• Nie Znaleziono Wyników

SZTUKA WIERNOŚCI

W dokumencie Zwrot, R. 40 (1988), Nry 1-12 (Stron 144-157)

razew rlcze

SZTUKA WIERNOŚCI

Wilhelm Przeczek: „Nauka wierności“ . Ka­

towice 1986. Wydawnictwo Śląsk, ss. 92.

Już sam tytuł tomiku „Nauka wierności“

sugeruje, że do swoistej uczuciowej mą­

drości, jaką jest wierność, trzeba dochodzić cierpliwym trudem refleksji. Refleksji nad dawnym i nowym doświadczeniem.

A przede wszystkim nad tym, co trwale mimo upływu czasu. Co pozostaje sprawdzoną przez życie wartością.

Taką nadrzędną wartością jest dla Wilhel­

ma Przeczka uczłowieczony mozołem pracy krajobraz rodzinnych stron. Ów czarny pejzaż zadymionych dróg z zamulonymi stawami i garbami hałd, charakterystyczny dla górni­

czej kolonii, gdzie kreci, ślepy trud wydrążył w ludzkim wnętrzu szyb i chodniki kopalni, zmienił żywą wrażliwość w caliznę węgla.

Jakże w tym pejzażu wzrusza zapobiegliwa troska starego górnika emeryta o przydomo­

wy ogródek (Pisane dymem) czy ,,smaganie przezeń powierzchni czarnej mazi nieporad­

ną wędką jakby chciał łowić cierpliwość“

(,,Stawy zapomnienia“ )\ Jakże przejmuje na­

iwną paradoksalność marzeń i wysiłków w stosunki do rzeczywistych mizernych szans, twardych realiów sytuacji!

Świat poetycki Wilhelma Przeczka w „Nauce wierności“ obejmuje nie tylko mroczną przestrzeń Karwiny z wieżami zna­

czącymi miejsca kopalń, ale też suski las, ra­

dosne, gwarne uliczki Pragi (cykl lirycznych

„pocztówek“ ). Poeta, choć dokonał dawno uczuciowego wyboru, nie zasklepia się w jed­

nym zaczarowanym kręgu. Jest ciekaw innej rzeczywistości, chłonie ją, pragnie oswoić.

Temu oswajaniu służy poetycki język,

„przychodzą w sukurs“ metafory i metoni—

mie. Poeta anektuje dla siebie, przyjmuje w duchowe posiadanie dopiero to, co udaje mu się po swojemu nazwać. I tu tkwi tajemni­

ca zdumiewającego . . . uroku brzydoty, tu też z nawiązką potwierdza swą cenę piękno górskiej przyrody, słonecznego — na odmia­

nę — miasta (P rag i). ..

To prawda, że czytelnika najłatwiej zdobyć prostotą, szczerością. Te właściwości nie są dziś jednak wystarczającym sprawdzianem artystycznego kunsztu. W. Przeczek zdaje sobie z tego sprawę i dba, by swą wypowiedź liryczną urozmaicić, niejako przyozdobić.

Stąd tu i ówdzie cieszy wrażliwego odbiorcę gra słów i znaczeń (np. „Paw ie Oczko / Pra­

wie Oczko“ ', Mieszają mi się zmysły z za­

mysłami; „c z y zwykła zasłona / niezwykłego bielma“ ), zachęca do uważnej lektury bo­

gactwo środków wyrazu, na które składają się wspomniane tropy stylistyczne, niekiedy nadto onomatopeje, liryczne zaśpiewy pożyt- kujące niebanalnie zabieg powtórzenia . . .

Poezja Wilhelma Przeczka w refleksyjnej wykładni nie jest jednoznaczna czy jednowy­

miarowa. Kryje w sobie prócz elementów

„pogodzenia z losem ' także momenty zwątpienia, goryczy, niepewności. Sprzecz­

ności te, chciałoby się powiedzieć, targają naturą ludzką, odwiecznie czyniąc np. „ b a ­ ranka zwitczałym“. A tomik kończy zastana­

wiająca fraza:

Niekiedy mam uczucie że hałdy przyszły mnie zaczadzić“

Oto nagle wspomnieniowy cichy żal i sen­

tyment dookolnej codzienności przepojone zostają grozą. Grozą wyostrzonej świado­

mości dramatu ekologicznego, dziejącego się na styku cywilizacji i natury.

