• Nie Znaleziono Wyników

KWESTIA PRZYDATNO ŚCI KATEGORII KOSZTÓW STAŁYCH I ZMIENNYCH W GÓRNICTWIE

WĘGLA KAMIENNEGO

Tablice 3 i 4 w pracy [129] miały odpowiedzieć na pytanie, czy przy wykorzy- wykorzy-staniu obowiązującego w kopalniach stanowiskowego układu kosztów (STK) uda się

4. KWESTIA PRZYDATNO ŚCI KATEGORII KOSZTÓW STAŁYCH I ZMIENNYCH W GÓRNICTWIE

Można teraz postawić pytanie, czy wynik analizy, przedstawionej w omówionych poprzednio tablicach, jest miarodajny?

Otóż sądzę, że tak. Zawsze są możliwe przekłamania powstałe bądź w kopalni podczas klasyfikowania (dekretowania) i rozliczania zaszłości bądź w procesie archiwowania i pozyskiwania danych w COIG a następnie ich przetwarzania w GIG.

Można jednak przyjąć, że uzyskany w wyniku analizy ogólny obraz wzajemnych relacji między wielkością produkcji kopalń P a charakteryzującym ją kosztem, zarówno całkowitym K(P) jak jednostkowym k(P) – w aktualnie stosowanym układzie rodzajowym i stanowiskowym – jest adekwatny do rzeczywistości.

Trudno podejrzewać, że uzyskana charakterystyka jest wynikiem samych tylko błędów i niestaranności występujących w kopalnianych systemach rozliczania kosztów!

Gdybyśmy zwiększyli liczbę rozpatrywanych miesięcy, wówczas ujawnione analizą zróżnicowanie kosztów prawdopodobnie nie uległoby wyraźniejszej zmianie.

Gdybyśmy przedłużyli przyjęty, miesięczny cykl analizy i zastosowali w rozliczeniach okres kwartału lub np. półrocza – ujawniona analizą zmienność kosztów uległaby oczywiście „wygładzeniu”. Zostałoby to jednak osiągnięte drogą uśredniania ewiden-cjonowanych wartości, z równoczesną utratą skuteczności wglądu w rzeczywiste relacje między wielkością produkcji a jej kosztem.

Sądzę, że rzeczywiste relacje – gdy się je rozpatruje w dotychczasowych ukła-dach ewidencyjnych, w skali całych kopalń – są w górnictwie węgla kamiennego właśnie takie, jak wykazała to przedstawiona analiza. Są to więc relacje zróżnicowa-ne, zmienne i jakby przypadkowe bądź chaotyczne! Jak podkreślano, nawet koszty co do których można było sądzić, że na zmiany wielkości produkcji będą „reagowały”

zgodnie z omówionymi oczekiwaniami określonymi schematami rys. 1 i 2, –

„zachowywały” się „nieprzewidywalnie”. Oznacza to, że zwolennicy stosowania kategorii kosztów stałych i zmiennych jako instrumentu proefektywnościowego zarządzania – opierają swe oczekiwania związane z tym instrumentem na nieprzekonywających podstawach ewidencyjnych. Przydatność instrumentów

zarządzania, które zamiast na sprawnych podstawach ewidencyjnych opierają się na szacunkach i „inżynierskiej analizie”, jest niestety nikła.

Powstaje pytanie, dlaczego koszty, które w przemysłach przetwórczych i także w obiegowych opiniach wielu górników są określane jako koszty stałe – związane z produkcją zależnością zilustrowaną rysunkiem 1 – w kopalnianej praktyce rozliczeniowej charakteryzują się dużą zmiennością?

