• Nie Znaleziono Wyników

Ateny i kolonije Greckie

D ru g a znakom ita rzeczpospolita grecka, A ten y zajmowa- . ła południowo-wschodnią część Grecyi środkow ej, to jest A tty - kę. J e s t to k ra j wzniesiony, pagórkow aty, ze spadkiem , ku mo­ rzu od wschodu i od zachodu i zakończony przylądkiem Suni- jum . W ażniejsze wzniosłości były: P entelikon, zkąd wydoby­ w ano piękny m arm ur, i L auryjon, z kopalniam i sróbra i ołowiu. Samo m iasto A ten y leżało w poludniowo-zaehodniój stronie A tty k i, niedaleko brzegu m orza. W środku m iasta wznosił się A kropol. Był to strom y pagórek, otoczony osobnym m urem ; mieścił w sobie św iątynie, pom niki i inne gmachy publiczne. Głównym portem morskim A ten był Pireufoj- stanowiK 011 osobne m iasto i połączony był z A tenem i py& m a mitrami.

r-i tw o rzy ły ulr-icę, cr-iągnącą sr-ię bez p rzerw y blr-izko na mr-ilę. W najśw ietniejszych czasach rzeezypospolitój ludność A te n dochodziła do 180,000, ca ła zaś A tty k a m iała blizko pół m ilijona m ieszkańców : w szakże w iększą część ich stanow ili niew olnicy.

W edług podąnia w ładza królew ska w A ten a ch zniesiona z o stała z następującego powodu. W czasach, kiedy D oryjczy- kowie posunęli się n a południe dla zdobycia Peloponezu, część ich nap ad ła na Jończyków, zam ieszkujących A ttyk ę. Ci o sta tn i udali się po rad ę do w yroczni i otrzym ali odpowiódź, że zw ycięztw o odniesie t a strona, której wódz zginie z rę k i nieprzyjaciół. W ówczas k ró l ateński, Kodrus, przebraw szy się za prostego żołnierza, udał się do obozu nieprzyjacielskiego, w szczął tam k łótnię i został zabity. Skoro D oiyjczykow ie dow iedzieli się o jego śm ierci, zlękli się przepow iedni wyroczni i ustąpili z A tty k i. W tedy znakomici obyw atele ateń scy (eupa- trydzi) uradzili, że po ta k wspaniałom yślnym królu n ik t nie je st godzien panow ać i znieśli godność królew ską. W ład z a najw yższa rozdzielona została pomiędzy kilku w yższych u rz ę­ dników, któ rzy nazyw ali się archontam i i byli w ybierani tylko z eupatrydów . T a k więc A ten y zamienione zostały z początku na rzeczpospolitą arysto k raty czn ą. E u p a try d z i m ieli głów nie na celu w łasny in teres i uciskali niezamożnych o b y w a te li; naj - okrutniej jed n ak obchodzili się z niew ypłacalnem i dłużnikam i, których robili swemi niewolnikam i. Z tego powodu znaczna część ludności była niezadow olniona i usiłow ała obalić w ładzę ary sto k rató w , skutkiem czego w ynikały zam ięszania i wojny domowe. L ud zaczął się domagać praw stałych. E u p atry d z i poruczyli ułożenie ich archontow i D rakonow i; ale p raw a jego ńyły zanadto surow e i nazw ane zostały k rw ią pisanem i, gdyż praw ie za każde przestępstw o naznaczały k a rę śmierci. W ojny domowe w szczęły się na nowo. N akoniec Solon po-,: J-

łożył koniec tym zamieszkom. /

Solon pochodził z bardzo znakom itój rodziny, lecz, nie posiadając m ajątku, w ziął się do handlu, n ab y ł wielkiego do­ świadczenia przez liczne podróże i jako człowiek rozum ny zdo­ był sobie powszechne pow ażanie. N astępujący czyn zjednał mu miłość ludu. P rz y brzegu A tty k i, niedaleko portu P ireu s, leży w yspa Salam ina. ¡Sąsiednia rzeczpospolita M egara zdo­ była tę wyspę od A te ń c z y k ó w ; ci o statn i niejednokrotnie k u ­

