W listopadzie ubiegłego roku chór ZG PZKO „Hasto" przygotowywał się do obchodów jubi
leuszu 60-lecia. Dyrygent zespołu inż. Władysław Rusek zapytany wtenczas o najbliższą przyszłość chóru (jako że zawsze jubileusze skłaniają nie tylko do refleksji o tym, co było, ale także — do wybiegania myślami naprzód) odparł: „Lepiej pomówić o tym z chórzystami, to oni ostatecznie zadecydują o przyszłości Hasła. Ja zrobię co w mojej mocy, aby zachować to wszystko, co doc. Brunon Rygiel pozostawił nam niejako w spadku. Jeżeli liczba chórzystów się nie utrzyma, lub mówiąc ściślej — jeżeli nie wzrośnie, to przyszłość chóru stanie pod zna
kiem zapytania. Moja rola w zespole jest mała, ja tylko dyryguję. Cóż byłaby warta moja praca, gdyby nie ci ludzie, przyjeżdżający w pogodę i niepogodę na próby z odległych nieraz miejsco
wości, ludzie wierni zespołowi w niejednym wypadku kilkadziesiąt la t ..
Z HISTORII
Chór „Hasło“ powstał w roku 1927. W biu
letynie wydanym z okazji 50-lecia zespołu czytamy: „W tym czasie na terenie Orłowej istniały dwa chóry: Chór mieszany Stowa
rzyszenia „S iła “ oraz Chór Mieszany Związku Młodzieży Ewangelickiej. Kilka miłośników śpiewu z tych właśnie chórów postanowiło założyć chór męski. Przed for
malnym zorganizowaniem zespołu trzeba było jednak przekonać członków dwu wspomnianych chórów o tym, że nowy chór męski niczym nie osłabi istniejących już ze
społów".
Współzałożycielami oraz pierwszymi członkami zarządu chóru byli Franciszek Szarowski — prezes, Emanuel Fierla — dyry
gent, Władysław Fierla — sekretarz, Józef Wnęk — skarbnik oraz Brunon Pastuszek — zastępca dyrygenta. Pierwszy okres działal
ności zespołu charakteryzowała duża chęć działania, w samym tylko roku 1929 — jak do
wiadujemy się z monografii — odbyły się 52 próby, wyćwiczono 24 pieśni oraz dano 16 publicznych występów.
Emanuel Fierla prowadził chór do 1935 ro
ku. Dzięki niemu zespół okrzepł, uwierzył w swoje siły, zaskarbił sobie uznanie słu
chaczy. Po odejściu Emanuela Fierli z Orło
wej dyrygentem został Emanuel Guziur.
I znowu chór wspiął się na wyżyny sztuki amatorskiej. Jednak także ten dyrygent po dwu latach opuścił Orłową, przestając tym samym współpracować z „Hasłem “ . Zespół stagnuje.
Wybuch II wojny światowej całkowicie przerwał pracę zespołu, rozproszył chórzys
tów. Wielu z nich zresztą nigdy już nie miało powrócić z wojennej tułaczki lub z nazistow
[ ]
skich obozów koncentracyjnych. Wśród tych, którzy nie przeżyli wojennej gehenny, byt również Emanuel Fierla. Zginął w Mauthau- sen-Gusen.
Po wyzwoleniu znalazła się od razu grupa ludzi, zapalonych miłośników śpiewu, która postanowiła nie tylko ożywić chór, ale także przywrócić mu dawną świetność. Nie od razu wysiłki zapaleńców zostały uwieńczone suk
cesem. Dopiero po zawarciu umowy o przy
jaźni i współpracy między Czechosłowacją i Polską oraz po utworzeniu Polskiego Związ
ku Kulturalno-Oświatowego w Cze
chosłowacji chór ,,Hasło“ znów zaczął śpie
sów chóru, okres największego twórczego rozmachu, entuzjastycznie przyjmowanych koncertów zarówno w kraju, jak i w Polsce, znakomitych recenzji, udanych nagrań w ra
diu . . . Sam doc. Brunon Rygiel przed kon
certem zorganizowanym z okazji 30-lecia je
go pracy w „H aśle“ , wspominając przebytą dają na siebie długo czekać."
Od początku ubiegłego roku dyrygentem zespołu jest inż. Władysław Rusek. Przez kil
ka lat był zastępcą doc. Rygla, ponadto przez pewien czas prowadził chór w Rychwałdzie.
Nie stanął zatem przed zespołem bez przy
gotowania. Niemniej pierwsze kroki młodego dyrygenta w chórze, który wiele umie i wiele dokonał, nie były łatwe. Mimo to w ubiegłym roku w tradycyjnym konkursie Pieśni Przy
jaźni orłowskie „H asło“ zakwalifikowało się do eliminacji okręgowych i zdobyło II miejsce.
Sukces przyszedł w samą porę, choć nie
usunął wszystkich problemów, z jakimi
„H asło“ się borykało i boryka.