Sądzę, że praprzyczyną jest specyfika produkcji górniczej, całkowicie odmienna od specyfiki przemysłów przetwórczych – co nie zawsze jest prawidłowo rozumiane i doceniane. Otóż przypomnę, że w kopalni, jako jednostce produkcyjnej, nie istnieje jeden określony koszt pozyskania tony kopaliny (np. węgla) – tak jak istnieje koszt wytworzenia określonego samochodu w określonej fabryce, koszt określonej pralki czy innego wyrobu. Warto dodać, że przeważnie nie istnieje też związek przyczynowy między kosztem pozyskiwania kopaliny a jej jakościowymi parametrami przesądzającymi o cenie zbytu – ale tego aspektu specyfiki produkcji górniczej nie będziemy uwzględniać w tym rozumowaniu, aby je uprościć.

Otóż twierdzę, że właśnie wskazana specyfika górnictwa jest podstawową przyczyną występowania zróżnicowania, zmienności i „chaotyczności” kosztów odnoszonych bądź do produkcji całej kopalni (zł/przedsiębiorstwo), bądź do jednej tony tej produkcji (zł/t) co wykazano w tablicach 1 do 4 w pracy [129]. W górnictwie – podobnie jak w przemysłach przetwórczych – istnieją owszem koszty, których wielkość w sposób naturalny jest bardziej związana z istnieniem przedsiębiorstwa niż z produktem i ilością produkcji.

Są to jednak głównie koszty wynikające z funkcjonowania powierzchni kopalni (np. koszt amortyzacji budynków i budowli, obiektów szybowych na powierzchni, zakładu wzbogacania węgla); niektóre podatki, koszty osobowe zarządu itd. Udział kosztów powierzchni w całkowitym koszcie kopalni wynosi około 30÷35%, w tym udział kosztów związanych z samym istnieniem kopalni (niezależnych od wielkości jej wydobycia) jest prawdopodobnie duży – niestety nie był badany w szczegółach.

Na dole kopalń natomiast, sytuacja jest odmienna. Rozpatrując sprawę kosztów dołowych nigdy nie wolno zapominać, że przodki, z których w złożu pozyskuje się kopalinę, są nieustannie przemieszczane w ślad za ubywającymi zasobami. Drogi odstawy urobku i transportu materiałów, powietrza, podsadzki – ulegają wydłużaniu bądź skracaniu; zmieniają się warunki naturalne, zachodzi konieczność uzupełniania bądź wycofywania wyposażenia itd. Zróżnicowanie i zmienność warunków eksploatacji – a w związku z tym również zróżnicowanie i zmienność kosztów – jest niewątpliwie immanentną cechą kopalnianej rzeczywistości.

W podziemiach kopalni – jako „przedsiębiorstwa przede wszystkim transporto-wego” – koszty, które są związane z samym istnieniem przedsiębiorstwa i kategorią czasu są relatywnie niewielkie. W miarę oddalania się od szybów udostępniających złoże i w miarę zbliżania się do przodków umacnia się związek kosztów z produkcją, przy tym nie z produkcją całej kopalni a z odnośną, bardzo zróżnicowaną produkcją poszczególnych ciągów produkcyjnych i przodków.

Koszt obciążający przodki (zł/przodek) – rozpatrywany w skali czasu (np. miesiąca) – traci swą instruktywność (m.in. ze względu na swą zmienność). Staje się skutecznym

miernikiem efektywności dopiero wówczas gdy jest odniesiony – podkreślmy to – do wielkości produkcji (zł/t), która ten koszt wywołała i która (w przeciwieństwie do przemysłów przetwórczych) w ciągach wydobywczych i przygotowawczych o analogicznych warunkach może być bardzo różna co do wielkości i przy tym bardzo zmienna. To nieodzowne odniesienie kosztów zapewnia strukturalny układ ich rozliczania [108, 123].

Tak więc, na dole – w dominującym obszarze działalności głębinowych kopalń – właściwym miernikiem efektywności produkcji nie jest koszt ponoszony w jednostce czasu (zł/mies.) a koszt jednostkowy (zł/t) – przy tym obliczony w taki sposób, aby właściwe złotówki kosztów były odniesione do właściwych ton. Jeżeli tej adekwatności nie zapewnimy, to posługujemy się kosztem „fikcyjnym”

(w mniejszym lub w większym stopniu).

