• Nie Znaleziono Wyników

Ostgoci i Longobardowie

Teodoryk W ielk i przeszło 30 la t rządził m ądrze i en er­ gicznie państw em Ostgockiem. N apróżno jed n ak usiłow ał zbli­ żyć Rzym ian z G otam i; pierw si bowiem patrzeli n a drugich, j a k n a barbarzyńców i nadto jeszcze heretyków z tego powo­ du, że G otow ie w yznaw ali re lig iją chrześcijańską podług n a ­ uk i A ryjusza, potępionej przez sobór powszechny. W ostatnich la ta c h swego panow ania Teodoryk odkrył tajem ne uk ład y R zym u z K onstan ty n o p o lem ; rozdrażniony t ą zdradą, u k arał śm iercią kilku znakom itych Rzym ian, przez co jeszcze bar- dziój pow iększył nienaw iść podbitych mieszkańców.

N astępcą po sobie T eodoryk zostaw ił nieletniego w nuka (526). M iędzy Gotam i w szczęły się niezgody, z k tó rych sko­ rz y s ta ł bizan ty jsk i cesarz Ju sty n ija n , ponieważ cesarze grec­ cy wciąż jeszcze uw ażali się za spadkobierców zachodniego p ań stw a Rzymskiego. Z nakom ity jego wódz Bclizar, sław ny z podbicia k rólestw a W andalskiego w A fryce, przepraw ił się . do W łoch i n ap ad ł na Gotów. Ci ostatni bronili się m ężnie, ale napróżno, poniew aż Rzym ianie sta n ę li po stro n ie ich nie­ przyjaciół. Ju sty n ija n jed n ak nie d ał B elizarowi dokończyć te j wojny i odwołał go z W ioch, a w jego miejsce posłał

Narsesa. Ten zaw ojow ał zupełnie królestw o O stgockie (554); W łochy sta ły się prow incją cesarstw a B izantyjskiego czyli Greckiego. N arses był pierw szym w niej nam iestnikiem z ty ­ tu łem egzarcha i obrał sobie rezydencyją w R aw ennie.

Ale i G recy niedługo panow ali we W łoszech: miejsce ich zajęło nowe plemię germ ańskie, Longobardowie (tojest długo- brodzi). Podobno sam N arses, obrażony, że po śm ierci Ju sty - n ijan a pozbawiono go urzędu egzarcha, przyw ołał ich do W łoch. Podczas w ędrów ki narodów, Longobardow ie przybyli n ad D unaj do Pannonii (dzisiejszych W ęgier) i zaczęli prow a­ dzić zaciętą w alkę ze swemi sąsiadam i G epidam i; wódz tych ostatnich K unim und zo stał zwyciężony przez k róla L ongobar­ dów Alltoiiia. N astępnie Alboin przeszedł przez Alpy (568 r.) i zawojował północne W łochy (które od tego czasu zaczęły się - nazyw ać L om bardyją), oraz część Włoch środkowych, ale w k ró tce zabity został (573 r.) przez w łasną żonę Rozamundę,

córk ę Kunim unda, k tó ra pomściła się n a nim za śm ierć sw e­

go ojca. . , .

Longobardow ie panow ali we W łoszech przez dwieście la t, dopóki w V III wieku nie zostali zwyciężeni przez F r a n ­ ków. Je d e n z następców Alboina, A utarys, ożenił się z b a­ w a rsk ą księżniczką Teodolinda. Teodolinda do tego stopnia zjednała sobie miłość narodu, że po śm ierci A utarysa, L on ­ gobardow ie postanow ili uznać swoim królem tego, kogo ona wybierze sobie za drugiego m ęża. W ybór księżniczki padł , n a jednego z k sią ż ą t longobardzkicli, Agilulfa. Teodolinda odznaczała się wíelkiém przyw iązaniem do re lig ii katolickiej, podczas gdy Longobardow ie byli aryjanam i. P ap ież G rze­ gorz I k o rz y sta ł z gorliw ości jéj w w ierze nie tylko d la ocalenia Rzymu od wojowniczego Agilulfa, lecz i dla n aw ró ­ cenia k róla i L ongobardów na w iarę katolicką.

