• Nie Znaleziono Wyników

Masowe, obce, niesamowite

Autor Inwazji jaszczurów nie ogranicza się zatem do uznania upadku ludzkości za wynik buntu oszalałych robotów i wymienia szereg różnych przyczyn. Bohaterowie kolejno wskazują na „diabelską pychę” czyli odgrywanie roli bogów, manię wielkości, pragnienie stworzenia nowej rasy, panów świata oraz naukę, technikę i postęp369, a także chęć zysku, pieniądz. Ważnym czynnikiem prowadzącym do katastrofy jest również

368 O stosunku Čapka do komunizmu Halina Janaszek-Ivaničkowá pisze następująco: „aczkolwiek do lewicy komunistycznej nie należał, licznymi przyjaźniami osobistymi powiązany był z jej ideologami [...]. Silne związki łączyły go również z awangardą czeską lat dwudziestych, która w większości także była lewicująca. W stosunku do komunistów zajmował Čapek jednak pozycję obronną”

(H. Janaszek-Ivaničkowá, dz. cyt., s. 16).

369 Niechętny wobec postępu Alquist reprezentuje charakterystyczną dla okresu powojennego krytykę owej wywodzącej się z oświeceniowego optymizmu, a zawężanej do rozwoju technicznego kategorii. Zob.

„doświadczenia wojny, a wkrótce potem kryzysu uczyniły problematycznym stawianie znaku równości pomiędzy postępem naukowym a rozwojem społecznym. To, co przedwojenni wizjonerzy i futurolodzy przyjmowali za oczywiste, teraz stało się naiwne” (J. Turney, dz. cyt., s. 156).

masowość zrodzona przez mechanizmy nastawionej na konsumpcję dóbr gospodarki:

Busman: A wiecie, moi złoci, co naprawdę spowodowało całą tę awanturę? [...] Ilość.

Wyprodukowaliśmy za dużo Robotów. Dalibóg można się było tego spodziewać. W momencie, kiedy Roboty staną się silniejsze niż cała ludzkość, nastąpi to, co nastąpić musi, nieprawdaż?

Ha, ha, a myśmy robili wszystko, żeby przyspieszyć tę chwilę. [...] Cały świat chciał mieć swoje Roboty. [...] Przecież każde najmarniejsze, najgłupsze straganiarskie zamówienie dorzucało do owej lawiny nowy kamyk (s. 99-100).

Zaprojektowane przez młodego Rossuma jako produkt masowy roboty z oczywistych względów zostały pozbawione indywidualności, zarezerwowanej dla ludzi.

Humanoidy postrzegane są zatem jako zunifikowana masa – tylko nielicznym zostały nadane imiona, zaś twarze robotów pozbawione zostały oryginalnych rysów, przez co stały się podobne do siebie nawzajem: „Daliśmy Robotom zanadto jednakowe twarze.

Sto tysięcy takich samych twarzy” (s. 87) 370.

Poza tym również imitatywność371 robotów redukuje ich potencjalną jednostkowość. Maszyny nie są ludźmi, tylko ich naśladują. Choć niemożność rozpoznania przez Helenę w Prologu robota ma wymiar komiczny, to jednocześnie podkreśla hierarchię. Mimo że niemal nie sposób odróżnić wynalazków Rossuma od tworów natury po wyglądzie, zawsze pozostaje coś, co tę odmienność podkreśla – zgodnie z konwencją to oczy demaskują brak człowieczeństwa: „Nie poznałaby pani, że jest z innej substancji niż my. O, proszę, na policzkach ma nawet typowy dla blondynek meszek. Tylko oczy są odrobinę... Ale za to włosy!” (s. 8). Sceny tego typu odpowiadają owemu „prawie”

Frankensteina372 i ujawniają przepaść między tym, co sztuczne – nie-ludzkie, i tym, co prawdziwe – ludzkie, podkreślając wynikającą z mimetyczności podrzędność robota