sili się j ą odzyskać, ale usiłow ania ich by ły zawsze ta k nie­ pomyślne, że, dla uniknięcia dalszych s tra t, postanow ili praw o, karzące śm iercią każdego, ktoby pobudzał lud do nowej na Salam inę w ypraw y. W te d y Solon u d ał obłąkanego i raz n a ry n k u p rzeczytał swój w iersz o Salam inie, k tó ry ta k zapalił młodzież, że na je j żądanie prawo powyższe było zniesione, a następ n ie przedsięw zięto nową w ypraw ę pod dowództwem Solona i odzyskano wyspę. G dy Solon został archontem , lud u d ał się do niego z prośbą o napisanie nowych praw dla rzeczypospolitej. Solon doskonale w yw iązał się z tego poru-- czenia (594 r. przed N. Chr.). N aprzód pom yślał o ulżeniu losu dłużników i zabronił robić ich niewolnikam i. N astępn ie podzielił obywateli nie podług pochodzenia, ja k było przedtem , a podług m ajątku. B ogaci płacili w iększe p od atki i wycho­ dzili n a wojnę w ciężkiem uzbrojeniu (a więc w drągiem ), lecz za to mieli więcej praw do piastow ania urzędów publicznych. G łów na w ładza w państw ie przeszła w ręce zgrom adzenia . narodow ego,_ k tó re obierało co rok nowych archontów , w ypo­ w iadało wojnę, zaw ierało pokój, uchw alało p ra w a i t. d. W szystkie spraw y były tam naprzód ro z trząsa n e; k ażd y oby­ w a te l mógł w ejść n a m iejsce wzniesione (na k ated rę) i w ypo­ wiedzieć swoje zdanie ; ta c y ludzie znani byli pod nazw ą mów­ ców. D la zała tw ian ia bieżących spraw kraju, zgrom adzenie narodow e w ybierało 400 mężów, k tó rzy stanow ili ta k zw aną rad ę. P rócz tego w A ten ach był jeszcze areopag, czyli sąd najw yższy n a w ielkich przestępców ; do składu jego wchodzili ci z byłych archontów , k tó rzy zaszczytnie piastow ali sw ą go­ dność. Posiedzenia areopagu odbyw ały się pod otw artśm nie­ bem, w nocy, przy św ietle pochodni. S karżący i oskarżony obow iązani byli wyłożyć rzecz poprostu, nie sadząc się n a w y ­ mowę, i pod stra sz n ą k lą tw ą powiedzieć szczerą praw dę. G dy miano wydać w yrok, każdy sędzia b ra ł z o łta rz a ofiar­ nego kam yk i w rzucał go albo do m iedzianej u rn y litości, albo do drew nianej urny śmierci.

Poniew aż zgrom adzenie narodow e miało w swym rę k u najw yższą w ładzę i w glądało we w szystkie spraw y, a znakomi­ tość pochodzenia nie daw ała nikomu żadnych praw osobnych, przeto rzeczpospolita A te ń sk a sta ła się przed innemi demo­ k ra ty c zn ą. Słowo to pochodzi od greckiego w y razu demos, co znaczy: lud. A le w A ten a ch pod imieniem ludu rozum iano nie w szystkich m ieszkańców, tylko rodow itych obyw ateli

ateń-skich, który ch było nie wielu. Tylko oni uczestniczyli w zgro­ madzeniach narodow ych i mieli praw o piastow ać urzędy pu­ bliczne (podobnie, ja k spartańczycy w Lakonii), podczas gdy reszta m ieszkańców A te n i m ieszkańcy innych m iast A tty k i trudnili się handlem , rzem iosłam i i rolnictw em , nie przyjm u­ ją c udziału w rządzie. L udność w iejska i k łassa sług w mie- / ście sk ład ały się głów nie z niewolników. . Ą

Solon podobnie, ja k L ikurg, zw rócił w ielką uw agę n a ■Wychowanie młodzieży. .Rozwijano fizyczne siły dzieci przez gim nastykę, ale daleko więcej staran o się o ich ukształcenie Umysłowe. N iezbędny w arunek w ychow ania stanow iło uczenie się na pamięć poetów greckich, zw łaszcza Homera. Prócz te ­ go Solon zachęcał A teńczyków do rzem iosł i handlu.