STANISLAW NYCZAJ

trybuna

czytelnlbćw

W lutowym numerze drukujemy w rubryce waszego (czytelników) autorstwa list Jana Zolicha na najbardziej aktualny temat — 40- -lecia Zwycięskiego Lutego, korespon­

dencję Rudolfa Fronca z Hawierzowa, w której reaguje na wypowiedź z listopado­

wej „Trybuny czytelników“. Dalej przynosi­

my rozważanie średniosuskich „Panów w Najlepszych Leciech“, pod którym pod­

pisał się inż. Gustaw Folwarczny, oraz pod­

sumowanie ostatniego kwartału godnej naśladowania działalności skrzeczońskiej młodzieży związkowej.

PRZED CZTERDZIESTU LATY

W roku 1988 obchodzimy 40-lecie wyda­

rzeń lutowych. W związku z tym przychodzą mi na myśl różne wspomnienia. Pamiętam, że w połowie lutego 1948 roku sekretarz Ga­

briel Jurczak zwołał działaczy partyjnych i związkowych do ówczesnego Domu Stalina w Karwinie-Kopalniach. Zjawili się tam m. in.

towarzysze Wiktor Kośfal, Kiczmer, bracia Kellnerowie, Alfred Kaleta, Franciszek Szem- liński, Łabudek z Stonawy i wielu innych.

Chodziło wtedy o uniemożliwienie reakcyj­

nej działalności burżuazyjnych sługusów — narodowych socjalistów, którym przewodził ówczesny poseł do parlamentu — Uhlif. Wro­

gowie klasy robotniczej chcieli wywołać nie­

pokoje i nie dopuścić do budowy socjalizmu u nas.

Narada trwała krótko. Głównym jej celem było skierowanie działaczy partyjnych na ko­

palnie i do fabryk, aby zapewnić tam rytmicz­

ną pracę.

Były to dni bardzo burzliwe. Towarzysze z rady narodowej w Suchej Górnej donosili, że gminę opanowali wrogowie socjalizmu, że dochodzi tam do zwalniania z pracy komunis­

tów i Polaków. Alarmowali związkowcy z płuczki centralnej w Karwinie, że spostrzegli i zlikwidowali próby sabotażu gospodarcze­

go. W Miejskiej Radzie Narodowej w Karwi­

nie-Kopalniach wytworzyła się mocna opo­

zycja „Krutowców", która torpedowała wszelkie wnioski komunistów.

W akcjach lutego byłem zaangażowany osobiście i pamiętam, że do walki stanęli wte­

dy wszyscy komuniści, którym na każdym kroku pomagało tysiące bezpartyjnych. Wy­

kazali wiele hartu i odwagi, krzyżując wszyst­

kie plany i zamiary ówczesnej reakcji. Egza­

min w tym czasie zdały powołane do życia milicje robotnicze, przemianowane później na ludowe, działające na kopalniach i w fabry­

kach. Była to rzeczywiście żelazna pięść kla­

sy robotniczej, gotowa w każdej chwili stanąć w obronie zdobyczy socjalizmu.

Od wydarzeń Zwycięskiego Lutego upływa 40 lat. Nie ma już wśród nas wielu z tych o- fiarnych towarzyszy, którzy wtedy walczyli w szeregach KPCz o demokrację i postęp, ale pamięć po nich pozostanie na zawsze.

JAN ZOLICH Karwina-Frysztat

[ 5 9 ]

SZANOWNY REDAKTORZE NACZELNY! KIM MY WŁAŚCIWIE JESTEŚMY?

Po przeczytaniu artykułu inż. Gustawa Fol­

warcznego z Hawierzowa-Suchej Średniej w „Zwrocie" nr 11/1987 w „Trybunie czytel­ (występy zespołów reprezentacyjnych oraz takich, które bez przerwy kontynuują przez wiele lat swą działalność artystyczną, a oglą­

damy je raczej odświętnie), ale nie podaje wniosków, jak to powinno się robić, aby ze­

społy te mogły czy miały możliwość występo­

wać częściej. Dalej autor listu niewłaściwie podał, że „W ieczory Przyjaźni“ organizuje Komitet Miejski PZKO Hawierzów. Już od kil­

ku lat organizuje je Komitet KPCz Hawierzów, a KM PZKO zabezpiecza tylko polskiego wi­

dza. Z początku tak właśnie było, ale były trudności z zapewnieniem sprzedaży biletów, więc już kilka lat jest na „W ieczór Przyjaźni“

wstęp wolny, a o jego organizację troszczy się Komitet Miejski KPCz. Wszyscy przedsta­

wiciele miasta są zawsze zapraszani, a że nie przychodzą, to nie wina KM PZKO. Nawet się nie usprawiedliwiają!

