razew rlcze
SZTUKA WIERNOŚCI
Wilhelm Przeczek: „Nauka wierności“ . Ka
towice 1986. Wydawnictwo Śląsk, ss. 92.
Już sam tytuł tomiku „Nauka wierności“
sugeruje, że do swoistej uczuciowej mą
drości, jaką jest wierność, trzeba dochodzić cierpliwym trudem refleksji. Refleksji nad dawnym i nowym doświadczeniem.
A przede wszystkim nad tym, co trwale mimo upływu czasu. Co pozostaje sprawdzoną przez życie wartością.
Taką nadrzędną wartością jest dla Wilhel
ma Przeczka uczłowieczony mozołem pracy krajobraz rodzinnych stron. Ów czarny pejzaż zadymionych dróg z zamulonymi stawami i garbami hałd, charakterystyczny dla górni
czej kolonii, gdzie kreci, ślepy trud wydrążył w ludzkim wnętrzu szyb i chodniki kopalni, zmienił żywą wrażliwość w caliznę węgla.
Jakże w tym pejzażu wzrusza zapobiegliwa troska starego górnika emeryta o przydomo
wy ogródek (Pisane dymem) czy ,,smaganie przezeń powierzchni czarnej mazi nieporad
ną wędką jakby chciał łowić cierpliwość“
(,,Stawy zapomnienia“ )\ Jakże przejmuje na
iwną paradoksalność marzeń i wysiłków w stosunki do rzeczywistych mizernych szans, twardych realiów sytuacji!
Świat poetycki Wilhelma Przeczka w „Nauce wierności“ obejmuje nie tylko mroczną przestrzeń Karwiny z wieżami zna
czącymi miejsca kopalń, ale też suski las, ra
dosne, gwarne uliczki Pragi (cykl lirycznych
„pocztówek“ ). Poeta, choć dokonał dawno uczuciowego wyboru, nie zasklepia się w jed
nym zaczarowanym kręgu. Jest ciekaw innej rzeczywistości, chłonie ją, pragnie oswoić.
Temu oswajaniu służy poetycki język,
„przychodzą w sukurs“ metafory i metoni—
mie. Poeta anektuje dla siebie, przyjmuje w duchowe posiadanie dopiero to, co udaje mu się po swojemu nazwać. I tu tkwi tajemni
ca zdumiewającego . . . uroku brzydoty, tu też z nawiązką potwierdza swą cenę piękno górskiej przyrody, słonecznego — na odmia
nę — miasta (P rag i). ..
To prawda, że czytelnika najłatwiej zdobyć prostotą, szczerością. Te właściwości nie są dziś jednak wystarczającym sprawdzianem artystycznego kunsztu. W. Przeczek zdaje sobie z tego sprawę i dba, by swą wypowiedź liryczną urozmaicić, niejako przyozdobić.
Stąd tu i ówdzie cieszy wrażliwego odbiorcę gra słów i znaczeń (np. „Paw ie Oczko / Pra
wie Oczko“ ', Mieszają mi się zmysły z za
mysłami; „c z y zwykła zasłona / niezwykłego bielma“ ), zachęca do uważnej lektury bo
gactwo środków wyrazu, na które składają się wspomniane tropy stylistyczne, niekiedy nadto onomatopeje, liryczne zaśpiewy pożyt- kujące niebanalnie zabieg powtórzenia . . .
Poezja Wilhelma Przeczka w refleksyjnej wykładni nie jest jednoznaczna czy jednowy
miarowa. Kryje w sobie prócz elementów
„pogodzenia z losem ' także momenty zwątpienia, goryczy, niepewności. Sprzecz
ności te, chciałoby się powiedzieć, targają naturą ludzką, odwiecznie czyniąc np. „ b a ranka zwitczałym“. A tomik kończy zastana
wiająca fraza:
Niekiedy mam uczucie że hałdy przyszły mnie zaczadzić“
Oto nagle wspomnieniowy cichy żal i sen
tyment dookolnej codzienności przepojone zostają grozą. Grozą wyostrzonej świado
mości dramatu ekologicznego, dziejącego się na styku cywilizacji i natury.
