• Nie Znaleziono Wyników

o zbędności pojęcia postprawdy

W dokumencie postprawda. spojrzenie krytyczne (Stron 153-159)

post-truth: an old problem in a New form

4. o zbędności pojęcia postprawdy

Przejdźmy teraz do części krytycznej niniejszej rozprawy. Na ogólną wadli-wość wyrazu „postprawda” wskazuje okoliczność, że brzmi ono jak złączenie dwóch zwrotów: „post” i „prawda”, nie będąc bynajmniej sumą znaczeniową jednego i drugiego.

Głównym argumentem na rzecz tezy, że pojęcie postprawdy jest zbęd-ne, jest to, że nie opisuje ono nowych zjawisk. Jeżeli termin „postprawda”

wskazuje na okoliczność, że opinia publiczna jest w mniejszym stopniu two-rzona przez odwołanie się do faktów, a w większym przez odwoływanie się do uczuć i osobistych przekonań, to z omawianym zjawiskiem mieliśmy do czynienia już od czasów starożytnych.

35 Przykładowo, oba zdania „Jan ma więcej niż 20 lat” oraz „Jan ma 37 lat” mogą dotyczyć tego samego Jana oraz być równie prawdziwe, jakkolwiek drugie zdanie jest poznawczo lepsze od pierwszego.

36 D. Leszczyński, Realizm i sceptycyzm. Studia analityczne, Wrocław 2012, s. 214.

Potężny ruch sofistów jest blisko związany z treścią pojęcia postprawdy.

Pierwsze skrzypce w rozważanym kontekście gra praktycyzm sofistów i ich nacisk na efektywność działań językowych. Najdobitniej ukazuje to frag-ment z Platońskiego Gorgiasza:

Sokrates: […] odpowiadaj, co to jest, co ty nazywasz największym dobrem dla ludzi, a siebie mienisz tego wykonawcą, zawodowcem od tego?

Gorgiasz: Coś, co jest, Sokratesie, naprawdę największym dobrem i dzięki czemu człowiek jest wolny sam, a równocześnie panuje nad drugimi, każdy w swoim państwie.

Sokrates: Więc o czymże ty takim mówisz?

Gorgiasz: Umieć na ludzi przekonująco działać słowami, wedle mego zdania; w są-dzie skłaniać sędziów, a w rasą-dzie radców, a na zgromadzeniu publicznym publicz-ność i na każdym innym zebraniu, jakie tylko bywają zebrania obywatelskie. Toż, jeśli taką moc posiadasz, to niewolnikiem będziesz miał lekarza, niewolnikiem i nauczyciela gimnastyki, a ów dorobkiewicz, pokaże się, że się dla kogoś innego dorabia: nie dla siebie, tylko dla ciebie, który potrafisz mówić i nakłaniać tłumy37. W wypowiedzi Gorgiasza wyraźnie widać istotne elementy myślenia w duchu postprawdy: skupienie się na odbiorcy komunikatu, instrumen-talne traktowanie sztuki wymowy oraz wyraźne preferowanie wartości skuteczności mowy nad (przemilczaną we fragmencie) wartością polegają-cą na prawdziwości mowy. Praktycyzm i przekonanie o potędze słowa wy-raża także znane hasło Protagorasa z Abdery, by „[s]łabszy pogląd uczynić silniejszym”38, choć trzeba zaznaczyć, że jest to hasło wieloznaczne. „Można je rozumieć jako: «zły pogląd uczynić [pokazać] lepszym», jak i: «pogląd słab-szy, choć słuszny uczynić [dzięki sile wymowy i sprawności w argumentacji]

silniejszym»”39. Praktycyzm sofistów jest tym bliższy koncepcji postprawdy, gdyż oferta nauczycielska sofistów i prowadzone przez nich kursy skupiały się prima facie wokół spraw publicznych.

Nie każdy, kto postępuje w myśl definicji postprawdy (tj. nie powołuje się na fakty, itd.), jest relatywistą poznawczym, niemniej sofistyczny rela-tywizm stanowi kolejny czynnik zbliżający do postprawdy. Jeżeli „[m]iarą wszystkich rzeczy jest człowiek, istniejących, że istnieją, nieistniejących, że

37 Platon, Gorgiasz, w: tegoż, Dialogi, t. I, przeł. W. Witwicki, Kęty 2005, s. 349 (452 D-E).

38 Cyt. za: J. Gajda, Sofiści, Warszawa 1989, s. 229.

39 J. Gajda-Krynicka, Sofiści, http://www.ptta.pl/pef/pdf/s/sofisci.pdf (dostęp: 24.09.2017).

nie istnieją”40, tedy nie ma sensu mówić o prawdzie w sensie wyrażonym w poprzednim paragrafie. Każdy ma „swoją prawdę” i prawdziwe jest to, co mu się wydaje. W takiej sytuacji zamiast odwoływać się do faktów (na gruncie subiektywizmu sofistów nie ma miejsca na tego rodzaju obiektywne punkty odniesienia), można i należy odwoływać się do innych czynników, na przykład emocji słuchaczy. Trudno zresztą znaleźć podręcznik retoryki, który nie zawierałby zalecenia, aby przemawiać do uczuć słuchacza i jego osobistych mniemań.

