• Nie Znaleziono Wyników

Rozdział 1. TEOLOGICZNE PODSTAWY MODLITWY CHRZEŚCIJAŃSKIEJ

1.2. Człowiek w świetle Trójcy Świętej

1.2.2. Człowiek w świetle Odkupiciela

1.2.2.3. Usynowiony w Synu

Każdy człowiek może mieć trudności w odnalezieniu się w relacji Syn – Ojciec307. Dzieje się tak dlatego, że częste są mylne wyobrażenia Ojca wynikające ze zranień natury i relacji z ojcem ziemskim. Szczególnie we współczesnym świecie, który przeżywa kryzys ojcostwa trudno jest odnaleźć się w roli dziecka. Nie chodzi w tym przypadku o kryzys demograficzny wynikający z jakiegoś braku biologicznego wymiaru ojcostwa, lecz kryzys w wymiarze duchowym, ludzkim. Chodzi o kryzys mający źródło w źle przeżytej relacji z ojcem lub w ogóle w braku więzi z ojcem.

Według Josepha Ratzingera do całości bycia człowiekiem potrzebny jest ojciec rozumiany jako ktoś, kto jest odpowiedzialny za swoje dziecko bez próby zawłaszczania go. Nie władzę nad dzieckiem, lecz umożliwienie mu bycia sobą, według prawdy, która jest w każdym człowieku od Stwórcy, eksponuje teolog jako ważną część doświadczenia ojcostwa308. Postrzeganie ojcostwa wyłącznie jako biologicznego przypadku lub wyłącznie władzy, od której trzeba się wyzwolić, nazywa kardynał

306 Jezus z Nazaretu. Od chrztu..., s. 132-133.

307 Trudności te mogą wynikać nie tylko z podanych dalej powodów, lecz swe źródło mogą mieć w błędnej identyfikacji postawy dziecięctwa z infantylizmem, temat ten przedstawił w sposób interesujący K. Grzywocz, zob. tenże, Infantylizm a postawa dziecięctwa, „Życie Duchowe” 3 (2003), s. 21-29.

308 BJCh, s. 35-36.

Rozdział 1. TEOLOGICZNE PODSTAWY MODLITWY CHRZEŚCIJAŃSKIEJ

„zranieniem podstawowej struktury człowieczeństwa”309. Takie zranienie, które wydaje się być częstym doświadczeniem współczesnego człowieka, sprowadzające ojcostwo do wymiaru wyłącznie biologicznego, a ignorujące wymiar duchowy, prowadzi do sytuacji, w której „mówienie o Bogu Ojcu jest czymś pustym”310. Inną trudność wynikającą z relacji rodzinnych i projektującą je na obraz Boga Ojca ukazują dzieje religii. Grecy nazywali Zeusa311 ojcem, ale w tym określeniu zawarte było więcej lęku niż zaufania. Nazywając go ojcem, wyrażali swoją obawę, że jest taki jak ludzcy ojcowie. To znaczy czasem może być miły, ale w rzeczywistości jest egoistycznym despotą, od którego nie do końca wiadomo, czego się spodziewać312. Brak doświadczenia bliskiej relacji z ojcem jest podstawowym źródłem trudności w odnalezieniu siebie w roli syna.

W związku z wyżej zaprezentowanymi problemami w postrzeganiu Boga konieczne niejako było udowodnienie tego, że Bóg rzeczywiście kocha i to na sposób o wiele doskonalszy niż ludzcy ojcowie. Aby udowodnić swoją miłość, Bóg obalił dotychczasowe wyobrażenia na temat ojcostwa, ustanawiając „nową miarę”313. Patrząc na obraz Ojca, który wyłania się z relacji Jezusa z Nim możemy dostrzec, czym jest prawdziwa, niejako wzorcowa miłość ojcowska. Jak zauważył papież, słowo „Ojciec”

bywa przyciemnione z powodu doświadczenia życiowego i dopiero od Jezusa możemy się nauczyć, co to naprawdę znaczy. Dzieje się tak dlatego, że Jezus ukazuje nam Ojca jako źródło wszelkiego dobra314.