STANISLAW NYCZAJ
trybuna
czytelnlbćw
W lutowym numerze drukujemy w rubryce waszego (czytelników) autorstwa list Jana Zolicha na najbardziej aktualny temat — 40- -lecia Zwycięskiego Lutego, korespon
dencję Rudolfa Fronca z Hawierzowa, w której reaguje na wypowiedź z listopado
wej „Trybuny czytelników“. Dalej przynosi
my rozważanie średniosuskich „Panów w Najlepszych Leciech“, pod którym pod
pisał się inż. Gustaw Folwarczny, oraz pod
sumowanie ostatniego kwartału godnej naśladowania działalności skrzeczońskiej młodzieży związkowej.
PRZED CZTERDZIESTU LATY
W roku 1988 obchodzimy 40-lecie wyda
rzeń lutowych. W związku z tym przychodzą mi na myśl różne wspomnienia. Pamiętam, że w połowie lutego 1948 roku sekretarz Ga
briel Jurczak zwołał działaczy partyjnych i związkowych do ówczesnego Domu Stalina w Karwinie-Kopalniach. Zjawili się tam m. in.
towarzysze Wiktor Kośfal, Kiczmer, bracia Kellnerowie, Alfred Kaleta, Franciszek Szem- liński, Łabudek z Stonawy i wielu innych.
Chodziło wtedy o uniemożliwienie reakcyj
nej działalności burżuazyjnych sługusów — narodowych socjalistów, którym przewodził ówczesny poseł do parlamentu — Uhlif. Wro
gowie klasy robotniczej chcieli wywołać nie
pokoje i nie dopuścić do budowy socjalizmu u nas.
Narada trwała krótko. Głównym jej celem było skierowanie działaczy partyjnych na ko
palnie i do fabryk, aby zapewnić tam rytmicz
ną pracę.
Były to dni bardzo burzliwe. Towarzysze z rady narodowej w Suchej Górnej donosili, że gminę opanowali wrogowie socjalizmu, że dochodzi tam do zwalniania z pracy komunis
tów i Polaków. Alarmowali związkowcy z płuczki centralnej w Karwinie, że spostrzegli i zlikwidowali próby sabotażu gospodarcze
go. W Miejskiej Radzie Narodowej w Karwi
nie-Kopalniach wytworzyła się mocna opo
zycja „Krutowców", która torpedowała wszelkie wnioski komunistów.
W akcjach lutego byłem zaangażowany osobiście i pamiętam, że do walki stanęli wte
dy wszyscy komuniści, którym na każdym kroku pomagało tysiące bezpartyjnych. Wy
kazali wiele hartu i odwagi, krzyżując wszyst
kie plany i zamiary ówczesnej reakcji. Egza
min w tym czasie zdały powołane do życia milicje robotnicze, przemianowane później na ludowe, działające na kopalniach i w fabry
kach. Była to rzeczywiście żelazna pięść kla
sy robotniczej, gotowa w każdej chwili stanąć w obronie zdobyczy socjalizmu.
Od wydarzeń Zwycięskiego Lutego upływa 40 lat. Nie ma już wśród nas wielu z tych o- fiarnych towarzyszy, którzy wtedy walczyli w szeregach KPCz o demokrację i postęp, ale pamięć po nich pozostanie na zawsze.
JAN ZOLICH Karwina-Frysztat
[ 5 9 ]
SZANOWNY REDAKTORZE NACZELNY! KIM MY WŁAŚCIWIE JESTEŚMY?
Po przeczytaniu artykułu inż. Gustawa Fol
warcznego z Hawierzowa-Suchej Średniej w „Zwrocie" nr 11/1987 w „Trybunie czytel (występy zespołów reprezentacyjnych oraz takich, które bez przerwy kontynuują przez wiele lat swą działalność artystyczną, a oglą
damy je raczej odświętnie), ale nie podaje wniosków, jak to powinno się robić, aby ze
społy te mogły czy miały możliwość występo
wać częściej. Dalej autor listu niewłaściwie podał, że „W ieczory Przyjaźni“ organizuje Komitet Miejski PZKO Hawierzów. Już od kil
ku lat organizuje je Komitet KPCz Hawierzów, a KM PZKO zabezpiecza tylko polskiego wi
dza. Z początku tak właśnie było, ale były trudności z zapewnieniem sprzedaży biletów, więc już kilka lat jest na „W ieczór Przyjaźni“
wstęp wolny, a o jego organizację troszczy się Komitet Miejski KPCz. Wszyscy przedsta
wiciele miasta są zawsze zapraszani, a że nie przychodzą, to nie wina KM PZKO. Nawet się nie usprawiedliwiają!
