• Nie Znaleziono Wyników

Integracja czy dezintegracja ???*

Radość

Wielka radość

Bardzo wielka radość.

Ogólna wesołość.

Powszechne szczęście.

Zapanowały wśród nas po 1989 r.

Upadła żelazna kurtyna.

Nikt nas nie gniecie i nie uciska ani z daleka,

ani z

bliska...

Czyżbym słyszał głos sprzeciwu ? Protestu ?

Przecież nastąpiła demonopolizacja prawie wszystkiego, co można sobie wyobrazić!

Oczywiście to wszystko służy rozrywce i umożliwia odprężenie się w czasie przygoto-wania do sprawdzianu, przed sesją czy po trudnym dniu pracy, tylko czy nie dzieje się to czasem kosztem tych prac; a może nawet zamiast ??? Czyż nie mamy kolegów rozłado-wujących swe napięcie przed nauką w wyimaginowanym świecie gier komputerowych, czy też koleżanek wypływających na lekko unoszących falach złudy przy delikatnych podmuchach iluzji w subtelnym lawendowym i błękitnym świecie złudzeń powieści zbli-żonych do tzw. „harle..."

Jak w historii Kargula i Pawlaka podczas ich odwiedzin w USA, gdy zadziwiła ich ilość „kanałów" w telewizji...

Dziś też do dyspozycji oddano nam wiele „kanałów"; radio, telewizja, stosy makula-tury wydawane za ciężko zarobione pieniądze i pogoń za coraz nowymi wrażeniami, za często obcą papką dla naszych umysłów i serc, z których jakże często trudno jest korzy-stać w sposób racjonalny.

* Artykuł ten poświęcam Dorocie S. dzięki której trafiłem do wspólnot muminkowych, panu Janowi, dzięki któremu poznałem i zrozumiałem życie i trudności muminków w naszym świecie, wspólnocie „wielbić Boga chcę" za zrozumienie i dojrzałe przyjęcie mnie do wspólnych inicjatyw, i szcze-gólnie bohaterom tej opo-wieści, bez których nie powstałaby ona...

162 Robert Kopeć

Pamiętam scenę z filmu „Kanał", gdy żołnierze po długim czasie ucieczki i błąkania się pod ziemią wyczerpani widząc słonce wychodzą z-radością na powierzchnię... wprost przed oblicze oficera SS. Czy i nas ktoś dziś nie wpuszcza w kanał ???

Tymczasem jest jeszcze za oknem świat. Ten prawdziwy ŚWIAT. Nieskażony fikcją czyjejś chorej wyobraźni. Nie zamglony tłem wytworzonym przez genialnych grafików komputerowych. Tu nie ma porad z kolorowych magazynów „jak się uczesać w 15 mi-nut". Tutaj czasem trzeba zrobić to w dwie minuty ! Tu jest prawdziwe życie i często bardzo trudne. Tu są prawdziwe drzewa, o które można się wesprzeć (a nie przejść przez nie jak w grach komputerowych). Tu jest prawdziwe powietrze którym oddychamy i

prawdzi-wa woda bez której nie moglibyśmy żyć. Naprawdę ! Tu są też prawdziwi ludzie. Z krwi i kości ! Którzy żyją obok nas. Pragną jak my i kochają tak samo, a może i mocniej ! Potrafią, bo ich świat nie jest skażony iluzją do której często uciekają całe społeczności.

Ludzie którzy są obok nas, a jakże często boją się wyciągnąć do nas rękę w obawie przed odtrąceniem.

Osoby niepełnosprawne

Dla jednych wyrzut sumienia w tzw. „nowoczesnym społeczeństwie", dla innych po-trzeba serca. W sumie tacy sami jak my, a odtrącani jakże często tylko dlatego, że pewne działania przychodzą im z większym trudem i nieco wolniej od nas. Czy nie powszechne w szkołach jest izolowanie osób tzw. "normalnych" którym coś się jednorazowo nie udało.

Czy takie dziecko nie jest jakoś dotknięte i skrzywdzone (przezwiska, ignorancja)? A co mają powiedzieć Ci, których dotyka to co dnia z powodu tak małej cierpliwości i tole-rancyjności swojego otoczenia ? Gdzie mają odnaleźć swoje miejsce ludzie którzy skoń-czyli szkołę (czasem nawet zawodową), a których nikt nie chce przyjąć do najprostszej pracy, choć przecież posiadają odpowiednie kwalifikacje.

Osoba, dzięki której trafiłem do wspólnoty muminkowej - Dorota - pytała o mój stosu-nek do naszych podopiecznych. Sam dziwię się jak prostą dałem wtedy odpowiedź i czy dzisiaj potrafiłbym zrobić to bardziej trafnie: „Ręce mają, nogi mają, głową potrafią po-kręcić, więc są ludźmi takimi samymi jak my, a że mają również uczucia, więc czasem może bardziej od nas..."

