• Nie Znaleziono Wyników

W dniu objęcia urzędu ministra spraw wewnętrznych hrabia de San Luis zanotował w pamiętniku:

Soy ministro. Mucho deseé llegar a este puesto; pero en él deseo mucho más que me sirva el poder para que vaya unido mi nombre á la regeneración de la patria (Jestem ministrem.

Bardzo pragnąłem osiągnąć ten urząd; lecz mając go, życzę sobie dużo więcej, niech wła-dza służy mi do tego, aby moje imię wiązało się z naprawą ojczyzny)1.

W tym wyznaniu sugerował, że jego priorytetem w roli szefa najważniejsze-go resortu w państwie będzie polityka szeroko zakrojonych reform wewnętrznych. Podobnie jak wszyscy umiarkowani liberałowie uważał, że po pokonaniu rewolucji w 1848 r. rząd powinien skoncentrować wysiłki na rozwoju gospodarczym oraz mo-dernizacji struktur prawno-administracyjnych Hiszpanii. Reformowanie państwa jest konieczne do zapobieżenia nawrotom niepokojów społecznych, pod warunkiem, że będzie ono prowadzone w duchu korzystnym dla jego mieszkańców, a nie dla jed-nostek, czy wybranych grup społecznych. Niezadowolenie mas bierze się bowiem ze złych rządów2. Jednak wbrew oficjalnym deklaracjom liczył, że realizowane przez nie-go reformy przyniosą korzyści jemu samemu oraz osobom, z którymi podejmował współpracę3. Stąd wniosek, że przystępował do realizacji tego zadania z przekona-niem, iż uda mu się połączyć dobro państwa i narodu z partykularnymi dążeniami mniejszości. Jego myślenie odzwierciedlało zatem ducha moderantyzmu, pragnącego godzić interesy elit z dążeniami mas, które z natury swej są sprzeczne.

1 Cyt. za: A. Pirala, Historia contemporánea: anales desde 1843 hasta fallecimiento de Don Alfonso

XII, t. I, Madrid 1895, s. 590, p. 1. Memorias hrabiego de San Luis nie zachowały się (spłonęły w czasie

wojny frankistowskiej). Wiemy o ich istnieniu z ustnych relacji obecnych członków rodziny Sartoriusa oraz z cytowanej wzmianki Antonio Pirala.

2 F. Cánovas Sánchez, El partido moderado, Madrid 1982, s. 362–365.

3 Historia periodística, parlamentaria y ministerial del exemo Sr. D. Luis José Sartorius primer Conde de San Luis, Madrid 1850, s. 114–116.

Sartorius uważał politykę reform za swoją główną misję. Jako reformator, a także mecenas czuł się o wiele pewniej i swobodniej niż jako organizator wybo-rów parlamentarnych, obserwator romansów królowej, zakulisowych działań ka-maryli dworskich, czy pogromca rewolucji u boku Narváeza. W tych dwóch rolach miał szansę pozostawienia po sobie trwałego śladu. Gdy pełnił je, towarzyszyło mu poczucie prestiżu i ważności urzędu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, na temat którego krążyło wiele uszczypliwych anegdot. Przykładowo, w 1849 r. baron de Parla Verdades, określił z humorem resort, na czele którego stał wówczas hrabia de San Luis, jako Ministerio más ministerial (najbardziej dostojny urząd) albo Consejo de

Ministros en miniatura (Rada Ministrów w pigułce), inaczej właściwy rząd.

Postawie-nie tego ministerstwa najwyżej w hierarchii wszystkich pozostałych uzasadnił fak-tem posiadania największego zakresu władzy. Przypomniał, że nikt inny, jak minister spraw wewnętrznych sprawuje faktyczne rządy, wydaje polecenia, niemal wszystko jest podporządkowane jego kierownictwu i nadzorowi. Podlegają mu wydawnictwa, poczta, telegrafy, drogi, policja, dobroczynność, teatry, więzienia, garnizony, forty, organizowanie i przeprowadzanie wyborów do Kongresu Deputowanych. Ma pod swą pieczą okręty i żołnierzy, interweniuje w sprawy morza i ziemi. Przyrównał go do arlekina ubranego w rozmaite „kolory”: wojskowe, cywilne, artystyczne, sądowe, literackie etc.4