Zanim przejdziemy do kolejnego punktu rozważań, należy przestrzec przed demonizowaniem ruchu sofistów ze względu na ich koncepcję retory-ki oraz funkcji i celów mowy. To właśnie za sprawą sofistów dokonało się tak zwane „oświecenie ateńskie” i dzięki nim „myśl racjonalna ogarnęła swym zasięgiem szerokie kręgi społeczeństwa ateńskiego, i nie tylko ateńskiego”41. Z kolei sam Gorgiasz przestrzegał przed nadużywaniem sztuki wymowy: „je-żeliby kto, powiedzmy, został mówcą, a potem by tej mocy i sztuki na złe używał, wówczas nie nauczyciela potrzeba nienawidzić i na wygnanie ska-zywać. Bo on mu dał na sprawiedliwy użytek, a ten na wspak używa. Więc tego, co niesłusznie używa, nienawidzić się godzi i wygnaniem karać”42. No-tabene, warto przypomnieć, że sam Platon dopuszczał stosowanie kłamstwa w państwie idealnym43.

W strategii doniosłą rolę odgrywają działania mające na celu dezorga-nizację i zmylenie przeciwnika, aby kierował się raczej irracjonalnymi im-pulsami niż rzeczywistym stanem rzeczy. Stąd, pewne elementy postprawdy – w mocno ograniczonym zakresie, bo na użytek działań wojennych – wystę-pują w chińskiej literaturze militarystycznej. Sun Tzu w Sztuce wojny zaleca zwracać uwagę na ryzykowne cechy charakteru dowódcy:

Ten, kto jest gotów na śmierć, może zostać zabity.

Ten, kto bardzo pragnie żyć, może zostać wzięty do niewoli.

Tego, kto jest drażliwy i działa pochopnie, łatwo obrazić.

Tego, kto jest uczciwy i czysty, można pohańbić.

Temu, kto kocha ludzi, można przysporzyć zmartwień.

40 Cyt. za: J. Gajda, Sofiści, dz. cyt., s. 229.

41 Tamże, s. 192.

42 Platon, Gorgiasz, dz. cyt., s. 354 (457 B-C).

43 Tenże, Państwo, przeł. W. Witwicki, Kęty 2003, s. 79, 85, 161 (382 C-D, 389 B-C, 459 C-D).

Tych pięć cech zawsze jest czymś niewłaściwym, ale gdy chodzi o dowodzenie ar-mią, każda z nich może prowadzić do katastrofy. Z ich powodu niechybnie armia zostanie rozbita, a dowódca poniesie śmierć, dlatego trzeba ich u niego bacznie wypatrywać44.

Z powyższych uwag wojskowych łatwo wyprowadzić wniosek, że zna-jąc słabość przeciwnika, możemy wykorzystać ją i doprowadzić do sytuacji, gdy będzie kierował się irracjonalnymi emocjami zamiast faktami. Również anonimowy zbiór maksym wojskowych znany jako Trzydzieści sześć forteli za-wiera wiele haseł, które sugerują zaprowadzanie nieporządku u wroga przez odwoływanie się do jego osobistych przekonań i uczuć.

Najważniejsze, jak się zdaje, źródło przekonania o oddzielności praw-dy od sfery publicznej stanowi nie ruch sofistów, lecz Machiavelli. Adam Chmielewski zwraca uwagę, że właśnie autor Księcia „zerwał z trzema założe-niami wcześniejszych porządków intelektualnych: z moralizmem myślicieli klasycznej filozofii greckiej, z platońskim epistemologicznym uprawomoc-nieniem dla władzy politycznej oraz z podporządkowaniem jej religii, usta-nowionym przez myślicieli średniowiecza”45. Włoskiego myśliciela można bez przesady nazwać prekursorem koncepcji postprawdy, a nawet uznać go za pierwszego teoretyka postprawdy. Współczesne rozumienie polityki ma więcej wspólnego z „realistycznym” Machiavellim niż z „idealistycznym”

Platonem. Polityczna myśl autora Księcia ma charakter par excellence instru-mentalistyczny: celem polityki nie jest doskonalenie obywateli, lecz zdoby-wanie i utrzymyzdoby-wanie władzy. Machiavelli udziela księciu porad nie jak być dobrym (w moralnym sensie) władcą, lecz jak się wydawać dobrym, ponie-waż łatwiej utrzymać władzę, kiedy się cieszy poparciem ludu i możnych.