Co do obecności zespołów reprezentacyj
nych PZKO w ogólnomiejskiej imprezie „H a wierzów w kwiatach“ i w bogatym programie kulturalnym w tym dniu po południu, to chyba powinien to załatwić ZG PZKO z Miejską Radą Narodową w Hawierzowie — albo może jeszcze i ktoś inny! To samo dotyczy i wystę
pów zespołów reprezentacyjnych PZKO na Święcie Górników i Energetyków w Hawie
rzowie czy i w innych miastach. Myślę, że problem częstszego występowania naszych zespołów reprezentacyjnych — i innych z MK PZKO — na różnych imprezach kulturalnych w naszych miastach — i to nie tylko na na
szym terenie, ale i gdzie indziej, jak również w ramach Komitetów Miejskich czy Obwodo
wych PZKO — powinien interesować Zarząd Główny PZKO.
Uważam, że trzeba nie tylko krytykować, ale i podać wnioski, jak należy postępować.
RUDOLF FRONC sekretarz KM PZKO HAWIERZÓW
Nie jest żadną tajemnicą, że członkowie PZKO Hawierzów-Sucha Średnia, zrzeszeni w przekornie nazwanym Klubie Panów w Naj
lepszych Leciech — penetrują od ponad pię
ciu lat teren. Ten obcy wyraz „penetrowanie“
można zupełnie dobrze zastąpić przystęp
niejszym, bardziej zrozumiałym: dociekać, przeszukiwać. W swoich wędrówkach po nadolziańskiej ziemi zwiedzili już niejedną gminę. Interesują się nie tylko teraźniej
szością, zachwycają przyrodą, chociaż
„łysiejący“ Beskid nie należy do pierwszych piękności. Oglądają zabudowania, które nie
raz zaskakują pozytywnie, ale niektóre wręcz przeciwnie — brakiem gustu, brzydotą i prze
holowaniem według śmiesznej maksymy:
Oby większy niż sąsiedzi! Zaglądają na cmentarze, aby tutaj zrobić rozpoznanie
„dwujęzyczności“ . Nawet nie przypuszczasz, czytelniku, jak ciekawa i odkrywcza jest ta li
teratura.
Zastanawiają się, dociekają, a podczas je sienno-zimowych spotkań w świetlicy Koła przypominają sobie, przetrząsają, medytują:
jak to tak? Chcieliby mieć konkretną, jedno Uroczystym Koncercie z okazji zakończenia obchodów 40-lecia istnienia Związku.
wsze rdzenni mieszkańcy, obywatele tej zie
mi śląskiej.
[ 6 0 ]
Zaprzestańmy wyszukiwania nowych ok
reśleń i spróbujmy raz nareszcie nazywać rzeczy po imieniu!
GUSTAW FOLWARCZNY Hawierzów-Sucha Średnia
KONTYNUACJA MŁODZIEŻOWEJ DZIAŁALNOŚCI
Skrzeczońska młodzież zrzeszona w Klubie Młodych przy Miejscowym Kole PZKO po
myślnie kontynuuje swoją urozmaiconą działalność klubową, o czym świadczy niżej podany bilans za okres wrzesień — grudzień ubiegłego roku.
