• Nie Znaleziono Wyników

Krytyka definicji

W dokumencie postprawda. spojrzenie krytyczne (Stron 128-134)

Szeroko rozpowszechniana definicja mówi, że postprawda „odnosi się lub opisuje okoliczności, w których obiektywne fakty mają mniejsze znaczenie w kształtowaniu opinii publicznej niż odwołania do emocji i osobistych przekonań”2. Na początku warto wspomnieć, że autorzy angielskiego słowni-ka używają tego słowa jako przymiotnisłowni-ka, ale w Polsce używa się go najczęś-ciej jako rzeczownika. Trudno więc odejść od takiego uzusu. Jak większość definicji nie jest ona pozbawiona słabych punktów oraz niejasnych stwier-dzeń. Główną wątpliwość przynosi zestawienie „opinii publicznej” oraz

„osobistych przekonań”. Opinia publiczna odgrywa tu rolę podmiotu, który jest kształtowany przez specyficznie podane informacje. Jednak zagadnienia tego, w jaki sposób można mówić o podmiotowości grupy złożonej z wielu jednostek, co to znaczy, że kształtowana jest kolektywna opinia, i w końcu jak kształtuje się opinia publiczna, są bardzo trudne do wyjaśnienia. Opinię tę można scharakteryzować jako próbę odzwierciedlenia nastrojów i świado-mości społecznej w formie uporządkowania różnorakich reakcji społecznych w jeden, w miarę spójny strumień wyrażanych w jakiś sposób poglądów.

Kształtować ją mogą media czy tak zwani liderzy opinii. Umiejętne kierowa-nie poglądami opinii publicznej pozwala lepiej sterować emocjami społecz-nymi, lecz mimo zaawansowanych technik wpływu na społeczeństwo takie działania charakteryzuje nadal spora doza nieprzewidywalności.

2 „Post-truth – relating to or denoting circumstances in which objective facts are less influ-ential in shaping public opinion than appeals to emotion and personal belief” (zob. Word of the Year 2016 is…, art. cyt.).

Ponadto problem kolektywnej podmiotowości staje się jeszcze bardziej skomplikowany, gdy dodamy znajdujące się w definicji odwołanie do osobistych przekonań. Kształtowanie się prywatnego światopoglądu danej osoby oraz prze-niesienie go i zestawianie z innymi prywatnymi światopoglądami, co tworzyć ma opinię publiczną, jest sprawą zbyt enigmatyczną i niejasną. Trudno też powie-dzieć, że opinia publiczna ma jakieś swoje osobiste przekonania, które są domeną jednostek. Uważam zatem, że mankamentem tej definicji jest brak odwołania do podmiotu osobowego, zamiast czego wprowadzono figurę opinii publicznej. A to właśnie jednostka jest uczestnikiem sytuacji społecznych, ona odbiera i analizuje informacje, które do niej docierają, i na tej podstawie buduje swój światopogląd.

Wydaje mi się też, że przez to rzadko zwraca się uwagę na jednostkę – odbiorcę informacji – a jest to element zasadniczy w całym zjawisku postprawdy.

Nie oznacza to, że pojęcia dotyczące różnego rodzaju form kolektywnych są nieużyteczne w definicjach zjawisk społecznych, a wszystko zależy od oma-wianego problemu. W tym wypadku wydaje się, że silny akcent powinien być położony na umiejętności jednostki do rozpoznawania postprawdziwego prze-kazu. Kształtowanie się opinii publicznej jest wtórne wobec procesów zachodzą-cych w jednostce. Przypomnieć należy, że terminy odwołujące się do podmio-tów zbiorowych, takie jak kolektywna jaźń czy podmiotowość społeczna, nie odnoszą się i nie opisują nowo powstałych bytów, ale dotyczą właściwości psy-chologicznych jednostek poddanych często wpływom silnych emocji. Mówiąc prościej, pewnego rodzaju podmiotowość społeczna, wyrażająca się w poczuciu jedności i wspólnym dążeniu do jasno wytyczonego celu, łatwiej wytwarza się w sytuacji ekstremalnej, kiedy wszystkie dotychczasowe spory są zmarginalizo-wane. Nie chcę podważać zasadności używania tego typu pojęć, lecz jedynie zwrócić uwagę na specyfikę otoczenia społecznego oraz przypomnieć, że w nor-malnych warunkach w opinii publicznej znajdziemy też zróżnicowane głosy.

