• Nie Znaleziono Wyników

W obliczu niebezpieczeństwa utraty regencji przez Marię Krystynę Równolegle do działalności prowadzonej w ramach Liceo Sartorius nadal

pra-cował jako dziennikarz prasowy. Od 1838 r., po upadku „El Porvenir”, został zatrud-niony w nowej gazecie założonej przez Andrésa Borrego w miejsce „El Español”. Był to dziennik o nazwie „El Correo Nacional”, który kontynuował linię polityczną „El Español”, czyli wrogo nastawioną do progresistas. Jednocześnie nie identyfikował się z oficjalnym nurtem partii moderado stanowiącym zasadnicze oparcie dla Marii Kry-styny, uważając go za zbyt reakcyjny. Borrego sądził, że przy pomocy swej gazety doprowadzi do powstania trzeciej, po progresistas i moderados partii, którą zamie-rzał nazwać monarchiczno-konstytucyjną. W rzeczywistości jednak reprezentował duch moderantyzmu i ostatecznie pozostał na usługach królowej matki, broniąc jej praw do sprawowania regencji93. Nie znamy konkretnych artykułów zredagowanych przez Sartoriusa do „El Correo Nacional”, ponieważ niemal zawsze publikacje praso-we ukazywały się anonimowo. Biograf Sartoriusa utrzymywał, że bardzo zależało mu na zwróceniu na siebie uwagi szerokiej opinii publicznej i w roczniku 1840 zamieścił sensacyjny artykuł o pojedynku, jaki stoczył z pewnym progresistą, raniąc go ciężko w głowę. Powodem starcia miała być polemika prowadzona pomiędzy „El Correo Nacional” i progresywnym „El Eco del Comercio”, w której Sartorius uczestniczył w roli pośrednika. Sprawa szła o to, że pierwsza gazeta twierdziła, iż progresistas zdobyli jakiś list oczerniający regentkę i upublicznili go na łamach wielu periodków. W odwecie druga oskarżyła „El Correo Nacional” o kłamstwo. Wówczas, oburzony Luis José zażądał od autora oszczerstwa przeprosin, a ponieważ ten odmówił, doszło do starcia na pistolety. Jednak w świetle naszych badań artykuł taki nie ukazał się94, co nie znaczy, że opisane wydarzenia nie miały miejsca i że Luis José nie zabiegał o rozgłos. Natomiast nie ma wątpliwości, co do tego, że po wstąpieniu do redakcji nowego dziennika Andrésa Borrego, Sartorius umacniał się w swych przekonaniach

91 Ibidem, s. 125.

92 Dziełem tym jest: L.J. Sartorius, La cuestión preliminar por el Conde de San Luis, Madrid 1868. 93 M.C. Seoane, op. cit., s. 178–179.

94 Szczegółowa kwerenda przeprowadzona przez piszącą te słowa w Hemeroteca Nacional w Madrycie, gdzie zdeponowana jest kompletna kolekcja „El Correo Nacional” wykazuje, że w roczniku 1840 tego pisma nie ma takowego artykułu.

moderantystycznych. Jako zdecydowany obrońca Marii Krystyny wchodził do kręgu osób stojących najbliżej królowej matki.