Wymaga się od władcy, „by miał on umysł zdolny do zwrotu, stosownie do tego, jak wiatry i zmienne koleje losu nakazują i jak rzekłem powyżej, nie po-winien porzucać dobrego, gdy można, lecz umieć wejść w zło, gdy trzeba”46. Należy podkreślić: władca powinien postępować okrutnie tylko wtedy, gdy trzeba, ale gdy może, „nie powinien porzucać dobrego”, to znaczy nie powi-nien, o ile sytuacja na to pozwala, odrzucać moralnie godziwych środków.

44 Sun Tzu, Sztuka wojny, w: Sun Tzu, Sun Pin, Sztuka wojny, przeł. D. Bakalarz, Gliwice 2014, s. 60.

45 A. Chmielewski, Post-prawda i populizm prawdziwościowy, http://adamjchmielewski.blogspot.

com/2017/06/post-prawda-i-populizm-prawdziwosciowy.html (dostęp: 24.09.2017).

46 N. Machiavelli, Książę, przeł. Cz. Nanke, Kęty 2007, s. 70-71 (XVIII).

Bardzo ważna jest zdolność zręcznego kłamania, podstępność i lisi spryt47. Jeżeli więc współczesność jest naznaczona postprawdą, to włoski myśliciel, który wywyższał instrumentalne wartości w polityce, podkreślał użyteczną rolę oszustwa i kłamstwa w sprawowaniu władzy oraz abstrahował od praw-dy i klasycznie pojmowanych cnót moralnych, jest nam bliższy, niż mogłoby się z początku wydawać.

Kolejne świadectwo, iż zjawisko opisywane przez pojęcie postprawdy nie jest niczym nowym, daje Arthur Schopenhauer. Określa on erystykę jako sztukę „prowadzenia sporów, ale w taki sposób, aby zawsze mieć racyę, a więc per fas et nefas”48, sztukę, której celem nie jest zbliżenie się do prawdy, lecz zwycięstwo w sporze. Gdański filozof zwraca uwagę, że argument ad per-sonam jest najczęstszym wybiegiem erystycznym, ponieważ „każdy posiada zdolność do wykonania go i dlatego też często bywa przystosowanem”49. Nie można jednak przeoczyć faktu, iż ludzie często spontanicznie, bez rozmysłu i impulsywnie argumentują ad personam i znieważają dyskutanta. Czemu?

Dowodząc komuśkolwiek zupełnie spokojnie, że nie ma racyi, a więc błędnie my-śli i sądzi – a bywa to przy każdem dyalektycznem zwycięztwie – złościsz go wię-cej, niż gburowatością i obelgami. Dlaczego? […] Niema dla człowieka niczego wyższego nad zadowolenie swej dumy osobistej i żadna rana nie boli więcej od tej, którą dumnie zadano (ztąd pochodzą zwroty w mowie potocznej w rodzaju:

«honor droższym jest od życia» itp.)50.

Wiele innych wybiegów wymienionych przez Schopenhauera wprost od-wołuje się do emocji i osobistych przekonań, kosztem dążenia do prawdy i poznania faktów. Na przykład wybieg 7. i 24. skłaniają do wzbudzania gniewu u przeciwnika51, a wybieg 20. głosi, że „[s]przeczność i zapał w dys-pucie pobudza do zbytniego powiększenia tezy. Takim sposobem możemy pobudzić przeciwnika do rozszerzenia tezy, prawidłowej z samej siebie, poza granice prawdy; i kiedy następnie obalimy to powiększenie, zdawać się

47 Zob. tamże, s. 70 (XVIII).

48 A. Schopenhauer, Erystyka czyli sztuka prowadzenia sporów, przeł. J. Lorenowicz, Kraków 2007, s. 9.

49 Tamże, s. 59.

50 Tamże, s. 60.

51 Zob. tamże, s. 33, 45.

będzie, żeśmy obalili i tezę początkową”52. Zbliżony do postprawdy charakter mają omówione przez filozofa argumenty ad auditores oraz ad verecundiam.