Chcemy integrować się z Unią Europejską, a tak często nie potrafimy zintegrować się wzajemnie. Coś czarno to widzę! Na szczęście są nadal osoby na które można liczyć!

Może taką osobą jesteś również Ty!

Jeśli tak, to chcę się z Tobą podzielić moim doświadczeniem w pracy (a może raczej efektami mojej przyjaźni) z osobami niepełnosprawnymi. Z muminkami, jak sympatycz-nie przyjęło się nazywać tych moich „sympatycz-niepełnosprawnych" kolegów i koleżanki.

Byłem z nimi na wielu wypadach (byliśmy w Cisnej, w Bieszczadach, w Licheniu czy też w sympatycznej miejscowości ok. połowy drogi z Lublina do Warszawy z bardzo sympatycznym jeziorkiem i fajnymi ludźmi - no, wędrowcy kto odgadnie gdzie ?) Cie-kawe zajęcia przygotowują również „paszczaki" ze wspólnot muminkowych na terenie Lublina. Przykładem może być przygotowane w kwietniu 97 r. spotkanie „po latach" gru-py prowadzonej przez pana Jana, w których brały udział zarówno osoby będące w tej chwili czynnymi uczestnikami jak i tacy, którzy z różnych powodów opuścili już Lublin.

Wiele osób wraz ze współmałżonkiem, z którym poznali się właśnie w muminkowych

Integracja czy dezintegracja ??? 163

wspólnotach. Tym silniejsze, że wynikające z prawdziwej i często niełatwej rzeczywistości, a nie jakiejś' „randki w ciemno" - tu wszystko jest w jasno i bardzo s'wiadomie. W czasie tych spotkań o dziwo podopieczni radzą sobie nadzwyczaj dobrze. Myślę, że szczegól-nym tego powodem jest świadomość obecności przy nich kogoś, kto jest gotów w każdej chwili przyjść z pomocą. Pamiętam jak udało nam się zorganizować na jednym z obo-zów podchody. Muminki utworzyły trzy grupy (każda została oznaczona innym kolo-rem) i przygotowaliśmy trzy trasy - każda z nich oznakowana była kolorem odpowiednim do koloru grupy. Podobnie jak to jest z oznakowaniem szlaków turystycznych. Jakże ogromne było nasze zaskoczenie w postawą mieszkańców miasteczka. Nie tylko nie byli sceptycznie (by nie powiedzieć negatywnie) nastawieni, ale wręcz sami włączali się do naszej zabawy. Przykładem niech będzie jedna z prób jaki zostały postawione przed po-szczególnymi grupami. Każda z nich miała wejść do sklepu i poprosić o przekazanie zo-stawionej dla nich informacji (również zaznaczoną odpowiednim kolorem bibułką).

Obsługa sklepu nie dość, że wykazała się ogromną cierpliwością i zrozumieniem, to jesz-cze tak życzliwie przyjęła naszych podopiecznych zachęcając ich do dalszej takiej ak-tywności. Opiekunowie stali w tym momencie przed sklepem i oczywiście nie mieli najmniejszego pojęcia o tym co się święci. Jakież było nasze zdumienie, gdy następnego dnia przyszła do nas grupka muminków z propozycją przekazania im pieniędzy na doko-nanie zakupów których chcieli samodzielnie dokonać. Chcę tutaj dodać, że wcześniej nie mogliśmy ich często przekonać do dokonania zakupu znaczka na pocztówkę wysyłaną do domu. Podobnie było w Kozienicach, gdzie nikt nie spodziewał się, że muminki są aż tak sprawne, że bez większych trudności były w stanie w pełni rozbujać dzwon. Jaką niespodzianką było dla mieszkańców miasteczka, gdy osoby powszechnie uważane za mniej sprawne były w stanie zrobić coś, co „normalnym" ludziom przychodziło z ogromnym wysiłkiem, albo wcale. Bardzo ciekawe były także sytuacje, gdy muminki podejmowały rywalizację z innymi wczasowiczami ścigając się z nimi rowerami wodnymi świetnie dając sobie radę i często zwyciężając. Mają bowiem w sobie tak, jak wszyscy ludzie ogromny potencjał, który uaktywnia się w momencie, gdy jest przy nim drugi, życzliwy człowiek. Są to sytuacje często bardzo nas opiekunów zaskakujące, ale z drugiej strony jakże radosne, gdy muminki przekraczają kolejne bariery i przeszkody które były w ich dotychczasowym życiu ogromnym ciężarem. Nie ma bowiem gotowej recepty na pracę wspólnoty. Psychika osób niepełnosprawnych jest bowiem bardziej złożona niż może się wydawać postronnemu obserwatorowi. Zaszufladkowanie ich do jakiejkolwiek grupy -autyzm, porażenie opon mózgowych, paraliż dziecięcy wiedzie donikąd ! Tak naprawdę potrzebny jest kolega.