Panowało słuszne przekonanie, że przez wzgląd na szeroki zakres kompetencji, szef resortu spraw wewnętrznych ma ułatwiony dostęp do źródeł dochodów, a zatem szansę zbicia pokaźnego majątku. Dlatego polemizowano z wypowiedzią pewnego posła, jakoby omawiany urząd był lecho de espinas (łożem cierniowym). Juan Rico y Amat zwrócił uwagę, że gdyby istotnie stołek ministerialny przysparzał tylu cier-pień, zapewne o niego by tak nie zabiegano. Tymczasem, chociaż zwykle siedziano na nim krótko, wobec bardzo częstych zmian gabinetów, niemal zawsze pozostawiał „miłe wspomnienia”5. Innymi słowy wiedziano, że członkowie rządu udają przepra-cowanie i tworzą pozory poświęcenia dla kraju, ale tuszują ogromne korzyści, nie tyl-ko materialne, uzyskiwane tanim tyl-kosztem, z samego faktu zasiadania na najbardziej prestiżowych stołkach, czyli na najwyższych urzędach w państwie. W nawiązaniu do tej prawdy powstała rycina satyryczna przedstawiająca szczupłego mężczyznę z po-ważnym wyrazem twarzy, siedzącego wygodnie w fotelu najeżonym grubymi kolca-mi. Poniżej widnieje napis: la llaman silla de espinas, pero quiá…nó, punzan (nazy-wają go stołkiem cierniowym, ale o dziwo ... nie kłuje)6.

4 Baron de Parla Verdades (primer chismógrafo de la corte), Madrid al daguerreotipo. Colección de

los cuadros políticos, morales, literarios y filosoficos, Madrid 1849, s. 258–260.

5 J. Rico y Amat, Diccionario de los políticos o Verdadero sentido de las voces y fraces más usuales

entre los mismos/ escrito para divertimento de los que ya lo han sido y enseñanza de los que aun quieren serlo, Valladolid 2007 (faksymile Madrid 1855), s. 237–238, 263.

6 Rycina zamieszczona w: M. Lafuente, Teatro social del siglo XIX por Fray Gerundio, t. II, Buenos Aires 1862, s. 299.

Sartorius do tej pory znany jako utalentowany dziennikarz i deputowany, te-raz ujawnił zdolności organizatorskie. Potrafił je wykorzystać tak dalece, że w całej swej karierze politycznej największą sławę i szacunek zyskał właśnie jako reformator i mecenas. Jego osiągnięcia na tym polu sprzyjały poprawie wizerunku powszech-nie krytykowanego premiera Narváeza i całego rządu. Modesto Lafuente twierdził, że tylko dwóch ministrów z gran gobierno de Narváez pracowało na podniesienie jego prestiżu, tj. minister marynarki Mariano Roca de Tagores y Carrasco, markiz de Molins i minister spraw wewnętrznych Luis José Sartorius7. Jednocześnie była to praca dla dobra kraju, chociaż bez wątpienia dużą rolę odgrywały cele partykularne, związane m.in. z chęcią rozgłosu. Modesto Lafuente określił dobrze zapowiadającego się ministra mianem atinado reformador (trafnego reformatora)8, czyli skutecznego i efektywnego. Hrabia de San Luis zaplanował i przeprowadził wiele zmian, wśród których bezsprzecznie najważniejsza jest ustawa o Teatro Español. Będzie o niej mowa w dalszej części niniejszego rozdziału. Na drugim miejscu historycy stawiają regula-cje w zakresie dobroczynności i reformę poczty. Na trzecim pozostałe. Przyznanie prymatu właśnie tym reformom wydaje się zasadne, ponieważ dotyczyły problemów szerokich mas, zostały one niejako wymuszone przez transformację, a przeprowa-dzone zgodnie z duchem nowych czasów, stały się fundamentem dla późniejszych kontynuacji. Wszystkie reformy Sartoriusa łączyły wspólne cechy zgodne z progra-mem ugrupowania umiarkowanych liberałów, takie jak: dążenie do podporządko-wania całości spraw państwowych władzy centralnej (centralizacja), nowoczesność, ale nie rewolucyjność przemian opartych na stopniowym dostosowywaniu stanu za-stałego do wymogów transformacji, czerpanie doświadczeń od przodujących państw europejskich (Francji i Anglii). Najwięcej reform dotyczyło objęcia regulacją prawną poszczególnych dziedzin życia, które do tej pory, w dobie ancien régime’u podlegały prawu królewskiemu lub żadnemu.