Przede wszystkim trzeba wspomnieć 0 dwóch akcjach o charakterze ogólnozwiąz
kowym zorganizowanych w dużej mierze przez skrzeczoniaków. Należy tutaj impreza pt. „Muzyczna Jesień ’87“ , podczas której pod kierownictwem artystycznym Zbigniewa Ożóga wystąpił zespół instrumentalny Koła
„Krater". Drugą akcją były IV mistrzostwa PZKO w tenisie stołowym w grze pojedynczej 1 podwójnej, gdzie w kategorii dziewczyn wszystkie trzy medalowe miejsca zajęły skrzeczoniaćzki — siostry Ilona i Śabina Gryń oraz Irena Pietrzyk. Warto jeszcze dodać, iż trzej klubowicze — Aleksandra i Halina Sła- deczek oraz Roman Waluszczyk — są aktyw
nymi członkami chóru młodzieżowego przy ZG PZKO „Collegium Canticorum“ , Bogdan
Waluszczyk jest członkiem ZPiT „O lza“ , na
tomiast Halina Siostrzonek uczestniczyła w obradach IV Zjazdu SZM w Pradze. Ponad
to Marian Górniok i przejmująca po nim funkcję przewodniczącej Klubu Irena Hanak regularnie uczęszczali na zebrania Sekcji Młodzieży Związkowej w Czeskim Cieszynie.
Klubowicze organizują również akcje 0 charakterze obwodowym, chociaż ostatnio udział młodzieżowców spoza Skrzeczonia nie jest zadowalający. Tak było podczas popu
larnych „Andrzejek“ oraz obwodowego turni
eju tenisa stołowego. Dwie drużyny uczest
niczyły w obwodowych eliminacjach Kluboturnieju '87, które zorganizował dolno- lutyński Klub Młodych, natomiast w finale tej imprezy historyczne dla MK PZKO Skrzeczoń zwycięstwo odniosła drużyna w składzie sio
stry Aleksandra i Halina Sładeczek oraz Bog
dan Waluszczyk.
Należy ocenić również udział 14 klubowi
czów na deskach scenicznych w Boguminie 1 Wierzniowicach podczas wystawienia przez zespół teatralny „Ś w it“ komedii Jana Drdy pt.
„Igraszki z diabłem". W ramach ogólno
związkowej działalności sportowej Skrzeczoń zajął zaszczytne trzecie miejsce.
Ostatnią ubiegłoroczną akcją klubową było tradycyjne spotkanie sylwestrowe zorganizo
wane w Domu PZKO z udziałem klubowiczów z Lutyni Dolnej i Bogumina.
DANUTA GUZIUR Skrzeczoń Organizatorzy ..Muzycznej Jesieni '87" nagrodę publiczności wręczyli pianistce Joannie
Chwajol z MK PZKO Ortowa-Lutynia
fot. TADEUSZ GUZIUR [ 61 ]
t c i i w c
„Opole", miesięcznik społeczno kulturalny (nr 11/
87) przynosi wiersze Stefana Strażaya, poety i tłumacza literatury radzieckiej, w przekładzie Ja
na Pyszki.
„Czerwony Sztandar", organ KC Komunistycznej Partii Litwy (nr 271/87) drukuje artykuł \N. J. Pod
górskiego, kierownika Pracowni Języka Polskiego w Instytucie Kształcenia Nauczycieli w Warsza
wie, pt. „Kłopoty z polszczyzną współczesną", gdzie przeczytaliśmy m. in.: Autochtoni polskiego pochodzenia zamieszkujący Ziemię Cieszyńską (Zaolzie) boleją nad zachwaszczaniem pięknej gwary śląskiej czechizmami, szukając ucieczki przed tym zjawiskiem — słusznie czy niesłusznie
— w polszczyźnie literackiej. Dlaczego tak się dzieje? Otóż we wszystkich podobnych przypad
kach zawodzi — powiedziałbym w cudzysłowie —
„świadomość gwarowa", czyli wyczucie, co na
leży do rdzennych pierwiastków danej gwary, a co zostało wchłonięte z zewnątrz jako element ułatwiający codzienne posługiwanie się językiem.
Inaczej, o wiele lepiej radzi sobie na tych tere
nach polszczyzna ogólnopolska (literacka), ponie
waż w epoce rozwoju komunikacji i łączności łatwo zachować kontakt z macierzą, łatwo o wzorzec do naśladowania ( ...)