370 Por. „pisze Bauman: Gdy Inny rozpływa się w Wielu, pierwsza traci kontury Twarz. Inni, w odróżnieniu od Innego, są pozbawieni twarzy — stają się bezimienni. Są oni co najwyżej personae (‘persona’ znaczy:

maska, a maski, jak wiadomo, kryją twarz) (Bauman, 1996, 153). Zwróćmy uwagę na to, jak zmiana liczby pojedynczej na mnogą wymusza zmianę znaczenia inności. W miejsce Innego, pozostającego w dialogu ze Mną, pojawia się tłum, masa, plemię, jacyś nieokreśleni obcy. Przywołajmy ponownie Baumana: Twarz jest innością Innego, a moralność jest odpowiedzialnością za tę inność. Tłum tłamsi inność, znosi różnice, dusi odmienność innego. Odpowiedzialność moralna żywi się różnicą. Tłum żyje podobieństwem (Bauman, 1996, 175)” (S. Bednarek, Wprowadzenie do semantyki „inności”, s. 3, http://www.khg.uni.wroc.pl/files/ bednarekt.pdf, [dostęp 1.12.2011]).

371 Na temat problemu figur naśladowczych zob. J. Słaby, Hominem imitantia. Modernistyczna antropologia podmiotu w polskiej prozie międzywojennej, Poznań 2010, https://repozytorium.amu.edu.pl/jspui/

bitstream/ 10593 /695/1/Jeannette%20S%C5%82aby%20Hominem%20imitantia.pdf, [dostęp 1.12.2011].

372 Zob. rozdział Kontrolowanie ciał.

względem człowieka. Co więcej, stwierdzenie „nie ma nic równie obcego człowiekowi jak jego obraz” (s. 123) wyraźnie daje do zrozumienia, że dopóki humanoidy będą tylko wzorowane na tym, co się za człowieka uważa, dopóty pozostaną zaledwie imitacjami, nie tylko wtórnymi, ale też niepełnymi.

Ponieważ roboty są wytwarzane masowo, wszelkie redukcje cech ludzkich w odniesieniu do żywych maszyn uważane są przez dyrektorów firmy za postęp, korektę konstrukcyjną, która pozwoli zwiększyć wydajność pracy przy jednoczesnym obniżeniu kosztów produkcji i zwiększeniu jej tempa. Ponadto wszystkie roboty obdarzone są fenomenalną, wręcz absolutną pamięcią oraz niezwykłą sprawnością fizyczną, co również odróżnia je od niedoskonałych i zróżnicowanych w tym zakresie ludzi. W tym sensie roboty są zawsze czymś mniej i czymś więcej niż ludzie373. Z tego powodu wywołują uczucia wstrętu, lęku i współczucia. Za „paskudne” uważają roboty wszyscy – nie tylko Nana czy Helena, ale również osoby odpowiedzialne za ich produkcję, czyli dyrektorzy R.U.R. Wstręt Nany, starej piastunki Heleny, wiąże się z uznaniem żywych maszyn za twór diabelski, bluźnierstwo sprzeczne z boskim porządkiem374:

Nana: Każden człowiek musi się ich brzydzić. Przecie i ten pies czuje do nich wstręt. Nawet mięsa nie weźmie od takiego. Ogon zara podkuli i wyje. Już on tam dobrze czuje, jakie to szkaradzieństwo. [...] Przecie toto nawet nie rodzi. A pies co? Pies rodzi i koń rodzi, każde jedno stworzenie rodzi. [...] To nieczysta, diabelska sprawa! No bo jakże? Robić na maszynach maszkary? (podnosi rękę) To urąganie Panu Bogu, któren nas stworzył na swój obraz (s. 46).

Kiedy zagrożenie ze strony maszyn staje się jak najbardziej realne, strach budzi nie

373 „Despina Kakoudaki opisała, jak doszło do tego, że odziedziczone z tradycji golemicznej i rozpowszechnione przez Mary Shelley cechy «wyolbrzymionej fizyczności» oraz «fizycznie odstręczającego wyglądu» zlewają się z «triadą żołnierz/robotnik/niewolnik» właściwą dziewiętnasto- i dwudziestowiecznemu aktywizmowi społecznemu oraz teorii polityki, by doprowadzić pod koniec lat 1920. do powstania spójnego zbioru konwencji narracyjnych pozwalających na snucie opowieści o robotach: «Historia wciąż się powtarza w niemal niezmienionej formie. Roboty są lepsze lub gorsze niż ludzie. Są nieczułe, ale uprzejme; nieczułe, ale lojalne lub nieczułe, ale posłuszne. Mają silnie rozwinięte poczucie etyczności postępowania albo nie potrafią odróżnić zła od dobra» (V. Nelson, dz. cyt., s. 292).

