• Nie Znaleziono Wyników

Niemcy w drugiej połowie XIII wieku. P o wygaśnięciu domu H ohensztaufenów , w Niem czech n a

stąpiło bezkrólew ie (1254 — 1272). J e d n a część k sią ż ą t obra­ ła cesarzem księcia angielskiego R yszarda, a druga — k ró la kastylskiego A lfonsa X . A le obaj kontentow ali się samym ty lk o ty tu łe m cesarskim i praw ie nie przyjeżdżali do Niemiec. B yły to czasy strasznego nieładu. N aw et drobni w ładzcy feudalni nie uznaw ali nad sobą niczyjój w ładzy i z tego po­ wodu Niem cy rozpadły się na mnóstwo p raw ie niezależnych posiadłości, ja k o to : księztw a, h rab stw a, lan d g ra fstw a, m ark- g rafstw a, biskupstw a, baronije i m iasta wolne czyli cesarskie (to jest takie, k tó re zależały nie od władzców feudalnych, ale w prost od cesarza). B aronow ie i rycerze rabow ali po dro­ gach kupców, zatrzym yw ali przejeżdżających, a n astęp n ie za uwolnienie ich brali okup, i b ezkarnie siedzieli w swoich zamkach, k tó re zw ykle wznosiły się n a strom ych pagórkach niedaleko spławnój rzeki, lub uczęszczanśj drogi. S praw ie­ dliwości nie było gdzie szukać; wówczas panow ało praw o silniejszego, czyli ta k zw ane -prawo pięści. P rzeciw tój samo­ woli nie do zniesienia w ystąpiły tajne sądy i zw iązki miast.

K ilku szlachetnie m yślących rycerzy i p arę osób du­ chownych połączyło się razem i zobowiązali się pod przysięgą k a r a ć zbrodniarzy. N ie mogąc działać jaw nie, zbiórali się potajem nie, w lasach lub podziemiach, z m askam i na tw arzach , ro z trz ą sa li zarzu ty i w ydaw ali w yrok. N ic nie m ogło ocalić od zguby tego, kto by ł osądzony na śm ierć; wcześnićj czy późniój g in ął pod ciosem nieznanego zabójcy. T ajn e sądy z początku zjaw iły się w W estfalii, lecz następnie rozpo­ w szechniły się w całych N iem czech i istn ia ły blizko 3 w ieki. W późniejszych czasach sądy te zaczęły naudużyw ać swój

w ładzy i n iera z p rześladow ały ludzi z powodu osobistych w idoków sędziów.

W tym że czasie w iele m iast zaczęło zaw ierać z sobą zw iązki w celu utrzym ania spólnym kosztem wojska i s t a t ­ ków, k tó reb y broniły kupców od napadów władzców feudal­ nych. Z tak ich zw iązków najw ażniejszym b y ł hanzeatycki w północnych N iem czech; na czele jego s ta ły L ubeka, H a m ­ b u rg i B rem a. M iasta h anzeatyckie s ta ły się w krótce bardzo bogatem i i zag arn ęły w swoje ręce p raw ie ca ły handel n a m orzach B altyckiem i N iem ieckiśm . Z w iązek te n k w itn ął aż do X V I w ieku, dopóki nie zn a la zł silnych spółzawodników n a morzu w H ollendrach i A nglikach. Podobne zw iązki zaw iera­ ły z sobą m iasta nadreńskie i szwabskie.

K ied y an a rch ija sp rzykrzyła się książętom niemieckim, postanow ili obrać cesarza znowu zpomiędzy siebie, tylko nie żadnego potężnego władzcę, ażeby nie by ł groźnym dla nich sam ych. W y b ó r padł n a hrabiego Rudolfa Habsburgskiego ( 1 2 7 3 — 1 2 9 1 ), m ającego niew ielkie posiadłości w S zw ajcaryi i A lzacy i i znanego z waleczności, pobożności i mocy c h a ra ­ k te ru . R udolf nie zaw iódł położonych w nim nadziei. Z o sta­ w ił on w pokoju W łochy, k tó re ta k w iele kłopotów kosztow a­ ły jego poprzedników , a ca łą sw ą energiję sk ierow ał n a przy­ wrócenie porządku w Niem czech. R udolf by ł surowym, ale spraw iedliw ym sędzią, ujm ował się za uciśnionemi, k a r a ł rycerzy, k tó rzy nie przestaw ali rabunków , i zburzył mnóstwo ich rozbójniczych zamków. N ajpotężniejszy w tych czasach w ład zca niem iecki O tto k ar, król czeski, nie chciał uznać nad sobą w ładzy Rudolfa, lecz zo stał zw yciężony i u tra c ił księztw o A u stry jac k ie , k tó re cesarz darow ał swoim synom i tym sposo­ bem u g ru n to w ał potęgę w łasnego domu.

_ R udolf i jego następ cy trzym ali się tój samej polityki, co K apetyngow ie we F ra n c y i: nie rozdaw ali swoich ziem w as- salom, lecz, przeciw nie, usiłowali, o ile można, powiększyć w ła­ sne posiadłości. U siłow ania te udaw ały się nie zaw sze; przez nie syn R udolfa, cesarz Albrecht I (1 2 9 8 — 1 3 0 8 ), człow iek szo rstk i i chciwy, w yw ołał pow stanie Szw ajcarów .