Nasuwa mi się tutaj taka refleksja, że gdyby była możliwa integracja z UE fragmenta-mi naszego państwa - to kto wie, czy nie warto byłoby się zastanowić, czy to nie tzw.

„prowincja" powinna wchodzić jako pierwsza???

W każdym bądź razie (na szczęście jak stwierdzą niektórzy) nie jestem politykiem tylko takim mini podróżnikiem. Być może mają rację... Oby jednak politycy zajęli się poważnie obok spraw gospodarczych także problemami osób niepełnosprawnych (ale przecież nie niepełnowartościowych!!!)

Nie zawsze bowiem przyjęcie ich jest tak ciepłe jak w przypadku małych miasteczek, w których byliśmy. Nie zawsze ludzie życzliwie rezygnują np. z pobierania opłat za

udo-164 Robert Kopeć

stępnianie urządzeń, dzięki którym można przeprowadzać rehabilitację. Nie zawsze moż-na otrzymać zwolnienie z opłat za wejście np. moż-na kąpielisko. Tymczasem wakacje są dla wielu muminków jedyną możliwością wyjazdu ze swojego miasta, a czasem i opuszcze-nia mieszkaopuszcze-nia w którym żyją.

Trudno często zrozumieć dlaczego tak jest - przyczyn jest tak wiele, że często nawet nie jesteśmy w stanie (nie chcemy ?) ich dostrzec. Życzliwością wobec tych naszych współrodaków jest nie tylko to, że nie przechodzi się z niesmakiem na drugą stronę ulicy jak czynią to niektórzy. To akurat jest moim zdaniem w ogóle wyrazem

człowieczeń-stwa. Tymczasem są jeszcze inne trudności z którymi spotykają się niepełnosprawni. Jest nimi choćby nasza architektura. Dla większości z nas schody nie są niczym nadzwyczaj-nym. Wchodzimy i schodzimy po nich często nie zastanawiając się nad tym, że są ludzie dla których schody to ściana. Cóż z tego, że lekko nachylona, skoro jest przeszkodą nie do pokonania. Wygodnie przewozi swoich pasażerów komunikacja miejska w wielu mia-stach i nikt nie zastanawia się nad tym, że są ludzie, którzy muszą poruszać się w inny sposób, bo nikt im w skorzystaniu ze środka komunikacji nie pomoże. Jakże trudno jest wtedy, gdy osoba którą chcę zapytać o drogę nie ma cierpliwości wysłuchać mojej trochę mniej wyraźnej mowy. Z pewnością to nie Ty, ale może Twoje otoczenie jest takie ? Ile razy wokół nas obok wielu innych wyzwisk pojawiają się słowa: idioto!, kretynie!, inwali-do!, debilu!; czy wykrzykujący je wiedzą co naprawdę znaczą ??? A może po prostu ich stan świadomości jest jeszcze niższy i wypowiedzi są jakby niezaspokojonym odzwier-ciedleniem dążenia do wyższego stanu rozwoju, który określony jest przez wykrzykiwa-ne publicznie słowa.

Jeśli nie możesz pomóc bezpośrednio może pomożesz starając się kształtować pogląd swych znajomych na tych których problemem nie jest nie zdany egzamin, zgubiony dro-biazg, drobna sprzeczka. To osoby których problemy są trochę inne niż te, które znamy.

Takie, jak wtedy - gdy nie ma możliwości zrobienia zakupów; nie ma NIC do jedzenia.

Kto z nas był kiedyś tak naprawdę głodny ? Kto siedział w naprawdę nie grzanym mie-szkaniu? Kto naprawdę musiał skorzystać ze środków higieny, a nie miał możliwości?

Kto z was naprawdę potrzebował potwierdzenia i akceptacji dla swojego życia i jej nie otrzymał??? A Ty możesz to dać od siebie, w prezencie komuś, kto odwdzięczy się Tobie z równie ogromną siłą!!! Może to będzie Twoja cegiełka do integracji Twego otoczenia, Twojej Ojczyzny, Twojego kontynentu?!?

Radość

Wielka radość

Bardzo wielka radość.

Powszechne szczęście.

Zapanują wśród nas na pewno !

Gdy tylko zobaczymy swoje odbicie w drugim człowieku ! Choć nie jest to łatwe...