„Glos Ziemi Cieszyńskiej" (nr 48/87) donosi pod nagłówkiem „U ciechy... na Zaolziu"
o wystawieniu przez Scenę Polską TC „Uciech staropolskich", które w opracowaniu dramatur
gicznym Kazimierza Dejmka, scenografii Jana Polewki i kostiumach Andrzeja Stopki wyreżyse
rował Karol Suszka, kierownik artystyczny SP. Od ubiegłego sezonu obserwujemy — pisze autor ar
tykułu — tendencję do podniesienia jakości reper
tuaru Sceny Polskiej ( . . . ) Nurt ten świad
czy o zaprzestaniu stosowania przez kierownict
wo teatru taryfy ulgowej w stosunku do publicz
ności ( . . . ) Przyjęcie tak ambitnego kursu pod
niosło niewątpliwie poprzeczkę wymagań dla zespołu artystycznego, z drugiej jednak strony umożliwiło wprowadzenie do repertuaru sztuk, które przedtem nie miałyby najmniejszych szans trafienia doń ( . . . ) Czyżby ostatnie propozycje repertuarowe Sceny Polskiej miały świadczyć o przewartościowywaniu stereotypów narodo
wych na Zaolziu?
Kolejny numer „Głosu Ziem i. . . " (49/87) drukuje pn. „Zaolziański almanach" recenzję „Kalenda
rza Śląskiego 88". Poniżej w artykule pt. „Jubi
leusz Liry" czytamy o udziale w obchodach jubi
leuszowych Towarzystwa Śpiewaczego „Lira"
w Strumieniu naszych PZKO-wskich zespołów — chóru „Tęcza" pod dyrekcją Otokara Matuszka oraz podwójnego kwartetu męskiego „Gama"
pod kierownictwem Eryka Paździory, działają
cych przy MK PZKO w Śuchej Górnej.
Ostrawski „Miesięcznik kulturalny" (12/87) przy
nosi na 2. stronie okładki wiersze Lucyny Prze- czek w przekładzie Ewy Sobkowej. Znajduje się tam również notka biograficzna młodej poetki.
„Trybuna Opolska", dziennik PZPR, (nr 298/87) drukuje informację o odznaczeniu m. in. zaprzy
jaźnionego z naszym Związkiem Opolskiego To
warzystwa Kulturalno-Oświatowego nagrodą im.
Juliusza Ligonia, przyznaną tej organizacji za
„wybitne inicjatywy integrujące wokół śląskich wartości historycznych na Opolszczyźnie". Gra
tulujemy!
fot. BOGDAN KRZYWOŃ [ 6 3 ]
I i i i i ł i
OBCHODY 40-LECIA PZKO W RYCHWALDZIE
Miejscowe Kolo PZKO w Rychwaldzie obcho
dziło jubileusz 40-lecia założenia PZKO ze świadomością wielkiego dorobku i znaczenia tej organizacji w ubiegłym długoletnim okresie.
Na dorobek MK PZKO w Rychwaldzie złożyło się mnóstwo im prez o charakterze kulturalno- -oświatowym, występów chóru, a w obecnych czasach zespołu śpiewaczego, tysiące godzin przepracowanych przy przygotowaniu bufetów i poczęstunków na różne imprezy, przy utrzy
mywaniu i upiększaniu własnego Domu PZKO i miasta, praca członków PZKO w różnych o r
ganizacjach politycznych i społecznych, dłu
goletnia dobra współpraca z poszczególnym i organizacjami Frontu Narodowego i Miejską Radą Narodową w Rychwaldzie.
Uroczyste obchody 40-lecia PZKO wyprzedził remont Domu PZKO, który sprawdził ofiarność i bezinteresowność członków Miejscowego Koła. W zięły w nim udział 33 osoby, które prze
pracowały 584 godziny brygadnicze. W rezulta
cie prawie wszystkie pomieszczenia zostały pomalowane i przeprowadzono generalny re
mont kuchni.
W odświeżonym Domu PZKO odbyła się 10 i 11 października 1987 piękna „W ystawa robót ręcznych“, organizowana przez Zespół Kobiet.
Prezentowały swoje prace panie, które AKTYWNE KOBIETY Z CIERLICKA
ukończyły kurs haftu pod kierownictwem p.
Heleny Raszkowej, były również wyroby z drewna wykonane przez Otakara Szczerbę.
