• Nie Znaleziono Wyników

KAMIENNEGO W LATACH 1998–2002

EKSPLOATACYJNEJ GÓRN ICTWA WĘGLA KAMIENNEGO Omówię kolejno cztery elementy polityki eksploatacyjnej, wywołujące najwięcej

3.3. Polityka w obszarze cen węgla i eksportu

W omawianym programie, problem cen węgla i eksportu jest potraktowany

„zdawkowo” – w istocie jako margines polityki eksploatacyjnej kształtującej warunki wdrażania reformy. Negatywny wpływ polityki cenowej na aktualną kondycję górnictwa nie jest zauważany a eksport węgla jest „niechciany”. Oto przykładowe stwierdzenia i sformułowania charakterystyczne dla opublikowanego tekstu.

W „diagnozie” stanu górnictwa stwierdza się „zapoczątkowanie” – w okresie kilku lat po przełomie dokonanym w 1989 r. – „niekorzystnych relacji cenowych na rynkach zagranicznych”; podkreśla się że relacje te „skazały polski eksport węgla kamiennego na sprzedaż poniżej kosztów wytwarzania”. Dla tego samego okresu (1990–1993), w „diagnozie” wykazuje się ujemną akumulację jednostkową (zł/t) dla całej ówczesnej produkcji (łącznie z eksportem). Utrzymywanie wysokiego poziomu eksportu w latach 1996–1997 określa się jako „wymuszone” wzrostem wydobycia, występującym w górnictwie węgla kamiennego „wbrew założeniom programu rządowego poprzedniej kadencji”.

Tak zarysowany pogląd jest przedmiotem sporu, który prowadzę od wielu lat [78]. Fakty wskazują, że rozpoczynając transformację rynkową mieliśmy bardzo

korzystne relacje między całkowitym kosztem produkcji węgla a jego ceną uzyskiwa-ną w eksporcie do strefy dolarowej. Analiza, której wyniki publikowałem wielokrotnie (również ostatnio [125, 107]) wskazuje mianowicie, że cena węgla uzyskiwana w eksporcie była w 1990 roku 2,5-krotnie wyższa od kosztu produkcji, a w roku 1993 – choć rzeczywiście relacje się pogorszyły – wskaźnik ten wciąż jeszcze wynosił 1,25.

Ujemny wynik finansowy górnictwa wykazywany w pierwszych latach transfor-macji rynkowej wynikał nie z niekorzystnych relacji między kosztem produkcji a rzeczywistą ceną węgla w odniesieniu międzynarodowym, a z przyjętej polityki cenowej. Za węgiel eksportowany po bardzo korzystnych cenach dolarowych, kopalniom płacono wg cen krajowych, przy czym ceny te – najpierw w trybie decyzji administracyjnych a później innymi zabiegami – były utrzymywane poniżej kosztów produkcji [48].

Twierdzę też, że duży eksport węgla – „sztucznie” załamany w latach 1991–1992 – był korzystny dla górnictwa i gospodarki, wówczas i także w latach 1996–1997, kiedy rzeczywiście ceny uzyskiwane w eksporcie były niższe od cen krajowych i nie pokrywały sumarycznego kosztu produkcji węgla w kopalniach, wraz z bardzo wysokim kosztem jego transportu. W sytuacji naszego górnictwa węgla kamiennego – pozbawionego możliwości zwolnienia z kopalń tej części załóg, która nie znajduje w nich efektywnego zatrudnienia – eksport węgla pozostaje opłacalny. Uzasadniał to przekonywująco doc. dr inż. Wiesław Blaschke w swej niedawnej publikacji [7].

W „rynkowej prognozie rozwoju górnictwa” przewidziano w omawianym pro-gramie „… iż w latach 1998–2007 nastąpi zdecydowany spadek eksportu polskiego węgla kamiennego”; po roku 2007 eksport w wysokości 10 mln ton/rok traktuje się jako „rezerwę dla kompensowania możliwych wahań sprzedaży na rynku krajowym”.

Równocześnie od roku 1998 założono zmianę trendu w kształtowaniu się średniej ceny węgla. Przyjęto że średnia cena która – nie wyprzedzając inflacji stale rosła aż do roku 1998 – zacznie w następnych latach maleć: przy tym dla węgla zużywanego w kraju przewidziano spadek ceny ze 147,17 w 1998 r. do 139,29 w roku 2002, natomiast dla ceny węgla w eksporcie, odzwierciedlającej sytuację na rynku międzynarodowym, przyjęto tendencję wzrostową ze 105,34 na 110,61 zł/t odpowied-nio dla roku 1998 i 2002.