Chociaż królow ie longobardzcy sta ra li się robić dalsze podboje, nie mogli je d n a k odebrać Grekom całych Włoch. G łów ną przyczyną tego niepowodzenia były w łasne ich n ie­ zgody domowe: k siążę ta longobardzcy, rozdzieliw szy między siebie prowincyje, kłócili się z sobą i nie słuchali się k ró ­ lów. D ru g ą w ażną przeszkodą byli papieże rzym scy. K o rz y ­ sta ją c z oddalenia Rzymu od K onstantynopola, papieże przy­ w łaszczyli sobie nie tylko w ładzę duchowną, lecz i św iecką, i mężnie odpierali Longobardów od Rzymu. K ied y ci o statn i zaczęli coraz silniéj zagrażać m iastu, papież S tefan p rz y ­ zw ał n a pomoc k ró la F ra n k ó w P ip in a Małego. P ip in pobił Longobardów , o debrał im eg z arc h at czyli prow incyją R a - w eńską i d aro w ał j ą papieżowi. P ro w in cy ją t a d a ła począ­ te k państw u Papiezkiem u czyli Kościelnemu.

S ta n W łoch w owych czasach był bardzo sm utny. Półw ysep ten, niegdyś kw itnący, został całkiem zniszczony przez ciągłe wojny i najścia b arb arzyńców ; mnóstwo wsi ■opustoszało, a bogate m iasta leżały w połowie w gruzach.

§ 32.

Frankowie.

Zpom iędzy narodów germ ańskich, k tó re osiedliły się

w

Gallii, najpotężniejszem i byli Frankow ie. W ielcy w zrostem i nadzw yczaj silni, zaledw ie okryci skóram i zw ierząt, uzbrojeni

"w w ielkie topory i długie tarcze, b arbarzy ń cy ci przez sa­ mo pojaw ienie się swoje napełniali trw ogą krajow ców . D zie­ lili się oni n a różne plemiona, rządzone przez osobnych k ró ­ lów. N a d w iększą częścią F ra n k ó w panow ał dom M erowin- gów, któ rzy odznaczali się tem , że nosili długie, nigdy nie- strzyżone w łosy. W końcu V w ieku pochodzący z teg o domu k ró l Chlodwig, mąż podstępny i przenikliw y, s ta ł się założy­ cielem potężnego państw a F rankó w .

W tym czasie okolice nad Renem średnim zajm owali Allemanowie. Chlodwig postanow ił ich podbić; jak o ż odniósł n ad niemi zw ycięztwo w bitw ie pod Ziilpichem. B itw ą ta w ażn ą je s t dla skutków , ja k ie za sobą pociągnęła. Żona C hlodw iga, księżniczka burgundzka K lo ty ld a była chrześci­ ja n k ą i oddaw na sta ra ła się nakłonić męża do w yrzeczenia się bałw ochw alstw a. Chlodwig zw lekał, aż dopióro w bitw ie pod Ziilpichem widząc, że nieprzyjaciel bierze górę, głośno zrobił ślub przyjęcia chrztu świętego, jeżeli odniesie zwycięz­ tw o. W w ojsku jego znajdow ało się bardzo wielu chrześci­ ja n z gallo-rzym skich krajow ców , którzy, usłyszaw szy ślub

kró la, z nowym zapałem rzucili się do boju i pomogli do odniesienia zw ycięztw a. Z araz potem Chlodwig uroczyście p rz y ją ł chrzest w Reims razem ze sw oją św itą (496). P o d­

czas tćj uroczystości, kiedy biskup nauczał go zasad w iary i opowiadał mu cierpienia Zbaw iciela, Chlodwig zm arszczył brw i i zaw o łał: „Och, zemściłbym się za niego okrutnie, gdybym tam był z memi F ra n k a m i!“

P rzy jęcie chrztu z rą k duchow ieństw a katolickiego b y ­ ło bardzo ważnćm dla F ra n k ó w z tego powodu, że u łatw iało im połączenie się w jed en naród z krajow cam i, którzy w y­ znaw ali relig iją katolicką. Chlodwig pow ziął zam iar odebra­ n ia W estgotom A kw itanii, czyli południowo-zachodniój Gallii,. i pomyślnie doprow adził go do sku tk u , ponieważ W estgoci, ja k o aryjan ie, nie łubiani byli przez krajow ców katolikó w ; duchow ieństw o w ty ch kraja,ch gorliw ie pomagało Chlodwi-

gowi i W estgoci zostali w yparci z Gallii (507 r.).

