• Nie Znaleziono Wyników

Interwencją w Italii rząd hiszpański osiągnął swój cel polityczny oraz uznanie na arenie międzynarodowej. Jednak w Hiszpanii istniały sektory neokatolickie domaga-jące się skutecznego wsparcia papieża znajdudomaga-jącego się pod presją Francji. Narváez z wiadomych powodów odmawiał uczynienia takiego kroku. Dlatego sektory te uzna-ły, że należy go zdymisjonować i powołać nowego premiera. Sprawa jest dosyć skąpli-kowana, ponieważ złożyło się na nią kilka wątków. Jeden z najistotniejszych dotyczył króla i jego aspiracji władczych, drugi coraz to nowych romansów królowej, które nie dość, że skandalizowały opinię publiczną, stały się pretekstem dla Franciszka w zbiegach o przejęcie kompetencji monarchy. W obydwu przypadkach decydująca rola przypadła instytucji kamaryli. Pojawienie się tego tworu na dworze hiszpańskim za panowania Izabeli II było ewidentną oznaką słabości królowej nieprzygotowanej do wypełniania obowiązków władczyni konstytucyjnej, niepotrafiającej sprawować władzy w sposób odpowiedzialny. Zresztą od odpowiedzialności zwalniała monarchę sama konstytucja obarczając nią ministrów. Faktyczną, chociaż nieformalną władzę w państwie, jak wiadomo, sprawowała jej matka (przynajmniej do 1854). W kręgu Izabeli II i Marii Krystyny roiło się zatem od ludzi, którym zależało na pozyskaniu przychylności obu pań i osiągnięciu prywatnych korzyści natury politycznej bądź ekonomicznej. Niektóre z takich osób tworzyły kamaryle dworskie, czyli instytucje półtajne o zmiennym składzie personalnym, pełniące rolę pośrednika pomiędzy mo-narchą a rządem lub Kortezami, pretendujące do zmonopolizowania władzy. Stano-wiły one przeżytek absolutyzmu, a jednocześnie znamię nowych czasów. Aktywna i nadzwyczaj skuteczna działalność kamaryli pałacowych świadczy o nieudolności władz konstytucyjnych, tj. o nieoperatywności parlamentu i rządu oraz o braku jed-ności wśród liberałów, zwłaszcza podzielonych na liczne frakcje moderados, a także o istnieniu podziałów i sprzecznych interesów w rodzinie królewskiej113. Celem ka-maryli było zdobywanie wpływu na decyzje monarchy na drodze podstępnych dzia-łań: intryg, pochlebstw, obłudy, szantażu. Kamaryle stanowiły ukryte centra władzy, funkcjonujące obok władzy legalnej i oficjalnego życia państwowego. Sytuowały się na pograniczu sfery publicznej i prywatnej. W ich skład obok członków rodziny kró-lewskiej wchodziły osoby obce, często o niejasnej proweniencji, dalekie od kręgów arystokracji, rozmaite damy pałacowe, duchowni oraz politycy, zazwyczaj należący do aktualnie rządzącej partii, ale niejako zepchnięci na bok, a przez to urażeni i żądni odwetu114.

Kamaryla była krytykowana jako czynnik destabilizujący, powiązany z ludzkimi żądzami oraz jako klika wyzyskująca swe stanowiska i wpływy dla mataczenia, upra-wiania stronniczej polityki. Jej nieformalny charakter trafnie obnażał humor. Juan

113 B. Pérez Galdós, Los duendes de la camarilla, Madrid 1995, s. 4; L.J. Comellas, op. cit., s. 217– 222.

Rico y Amat zwrócił uwagę, że istotę i charakter kamaryli tłumaczy jej nazwa. Słowo

camarilla w języku hiszpańskim znaczy tyle, co komnata, rada, parlament i dlatego

przyrównał ją do miniatury niższej izby Kortezów, Kongresu Deputowanych, w któ-rej działo się całkowicie na opak niż w autentycznym zgromadzeniu deputowanych. Jej członków, inaczej niż deputowanych, nie wyłaniano w wyniku wyborów, lecz na mocy rozkazu królewskiego. Tutaj nie prowadzono gorących dyskusji połączonych z krzykami, gwizdami, a nawet rękoczynami, lecz wszystko robiono cichcem, głoso-wano zawsze jednomyślnie, zgodnie z tym, co ustalił przewodniczący. Sesje kamaryli były poufne, zaś jej decyzje owiane tajemnicą, wprowadzane w życie natychmiast, przy zaskoczeniu publiczności stawianej przed faktem dokonanym. Postanowienia wykonywali ministrowie bez konsultacji z władcą. Niekiedy orzeczenia kamaryli, po podaniu ich do publicznej wiadomości, spotykały się z ostrymi protestami ogółu, co wszakże nie zmieniało postaci rzeczy, ponieważ kamaryla nie miała zwyczaju ich mo-dyfikowania115.