DZIŚ I JUTRO
W chórze śpiewają (dane z grudnia 1987 roku) 32 osoby. „N a próby przychodzi jednak o wiele mniej — mówi prezes zespołu Leon Kasprzak, junior. — Dlaczego? O, gdybyż to można było jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Zresztą ubytek chórzystów to 36. Chórzyści nie dopuszczają do siebie myśli o tym, że tendencja ta mogłaby się utrzymać, zubożając poszczególne głosy, siejąc w ze
spole zwątpienie, niepokój. .. Zarząd chóru nie siedzi z założonymi rękoma. „Wydaje nam się, że robimy wszystko, co w tej sytuacji można robić — mówi Leon Kasprzak. Inni starsi chórzyści potakują. — Rozesłaliśmy niedawno ponad 30 zaproszeń do ludzi, najstarszym, ani jedynym zespołem działają
cym w tych okolicach. O wiele dłuższą histo
rią może poszczycić się śpiewactwo polskie w Boguminie, pierwszy zespół występował tu, jak wynika z najstarszych danych, już w roku 1899. W Orłowej-Lutyni działa obecnie chór mieszany przy MK PZKO. Niedaleko, bo w Lutyni Dolnej, jest zespół „Lutnia“ . Członkowie niedużego Koła w Rychwałdzie czynią starania w kierunku reaktywowania własnego chóru. Tak więc na pewno pozys
kanie chórzystów do „H asła“ nie będzie [1 5]
proste. Byłoby kardynalnym błędem odnawianie szeregów „H asła" kosztem gło
sów męskich w okolicznych chórach. Są wprawdzie tacy chórzyści, którzy związali się z dwoma chórami — na przykład chórem bo- gumińskim i orłowskim „Hasłem", ale chyba nie tędy droga do poszerzania jego składu.
Długoletni kierownik organizacyjny
„H asła" Władysław Wróbel (w zespole od ro
ku 1947) ubolewa, iż na niczym spełzło już wiele prób dotarcia do PZKO-wców zagubio
nych w społeczności stale rozwijających się osiedli w Orłowej-Lutyni. Sęk jednak w tym, że wielu ludzi, głównie młodych, wcale nie chce, aby ktokolwiek do nich docierał. Anoni
mowość życia w osiedlu zdaje się im w pełni odpowiadać, w każdym razie nic nie robią, aby się z niej wyzwolić, aby ją przełamać. „Do
„H asła" dojeżdżają ludzie z Bogumina, Kar
winy, Hawierzowa, nawet ze Stonawy — mówi Władysław Wróbel. — Czyżby PZKO-wskiego środowiska wielkiej Orłowej nie stać było na nic więcej? Warunki do pracy mamy teraz bardzo dobre, próby odbywamy w szkole mu
zycznej w Porębie, to jest przy głównym szla
ku komunikacyjnym, łatwo dojechać, łatwo trafić“ .
Jeden z chórzystów o najdłuższym stażu, dr Rudolf Żuczek (w „H aśle“ od samego po
czątku, a więc 60 lat!) uważa, że zespołowi orłowskie Koła mogłyby pomóc nawet tak, że każde z nich zasiliłoby szeregi chóru 2—3 głosami. Pozornie proste, a jednak w prakty
ce trudne do zrealizowania. Dr Żuczek pod
kreśla rolę, jaką śpiewactwo odgrywa w pro
cesie wychowania PZKO-wskiej kadry
społecznikowskiej. „Chóry to przecież ośrod
ki życia społecznego. Każdy chórzysta — to równocześnie działacz kulturalno-oświatowy.
Chóry to nie tylko wspólne śpiewanie, to także okazja do spotkania się ludzi o podob
nych zainteresowaniach, wymiany myśli, wy
miany doświadczeń. Trzeba walczyć o każdy zespół, czasem pochopnie i lekko
myślnie przekreślamy to, co ktoś przed nami wytworzył. Ale jakże trudno budować coś od podstaw!“
Tego samego zdania jest inny długoletni chórzysta Franciszek Buzek. A także inni chórzyści. Nie ma w ich słowach rezygnacji, jest natomiast wiara w przyszłość „Hasła".
„Jesteśm y chórem Zarządu Głównego PZKO — mówi ktoś. — Tak, ZG pomaga nam w staraniach o poszerzenie bazy członkow
skiej. Ale co oni mogą? Sami przecież czuje
my, że te sprawy musimy załatwić tu, w Orło
wej, przecież z Czeskiego Cieszyna nikt nie przyśle nam posiłków. Oni mogą nas wspie
rać, mogą nam pomagać, ale trudno liczyć na coś więcej.“
Jubileusz 60-lecia „H asła" u schyłku minionego roku wypadł okazale. Chór raz jeszcze dowiódł swoich dużych możliwości.
Zamykając przebogaty w dokonania artys
tyczne 60-letni okres chórzyści z dyrygentem i zarządem na czele obiecali sobie solennie, że nie spoczną, póki szeregi zespołu nie rozrosną się znowu.
W obwodzie orłowskim to się po prostu musi udać.
HENRYKA BITTMAR
[ ]