Jak o tym była już mowa w prologu, więź z Ojcem była konstytutywna dla Jezusa. Powstaje pytanie, czy dla Boga Ojca więź z Synem jest równie istotna? Bo może relacja z Synem jest tylko dodatkiem, bez którego Bóg Ojciec nadal pozostaje sobą? Odpowiedzi na te pytania są istotne w kontekście modlitwy, bo od nich zależy, czy uda się rozbroić pewną dozę nieufności i lęku wobec Ojca. Bo jeśli relacyjność/ojcostwo Boga jest wyłącznie pewną maską, to rzeczywiście może pojawić się obawa, że Ojciec może stracić zainteresowanie swoimi dziećmi i przestanie Mu zależeć na relacji z nami, ludźmi – jego dziećmi. Odpowiedź, której udziela Joseph

309 BJCh, s. 35.

310 Tamże.

311 BJCh, s. 38.

312 Tamże.

313 BJCh, s. 39.

314 Jezus z Nazaretu. Od chrztu..., s. 223-224.

Rozdział 1. TEOLOGICZNE PODSTAWY MODLITWY CHRZEŚCIJAŃSKIEJ

Ratzinger, jest jednoznaczna: „Do istoty Ojca należy tak samo wypowiadane przezeń słowo «Syn», jak do istoty Jezusa wypowiadane przezeń słowo «Ojciec»”315. Bez relacji z Synem Ojciec byłby zupełnie kimś innym. Dzięki modlitwie Jezusa widzimy, jaki Bóg jest sam w sobie. Możemy być pewni jego relacji ojcowskiej do nas, bo zanim jeszcze został stworzony świat, Bóg już był miłością Ojca i Syna: „Może On dlatego stać się naszym Ojcem i miarą wszelkiego ojcostwa, że odwiecznie sam jest Ojcem”316. Te słowa mają moc uwolnienia od obaw wynikających z trudnych doświadczeń ludzkiego ojcostwa. Nie nasi ziemscy ojcowie, jakkolwiek wspaniali by nie byli, stanowią miarę ojcostwa. Są tylko ludźmi, którzy w większym lub mniejszym stopniu dorastali do miary ojcostwa, którą ukazuje Bóg Ojciec w relacji ze swoim Synem.

Już jako papież Joseph Ratzinger powrócił w jednej z katechez środowych do wątku zwracania się do Boga – Ojcze, zaznaczając, że „tylko w Chrystusie człowiek potrafi zjednoczyć się z Bogiem w głęboki i zażyły sposób jak syn z kochającym ojcem”317. Dopiero w Chrystusie możemy z miłością zwracać się do Boga słowami Abba, Ojcze. Zwłaszcza w sytuacjach licznych zranień, które stały się udziałem wielu ludzi, współczesny człowiek musi sobie uświadomić, że „tylko Chrystus może odepchnąć owe kamienie nagrobne, którymi często człowiek blokuje swoje uczucia, swoje relacje, swoje zachowania”318.

Papież pokazuje nam, że bycie dzieckiem Bożym ma dwa wymiary wynikające z dwóch wymiarów ojcostwa Boga. Przede wszystkim Bóg jest Ojcem z tego powodu, że nas stworzył. Każdy człowiek jest Jego upragnionym dzieckiem i każdy może się odnaleźć w słowach Psalmu 119, mówiących o bezpośrednim stworzeniu człowieka przez Boga. Jednak Chrystus pokazuje nam również drugi wymiar ojcostwa Boga, wynikający z synostwa Jezusa. Przedwieczne Słowo, stając się człowiekiem, włącza w swoje synostwo każdą ludzką istotę. Różnica pomiędzy jednym a drugim dziecięctwem polega na tym, że jako stworzenie każdy w pełni jest dzieckiem Boga, a jako syn w Synu musi stawać się nim coraz bardziej na drodze naśladowania Chrystusa319. Dziecięctwo w tym drugim wymiarze ma charakter dynamiczny i wzrasta

315 BJCh, s. 40.

316 Tamże.

317 Liturgia jest służbą..., s. 280.

318 Początek nowego świata [Audiencja generalna, 11.04.2012], PNNM, s. 186.

319 W ujęciu J. Ratzingera naśladowanie Chrystusa nie ma polegać wyłącznie na zewnętrznym upodobnianiu naszych zachowań do sposobu bycia Mistrza z Nazaretu. Wydaje się, że bawarskiemu

Rozdział 1. TEOLOGICZNE PODSTAWY MODLITWY CHRZEŚCIJAŃSKIEJ

przez pogłębianie wspólnoty z Jezusem320. Dzieje się tak, gdy otwieramy się na Ducha Świętego321.