Tymczasem sytuacja w kraju coraz bardziej się komplikowała, co paradoksalnie działało na korzyść Sartoriusa, torując mu drogę do dalszych awansów. W roku 1840 regentka potrzebowała szczególnego wsparcia. Przez wzgląd na troskę o utrzymanie swej nowej, powiększającej się rodziny oraz dla zapewnienia stabilizacji tronu dla córki Izabeli II, Maria Krystyna czyniła usilne starania na rzecz utrzymania prawa do sprawowania regencji. Jak wiadomo, w tym celu związała się z opozycyjnymi wo-bec karlistów liberałami, ale nie z całym stronnictwem, lecz z jego prawym skrzy-dłem, czyli z moderados. W zamian za usługi wyświadczane jej przez moderados, przy obsadzaniu najwyższych stanowisk w państwie dawała pierwszeństwo członkom właśnie tego ugrupowania. Również oni tworzyli jej prywatną kamarylę i w duchu moderantyzmu wychowywała też swe córki. W następstwie takiej polityki radykal-ni liberałowie byli radykal-niejako spycharadykal-ni na margines życia politycznego, co wzbudzało w nich zrozumiały bunt i wrogość do regentki. Szczególną antypatię do osoby królo-wej matki żywił ich przywódca generał Baldomero Espartero. Pozycja generała suk-cesywnie wzrastała od czasu zwycięstw odnoszonych przez jego wojska podczas woj-ny karlistowskiej i po podpisaniu kończącej wojnę tzw. umowy z Vergara (31 sierpnia 1839), w dużej mierze zawartej dzięki jego staraniom. Ośmieleni tym progresistas już w grudniu 1839 r. doprowadzili do sukcesu swego ugrupowania w wyborach muni-cypalnych. Ich zabiegom sprzyjała finalizacja wojny domowej, która do tej pory od-wracała uwagę od innych problemów, w tym od kwestii de facto nielegalnej regencji „Pani Muñoz”, jak powszechnie nazywano królową matkę. Równolegle do tych wy-darzeń partia moderados, do której po ustaniu wojny przeszła część byłych karlistów, nabierała coraz bardziej konserwatywnego charakteru, a zatem jeszcze bardziej odda-lała się od postępowego nurtu liberalizmu. Nie mając zamiaru oddania rządów w ręce opozycji, moderados projekty ograniczające prerogatywy władz lokalnych wnieśli do Kortezów, gdzie przewagę mieli progresistas. Było to tzw. ley de ayuntamientos, które instytucje lokalne całkowicie podporządkowywało władzom centralnym. Podpisanie tej ustawy przez królową matkę doprowadziło do wybuchu gwałtownych protestów społecznych podniecanych przez radykałów, które w niektórych miastach przybrały charakter powstań. We wrześniu 1840 r. Espartero wkroczył na czele oddziałów woj-skowych do Madrytu i wymusił na Marii Krystynie powołanie radykalnego rządu. 12 października zrzekła się ona regencji na rzecz Espartero i udała na emigrację do Francji, gdzie czekali na nią mąż i ich ukochane dzieci95.

W świetle badań przeprowadzonych przez Isabel Burdiel na podstawie do tej pory bardzo słabo wykorzystanych przez badaczy dokumentów z Archivo Histórico Nacional, Maria Krystyna chciała zrezygnować z regencji jeszcze wcześniej, zanim została do tego zmuszona przez sytuację. Powodów należy szukać w jej niezdolności

95 I. Cavero Lataillade, T. Zamora Rodríguez, Constitucionalismo histórico de España, Madrid 1995, s. 137–138; J. Pro Ruiz, op. cit., s. 117–118; F.A. Martínez Gallego, Isabel II y los politicos en camisa, [w:]

do sprawowania rządów w nowej sytuacji, gdy Hiszpania stała się państwem konsty-tucyjno-parlamentarnym oraz gdy królowej matce przybywało obowiązków związa-nych z powiększającą się nieustannie jej nową rodziną założoną z Muñozem96.

Decyzja regentki była wbrew woli umiarkowanych liberałów, którzy nie mogli jej wybaczyć tego kroku. Zarówno Sartorius, jak i inni członkowie jego ugrupowa-nia mieli ogromny żal, a nawet pretensje do Marii Krystyny, o to, że okazała się być tak bardzo niewdzięczna za wysiłki włożone przez nich na rzecz utrzymania jej przy władzy. Co ważniejsze, postanowienie królowej matki onaczało dla moderados utra-tę dotychczasowej dominacji na hiszpańskiej scenie politycznej, zaś dla Luisa José pod znakiem zapytania stawiało realizację jego marzenia o fotelu ministra. Dlatego natychmiast przystąpili do działań mających na celu powrót do poprzedniego stanu. Sytuację ułatwiał fakt, że samej królowej matce zależało na odebraniu przywództwa politycznego progresistas, ponieważ ich radykalne poglądy zagrażały osłabieniem po-zycji monarchy w państwie. Część umiarkowanych liberałów (m.in. Donoso Cortés) wraz z Marią Krystyną udała się na emigrację do Paryża, gdzie przy ulicy Rue de Courcelles nr 12 Muñozowie zakupili budynek, wówczas zwany pałacem de Braganza. Niebawem mieli nabyć pałac w podparyskim Malmaison, należącym niegdyś do ce-sarzowej Józefiny. Obydwa miejsca zaczęły pełnić rolę centrów skupiających

modera-dos, spiskujących na rzecz przywrócenia władzy Marii Krystynie97. Jednak większość członków umiarkowanego nurtu liberalizmu pozostała w kraju skąd utrzymywała stały kontakt z emigracją. Do tych ostatnich zaliczał się Sartorius, który kontynu-ował pracę w zespole redakcyjnym „El Correo Nacional”. Periodyk ten był naczelnym organem prasowym moderados i broniąc interesów tejże partii oraz regentki poprał

ley de ayuntamientos. Dla Borrego, Sartoriusa i innych współredaktorów tego pisma

