• Nie Znaleziono Wyników

Turcy osmańscy i upadek cesarstwa Bizantyjskiego. W czasach, kiedy M ongołowie robili swoje podboje

pod wodzą C zyngiz-hana, je d n a z hord tureckich opuściła koczow iska swe w T u rk e sta n ie i u d ała się n a zachód do Małej_ A zyi. Od im ienia su łta n a O sm ana T u rcy ci nazw ani zostali osm ańskiem i albo ottom ańskiem i. P odbili oni bi­ za n ty jsk ie prow incyje w M ałej A zyi, a n astęp nie przeszli n a półwysep B ałkań ski. Podobnie, ja k wszyscy zdobywcy wschodni, T u rcy osm ańscy odznaczali się ślepą odw agą, do k tó rśj przyłączył się jeszcze m ahom etański fanatyzm . Prócz teg o T u rc y byli doskonale wyćwiczeni w sztuce wojennćj. S ułtanow ie z podbitych krajów b ra li w daninie m ałych chłopców, w ychow yw ali ich na swym dworze w zasadach w iary m ahom etańskiej i uczyli sztu k i w ojennej. N a stę p n ie tw orzyli z nich re g u la rn ą piechotę, znaną pod imieniem ja n ­ czarów. Jan c zaro w ie nie wiedzieli w cale o swojem pocho­ dzeniu, znali tylko sam ego su łtan a, znajdow ali się zaw sze przy jego osobie i dostaw ali od niego hojne utrzym anie. Ja n c z a ro w ie nosili piękne białe ubranie i stanow ili n ajle­ pszą piechotę w świecie; tylko Szw ajcarow ie mogli ry w ali­

czujący, tw orzy li w yborną i liczną konnicę.

S u łta n Murad 11 ustanow ił ju ż sw oją stolicę w A dryjano- polu. Syn jego Bajazet 1 zw yciężył pod Nikopolisem W ęgrów , Niem ców i F rancuzów , któ rzy przedsięw zięli przeciw niemu w ypraw ę krzyżow ą, i byłby może zdobył sam K onstantynopol, gdyby mu nie przeszkodził nowy zdobyw ca m ongolskiTamerlan.

T am erlau połączył n a nowo ogromne państw o C zyngiz-hana, k tó re rozpadło"się przy jeg o następcach, i ja k potok niszczący przeszedł ca łą A zyję; spustoszył T u rk e sta n , P e rsy ją , In d y je i M ałą Azyję! B ajaz et, dumny ze swoich zw ycięztw w E u ro ­ pie, zaszedł mu drogę pod A n g o rą (w M ałej A zyi). W o jsk a obu stro n sk ła d a ły się z różnych narodow ości i, ja k pow iadają, w ynosiły do m ilijona żołnierzy. Szczęście je d n a k opuściło Ba- ja z e ta : zo stał pobity (1405) i um arł w niew oli. W k ró tc e potem um arł i T am erlan podczas w ypraw y do C hin; po jego śmierci olbrzymie państw o jego znów rozpadło się na części. D zicy potw orni M ongołowie zaczęli, ja k daw niej, koczować ze swemi stadam i w rozległych stepach środkowój A zyi i tylko w posępnych ich pieśniach niekiedy można spotkać w zm iankę o minionej sław ie ich przodków.

Cios, zadany Turkom przez T am erlana, w strzym ał ich zapędy i o pół w ieku odroczył upadek K onstantynopola. N a ­ rody europejskie nie sk o rzy stały z tej sposobności, aby w y­ pędzić T urków , lecz pozw oliły im odzyskać siły po do­ znanej klęsce i nanowo rozpocząć podboje w Europie. C esar­ stw o G reckie straciło ju ż praw ie w szystkie swoje prow incyje i w końcu w łaściw ie składało się z samego tylko K o sta n ty - nopola i jego okolic; cesarz płacił sułtanow i daninę.

D la ocalenia cesarstw a od nieuchronnej zguby i o trzy ­ m ania pomocy od zachodniśj Europy, cesarz Jan Paleolog zgo­ dził się na połączenie kościoła greckiego z rzym skim i udał się ze swem i biskupam i do Włoch. T am n a soborze we F lo - rencyi podpisane zostało, po długich rozpraw ach, połączenie obu kościołów, czyli ta k zw ana unija Florencka (1439). G re­ cy je d n a k nie byli zadow olnieni z tś j unii i nie w prow adzili jś j w wykonanie. O bietnica papieża u zb rajan ia zachodniśj E uro p y przeciw T urkom rów nież nie m iała wielkiego sku tku . T ylko W ła d y sła w I I I , król polski i w ęgierski, dał się n a ­ mówić do wojny. W aleczny, lecz niedośw iadczony m łodzie­ niec, W ład y sław udał się na w ypraw ę razem z wojewodą

w ęgierskim Janem H unijadem (ojcem króla M acieja K o rw i­ na), k tó ry w sław ił się już swojemi czynami wojennemi przeciw Turkom . W ładysław bardzo nieostrożnie zapuścił się z m ałe- mi siłam i w k ra j nieprzyjacielski, przyszedł nad morze C zar­ ne i pod "Warną spotkał liczne wojsko s u łta n a Murada 11.