W epoce izabelińskiej, która przypadła na okres sukcesywnego upadku ancien

régime’u, pogłębiło się zjawisko biedy, ponieważ na skutek przemian

społeczno-eko-nomicznych i ustrojowych wiele osób nie potrafiło się dostosować do nowych warun-ków. Szybko rosła liczba potrzebujących pomocy materialnej. Problem zaczął doty-czyć nie tylko coraz szerszych rzesz ludzi świeckich, ale i znacznej części duchowień-stwa, które w następstwie dezamortyzacji utraciło majątki. Dotychczasowe wsparcie udzielane przez Kościół i osoby prywatne okazywało się niewystarczające i koniecz-na była regulacja prawkoniecz-na, czyli ingerencja państwa. Wprowadzenie w życie nowych przepisów wymagało akceptacji zarówno społeczeństwa poprzez jego reprezentację w postaci Kongresu Deputowanych oraz samej królowej. Pierwsze kroki w kierunku regulacji filantropii podjęły Kortezy z Kadyksu (1812). Ich pracę kontynuowały rządy liberalne za panowania Ferdynanda VII, w dobie zaś década moderada ich sukcesorzy

7 M. Lafuente, Historia general de España: desde los tiempos primitivos hasta la muerte de Fernando

VII (continua desde dicha época hasta la muerte de Alfonso XII, por J. Valera en colaboración con

A. Borrego y otros), t. VIII, Barcelona 1882, s. 536. 8 Ibidem, s. 537.

– moderados. Dyskusja koncentrowała się na dylemacie, czy dobroczynność powinna mieć charakter bardziej prywatny, czy publiczny. Innymi słowy, jak pogodzić inte-resy inicjatywy prywatnej (zwłaszcza kościelnej) z interesami inicjatywy publicznej (państwa i magistratów). Aby rozstrzygnąć ten dylemat, szukali „złotego środka”, czyli z jednej strony odwoływali się do władz miejskich i lokalnych, z drugiej bronili uprawnień Kościoła. Oznacza to, że wbrew zasadom liberalizmu, nie odważyli się na wprowadzenie w zakresie filantropii fundamentalnej zasady pierwszeństwa sektora publicznego (państwowego) wobec prywatnego.

Na takie stanowisko niemały wpływ miała postawa samej Izabeli II. Królowa nie przyjmowała do wiadomości, że kończy się okres ancien régime’u, kiedy dobroczyn-ność stanowiła swoisty monopol Kościoła i monarchy. Nie potrafiła, lub nie chciała zaakceptować nowego zachowania, aby przestać być bezpośrednim beneficjentem na rzecz dyskretnej ingerencji w roli patrona i koordynatora, a nie indywidualnego ini-cjatora i wykonawcy. Jednym z zasadniczych motywów takiego działania był wymiar propagandowy filantropii. Dzięki pomocy udzielanej biednym przez dwór, poprawiał się wizerunek Izabeli II w oczach opinii publicznej, co przysłaniało naganne sfery jej życia prywatnego. Ponadto, w tej roli występowała jako władczyni absolutna, królo-wa-matka i protektorka społeczeństwa, które w znakomitej większości nadal myślało starymi kategoriami, tzn. nie docierała do niego świadomość dokonujących się prze-mian. Taka postawa potwierdza znany już fakt, że Izabela II, była pierwszym monar-chą konstytucyjnym, ale jedynie z nazwy. Po raz kolejny winę za to należy przypisać niedostatecznej edukacji młodej królowej, której żaden z nauczycieli nie wytłumaczył mechanizmów działania państwa w dobie transformacji, nie wyjaśnił jej nawet, co to są Kortezy ani ustawa zasadnicza.

Tymczasem w XIX-wiecznej Hiszpanii, podobnie jak w przeważającej części Sta-rego Kontynentu dochodziło do pogłębiania się procesu powstawania nowej kultury filantropii. Dobroczynność nabierała szerokiego wymiaru, stała się problemem pań-stwa, czyli władz oraz najsilniejszej z ekonomicznego i politycznego punktu widzenia, nowej klasy społecznej, burżuazji. Obydwie strony dostrzegły w biedakach potencjal-ne niebezpieczeństwo dla siebie poprzez możliwość strajków i buntów zagrażających spokojowi publicznemu, mogących stanowić pretekst do obalenia jednego rządu i powołania innego, a nawet do zmiany ustroju. Obawy te potęgowała cykliczność powtarzania się wybuchów rewolucyjnych w sąsiedniej Francji (1789, 1830, 1848– 1849). W konsekwencji tego dochodziło do zeświecczenia filantropii, która zatracała swój wyłączny charakter kościelny na rzecz motywacji z pobudek humanitarnych lub propagandowych. Stawała się użyteczna dla władz, które z myślą o pozyskaniu sze-rokich rzesz społecznych aktywizowały swe działania na tym polu. Dobroczynność przybrała postać skutecznego narzędzia autopromocji rządu i burżuazji. Należy ją traktować również jako przejaw podporządkowania się grup rywalizujących o władzę trendowi swoistej mody na filantropię.