W dyskursie dotyczącym postprawdy często podnosi się argument, że jest to po prostu inne określenie na kłamstwo. Sprawa nie jest jednak tak jedno- znaczna, jak na początku się wydaje. Wypowiedzi odnoszące się do inter-subiektywnych faktów, a nie do stanów świadomości czy emocji, podlegają wartościowaniu na prawdę lub fałsz3. Wydaje się, że wypowiedzi i sytuacje

3 Warto dodać, że fałsz nie oznacza jednocześnie kłamstwa, które dodatkowo musi przeja-wiać pewne właściwości etyczne, np. umyślność wprowadzania w błąd. Nieumyślne przed-stawianie fałszywych faktów jako prawdziwe nie musi być kłamstwem, choć niewątpliwie nie odpowiada stanowi faktycznemu.

określane jako postprawdziwe nie odnoszą się do tego w sposób ścisły i wy-kraczają poza to proste rozróżnienie. Wskazuje na to nawet definicja, która mówi, że „fakty mają mniejsze znaczenie” niż odwołanie do emocji. Zatem dominuje tu nie opis i poznanie rzeczywistości, ale jej interpretacja, która nie musi mieć wiele wspólnego z realnymi faktami. Jeśli odniesienie do rze-czywistości się nie liczy, to nie liczy się też wartościowanie wypowiedzi na prawdziwą lub fałszywą, więc mówienie o kłamstwie nie przedstawia istoty problemu. Niemniej nie oznacza to, że wypowiedzi postprawdziwe nie mogą być kłamstwem. W tym wypadku jednak ważniejszy jest stopień oddziaływa-nia na jednostkę niż odniesienie do klasycznej definicji prawdy.

Podana wyżej definicja ma charakter ahistoryczny, co samo w sobie nie jest wadą. Wydźwięk rozwijających i dookreślających to zjawisko analiz wskazuje jednak, że jest ono jednoznacznie łączone z czasami najnowszymi, osobliwie z XXI-wiecznymi technologiami, głównie Internetem. Takie posta-wienie sprawy może znacząco ograniczyć poszukiwania przypadków scharak-teryzowanych w definicji. Nazwa zawierająca w sobie stosowany ostatnio nad wyraz często przedrostek post-, na przykład postmodernizm, postpolityka, postapokaliptyczny, postindustrialny itp., tylko wzmaga poczucie nowości i niepowtarzalności tego zjawiska. Tymczasem, co chcę pokazać, z podob-nymi problemami spotykano się już dawniej, między inpodob-nymi w starożytnej Grecji. Dzisiaj zjawisko to może się wzmagać pod wpływem wspomnianych technologii, jednak rdzeń problemu wydaje się niezmienny.

Na koniec rozważań definicyjnych warto zadać sobie przewrotne pyta-nie – czy rozważając kwestię postprawdy, pyta-nie ulegliśmy temu, o czym mówi jej definicja? Być może silny rezonans, który wzbudził ten termin, związany jest z emocjonalnym podejściem do niego. Być może chwytliwa nazwa i ze-stawienie tego z aktualnymi, budzącymi kontrowersje wydarzeniami poli-tycznymi sprawia, że odsuwamy chłodny namysł nad zjawiskiem, a przez to analizy są powierzchowne, niedotykające sedna sprawy.

Sofiści

W poszukiwaniu antecedensów zjawiska kryjącego się pod terminem postprawda szybko trafić można na tropy postmodernistyczne. Jednym z wy-znaczników tego podejścia jest kwestionowanie, za pomocą dekonstrukcji, dotychczasowych stabilnych struktur intelektualnych, na których opiera się

zachodnia myśl filozoficzna. Nie ominęło to również rozwijanej od starożyt-ności koncepcji prawdy. Ja jednak chciałbym tutaj skierować swoją uwagę na pojawiający się u Platona temat sofistów.

W starożytnej Grecji nazwano tak wędrownych nauczycieli, którzy za pieniądze nauczali na tematy związane z filozofią, etyką czy polityką. Nie wchodząc w szczegóły, można powiedzieć, że poglądy sofistów cechowały się między innymi poznawczym relatywizmem i pragmatyzmem. Uważali, że nie można mówić o jednoznacznej i obiektywnej prawdzie, bowiem jest ona różna w zależności od tego, kto wypowiada dane sądy. Każde zdanie można bowiem podważyć i przedstawić mu tak samo dobrze uargumento-wane zdanie przeciwne. Wyznacznikiem prawdy miałby być w tym wypadku pragmatycznie ujęty interes, który – w zależności od celu dyskusji i położenia rozmówcy – pozwalał wygłaszać przeciwne sądy o tej samej rzeczy. Nauka retoryki, a nie nauka o rzeczach, sprzyjała więc relatywizmowi. Krytykowano ich też za przyjmowanie pieniędzy za naukę, mającą uczynić ludzi bardziej sprawiedliwymi4.

