• Nie Znaleziono Wyników

Dalsze wyprawy krzyżowe. Krucyjaty przeciw heretykom i poganom

P o ty łu niepowodzeniach zapał do w ypraw krzyżow ych o sty g ł zupełnie i papieże napróżno s ta ra li się podburzyć chrześcijan przeciwko niew iernym . Prócz tego w samej E uro­ pie m onarchowie

i

rycerze zajęci byli w łasnem i w ojnam i:

w N iem czech i W łoszech Gwelfowie w alczyli z Gibellinami, w A n g lii i F ra n c y i królow ie — z w assalam i.

Z następ n y ch w ypraw krzyżow ych najgodniejsze uw a­ gi są w ypraw y F ry d e ry k a II H ohensztaufena i L udw ika I X , k ró la francuzkiego. C esarz F ry d e ry k II p otrafił za po­ mocą sam ych układów nakłonić su łta n a egipskiego do po­ w rócenia chrześcijanom Jerozolim y (1229 r.). W k ró tc e je ­ dnak ci o statn i znów j ą utracili.

W tym czasie zjaw ili się na W schodzie nowi zdobywcy, M ongołowie, plemię pobratym cze Hunnom. M ongołowie i T a- ta rz y od niepam iętnych czasów koczow ali hordam i na ró w n i­ nach środkow śj Azyi. M ongołowie, podobnie j a k Hunnowie, całe życie przepędzali na koniu, je d li surowe mięso, ogrzane pod siodłem , i pili kw aśne mleko kobyle (kumys). Żony ich i dzieci m ieszkały w dużych kibitkach, zaprzężonych długim rzędem wołów. M ongołowie cierpliw ie znosili w szelkie t r u ­ dy i ślepo posłuszni byli swoim książętom , czyli hanom . N a po­ czątk u X III wieku jeden z tak ich książąt, Czyngiz-han, połą­ czył hordy mongolskie pod swoją w ładzą i w yruszył z niem i przeciw sąsiednim narodom. W kró tkim czasie Chiny, P e rsy ja i T u rk istan b yły zaw ojow ane i straszn ie spustoszone. Z a synów Czyngiza tem uż losowi u legła E uropa wschodnia. M ongoło­ w ie spustoszyli R ossyję i Polskę i dopiero w M o ra w ii pobici przez ry c erz y europejskich, cofnęli się n azad i zatrzym ali się w Rossyi. Tym czasem plemiona tureckie, w y p a rte przez M ongołów z okolic m orza K aspijskiego, udały się n a południo- zachód do S yryi. T urcy napadli na królestw o Jerozolim skie, spustoszyli je ogniem i mieczem i zdobyli Jerozolim ę (1244 r.). T ylko m ały pas ziemi nad brzegiem m orza z m iastem P to lem aid ą pozostał jeszcze w rę k ach chrześcijan.

N aów czas papież In n o c en ty I Y ogłosił now ą k ru cy jatę, ale w ezw anie jego nie odniosłoby żadnego skutku, gdyby nie w łasna gorliwość k ró la francuzkiego, L ud w ik a I X , znanego ze swój pobożności i rycerskiego ducha. Około teg o czasu zapad ł on w ciężką chorobę i zrobił ślub, że, jeżeli w yzdrow ieje, przedsięw eźm ie w ypraw ę dla oswobodzenia grobu świętego. J a k o ż L udw ik w yzdrow iał, ale w iele p racy kosztow ało go n a ­ mówienie swoich ry cerzy do w ypraw y krzyżowój. K ról u d ał się nie w p ro st do P a le sty n y , lecz naprzód postanow ił podbić E g ip t, poniew aż sułtan i egipscy byli głównem i w rogam i k ró ­ lestw a Jerozolim skiego. F ran c u zi w zięli D am ijettę, a następnie

Nilem popłynęli ku K airow i, ale zbłądzili między kanałam i i odnogami N ilu, podczas gdy flota ich zo stała w części spa­ lona przez ogień grecki. M orowa z a ra z a i głód dokonały zupełnego rozprzężenia arm ii francuzkiój, tak , iż całe wojsko razem z królem dostało się do niewoli. Dopiero po zap łace­ niu ogromnego w ykupu L udw ik zo stał wypuszczony n a w ol­ ność (1250 r.). W 20 la t potem przedsięw ziął on now ą w y­ praw ę krzyżow ą i tym razem chciał rozpocząć ją od zdobycia T unisu, ale przy oblężeniu tego m iasta padł ofiarą morowego pow ietrza.