Przejęcie z rąk Kościoła opieki nad ludźmi pokrzywdzonymi przez los było uza-sadnione w sytuacji, gdy na ogół była ona źle kierowana, pozwalała na wiele nadużyć

i nie przyczyniała się do złagodzenia problemu biedy. Duchowieństwo nie prowadziło w należyty sposób domów dla podrzutków (casas de la Inclusa) oraz dla psychicznie chorych (casas de locos), które w istocie były jaulas de fieras (klatkami dzikich bestii). Zdrowie przebywających tam ludzi pogarszało się, tracili resztki rozumu. Polepszeniu tego stanu nie sprzyjały rozliczne problemy wewnętrzne Hiszpanii związane zarówno z sytuacją ekonomiczną, jak i z rywalizacją o władzę na hiszpańskiej scenie politycz-nej oraz z nastrojami rewolucyjnymi w Europie. Dopiero, jak pisał biograf hrabiego de San Luis, musiał się pojawić Luis José Sartorius ze swoim zapałem i konsekwencją działania dla dobra publicznego. Nie poprzestał na doraźnym usprawnieniu pomocy dla najbiedniejszych, ale ogłosił projekt ustawy o dobroczynności (ley de

beneficen-cia), stanowiącej rezultat pracy przedstawicieli wszystkich ugrupowań politycznych.

Podpisał go w Aranjuezie 20 czerwca 1849 r. i cztery dni potem, tj. 24 czerwca projekt został przegłosowany w Kortezach. Dokument ten zakładał istotną poprawę warun-ków panujących w domach opieki (casas de beneficencia), władze państwowe miały objąć stałą opieką ludzi biednych, tę swoistą plaga de las ciudades populosas por su

de-saseo (plagę gęsto zaludnionych, brudnych miast), gdzie rzesze nędzników gritan en demanda de limosna (wykrzykują z prośbą o jałmużnę). Planowano wyposażenie ca-sas de la Inclusa w odpowiednią liczbę opiekunek do podrzutków, założenie caca-sas de locos i asilos de los ancianos (domów starców) o podwyższonym standardzie pobytu

i leczenia. Jednym słowem, omawiana ustawa wprowadzała tak radykalne zmiany, że w optymistycznym przekonaniu biografa, jeżeli powiedzie się ich wprowadzenie w życie, przyszłe pokolenia zapomną, co to nędza. Zakładając, że tak właśnie się sta-nie, autor tego stwierdzenia uznał, że hrabia de San Luis już wkrótce otrzyma dowody wdzięczności ze strony tysięcy nieszczęśników9.

Szczegółowa analiza omawianego projektu ustawy oraz wypowiedzi hrabiego de San Luis na temat modyfikacji dotychczasowych przepisów dotyczących dobroczyn-ności wskazują nie tylko na zaangażowanie emocjonalne ministra w kwestię rozwią-zania tego palącego problemu, ale na jego wysokie kompetencje w dziedzinie prawa. Przykładowo mowa Sartoriusa wygłoszona w tej sprawie w Kongresie Deputowanych na sesji w dniu 24 lutego 1849 r. przekonuje o doskonałej orientacji absolwenta Wy-działu Prawa Uniwersytetu Sewilskiego w hiszpańskim prawodawstwie10. Chociażby z tego względu oraz z racji pełnionego urzędu ministra spraw wewnętrznych należy sądzić, że Sartorius brał bezpośredni udział w redagowaniu projektu ley de

beneficen-cia. Ustawa ta istotnie zasługuje na specjalne wyróżnienie, ponieważ w sposób

jedno-znaczny rozstrzyga dylemat wzajemnego stosunku inicjatywy publicznej i prywatnej w kwestii filantropii. Zgodnie z założeniami liberalizmu ustanawia nadrzędność tej pierwszej. Mówi o tym artykuł pierwszy, który stwierdza, że zakłady dobroczynności mają charakter publiczny. Dopuszcza się wprawdzie istnienie placówek prywatnych, ale spełniających określone normy i pozostających pod ścisłą kontrolą władz

central-9 Historia periodística, parlamentaria…, s. 249–252.

