• Nie Znaleziono Wyników

W Ś WIECIE PARAGRAFÓW

W dokumencie Zwrot, R. 40 (1988), Nry 1-12 (Stron 178-181)

JUDr Maria Mrózek jest zastępcą prokuratora powiatowego w Karwinie. Należy do tych kobiet, które odnalazły powołanie w zawodzie jeszcze do niedawna typowo męskim.

H. B.: Minęły chyba bezpowrotnie czasy, kiedy organa wymiaru sprawiedliwości były domeną mężczyzn. Teraz kobieta — sędzia, kobieta — prokurator nie jest by­

najmniej wyjątkiem. Jakie zatem rozmiary osiągnęła feminizacja tych zawodów?

JUDr MARIA MRÓZEK: Niewątpliwie za­

wód sędziego czy prokuratora jest sfeminizo­

wany w znacznym stopniu, choć daleko mu jeszcze do feminizacji chociażby szkolnictwa.

Szkolnictwo naprawdę już opanowały kobie­

ty, nie do mnie należy ocena skutków tego zjawiska. U nas, w urzędzie prokuratury, pa­

nuje można rzec równowaga damsko-męska.

Ostatnio przybyło kilku mężczyzn. Ale to prawda, że nikogo już dziś nie dziwi kobieta w todze sędziego, prokuratora.

— Co sprowadziło panią do tego zawo­

du? Czy była to świadoma, przemyślana decyzja wynikająca z fascynacji tą dzie­

dziną życia?

— Przemyślana — tak, niewątpliwie. Odkąd pamiętam, interesowały mnie zagadnienia związane z funkcjonowaniem i rolą organów

sprawiedliwości w społeczeństwie. Zresztą to zainteresowanie z biegiem lat nie wygasło, przeciwnie. Nie należę do osób, które wyko­

nują swój zawód z ukrytą lub jawną niechę­

cią, mówiąc — wybrałam go przecież dawno temu, teraz postąpiłabym całkiem inaczej, ale trudno . . . Ja znajduję w swojej pracy stale nowe źródła satysfakcji. Nie mam wątpli­

wości, że robię właśnie to, co mi najbardziej odpowiada i co najbardziej lubię.

— Na pewno jednak akurat zawód proku­

ratora nie należy do łatwych i przyjem­

nych . . .

— Który zawód jest łatwy? Na pewno ten mój niesie z sobą niemało obciążeń psychicznych, niemało sytuacji stresowych.

Zresztą, przyznam, kiedyś niewiele brako­

wało, a wylądowałabym w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Krakowie. Od­

nosiłam sukcesy w recytacji. Rodzina jednak zaprotestowała, nie chciała, jak mówiono, ko­

mediantki. No i wtedy już wiedziałam, że będę studiować prawo. Studiowałam w Bra­

tysławie, serdecznie wspominam ten okres.

[ ]

— A po studiach . . .

— . . . znalazłam się właśnie tutaj, w Karwi­

nie. Jestem tu od 1966 roku. To kawał czasu.

— Obecnie pełni pani funkcję zastępcy prokuratora powiatowego. Na czym polega ta praca?

— Prokurator powiatowy ma dwóch za­

stępców, którzy kierują wydziałem karnym.

Badamy i analizujemy stan i rozwój prze­

stępczości w powiecie. Wiemy, co dzieje się w poszczególnych gminach i miastach, zaj­

mujemy się, że tak powiem, całościowym ob­

razem przestępczości.

— Czemu służą te działania?

— Naszym zadaniem jest, mówiąc bardzo skrótowo, ochrona praworządności socjalis­

tycznej, nadzór nad ściganiem przestępstw, zapewnienie poszanowania praw obywateli.

Gromadzimy dane statystyczne o rozwoju przestępczości w powiecie. Niedawno robi­

liśmy analizy dotyczące przestępstw rabun­

kowych. Mamy dokładne rozeznanie o przestępstwach popełnianych pod wpły­

wem alkoholu, o toksykomanii i narkomanii.

To jest ogromna sfera działań, bezpośrednio związana zarówno z funkcją represyjną pra­

wa, jak i z bardzo ważną funkcją zapobie­

gawczą, profilaktyczną. Aby zapobiegać przestępczości, trzeba doskonale orientować się w całym ogromnym splocie przyczyn, czynników sprzyjających lub hamujących jej rozwój. Działania profilaktyczne — to przede wszystkim oświata prawna, to wychowanie obywateli, głównie młodzieży, w poszanowa­

niu prawa i praworządności, to eliminowanie sytuacji i czynników sprzyjających prze­

stępczości.

— Podejrzewam, że najtrudniej dotrzeć z oświatą właśnie do tych środowisk, któ­

rym najbardziej „oświecenie“ byłoby po­

trzebne?

— To prawda. Przed laty zdarzyła się taka historia: Przychodzimy z wcześniej uzgodnio­

ną prelekcją do któregoś z hoteli robotni­

czych. W sali — jeden gość, do tego w stanie nietrzeźwym. Kierownik placówki, żeby wyjść

z całej sprawy z honorem, ściąga lokatorów z łóżek i próbuje zapędzić do sali. Oczywiście zrezygnowaliśmy z tak „przygotowanej“ pre­

lekcji. Bardzo szczerze natomiast interesuje się problematyką prawną młodzież. Mile wspominam na przykład spotkania z ucznia­

mi czeskocieszyńskiego Gimnazjum i podsta­

wówki. Zastaliśmy młodych ludzi znakomicie do pogadanki przygotowanych, otwartych na omawiane przez nas sprawy. Obecnie, zgod­

nie z zaleceniem powiatowego komitetu par­

tii, urządzamy prelekcje, wspólnie z lekarza­

mi, głównie dla działaczy partyjnych i nauczycieli szkół zawodowych i średnich na tematy toksykomanii. Okazuje się, że trzeba 0 tych sprawach mówić, że wiele tragedii ro­

dzi niewiedza lub lekceważenie problemu.

