post-truth: an old problem in a New form
5. o szkodliwości pojęcia postprawdy
W niniejszym paragrafie zamierzam przedstawić racje za tym, że stosowanie pojęcia postprawdy jest szkodliwe. Daleki jestem od piętnowania mówienia o „postprawdzie” jako czymś, co szerzy zgorszenie, psuje młodzież lub jest niebezpieczne. Byłoby to jednoznaczne z głoszeniem stanowiska określanego przez Chmielewskiego jako „populizm aletyczny”55. Niemniej, można wska-zać na pewne niepożądane aspekty stosowania pojęcia postprawdy.
Przede wszystkim pojęcie postprawdy łatwo może prowadzić do nieporo-zumień, a błędy i pomyłki jako takie są pewną szkodą. Już sama konstrukcja
55 Tamże.
wyrazu „postprawda” to zdradza, bowiem wyraz „postprawda” nie jest sumą znaczeniową składających się nań przedrostka post- i słowa prawda.
Szczególne nieporozumienie może się wiązać z następującą kwestią.
Uczeni i komentatorzy życia publicznego zwracają uwagę na detronizację prawdy w czasach postprawdy. Intelektualiści niekiedy formułują tę kwe-stię wprost. Definicja oksfordzka z kolei porusza to zagadnienie pośrednio, mówiąc o niewielkiej roli faktów w kształtowaniu opinii publicznej (zakłada bowiem, że sąd powołujący się na fakty ma roszczenia do prawdziwości).
Tymczasem oksfordzka definicja postprawdy, powszechnie przyjęta, w rze-czywistości mówi nie tyle o samej prawdzie, ile o postawie człowieka wobec faktów. Definicja charakteryzuje nie status, w jaki popadła prawda, lecz stan, w którym współcześnie ludzie odnoszą się do prawdy. Jak pokazano w pa-ragrafie trzecim, prawda jest czymś innym od przekonania o prawdzie, ale przez pojęcie postprawdy owa różnica może się rozmydlać.
Z podobnych względów często charakteryzuje się pojęcie postpraw-dy przez pojęcie manipulacji i kłamstwa. Jednakże kłamstwo, jako celowe wprowadzanie w błąd, nie jest tym samym, co wydawanie fałszywych są-dów. Można nawet mówić prawdę i jednocześnie kłamać56! Można także być szczerym i prawdomównym i zarazem mylić się co do tego, jak rzeczy na-prawdę się mają.
Inna, pokrewna kwestia polega na tym, że nawet sam fakt (sic!) kierowa-nia się emocjami i osobistymi przekonakierowa-niami nie mówi nic na temat samej prawdy, lecz świadczy o sposobach dochodzenia (resp. oddalania się) do niej.
Jeżelibyśmy uznali, że odwoływanie się do faktów jest (wysoce) racjonalnym sposobem dochodzenia do prawdy, a odwoływanie się do uczuć i osobistego przekonania mniej racjonalnym sposobem, to prawda nadal pozostaje w za-sięgu sądów opartych tylko na dwóch ostatnich czynnikach. Załóżmy, że ktoś zakochał się w osobie oskarżonej o zbrodnię i wierzy w jej niewinność.
Bycie zakochanym w kimś stanowi słaby argument na rzecz niewinności
56 „[…] pewna pani, znana zresztą ze sceny i z powieści, wracając późno do domu od ko-chanka, stale na zapytanie czułego męża, gdzie tak długo bawiła, zwykła była odpowiadać opryskliwie: «u kochanka» i stale tym prawdziwym powiedzeniem męża w błąd wprowa-dzała. Ta kłamała, chociaż nie mówiła nieprawdy. Więc może do kłamstwa wystarczy tylko to jedno: świadome wprowadzanie drugich w błąd – wszystko jedno czym. Albo fałszywą informacją, albo nawet i jakimś jednym zdaniem, albo miną, albo milczeniem, albo ge-stem, albo czynem lub biernym zachowaniem się” – W. Witwicki, O kłamstwie, w: A. No-wicki, WitA. No-wicki, Warszawa 1982, s. 241.
tego kogoś, a świadek zakochany w oskarżonym nie jest wiarygodny, bo jest stronniczy. A jednak dalej może być tak, że świadek, stwierdzający niewin-ność oskarżonego, może też stwierdzać prawdę, choćby i jego zakochanie w żaden sposób nie uwiarygadniało jego twierdzenia. Dzieje się tak dlatego, że sąd głoszący, że „jest tak i tak” jest prawdziwy wtedy i wtedy, gdy jest tak i tak, niezależnie od tego, czy ktoś stwierdza, że „jest tak i tak”, ponieważ ob-serwował dany stan rzeczy, zgadywał, podlegał myśleniu życzeniowemu etc.