Nie podejmuję sporu o wielkość prognozowanego eksportu i wielkość prognozo-wanych cen. Te wielkości są jedynie wypadkową polityki eksploatacyjnej (w tym również kondycji górnictwa węglowego) – a właśnie zasady tej polityki są przedmio-tem sporu.

Istotną przesłanką do dyskusji spornych zasad jest nie zawsze doceniana odmien-ność górnictwa od powszechnie znanej charakterystyki przemysłów przetwórczych.

Przypomnijmy, że w przemysłach przetwórczych koszt wytwarzania określonego produktu, o określonych cechach i jakości – np. samochodu danej marki, lodówki czy pary butów – jest swoistą cechą wyrobu i może być określany ze znaczną dokładno-ścią. Koszt wytworzenia może więc być – i w praktyce jest – istotnym parametrem w kształtowaniu ceny wyrobu i jego marketingu na rynku konkurujących ze sobą towarów.

W górnictwie węglowym natomiast, koszt węgla jako towaru o określonych cechach jakości – wymaganych przez odbiorcę – może być, i w praktyce jest, bardzo różny. W dowolnej kopalni, w tym samym czasie, całkowity koszt węgla pozyskiwa-nego w jednym przodku może wynosić np. 50 zł/t a w innym 500 zł/t; przy tym w okresie funkcjonowania określonego przodka koszt ten może wzrosnąć np. o 100%

lub zmaleć o połowę. Jest też istotne że parametry węgla pozyskiwanego w poszcze-gólnych przodkach – decydujące o jego jakości i rynkowej cenie – nie pozostają w żadnym wyraźniejszym związku z kosztem jego pozyskania. Ten koszt, zróżnico-wany i przy tym zmienny w czasie, jest zależny nie tylko od warunków występujących w pokładzie i od osiąganej koncentracji produkcji w przodkach ale również od struktury kopalni, od rozległości i technicznej charakterystyki dróg transportowo-wentylacyjnych i wreszcie od zastosowanej technologii dostosowania węgla do potrzeb odbiorców (tj. przeróbki mechanicznej).

Powtórzmy – węgiel o tych samych parametrach rynkowych nie ma jakiegoś określonego kosztu produkcji – choć w przemyśle przetwórczym, jak podkreślono, ma go każdy samochód, lodówka czy para butów; przy czym – koszt ten może się zmieniać w bardzo szerokich granicach zależnie od warunków w których węgiel jest pozyskiwany, a cechy gotowego produktu (towaru) przekazywanego do odbiorcy są wypadkową zarówno naturalnych cech złoża jak zastosowanej technologii pozyskiwa-nia oraz wzbogacapozyskiwa-nia i sortowapozyskiwa-nia urobku.

Oznacza to, że związek między kosztem pozyskania węgla a jego rzeczywistą ceną rynkowa jest o wiele bardziej „rozmyty” niż w przemysłach przetwórczych.

Cena węgla pozyskiwanego z poszczególnego przodka, nie może być wyznaczana np. poprzez dodanie jakiegoś umownego zysku do kosztu pozyskania. Również kopalnia czy nawet Spółka Węglowa nie może sprzedawać węgla po cenie, która stanowiłaby np. średni koszt produkcji powiększony o godziwy zysk, bo zróżnicowa-nie cen oferowanych odbiorcom byłoby ogromne a w kraju zamiast rynku węgla powstałoby „dzikie targowisko” węgla, rujnujące w pierwszej kolejności górnictwo a w następstwie również sektor paliwowo-energetyczny i gospodarkę.

Te zupełnie elementarne stwierdzenia – wynikające z technicznej odmienno-ści produkcji górniczej, w stosunku do przemysłów przetwórczych – wskazują, że węgiel nie jest normalnym towarem rynkowym. W związku z tym również jego cena nie może być kształtowana przez normalne mechanizmy rynkowe, tak jak cena lodówek i samochodów czy przysłowiowej „pietruszki na straganach”.

Podejmowane w całym okresie transformacji 1990–1997 – próby utrzymywania cen energii na niskim poziomie i dostosowywania do tych warunków cen węgla – poprzez układ konkurujących ze sobą kopalń a później spółek węglowych – powodowały wyraźne rozregulowanie rynku i były jedną z istotnych przyczyn spowolnienia procesu modernizacji górnictwa i jego finansowej zapaści.