Historiografia hiszpańska odnotowuje istnienie w epoce izabelińskiej trzech kamaryli, tj. królowej matki, Izabeli II oraz jej męża. Jednak w świetle badań Isa-bel Burdiel, królowa nie posiadała własnej kamaryli w pełnym tego słowa znaczeniu, czyli wyłącznie swojej i sobie oddanej grupy politycznej. Burdiel opiera tę tezę na wiarygodnych źródłach z Archivo Histórico Nacional w Madrycie, m.in. na kore-spondencji prowadzonej przez Izabelę II z jej doradcą, notabene agentem na usługach Marii Krystyny markizem de Valdegamas. Twór zbliżony do kamaryli królowej po-wstał na krótko, w okresie burzliwych miesięcy wiosny 1847 r., kiedy jej kochankiem był Francisco Serrano, zaś markiz de Salamanca i ambasador brytyjski Henry Bulwer działali jako prywatni doradcy monarchini. Od tego czasu królowa prowadziła ko-niunkturalną grę podzielając opinię różnych osób. Słuchała rad zakonnicy Marii Do-lores Rafaeli, zwanej Sor Patrocinio, lub stygmatyczną mniszką (monja de las llagas) z powodu rzekomych jej stygmatów, szpicla króla Franciszka, zabiegającej niestru-dzenie o jednanie waśniących się małżonków. Darzyła sympatią i zaufaniem także niektóre osoby z kręgu Marii Krystyny, nieświadoma, że matka celowo je podsyłała w charakterze szpiegów, donoszących o sytuacji w pałacu. Miała ponadto u swego boku dramatopisarza Venturę de la Vegę, który był jej osobistym sekretarzem i na-leżał do częstych bywalców tertulii królowej116. Należy przypuszczać, iż powód tej paradoksalnej sytuacji, polegającej na braku kamaryli królowej, tkwił w nieudolności politycznej Izabeli II i słabości jej charakteru. Jako człowiek niewiele sobą reprezento-wała, nie wzbudzała zbytniej powagi ani szacunku, natomiast łatwo dawała sobą ma-newrować. Stanowiła doskonały obiekt dla tajnych służb i rozmaitych grup nacisku, które najczęściej wysługiwały się kamaryli króla i królowej matki.

115 J. Rico y Amat, Diccionario de los políticos o Verdadero sentido de las voces y fraces más usuales

entre los mismos / escrito para divertimento de los que ya lo han sido y enseñanza de los que aun quieren serlo, Valladolid 2007 (faksymilie I wydania, Madrid 1855), s. 89.

Największą liczbę agentów skupiała kamaryla Marii Krystyny, zwana niekiedy kamarylą państwa Muñozów lub księstwa de Riánsares, przez wzgląd na wyjątko-wą pozycję, jaka przypadła w niej ojczymowi Izabeli II. Dokumenty zdeponowane w Archivo Histórico Nacional117 przekonują o ogromnym wpływie Muñoza na funk-cjonowanie kamaryli i na działalność polityczną jego małżonki. Wynika z nich nie-zbicie, że był on autentycznym zausznikiem swej żony, a ponadto nadawał kierunek i kształt prowadzonej przez nią polityce. Charakterystyczne jest to, że odgrywał on rolę szarej eminencji, tzn. występował jako osoba prywatna, niezwiązana ze świa-tem polityki. Wyjąwszy drugą połowę lat czterdziestych XIX w., kiedy był senatorem i grandem hiszpańskim, nigdy nie pełnił żadnych funkcji politycznych. Z całą pew-nością był to rezultat przebiegłości Marii Krystyny, polegającej na dążeniu do zmo-nopolizowania rzeczywistej władzy. Królowa matka miała zwyczaj konsultowania się w różnorodnych kwestiach z bardzo szerokim kręgiem osób. Jednak informacje od nich uzyskiwane były wykorzystywane wyłącznie przez nią samą. Dzięki takiej takty-ce żaden z jej doradców nigdy nie osiągnął absolutnych wpływów118.