Szczególnie ważny jest wybieg 31., który polega na odwoływaniu się nie do prawdy i rozumnych zasad, lecz do woli i interesów dyskutanta oraz słucha-czy dysputy. Zwraca się tu uwagę, iż na przykład uznawanie pewnego poglą-du może przynosić straty finansowe lub przynieść prestiż w grupie, do której uczestnictwa aspirujemy. Istotne znaczenie owego wybiegu tkwi w tym, iż

„[c]zyni on, w razie gdy go można użyć, zbytecznemi wszystkie inne”53. Adekwatność, ważność i aktualność Erystyki Schopenhauera dowodzi, iż dawniej także kierowano się bardziej uczuciami niż faktami. Nie trzeba przy tym przyjmować skrajnie pesymistycznej filozofii Schopenhauera ani zwłasz-cza jego radykalnie pesymistycznego obrazu natury ludzkiej. Bez uznawania Schopenhauerowskiego pesymizmu antropologicznego można stwierdzić, że często jest tak, iż fakty mają mniejsze znaczenie w kreowaniu debaty publicz-nej od emocjonalności i kierowania się własnymi poglądami.

Na obronę tezy o potrzebie pojęcia postprawdy można stwierdzić, że zna-czenie tego terminu mimo wszystko nie daje się sprowadzić do czegoś sta-rego, już dawno znanego, ponieważ charakteryzuje on pewną nową jakość, którą cechuje się współczesny sposób kształtowania opinii publicznej.

W post-prawdzie znaleźliśmy słowo, za pomocą którego możemy nazywać zja-wisko, do którego samo kłamstwo przestało już pasować. Albowiem jeszcze niedawno ujawnienie i publiczne nazywanie kłamstwa skutecznie kłamcę kom-promitowało, a przynajmniej na jakiś czas zawstydzało. Teraz jednak przestało już zawstydzać i kompromitować. Termin «kłamstwo», choć zachował zdolność opisywania pewnych zachowań ludzkich, w polityce utracił swoją dotychczasową siłę sprawczą. Tym samym kłamstwo, które jeszcze niedawno miało krótkie nogi, skończyło się. Zastąpiła je post-prawda54.

Zapytać można, w jakim sensie mowa o „nowej jakości” sytuacji, z którą współcześnie mamy do czynienia. Jeżeli „nowa jakość” znaczy „coś zupełnie dotąd niespotkanego”, to postprawda takim zjawiskiem nie jest, co można stwierdzić na podstawie uwag o sofistach, chińskiej myśli wojskowej, Ma-chiavellim i Schopenhauerze.

52 Tamże, s. 42.

53 Tamże, s. 55.

54 A. Chmielewski, Post-prawda i populizm prawdziwościowy, art. cyt.

Jeżeli „nowa jakość”, którą orzeka się o postprawdzie, znaczy mniej więcej tyle, co „pewna taka a taka postać zjawiska, która wcześniej nie pojawiła się”, to w tym znaczeniu można zasadnie stwierdzić, że pojęcie postprawdy wska-zuje na pewne novum. Jednakże takie rozumienie nowości jest bardzo szero-kie. Zamachy na przywódców politycznych są znane już od starożytności, tyle że współcześnie stosuje się nie miecze, lecz drony i broń maszynową. Stosowa-nie dronów i broni maszynowej nadaje współczesnym zamachom taką a taką postać, różną od królobójstw za pomocą miecza lub sztyletu. Jednakże nie wydaje się przekonujące, że współczesne zamachy na dowódców politycznych są – z powodu użycia innych środków – czymś na tyle jakościowo odrębnym od zamachów dawniejszych, że wymagają sformułowania nowego pojęcia, które wyraziłoby ich treść.

Podobnie można stwierdzić o pojęciu postprawdy. Nowa postać zjawiska postprawdy zapewne wiąże się gwałtownym rozwojem mediów cyfrowych, ekspansją „globalnej wioski”, przyspieszeniem obiegu informacji i rosnącym stopniem skomplikowania polityki wewnątrzkrajowej i międzynarodowej.

Są to jednak nowe szaty (i nowe warunki) znanej już sytuacji, kiedy prawda ma mniejsze znaczenie dla ludzi niż własne opinie i uczucia. To, że kłam-stwo kiedyś kompromitowało i zawstydzało, a teraz już nie, nie znaczy, że pojęcie kłamstwa przestało opisywać rzeczywistość społeczno-polityczną i że postprawda zastąpiła kłamstwo. Znaczy tylko tyle, że kłamcy stali się bezczel-ni oraz że na kłamstwo jest większe przyzwolebezczel-nie społeczne i/lub że spotyka się z większą niż kiedyś pobłażliwością. Ale kłamstwo nadal jest kłamstwem.

W dokumencie postprawda. spojrzenie krytyczne (Stron 153-159)