Ceny węgla powinny być kształtowane w ramach polityki gospodarczej państwa, jako jeden z podstawowych jej parametrów. W procesie decyzyjnym musi być uwzględniany interes wszystkich głównych partnerów kompleksu paliwowo- -energetycznego, wraz z ciepłownictwem, koksownictwem itd. Przy tym ma być uwzględniany nie tylko ich interes bieżący ale również perspektywiczny, obejmujący

niezbędną modernizację i postęp naukowo-techniczny jako warunek sprostania międzynarodowej konkurencji w dłuższym horyzoncie czasowym.

Podstawowym kryterium wskazanego procesu decyzyjnego jest oczywiście sprawność całej gospodarki i zamożność społeczeństwa – co prowadzi nieuchronnie do kwestii „taniej czy drogiej energii” dla przemysłu i ludności. Otóż stale należę do tych którzy twierdzą, że utrzymywanie niskich cen energii nie leży w interesie ani przemysłu ani społeczeństwa, w dłuższej perspektywie prowadzi bowiem do znanego (bo „ćwiczonego” w epoce PRL) marnotrawstwa energii i związanej z tym dewastacji środowiska, do zacofanego budownictwa, do produkcji energochłonnych odbiorni-ków, a więc obniżonej konkurencyjności naszego przemysłu itd. Twierdzę też, że utrzymywanie w latach 1990–1997 „chorego górnictwa” – które z tego względu modernizowało się w wolniejszym tempie – prawdopodobnie kosztowało gospodarkę i społeczeństwo znacznie więcej niż by kosztowało odpowiednie międzysektorowe zrównoważenie cen w gospodarce paliwowo-energetycznej lub nawet odpowiednie zwiększenie cen energii i węgla [112].

Godząc się na zasadę kształtowania krajowych cen węgla w ramach komplekso-wo programowanej gospodarki palikomplekso-wokomplekso-wo-energetycznej i w układzie konkurencji międzynarodowej (a nie konkurencji na rynku krajowym) – trzeba się konsekwentnie godzić również na szersze kryteria opłacalności eksportu. Podstawowym kryterium nie powinno być bezpośrednie porównanie cen węgla uzyskiwanych w kraju i w eksporcie ale kompleksowa ocena skutków wywołanych ograniczaniem eksportu, bądź skutków wywołanych jego stabilizacją i rozwojem.

Sam fakt uzyskiwania w eksporcie cen niższych od cen krajowych jest znany w gospodarce kapitalistycznej (również w naszych przemysłach przetwórczych) i jak wiadomo, nie jest uznawany za dowód nieopłacalności takiego eksportu. Założone w omawianym programie ograniczanie eksportu może okazać się chybione – w świetle rzetelnej analizy możliwości i kosztu tworzenia alternatywnych miejsc pracy dla zwalnianych górników, kosztu zapewnianych im osłon socjalnych itd.

Gdy ceny eksportowanego węgla są niższe od cen krajowych, wówczas ze strony innych eksporterów może pojawić się zarzut stosowania nieuczciwej konkurencji.

Sądzę, że zarzut taki można będzie skutecznie odpierać jeżeli w sektorze zostanie wdrożony zmodernizowany, wiarygodny systemem „strukturalnych” rozliczeń wykazujący, że w naszym górnictwie węgiel z bardzo wielu przodków, jest pozyski-wany po całkowitym koszcie znacząco niższym od ceny węgla uzyskiwanej w eksporcie. Nie ma takiego prawa, które by zobowiązywało producenta do sprzedaży węgla po cenie odpowiadającej bliżej nieokreślonym kosztom średnim (patrz rys. 2).

Stawiam więc tezę, że jeżeli producent dostosowuje cenę węgla do ewidencjonowa-nych księgowo, rzeczywistych kosztów swej zróżnicowanej produkcji – zwłaszcza gdy przy tym zostaną zachowane odnośne ilościowe proporcje – wówczas nie narusza prawa uczciwej konkurencji. Tezę tę warto zweryfikować, gdyż jej potwierdzenie mogłoby ułatwić dostosowanie skali naszego eksportu węgla do rzeczywistych potrzeb górnictwa i gospodarki [128].

Outline

Powiązane dokumenty