Początki działalności kamaryli Marii Krystyny sięgają jej ślubu z Muñozem, czyli końca 1833 r. Wtedy, jako młoda wdowa pełniąc funkcję regentki małoletniej następczyni tronu Izabeli potrzebowała sztabu doradców i gwarantów utrzymania władzy przez jej córkę. Kamaryla ta aktywizowała swe prace w momentach kluczo-wych, czyli takich, które zagrażały utrzymaniu faktycznej władzy królowej matki. Najpierw zmagała się z pretensjami Don Carlosa o koronę po jego bracie Ferdynan-dzie VII, zaś po zakończeniu wojny karlistowskiej spiskowała przeciwko Espartero, który przejął regencję nad małoletnią królową. Najważniejszymi osobami w kamary-li bykamary-li wówczas sam Muñoz, nieoficjalny łącznik pomiędzy moderados na emigracji i w kraju oraz Donoso Cortés, osobisty sekretarz Marii Krystyny, a nieformalnie tajny funkcjonariusz119. W tym właśnie okresie Sartorius zaczął się zbliżać do grona osób z najbliższego otoczenia księstwa de Riánsares, co ułatwiało mu nawiązywanie coraz ściślejszych związków z Muñozami i de facto późniejsze wejście w skład tej nieformal-nej instytucji. Nie znamy momentu, w którym Sartorius stał się członkiem kamaryli. Jednak z całą pewnością nastąpiło to jeszcze przed nominowaniem go na ministra spraw wewnętrznych, ponieważ jego kandydaturę usilnie popierała Maria Krystyna. Natomiast wyraźne zacieśnienie związków Sartoriusa z księstwem de Riánsares na-leży datować po nadaniu mu tytułu hrabiego de San Luis. Niedługo potem, od stycz-nia 1849 r., rozpoczął on prowadzenie regularnej korespondencji z Muñozem, którą konsekwentnie utrzymywał do końca swoich dni.

117 Chodzi o dokumenty z grupy Diversos. Títulos y Familias, zawierające obfitą korespondencję Izabeli II, jej matki, ojczyma i wielu innych osób z kręgów dworu, rządu i dyplomacji. Źródła te zostały skrupulatnie wykorzystane przez Isabel Burdiel w cytowanej już biografii Izabeli II.

118 I. Burdiel, op. cit., s. 345–347.

119 J. Bartyzel, „Umierać, ale powoli!” O monarchistycznej i katolickiej kontrrewolucji w krajach

Inne momenty kluczowe miały związek z następstwami nieudanego małżeństwa Izabeli II z jej kuzynem Franciszkiem, księciem Kadyksu. Pierwszym była „kwestia pałacowa” z 1847 r., drugim jak gdyby powtórka poprzedniej, czyli jeden z kolejnych romansów Izabeli II, tym razem z Manuelem Lorenzo de Acuña y Devitte, markizem de Bedmar, od 1843 r. dworzaninem pałacu królewskiego. Miał on opinię bogate-go próżniaka oraz stałebogate-go bywalca kasyn i teatrów. Królowa poznała bogate-go na tertulii, u jednego ze znajomych jej ojczyma barona de Weisweiller, z którym Muñoz robił interesy. Poprzez zbliżenie z Bedmarem królowa weszła do grona wysoko postawio-nych młodzieńców z arystokracji, regularpostawio-nych uczestników spotkań towarzyskich organizowanych przez hrabinę de Montijo120, na które jak zobaczymy w kolejnym rozdziale, uczęszczał także Sartorius.