S kutkiem takiego urządzenia kraju, A te n y w krótce sta- L ’ się najoświeceńszem i najbogatszem państwem w Głrecyi. G łówną uw agę A teńczycy zwrócili na handel m orski i zbudo­ wali silną flotę.

Solon, zobow iązaw szy A teńczyków pod przysięgą do sza­ cow ania jego praw w ciągu dziesięciu lat, udał się w podróż Po obcych krajach. W k ró tc e je d n a k w A tenach na nowo Wszczęła się w a lk a m iędzy znakom item i i prostem i obyw atela­ mi, czyli iniędzy p arty ja m i ary sto k raty czn ą i dem okratyczną. Grzewódzca tej ostatniej, rozumny i wymowny P iz y stra te s, krew ny Solona, zw yciężył arystokratów , opanował w ładzę n a j­ wyższą i zo stał tyranem (to jest m onarchą) ateńskim (500 r. przed Chr.). Z tern w szystkiem panow ał on łagodnie i nie n a­ puszał praw Solona. Po nim n astąp ili synowie jego H ippijasz 1 Hipparch. G dy dwaj młodzieńcy ateńscy zabili H ipparcha Przez zem stę osobistą, H ippijasz zaczął panować bardzo okru­ tnie, skutkiem czego wypędzony został przez A teńczyków i udał się na dw ór k ró la perskiego D aryjusza H istaspesa.

Młodzieńcy, którzy zabili Hipparclia, zostali straceni przez Hippi- jasza, a przyjaciół ich wzięto na tortury dla wykrycia spólników spisku.

odczas tortur jedna z kobiet, nazwiskiem Leena, odgryzła sobie język, ' oy me wygadać co z bólu. Ateńczycy wystawili młodzieńcom pomniki, pasz1 CZ pS° • ee'|? G° znaczy: lwica) odlano z bronzu lwicę z o tw a rtą /)

, . W ty ch czasach p raw ie we w szystkich państw ach g re­ ckich m iały miejsce w alki ary sto k rató w z dem okratam i. P rze- Wodzcy tych ostatnich niejednokrotnie opanow yw ali w ładzę uajw yższą; nazyw ano ich tyranam i. Z w ykle ty ra n i s ta ra li się

utrzym ać przy w ładzy z pomocą najemnój stra ż y i rzucali po­ strac h na lud, k a rz ą c nieuległych śm iercią. Z tego powodu w yraz ty ra n zaczął w ogóle oznaczać okrutnego władzcę. N aj- znakom itszem i z tyranów greckich, oprócz P iz y stra te sa , byli: P o lik ra te s n a wyspie Samos i Dyjonizyjusz w S y rak uzach. W ogóle, jeżeli w jakiem mieście jed n a p a rty ja odnosiła górę nad drugą, wówczas prześladow ała zwyciężonych przeciw ni­ ków. Ci o statn i bardzo często opuszczali ojczyznę i osiedlali się gdzie in d ziej; z tego powodu liczba kolonij greckich s ta ła się nadzw yczaj w ielką.

O sadników greckich można było widzieć na w szystkich brzegach morza Śródziemnego, n a zachód i na wschód w łaści­ wej G recyi. N a zachodzie pozakładali oni mnóstwo» kolonij n a brzegach południowej Ita lii i Sycylii; najbogatsze m iasta były ta m T a re n t i przedewszystkióm S yrakuzy. N adto zasług ują jeszcze n a uw agę w połucłniowój I ta lii K rotona i S ybarys. Bogaci m ieszkańcy tego ostatniego m iasta s ta li się głośnemi ze znięw ieściałego try b u życia, a przeciwnie, K rotończycy odznaczali się surowem i obyczajami, k tó re zaprow adził u nich sław ny filozof P ita g o ra s (w V I w ieku przed N. Ohr.). N a wschodzie, na brzegach M ałej A zyi i wysp sąsiednich znajdo­ w ało się mnóstwo m iast greckich. M iasta te, dzięki handlowi, doszły do kw itnącego sta n u ; najw ażniejsze z nich były; Efez, ze sław ną św iątynią D yjany, M ilet, Samos, Chijos i inne. O sady w M ałej A zyi w p lątały G recyję w; długą i uporczywą w ojnę z ogromnćm państw em P erskićm . |

§ 12.