• Nie Znaleziono Wyników

Polacy i Słowianie pomorscy!

K rólestw o P olskie pow stało z połączenia się Słowian, m ieszkających n a d W isłą i jej dopływami. S łow ianie ci, zn a­ ni pod ogólnśm imieniem Lachów , albo Polaków, dzielili się n a różne plem iona, ja k o to : M azurów nad W isłą w średnim je j biegu, K u ja w ia k o w i K aszubów napółnoco-zachódM azurów ,- W ielkopolan n a obszarze W a rty , K rakow iakó w n ad g ó rn ą W isłą i t. d. Z familij książęcych, k tó re panow ały w Polsce, odznaczył się przed innemi ród Piasta, k tó ry , podobnie ja k P rze m y sł czeski, m iał być prostym rolnikiem . Je d e n z P iastó w

li c c ij s ła w , żon aty z księżniczką czeską D ąbrów ką, p rzy jął w iarę chrześcijańską z początku od Czechów podług obrządku słow iańskiego, lecz, gdy po śm ierci D ąbrów ki ożenił się z księ­ żniczką niem iecką, u sta lił się w Polce, pod wpływem niem- ców, obrządek rzym sko-katolicki (w końcu X wieku). M ieczy­ sław uznał się zarazem za lennika cesarza niemieckiego. Syn jego Bolesław 1 Chrobry ( 9 9 2 — 1 0 2 5 ) p rzy jął ty tu ł króla. T en w a­

leczny m onarcha przyw rócił P olsce niezależność od cesarza niem ieckiego i przez pomyślne wojny daleko rozszerzył jój g ran ice: zaw ojow ał Pom orze, M oraw iją, S zlązk i R uś

Czer-woną, czyli G alicyją. Z a panow ania jego, arcybiskup czeski św ięty W ojciech udał się pod opieką B olesław a do P ru ss, dla głoszenia tam w iary chrześcijańskiej. A le P ru ssa c y przyjęli go nieprzyjaźnie. K az W ojciech, przechodząc przez las s a ­ m otny, położył się w raz ze swemi tow arzyszam i n a jednej polanie pod drzewem dla odpoczynku i zasnął. W k ró tc e j e ­ dn ak zbudzony został przez groźne k rz y k i pogan; chrześci­ ja n ie bowiem weszli do gaju,pośw ięconego najwyższem u boż­ kow i P ru ssaków , dokąd nikomu, oprócz kapłanów , nie wol­ no było wchodzić. O burzeni takiem św iętokradztw em , k a ­ p ła n i n aty ch m iast zabili W ojciecha. B olesław w ykupił jeg o ciało n a w agę sre b ra i zw łoki z w ielk ą uroczystością pocho­ w a ł w k a te d rz e gnieźnieńskiój. Gniezno stało się stolicą ko­ ścioła polskiego, to je st rezydencyją arcybiskupa.

Ś w ietny peryjód h isto ry i polskiój, rozpoczęty przez Bo­ lesław a C hrobrego, skończył się ze śm iercią Bolesława 111 Krzywo­ ustego (1139), k tó ry rozdzielił państw o m iędzy swoich synów n a 4 k s ię z tw a : K rakow skie, Sandom ierskie, M azow ieckie i P o ­ znańskie. K sięztw o K rak o w sk ie o trzym ał syn n ajstarsz y z ty ­ tu łem k ró la i w ład z ą najw yższą n ad pozostałem i braćm i. U dzielni k siążę ta rów nież dzielili swoje k sięztw a pomiędzy dzieci, z czego w y n ik ały w ojny domowe. M agnaci i ducho­ w ieństw o k o rz y sta li z ty ch niesnasek, aby zdobyć sobie ja k najwięcój przywilejów, przez co osłabiali w ładzę królew ską. W czasie ty c h zam ieszek P o lsk a stra c iła ziemie zaw ojow ane przez B olesław a Chrobrego. P olacy nie byli n aw et w stan ie odeprzeć napadów P ru ssaków i jeden z udzielnych k siążąt polskich, m ianowicie K o n ra d M azowiecki, przyw ołał n a pomoc przeciw nim zakon K rzy żak ó w (1225 r.). K rzy żacy podbili P russak ó w , lecz w krótce zwrócili oręż przeciw samej Polsce, ta k , iż P olacy musieli prow adzić z niemi długie wojny dla obrony w łasnych ziem. D o tych w szystkich nieszczęść przyłączyło się w X III wieku najście M ongołów.

W tym czasie P olsk a dzieliła się n a 2 głów ne części: część północna, nizka i obfitująca w jeziora, n azy w ała się W ielką P o lsk ą, a południową, obejm ująca odnogi K a rp a t,—M ałą Pol­ ską; stolicą piśrw szej by ł Poznań, a drugiój K rak ó w . K ró l

Władysław 1 Łokietek (1306— 1333) połączył obie części Polski, ta k , iż tylko M azowsze z m iastem W a rsza w ą stanow iło jesz­ cze osobne księztw o aż do początku X V I w ieku. Od czasów Ł o k ietk a zaczyna się w zrost i rozkw it Polski. Syn jeg o

Kazimier* III Wielki sław ny je s t z w ew nętrznego urządzenia kraju, w ydania statu tu , to jest zbioru praw , i założenia u n i­ w e rsy tetu w K rakow ie. P ró cz tego pow iększył granice p a ń ­ stw a przez przyłączenie G alicyi.