10 Diario de las sesiones de las Cortes. Congreso de los diputados, t. LXXVI, vol. II (legislatura 1848–

nych. Rząd zastrzegł sobie ponadto wpływ na decyzje w kwestii składu osobowego kierownictwa poszczególnych zakładów oraz prawo do likwidowania istniejących placówek i tworzenia nowych, a także kontroli stanu ich finansów11. Tym samym ustawa ta dostosowała prawo do istniejącej już rzeczywistości, dając podstawy do dal-szej ewolucji nowego wymiaru dobroczynności. Dla przyszłych ustaw o filantropii będzie ona stanowiła punkt wyjścia do dalszych modyfikacji w podobnym duchu.

Kolejną dziedziną, w której Sartorius dokonał przełomowej zmiany, była re-forma poczty. Polegała ona na wprowadzeniu rozmaitych udoskonaleń, np. lekkich dyliżansów pocztowych, które skracały czas podróży. Dzięki temu powstała tzw. poczta dzienna, docierająca w ciągu jednego dnia do obszarów do tej pory nie obję-tych usługami pocztowymi. Oprócz tego uruchomił linię nowoczesnych parowców do Antyli. Warto podkreślić, że na tak duże przedsięwzięcie oprócz Hiszpanii mogły sobie wtedy pozwolić jedynie Stany Zjednoczone i Anglia. Ponadto Sartorius nosił się z zamiarem wykorzystania parowców do komunikacji między Półwyspem Pirenej-skim a Wyspami KanaryjPirenej-skimi oraz między Balearami. Niestety plany te przekreśliła licytacja. Dzięki jego staraniom doszło do zawarcia traktatów pocztowych z Francją, Belgią i Portugalią, w których wprowadzono najbardziej liberalne koncesje w całej Europie12.

Kiedy mieszkańcy Madrytu pilnie śledzili romans Izabeli II z następcą marki-za de Bedmar José Marią Ruiz de Arana, Sartorius pierwszy raz w dziejach Hiszpa-nii wyemitował znaczki pocztowe. Świadek epoki Miguel Tenorio de Castilla podał, że minister uczynił to z ogromną radością. Jego satysfakcja była tym pełniejsza, że znaczki bardzo przypadły do gustu Izabeli II. Widniał na nich profil jej twarzy, jako dziewiętnastoletniej władczyni z koroną na głowie i z nowym uczesaniem, tj. wygła-dzonymi, prostymi włosami rozdzielonymi z obydwu stron na boki. Znaczki przed-stawiały kilka ujęć tego samego motywu, różniących się tonacją kolorów tła. Izabeli II najbardziej podobały się te z tłem lila, które – zdaniem Sartoriusa – najlepiej odzwier-ciedlały naturalny majestat władczyni13.

O zamiarze edycji znaczków prasa spekulowała od początku powstania gran

go-bierno de Narváez. Przykładowo, w styczniu 1848 r. „El Heraldo” dementował

pu-blikowane w licznych gazetach opinie, jakoby proponowane przez ministra spraw wewnętrznych reformy poczty miały doprowadzić do ograniczenia jej usług. Redak-cja tego dziennika uspokajała, że będzie odwrotnie, ponieważ od sprawnego funkcjo-nowania poczty zależy rozwój we wszystkich innych dziedzinach. Jednocześnie za-pewniała, że celem rządu jest dostosowanie zacofanej poczty krajowej do standardów przodujących państw europejskich14.

11 Pełny tekst ustaw zob.: Historia periodística, parlamentaria…, s. 252–257.

12 Defensa del Conde de San Luis contra los ataques de El Diario Español, Madrid 1853, s. 33–34.

13 R. de la Cierva, Vida y amores de Isabel II, Toledo 1999, s. 371 (publikacja Memorias Miguela Tenorio de Castilla); F. Cánovas Sánchez, La reina del triste destino, Madrid 2004, s. 122–125.