Co do obecności zespołów reprezentacyj­

nych PZKO w ogólnomiejskiej imprezie „H a ­ wierzów w kwiatach“ i w bogatym programie kulturalnym w tym dniu po południu, to chyba powinien to załatwić ZG PZKO z Miejską Radą Narodową w Hawierzowie — albo może jeszcze i ktoś inny! To samo dotyczy i wystę­

pów zespołów reprezentacyjnych PZKO na Święcie Górników i Energetyków w Hawie­

rzowie czy i w innych miastach. Myślę, że problem częstszego występowania naszych zespołów reprezentacyjnych — i innych z MK PZKO — na różnych imprezach kulturalnych w naszych miastach — i to nie tylko na na­

szym terenie, ale i gdzie indziej, jak również w ramach Komitetów Miejskich czy Obwodo­

wych PZKO — powinien interesować Zarząd Główny PZKO.

Uważam, że trzeba nie tylko krytykować, ale i podać wnioski, jak należy postępować.

RUDOLF FRONC sekretarz KM PZKO HAWIERZÓW

Nie jest żadną tajemnicą, że członkowie PZKO Hawierzów-Sucha Średnia, zrzeszeni w przekornie nazwanym Klubie Panów w Naj­

lepszych Leciech — penetrują od ponad pię­

ciu lat teren. Ten obcy wyraz „penetrowanie“

można zupełnie dobrze zastąpić przystęp­

niejszym, bardziej zrozumiałym: dociekać, przeszukiwać. W swoich wędrówkach po nadolziańskiej ziemi zwiedzili już niejedną gminę. Interesują się nie tylko teraźniej­

szością, zachwycają przyrodą, chociaż

„łysiejący“ Beskid nie należy do pierwszych piękności. Oglądają zabudowania, które nie­

raz zaskakują pozytywnie, ale niektóre wręcz przeciwnie — brakiem gustu, brzydotą i prze­

holowaniem według śmiesznej maksymy:

Oby większy niż sąsiedzi! Zaglądają na cmentarze, aby tutaj zrobić rozpoznanie

„dwujęzyczności“ . Nawet nie przypuszczasz, czytelniku, jak ciekawa i odkrywcza jest ta li­

teratura.

Zastanawiają się, dociekają, a podczas je ­ sienno-zimowych spotkań w świetlicy Koła przypominają sobie, przetrząsają, medytują:

jak to tak? Chcieliby mieć konkretną, jedno­ Uroczystym Koncercie z okazji zakończenia obchodów 40-lecia istnienia Związku.

wsze rdzenni mieszkańcy, obywatele tej zie­

mi śląskiej.

[ 6 0 ]

Zaprzestańmy wyszukiwania nowych ok­

reśleń i spróbujmy raz nareszcie nazywać rzeczy po imieniu!

GUSTAW FOLWARCZNY Hawierzów-Sucha Średnia

KONTYNUACJA MŁODZIEŻOWEJ DZIAŁALNOŚCI

Skrzeczońska młodzież zrzeszona w Klubie Młodych przy Miejscowym Kole PZKO po­

myślnie kontynuuje swoją urozmaiconą działalność klubową, o czym świadczy niżej podany bilans za okres wrzesień — grudzień ubiegłego roku.

