• Nie Znaleziono Wyników

Urządzenie społeczne w Grecyi

W samym ustroju pań stw greckich zaszła w tym czasie w ażna zm iana. I poprzednio k siążę ta Greccy nie by li podobni do despotów wschodnich, lecz we w szystkich w ażnych s p ra ­ w ach zw oływ ali starszych obyw ateli n a n arad ę; te ra z je d n a k godność królew ska p raw ie zupełnie p rz e sta ła istnieć i naró d sam zaczął z pośród siebie w ybierać rządzących. T a k więc rz ąd m onarchiczny zm ienił się na republikański. P raw ie k a ż ­ de znaczniejsze m iasto w ra z z przyległą okolicą zaczęło s t a ­ nowić osobną rzeczpospolitę i cała G recyja podzieliła się n a mnóstwo drobnych państew ek. Pomimo takiego rozdrobnie­ nia, w szyscy G recy uw ażali się zaw sze za jeden naród i n a ­ zyw ali siebie H ellenam i, a obce ludy barbarzyńcam i. Głównym węzłem, łączącym Greków, był wspólny języ k , jednakow e zw yczaje i re lig ija.

Iłe lig ija Greków, ja k w szystkie bałw ochw alskie, za sa­ dzała się na oddaw aniu czci naturze. Piorun i błyskaw icę, w e­ dług ich pojęć, spuszczał Zeus, w ładca n ieb a; morzu ro zk azy­ w ał jego b ra t Posejdon, a drugi b ra t H ad es rządził św iatem podziemnym, po którym b łą k a ły się cienie zm arłych. M ałżon­ k ą Z eusa b y ła Hera, a dziećmi — Apollo, czyli słońce, H y jan a, czyli księżyc, A frody ta, A ten a, A res, bóg wojny i t. d. T a k więc wszyscy ci bogowie stanow ili jed n ę rodzinę in a z y w a lisie Olimpijskiemi, gdyż głównem miejscem ich pobytu m iały być szczyty Olimpu. Bogowie greccy znani nam są lepiej pod n a­ zw iskami rzym skiem i; i ta k Z eusa Rzym ianie nazyw ali J o w i­ szem, P osejdona — N eptunem , H adesa — Plutonem , H e rę — Junoną, A fro d y tę — W enerą, A tenę — M inerwą, A re sa — M arsem . W późniejszym czasie bóstw a te zaczęły uosabiać nie tylko w idzialną n a tu rę , lecz i różne przym ioty lu dzk ie;

ta k np. Apollo uw ażany był za opiekuna sztu k i nauk, A fro d y ta p rzed staw iała piękność, A te n a — rozum i t. d. Oprócz tych bogów głównych, G recy czcili jeszcze mnóstwo bóstw drugie­ go rzędu. W szy stk ie góry, lasy, pola i rzek i m iały, w edług ich mniemań, swoje osobne bóstw a, czyli swoich genijuszów, v jako t o : satyrów , różne nimfy, syreny, faunów i t. d.

Bogów swoich Grecy w yobrażali sobie w postaci ludzkiej, a tylko przypisyw ali im nadzw yczajną siłę i nieśm iertelność. D latego też posągi tych bóstw m iały k s z ta łt zupełnie lu d z k i; robiono je z drzew a, rozm aitych m etali, kam ieni, a szczegól­

n e j z m arm uru. N igdzie sztuka rzeźbiarsk a nie doszła do t a ­ kiego w ykończenia, do takiego stopnia piękności, ja k w sta ro ­ żytnej Grecyi. P osąg Jowisza, m iał zw ykle postać poważnego męża, siedzącego n a tronie z berłem w ręku. Apollo p rz ed sta­ w iał k ształtn eg o młodzieńca, A fro d y ta — młodą, piękną ko­ bietę, A te n a — uzbrojoną dziewicę i t. d. Posągi bogów staw iano w św iątyniach, k tó re nie były ta k ogromne, ja k w E gipcie lub n a Wschodzie, ale za to odznaczały się syme- trycznem i rozm iaram i i pięknem wykończeniem.