Na zakończenie wystawy zorganizowano uro
czysty wieczór świetlicowy całkowicie poświę
cony 40. rocznicy założenia PZKO. Na uroczys
tości tej byli obecni również przedstawiciele Miejskiej Rady Narodowej, ZG i KM PZKO oraz sąsiednich Kół PZKO. Program wieczoru świet
licowego wykonali członkowie Koła własnymi siłami, chcąc udowodnić, że pezetkaowców w Rychwaldzie stać na stworzenie własnego programu, że działalność kulturalno- -oświatowa Koła jest stale żywa. Po referacie prezesa inż. W ładysława Ruska, który przed
stawił najważniejsze wydarzenia z 40-letniego okresu istnienia PZKO w Czechosłowacji, spra
wozdanie z działalności MK PZKO w Rych
waldzie podała sekretarz Koła inż. Halina Gaw- las. Były to nie tylko dane statystyczne, ale przede wszystkim wspom nienia o tych, którzy przez lata byli i są filarami Związku, którzy swo
je siły i zdrowie poświęcili pracy społecznej.
Oceniono ich poświęcenie, zapał i ogromny wkład pracy. W ystąpił zespół śpiewaczy kobiet, którego urozm aicony repertuar przeplatany był wierszami zm arłego poety Janusza Gaudyna.
H. G.
Zespól Kobiet MK PZKO Cierlicko ma za sobą kolejny udany rok działalności. Oprócz regularnych spotkań miesięcznych z przeciętną obecnością 25 kobiet zorganizował „Papuciowe igraszki",
„Smażenie jajecznicy" oraz prelekcję Jana Szymika „Zwyczaje świąteczne". Kobiety zaangażowa
ne były w organizacji takich imprez Koła, ja k świetlica noworoczna, balik dziecięcy, świetlica MDK, festyn, czyn społeczny przy budowanie ośrodka gastronomiczno-wypoczynkowego MRN oraz uroczyste zebranie sprawozdawcze z okazji 40-lecia PZKO. (-CS-)
Z UBIEGŁOROCZNEJ DZIAŁALNOŚCI PZŚ „HUTNIK“
Bogata w występy była ubiegłoroczna działalność śpiewaków, których zrzesza Polski Zespół Śpie
waczy „HUTNIK" działający przy DK HT im. WSRP w Trzyńcu. 21. 5. w Cieszynie (PRL) „Hutnik"
wystąpił wraz z Cieszyńską Orkiestrą Symfoniczną. 23. 5. w trzynieckim Domu Kultury odbył się wspólny koncert chóru, dziecięcego zespołu „Razem". 31. 5. chórzyści wspólnie maszerowali w pochodzie Festiwalu PZKO w Karwinie. 19. 9. „Hutnik" występuje w Wiśle z okazji nadania wo
dospadom na Białej Wisełce nazwy „Kaskady Rodła u Źródeł Wisły". 20. 9. koncertuje na Czarnej Lące w Ostrawie w ramach obchodów Dnia Prasy, Radia i Telewizji. 10. 10. w Trzyńcu odbył się
„Koncert Gości „Hutnika", w którym prócz chóru gospodarza wystąpił węgierski zespól CSEMA- DOKU z Galanty oraz Collegium Canticorum, młodzieżowy chór ZG PZKO. Ostatnim występem w roku ubiegłym był koncert w DK HT im. WSRP z okazji jubileuszu Pawła Kalety, trzynieckiego kompozytora, gdzie prócz „Hutnika“ zaprezentowały się chóry ZG PZKO „Hasło“ Orłowa i Chór Nauczycieli Polskich oraz dziecięcy zespół DK HT im. WSRP „Razem“.
