• Nie Znaleziono Wyników

i isH I ill i

W dokumencie Zwrot, R. 40 (1988), Nry 1-12 (Stron 158-163)

ROMAN

Mojego rozmówcę — Romana Heczkę — za­

staję w wakacyjno-zimowe przedpołudnie przy oglądaniu telewizji. Pod tym względem, ale także pod wieloma innymi, niewiele różni się od reszty czternastoletnich rówieśników.

Lubi słuchać muzyki młodzieżowej, szczegól­

nie rockowej, wyróżniając takie zespoły, jak

„Aha", „P e t shop boys“ czy „E uro pę“, któ­

rych piosenki nagrywa z radia na kasety magnetofonowe, uwielbia komiksy i książki przygodowe — najbardziej serię z „Panem Samochodzikiem“ Zbigniewa Nienackie­

g o . .. Cóż go więc wyróżnia na tyle, że warto mu poświęcić miejsce w tej właśnie rubryce ? Ano zainteresowania. Na wskroś współczesne: elektronika, komputery.

— Skąd wzięły się u ciebie takie zamiłowa­

nia?

— Elektroniką ? To — chyba w szkole, bo w domu nikt się tym specjalnie nie zajmuje.

Miaiem takie różne składanki elektroniczne, konstruowałem sobie według schematów

proste urządzenia — dzwonki i różne inne.

— A teraz?

— Teraz też, ale ju ż trudniejsze rzeczy.

W szkole razem z kolegą z klasy, Mirkiem, zrobiliśmy świetlne ozdoby na choinkę i tego świetlnego węża, którego mam tu w domu, kolo choinki.

Romek je st uczniem ósmej klasy polskiej szkoły podstawowej w Czeskim Cieszynie.

Jakie przedmioty lubi najbardziej, nietrudno chyba zgadnąć. Właśnie je st w trakcie roz­

wiązywania zadań aż trzech olimpiad — ma­

tematycznej, fizycznej i chemicznej. Podobno ta ostatnia je st najłatwiejsza, ale, ja k twierdzi, w każdej są pytania łatwe i pytania trudne.

— W zeszłym roku zgłosiłem się jeszcze do takiego konkursu elektronicznego — nazywał się „E L S O “, organizował go Dom Pioniera w Czeskim Cieszynie. Chodzę tam do kóika elektronicznego. Mieliśmy tam zadania z teo­

rii i praktyczne. Musieliśmy na przykład coś skonstruować, jakiś przyrząd, a komisja oce­

niała, czy je st ładnie zrobiony, zlutowany, no i czy dziata. Jakie zająłem miejsce? No,

w powiecie chyba ósme, ju ż nie pamiętam dokładnie. Ale konkurs je st fajny, w tym roku też się zgłosiłem.

Romek uczestniczy w jeszcze jednym kon­

kursie — konkursie wiedzy o komputerach, organizowanym przez Gazetkę Pioniera. Kie­

dy zaczęła się ta przygoda z komputerem ?

— To było dwa lata temu. Zacząłem cho­

dzić do kółka komputerowego, też w Domu Pioniera. Komputery są w ośrodku pionier­

skim nad zaporą. Tam mamy swoją salkę z czterema komputerami — typu PMD 85.

— Czy to trudne — nauczyć się korzystać z komputera ?

— Nie, wcale nie. Trzeba tylko myśleć — i wtedy to wcale nie je st trudne.

— Potrafisz się ju ż ,,porozumieć“ z kompu­

terem ?

— Tak. Na razie potrafimy przeprowadzać działania matematyczne, fizyczne, potem będziemy robić takie różne graficzne obrazki.

— \N jakim języku ,,rozmawiasz“ z kompu­

terem?

— Na razie uczymy się programowania w języku ,,Kareł“, to je st łatwiejszy program, taki wstęp do ,,Basicu".

