• Nie Znaleziono Wyników

przyjaźń i uczucia

W dokumencie dr hab. Krzysztof Kalka, prof. UKW (Stron 99-103)

Widzieliśmy, że Arystoteles wiąże przyjaźń raczej z duchowym charakterem człowieka, natomiast miłość uczuciową z jego wymiarem cielesnym. Kocha

53 Np. Etyka nikomachejska, 1166 b – 1168 b)

54Tamże, 1167 b.

55 Tamże, Ks. II, 7.

56 Summa theologiae, II-II, q 106, 3 c.

jednak cały człowiek, który jest duszą i ciałem. Stagiryta podejmuje ten problem rozważając związek przyjaźni z przyjemnością57.

W tym bowiem miejscu musimy się zatrzymać i zastanowić się, czy istnieje przyjaźń bez przyjemności, czym różni się ona od innych form przyjaźni, i od czego właściwie zależy uczucie przyjaźni: czy miłujemy kogoś dlatego, że jest dobry, nawet jeśli nie jest przyjemny, czy to nie jest powodem, [ale przyjemność]? Skoro w rzeczywistości

„miłować” (tÕ file‹n)58 ma dwojakie znaczenie, to, czy przyjaźń ujawnia się w tym, że dobro oznacza działanie, nie pozbawione przyjemności?

Stagiryta w odpowiedzi przywołuje swoje odróżnienie dobra bezwzględnego i dobra ze względu na coś (względnego).

Z natury w każdym przypadku bezwzględne dobro jest bezwzględnie przyjemne, a to, które dla kogoś jest dobre, dla tego jest przyjemne59.

Z przyjemnością jest więc podobnie jak z innymi uczuciami, a przede wszyst-kim uczuciem miłości. Dobro bezwzględne jest przyjemne bezwzględnie. Po-wstaje tylko pytanie, czy wszyscy odczuwają tę przyjemność, skoro coś, co jest dobre dla kogoś jest także dla niego przyjemne. Czy też może się zdarzyć, że ktoś nie doznaje żadnej przyjemności z posiadania dobra bezwzględnego, a pławi się w rozkoszy w czymś, co jest dobrem tylko dla niego? Czy ponadto jakieś dobro względne może być przeciwne dobru bezwzględnemu? Odpowiedź Arystotelesa jest może w tym miejscu lakoniczna, ale zrozumiała w świetle jego etyki:

Skoro zatem tak rzecz się ma z tym, co niedoskonałe, jest jasne, że tak jest i z tym, co się udoskonaliło, a człowiek szlachetny jest doskonały.

Miarą i wzorem etycznym nie może być ktokolwiek, lecz tylko człowiek, o którym możemy powiedzieć, że stoi wysoko pod względem moralnym. O roz-strzygnięcia moralne, oceny, rady powinniśmy się zwracać więc wyłącznie do ludzi szlachetnych i dobrych, gdyż tylko opinie takich ludzi mają jakąś wartość;

Arystoteles sprzeciwia się odwoływaniu się w kwestiach moralnych do zdania

57Etyka eudemejska 1237 a – 1237 b. W paragrafie, o ile nie podano inaczej, analizujemy ten frag-ment Etyki eudemejskiej.

58 Chodzi o to, że czasownik tÕ file‹n może służyć do wyrażenia raz czynności, innym razem możliwości.

59 Przy okazji i niejako mimochodem Arystoteles odnosi się do starej kwestii „przyciągania się podobieństw”. Otóż jego zdaniem podobieństwo jest przyczyną radości z natury:

Dlatego np. rzeczy podobne wzajemnie sprawiają sobie radość, a dla człowieka najprzyjemniejszą rzeczą jest człowiek (Etyka eudemejska, 1237 a 29).

Natomiast przeciwieństwa mogą się przyciągać tylko z przyczyny przypadłościowej:

Być może jednak, że przeciwieństwa nie przyciągają się nawzajem same w sobie, lecz ze względów ubocznych.

Przedmiotem pragnienia zaś jest coś pośredniego; bo to właśnie jest dobre (Etyka nikomachejska 1059 b).

ogółu. Ogół bowiem stanowią ludzie przeciętni, a moralność jest zmierzaniem ku doskonałości i jako taka musi przekraczać przeciętność.

Wracając więc do postawionego pytania, dotyczącego relacji przyjaźni i przy-jemności, Stagiryta proponuje przyjrzenie się przyjaźniom ludzi szlachetnych:

Jeżeli natomiast czynne miłowanie, któremu towarzyszy przyjemność, jest obopól-nym wyborem, dokonaobopól-nym dla wzajemnego poznania się, to staje się jasne, że w ogóle pierwsza przyjaźń60 polega na obopólnym wyborze rzeczy bezwzględnie dob-rych i przyjemnych, dlatego że one są dobre i przyjemne. I sama przyjaźń jest dys-pozycją, dzięki której dokonuje się tego rodzaju wyboru.

Wreszcie wraca Arystoteles do podjętego na początku rozważania na temat różnic między czynną i bierną miłością. Rozwiązanie przez niego tej kwestii zrazu zaskakuje:

Dlatego kochać (file‹n) znaczy doznawać przyjemności, a być kochanym, nie. Bo być kochanym oznacza działanie na przedmiot miłości, podczas gdy kochanie jest również działaniem przyjaźni, i ten ostatni przypadek jest możliwy wśród istot obda-rzonych duszą, a ten poprzedni wśród istot jej pozbawionych, albowiem kocha się również to, co jest nieożywione.

Trudno odmówić racji temu rozumowaniu, bo przyjemności nie doznają ko-chane przez nas krajobrazy, zachody słońca czy morskie fale. Ale czy w przy-padku istot obdarzonych duszą wiedza, że jest się kochanym nie jest przyjemna?