Z e śm iercią K azim ierza W ielkiego (1370 r.) w ygasł dom P iastów . Po nim n astąp ił siostrzeniec jego Ludwik, król w ęg ier­ ski, ale m agnaci polscy uznali go za k ró la pod tym tylko w arunkiem , ab y n ad a ł im n iek tó re przyw ileje, ścieśniające w ładzę królew ską. P o śm ierci L udw ika w stąp iła na tro n m łodsza jeg o córka Jadwiga$ Polacy ofiarowali jćj rękę razem z koroną w ielkiem u księciu litew skiem u J a g ie lle ," pod w a­ runkiem , aby p rz y ją ł w iarę katolicką, ochrzcił swój lud i po­ łączył L itw ę z P o lsk ą. L itw in i bowiem, pobratym cy P ru ssa - ków, byli do tego czasu poganam i i niebezpiecznem i w rogam i Polaków . Ja d w ig a , zaręczona z księciem austry jack im W il­ helmem, nie ra d a była iść za b arb arzy ń cę J a g ie łłę , lecz dla dobra narodu zrobiła z siebie poświęcenie. J a g ie łło p rz y ją ł chrzest św ięty i ożenił się z Jad w ig ą (1386). N astęp n ie z m nóstwem księży i zakonników u d ał "się do W ilna, stoli­ cy L itw y , i tam zaczął chrzcić swój naród.

W dzień oznaczony, gdy się zebrali mieszkańcy Wilna, naprzód zalany został święty ogień, wiecznie palący się na cześć bożka Perku- na, następnie pozabijano węże i jaszczurki i porąbano święte dęby. Po- tśm duchowieństwo zaczęło chrzcić pogan; niekiedy obrządek ten speł­ niano nad całemi tłumami ludu odrazu, przy czóm tylko oddzielano męż­ czyzn od kobiet. Nowo ochrzczonym rozdawano ubrania z białego su­ kna, co tak wabiło biednych Litwinów, że wielu z nich przychodziło chrzcić się po kilka razy.

J a g ie łło czyli Władysław II ( l 3 8 6 — 1 4 3 4 ) rozpoczął nową dynastyję. Jagiellono w ie przyłączyli do P o lsk i w ielkie księz- tw o L itew skie, w skład którego w chodziła w tedy praw ie ca­

ł a południowo-zachodnia R ossyja (to jest B iałoruś, W ołyń i U kraina). Tym sposobem królestw o P olsko-L itew skie stało się najpotężniejszem państw em w E uropie wschodnićj; ro z ­ ciągało się bowiem od m orza B ałtyckiego do C zarnego i od O dry do Dniepru. K rzyżacy, do tego czasu groźni sąsiedzi P olski i L itw y , ponieśli stanow czą klęskę w bitw ie po Tan- nenbergiem (1 4 1 0 ) , w którój poległ sam" w ielki m istrz za­ konu, i zaledw ie zdołali ocalić sw e istnienie.

Syn J a g ie łły Władysław 111 (1 4 3 4 — 1 4 4 4 ) obrany był ta k ż e królem w ęgierskim , w krótce je d n a k zg inął pod W a rn ą

w bitw ie z T urkam i. N a stę p cą jego w P olsce obrany zo stał dru g i syn J a g ie łły Kazimierz IV (1444 — 1492). Z a panow ania jeg o n a nowo w szczęła się w ojna z K rzy żak am i; na mocy t r a ­

k ta tu w T oruniu (14G6) zakon m usiał ustąpić P olsce zacho­ d n ią część swoich posiadłości i uznać się lennikiem Polski.

A to li, pomimo całej swój potęgi i wielkości, P o lsk a t r a ­ piona b y ła nieładem w ew nętrznym . S zlach ta przyw łaszczała sobie coraz więcej praw i przyw ilejów , a przeciw nie w ładza królew ska stopniowo słabła. P rzy sz ło do tego, że k ró l we w szystkich spraw ach w ażniejszych m usiał odwoływać się do sejmu. T en o sta tn i sk ład ał się ty łk a ze szlachty i ducho­ w ień stw a ; m ieszczanie nie m ieli w nim udziału.

Regularne sejmy zaczęły się za Władysława Łokietka. Król ten, gotując się do wojny z Niemcami, po raz pierwszy wezwał na sejm nie tylko wyższych urzędników duchownych i świeckich, lecz i zwyczajną szlachtę (1331 r.). W XV wieku, za Kazimierza IV, sejmy zaczęły dzie­ lić się na dwie izhy: senatorską, składającą się z biskupów i wyższych urzędników świeckich, i poselską, złożoną z przedstawicieli szlachty z każdego województwa. Cała Polska dzieliła się na województwa, te z a ś — na ziemie. Oprócz wojewodów wyższemi urzędnikami królewskiemi byli kasztelani i starostowie. Wojewodowie i kasztelanowie należeli do liczby senatorów. Gdy król zwoływał sejm, szlachta każdego wojewódz­ twa zgromadzała się na sejmiki, na których obierała posłów na sejm i da­ wała im instrukcyje. Ńa sejmikach obierano także sędziów i nie­ których innych urzędników ziemskich.