374 Por. "Haldane [...] zwięźle a treściwie scharakteryzował potencjał tkwiący w nauce, dzięki której możliwa staje się władza nad życiem, prowadząca do zaburzenia wielu społecznych i kulturowych kategorii: Autor wynalazku z dziedziny chemii lub fizyki jest zawsze Prometeuszem. Nie ma takiego wielkiego wynalazku, począwszy od ognia, a skończywszy na lataniu, którego nie okrzyknięto by obrazą boską. Ale jeżeli każdy wynalazek oparty na chemii lub fizyce jest bluźnierstwem, to każdy wynalazek z dziedziny biologii jest perwersją. [J.B.S. Haldane, Dedal, czyli nauka a przyszłość, Cambridge, 1923]”

(J. Turney, dz. cyt., s. 162).

tylko ich liczność czy wrogość, ale też nie-ludzki brak indywidualizmu wywołujący wrażenie ataku groteskowej armii sobowtórów. Niezdolne do odczuwania roboty do złudzenia z wyglądu przypominają ludzi, lecz ich mimika czy gestykulacja nie oddają ludzkich emocji, co potęguje efekt obcości:

Gall: Sto tysięcy masek bez wyrazu. To jakby jakiś straszliwy sen.

Domin: Gdyby każdy z nich był inny...

Gall: Ich tłum nie wyglądałby tak okropnie” (s. 87).

Choć pojęcie „doliny niesamowitości” wprowadził w odniesieniu do robotów-androidów dopiero w 1970 roku japoński robotyk Masahiro Mori375, to koncepcja niesamowitości związana z awersją do ludzi-maszyn sięga okresu przed powstaniem dramatu Čapka376. Eseje Zygmunta Freuda (Das Unheimliche, 1919) oraz Ernsta Jentscha (O psychologii niesamowitego, 1906) opisują przyczyny powstawania tego zjawiska na przykładzie opowiadania Piaskun Ernesta Theodora Amadeusa Hoffmanna. Jentsch łączy wrażenie niesamowitości z „wątpliwościami w uduchowienie istoty pozornie żywej i – odwrotnie – wątpliwościami, czy jakiś przedmiot nieożywiony nie jest jednak obdarzony duszą”377. Z kolei Freud wywodzi niesamowite z czegoś swojskiego, co zostało wyparte, ale powróciło: „Niesamowite przeżywania występuje wtedy, gdy wyparty kompleks infantylny został ponownie ożywiony przez jakieś wrażenie lub gdyby przezwyciężone

375 Hipoteza Moriego nie znalazła jednoznacznego potwierdzenia w doświadczalnych badaniach naukowych.

Gdyby jednak pokusić się o umieszczenie Robotów z R.U.R. na wykresie Moriego, to wydaje się, że powinno się uwzględnić cechy zarówno „realistycznego robota człekopodobnego”, jak i „protezy ręki”. Zgodnie z koncepcją Moriego roboty, które są nie do odróżnienia od ludzi, budzą mniejszy niepokój niż człekopodobne roboty z drobnymi niedoskonałościami. Roboty wyprodukowane w fabryce Rossuma wyglądają prawie jak ludzie, choć jednocześnie w didaskaliach autor podkreśla nieludzki sposób zachowania produktów firmy Rossum. Strachu nie wywołują jednak „niedopracowane oczy” czy sztywne ruchy. Roboty budzą lęk i wstręt jako ciała zredukowane, niepłodne, choć do złudzenia przypominające ludzkie, a na samym dnie doliny niesamowitości sytuuje się właśnie inwalidów, ciała okaleczone. Profesor Karl MacDorman łączy odruchową awersję z „cechami mogącymi mieć powiązanie ze słabym zdrowiem lub niepłodnością” (G. Stix, Dolina niesamowitości, [w:] „Świat Nauki”, 2009, nr 1, s. 17-18). Zob. M. Mori, The Uncanny Valley, tłum. K.F. MacDorman, http://www.androidscience.com/

theuncannyvalley/ proceedings2005 / uncannyvalley.html, [dostęp 1.12.2011].