Przede wszystkim trzeba wspomnieć 0 dwóch akcjach o charakterze ogólnozwiąz­

kowym zorganizowanych w dużej mierze przez skrzeczoniaków. Należy tutaj impreza pt. „Muzyczna Jesień ’87“ , podczas której pod kierownictwem artystycznym Zbigniewa Ożóga wystąpił zespół instrumentalny Koła

„Krater". Drugą akcją były IV mistrzostwa PZKO w tenisie stołowym w grze pojedynczej 1 podwójnej, gdzie w kategorii dziewczyn wszystkie trzy medalowe miejsca zajęły skrzeczoniaćzki — siostry Ilona i Śabina Gryń oraz Irena Pietrzyk. Warto jeszcze dodać, iż trzej klubowicze — Aleksandra i Halina Sła- deczek oraz Roman Waluszczyk — są aktyw­

nymi członkami chóru młodzieżowego przy ZG PZKO „Collegium Canticorum“ , Bogdan

Waluszczyk jest członkiem ZPiT „O lza“ , na­

tomiast Halina Siostrzonek uczestniczyła w obradach IV Zjazdu SZM w Pradze. Ponad­

to Marian Górniok i przejmująca po nim funkcję przewodniczącej Klubu Irena Hanak regularnie uczęszczali na zebrania Sekcji Młodzieży Związkowej w Czeskim Cieszynie.

Klubowicze organizują również akcje 0 charakterze obwodowym, chociaż ostatnio udział młodzieżowców spoza Skrzeczonia nie jest zadowalający. Tak było podczas popu­

larnych „Andrzejek“ oraz obwodowego turni­

eju tenisa stołowego. Dwie drużyny uczest­

niczyły w obwodowych eliminacjach Kluboturnieju '87, które zorganizował dolno- lutyński Klub Młodych, natomiast w finale tej imprezy historyczne dla MK PZKO Skrzeczoń zwycięstwo odniosła drużyna w składzie sio­

stry Aleksandra i Halina Sładeczek oraz Bog­

dan Waluszczyk.

Należy ocenić również udział 14 klubowi­

czów na deskach scenicznych w Boguminie 1 Wierzniowicach podczas wystawienia przez zespół teatralny „Ś w it“ komedii Jana Drdy pt.

„Igraszki z diabłem". W ramach ogólno­

związkowej działalności sportowej Skrzeczoń zajął zaszczytne trzecie miejsce.

Ostatnią ubiegłoroczną akcją klubową było tradycyjne spotkanie sylwestrowe zorganizo­

wane w Domu PZKO z udziałem klubowiczów z Lutyni Dolnej i Bogumina.

DANUTA GUZIUR Skrzeczoń Organizatorzy ..Muzycznej Jesieni '87" nagrodę publiczności wręczyli pianistce Joannie

Chwajol z MK PZKO Ortowa-Lutynia

fot. TADEUSZ GUZIUR [ 61 ]

t c i i w c

„Opole", miesięcznik społeczno kulturalny (nr 11/

87) przynosi wiersze Stefana Strażaya, poety i tłumacza literatury radzieckiej, w przekładzie Ja­

na Pyszki.

„Czerwony Sztandar", organ KC Komunistycznej Partii Litwy (nr 271/87) drukuje artykuł \N. J. Pod­

górskiego, kierownika Pracowni Języka Polskiego w Instytucie Kształcenia Nauczycieli w Warsza­

wie, pt. „Kłopoty z polszczyzną współczesną", gdzie przeczytaliśmy m. in.: Autochtoni polskiego pochodzenia zamieszkujący Ziemię Cieszyńską (Zaolzie) boleją nad zachwaszczaniem pięknej gwary śląskiej czechizmami, szukając ucieczki przed tym zjawiskiem — słusznie czy niesłusznie

— w polszczyźnie literackiej. Dlaczego tak się dzieje? Otóż we wszystkich podobnych przypad­

kach zawodzi — powiedziałbym w cudzysłowie —

„świadomość gwarowa", czyli wyczucie, co na­

leży do rdzennych pierwiastków danej gwary, a co zostało wchłonięte z zewnątrz jako element ułatwiający codzienne posługiwanie się językiem.

Inaczej, o wiele lepiej radzi sobie na tych tere­

nach polszczyzna ogólnopolska (literacka), ponie­

waż w epoce rozwoju komunikacji i łączności łatwo zachować kontakt z macierzą, łatwo o wzorzec do naśladowania ( ...)