— O ile się nie mylę, do tego potrzebna ci będzie znajomość języka angielskiego ?

— No, tak. Chcę się w średniej szkole zapi­

sać na angielski.

— Czyli nie zamierzasz przerywać swej przyrody z komputerem. Ale gdzie będziesz mial do niego dostęp? Bo w domu chyba nie masz?

— Nie, w domu nie mam komputera. Jest bardzo drogi i trudno go u nas kupić. Teraz bardzo popularne są komputery ,.Atari", ale to raczej w Polsce. A ja — to znaczy my, któ­

rzy jesteśmy teraz w tym komputerowym kółku, je st nas tam ośmiu — będziemy dalej mogli chodzić do ośrodka pionierskiego, nasz kierownik, pan Kufa, nam to obiecał.

— Skąd czerpiesz informacje o kompute­

rach?

— Głównie z książek — mam na przykład ,, Wstęp do Basicu“, z czasopism, katalogów.

- A z telewizji?

— Z telewizji nie. Są chyba jakieś progra­

my, ale ja ich nie oglądam.

— Mówiłeś, że chciałbyś mieć taki kompu­

ter osobisty w domu. A do czego je st on w ogóle przydatny, poza zabawą ?

— Może ,,zapamiętać“ bardzo dużo infor­

macji. Nawet całą encyklopedię. I potem wys­

tarczy wypisać hasło, a komputer je błyska­

wicznie znajdzie i udostępni wszystko, co wie na ten temat. Tak się oszczędzi czas, który byłby konieczny na szukanie w książce. Albo na przykład można sobie naplanować rozkład dnia, a nawet rozkład roku i ja k tylko będę chcieć, komputer mi go przypomni.

Teraz Romek poza swoimi zainteresowa­

niami ma również sporo obowiązków. Kończy szkołę podstawową, przygotowuje się do eg­

zaminów wstępnych do gimnazjum.

— Chciałbym potem studiować dalej. O- czywiście — elektronika, kierunek komputery.

A potem? Potem chciałbym pracować w ośrodku obliczeniowym . . .

— Cóż, pozostaje jedynie .. . życzyć wy­

trwałości i powodzenia, przede wszystkim przy tym pierwszym poważnym egzaminie — egzaminie wstępnym.

-ro-lot ADAM SZOP [ 7 3 ]

s

h-l U H i M i | « l J

/ l i < v i d z i a ł k a

Choć za oknem trwa zimowa zawierucha, świat jest szarobiały — w myśli działkowca już pstrzy się pełny barw ogródek.

Aby nasza działka nie tylko ładnymi kompozycjami, ale również odpowiednimi plonami cieszyć nas mogła, warto usiąść nad kartką, wykorzystując długie, zimowe wieczory i wszystko „z głową“ zaplano­

wać. Uwzględniamy, oczywiście, specyfikę terenu, rodzaj gleby, zapotrzebowanie do­

mu, ale również indywidualne wymagania danej rośliny!

Winniśmy stosować zmianowanie; w tym celu ustalamy kolejność upraw na poszcze­

gólnych grządkach w danym roku i latach przyszłych, kierując się następującymi zasa­

dami:

— unikamy powtarzania uprawy roślin o podobnym zapotrzebowaniu na składniki mineralne, by zapobiec jednostronnemu wy­

jaławianiu ziemi; po roślinach głęboko korze­

niących następować powinny rośliny o płyt­ przyczyny, sąsiedztwa takich roślin. Po rośli­

nach porażonych uprawiać możemy tylko ta­

kie, które na daną chorobę bądź danego szkodnika są odporne.

Ułatwieniem planowania a później gospo­

darowania jest podział ogródka na trzy części. Co roku nawozimy obornikiem inną część. Wówczas w pierwszym roku po na­

wożeniu uprawiamy wszelkie dyniowate, ka­

pustne, psiankowate i sałatę; w drugim — korzeniowe, cebulowe i rzepowate;

w trzecim wreszcie — strączkowe.