-hn-80 LAT ORŁOWSKIEGO GIMNAZJUM
Trwają przygotowania do obchodów 80. rocz
nicy otwarcia Polskiego Gimnazjum Realnego im. Juliusza Słowackiego w Orłowej. Powołany do życia w ubiegłym roku Kom itet O rganizacyj
ny tych obchodów odbył już parę spotkań, na których omawiał sprawy dotyczące uroczys
tości jubileuszowych, a także kwestię zago
spodarowania placu, na którym stał budynek Gimnazjum.
fot. CZESŁAW GÓRAL
W czerwcu 1989 odbędzie się w Domu Kultury w Orłowej Lutyni uroczysta akademia oraz spotkania byłych i aktualnych uczących i ucz
niów Gim nazjum . W sali wystaw Domu Kultury zainstalowana będzie wystawa malarstwa twórców związanych z Gimnazjum oraz w ysta
wa fotografii z różnych okresów działalności Gimnazjum. W związku z tą drugą wystawą Ko
m itet Organizacyjny zwraca się z apelem o nadsyłanie zdjęć kolektywów klasowych, re
produkcji tableau maturalnych, fotografii repor
[ 6 5 ]
tażowych z działalności pozaszkolnej, z pracy różnych zespołów i kółek zainteresowań, z przedstawień szkolnych itp.
Kom itet Organizacyjny prosi, by zdjęcia były dokładnie opisane i by podany był adres na
dawcy. Po zreprodukowaniu oddane zostaną właścicielom.
Adres szkoły:
GIMNAZJUM z polskim językiem nauczania 735 11 ORLOVA-Lazy, ul. Lazecka 515.
„ŚWIĘTO PIEŚNI“ W NYDKU
Impreza ta, która odbyła się 13 grudnia ub. roku, dedykowana była 70-leciu śpiewactwa w Nydku oraz 40. rocznicy powołania do życia PZKO.
Chór żeński, który kontynuuje tradycje śpiewacze tej wioski pod Czantorią, od prawie 40 lat pracu
je pod kierownictwem Jana Kupca, emerytowanego dyrektora miejscowej szkoły. Kierowniczką chóru jest Aniela Kupcowa, znana nie tylko ze swej twórczości poetyckiej, ale także ceniony reży
ser nydeckiego zespołu teatralnego.
Program grudniowej imprezy wykonał chór żeński pod batutą Jana Kupca, zespół wokalny z By
strzycy pod kierownictwem Bogusława Czerneka oraz zespół taneczny „Bystrzyca“, który pro
wadzą Maria i Leon Podzemni. Pieśni i tańce przeplatane były poezją gwarową, która właśnie tu, w Nydku, ma głęboko zapuszczone korzenie.
Przedstawiciele ZG PZKO oraz sekretarz generalny Związku Polskich Chórów i Orkiestr w Warsza
wie mgr Kazimierz Fober wręczyli odznaczenia chórowi, jego dyrygentowi i poszczególnym chó
rzystom. Jan Kupiec uhonorowany został najwyższym odznaczeniem ZPChiO — Złotą Odznaką z Laurem. Chórowi żeńskiemu zostało przyznane odznaczenie „Zasłużony dla Związku“ II stopnia
— srebrne. Chórzystka Anna Bajtkowa — długoletnia ofiarna działaczka MK PZKO, udekorowana została odznaczeniem „Zasłużony dla Związku“ I stopnia — złotym.
Nydeckie „Święto Pieśni“ dostarczyło widzom i słuchaczom wielu pięknych wzruszeń.
(hak)
[ ]
SEJMIK ŚPIEWACZY
2 8 .1 1 .1 9 8 7 w Klubie PZKO Czeski Cieszyn z okazji zakończenia obchodów 60-lecia założenia Związku Polskich Chórów w Cze
chosłowacji i 40-lecia Sekcji Śpiewaczo- -Muzycznej ZG PZKO odbył się Sejmik Śpie
waczy.
Wzięli w nim udział przedstawiciele placówek kulturalnych u nas i w Polsce oraz działacze życia śpiewaczo-muzycznego. Obecni byli m.
in. dyrektor artystyczny ZG PZCHiO Warszawa
— Wł. Balicki, sekretarz generalny ZG PZCHiO
szawie, Roman W arzecha — prezes okręgu tys
kiego PZCHiO, Leopold Kielar - Unie ćeskych
peveckych sborü (oblastni vybor), Miroslav Kyjonka — kierownik Wydziału Kultury PRN Karwina.
Przewodniczący SŚM inż. Alojzy Kaleta pod
kreślił w swym referacie bogate tradycje życia
kreślił w swym referacie bogate tradycje życia