Już podczas romansu Izabeli II z Serrano król zaczął skupiać wokół siebie grupę osób zaufanych, czyli tworzyć własną kamarylę, ale szczytowy okres jej działalności przypadł na jesień 1849 r. Była ona zdecydowanie słabsza i mniejsza od kamaryli jego teściów, za to silniej zakonspirowana, bardziej hermetyczna i o poglądach skraj-nie prawicowych. Zawsze jednak pełniła rolę marginalną wobec dominującej nad całością spraw państwowych kamaryli księstwa de Riánsares. Wśród jej członków największe wpływy zdobyli: dawny spowiednik matki króla Luisy Carloty – ojciec Fulgencio, Sor Patrocinio, jej rodzony brat Juan Quiroga, polityk Serafin María de Soto, hrabia de Cleonard i kilku innych, wszyscy zagorzali absolutyści. Z racji takich właśnie reakcyjnych poglądów popierali oni karlistów, w polityce zagranicznej zaś zdradzali sympatie proangielskie, w odróżnieniu od wyraźnie profrancuskiego oto-czenia Muñozów. Sekretarz królowej matki Antonio Rubio potwierdził, że kamaryla króla nieustannie rywalizowała z Marią Krystyną o zdobycie dominującego wpływu na królową. W tym samym kierunku prowadzili swe zabiegi przedstawiciele

progre-sistas i moderados. Dzięki temu, co jakiś czas dochodziło do jednoczesnej mobilizacji

siatki szpiegowskiej obydwu kamaryl, agentów Izabeli II oraz wspomnianych ugru-powań politycznych, zwłaszcza moderados, którzy od chwili przejęcia władzy chcieli ją jak najdłużej utrzymać121. Rywalizacja ta była podniecana przez skandaliczne pro-wadzenie się Izabeli II, polegające na permanentnych zdradach męża. Ten ostatni, jak pisał Józef Feliks Zieliński w Dzienniku hiszpańskim, nie pozostawał żonie dłużny i nie gardził kobietami, które sprowadzono specjalnie dla niego m.in. z Tangeru122.

Angażowanie się królowej w coraz to nowe intymne związki destabilizowało hiszpańską scenę polityczną i psuło wizerunek Hiszpanii na arenie europejskiej. Jed-nocześnie sprzyjało nieustannej aktywizacji tajnych służb i zacieśnianiu współpra-cy pomiędzy Narváezem i Sartoriusem. Mając doświadczenie po pierwszej głośnej aferze miłosnej Izabeli II z Serrano, premier i jego minister stali się bardzo czujni wobec następnych romansów królowej i zachowywali nad nią dyskretną pieczę.

Po-120 C. del Marco, Las mujeres del Romanticismo, t. I, León 1969, s. 123–124. 121 I. Burdiel, op. cit., s. 352–353.

122 J.F. Zieliński, Dziennik hiszpański 1850–1853, [w:] Wspomnienia z tułactwa, oprac. E. Wróblewska, Warszawa 1989, s. 479.

twierdzają to zdeponowane w Archivo Histórico Nacional dokumenty opatrzone wspólnym tytułem Apuntes reservados de SM la Reyna Madre en 1847. Zawierają one własnoręczne adnotacje Marii Krystyny z końca października 1847 r., czyli niedługo po powstaniu gabinetu Narváeza–Sartoriusa. Wynika z nich, że tuż po rozprawieniu się przez nowy rząd z Serrano, niejaki Eugenio [Aviraneta?] doniósł pani Muñoz, iż pokojówka królowej o imieniu Amparo [Sorrondegui?] pośredniczy w wymianie li-stów pomiędzy Izabelą II i jej kolejnym kochankiem profesorem śpiewu Valldemosą, że królowa zamknęła się z nim w swej komnacie pod pretekstem oprowadzenia go po swoich apartamentach oraz, że Narváez i hrabia de San Luis zamierzają przechwycić wspomnianą korespondencję. Według tejże relacji królowa trzymała listy pod klu-czem. Pisarz romantyczny i polityk moderado Ros de Olano oraz Alejandro Mon pozyskali Eugenio, który wyciągnął ze schowka korespondencję miłosną Izabeli II. Przedostała się ona do rąk premiera. Ten zwołał nadzwyczajną radę, na której mini-strowie polecili sporządzić z listów potrójne kopie. Po wykonaniu tego zadania, listy zostały zwrócone na dawne miejsce, królowa zaś dostała bardzo surowe upomnienie. Dzięki tej ingerencji w prywatność królowej rządowi udało się uniknąć nowego skan-dalu miłosnego123.