regencja Espartero oznaczała dyktaturę i kres legalnej władzy. Nie brali oni udziału w powstaniu zorganizowanym przez moderados w październiku 1841 r., którego celem było przywrócenie regencji Marii Krystyny. Natomiast potajemnie wspierali w tych działaniach swych „przyjaciół politycznych”, co w warunkach rządów progre-sywnych liberałów kwalifikowało ich do kategorii przestępców kryminalnych. W wy-niku takich działań Borrego, jako właściciel periodyku, ponoszący odpowiedzialność za cały zespół redakcyjny, musiał ratować się ucieczką do Francji i tym samym zrezy-gnować z kierowania gazetą. Tragizm sytuacji, w jakiej znalazł się Borrego zadziałał z korzyścią dla jego protegowanego Luisa José Sartoriusa, któremu los, już po raz trzeci zgotował niespodziankę. Otóż dotychczasowy dyrektor „El Correo Nacio-nal” właśnie jemu przekazał swe uprawnienia98. Wybór ten świadczy, że musiał go darzyć zaufaniem, wierzył w jego zręczność polityczną i oddanie młodzieńca dla Ma-rii Krystyny. Należy podkreślić, że nie tylko mianował go dyrektorem, ale dokonując podziału gazety na akcje, największą ich część przekazał właśnie jemu99.

96 I. Burdiel, op. cit., s. 119–121.

97 Ibidem, s. 153; C. Rojas, Burbonowie pozbawieni tronu, Kraków 2001, s. 186.

98 C. de Castro, Romanticismo, Periodismo y Política. Andrés Borrego, Madrid 1975, s. 212–214. 99 F. Suárez, Donoso Cortés y la fundación de El Heraldo y El Sol (con una correspondencia inédita

Concepción de Castro100 utrzymywała, że zaraz po wyjeździe Borrego Sartorius podjął arbitralną decyzję o zastąpieniu „El Correo Nacional” przez „El Heraldo”. Tymczasem decyzja ta nie była samowolna, lecz podjęta za przyzwoleniem Borrego i nie nastąpiła natychmiast po ucieczce tegoż do Francji. Poprzedziło ją wiele waż-nych wydarzeń.

Wyróżnienie Sartoriusa stało się jego pierwszym poważnym wyzwaniem. Pro-blem polegał na tym, że w chwili przejmowania periodyku stał on na progu ruiny. Powodem były nieustanne aresztowania kolejnych edytorów, co generowało kłopoty natury ekonomicznej oraz fakt, że „El Correo Nacional” był coraz gorzej postrzegany w kręgach opozycji antyesparterowskiej przebywającej w Paryżu. Z tego ostatniego Luis José doskonale zdawał sobie sprawę dzięki kontaktom, jakie utrzymywał z sekre-tarzem Marii Krystyny Donoso Cortésem oraz z jej mężem, którzy z Paryża manipu-lowali opozycją i intrygami przeciwko Espartero. Wiedział również, że na emigracji przymierzano się do zorganizowania w Hiszpanii prasy reprezentującej moderados przebywających we Francji. Z myślą o realizacji tego pomysłu Sartorius, jako nowy dyrektor „El Correo Nacional” oraz jego kolega redakcyjny i bliski przyjaciel José de Zaragoza zostali zaproszeni do Paryża. W stolicy Francji zaprezentowano ich Marii Krystynie, z którą odbyli rozmowę dotyczącą urzeczywistnienia tej inicjatywy. Ich misja miała charakter tajny w obawie przed prześladowaniami ze strony progresyw-nego rządu. Nie mamy pewności, co do daty ich wyjazdu do Paryża. Według Federico Suáreza miało to miejsce pomiędzy 5 października a 3 grudnia 1841 r.101

Sartoriusowi bardzo podobał się pomysł utworzenia niezależnego periodyku102, ponieważ jego realizacja zwiększyłaby szansę na obalenie Espartero i przejęcie rządów przez moderados, warunku niezbędnego do objęcia przez niego wymarzonego fotela ministerialnego. Sytuacja ponownie pracowała na jego korzyść, zwłaszcza, że projekt miał silne poparcie Marii Krystyny. W początkach 1842 r., kiedy wydawało się już pewne, że „El Correo Nacional” upadnie, pojawiło się zagrożenie, iż moderados po-zostaną bez periodyku w Madrycie. Do urzeczywistnienia tego drugiego scenariusza nie mogła dopuścić królowa matka, gdyż groził on poważnym osłabieniem, a nawet wykluczeniem jej wpływów na bieg wydarzeń w państwie.