W dniu ogłoszenia dekretu królewskiego o nowoczesnych zasadach funkcjono-wania poczty hiszpańskiej, czyli 26 października 1849 r., hrabia de San Luis skiero-wał do królowej list zawierający szczegółowe dane dotyczące planowanych zmian. Stwierdzał w nim m.in., że zapowiedź wprowadzenia znaczków pocztowych, po raz pierwszy wyemitowanych w Anglii, a następnie przejętych przez Francję, zyskała peł-ną akceptację ze strony mieszkańców Hiszpanii. Zapewniał, że system ten polegający na opłaceniu przesyłki pocztowej przez nadawcę przed doręczeniem jej do adresa-ta będzie wygodniejszy, pewniejszy i bardziej intratny niż dotychczasowy oparty na opłatach gotówkowych uiszczanych dopiero po wykonaniu usługi pocztowej. Dzię-ki tej modyfikacji uniknie się wielu niedogodności, np. zatrzymywania doręczycieli na wyznaczonych stacjach i stemplowania przesyłek z oznaczeniem dnia i godziny15. Sam dekret natomiast skupia się na ustaleniach dotyczących cennika opłat zależnego od rodzaju (listy, gazety, książki) i wagi (ciężaru) przesyłek oraz od miejsca ich wy-syłki (Półwysep Iberyjski, Wyspy Kanaryjskie, Baleary, Kuba, Filipiny, Puerto-Rico). Określa również sposób funkcjonowania nowej procedury16.

Sukces reformy Sartoriusa był widoczny jeszcze przed ogłoszeniem dekretu. Na-wet opozycyjny dziennik progresistas „El Clamor Público” już na miesiąc przed datą 24 października 1849 r., na podstawie doniesień „osoby dobrze poinformowanej”, pisał o zamiarze ministra ustanowienia nowej taryfy pocztowej, przewidującej zniż-ki dla przesyłanych periodyków i zapowiadał, że jeżeli do tego dojdzie „będziemy Sartoriusowi ogromnie wdzięczni”17. Po wprowadzeniu w życie reformy entuzjazm społeczeństwa był tak duży, że zarówno osoby prywatne, jak przedsiębiorstwa maso-wo wykupywały znaczki i przez pewien czas trzeba było je nieustannie dodrukowy-wać18. O wprost lawinowym wzroście zainteresowania wysyłaniem listów ze znacz-kami świadczy statystyka prowadzona przez „El Clamor Público”. Wynika z niej, że 1 stycznia 1850 r. w Madrycie poczta przyjęła 377 przesyłek opatrzonych znaczkami, następnego dnia prawie dwa razy tyle, bo 714, trzeciego 902 i 4 stycznia 93519. Korzy-ści z wprowadzonej innowacji odczuł także skarb państwa, który w szybkim tempie odrobił straty z tytułu utrzymywania poczty i w okresie pierwszego roku funkcjono-wania nowego systemu zyskał nadwyżkę dochodów. Reforma stała się głośna poza granicami Hiszpanii, zwłaszcza w sąsiedniej Francji, skąd do hiszpańskiego mini-stra wysyłano prośby o szczegółowe wskazówki, dotyczące udoskonalenia przepisów opłat pocztowych20.

15 Hr. de San Luis do Izabeli II, Madryt 26 X 1849, [w:] Historia periodística, parlamentaria…, s. 325–326.

16 Tekst Real Decreto podpisanego przez hrabiego de San Luis, jako ministra spraw wewnętrznych, Pałac Królewski [Madryt] 24 X 1849, [w:] ibidem, s. 326–329.

17 „El Clamor Público”, 19 IX 1849.

18 Historia periodística, parlamentaria…, s. 323.

19 „El Clamor Público”, 10 I 1850.

Sartorius zdawał sobie sprawę z tego, że skuteczność działania rządu w ogromnej mierze zależy od szybkiego pozyskiwania wiadomości o sytuacji w Hiszpanii i poza jej granicami. Dlatego miał również ambitne plany w dziedzinie najnowszego wynalaz-ku usprawniającego przekazywanie informacji na odległość, jakim był wówczas tele-graf. Posługiwano się nim m.in. podczas negocjacji w kwestii małżeństwa Izabeli II i jej siostry. Jednak największe usługi oddał telegraf w pierwszych dniach po wybu-chu rewolucji lutowej w Paryżu. Wtedy opozycja wypominała gabinetowi Narváe-za–Sartoriusa, że chociaż dzięki komunikacji telegraficznej miał on doskonałą orien-tację w rozwoju wypadków w stolicy Francji, przez pewien czas ukrywał wiadomość o rewolucji, przyczyniając się do krachu na giełdzie madryckiej. Podczas wystąpienia w Kongresie minister replikował, że telegrafów nie buduje się z myślą o graczach giełdowych, lecz na potrzeby rządu, aby wcześniej niż wszyscy inni wiedział o tym, co