W celu lepszego wykorzystania działki i uzyskania większych plonów należy stoso­

wać wszelkiego rodzaju przedplony, śródplo- ny i poplony. Na przykład przed pomidorami warto wysiać rzodkiewkę lub posadzić sałatę.

Wymienione warzywa uprawiać możemy po zbiorach kalarepy, kalafiorów czy kapusty wczesnej. Jako śródplon — koperek w upra­

wie ogórków.

I jeszcze coś . .. rośliny mają swoje sym­

patie i antypatie! Wieloletnie doświadczenia i obserwacje wskazują na to, że także świat roślin jest podzielony. Oto sprawdzone przykłady harmonii lub animozji:

— marchew korzystnie działa na sałatę, pomidory i groszek;

— pomidory dobrze rosną z pietruszką i kapustą, nie znoszą natomiast papry­

ki, ziemniaków, kalarepy i rzodkwi;

— kapusta nie lubi fasoli pnącej, lubi zie­

mniaki, koper, cebulę i buraki;

— fasola nie znosi cebuli, lubi — mar­

chew i kalafior;

— maliny nie lubią jeżyn i ziemniaków;

— jabłoń bardzo nie lubi brzoskwini. . . Raz opracowany plan (gdzie, w jakiej kolej­

ności etc.) zaoszczędzi nam w przyszłości mnóstwo czasu i pomnoży efektywność na­

szego hobby. Pozwoli również na zracjonali­

zowanie zakupów narzędzi, nawozów, środ­

ków ochrony i nasion. Tu uwaga organizacyjna: warto zachować taki plan na lata następne. Pamięć bywa zawodna!

Planowanie — swoją drogą — ważne. Lecz nie tylko tym działka zimuje. Zapominalskim i nowicjuszom doradzam:

— na początku lutego warto powtórzyć bie­

lenie pni i nasad konarów drzew owocowych.

Chroni ono skutecznie korę drzew od strony najbardziej nasłonecznionej przed uszkodze­

niami mrozowymi;

[ ]

— w bezmroźne dni, po ocenie stanu drzew i krzewów, można rozpocząć sanitarne i prześwietlające cięcie;

— na bieżąco pilnujemy, by nad zimujący­

mi bulwami, cebulkami itd. nie tworzyła się skorupa lodowa; istniejącą rozbijamy i robimy rowki odpływowe;

— sprawdzamy siłę kiełkowania nasion — wysypując po kilka z każdego opakowania na wilgotną ligninę, po kilku dniach powinne za­

kiełkować;

— na początku lutego wysiewamy do do­

niczek (czystych!) paprykę, pod koniec — po­

midory, szałwie, lobelię, petunię, żeniszka, ostróżkę, lwią paszczę . . .

Planując i pracując — korzystamy rów­

nież z plonów pracy ubiegłorocznej. Dla zdrowia i urody proponuję stosowanie marchwi. Prowitamina A, której marchewka jest najważniejszym źródłem, ratuje nas przed „kurzą ślepotą“, dzieciom i mło­

dzieży daje impuls wzrostowy. Ma również marchew inną, bardzo cenną właściwość

— odczyn zasadowy! Po świąteczno-zimo- wych obżarstwach zakwaszających mięsi­

wami, tłuszczami organizm — surówka bądź sok z marchewki ochronić może przed nadkwasotą i jej efektami w postaci wrzodów przewodu pokarmowego.

Stosujmy więc marchew, nawet goto­

waną (prowitamina A nie ulega rozkładowi pod wpływem temperatury!). A panie — dbając o wyblakłą nieco po zimie cerę — stosują teraz maseczki z tartej marchwi z domieszką miodu i soku cytrynowego.

Przedwiośnie przed n a mi . . .

ULA

W dokumencie Zwrot, R. 40 (1988), Nry 1-12 (Stron 158-163)