N astępnie Chlodwig za p rag n ą ł połączyć pod sw ą władzą, plem iona F ran k ó w , podlegle innym Merowingom. P odstępem i zbrodniam i dopiął zamierzonego celu, przy czćm w ytępił praw ie w szystkich swoich krew nych.

P o śm ierci Chlodwiga (511 r.) synowie jego rozdzielili pom iędzy siebie państw o F ran k ó w , nieuniknionym następstw em

czego były niezgody domowe w rodzie Merowingów. N iezgo­ dom tym tow arzyszy ły zabójstw a i różne ok rutne czyny. Tym sposobem, chociaż F rank ow ie n azyw ali się chrześcijanam i, j e ­

dnakże w istocie byli jeszcze nieokrzesanem i barbarzyńcam i. Z a następców Chlodw iga państw o F ran k ó w powiększo­ ne zostało przez przyłączenie B urgu ndyi i T uryngii i tym sposobem rozciągało się od Pirenejów aż do środka N iem iec, przy czem podzieliło się na dwie głów ne części: w schodnią, A ustrazyją, obejm ującą sam e ziemie niem ieckie, i zachodnią, N eustryją czyli Galliją.

N astępni królow ie z domu Merowingów byli coraz n ie - dołężniejsi, skutkiem czego rządy p ań stw a przeszły powoli w lęce merów pałacowych to jest m arszałków dw oru (m ajor- domus), któ rzy , zarządzając dobrami królew skiem i i rozdając je w posiadanie lenne, doszli do wielkiego znaczenia. J e d e n majordomus au stra zy jsk i, P ip in H ery stalsk i stał się ju ż ta k potężnym, iż przywłaszczył sobie godność m arszałk a dw oru 1 w N eustryi. S yn jego Karol la r te l również rządził w obu częściach państw a. K a ro l w sław ił się przedew szystkióm zwy- cięztwem n ad A rabam i, którzy, zaw ojow aw szy H iszpaniją, w targ n ęli do Głallii. B itw a zaszła niedaleko m iasta P o itie rs (732 r.); A rabow ie, pomimo całej swój waleczności, zostali pobici i cofnęli się za Pireneje. K arol za siłę, z ja k ą w tej bitw ie zad aw ał ciosy nieprzyjaciołom , przezw any zo stał M artelem to je st młotem.

Tymczasem M erowingowie kontentow ali się samym tylko tytułem królew skim , po daw nem u nosili długie włosy i spo­ kojnie m ieszkali w swych sam otnych za m k ach ; czasem tylk o zasiadali n a tro n ie dla uroczystego p rzy jęcia cudzoziemskich posłów, którym daw ali odpowiedzi tak ie, ja k ie im podpo­ wiedzieli m arszałkow ie dworu. Ludow i pokazyw ali się ra z na rok, w M arcu, na zgrom adzeniach narodow ych.

N astęp cą K arola M artela był syn jego Pipiu l a ł y , nazw a­ ny ta k z powodu m ałego w zrostu, co je d n a k nie przeszkadza­ ło mu posiadać w ielką siłę fizyczną. P ipin nie k o n ten to w ał się ju z tytułem m arszałka "dworu i, zam knąwszy w k laszto rz e ostatniego z Merowingów Childeryka III, ogłosił się królem (752 r.). Ś w ięty B onifacy biskup nam aścił go n a k ró la, a obrzęd ten pow tórzył potem i papież Stefan, gdy przybył do P ip in a z prośbą o pomoc przeciwko Longobardom . O dw dzięczając się za to, P ip in chętnie d ał papieżowi żądaną pomoc i poda­

ro w a ł mu eg z arcb at R aw eński. Od P ipina Małego zaczyna się na tro n ie frankskim d y n asty ja Karolingów , nazw anych ta k od im ienia syna jego, K a ro la W ielkiego.

S zorstk ie pierw otne obyczaje F ran k ó w i innych n a ro ­ dów germ ańskich, k tóre osiedliły się w prow incyjach za­ chodniego p ań stw a Rzym skiego, zaczęły stopniowo łagodnieć. Zdobywcy, m ieszkając w śród więcej ukształconych krajowców, przejęli od nich zw yczaje rzym skie w raz z językiem łaciń ­ skim (k tó ry zresztą uległ ogromnemu skażeniu po prow in­ cyjach) i powoli zlćw ali się z niemi w jedn e całość. Nowe n aro d y i ję z y k i, k tó re ztąd pow stały, m ianow icie: francuzki, w łoski i hiszpański, nazyw ają się w ogóle romańskiemi.

