W dzisiejszych czasach sprawą nader istotną jest określenie podstaw owych problemów moralnych, ze szczególnym uwzględnieniem praktyki, polityki i gospodarki oraz etyki zawodowej w różnych dziedzinach - w świetle tenden
cji rozwojowych. Jest to problem najwyższej rangi, zwłaszcza jeśli spojrzym y na niego kompleksowo - również w sensie czasowym, to znaczy biorąc także pod uwagę doświadczenia przeszłości i teraźniejszości, które - obok różnorakich tendencji rozwojowych - są istotne dla określenia w łaściw ych poczynań w przyszłości.
Dawniej nie nauczano etyki jako samoistnej dyscypliny, ale jej zasady ujaw niały się w w iększym stopniu w postawach ludzi i w życiu różnych zbiorow o
ści, począwszy od rodzin, na społeczeństwie kończąc. Dziś - generalizując - niewiele jej, zarówno w życiu, jak i w nauczaniu.
Sądzę, że w kontekście kwestii etycznych warto podzielić się własnym do
świadczeniem pokoleniowym.
Jestem Wielkopolanką. Dzieciństwo spędziłam w Mogilnie, mieście, a raczej miasteczku, znanym przede wszystkim z patriotycznej postaw y i społecznej działalności, na co duży wpływ w yw ierał ksiądz Piotr Wawrzyniak, który też w M ogilnie został pochowany. Realizow ał on pracę organiczną, pracę u pod
staw, która to praca wyróżniała W ielkopolskę znajdującą się pod zaborem pru
skim. Nie m ówiło się wówczas o etyce; była ona - podobnie jak patriotyzm - czymś naturalnym. Nasi rodzice „dostawali łap y" za nieodm aw ianie pacierza w języku niemieckim, podobnie jak dzieci z Wrześni. M łodzi przygotowywali się do powstania pod szyldem „Sokoła" i potem w nim uczestniczyli. Po odzy
skaniu niepodległości życie toczyło się normalnie. Pracowicie i odpow iedzial
nie, z respektowaniem norm etycznych - jak byśm y dziś pow iedzieli. N orm y te stosowano powszechniej i niejako bardziej naturalnie aniżeli dziś. Warto przy
3 -Procesy...
34 Ewa Bittnerowa
tym podkreślić, iż odpow iednią postawę etyczną wspomagały różnorakie sto
warzyszenia, zwłaszcza przykościelne. Dzieciństwo dane mi więc było przeżyć w klim acie etycznym.
Kiedy m iałam 12 lat w ybuchła wojna, obrona Mogilna przez m ieszkań
ców i represje z tego powodu oraz okupacja ugruntowały tylko patriotyzm i w spółdziałanie Polaków. To było naturalne. Nie mówiło się również wtedy o patriotyzmie, solidarności, etyce; piętnowano jednak, nieliczne zresztą, przy
padki niegodnych zachowań. N ależy tu dodać, że godna postawa była — ze względu na konsekw encje - równa bohaterstwu.
Po wyzwoleniu lata gim nazjalne i okres studiów przeżywaliśmy z jednej strony szczęśliwi z wyzwolenia, a z drugiej coraz bardziej przerażeni nowym reżimem. Z biegiem czasu coraz silniej odczuwaliśmy jego zło.
Zaczęliśm y pojmować istotę oraz podobieństwo celów i metod obu reżimów totalitarnych - hitleryzm u i komunizmu. N iem cy zabijali najdosłowniej, bolsze
w icy zabijali w sensie fizycznym, duchowym i moralnym. W sensie fizycznym - w yw ożąc do łagrów, potem skazując na zagładę pow stańców warszawskich, a po wojnie skazując na więzienie i śmierć najlepszych Polaków. Później - sta
rając się zniszczyć K ościół jako przekaziciela wiary, podporę ducha i moralności Polaków. I wreszcie - prowadząc zorganizowane działania, których celem była demoralizacja narodu.
W takiej atm osferze zakłamania, całkowitego podporządkowania i uzależnie
nia oraz niszczenia indywidualności przyszło nam żyć - dzieciom i młodzieży, dorosłym i starcom. Skuteczność tych działań umożliwiała swoista trójwładza rządzących, czyli skupienie szeroko pojętej władzy politycznej i gospodarczej, a zwłaszcza w ładzy nad środkami przemocy i nad środkami masowego prze
kazu. Zycie człowieka ograniczać się zaczęło do troski o przetrwanie. Wiązało się to - w większym czy m niejszym stopniu - z ustępstwami natury moralnej, etycznej.
Ujmując rzecz najkrócej - nie uczono nas etyki, zachowania etyczne były na indeksie; natom iast uczono nas — i to wytrwale i skutecznie — zachowań nie
etycznych.
O potrzebie nauczania etyki mówi się i pisze stosunkowo od niedawna. Rów
nież w kontekście przejęcia przez etykę roli, jaką do niedawna pełniła religia - roli spoiwa dzielącego się społeczeństwa i czynnika jego zdrowienia. W nie
wielkim stopniu i z trudem wprowadza się nauczanie etyki w nielicznych uczelniach, choć zw racają uwagę na taką potrzebę PAN i niektóre środowiska akademickie. Warto też podkreślić, że dzięki Unii Europejskiej powstało ostat
nio Europejskie Centrum Etyki dla Różnych Kultur, którego zadaniem będzie m.in. opracowanie odpowiednich podręczników.