G recy mniemali, że bogowie mogą rozm aw iać z ludźmi i odsłaniać im przyszłość za pośrednictw em w yroczni. Dwie były sław ne w yrocznie : jed n a wr Dodonie przy św iątyni Jo w i­ sza, a dru g a wT Delfach, przy św iątyni Apollina. W Dodonie k apłani przepow iadali przyszłość z szelestu liści św iętego dę­ bu, ze szm eru strum yka, lub dźwięku w iszących naczyń m ie­ dzianych; w D elfach zaś k apłanka, przezw ana pitiją, siad ała na trójnogu, umieszczonym nad rozpadliną sk ały , zkąd wycho­ dzące wyziewy w p raw iały j ą w odurzenie, i w tym stan ie w y­ m aw iała w yrazy bez zw iązku, z k tó ry ch kapłani układ ali od­ powiedzi dla przychodzących po radę. Do D elf przybyw ali posłowie ze w szystkich k rajów Grecyi od znakom itych mężów . i całych państw i zawsze tylko z bogatem i daram i. Tam nie­

raz czekali oni dość długo, zanim p rzyszła na nich kolej, a tym czasem przebiegli k ap łan i zręcznie w ybadyw ali posłów i potem daw ali odpowiedzi, po w iększej części ciemne, ta k , żeby je można było rozm aicie tłómaczyć. Z re sz tą k lassa k a ­ płanów' nie by ła w G recyi liczna i nie posiadała takiej w ła­ dzy, ja k u ludów wschodnich.

W liczbie uroczystości, wspólnych w szystkim Grekom , pierw sze miejsce zajm ują ig rzy sk a publiczne, na k tó ry ch po­ pisywano się ze zręcznością i silą. N ajsłynniejsze ig rzy ska

b y ły Olimpijskie, ta k nazw ane dlatego, że się odbyw ały na cześć Jo w isza Olimpijskiego, w pobliżu m iasta Olim pii w E li­ dzie. W ciągu kilku dni, w m iejscu, w ysypanem piaskiem , za­ paśnicy czyli' atleci w alczyli z sobą, rz u cali k rą ż k i m etalow e, biegali n a w yścigi, ścigali się n a wozach. W około sta li w i­ dzowie z całej (trecyi. Ig rzy sk a rozpoczynały i kończyły się ofiaram i i śpiewem modlitw, czyli hymnów. Zwycięzców n a ­ gradzano wieńcem laurow ym ; nagro d a ta k a ceniona b y ła w y ­ soko i przynosiła zaszczyt nie tylko zwycięzcy, lecz i całem u m iastu, z którego pochodził. W późniejszym czasie pisarze i poeci Greccy czytali n a igrzyskach najlepsze swe utw o ry ; ta k np. H ero d o t czy tał na nich u stępy ze swej historyi. Ig rz y ­ sk a Olim pijskie odbyw ały się co 4 l a t a ; przeciąg czasu od jednych ig rzy sk do drugich n azyw ał się O lim pijadą i służył Grekom za p odstaw ę liczenia czasu. R achow anie n a Olim pi- ja d y zaczyna się od roku, w którym po raz pierw szy zapisano nazw iska zwycięzców, m ianowicie od 776 roku przed N. Ohr.

Z m nóstw a rzeczypospolitych greckich, najw ażniejsze fcyły: S p artań sk a , czyli Lacedem ońska, i A teń ska. Głownem m iastem L ak o n ii była S p arta.

Sparta leżała na pochyłości pasma gór Tajgetu nad rzeką Eurota- sem i składała się z domków, rozrzuconych na kilku pagórkach. Naj- piękniejszemi gmachami były w niój świątynie, gmachy rządowe i piękny teatr z białego marmuru. Niedaleko miasta znajdował się plac, wysadzo­ ny jaworami i otoczony rowem z wodą, przez który prowadziły dwa mo, stki, ozdobione posągami Herkulesa i Likurga. Ten plac był miejscem ćwiczeń wojennych dla młodzieży, która rozdzielała się na dwie partyje: jedna broniła placu, a druga go zdobywała, przy czem przeciwnicy usi­ łowali zepchnąć się w wodę. Miasto, wbrew ówczesnym zwyczajom, nie było opasane murami; męztwo obywateli powinno bjdo go bronić.

D oryjczykow ie zawojowali L ak o n iją pod w odzą dwóch b ra c i i od tego czasu zaw sze panow ało w niej dwóch królów. Ci rzadko kiedy żyli z sobą w zgodzie; przytćm ujarzm ieni L akończycy często pow staw ali przeciwko swym zdobywcom. W szy stk o to w yw oływ ało w ielkie niepokoje i zaburzenia, aż w reszcie w I X wieku zjaw ił się mąż, k tó ry n ap isał stosowne p ra w a i zaprow adził w Sparcie porządek. B y ł nim L ik u rg ,

§ 10.