„Glos Ziemi Cieszyńskiej" (nr 48/87) donosi pod nagłówkiem „U ciechy... na Zaolziu"

o wystawieniu przez Scenę Polską TC „Uciech staropolskich", które w opracowaniu dramatur­

gicznym Kazimierza Dejmka, scenografii Jana Polewki i kostiumach Andrzeja Stopki wyreżyse­

rował Karol Suszka, kierownik artystyczny SP. Od ubiegłego sezonu obserwujemy — pisze autor ar­

tykułu — tendencję do podniesienia jakości reper­

tuaru Sceny Polskiej ( . . . ) Nurt ten świad­

czy o zaprzestaniu stosowania przez kierownict­

wo teatru taryfy ulgowej w stosunku do publicz­

ności ( . . . ) Przyjęcie tak ambitnego kursu pod­

niosło niewątpliwie poprzeczkę wymagań dla zespołu artystycznego, z drugiej jednak strony umożliwiło wprowadzenie do repertuaru sztuk, które przedtem nie miałyby najmniejszych szans trafienia doń ( . . . ) Czyżby ostatnie propozycje repertuarowe Sceny Polskiej miały świadczyć o przewartościowywaniu stereotypów narodo­

wych na Zaolziu?

Kolejny numer „Głosu Ziem i. . . " (49/87) drukuje pn. „Zaolziański almanach" recenzję „Kalenda­

rza Śląskiego 88". Poniżej w artykule pt. „Jubi­

leusz Liry" czytamy o udziale w obchodach jubi­

leuszowych Towarzystwa Śpiewaczego „Lira"

w Strumieniu naszych PZKO-wskich zespołów — chóru „Tęcza" pod dyrekcją Otokara Matuszka oraz podwójnego kwartetu męskiego „Gama"

pod kierownictwem Eryka Paździory, działają­

cych przy MK PZKO w Śuchej Górnej.

Ostrawski „Miesięcznik kulturalny" (12/87) przy­

nosi na 2. stronie okładki wiersze Lucyny Prze- czek w przekładzie Ewy Sobkowej. Znajduje się tam również notka biograficzna młodej poetki.

„Trybuna Opolska", dziennik PZPR, (nr 298/87) drukuje informację o odznaczeniu m. in. zaprzy­

jaźnionego z naszym Związkiem Opolskiego To­

warzystwa Kulturalno-Oświatowego nagrodą im.

Juliusza Ligonia, przyznaną tej organizacji za

„wybitne inicjatywy integrujące wokół śląskich wartości historycznych na Opolszczyźnie". Gra­

tulujemy!

fot. BOGDAN KRZYWOŃ [ 6 3 ]

I i i i i ł i

OBCHODY 40-LECIA PZKO W RYCHWALDZIE

Miejscowe Kolo PZKO w Rychwaldzie obcho­

dziło jubileusz 40-lecia założenia PZKO ze świadomością wielkiego dorobku i znaczenia tej organizacji w ubiegłym długoletnim okresie.

Na dorobek MK PZKO w Rychwaldzie złożyło się mnóstwo im prez o charakterze kulturalno- -oświatowym, występów chóru, a w obecnych czasach zespołu śpiewaczego, tysiące godzin przepracowanych przy przygotowaniu bufetów i poczęstunków na różne imprezy, przy utrzy­

mywaniu i upiększaniu własnego Domu PZKO i miasta, praca członków PZKO w różnych o r­

ganizacjach politycznych i społecznych, dłu­

goletnia dobra współpraca z poszczególnym i organizacjami Frontu Narodowego i Miejską Radą Narodową w Rychwaldzie.

Uroczyste obchody 40-lecia PZKO wyprzedził remont Domu PZKO, który sprawdził ofiarność i bezinteresowność członków Miejscowego Koła. W zięły w nim udział 33 osoby, które prze­

pracowały 584 godziny brygadnicze. W rezulta­

cie prawie wszystkie pomieszczenia zostały pomalowane i przeprowadzono generalny re­

mont kuchni.

W odświeżonym Domu PZKO odbyła się 10 i 11 października 1987 piękna „W ystawa robót ręcznych“, organizowana przez Zespół Kobiet.

Prezentowały swoje prace panie, które AKTYWNE KOBIETY Z CIERLICKA

ukończyły kurs haftu pod kierownictwem p.

Heleny Raszkowej, były również wyroby z drewna wykonane przez Otakara Szczerbę.