Tomasz z Akwinu komentując tę tezę Arystotelesa stwierdza, że owszem, ale uświadomienie sobie czegoś jest już pewną czynnością, a więc ostatecznie spro-wadza się też do czegoś czynnego a nie biernego61. Sam Arystoteles rozwiązuje problem odwołując się do kwestii fundamentalnych, czyli samej istoty przyjaźni:

Ale skoro czynnie miłować znaczy tyle, co traktować przedmiot miłości jako umiło-wany przedmiot, a przyjaciel jest przedmiotem miłości dla przyjaciela, o ile jest mu drogi, a nie o ile jest lekarzem czy muzykiem, stąd przyjemność, jakiej ta osoba do-starcza, o ile to jest ta osoba, jest tą przyjemnością, którą daje przyjaźń. Bo on miłuje jego samego, a nie dlatego, że jest kimś innym. Tak że, jeśliby ktoś nie doznawał przyjemności, chociaż [przyjaciel] jest dobry, nie ma pierwszej przyjaźni. Żadna przypadkowa rzecz nie może przeszkodzić do tego stopnia, żeby dobro nie sprawiało przyjemności. W żadnym wypadku!

Przyjemność i radość wiążą się z dobrem, a tym dobrem w przyjaźni jest sama osoba przyjaciela i to ze względu na nią samą, a nie z powodu jakiś dodat-kowych właściwości. Dlatego przyjemność jawi się jako istotna cecha przyjaźni

60 To znaczy przyjaźń w znaczeniu czynnym.

61 Summa theologiae, I-II, 32, 1 c.

i nawet jej znak rozpoznawczy. Nie ma bowiem przyjaźni w sensie czynnym, jeśli nie ma przyjemności, która zresztą rodzi się nie dlatego, że przyjaciel jest dobry (tu Arystoteles nawiązuje do kwestii postawionej na początku), lecz dlate-go, że jest przyjacielem. Na tym polega dobro w przyjaźni i – zdaniem Stagiryty – niełatwo je zepsuć. Dobro zaś zawsze sprawia przyjemność.

Z tego punktu widzenia trzeba poruszyć jeszcze jedną sprawę, mianowicie problem liczby przyjaciół. Otóż, gdy ktoś chwali się licznymi przyjaźniami, to zazwyczaj nabieramy podejrzenia, że nie są to przyjaźnie zbyt głębokie i szcze-re; raczej powiemy, iż są to znajomości, koleżeństwo, dobre sąsiedztwo, ale nie-koniecznie jest to prawdziwa przyjaźń, wymaga bowiem ona czasu, uwagi, za-biegów, na które nie możemy sobie pozwolić w stosunku do zbyt dużej liczby osób, chociażby z racji ograniczoności ludzkiego czasu i sił. Arystoteles pisze wprost:

Jest więc może rzeczą dobrą nie starać się mieć jak najwięcej przyjaciół, lecz tylu, ilu wystarcza do współżycia; wszak nie można nawet – jak się zdaje – żywić wielkiej przyjaźni dla wielu osób. Z tego też powodu nie można kochać wielu; bo miłość jest jakby pewnym nadmiarem przyjaźni, a to [jest możliwe tylko] w stosunku do jedne-go człowieka; dlatejedne-go też można być wielkim przyjacielem niedużej tylko ilości osób (Etyka nikomachejska 1171 a).

W zacytowanym fragmencie – oprócz tematu, który miał ilustrować – zwraca uwagę jeszcze jeden problem: określenie miłości, jako nadmiaru przyjaźni. Przy-wołuje to Arystotelesowską koncepcję cnoty jako złotego środka między nad-miarem i niedonad-miarem. Wynikałoby z tego, że przyjaźń jest taką cnotą między miłością, która jest nadmiarem i sytuuje się w emocjach, a jakimś brakiem życzli-wości i sympatii dla drugich62. Takie określenie przyjaźni, usytuowanej pomiędzy niedoborem i przerostem jakiś emocji, przypomina podobne określenie męstwa, które ma być złotym środkiem między tchórzostwem i odwagą, które także prze-cież są uczuciami. Męstwo wobec tego jawi się przede wszystkim jako dystans wobec emocji, których możemy doznawać w obliczu grożącego nam niebezpie-czeństwa. Męstwo jest poskromnieniem strachu i opanowaniem odwagi, skoro polega na „świadomym i rozważnym stawianiu czoła niebezpieczeństwom oraz znoszeniu cierpień”63. Przyjaźń wobec tego – analogicznie – jest dystansem wo-bec emocji, jakie rodzić się w nas mogą pod wpływem spotkania drugiego czło-wieka. Analogia ta nie jest może do końca poprawna, gdyż Arystoteles nigdzie

62 Por. uwagi Danieli Gromskiej w przypisie 82 do IX księgi Etyki nikomachejskiej (w wyd. Dzieł wszystkich, t. 5, Warszawa 1996, s. 276).

63 Jest to parafraza określenia Cycerona, które, np. zdaniem Tomasza z Akwinu, najlepiej opisywa-ło istotę męstwa w ujęciu Arystotelesa. Zob. Summa theologiae II-II, 123, 2c.

nie mówi, że miłość jest wadą, mimo iż jest nadmiarem przyjaźni. Pamiętamy, że w zacytowanym fragmencie Stagiryta mówi o wielkiej przyjaźni i takiejże miłości. Z tego punktu widzenia można powiedzieć, że taką wielką miłość mo-żemy żywić tylko do jednej osoby, zaś wielka przyjaźń łączyć nas może tylko z nieliczną grupą najbliższych przyjaciół.

W dokumencie dr hab. Krzysztof Kalka, prof. UKW (Stron 99-103)