Tym czasem E giptem zaw ładnęli M am elucy; ta k nazyw a­ ła się tu rec k a g w a rd y ja su łta n a egipskiego. M am elucy po­ w sta li przeciw sułtanow i, zabili go i sam i zaczęli rządzić E giptem . W aleczn i M am elukow ie n a ta rli na chrześcijan sy­ ry jsk ich i nakoniec zdobyli P tolem aidę (1291 r.). T ym spo­ sobem cała ziem ia św ięta przeszła napow rót w ręce mahome­ ta n i królestw o Jerozolim skie po dwuwiekowym blizko bycie, p rzestało istnióć.

W y p raw y krzyżow e nie przyniosły pożądanych skutków i drogo kosztow ały E uropę; z drugiej stro n y jednak w ydaw ały bardzo w ażne i dobroczynne owoce. P o d cza s ty ch w ypraw duch ry cersk i naw skroś przeniknął szlachtę feudalną. E uro­ pejczycy nauczyli się od A rabów i G reków niektórych sztuk i rzem iosł. W iele m iast, zw łaszcza włoskich, zaw iązało sto­ sunki handlow e ze W schodem , co zarazem w płynęło n a pod­ niesienie się przem ysłu w Europie. W ielu w łościan uwolniło się ze stan u poddańczego i stali się wolnemi rolnikam i.

P oniew aż papieże i duchow ieństw o byli głównem i sp rę­ żynam i ty ch w ypraw , przeto napozór zyskali jeszcze więcój na pow adze i znaczeniu, jak k o lw iek w k ró tce coraz bardziej sze­ rz ą c a się ośw iata zaczęła podkopywać ich w ładzę. Papieże nie ograniczali się W schodem , lecz zarządzali w ypraw y k rz y ­ żowe i n a Zachodzie, przeciw ko tym chrześcijanom , któ rzy nie chcieli uznać w ładzy papiezkićj za nieograniczoną i k tó ­ rych w tedy nazyw ano heretykam i. Z takich heretyków szcze­ gólniej zasługuje n a uw agę sek ta A lbigensów, któ rzy m ieszkali w południowej F ra n c y i (w P row ansyi i Langw edocyi) i o trzy ­ m ali sw ą nazw ę od m iasteczka A lbi. T a część E ra n e y i dzię­ k i handlow i i przem ysłow i doszła do kw itnącego s ta n u ; m ia­ sta i zam ki władzców feudalnych w porównaniu z północną

F ra n c y ją , odznaczały się przepychem i wesołym ch a rak terem mieszkańców. Po zam kach chodzili trubad u ro w ie i śpiew ali pieśni. N ajbogatszym i najpotężniejszym w ładzcą był tam R ajm und, h ra b ia Tuluzki, praw ie niezależny od królów fra n ­ cuzkich. Z a panow ania F ilip a I I A u g u sta, papież Innocenty I I I ogłosił k ru c y ja tę na A lbigensów . N a to w ezw anie, z pół- nocnćj F ra n c y i w yruszyły liczne hufce i z fanatycznem okru­

cieństwem zaczęły tęp ić ta k zw anych heretyków (1208 i\). M nóstw o m iast i zamków zamieniono w gruzy, a m ieszkańcy byli m ordow ani bez litości, lub p aleni n a stosach. Gdy, po w zięciu pewnego m iasta, wojsko było w kłopocie, ja k odróżnić herety k ó w od praw dziw ych katolików , le g a t papiezki rz e k ł : „M ordujcie w szy stk ich ; n a tam tym świecie P a n Bóg odróżni praw ow iernych“ . Po takióm spustoszeniu południow a F ra n c y j a p rz ed staw iała bardzo sm utny w idok i w krótce przyłączona zo sta ła do posiadłości k ró la francuzkiego. W esołe pieśni tru b ad u ró w um ilkły tam n a zawsze.