376 Zob. K. Szymborski, Homo robot, [w:] „Polityka”, 2010, nr 22, s. 70-72, http://archiwum.polityka.pl/

art/homo-robot,428080.html, [dostęp 1.12.2011].

377 E. Jentsch, O psychologii niesamowitego, [cyt. za:] Z. Freud, Niesamowite, [w:] Pisma psychologiczne, tłum. R. Reszke, Warszawa 1997, s. 241.

przekonania pierwotne wydały się ponownie potwierdzone”378. Wśród zjawisk, które powodują omawiane wrażenie, twórca psychoanalizy wymienia: „animizm, magię i czarnoksięstwo, wszechmoc myśli, stosunek do śmierci, niezamierzone powtórzenie i kompleks kastracji”379. Freud za niesamowity uznaje również motyw sobowtóra realizowany w różnych wariantach380.

Zgodnie z koncepcja Jentscha wrażenie niesamowitości powinien wywoływać w bohaterach zarówno brak duszy u żywych maszyn, jak i nieokreślone napady szału, które sugerują, że w humanoidach może tlić się iskierka człowieczeństwa. Z kolei jeśli weźmiemy pod uwagę definicję Freuda ciekawe może okazać się połączenie odczucia niesamowitości z motywem sobowtóra oraz powtórzeniem, które w dramacie Čapka pełnią bardzo ważną rolę. Mimo dzielących te teorie różnic, obie pozwalają zauważyć w R.U.R.

to samo zjawisko – wystąpienie niesamowitego prowadzi do zakwestionowania oczywistości rozróżnienia między człowiekiem i robotem oraz niesie w sobie zapowiedź katastrofy.

Nie bez znaczenia jest tu dominująca w obrazie robotów groteska. „Szczególny rodzaj lęku, który przejawia się w obrazach groteskowych” Bernard McElroy łączy właśnie z tym, co niesamowite (Unheimlich)381. Jego zdaniem poczucie niesamowitości wywołują między innymi deformacje istot ludzkich (w tym roboty oraz połączenia maszyn i ludzi), te zaś „wskrzeszają pierwotne lęki dotyczące ludzkiej tożsamości” oraz

„możliwości, że w samych procesach natury działa jakaś wroga zasada”382.

Odczucia lęku i wstrętu w R.U.R. wiążą się zatem przede wszystkim z tym, że istnienie robotów niesie zagrożenie poznawcze, prowadzi do zakwestionowania własnej tożsamości i spójnej wizji świata. Dlatego osoby takie jak Alquist i Nana, traktują żywe maszyny jako wypaczenie boskiego porządku oraz widzą wywołane tym niebezpieczeństwo odrzucenia związanych z nim wartości, prowadzące do zakwestionowania sensu istnienia świata, w którym zaburzono naturalny stan rzeczy.

Natomiast Helena pod wpływem obcości humanoidów traci poczucie własnego człowieczeństwa. Boi się, że jeśli nie doprowadzi do zmiany robotów w ludzi, ludzie wyrzekną się tego, co ludzkie. Z tej perspektywy bunt żywych maszyn można odczytywać albo jako kres człowieka, apokalipsę, „godzinę sądu”, albo – paradoksalnie – jako źródło

378 Z. Freud, dz. cyt., s. 259.

379 Tamże, s. 254.

380 Tamże, s. 247-248.

381 Zob. B. McElroy, dz. cyt., s. 128-133.

382 Tamże, s. 138-142.

nadziei na triumf humanistycznych wartości.

