• Nie Znaleziono Wyników

Estetyka społecznej sprawiedliwości

W powieści Shelley brzydota jest piętnem, które skazało monstrum na okrutny los.

Szpetota najpierw doprowadziła do opuszczenia go przez stwórcę, a później budziła strach lub agresję w napotykanych w różnych okolicznościach osobach. Odrażający wygląd stwora nie jest odzwierciedleniem ohydy charakteru, z natury łagodnego. To gorycz odrzucenia sprawia, że potworność czynów monstrum dorównała jego koszmarnej powierzchowności. „Na zawsze pozbawiony rozkoszy, jakich [...] piękne istoty mogły użyczać” (s. 107) potwór zaczął siać zniszczenie. Piękno i brzydota w Frankensteinie jest uwarunkowana klasowo. Przynależność klasową można rozpoznać na pierwszy rzut oka – po urodzie. Nawet niesprzyjaj cy los nie mo e wp yn na jej zmian , co potwierdzają ż ł ąć ę ą przypadki Karoliny Beaufort, matki Wiktora, czy Elżbiety Lavenzy, jego ukochanej.

Symbolicznym wyznacznikiem statusu spo ecznego jest wygl d:ł ą

Na tle czwórki ciemnookich włóczęgów dziewczynka ta wyglądała, jak gdyby pochodziła z innej klasy: subtelna była i nad wyraz urocza. Choć nosiła ubogi strój, jej włosy, jasne jak

czyli „prawo głoszące, że wysokość płacy roboczej w długich przedziałach czasowych jest określona przez minimum kosztów utrzymania robotnika i jego rodziny; [...] sformułowane przez F. Lassalle’a na podstawie teorii płacy roboczej A. Smitha i D. Ricardo i teorii ludnościowej Th. Malthusa” (Spiżowe prawo płacy roboczej, [w:] Słownik ekonomiczny PWN, http://biznes.pwn.pl/haslo/3978298/ spizowe-prawo-placy-roboczej.html, [dostęp 5.10.2011]).

290 Zob. Tim Marshall, dz. cyt. Potwór Frankensteina to zlepek ciał osób pochodzących z marginesu i nizin społecznych.

291 Słowo „prawie” zostaje pominięte w polskim tłumaczeniu Łopatki. W oryginale słowa te brzmią:

„I almost felt as if I had mangled the living flesh of a human being”.

292M. McLane, dz. cyt., s. 106.

najprawdziwsze złoto, lśniły na jej główce niby królewska korona. Miała czyste, szerokie czoło i przejrzyście błękitne oczy, a jej usta i kształtny owal twarzy tchnęły taką delikatnością i słodyczą, że każdy kto ją ujrzał, widział w niej istotę wyższego gatunku, zesłaną przez niebo, której każdy rys był naznaczony boskością (s. 19)293.

Sprzeczność między charakterem szlachetnego dzikusa i wyglądem monstrum zostaje w powieści ukazana w formie opowieści o dojrzewaniu „dziecka” Wiktora Frankensteina. Historia ta opowiada o społecznych granicach, których ani wychowanie, ani wrodzone skłonności nie mogą przezwyciężyć. Jest ona jednocześnie minitraktatem o wychowaniu inspirowanym w pewnym stopniu filozofią Jana Jakuba Rousseau oraz wykładem o rozwoju człowieka według koncepcji Williama Lawrence’a294. Kontrapunktem dla relacji monstrum są wspomnienia Wiktora Frankensteina dotyczące jego dzieciństwa295. Twórca wychował się w atmosferze akceptacji ze strony bliskich, jego stworzenie – w samotności i odrzuceniu.

Potwór, który nigdy nie był dzieckiem296, rozwijał się jak niemowlę: uczył panowania nad zmysłami, rozróżniania kształtów i dźwięków, a także rozpoznawania własnego odbicia w lustrze. Poznał podstawy cywilizacji takie jak sztuka posługiwania się ogniem czy korzystania z narzędzi. Zetknięcie z rodziną de Lacey i nauka mowy uruchomiły procesy enkulturacji i socjalizacji297, które spowodowały rozwój

293 Brzydota, podobnie jak uroda, odzwierciedla kondycję społeczną: „Była to najęta pielęgniarka, żona jednego z dozorców więziennych. Oblicze jej wyrażało wszystkie złe cechy, jakie często charakteryzują ludzi tej klasy. Rysy twarzy miała twarde i szorstkie, tak typowe dla osób przywykłych do patrzenia na cudze nieszczęście bez cienia współczucia” (s. 136).