Przypomnijmy, że o wielkości kosztu jednostkowego decyduje zarówno ilość wydatkowanych złotówek, występująca w liczniku, jak ilość ton występujących w mianowniku. Licznik tej zależności – zgodnie ze wskazaną wyżej specyfiką podziemnej eksploatacji – ulega częstym, przeważnie skokowym zmianom (np. wraz ze zmianą umaszynowienia ciągu transportowego, warunków w przodku itd.) ale są to zmiany na tyle rozłożone w czasie, że umownie można mówić o „względnie stałym koszcie” ciągów produkcyjnych w skali doby, miesiąca i nawet paru miesięcy.

Wydobycie natomiast, może ulegać i w praktyce ulega zmianom o wiele częstszym, przy czym amplituda tych zmian może być ogromna W określonym ciągu wydobyw-czym o określonym „względnie stałym” koszcie wielkość dobowej produkcji może się zmieniać o setki i tysiące ton, a średnia w skali miesiąca produkcja ciągów wydobyw-czych o porównywalnym koszcie „względnie stałym”, może się różnić o wielokrot-ność jednej z nich.

W tych warunkach, o jednostkowym koszcie produkcji (zł/t) w ciągach produk-cyjnych, charakteryzujących się określonym kosztem „względnie stałym”, decyduje

„lokalne” wydobycie, czyli koncentracja produkcji – jako miernik wykorzystania wyposażenia przodków, ciągów transportowych, obsługi energo-maszynowej, wentylacyjnej itd. – a nie wydobycie osiągane w skali kopalni.

Natomiast koszt dołowy (zł/t) całej kopalni jest w aspekcie przyczynowym wy-padkową, a nie prostą sumą, ogromnie zróżnicowanych i zmiennych kosztów oraz produkcji poszczególnych przodków, głównie eksploatacyjnych, ale również przygotowawczych, funkcjonujących w określonej strukturze kopalni.

W efekcie, wpływ wielkości produkcji całej kopalni na jednostkowy, dołowy koszt produkcji jest wyraźnie ograniczony.

Wskazane, nie zawsze w pełni uświadamiane, prawidłowości zasługują na szcze-gólne podkreślenie. Sądzę, że to głównie one wyjaśniają przyczynę stwierdzonego wyżej zróżnicowania, zmienności i wręcz „chaotyczności” kosztów ewidencjono-wanych w sposób tradycyjny – to znaczy W SKALI CAŁEJ KOPALNI1)– choć na tę podstawową przyczynę mogą oczywiście nakładać się również inne, m.in. błędy i „niechlujstwo” ewidencyjne.

1)… co „zrywa” związek między konkretną toną i określoną złotówką (A.L.).

Instruktywnym przykładem wskazanego – anachronicznego ale niestety po-wszechnego – sposobu rozliczeń, jest wyznaczanie kosztów szkód górniczych. Tymi kosztami są z reguły obciążane wszystkie tony wydobyte przez kopalnię bez względu na to czy rzeczywiście to one spowodowały wystąpienie określonych szkód czy też nie miały z nimi nic wspólnego.

Są to więc jedynie koszty uśrednione w skali kopalni, znamienne nikłą przydatno-ścią w proefektywnościowym zarządzaniu, które – jeżeli ma być skuteczne – musi sięgać do rzeczywistych kosztów w miejscach ich powstawania.

Czy można się dziwić, że koszty wykazywane w układzie rodzajowym, jako np.

koszty amortyzacji czy koszty robocizny, nie wykazują związku z wielkością produkcji całej kopalni, jeżeli ogromna większość tych kosztów nie miała żadnego przyczynowego związku z większością ton, które złożyły się na tę produkcję? Czy stanowiskowy układ kosztów (STK), zastosowany w tablicy 3, mógł wskazać rzeczywiste relacje między wielkością kosztu i produkcji – jeżeli do kosztów zgromadzonych na poszczególnych stanowiskach jest odnoszona produkcja całej kopalni, nie mająca w przeważającej części żadnego przyczynowego związku z kosztami ewidencjonowanymi na tych stanowiskach?