Naszym obow iązkiem jako nauczycieli akadem ickich jest pełne zaangażowa
nie się na rzecz:
- usunięcia z uczelni osób niegodnych, nienadających się do odpow iedzial
nego w ypełniania funkcji nauczycielskich i wychowawczych;
Konieczność nauczania etyki i wprowadzanie jej w życie. 35
- powszechnego obowiązku nauczania etyki w każdej uczelni w oparciu o programy dostosowane do ich profilu bądź program y podstawowe;
- przestrzegania etycznego zachowywania się przez młodzież studiującą.
Leży to bowiem w interesie szerzej pojętego dobra społecznego i narodowego.
Postęp techniczny i technologiczny nie jest w stanie zaspokoić potrzeb w yż
szego rzędu. Niem ożność zaspokojenia tych potrzeb powoduje niedosyt i coraz bardziej utrudnia życie i harm onijny rozwój jednostek i społeczności. Dlatego coraz wyraźniej zaznacza się potrzeba tworzenia i przynależności do różnego rodzaju „małych ojczyzn", choćby miały one znaczenie lokalne, a naw et jeszcze mniejsze, np. w obrębie uczelni. Może i powinien organizować je - przy w spar
ciu uczelni - każdy zdolny do tego nauczyciel akademicki.
Konieczne jest zatem pospolite ruszenie — póki naród na to stać. A stać go na wiele. W ystarczy przypomnieć Poznański Czerwiec 1956, Radom, Gdańsk.
Wreszcie - powstanie „Solidarności" i poparcie oraz gotowość działania całej niemal Polski. I bylibyśm y już daleko na drodze do uzdrowienia naszego życia politycznego, gospodarczego i społecznego, gdyby nie przemyślane, perfidne zahamowanie tego biegu wprowadzeniem stanu wojennego przez komunistów.
Teraz bieg trzeba zastąpić wytrwałym marszem.
Naszym celem musi być praca od podstaw i to szeroko rozumiana. N ie w y
starczy bowiem gospodarka rynkowa i dobrobyt, który jest udziałem tylko części społeczeństwa. Nie to jest rem edium na w szystkie niedostatki. Bo w świecie, w różnych państwach, oprócz bogatych są biedni i nieszczęśliwi, są bunty, rewolucje i wojny, a dobrze sytuowani wcale nie są najszczęśliwsi. Brak jest bowiem czegoś istotnego ze sfery ducha, m oralności i etyki. Przecież człowiek to nie tylko konsum ent dóbr m aterialnych i uciech. Aby poczuć się człowiekiem, trzeba też dawać na miarę swych m ożliwości i potrzeb in
nych ludzi.
W interesie życia społecznego i gospodarczego, tak w makro-, jak i w m ikro
skali, leży ład, równowaga i harm onia w różnych płaszczyznach. A więc - ze
chciejmy dążyć do nauczania i działania odpowiedzialnego. Abyśm y nie utra
cili szans, jakie mamy, ale potrafili je rozwinąć i wykorzystać dla dobra człowieka, gospodarki i życia społecznego w kraju. Tego - jako naród - m usimy się nauczyć, bo sama przedsiębiorczość, jaka Polaków cechuje, nie wystarczy.
A bohaterstwo, jakim nasz naród się odznacza, potrzebne jest w czasie wojny.
Dziś natomiast mamy warunki do ekonom icznego rozwoju i godziwego życia.
Do właściwego wykorzystania tych warunków może i pow inno przyczynić się nauczanie uniwersyteckie, zwłaszcza o profilu ekonom icznym , choć nie tyl
ko. Przemawia za tym aktualny profil nauczania i potrzeba jego modyfikacji.
Ogólnie biorąc - są dwa warianty, dwa optima, jakie stawia się, czy pow inno stawiać, przed gospodarką. M ianowicie przyjmuje się, że gospodarka winna być: 1) efektywna, 2) sprawiedliwa (w sensie społecznym).
Nauczanie, również uniwersyteckie, koncentruje się na pierw szym optimum - efektywności, co wiąże się z w yborem gospodarki rynkowej. W ymaga ona
36 Ewa Bittnerowa
jednak pew nych warunków w sensie społecznym, m ianowicie - sprawiedli
wości społecznej. I tego właśnie pow inna uczyć etyka. Konkretnie na nas, na nauczycielach spoczywa obowiązek nauczania etyki życia osobistego, etyki ży
cia społecznego, i to także — a raczej przede wszystkim — przykładem własnego życia i własnej pracy.
Któryś z filozofów francuskich podzielił ludzi na dwie grupy: na tych, którzy chcą jak najwięcej osiągnąć dla siebie, i na tych, którzy to, co do nich należy, sta
rają się spożytkować dobrze — w rodzinie, w szkole, w pracy, w miejscu za
mieszkania. I to oni zapisują jasne karty historii. I choć im nieraz ciężko, to mają to, czego nie osiągną należący do pierwszej grupy - poczucie spełnionego obo
wiązku zyskanego dzięki w kładowi na rzecz w spólnego dobra, które tak bar
dzo jest ludziom potrzebne. M ają też, tak ważne dla człowieka, poczucie god
ności własnej.
Szczerze tego życzę w szystkim ludziom dobrej woli. W szczególności m ło
dym życzę zdecydow anego oderwania się od tego, co złe i tylko egoistyczne ku temu, co dobre - nie tylko dla nich samych, ale dla środowiska, w którym żyją i dla kraju. A wszystkim środowiskom, zwłaszcza odpowiedzialnym za w ycho
wanie i kształcenie - odwagi i wytrwałości w nauczaniu etyki, także w naucza
niu w łasnym przykładem.