Powyższe uwagi bynajmniej nie sugerują, iż wszystkie sposoby uzasadniania sądów są równie dobre, bowiem sądy są czymś innym od źródeł i przesłanek, na których dany sąd się opiera. Sądy mogą być lepsze lub gorsze ze względu na swoją wartość logiczną i ładunek informacyjny, lecz metody poznawcze i sposoby dochodzenia do prawdy – które są czymś innym od samych są-dów – mają swoje wartości, opierające się między innymi na rzetelności, skrupulatności, jasności pojęć, kontrolowalności wyników badań etc. Pojęcie postprawdy zatem, w obecnej postaci, naraża na nieporozumienie polegające na mieszaniu porządku wartości logicznej prawdy z byciem uznawanym za prawdę.
Z powyższymi uwagami wiąże się inny aspekt szkodliwości pojęcia postprawdy. Nasze działania bardzo często opierają się na określonych sądach i jasnych przekonaniach, one zaś mogą być prawdziwe lub fałszywe. Jeżeli przyjęłoby się znane określenie Gościa z Platońskiego Sofisty, że bytem jest wszystko to, co „posiada jakąkolwiek możność – czy to żeby zmienić cokol-wiek dowolnej natury, czy też żeby doznać choćby czegoś najdrobniejszego pod wpływem czegoś najdrobniejszego”57, wyprowadzić stąd można istotne konsekwencje o charakterze praktycznym. Po pierwsze, działanie oparte na sądzie prawdziwym jest działaniem, które 1) jest skierowane wobec tego przedmiotu, wobec którego podmiot działania podjął zamiar postępowania tak a tak; 2) jest skierowane na coś, co może podlegać oddziaływaniu; 3) jest postępowaniem w taki a taki sposób na coś, co może podlegać oddziaływaniu w taki a taki sposób. W przypadku działań opartych na sądzie fałszywym mamy do czynienia z co najmniej jednym z następujących zjawisk: 1’) dzia-łanie jest skierowane na coś innego niż na to, na co podmiot działania za-mierzał postępować tak a tak (np. przepisany przez lekarza lek, który miał oddziaływać tylko na płuca, dokonał zmian wyłącznie w funkcjonowaniu wątroby i nerek); 2’) działanie jest skierowane na coś, co nie może podlegać
57 Platon, Sofista, dz. cyt., s. 474 (247 D-E).
żadnemu oddziaływaniu (np. gdy ktoś poluje na pegazy lub tropi krasnolud-ki); 3’) działanie jest postępowaniem w taki a taki sposób względem czegoś, co nie podlega oddziaływaniu w taki a taki sposób (np. gdy ktoś próbuje wy-wabić plamę po oleju silnikowym samą wodą). Widać zatem, że postępowa-nie oparte na fałszu może być bardzo szkodliwe dla działania58. Jaki to jednak ma związek z kwestią postprawdy? Mianowicie ten, że pojęcie postprawdy (przynajmniej w obecnej postaci) może prowadzić, pośrednio, do szkodliwo-ści w działaniu, poprzez zaciemnianie różnicy między prawdziwoszkodliwo-ścią a by-ciem przekonanym o prawdziwości czegoś oraz poprzez kierowanie swoich działań nie na to, co faktycznie istnieje, lecz na to, co emocje i osobista opinia sugerują, że istnieje.
Kolejna rzecz związana ze szkodliwością – w znaczeniu prowadzenia do nieporozumienia – pojęcia postprawdy związana jest z tym, że przedrostek post- sugeruje pewien fakt dokonany (a co za tym idzie, może oznaczać ukry-te petitio principii w opisywaniu świata za pomocą pojęcia postprawdy, jeżeli przedmiotem dyskusji jest teza o obniżeniu rangi prawdy). W istocie, po-jawiła się – we wcześniej wskazanym znaczeniu – nowa jakość, polegająca na pewnej deprecjacji prawdy i faktów w kształtowaniu opinii publicznej.
Niemniej, nazbyt często rozumie się ową deprecjację jako dewaluację oraz wyprowadza się stąd wniosek, iż prawda utraciła (z naciskiem na czas prze-szły dokonany) na wartości w epoce postprawdy. Jest to wniosek kuriozalny, ponieważ postprawda jest często dyskutowanym zjawiskiem – między in-nymi – właśnie ze względu na doniosłość prawdy oraz aktualne uznawanie jej wartościowości. W takim razie samo debatowanie nad postprawdą, któ-ra rzekomo oznacza deprecjację pktó-rawdy przez ludzi (resp. samą nieważność prawdy), wynika właśnie z uznania dla wartości prawdy, nie z jej braku!
Pojęcie postprawdy jest szkodliwe ponadto ze względu na swój eufe-mistyczny charakter. Nazwanie jakiejś wypowiedzi lub szeregu wypowie-dzi „postprawwypowie-dziwą” często bywa niesłusznie łagodnym i wprowadzającym w błąd określeniem dla zjawisk takich jak manipulacja, kłamstwo lub „wci-skanie kitu” (w znaczeniu Frankfurta). Niekiedy twierdzi się, że pojęcie postprawdy ma właśnie uwrażliwiać na zagrożenia związane z utratą per-spektywy, w której wzgląd na fakty (oraz eo ipso na prawdę) byłby dominu-jący w kształtowaniu opinii publicznej. Argument jest mylny i przewrotny,
58 Powyższy wywód wskazuje na praktyczną (nie pragmatyczną!) wartość prawdy. Prawda po-siada również – a nawet przede wszystkim – wartość autoteliczną.
ponieważ w znacznie większym stopniu reakcję budzi nie wyraz „postpraw-da”, lecz właśnie „kłamstwo”, „oszustwo”, „cynizm” czy „manipulacja”.