Jednocześnie z pow staniem nowych państw zjaw iły się u G erm anów p raw a pisane, ułożone na podstaw ie daw nych zw yczajów i pisane po w iększej części po łacin ie; podług tych p ra w sądzono w szystkie spraw y. Dawniój u Germ anów, ja k i u w szystkich dzikich narodów istn ia ł zwyczaj krw aw ój zem sty z a zabicie krew nych i w ogóle każdy n a swoję rę k ę szukał sobie zadosyć uczynienia za doznaną krzyw dę. Od tego czasu k rw a w a zem sta i w ym ierzanie samemu sobie spraw iedliw ości zamienione zostały na k a ry pieniężne; przy czem jed n ak lu­ dzie wolni mieli ten przyw ilej, że za w yrządzoną im krzyw dę, lub za zabicie ich, płacono znacznie w iększe k ary , niż za po­ krzyw dzenie ludzi, k tó rzy nie byli wolni. Sąd odbyw ał sam k ró l albo ustanow ieni przez niego k siążę ta i hrabiow ie. D la dow iedzenia się, czy oskarżony je s t winnym lub niewinnym, kazan o mu składać przysięgę, a prócz tego poddaw ano go ciężkim próbom. T a k np. zmuszano go do zanurzenia rę k i w wrzącój wodzie, lub do przejścia boso po rozpalonem żela­ zie, i je ż e li po upływ ie k ilk u dni nie zostało śladów oparzenia, oskarżony uw ażany by ł za niewinnego. Spraw y m iędzy stro ­ nam i niekiedy ro zstrzygano pojedynkiem i słuszność p rzy zn a­ w ano zwyciężcy. Sądy tego rodzaju zasadzały się na p rze­ konaniu, że B óg u k arze winowajcę, a niewinnego oczyści z zarzutu, i dlatego tćż nazy w ały się sądami bozemi.

W e w szystkich państw ach, założonych przez Germ anów, zaprow adzony został system at fe u d a ln y czyli lenny, k tó ry po­ w sta ł w następujący sposób. Zdobyw cy zabiórali zwyciężonym trz e c ią część ich ziemi, a czasam i i więcój, i rozdzielali j ą m ię­ dzy siebie. Ci, k tó rzy dostaw ali dobra na zupełną własność i nie

uznaw ali nad sobą praw ie żadnej w ładzy, nazyw ali się ba­ ronami. N ajw iększą jed n ak i najlepszą część zawojowanćj zie­ mi brał dla siebie sam król. P rz y nim znajdow ała się zaw sze jego przyboczna św ita, czyli drużyna, k tó ra zostaw ała na jego żołdzie. O d czasu zaw ojow ania prowincyj rzym skich, królo­ wie, zam iast żołdu, rozdaw ali drużynie dobra ze swoich ziem. Z początku dobra dawane były n a pew ien czas, ja k gdyby tylko były wypożyczane, i z tego powodu otrzym ały nazw ę feudalnych albo lennych, to je s t pożyczonych; ci, k tó rzy je dostaw ali, obow iązani byli pełnić służbę w ojskową, i n azy ­ w ali się lennikami, albo wassalami. Z upływem czasu dobra lenne przeszły na zupełną, dziedziczną w łasność wassalów, podobnie, ja k i dobra baronów. Sami baronowie, ze w zrostem potęgi królew skiej, uznali się za w assalów króla.

Możni k siążę ta i hrabiow ie, u w ażając się za wassalów królew skich, naśladow ali k ró la: rów nież o taczali się św itą 1 mieli swoich wassalów, którym w ydzielali dobra z w łas­ nych posiadłości. Takim to sposobem w E urop ie zachodniej pow stał feudalizm . W assalow ie, jak o sta n ry cersk i i jako posiadacze ziemi, we w szystkich państw ach stali się k lassą panującą. T eraźniejsza ary sto k racy ja, czyli szlach ta europej­ sk a od nich wywodzi swój początek. Poniew aż wszyscy wassalowie odpraw iali służbę w ojskow ą n a koniach, z tego powodu ty tu ł rycerza (R itte r= je ź d z ie c ) s ta ł się zaszczytnym 1 w późniejszym czasie nadaw any byw ał przy zachow aniu pewnych uroczystych ceremonij.