Na zakończenie wystawy zorganizowano uro­

czysty wieczór świetlicowy całkowicie poświę­

cony 40. rocznicy założenia PZKO. Na uroczys­

tości tej byli obecni również przedstawiciele Miejskiej Rady Narodowej, ZG i KM PZKO oraz sąsiednich Kół PZKO. Program wieczoru świet­

licowego wykonali członkowie Koła własnymi siłami, chcąc udowodnić, że pezetkaowców w Rychwaldzie stać na stworzenie własnego programu, że działalność kulturalno- -oświatowa Koła jest stale żywa. Po referacie prezesa inż. W ładysława Ruska, który przed­

stawił najważniejsze wydarzenia z 40-letniego okresu istnienia PZKO w Czechosłowacji, spra­

wozdanie z działalności MK PZKO w Rych­

waldzie podała sekretarz Koła inż. Halina Gaw- las. Były to nie tylko dane statystyczne, ale przede wszystkim wspom nienia o tych, którzy przez lata byli i są filarami Związku, którzy swo­

je siły i zdrowie poświęcili pracy społecznej.

Oceniono ich poświęcenie, zapał i ogromny wkład pracy. W ystąpił zespół śpiewaczy kobiet, którego urozm aicony repertuar przeplatany był wierszami zm arłego poety Janusza Gaudyna.

H. G.

Zespól Kobiet MK PZKO Cierlicko ma za sobą kolejny udany rok działalności. Oprócz regularnych spotkań miesięcznych z przeciętną obecnością 25 kobiet zorganizował „Papuciowe igraszki",

„Smażenie jajecznicy" oraz prelekcję Jana Szymika „Zwyczaje świąteczne". Kobiety zaangażowa­

ne były w organizacji takich imprez Koła, ja k świetlica noworoczna, balik dziecięcy, świetlica MDK, festyn, czyn społeczny przy budowanie ośrodka gastronomiczno-wypoczynkowego MRN oraz uroczyste zebranie sprawozdawcze z okazji 40-lecia PZKO. (-CS-)

Z UBIEGŁOROCZNEJ DZIAŁALNOŚCI PZŚ „HUTNIK“

Bogata w występy była ubiegłoroczna działalność śpiewaków, których zrzesza Polski Zespół Śpie­

waczy „HUTNIK" działający przy DK HT im. WSRP w Trzyńcu. 21. 5. w Cieszynie (PRL) „Hutnik"

wystąpił wraz z Cieszyńską Orkiestrą Symfoniczną. 23. 5. w trzynieckim Domu Kultury odbył się wspólny koncert chóru, dziecięcego zespołu „Razem". 31. 5. chórzyści wspólnie maszerowali w pochodzie Festiwalu PZKO w Karwinie. 19. 9. „Hutnik" występuje w Wiśle z okazji nadania wo­

dospadom na Białej Wisełce nazwy „Kaskady Rodła u Źródeł Wisły". 20. 9. koncertuje na Czarnej Lące w Ostrawie w ramach obchodów Dnia Prasy, Radia i Telewizji. 10. 10. w Trzyńcu odbył się

„Koncert Gości „Hutnika", w którym prócz chóru gospodarza wystąpił węgierski zespól CSEMA- DOKU z Galanty oraz Collegium Canticorum, młodzieżowy chór ZG PZKO. Ostatnim występem w roku ubiegłym był koncert w DK HT im. WSRP z okazji jubileuszu Pawła Kalety, trzynieckiego kompozytora, gdzie prócz „Hutnika“ zaprezentowały się chóry ZG PZKO „Hasło“ Orłowa i Chór Nauczycieli Polskich oraz dziecięcy zespół DK HT im. WSRP „Razem“.