Omówione prawidłowości wyjaśniają – mam nadzieję przekonywująco – przy-czyną stwierdzonej zmienności kosztów ewidencjonowanych w kopalniach w układzie rodzajowym i stanowiskowym (STK).

Nie wyjaśniają natomiast, czy gdybyśmy w kopalniach koszty produkcji określali dla poszczególnych przodków i odnosili je do uzyskiwanego w nich wydobycia – o co od lat się dopominam [56, 63, 108, 112, 123] – to czy wówczas wyróżnianie kosztów stałych i zmiennych okazałoby się bardziej celowe z punktu widzenia skuteczności zarządzania.

Odpowiedź na to pytanie wymaga niewątpliwie badań eksperymentalnych.

Zakładając, że wprowadzenie w kopalniach „strukturalnego rozliczania kosztów”

(oraz „nadążnego planowania” [123]) jest tylko kwestią czasu – można przyjąć, że przeprowadzenie w przyszłości takich badań nie napotka na większe trudności.

Zanim nie pojawią się ich wyniki można niestety formułować jedynie tezy do dyskusji i ogólny pogląd.

Otóż sądzę, że jeżeli w rozliczeniach zostanie przyjęta zasada ewidencjonowania i rozliczania jednostkowych kosztów produkcji w układzie strukturalnym – tj.

w odniesieniu do transportowej struktury kopalni i ton, które ten koszt wywołały – wówczas zniknie podstawowa przyczyna przypadkowości (chaotyczności) relacji stwierdzanych w ewidencji, między wielkością produkcji a kosztami.

Pozostanie oczywiście zmienność wynikająca z podkreślanego wyżej zróżnico-wania struktury kopalń oraz technicznej i technologicznej charakterystyki przodków i obsługujących je ciągów produkcyjnych. Ona, jak pokazuje doświadczenie, nie przeszkadza jednak w ujawnianiu podstawowej zależności określonej rysunkiem 2, między jednostkowym kosztem produkcji k(P), zł/t a jej wielkością (P) – czyli koncentracją produkcji [124]. Można więc zakładać, że w tak uszczegółowionym układzie rozliczeniowym będzie również możliwe wyróżnienie i identyfikacja (z zadowalająco małym rozproszeniem) zarówno stałej (ks) jak i zmiennej (kz) części

jednostkowego kosztu produkcji. Przydatność w zarządzaniu tak określonych kosztów stałych i zmiennych powinna być zweryfikowana – można jednak przypuszczać, że będzie nieporównanie większa niż w sytuacji dotychczasowej.

Zanim jednak w kopalniach zostanie wdrożony postulowany system strukturalnego rozliczania kosztów – możemy rozpatrywać jedynie koszty stałe i zmienne identyfiko-wane dotychczasowym sposobem. Otóż sądzę, że zasadność przypisywania dużego znaczenia tak identyfikowanym kosztom stałym i zmiennym w górnictwie podziemnym – jest dyskusyjna. Do rozważenia proponuję cztery aspekty tego problemu.

1. Przy dotychczasowym systemie identyfikacji i rozliczania kosztów – koszty stałe i zmienne nie są wyróżniane ewidencyjnie. Ich wielkość jest w praktyce wyzna-czana szacunkowo w odniesieniu do rodzajowego układu kosztów. Wykorzystanie wielkości w znacznym stopniu szacunkowych jako podstawy proefektywnościo-wych decyzji w kopalniach – może budzić zastrzeżenia. Także np. argumentacja w sprawie opłacalności eksportu oparta na kategorii kosztów stałych i zmiennych [6] – choć generalnie słuszna – może być kwestionowana właśnie ze względu na brak dla tych kosztów przekonywującej ewidencyjnej podstawy.