Sparta.

należący do jednej z dwóch rodzin królew skich. Mówią, że gdy nieprzyjaciele posądzili go o zam iar przyw łaszczenia sobie najwyższej w ładzy, L ik u rg opuścił ojczyznę i długo podróżował po w yspach greckich, po M ałej A zyi i Egipcie. S p artań czy cy sam i prosili go, aby w rócił i napisał im praw a, k tóreb y poło­ żyły koniec zamieszkom. L ik u rg uczynił zadość ich życzeniom, a wyrocznia delfijska potw ierdziła jeg o praw a. D alej podanie niesie, że L ik u rg zobow iązał naród pod przysięgą do w ykony­ wania tych p raw aż do jego pow rotu, i znów u d ał się w po­ dróż do krajów ościennych, lecz tam zamoczył się głodem i popioły swe polecił w rzucić w morze, aby S partańczycy nie mieli żadnego pretek stu do naruszenia jego praw .

Od czasu praw odaw stw a L ik u rg a, rzeczpospolita sp ar­ tań sk a urządzona b y ła w następujący sposób. Doryjczykowie albo S partańczycy m ieszkali głównie w S parcie i stanow ili klassę panującą. M ieszkańcy podbici dzielili się na dwie klas- s y : wolnych i niewolników. P ierw si stanow ili ludność m iast lakońskich, tru d n ili się handlem, rzem iosłami i płacili podatki ; drudzy, zw ani helotami, zostaw ali w niewolniczej zależności od S p artan , posługiw ali im i upraw iali ich pola.

W S parcie po dawnemu było dwóch królów dziedzicznych, ale w ładza ich była ograniczona naprzód przez rad ę znako­ m itszych starców , powtóre przez pięciu wyższych urzędników , zwanych eforami, którzy m ieli nadzór nad całym zarządem . S praw y ważniejsze rozstrzygano n a zgrom adzeniu narodowem , W którem uczestniczyli wszyscy S partańczycy, m ający nie mniej, nad la t 30. Tu je d n a k nie było zw yczaju ro z trząsan ia spraw , ale prostym okrzykiem naród potw ierdzał łub odrzucał projekta w ładz rządzących. W ogóle S p a rta była rzecząpo- spolitą, w k tó rej spraw y publiczne zo staw ały raczej w ręk u f , królów i wyższych urzędników , aniżeli zgrom adzenia narodowe- j ' go. Tego rodzaju rzeczpospolita nazyw a się a ry s to k ra ty c z j j ^ /

S partańczycy obowiązani byli prow adzić surowy fry b j życia; w szelki zbytek był im wzbroniony. M ężczyźni ja d a li nie u siebie w domu, lecz przy spólnyeh stołach, podzieleni ha tow arzystw a; każdy członek to w arzy stw a do starczał ozna­ czoną ilość m ąki, w ina, oavoców i pićuiędzy. W odzieży i m ieszkaniu zachowywali rów nież ja k najw iększą p rostotę. Tylko do w alki ubićrali się, ja k na uroczystość: przyw dziew ali Płaszcze purpurow e, n a długie swe włosy n ak ład a li wieńce 1 szli, śpiówając p rzy dźw iękach fletu.

W ychowanie dzieci było bardzo surowe. W siódmym ro ­ k u życia chłopcy oddaw ani byli do gimnazyjum, to jest do szkoły publicznej, gdzie głównem ich zajęciem była gim na­ sty k a, czyli ćwiczenie ciała. S taran o się rozw ijać ich siły fizy­ czne i przyzw yczajać ich do znoszenia wszelkich dolegliwości, ja k o to: głodu, pragnienia, bólu i t. d. W tym celu np. okru­ tn ie ćwiczono chłopców rózgam i i poczytyw ano za oznakę męz- tw a, jeżeli hity nie w ydaw ał żadnych jęków . N aw et dziewice sp arta ń sk ie zajm owały się gim nastyką dla rozw inięcia swoich sił. Skromność i uszanow anie dla starsz y ch były naj pierw­ szym obowiązkiem młodych ludzi. Ci zw ykle chodzili po u li­ cach krokiem wolnym, równym, ze spuszczonemi oczami, t r z y ­ m ając ręce pod płaszczem (co w Grecyi było oznaką skrom ­ ności). Od dzieciństw a przyzw yczajano ich do unikania wielo­ m ówstwa, do odpow iadania k rótko i stanow czo. Z tego po­ wodu podobne odpowiedzi i dziś nazyw ają się lakonicznem i. Nic dziwnego, że skutkiem takich obyczajów S partań - czycy sta li się najw aleczniejszym i najpotężniejszym n aro ­ dem w G-recyi i w krótce praw ie w szystkie p aństw a Pelopo­ nezu uznały nad sobą ich hegemoniją. P olegała ona na tem , że królow ie spartań scy przew odniczyli na ogólnych zgrom a­ dzeniach G reków, a w czasie wspólnych w ypraw byli naczel- nemi dowódzcami sił zbrojnych. [ G :