M ieszczanie w k rajach podbitych zachow ali wolność osobistą i zależeli w prost od króla, lub od znaczniejszych w assalów . P rzeciw n ie m ieszkańcy w si po większój części za­ m ienieni zostali n a poddanych, w zupełności podległych swoim panom, k tó rz y nieraz o krutn ie obchodzili się z niemi.

uÓT ni z g a l a m i , czy ^

1

'ycerzam i, drugą p an u ją­ cą k lassą było duchow ieństw o. W yżsi duchowni, jak o to opaci (przełożeni klasztorów ), biskupi i arcybiskupi, rów nież do­ sta w a li od królów i k sią ż ą t ziemie w posiadanie lenne i uw a­ żali się za ich wassalów. Pobożni królow ie hojnie uposażali dobram i kościoły i k laszto ry . Z klasztorów zw ykle w ycho­ dzili gorliw i apostołow ie, k tó rz y naw racali pogan, i często­ kroć ginęli m ęczeńską śm iercią.

P o naw róceniu się F rankó w , religija chrześcijańska za­ częła krzew ić się i m iędzy Anglosasami. Papióż G rzegorz I w y słał w tym celu do B ry ta n ii zakonnika A u gusty na z k il­ kom a księżmi. M issyjonarze ci znaleźli opiekę u B erty, żony k ró la K e n tu , i przy jej pomocy naw rócili na w iarę chrześci­ jań sk ą k ró la i część A nglosasów (w końcu V I wieku). Au­ g ustyn zo stał pierwszym biskupem w K enterberry, stolicy K e n tu . Z czasem od arcybisk upstw a K enterb erry jsk ieg o s ta ły się zależnem i inne biskupstw a, założone w Anglii.

Nawzajem z klasztorów b ry tań sk ich wielu gorliw ych m issyjonarzy udaw ało się do Niemiec. N ajsław niejszym z nich był Bonifacy. P ochodził on ze znakom itój familii an ­ glosaskiej, w młodych la ta c h w stąp ił do klaszto ru , przepę­ dził k ilk a la t we Włoszech, i ztam tąd, otrzym aw szy od p a ­ p ieża błogosław ieństw o, u d ał się do N iem iec zachodnich, d la głoszenia tam w iary chrześcijańskićj. Bonifacy chrzcił pogan, za k ła d ał klaszto ry i kościoły, przedew szystkióm w krajach, należących do F ran k ó w , gdzie K arol M arte l i P ip in M ały udzielali mu swój opieki.

Odwaga i wymowa Bonifacego silnie działały na pogan. Baz za­ szedł do Hessyi, gdzie na jednej górze stał stary dął), poświęcony boga grzmotu. Kiedy lud zebrał się tam dla złożenia ofiar, Bonifacy wraz z towarzyszami zaczął rąbać święte drzewo dla przekonania pogan o ni­ cości ich bogów. Poganie pewni byli, że bóg piorunem ukarze zuchwa­ łych przybyszów, lecz gdy dąb upadł, nie zrządziwszy im żadnej szkody, wielu z nich zaraz chrzest przyjęło.

Po wielu długich usiłow aniach Bonifacy założył k ilk a biskupstw w zachodnich Niemczech. P apież rzym ski skorzy­ s ta ł z tego dla rozszerzenia swój w ładzy duchownej, zobo­ w iązał Bonifacego pod przysięgą do wierności stolicy rzym ­ skiej i n a d a ł mu ty tu ł arcybiskupa i p rym asa Niemiec. Bo­ nifacy ustanow ił rezydencyją arcybiskupią w Moguncyi. Z a swoje czyny nazw any został apostołem Niemiec.

Mając już lat siedemdziesiąt, Bonifacy udał się do ziemi Fryzów (Hollandyi) dla głoszenia tam wiary Chrystusa, zaczął obalać bałwany i budować kościoły. Ale Fryzowie, sądząc, że on jest w zmowie z kró­ lami Franków, któ/zy starali się zawojować Fryzyją, przyjęli go bardzo nieprzychylnie. Pewnego razu tłum uzbrojonych pogan napadł na niego z dzikiemi okrzykami i Bonifacy poniósł śmierć mężnie (755 r.).

§ ^

3

.

Cesarstwo Bizantyjskie od Y do XII wieku.