2. W warunkach braku strukturalnego układu rozliczania kosztów posługiwanie się w górnictwie kategorią kosztów, które określa się jako stałe i przypisuje im około 60÷80 procent udziału w całkowitych kosztach produkcji – może oddziaływać niekorzystnie na proefektywnościową aktywność kadry, sugerując niezmienność tych kosztów i prowadząc do bierności w zarządzaniu. Aby to negatywne oddzia-ływanie „neutralizować”, trzeba koniecznie dodawać przymiotnik „koszty względ-nie stałe”, albo mówić o kosztach „trudwzględ-niej zmiennych” równocześwzględ-nie wskazując, że właśnie one powinny być zmieniane (obniżane) w pierwszej kolejności, bądź drogą bezpośrednich działań usprawniających warunki produkcji bądź drogą podnoszenia koncentracji produkcji (t/element kopalni) [124].

3. Ponadto – decydując się na stosowanie kategorii kosztów „względnie stałych” – nie wolno zapominać o podkreślanych wcześniej realiach podziemnej eksploatacji złóż, znamiennej permanentną zmianą strukturalnych warunków funkcjonowania kopalni. Wyróżnianie kosztów „względnie stałych” nie powinno przysłaniać w świadomości kadry górniczej tej podstawowej prawdy, że kopalnia właśnie w procesie tych permanentnych zmian może być przekształcana i upraszcza-na, osiągając zwiększenie koncentracji, a z tym zmniejszenie kosztów.

4. Najsprawniej proces ten może przebiegać w cyklu kończenia czynnych i uruchamiania nowych przodków eksploatacyjnych i przygotowawczych – a więc w stosunkowo szybkim tempie, zależnym od wybiegu ścian, ich liczby itd.

W zasadzie nie ma więc na dole takich kosztów „względnie stałych”, które by nie ulegały zmianom i które by w warunkach skutecznego zarządzania nie poddawały się racjonalizacji. Na tej podstawie można formułować „prowokacyjny”

pogląd, że „... w podziemiu kopalń w praktyce nie ma kosztów stałych” (o charakterystyce właściwej przedsiębiorstwom przetwórczym) lub że „wszyst-kie koszty w podziemiu kopalni są stałe”, bo poprzez zwiększanie jej wydoby-cia i wzrost koncentracji (zwłaszcza w przodkach) można znacząco obniżać jednostkowy koszt produkcji (zł/t).

5. PODSUMOWANIE I WNIOSKI

1. Związki między wielkością produkcji a jej kosztem są w górnictwie podziemnym bardziej skomplikowane niż w przemysłach przetwórczych. Wynika to ze specy-ficznej dla tego górnictwa „magazynowo-transportowej”, ogromnie zróżnicowanej charakterystyki procesów wydobywczych oraz ze zmienności tych procesów i związanej z tym zmienności jednostkowego kosztu pozyskiwanej kopaliny (zł/t).

2. W tej specyficznej sytuacji wykorzystanie w podziemnym górnictwie węgla kamiennego kategorii kosztów stałych i zmiennych napotyka trudności. Stosowa-ny system identyfikacji elementarStosowa-nych zaszłości gospodarczych nie zapewnia możliwości ewidencji tych kategorii kosztów, co zmusza do stosowania w proce-durach obliczeniowych, łatwych do kwestionowania wskaźników szacunkowych.

3. Analiza statystyczna danych zaczerpniętych z ewidencji produkcji (t/mies.) i ewidencji kosztów (zł, zł/t) – przeprowadzona dla ośmiu przykładowych kopalń Katowickiego Holdingu Węglowego – nie potwierdziła występowania zależności postulowanych znaną „hipotetyczną krzywą” ilustrującą relacje między produkcją a kosztami stałymi i zmiennymi (rys. 1). Relacji tych nie potwierdziła również analiza kosztów ewidencjonowanych na ogólnokopalnianych stanowiskach wy-różnianych w znanym „Wykazie Stanowisk kosztów...” (STK), funkcjonującym w kopalniach od lat 1950.