Znacznie więcej wysiłku wymagało poskromienie przebiegłego i krnąbrnego Bedmara. O romansie Izabeli II z tym „pięknisiem” i „lekkoduchem”, jak go nazy-wano, wiedział cały Madryt. Jednak najlepiej o sprawie byli poinformowani książę de Valencia i hrabia de San Luis, którzy od swych agentów zdobyli dowody na to, że faworyt Izabeli II prowadził działania wymierzone w rząd. Bedmar nie mógł znieść, że premier i minister spraw wewnętrznych mieszali się do jego romansu z królową. Szczególną niechęć, a wręcz nienawiść żywił do Narváeza. Podobnie jak wielu innych mieszkańców pałacu, włącznie z królem, a także z królową matką i samym markizem de Miraflores, nie cierpiał autorytaryzmu premiera. Mówiono o nim, że wchodził do pałacu tak, jak gdyby był jego własnym domem, zaś przebywające tam osoby, łącznie z rodziną królewską, traktował niczym podwładnych. Zachowanie Narváeza tłuma-czy fakt długiego bycia przy władzy, co zrodziło w nim przekonanie, że inni zawsze powinni go słuchać, szanować i mówić pochlebstwa. Ponadto Narváez bardzo źle znosił przeciwności losu i gdy sprawy szły nie po jego myśli, wówczas uciekał się do drastycznych rozwiązań, tj. aktów przemocy, arogancji, gróźb odejścia od polityki etc. Trudny charakter premiera zniechęcał do niego opinię publiczną, a także osłabiał pozycję na dworze królewskim i w rządzie. Sam król nabrał do Narváeza takiej awer-sji, że zaczął wchodzić w kontakty z dysydentami moderados i konspirować przeciw-ko jego gabinetowi124.

W miarę jak Narváez tracił zaufanie królowej, markiz de Bedmar je zyskiwał. Córka, lekceważąc przestrogi matki, dokładała wszelkich starań, aby utrzymać zwią-zek ze swym faworytem. Biograf Izabeli II podał, że królowa w tajemnicy przed Marią Krystyną opuszczała pałac o różnych porach dnia i nocy, aby się spotkać z Bedmarem.

123 Cyt. za: I. Burdiel, op. cit., s. 358. 124 Ibidem, s. 361.

Jednocześnie co jakiś czas pokazywała się publicznie w towarzystwie wybrańca jej serca na traktach spacerowych w mieście oraz na spektaklach teatralnych125. Kiedy w październiku 1849 r. zaszła w ciążę, markiz czynił usilne starania na rzecz przesi-lenia gabinetowego. Premierowi udało się w porę uciąć te zapędy poprzez odesłanie go do Francji. Aby mieć nadzór nad knowaniami kamaryli pałacowych, na następcę Bedmara w roli dworzanina pałacu królewskiego mianował majora José Marię Ruiz de Arana, do którego miał zaufanie. Jednak uparty kochanek nie dał za wygraną i po kilku dniach pobytu w Biarritz powrócił do pałacu. Zrobił to w przebraniu, dzięki czemu tylko osoby wtajemniczone wiedziały, że ponownie widuje się z królo-wą. Jedną z takich osób był hrabia de Cumbres Altas. Udostępnił on Bedmarowi na mieszkanie pomieszczenie usytuowane pod pokojem Izabeli II. Dzięki temu markiz mógł się komunikować ze swą kochanką poprzez tajne schody. Kiedy Narváez od-krył podstęp, prosił królową o usunięcie faworyta z dworu, ale Izabela II katego-rycznie odmówiła, zarzucając premierowi wtrącanie się do jej prywatnych spraw126. W takiej sytuacji markiz zacieśnił współpracę z królem Franciszkiem, z którym od pewnego czasu pozostawał w bliskich kontaktach. Do tej pory Franciszek traktował z pogardą ulubieńców żony, ponieważ obawiał się, że zdobędą oni wpływ na rzą-dy w państwie. Podobno wielokrotnie groził, że rozkaże powywieszać na balkonie królowej wszystkich jej kochanków. Jednak przypadek Bedmara należał do specy-ficznych, ponieważ z królem łączyła go nienawiść do Narváeza i wspólne dążenie do odsunięcia premiera ze sceny politycznej. Bedmar liczył, że tym sposobem uwolni się od krępującego nadzoru księcia de Valencia i będzie mógł spokojnie oddawać się miłostkom z królową. Ze swej strony Franciszek sądził, że gdy markiz nakłoni Iza-belę II do desygnowania rządu składającego się z osób oddanych królowi, wtedy pod pretekstem nieudolności politycznej żony i jej zaabsorbowania faworytem, przejmie kompetencje monarchy127.