Siłą rzeczy kwestia postprawdy nie jest podejmowana przez Platona do-słownie. Nie znaczy to, że wyniesionych z lektury refleksji nie można za-stosować dzisiaj. Podnoszone są kwestie ogólne, dotyczące tego, czym jest sprawiedliwość, jak uczyć ludzi dzielności, jak działa prawo natury i tym podobne. Zestawienie problemów współczesnych z tekstami starożytnymi pokazuje, że pisma starożytne nadal są warte czytania, a dzisiejsze problemy są często rozwinięciem trwających od wieków debat.

W Gorgiaszu Sokrates dyskutuje między innymi z mistrzem retoryki Gor-giaszem czy Kaliklesem na temat sztuki wymowy. Pyta o jej przedmiot i za-stosowanie, stara się dociekać, czym wymowa różni się od innych sztuk. Gor-giasz przekonuje, że przedmiotem retoryki są „największe i najlepsze sprawy ludzkie”, coś, dzięki czemu jeden człowiek panuje nad innym5. Celem tego jest przekonująco wpływać na ludzi, dzięki czemu możemy nakłaniać ich do podejmowania korzystnych dla nas decyzji. Wprost możemy wywołać pew-ne przekonania u innych. Jeśli posługujemy się tym w odpowiedni sposób, możemy przekonać sędziów, by wydali korzystny dla nas wyrok. Słowem, sztuka wymowy daje nam wymierne korzyści, które zyskujemy poprzez na-kłanianie ludzi do sprzyjających nam działań.

4 Platon, Gorgiasz. Menon, przeł. W. Witwicki, Kęty 2002, 520 C-E.

5 Tamże, 450D, 452D.

I tu dochodzimy do najważniejszego momentu, w którym Sokrates roz-dziela przekonanie na dwa rodzaje: jedno z nich daje wiarę bez wiedzy, dru-gie natomiast wiedzę6. Wynika stąd, że wiedza może być jedynie prawdziwa, natomiast wiara bądź prawdziwa, bądź fałszywa. „Sokrates: Więc wymowa, zdaje się, trudni się wytwarzaniem przekonań tych, co stanowią wiarę, a nie dają nauki o tym, co sprawiedliwe i niesprawiedliwe. […] So-krates: Zatem i nie naucza mówca sędziów i innych tłumów o tym, co sprawiedli-we i niesprawiedlisprawiedli-we, ale je pociąga tylko i nakłania [podkr. – E.A.]”7. Wypowiedź Sokratesa odwołuje się do dwóch typów sądów, które znajdu-jemy też w definicji postprawdy. Analogia zachodzi pomiędzy „emocjami i osobistymi przekonaniami”, którym odpowiadają podkreślone fragmen-ty, oraz między „faktami” a fragmentami zaznaczonymi kursywą. Emocje wytwarzają przekonania oraz pociągają ludzi za sobą, natomiast poprzez fakty przekazuje się wiedzę naukową. Celem Sokratesa jest odsunięcie wąt-pliwości, jakie niosą za sobą niepotwierdzone mniemania, na rzecz potwier-dzonej wiedzy naukowej.

Podobne zastrzeżenia mamy dziś, ponieważ postprawda łączona jest często z problemem rozprzestrzeniania się niepotwierdzonych informacji.

W przypadku nauki posiadamy metodologiczne narzędzia oceny, czy dane twierdzenie jest zweryfikowane (sfalsyfikowane), więc w dyskursie nauko-wym trudniej jest spotkać niepotwierdzone sądy. O wiele trudniejsze do wykrycia są pojawiające się w mediach, niezweryfikowane informacje, które kształtują nasz światopogląd na dany temat. Charakter współczesnych me-diów, w których wygrywa ten, kto jako pierwszy poda daną informację, spra-wia, że weryfikacja często przegrywa z szybkością, przez co fakty, na których się opieramy, są przeinaczane. Właśnie dlatego problem postprawdziwych informacji łączony jest z mediami, głównie Internetem, w którym każdy może być nadawcą przekazywanych treści.