Bibliografia
Arystoteles, Metafizyka, przeł. K. Leśniak, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2013.
Chmielewski A., Post-prawda i populizm prawdziwościowy, http://adamjchmielewski.
blogspot.com/2017/06/post-prawda-i-populizm-prawdziwosciowy.html (dostęp:
24.09.2017).
Definition of Post-truth, w: English Oxford Living Dictionaries, https://en.oxforddictionaries.
com/definition/post-truth (dostęp: 24.09.2017).
Elzenberg H., Pojęcie wartości i powinności. Tekst żemłosławski, w: tegoż, Pisma aksjolo-giczne, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin 2002.
Frankfurt H.G., O wciskaniu kitu (On Bullshit), przeł. H. Pustuła, Czuły Barbarzyńca Press, Warszawa 2008.
Frege G., Myśl – studium logiczne, w: tegoż, Pisma semantyczne, przeł. B. Wolniewicz, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1977.
Gajda J., Sofiści, Wiedza Powszechna, Warszawa 1989.
Gajda-Krynicka J., Sofiści, http://www.ptta.pl/pef/pdf/s/sofisci.pdf (dostęp: 24.09.2017).
Ingarden R., Spór o istnienie świata, t. I: Ontologia egzystencjalna, przeł. partie tekstu z j. niem. D. Gierulanka, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1987.
Leszczyński D., Realizm i sceptycyzm. Studia analityczne, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2012.
Machiavelli N., Książę, przeł. Cz. Nanke, Wydawnictwo Marek Derewiecki, Kęty 2007.
Magdziak M., Prawda i istnienie, w: Rzecz piękna, mądra, dobra…, t. II: Oikoumene Filozofów, red. S. Barć, A. Lorczyk, J. Zieliński, Oficyna Wydawnicza Arboretum, Wrocław 2015.
Platon, Gorgiasz, w: tegoż, Dialogi, t. I, przeł. W. Witwicki, Wydawnictwo Antyk, Kęty 2005.
Platon, Kratylos, przeł. W. Stefański, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 1990.
Platon, Państwo, przeł. W. Witwicki, Wydawnictwo Antyk, Kęty 2003.
Platon, Sofista, w: tegoż, Dialogi, t. II, przeł. W. Witwicki, Wydawnictwo Antyk, Kęty 2005.
Russell B., Problemy filozofii, przeł. W. Sady, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, War-szawa 1995.
Schopenhauer A., Erystyka czyli sztuka prowadzenia sporów, przeł. J. Lorenowicz, Verso, Kraków 2007.
Stalnaker R.C., Logical semiotics, w: Modern Logic – A Survey. Historical, Philosophical and Mathematical Aspects of Modern Logic and its Applications, ed. E. Agazzi, D. Re-idel Publishing Company, Dordrecht–Holland 1980.
Sun Tzu, Sztuka wojny, w: Sun Tzu, Sun Pin, Sztuka wojny, przeł. D. Bakalarz, Wydaw-nictwo Helion, Gliwice 2014.
Wittgenstein L., Tractatus Logico-Philisophicus, przeł. B. Wolniewicz, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2006.
Witwicki W., O kłamstwie, w: A. Nowicki, Witwicki, Wiedza Powszechna, Warszawa 1982.
Streszczenie
Celem tego tekstu jest dokonanie krytyki pojęcia postprawdy i wykazanie jego zbędności i szkodliwości. W pracy użyto metody analizy językowej i pojęciowej.
Tekst rozpoczyna się od analizy oksfordzkiej definicji wyrazu „postprawda”, określe-nia jego znaczeokreśle-nia i paru uwag krytycznych względem definicji stworzonej przez redakcję słownika oksfordzkiego. Następnie zaczyna się refleksja ontologiczna, która charakteryzuje prawdziwość sądów oraz zwraca uwagę na związek między prawdą i istnieniem. Fakty zostają zinterpretowane jako istniejące stany rzeczy, które są skorelowane z prawdą sądów. Dalsze fragmenty pracy mają charakter krytyczny. Przede wszystkim, pojęcie postprawdy jest zbędne, ponieważ jego zna-czenie nie opisuje niczego nowego, co wykazują na przykład koncepcje sofistów i Machiavellego. Szkodliwość owego pojęcia polega na ryzyku prowadzenia do nieporozumień przez mieszanie prawdziwości z byciem uważanym za prawdziwe oraz z powodu swego eufemistycznego charakteru.
Słowa kluczowe: prawda, postprawda, fakt, zbędność, szkodliwość