294 Historia potwora ilustruje koncepcj Williama Lawrence’a na temat fizycznej ewolucji mózgu, zgodnieę z któr umys kszta tuje si w procesie dojrzewania (R. Holmes, dz. cyt., s. 431-433).ą ł ł ę

295Kontrast mi dzy pocz tkowym okresem ycia Wiktora i jego tworu nie móg by by wi kszy.ę ą ż ł ć ę

Frankenstein opowiada o tym, jak bardzo szcz liwe by o jego dzieci stwo, akcentuj c przy tym rol ,ł ęś ł ń ą ę któr odegrali w nim jego rodzice: „By em [...] dzieckiem, darem niebios, niewinn , bezradn istot ,ą ł ą ą ą której wychowanie na przyzwoitego cz owieka spoczywa o w ich r kach. Od tego, jak wype niaj wobecł ł ę ł ą mnie swoje obowi zki, zale a o moje szcz cie lub nieszcz cie” (s. 19). wiadectwem tego szcz ciaą ż ł ęś ęś Ś ęś by y pe ne mi o ci relacje z bliskimi: „czu e pieszczoty matki i pe en dobroci, radosny u miech ojcał ł ł ś ł ł ś wpatrzonego we mnie – to moje pierwsze wspomnienia” (s. 18-19). Wiktor, wywodz cy si zeą ę znakomitego i zamo nego rodu genewskich patrycjuszy, reprezentuje porz dek, w którym oż ą pozycji spo ecznej jednostki decyduje urodzenie.ł

296 Por. „Godwin's disinterested utopianism is parodied through Victor Frankenstein's self-centered creation of a new Adam of «gigantic stature». In Godwin's paternalistic utopia, children were eliminated entirely”

(L. Sterrenburg, dz. cyt., s. 150).

297 Nie zmienia to faktu, że potwór ma wrodzone predyspozycje do wyboru określonych wartości. Same

samoświadomości, ale też wzmogły poczucie samotności i opuszczenia. Lektury ukształtowały światopogląd monstrum – stały się źródłem wiedzy o społeczeństwie, wartościach i miejscu jednostki we wszechświecie. Lekcje oparte na Upadku imperiów Constantina Volneya ukazały bohaterowi społeczną nierówność i jej przyczyny:

Nauczyłem się, że tym, co najbardziej cenią bliźni, jest wysokie i niesplamione pochodzenie, połączone z bogactwem. Człowiek posiadający choćby jedną z tych zalet może jeszcze cieszyć się jakimś poważaniem, lecz ten, który nie ma ani jednej, ani drugiej, uważany jest, wyjąwszy nieliczne wypadki, za włóczęgę i niewolnika, skazanego na to, by marnował swoje siły i umiejętności dla korzyści nielicznych wybrańców! (s. 89).

Potwór dostrzega niesprawiedliwoł ść systemu, w którym o warto ciś i przeznaczeniu cz owieka decyduj urodzenie i bogactwo. Lektura zawiera a równieł ą ł ż nauk dotycz c ę ą ą moralności („czułem jak ogarnia mnie gorący zapał dla cnoty, a obrzydzenie dla zepsucia”, s. 96). Niemniej poznanie dzieł takich jak Cierpienia młodego Wertera czy Raj utracony pogłębiło tęsknotę bohatera za ludźmi.

Te „buntownicze” lektury zbójeckie napełniły monstrum aspiracjami, na przeszkodzie których stała jego porażająca brzydota:

Serce moje przepełniała tęsknota za akceptacją i miłością, jaką obdarzyły by mnie te łagodne istoty.

Zobaczyć ich słodkie spojrzenia, kierowane ku mnie z czułością i przywiązaniem, było szczytem mojej ambicji. [...] Domagałem się współczucia i serdeczności; nie uważałem jednak, bym był zupełnie tego niegodny (s. 99).