Dla uzyskania klarownej sytuacji na temat podstępnych działań kamaryli Fran-ciszka hrabia de San Luis przekupił połowę wewnętrznej służby pałacowej. Dzięki temu, nie tylko utwierdził się w przekonaniu o przygotowywanym spisku antyrzą-dowym, ale dowiedział się, że król chciał powrotu do cichego sojuszu z karlistami, a konkretnie z synem don Carlosa hrabim de Montemolín. W tym celu mąż Izabeli II odbywał spotkania z wtajemniczonymi politykami, urzędnikami i generałami, jak np. z hrabią de Cleonard. Te niedorzeczne projekty podżegał Bedmar, pełniący podwój-ną rolę, tj. kochanka królowej, a zarazem agenta skłóconego z nią męża. Książę de Valencia i hrabia de San Luis odkryli także ślady przemawiające za tym, że Izabela II, za namową swego faworyta oraz wbrew woli Marii Krystyny i jej kamaryli, obiecała mężowi „głowę” Narváeza, czyli odwołanie go z urzędu premiera. O takim niebezpie-czeństwie powiadomiły ich dwie przyjaciółki królowej, damy jej dworu, tj. hrabina

125 C. Llorca, Isabel II y su tiempo, Madrid 1984, s. 118–119. 126 F. Cánovas Sánchez, op. cit., s. 123.

de Guaqui oraz markiza de Alcañices. Kobiety uczyniły to podczas balu wydanego przez byłego intendenta pałacu królewskiego i ekspremiera markiza de Miraflores, protektora Bedmara128. Ponadto szpiedzy Narváeza i Sartoriusa wpadli na trop serii listów niejakiej generałowej Ocañi, bliskiej powiernicy infanta Francisco de Paula, ojca króla. Z ich treści wynikało jednoznacznie, że Franciszek konspirował przeciwko żonie i nosił się z zamiarem odebrania jej życia po to, aby zostać regentem lub peł-noprawnym władcą. Generałowa wymieniła w listach nazwiska członków kamaryli króla, w tym ojca Fulgencio, jako najbardziej zaangażowanego w realizację planów monarchy129.

Za destytucją gabinetu Narváeza opowiadała się także część kręgów kościelnych, m.in. Giovanni Brunelli, nuncjusz papieski w Hiszpanii, który obok Sor Patrocinio i ojca Fulgencio należał do grona osób najbardziej wpływowych w otoczeniu króla. Wykorzystując fakt wycofania wojsk hiszpańskich z Italii, bez trudu przekonali Fran-ciszka, że taka polityka wobec Rzymu osłabi ducha katolicyzmu w Hiszpanii i utrudni uznanie Izabeli II przez papieża. Rzecz w tym, że król nie cieszył się zaufaniem żadne-go z pierwszoplanowych polityków, zdolneżadne-go do zastąpienia generała Narváeza. Dla-tego wybrał człowieka bardzo przeciętnego, tj. hrabiego de Cleonard. Jednocześnie powiadomił żonę, że jeżeli nie usunie Narváeza i nie powoła na premiera Cleonarda, na Hiszpanie spadną nieszczęścia130.

Król popełnił wszakże nieostrożność, ponieważ przedstawił Izabeli II swe obawy na piśmie, zamiast zrobić to ustnie. W liście do królowej stwierdzał m.in., że poli-tyka gabinetu Narváeza–Sartoriusa kompromituje monarchię hiszpańską, ponieważ przedkłada prywatne cele (żądzę władzy) ponad dobro państwa. Na dodatek w liście roiło się od niecenzuralnych zwrotów pod adresem premiera i jego ministrów. Iza-bela II, cokolwiek by jej zarzucić (sentymentalizm, dewocję, lubieżność etc.), okazała znacznie większą rozwagę niż jej małżonek. Nie chciała, aby odium intrygi spadło na nią. Potrafiła przedsiębrać środki ostrożności i sprawę załatwiła korzystając z