S ta n m ieszczański w Polsce sk ła d a ł się głów nie z nie­ m ieckich przybyszów i żydów ; w ich ręk ach znajdow ał się przem ysł. T akie m iasta m iały rów nież i cechowe urządzenia niem ieckie, znane po większej części pod imieniem p raw a M agdeburgskiego. Chłopi powoli pozbawieni zostali wszel­ kich praw i sta li się poddanemi szlachty.

Do niesnasek między królem i sejmami p rzy łączy ła się nienaw iść praw osław nych do katolików . M ieszkańcy ziem rusk ich , k tó re w eszły w skład Polski, w yznaw ali w iarę chrześcijańską podług obrządku wschodniego, a duchow ień­ stw o k ato lick ie chciało naw rócić ich na katolicyzm . Z tego w ynikły w ielkie zaburzenia, k tó re z czasem zupełnie osłabi­ ły P olskę.

In n e zachodnie plem iona słow iańskie, m ieszkające między O d rą i E lb ą i znane pod ogólnóm imieniem Wenedów, nie p o łą­ czyły się w jed n ę silniejszą całość i z tego powodu nie mogły staw ić oporu szerzącem u się panow aniu Niemców. G łów ną

podporą tego panow ania było m arkgrafstw o B randenburgskie, z m iastem głównem Berlinem , założone w X w ieku; m ark - grafow ie stopniowo podbijali sąsiednich Słow ian, chrzcili ich n a katolicyzm i budow ali w ich ziem iach obronne zamki. P rz y tern Słow ianie przejm owali od Niemców ich ję z y k i oby­ czaje i stopniowo zam ieniali się n a Niemców. W końcu średnich wieków m a rk g ra f b ran den burg ski by ł ju ż jednym z potężniejszych k sią ż ą t niem ieckich i n ależ ał do liczby ele­ k to rów . Z czasem z połączenia elek to rstw a B ra n d e n b u r s k ie ­ go z zakonem K rzyżackim utw orzyło się królestw o P russkie.

N ajdłużój m iędzy W enedam i utrzym ało się bałw o­ chw alstw o na Pomorzu. W ażniejsze z plemion słow iańskich b y ły ta m : B odrycze, L uty cze i Pomorzanie. M ieli oni zn a­ czne handlow e m iasta, ja k o to : Szczecin, p rzy ujściu O dry, i W ollin albo Ju lin , na wyspie naprzeciw ujścia O dry. G łów na św iąty n ia Słow ian nadbałtyckich znajdo w ała się w A rk o n ie n a wyspie B ugi i i była poświęcona najw yższe­ mu bogu Sw antew idow i.

W świątyni arkońskiej stał bałwan, wyobrażający Swantewida, w postaci człowieka olbrzymiej wielkości, z czterema głowami, patrzące- mi w różne strony. W prawój ręce trzymał róg jako symbol obfitości; obok zaś znajdowała się uzda, siodło i ogromny miecz. P rz y . świątyni utrzymywano zawsze białego konia z piękną grzywą i długim ogonem; Słowianie myśleli, że od czasu do czasu Swantewid bierze miecz, siada na konia i przyjmuje udział w bitwach. Co rok po ukończeniu żniw obchodzono uroczyste święto na cześć tego boga; wszyscy mieszkańcy wyspy przybywali do świątyni arkońskiej, gdzie składano mu na ofiarę bydło, a kapłan napełniał jego róg świeżem winem. Kiedy mieszkańcy wybierali się na jaką wyprawę, kapłani robili wróżby za pomocą świę­ tego konia: zmuszali go do przestąpienia przez trzy włócznie i jeżeli, przechodząc choćby przez jednę z nich, podnosił naprzód lewą nogę, a nie prawą, wróżhę uważano za niepomyślną i nie przedsiębrano wy­ prawy. W ogóle kapłani używali na Pomorzu wielkiego poszanowania

i niekiedy mieli więcśj władzy, niż książęta.

U S łow ian n adbałty ck ich było bardzo w ielu k sią ż ą t, niezależnych od siebie i żyjących z sobą w niezgodzie. Ż t e ­ go powodu, pomimo swój w aleczności, Słow ianie ci nie mo­ gli staw iać długiego oporu swym sąsiadom Sasom i D u ń ­ czykom. H e n ry k L ew , ja k wiadomo, zrobił stanow czy k ro k do zniem czenia B odryczów i L utyczów (w M eklem burgu). Około tegoż czasu Duńczycy podbili część P om orza i zbu­ rz y li św iąty nię arkońską.

§ 55.