Masowość w R.U.R. przedstawiana jest jednoznacznie negatywnie. Wielość niesie zagrożenie, zabija indywidualność, a przy tym prowadzi do zaniku wartości. Kiedy Fabry patrzy na atakujące roboty, padają słowa: „Nie ma nic straszliwszego niż tłum” (s. 110)383. W ciągu dziesięciu lat pobytu Heleny na wyspie stale wzrastająca produkcja humanoidów powoduje zmianę ich statusu, co podkreśla opisany w didaskaliach wygląd żywych maszyn: „Roboty w prologu ubrane są jak ludzie. [...] We właściwym dramacie występują w płóciennych bluzach ściągniętych w pasie rzemykiem, na piersiach mają mosiężną tabliczkę z numerem” (s. 8). Masowość, powołana tu na potrzeby kapitalizmu za pomocą osiągnięć techniki384, paradoksalnie dehumanizuje i reifikuje wynalazki Rossuma, czyniąc zeń zagrażający światu tłum.

Lęk przed tłumem niosącym zagrożenie dla wartości humanistycznych to jeden z najważniejszych tematów podejmowanych przez pisarza i doktora z zakresu filozofii.

Na podstawie drugiej części Inwazji jaszczurów (1936) Janaszek-Ivaničkowá analizuje związki koncepcji Čapka z ówczesną myślą socjologiczną:

historia staje się alegorycznym obrazem pochodu zglajchszaltowanych, stechnicyzowanych, pozbawionych jakiejkolwiek kultury tłumów, tych samych tłumów, które są obiektem wnikliwej uwagi w dziełach wielu wybitnych współczesnych teoretyków kultury, między innymi w Buncie mas Ortegi y Gasseta i Nowym, wspaniałym świecie Aldousa Huxleya, a także w Zmierzchu Zachodu Oswalda Spenglera. [...] Podobnie jak Ortega y Gasset czy Huxley, Čapek upatruje śmiertelnie niebezpieczeństwo dla ludzkości w zakłóceniu równowagi między postępem nauk humanistycznych a technicznych, między rozwojem cywilizacji a kultury, czego rezultatem są narodziny niezwykle sprawnych technicznie, zdyscyplinowanych i posłusznych, ale tępych intelektualnie i wyzbytych poczucia etycznego mas385.

Čapek analizuje mechanizmy społeczne prowadzące do powstania zagrażających kulturze mas, uznając ich dominację za konsekwencję wcześniejszego wyzysku robotników dokonywanego za pomocą narzędzi tworzonych dzięki postępowi technicznemu386. Tania, niewykształcona siła robocza jest podatna na manipulację

383 Por. A. Seidel-Mączyńska, dz. cyt., s. 156-157.

384 O masowości jako efekcie rozwoju w dziedzinie nauki i produkcji pisze również José Ortega y Gasset:

„Trzy czynniki sprawiły, iż stworzenie nowego świata stało się możliwe: liberalna demokracja, badania naukowe i industrializacja. Dwa ostatnie można streścić w jednym słowie – technika” (J. Ortega y Gasset, Bunt mas, tłum. P. Niklewicz, [w:] Antropologia kultury, red. A. Mencwel, Warszawa 2001, s. 397).

385 H. Janaszek-Ivaničkowá, dz. cyt., s. 80.

386 Por. „Pojęcie tłumu wyrażało strach, jaki wśród burżuazji budził rodzący się ruch robotniczy”

(M. Lazzarato, Nowa definicja pojęcia „biopolityki”, tłum. I. Majchrzak, [w:] „Praktyka Teoretyczna”, 2011, nr 2-3, s. 28.

i propagandę ideologii totalitarnych. Warto przy tym zaznaczyć, że bez względu na to, czym roboty się zajmują: zarabiają dla swoich pracodawców miliony, zabijają ludzi z rozkazu europejskich rządów czy piszą odezwy „do Robotów całego świata” i walczą o przejęcie środków produkcji, stanowią tą samą, wykonującą rozkazy zbiorowość.

Zmienia się tylko ideologia i ośrodek władzy, który traktuje humanoidy jak narzędzie do zdobycia różnie pojmowanych korzyści za wszelką cenę. Stąd w R.U.R. Pojawia się obraz ogarniętego nienawiścią tłumu, owładniętego dążeniem do zniszczenia ludzkości.

Ratunkiem może być tylko jego przeciwieństwo – zdolna do miłości i autorefleksji jednostka, odrzucająca wartości uznawane przez masy.