Z asługują jeszcze na uw agę w ypraw y krzyżow e przeciw narodom pogańskim , m ieszkającym nad morzem B altyckiem , mianowicie przeciw L itw inom i Finnom . Polacy, niepokojeni napadam i P russaków , należących do plem ienia litew skiego, w ezw ali na pomoc przeciw nim zakon T eu toński (1225 r.). Z ak o n ten w krótkim przeciągu czasu u s ta lił swe panow anie n a obszarze dolnój W isły, ogniem i mieczem zm uszając pogan do przyjm ow ania w iary chrześcijańskiej. Około tegoż czasu w sąsiedztw ie Teutonów (K rzyżaków ), w L iw onii (Inflantach) n ad D źw iną Zachodnią, osiedlili się inni ry cerze niemieccy, k tó rzy , za pozwoleniem papieża, utw o rzy li osobny zakon k a ­ w alerów Mieczowych. Z akon ten rów nież zaczął naw racać n a w iarę chrześcijańską pogańskie plemiona E stów , Liw ów i K u ­ rów . D la skuteczniejszego w alczenia z sąsiadam i oba zakony z a w arły z sobą ścisły zw iązek (1237 r.) w tym czasie, kiedy wielkim m istrzem zakonu K rzyżackiego by ł H e rm an Z alca. R ycerze niem ieccy zrobili podbitych m ieszkańców swemi pod- danem i i zaczęli okrutnie uciskać krajow ców. N ie ty lk o sam i rycerze osiedlali się w k ra ja c h z d o b y ty c h : jednocześnie z zam­ k am i rycerzy pow staw ały tam całe m iasta, zaludnione przez niem ieckich kupców i rzem ieślników , przy pomocy k tó rych P ru s s y zostały z upływ em czasu praw ie zupełnie zniem ­ czone.

pomoc krzyżow cy z Niemiec i innych krajó w . W tych ciem ­ nych czasach sądzono, że wojna z niew iernem i zjednyw a od­ puszczenie grzechów i że w ytępianie pogan mieczem j e s t p rzy ­ jem ne Bogu.

Los dwóch drugich zakonów rycersk ich był n astęp u jący . Jo an n ici, po upadku k ró lestw a Jerozolim skiego, udali się z początku n a wyspę Kodos. N astępnie, pod naciskiem T urków , przenieśli się na M altę i tam , pod nazw iskiem ry ce­ rz y M altańskich, w sław ili się długą w ojną z k orsarzam i ber- beryjskiem i. Z ak o n te n istn ia ł aż do końca X V I I I wieku, to jest do czasów N apoleona I.

Tem plaryjuszów sp o tk ał los bardzo sm utny. Z P alestyn y udali się oni głów nie do F rancyi, gdzie m ieli swoje zam ki i znaczne dobra, podarow ane im przez pobożne osoby. B ędąc ta k bogaci, T em plaryjusze zaczęli prow adzić życie próżniackie i w esołe i nic sobie nie robili "ze swych ślubów zakonnych. A le dobra ich i b ogaty skarb w zbudziły zazdrość w F ilipie I V Pięknym , królu francuzkim . Z a poprzednióm pozwoleniem papieża K lem ensa V, F ilip k a z a ł jednego dnia pochw ytać Tem plaryjuszów w całej F ran c y i, obw inił ich o herezyją i k a ­ za ł oddać pod sąd. Z a pomocą okrutnych to rtu r sędziow ie zm uszali ry cerzy do przyznaw ania się do w szystkich zbrodni, ja k ie im zarzucano. N a stę p n ie zaczęto w ym ierzać n a nich k ary . Między innemi, w P a ry ż u spalono żywcem 51 T em pla­ ryjuszów , k tó rzy ośw iadczyli, że przyznanie się ich do zbrodni było wym uszone gw ałtem . Klemens V na jednym duchownym soborze uroczyście ogłosił zniesienie tego zakonu (1312 r.); dobra i skarb Tem plaryjuszów po w iększej części za g arn ą ł król. W ielk i m istrz zakonu J a k u b Mole i sta rsi rycerze dłu­ go trzy m an i byli w ciemnśm wilgotnóm w ięzieniu. N akoniec i oni skazani zo stali na spalenie żywcem. Jak u b Mole poniósł śm ierć mężnie. P ow iadają, że, stojąc na stosie, w zyw ał k ró la i papieża, aby w niedługim czasie staw ili się razem z nim n a sąd boski, i że w term inach, przez niego oznaczonych, papież i k ró l rzeczyw iście pom arli.

§ 44.

Francyja od końca X do początku XIV wieku.