-hn-80 LAT ORŁOWSKIEGO GIMNAZJUM

Trwają przygotowania do obchodów 80. rocz­

nicy otwarcia Polskiego Gimnazjum Realnego im. Juliusza Słowackiego w Orłowej. Powołany do życia w ubiegłym roku Kom itet O rganizacyj­

ny tych obchodów odbył już parę spotkań, na których omawiał sprawy dotyczące uroczys­

tości jubileuszowych, a także kwestię zago­

spodarowania placu, na którym stał budynek Gimnazjum.

fot. CZESŁAW GÓRAL

W czerwcu 1989 odbędzie się w Domu Kultury w Orłowej Lutyni uroczysta akademia oraz spotkania byłych i aktualnych uczących i ucz­

niów Gim nazjum . W sali wystaw Domu Kultury zainstalowana będzie wystawa malarstwa twórców związanych z Gimnazjum oraz w ysta­

wa fotografii z różnych okresów działalności Gimnazjum. W związku z tą drugą wystawą Ko­

m itet Organizacyjny zwraca się z apelem o nadsyłanie zdjęć kolektywów klasowych, re­

produkcji tableau maturalnych, fotografii repor­

[ 6 5 ]

tażowych z działalności pozaszkolnej, z pracy różnych zespołów i kółek zainteresowań, z przedstawień szkolnych itp.

Kom itet Organizacyjny prosi, by zdjęcia były dokładnie opisane i by podany był adres na­

dawcy. Po zreprodukowaniu oddane zostaną właścicielom.

Adres szkoły:

GIMNAZJUM z polskim językiem nauczania 735 11 ORLOVA-Lazy, ul. Lazecka 515.

„ŚWIĘTO PIEŚNI“ W NYDKU

Impreza ta, która odbyła się 13 grudnia ub. roku, dedykowana była 70-leciu śpiewactwa w Nydku oraz 40. rocznicy powołania do życia PZKO.

Chór żeński, który kontynuuje tradycje śpiewacze tej wioski pod Czantorią, od prawie 40 lat pracu­

je pod kierownictwem Jana Kupca, emerytowanego dyrektora miejscowej szkoły. Kierowniczką chóru jest Aniela Kupcowa, znana nie tylko ze swej twórczości poetyckiej, ale także ceniony reży­

ser nydeckiego zespołu teatralnego.

Program grudniowej imprezy wykonał chór żeński pod batutą Jana Kupca, zespół wokalny z By­

strzycy pod kierownictwem Bogusława Czerneka oraz zespół taneczny „Bystrzyca“, który pro­

wadzą Maria i Leon Podzemni. Pieśni i tańce przeplatane były poezją gwarową, która właśnie tu, w Nydku, ma głęboko zapuszczone korzenie.

Przedstawiciele ZG PZKO oraz sekretarz generalny Związku Polskich Chórów i Orkiestr w Warsza­

wie mgr Kazimierz Fober wręczyli odznaczenia chórowi, jego dyrygentowi i poszczególnym chó­

rzystom. Jan Kupiec uhonorowany został najwyższym odznaczeniem ZPChiO — Złotą Odznaką z Laurem. Chórowi żeńskiemu zostało przyznane odznaczenie „Zasłużony dla Związku“ II stopnia

— srebrne. Chórzystka Anna Bajtkowa — długoletnia ofiarna działaczka MK PZKO, udekorowana została odznaczeniem „Zasłużony dla Związku“ I stopnia — złotym.

Nydeckie „Święto Pieśni“ dostarczyło widzom i słuchaczom wielu pięknych wzruszeń.

(hak)

[ ]

SEJMIK ŚPIEWACZY

2 8 .1 1 .1 9 8 7 w Klubie PZKO Czeski Cieszyn z okazji zakończenia obchodów 60-lecia założenia Związku Polskich Chórów w Cze­

chosłowacji i 40-lecia Sekcji Śpiewaczo- -Muzycznej ZG PZKO odbył się Sejmik Śpie­

waczy.

Wzięli w nim udział przedstawiciele placówek kulturalnych u nas i w Polsce oraz działacze życia śpiewaczo-muzycznego. Obecni byli m.

in. dyrektor artystyczny ZG PZCHiO Warszawa

— Wł. Balicki, sekretarz generalny ZG PZCHiO

szawie, Roman W arzecha — prezes okręgu tys­

kiego PZCHiO, Leopold Kielar - Unie ćeskych

peveckych sborü (oblastni vybor), Miroslav Kyjonka — kierownik Wydziału Kultury PRN Karwina.

Przewodniczący SŚM inż. Alojzy Kaleta pod­

kreślił w swym referacie bogate tradycje życia

kreślił w swym referacie bogate tradycje życia

W dokumencie Zwrot, R. 40 (1988), Nry 1-12 (Stron 144-157)