S zw ajcary ja w starożytności nazyw ała się H elw ecyją i b y ła zam ieszkana przez ubogich, ale w alecznych pasterzy , należących do plem ienia celtyckiego. W w iekach średnich w chodziła do składu cesarstw a N iem ieckiego; tam , pom iędzy

wolnemi ziemiami, czyli kantonam i, znajdow ały się rozrzucone tu i owdzie posiadłości różnych k sią ż ą t i hrabiów . T rz y k a n ­ tony leśne Szw ie, U ry i U nterw ald en, leżące w samym środku A lp Szw ajcarskich, w około malowniczego jezio ra F irw ald - szteckiego, oddaw na były niezależne, lecz uznaw ały nad sobą opiekę R udolfa H absburgskiego, któ reg o posiadłości rozciąga­ ły się obok nich w północnej S zw ajcaryi. C esarz A lb re ch t po­ stan o w ił zrobić kanto n y leśne bezw arunkow o sobie podległe- mi i posłał tam dwóch okru tn y ch w ójtów czyli nam iestników , G eslera i L an denberga, k tó rzy zaczęli uciskać m ieszkańców p odatkam i i surowo k a ra ć ich za najm niejsze nieposłuszeń­ stw o. W te d y górale postanow ili zrobić pow stanie. W dzień oznaczony, po 10-u z każdego kanto n u zebrało się na łące R ü ­ t li koło jezio ra i tam zaprzysięgli zw iązek trzech kantonów dla odzy skania wolności spólnemi siłam i. N a stę p n ie G esler z o stał zabity, a L an d e n b erg wypędzony.

Wybicie się Szwajcarów na wolność upiększają, następujące opo­ wiadania. Jeden z wójtów, Gesler, kazał na placu miasta Al torfu wbić żórdź i, powiesiwszy na niśj kapelusz księcia austryjackiego, wydał roz­ kaz, aby każdy z przechodzących kłaniał się kapeluszowi. Młody wie­ śniak, Wilhelm Tell, słynny z trafnego strzelania do celu, przechodząc koło żerdzi, nie wykonał rozkazu, został schwytany i zaprowadzony do Geslera, który za karę kazał mu strzelać do jabłka, leżącego na głowie własnego syna. Wilhelm trafił w jabłko, ale zarazem oświadczył, że gdyby był trafił w syna, natychmiast drugą strzałą byłby zabił wójta. Gesler kazał go za to okuć w kajdany i zabrał z sobą do zamku Küss­ nacht, leżącego po przeciwnej stronie jeziora Firwaldszteckiego. Kiedy płynęli przez jezioro, podniosła się burza, a że Tell był dobrym sterni­ kiem, zdjęto z niego kajdany, aby kierował rudlem. Wilhelm skorzystał z chwili, gdy łódka podpływała do brzegu, szybko wyskoczył z niej i ukrył się w górach. Następnie zaczaił się na Geslera na drodze mię­ dzy skałami i zabił go strzałą. Czyn ten był sygnałem do powstania. W dzień Nowego Boku (1308) wieśniacy szwajcarscy przypędzili, podług zwyczaju, bydło i ptastwo domowe na podarunek dla drugiego wójta Landenberga. Kiedy wieśniacy wpuszczeni zostali na podwórze zamku, wnet wyjęli ukryte żelazne okucia, wsadzili je na swoje zaostrzone ki­ je, pobili straż i wypędzili wójta.

A lb re ch t I ro b ił przygotow ania do zemszczenia się n a S zw ajcarach, ale w tym czasie zab ity zo stał przez w łasnego synowca, którem u nie chciał oddać jeg o posiadłości ojcowskich. Z tern w szystkióm synowie jeg o prow adzili dalszą wojnę z S zw ajcaram i. W 7 la t po śm ierci A lb rech ta, silne wojsko au stry jac k ie zjaw iło się w S zw ajcary i dla u k aran ia nieule- głych górali. Ci o statn i zaszli mu drogę w wązkiój dolinie pod

M orgartenem (1315 r.). J e d n i górale powchodzili na gó ry i zaczęli ztam tąd zrzucać duże kam ienie na nieprzyjaciół, in ­ ni zaś, uzbrojeni po większej części samemi tylko h a la b a rd a ­ mi, rzucili się n a wrogów i pobili ich zupełnie. W k ró tc e po­ tem i inne k an to n y (Lucern, Z ürich, B ern, i t. d.) przyłączy­ ły się do kantonów leśnych i tym sposobem powstało nowe państw o, znane pod imieniem zw iązku Szwaj carskiego i m a­ ją c e rz ąd republikański.

Szw ajcarow ie przez długi czas jeszcze musieli bronić sw ej niezależności od H absburgów . N ajśw ietniejsze zwycię- ztw o odnieśli pod Sempachem (1386) gdzie zginął sam k s ią ­ żę a u stry ja c k i Leopold.

Wojsko austryjackie składało się z wyborowych rycerzy. Źle uzbrojeni Szwajcarowie nie mogli przełamać szyków rycerzy, którzy za­ słonięci byli pancerzami i całym lasem włóczni.' Naówczas jeden wie­ śniak, nazwiskiem Arnold Winlcelryd, uchwycił końce kilku włóczni nie­ przyjacielskich, wbił je sobie w pierś i razem z niemi upadł na ziemię. Tym sposobem przełamany został pierwszy szereg nieprzyjaciół; towa­ rzysze Arnolda skorzystali z tego poświęcenia się, wdarli się w środek Austryjaków i zadali im stanowczą, klęskę.

W 90 l a t po bitw ie pod Sempachem Szw ajcarow ie zw y­ ciężyli potężnego księcia burgundzkiego K a ro la Śm iałego i stanow czo zdobyli sobie ta k i rozgłos, iż sąsiedni m onarcho­ w ie francuzcy i w łoscy najm ow ali do swego w ojska po n a j­ w iększej części Szw ajcarów i otaczali się s tra ż ą szw ajcarską.

§ 50.