4. Stwierdzoną zmienność i przypadkowość („chaotyczność”) zależności występują-cych między wielkością produkcji zbadanych kopalń a kosztem tej produkcji, daje się wyjaśnić wadliwością stosowanego dotychczas systemu rozliczania kosz-tów. System ten – z wyjątkiem kosztów w przodkach – jest znamienny określa-niem kosztów w skali całych kopalń bez uwzględnienia rzeczywistego związku przyczynowego między rozpatrywanymi kosztami (zł) a uzyskiwanymi tonami produkcji (t). Oznacza to, że w obowiązującym systemie – określonym kosztem są często obciążane tony, które z powstaniem tego kosztu nie miały w istocie nic wspólnego.

5. Przeprowadzona analiza uzasadnia tezę, że w warunkach, które powstałyby w kopalniach węgla kamiennego po wdrożeniu do ich praktyki od dawna postulowanego strukturalnego układu (modelu) rozliczania kosztów – pomoc-niczy układ kosztów stałych i zmiennych miałby wyraźnie większe szanse skutecznego wykorzystania. Teza wymaga oczywiście empirycznej weryfikacji, co może nastąpić po opracowaniu szczegółów układu (modelu) strukturalnego rozliczania kosztów i wdrożeniu go do praktyki kopalń.1)

6. Niejako ubocznym wynikiem przedstawionego badania i rozumowania jest wykazanie, jak bardzo zaburzone i w efekcie mało instruktywne są wyniki analizy kosztów prowadzonej dotychczasowym systemem rozliczeniowym, w skali kopalni; a zatem – jak nieodzowna jest eliminacja tego systemu i zastąpienie go dotychczas bezskutecznie lansowanym, strukturalnym układem (modelem) rozliczania kosztów.

1)Patrz rozdziały 18 i 21 tej książki (A.L.).

7. Po wdrożeniu – układ ten powinien się stać wiodącym w całym systemie analityczno-rozliczeniowej obsługi kadry odpowiedzialnej za efektywność kopalń.

Wsparty pomocniczymi układami: procesowym, rodzajowym, zleceń... i być może układem kosztów stałych i zmiennych – jest w stanie zapewnić nieosiągalne dotychczas warunki oceny efektywności (zyskowności) produkcji uzyskiwanej z każdego przodka eksploatacyjnego i przygotowawczego. Oznacza to niewąt-pliwie o wiele szerszą możliwość zwiększania efektywności poszczególnych kopalń i całego górnictwa węgla kamiennego.

8. Warunki które powstaną gdy w kopalniach będzie funkcjonował układ struktu-ralnego rozliczania kosztów – gdy będzie znany całkowity koszt produkcji (zł/t) węgla pozyskiwanego z poszczególnych przodków oraz cena zbytu tego węgla [64] i jego zyskowność – powstaną dogodne warunki do przyspieszenia procesu reformowania górnictwa węgla kamiennego w celu dostosowania go do funkcjo-nowania w warunkach gospodarki rynkowej i otwarcia na światowy rynek surow-ców. Problem ten naświetliłem obszernie w pracy [127].

9. W najbliższych latach, dzielących Polskę od wstąpienia do Unii Europejskiej, losy naszego górnictwa węgla kamiennego wciąż jeszcze będą się ważyć. Wciąż mamy szansę konkurowania na krajowym i europejskim rynku węgla z największymi światowymi eksporterami węgla. Twierdzę z uporem, że – aby tę szansę wykorzy-stać – powinniśmy możliwie niezwłocznie usprawnić system rozliczeń wewnątrz-kopalnianych, tworzący „fundament zarządzania”! Dopiero znając rzeczywisty – określony z uwzględnieniem struktury kopalni – koszt ton pozyskiwanych w poszczególnych przodkach i pokładach oraz ich potencjalną cenę zbytu wynika-jącą z jakości – nasze górnictwo węgla kamiennego będzie mogło skutecznie przeciwstawiać się konkurencji i zapewniać efektywne zatrudnienie maksymalnej liczbie górników co leży w interesie zarówno całej gospodarki jak też regionu.

12 II.1999

O KOSZTACH I SZANSACH STOSOWANIA PODSADZKI

Outline

Powiązane dokumenty