Poza nieumyślnym zniekształcaniem faktów możemy się spotkać z ce-lowym ich preparowaniem, tak aby dane zdarzenie pasowało do wcześniej przyjętej tezy. Również tego rodzaju praktyki najczęściej widoczne są w In-ternecie. Powodem tego mogą być między innymi względy ideologiczne, które przyciągają podobnie myślących ludzi i przedstawiają im informacje o podobnym wydźwięku, bądź względy ekonomiczne, które skupiają się na

6 Tamże, 454 C-E.

7 Tamże, 455 A.

zysku, co zapewnić mogą informacje szokujące odbiorcę. Dla kierujących się takimi priorytetami rzetelność i fakty schodzą na drugi plan.

Platon charakteryzował coś podobnego: „Sokrates: Otóż wydaje mi się, Gorgiaszu, że istnieje pewne zajęcie, które ze sztuką nie ma nic wspólnego, ale wymaga duszy dowcipnej, tęgiej, posiadającej już z natury dar obcowania z ludźmi. Nazywam je w ogólności schlebianiem”8. Nie wiązało się to z pra-widłami sztuki, ale było jedynie doświadczeniem i umiejętnością w osiąga-niu zadowalającego efektu. Dla Sokratesa przykładem schlebiania jest umie-jętność przygotowywania posiłków, czyli sztuka kulinarna, która polega na przyrządzeniu dania smakującego gościom. Zalicza tam również retorykę, ponieważ słuchacze dostają to, co chcą usłyszeć9.

Sokrates wskazuje sytuacje w pewnej mierze analogiczne do dzisiejszego problemu postprawdziwych informacji. W dialogu można znaleźć pewne rozwiązania podanego problemu, jednak trudno sądzić, by te, mające am-bicje dążenia do uniwersalności, rady starożytnych pomogły w rozwiązaniu dzisiejszego, w istocie szczegółowego zagadnienia. Sokrates przekonuje, że trzeba uczyć młodych dzielności i sprawiedliwości, że zbrodnia jest najwięk-szym złem, również dla zbrodniarza, że ważna jest powściągliwość i umiar-kowanie. Niemniej pojawia się tam wzmianka dotycząca konkretnego prob-lemu nakłaniania ludzi przy pomocy emocji. W dyskusji Gorgiasz stwierdza, że na tematy medyczne lepiej będzie mówił mówca niż lekarz, jeśli wśród publiczności będą sami laicy. Sokrates odpowiedział, że mówca wypadnie gorzej, jeśli słuchać go będą znający się na rzeczy lekarze10. To pokazuje nam subtelnie, gdzie leży problem w przypadku postprawdy. Chodzi o umiejęt-ności analizy informacji przez jednostki.

Pomimo ogromu różnic między starożytnością i współczesnością jedno pozostaje niezmienne – ludzie mają problem z rozróżnieniem prawdy od fał-szu, czy też w tym wypadku nie wiedzą, kiedy mają do czynienia z prawdą, fałszem oraz informacjami określanymi jako postprawdziwe. Chaos ten pogłę-biać mogą tak zwane fake newsy, które na popularności zyskały mniej więcej w tym samym czasie co pojęcie postprawdy. Tego rodzaju fałszywe informacje

08 Tamże, 463 A.

9 Później Platon dodaje też bardzo enigmatyczne stwierdzenie, że „retoryka jest, wedle mego zdania, cząstki politycznej upiorem” (tamże, 463 D). Być może jest to aluzyjna krytyka ustroju, w którym istotną rolę odgrywają emocje wywoływane przez retorykę.

10 Tamże, 459 A-B.

celowo zawierają w sobie pewną dozę dezinformacji lub nadinterpretacji, aby wywołać zainteresowanie. Powstaje pytanie, w jakiej relacji pozostają do siebie te dwa zjawiska. Czy jest tak, że postprawda jest skutkiem fake newsów, czy na odwrót, jest ona ich przyczyną? Nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi. Nie jest jasne też, czy te dwie relacje nie występują jednocześnie w postaci jakiegoś rodzaju sprzężenia zwrotnego. Albo może są to dwie nazwy dotyczące tego sa-mego? To pytania do teoretyków omawiających zestawienie obu fenomenów.

Wydaje się jednak, że trudno rozgraniczyć, co jest tu przyczyną, a co skutkiem i pozostaje uznać, że nie zachodzi tu jedynie relacja jednostronna.

W dokumencie postprawda. spojrzenie krytyczne (Stron 128-134)