc przy-gotowuje postępowanie sądowe, nie tyle jest jego podglebiem, co w istocie jest jego punktem wyjścia li tylko. Subsydiarny akt oskarżenia bywa więc, w związku z tym ubogi w ustalenia lub jest skażony ustaleniami błędnymi. Akt oskarżenia, jaki by nie był, powinien być oparty na wiedzy możliwie rzetelnej i relewantnej, choć musi być ona niekompletną z natury rzeczy, jeśli postępowanie przygotowawcze ma być tylko przygotowawczym, zgodnie z nazwą, a nie głównym etapem postępowania karnego, na którym rozstrzygają się w istocie jego losy.

Przeciwstawieniu postępowania przygotowawczego (inkwizycyjnego) postępowaniu sądowemu (kontradyktoryjnemu), rodzącemu możliwe przeświadczenie społeczne o niespój-ności systemu prawa karnego po reformie, może znakomicie posłużyć dopuszczenie do wy-konywania funkcji śledczej państwa w postępowaniu przygotowawczym, szczególnie w ob-szarze przestępczości gospodarczej, podmiotów prywatnych. Zmniejszy to rozziew pomiędzy sposobem zabezpieczania, gromadzenia i oferowania dowodów na różnych etapach procesu karnego. Stawiam tezę, że reforma zmienia w istotnej mierze funkcje postępowania sądowego z zasadniczo weryfikującej ustalenia postępowania przygotowawczego na funkcję śledczą, z pewnymi tylko elementami weryfikacji właśnie. To strony postępowania sądowego, w ra-mach kontradyktoryjnego sporu przed sądem, oferują dowody i przeprowadzają je. By je ofe-rować strony postępowania sądowego muszą mieć takie same możliwości zabezpieczania dowodów i ich gromadzenia, by je zaoferować sądowi i następnie dopiero przeprowadzić je. Brak równości broni w tym aspekcie - aspekcie możliwości zabezpieczania i gromadzenia dowodów na wszystkich etapach postępowania karnego - zarówno w postępowaniu przygo-towawczym jak i sądowym, wprowadzaną w założeniu kontradyktoryjność postępowania sądowego w sprawach karnych czyni więcej niż iluzoryczną. Cóż to za kontradyktoryjność bowiem, która stoi na gruncie wykonywania funkcji śledczej wyłącznie przez organy pań-stwowe zarówno na etapie postępowania przygotowawczego, jak i sądowego? Na etapie po-stępowania sądowego reforma przewiduje bowiem prowadzenie czynności procesowych przed sądem w oparciu o zasady kontradyktoryjności i równości broni. Nie sposób natomiast dostrzec, nawet po nowelizacji kodeksu postępowania karnego wprowadzającej reformę, kontradyktoryjności w sferze zabezpieczania, gromadzenia i w następstwie tego oferowania dowodów również w tym postępowaniu. W tymże postępowaniu, podobnie przecież jak w postępowaniu przygotowawczym przewaga państwowych organów ścigania przestępstw nad stronami tego postępowania pomimo reformy pozostaje miażdżąca.

Pożądanym, ale ze względów technicznych nieosiągalnym, byłoby prowadzenie całe-go postępowania karnecałe-go, od samecałe-go jecałe-go początku przez strony przed niezawisłym organem rozstrzygającym. Na wstępnym etapie postępowania jego strony lub jednej z nich trzeba po prostu poszukać. Z tej perspektywy postępowanie przygotowawcze, prowadzone przez pod-miot działający w oparciu o zasadę inkwizycyjności, jawi się niezbędnym. Nie ma jednak przesłanek ujemnych uniemożliwiających jego prowadzenie przez podmiot inny niż pań-stwowy organ ścigania przestępstw, jeśli odłożymy na bok stereotypy i przywiązanie do pol-skiej tradycji prawnej.

189 W pełni zasadnym jest, pojawiający się zarówno w doktrynie389

, jak i w dyskusjach politycznych390 postulat wprowadzenia do polskiego postępowania karnego instytucji sędzie-go śledczesędzie-go lub sędziesędzie-go do spraw postępowania przysędzie-gotowawczesędzie-go i równolegle uczynie-nie z prokuratury organu wyłączuczynie-nie oskarżającego w procesie sądowym. Jest to w mojej opi-nii postulat słuszny i zasługujący na realizację, ale zbyt skromny i nie rozwiązujący sam w sobie problemów jawiących się krytykom reformy jako fundamentalne z punktu widzenia skutecznego i adekwatnego z ekonomicznego punktu widzenia jej wprowadzenia w życie i osiągnięcia jej wszystkich, po wielokroć wyżej przywoływanych, celów.

Problemem takim jest przede wszystkim brak faktycznej równości broni stron postę-powania sądowego i stron procesu karnego w ogóle, nawet przy zapewnieniu pełnej kontra-dyktoryjności postępowania sądowego. Bez tej pełnej równości broni owa kontradyktoryjność