Z początku b itw a szła pomyślnie dla chrześcijan. A le "Wła­ dysław, uniesiony zbytnim zapałem , odłączył się od głów nych sił i w padł w szeregi sułtańskiej gw ardyi. K ied y jego koń raniony upadł n a ziemię razem z jeźdźcem, jeden z jan cz a­ ró w u ciął królow i głow ę i utkw iw szy na drzewcu, podniósł do góry. W y padek te n ta k osłabił ducha chrześcijan, iż ze szczętem zostali pobici (1444).

Syn M urada II Mahomet II postanow ił ra z ju ż skończyć z K onstantynopolem i obiegł go w 250 tysięcy w ojska w K w ie­ tn iu 1453 roku. O statn i cesarz bizan tyjski Konstanty XI Paleolog

przygotow ał się do rozpaczliw ej obrony, ale m iał bardzo s ła ­ be siły. Zaledw ie 7,000 w ojska m ógł w ystaw ić dla obrony murów, bram i wież K onstantynopola, rozrzuconych n a zn a­ cznej p rzestrzeni. Tylko Genueńczycy i W enecyjan ie p rzy ­ sła li mu n a pomoc k ilk a g a le r. P ra w ą rę k ą cesarza p rzy bronieniu m iasta był genueński rycerz D żiustynijani. M aho­ m et zaczął burzyć m ury daw nem i m aszynam i i nowo w yna- lezionemi wówczas arm atam i, jak k o lw iek te ostatn ie nie przyczyniały wielkiej szkody. W ejście do p o rtu K o n sta n ty - nppolitańskiego, zw anego Z łotym Bogiem , było zagrodzone żelaznem i łańcucham i, ta k , iż s ta tk i tu reck ie nie m ogły do­ sta ć się do niego od stro n y m orza. S u łta n k a z a ł przewieźć s ta tk i do portu , lądem , po deskach w ysm arow anych sadłem . N akoniec 17 M aja M ahom et postanow ił przypuścić szturm stanow czy. O brońcy m iasta dokazyw ali cudów odw agi, z a ­ chęcani, przykładem cesarza, k tó ry w alczył, ja k p ro sty żoł­ nierz. Ś ród najzaw ziętszego boju D żiustyn ijani, raniony, opuścił m ury. Nieobecność jego spraw iła zam ięszanie, z k tó ­ rego T urcy sk o rzy stali i w d a rli się do m iasta. W ów czas n a ­ stą p iły okropne sceny przelew u k rw i i rabunku. K o n s ta n ty zg in ął w bitw ie; tru p a jego poznano po pięknych trz e w i­ kach, na k tó ry cli w yszyte były złote orły; ucięto mu gło ­ w ę i umieszczono j ą na wysokim palu. M o rderstw a i g ra ­ bieże trw a ły trz y dni, ponieważ su łta n naprzód obiecał w oj­ sku, że mu odda m iasto n a trzechdniow y rabunek. T u rcy zbogacili się ogromnemi łupam i; jeńców porobili swem i n ie ­

wolnikami. W ciągu tych k ilk u dni zniszczono mnóstwo po­ m ników sztu k i; barbarzy ń scy T urcy tłu k li posągi m arm uro­ we, a złote i sreb rne rzeczy topili dla łatw iejszego podzie­ len ia się zdobyczą. T ylko gm achy M ahom et k az ał oszczę­ dzać, ponieważ postanow ił zrobić K onstantynop ol swoją stolicą. W sp an iały sobór ś. Zofii i inne najpiękniejsze k o ­ ścioły zamienione zo stały n a meczety, a k rzy że chrześcijań­ skie zastąpiono tureck iem i półksiężycam i.

T akim sposobem upadło cesarstw o B izantyjskie, a n a jego gruzach wzniosło się groźne państw o T ureckie. Do sk ład u jego w eszły stopniow o: półwysep B ałk ań sk i z Mo- re ją i północnem i brzegam i m orza C zarnego, M ała A zyja, S y ry ja, E g ip t i B erberyja.

§ 57.

Szlachta i duchowieństwo w wiekach średnich.