Chcemy ten cykl prelekcji kontynuować.

— Dlaczego, wybierając zawód po skończeniu studiów prawniczych, zdecy­

dowała się pani właśnie na pracę prokura­

tora? Nie pociągała pani funkcja sędziego?

— Pracę sędziego wyeliminowałam zaraz na początku. Dlaczego? Jakby to powie­

dzieć . . . Po prostu zetknęłam się wtedy z wieloma sprawami rozwodowymi. Wi­

działam, że tymi, którzy cierpią najbardziej,

— Ale przecież powiedziała pani, że także praca prokuratora nie jest wolna od ob­

ciążeń psychicznych. . .

— Tak, ale jednak innego rodzaju. Są oczy­

wiście sprawy, które przeżywa się lżej, 1 takie, które pozostają na długo w pamięci.

Żeby nie być gołosłow ną. . . Co by pani po­

wiedziała o takiej historii: tata chodził „po śmiguście“ z synkiem. Popił sobie zdrowo.

Zgubił gdzieś po drodze dzieciaka. Wreszcie wstąpił do jakiejś kobiety. Domagał się pie­

niędzy, groził, użył siły . . . Dostał te pienią­

dze. Ja zabierałam go do aresztu. Płakał, że

[ 9 ]

niczego nie pamięta, że przecież dobrze za­

rabia i pieniądze są tą ostatnią rzeczą, której pragnie . . . Nie wiedział, dlaczego to zrobił.

Przegrał swoje życie.

— Nie wiem, co odpowiedzieć. Że taki nieszczęśliwy splot okoliczności? Że alko- Jiol? Że pech?

— No właśnie. Ale niemniej było to po­

ważne przestępstwo podlegające surowej karze.

— Czy człowiek zajmujący się codziennie problemami winy i kary może, zamykając po pracy drzwi swojego biura, otrząsnąć się z tych wszystkich ludzkich błędów, tra­

gedii? Czy może przez resztę dnia nie myśleć o tym?

— Staram się na tyle otrząsnąć, aby móc normalnie żyć także poza gmachem prokura­

tury. Ale całkiem przestać o tym myśleć, nie, to raczej niemożliwe, zresztą podejrzewam, że w innych zawodach jest tak samo. Moi sy­ może przerodzić się niewinny w zamyśle żart.

Ja mam w sobie ten hamulec, bo potrafię so­

zależnie od zawodu, jaki wykonują?

— Różnie to bywa. Są kobiety, które stają na czele przestępczych grup. Te nie mają na pewno żadnych hamulców. Jest wiele kobiet oskarżonych o pasożytnictwo na przykład. Są matki nie płacące alimentów na własne dzie­

ci. Są matki porzucające z zimną krwią włas­

ne dzieci, nie dopełniające obowiązku, jakie nakłada na nie m acierzyństwo. . . I cóż do­

dać do t e g o . . . To prawda, na ławach os­

karżonych statystycznie biorąc zasiada wię­

cej mężczyzn, ale i kobiet jest, niestety, niemało. Zresztą przewaga mężczyzn sądzo­

nych i skazanych wynika w pewnym stopniu ze specyfiki naszego przemysłowego regio­

nu.

— Czy kobiety, które weszły w kolizję z prawem, budzą w pani litość?

— Prokurator uczucia, emocje, osobiste sympatie czy antypatie musi odłożyć na bok.

Bezwarunkowo. Zresztą gdyby pani widziała, jakie odrażające wrażenie nawet na niezaan- gażowanym W sprawę obserwatorze wy­

wołuje kobieta — matka znęcająca się nad własnym dzieckiem . . .

— Na razie mówiliśmy o pani pracy zawo­

dowej. A poza tym? Wiem, że jest pani za­

paloną działaczką społeczną . . .

— Działam w Kole PZKO Mosty k. Cz. Cie­

szyna. Byłam członkinią komisji oświaty prawnej przy ZG PZKO. Angażuję się w Okręgowym Zarządzie Związków Zawodo­

wych Pracowników Organów Państwowych.

Jeżdżę z prelekcjami, także z ramienia ZG

tać, jakie cechy niezbędne są kobiecie wy­

konującej zawód prokuratora?

— Trzeba umieć szybko podejmować de­

cyzje, czasami liczą się minuty, sekundy . . . trzeba być człowiekiem energicznym, nawet

— twardym . . . trzeba umieć postępować z l udźmi . . . trzeba mieć dużo cierpliwości, umieć słuchać . . . trzeba ciągle się uczyć . ..

no i być optymistą. Wierzyć w ludzi.

— Dziękuję za rozmowę.

HENRYKA BITTMAR

[ ]

Z okazji MDK wiele sukcesów,

W dokumencie Zwrot, R. 40 (1988), Nry 1-12 (Stron 178-181)