W szlachetnie urodzonych ludziach potwór pok ada nadziej na zdobycie poczuciał ł ę przynale no ci: „Wyobra a em sobie, e b d im wstr tny, dopóki mym agodnymż ś ż ł ż ę ę ę ł zachowaniem i przyjaznymi s owami nie zjednam sobie najpierw ich aski, a potem ichł ł mi o ci” (s. 84-85). Wierzy , e to oni udziel mu odpowiedzi na pytanie „czym jestem?”.ł ś ł ż ą By przekonany, eł ż decyduj cym kryterium oceny jego osoby b d przymioty charakteru:ą ę ą agodne usposobienie, yczliwo , oddanie. e to one – a nie wygl d czy pochodzenie –

ł ż ść Ż ą

okre l jego miejsce w spo eczno ci.ś ą ł ś

Niesprawiedliwości, jakich doznał bohater, pokazały mu, że realia obowiązujące w świecie ludzi mają niewiele wspólnego z wartościami, które zostały mu przekazane.

Choć potwór posiadł znajomo mowy i ludzkie cnoty, nie móg przekroczy barieryść ł ć wstr tu. Porzucony „na wzgard ię ę groz rodzaju ludzkiego” (s. 104) przez swego stwórcę ę potwór znalaz si w wiecie, w którym nawet dziecko zna o swoj pozycj : „mój tatu jestł ę ś ł ą ę ś

preferencje pokarmowe ujawniają jego naturę – monstrum nie je mięsa i nie smakuje mu wino.

syndykiem... to jest monsieur Frankenstein... on ci ukarze” (s. 107). ę

Scena, w której potwór, dwuletni olbrzym, próbuje porwa „na wychowanie”ć kilkuletnie dziecko, przekonany, e „ y o jeszcze za krótko, by mog o sobie przyswoi l kż ż ł ł ć ę przed szpetot ” (s.ą 107), wydaje si absurdalna. S odki i uroczy ch opiec obrzucię ł ł ł

„wilko aka” wyzwiskami, co tak rozsierdzi o potwora, e, próbuj c uciszy dziecko,ł ł ż ą ć odebra mu ycie. Wysi ki podejmowane przez potwora, by znaleł ż ł źć sobie towarzysza, z góry by y skazane na pora k . Cho monstrum mia o wiadomoł ż ę ć ł ś ść swej odra aj cejż ą powierzchowno ci, zdawa o si traktowa wstr t jako form „uprzedzenia” a nieś ł ę ć ę ę jako nieprzekraczaln barier , co sta o si przyczyn kolejnych rozczarowa .ą ę ł ę ą ń

Ostatecznie potwór przyswoi sobie gorzk prawd : nic, co pi kne, nie b dzieł ą ę ę ę obcowa zć tym, co ohydne. Ani niewinno , ani wdzi czno , ani kondycja moralna ść ę ść nie są w stanie przezwyciężyć wstrętu. Istota nie-ludzka nigdy nie nab dzie prawę zarezerwowanych dla ludzi, bez wzgl du na to jakimi kompetencjami spo ecznymi b dzieę ł ę dysponowa a. Monstrum – nawet wyedukowane i obdarzone wra liwo ci – w relacjachł ż ś ą spo ecznych jest oceniane tylko na podstawie swej brzydoty: „ y em w z udnej nadziei,ł ż ł ł ż spotkam istoty, które wybacz mi moj powierzchowno i pokochaj mnie za wielkiee ą ą ść ą przymioty, które wszak mog em w sobie rozwija ” (s. 172). Cnoty proletariuszał ć nie wystarcz , by móg y w ród osób naleą ł ż ć ś żących do innej klasy spo ecznej. Ta granica,ł podobnie jak granica wstr tu, nie daje si przekroczy .ę ę ć

Potwór musiał pozostać – czy raczej stać się – potworem. Op tany pragnieniemę zemsty romantyczny outsider zacz mordowa bliskich tego, który skaza go na brzydotął ć ł ę i samotno . ść Wstręt, jaki żywiło do niego otoczenie, odbierało mu szansę na życzliwość konieczną do tego, by móc osądzić go sprawiedliwie.