• Nie Znaleziono Wyników

Tymczasem wydaje się, że otaczającą nas rzeczywistość, oddaloną od utra-conego raju prawdy absolutnej, lepiej opisuje staroindyjska przypowieść o słoniu i ślepcach. Istnieje wiele różnych wersji tej historii, jednak jej sens

8 K.R. Popper, Społeczeństwo otwarte i jego wrogowie, t. 1, przeł. H. Krahelska, Warszawa 1993, s. 224.

i struktura pozostają niezmienne, dlatego pozwolę sobie przytoczyć ją tu w skróconej formie. W dawnych czasach do wioski, w której żyło sześciu ślepców, zawędrował słoń. Ślepcy nigdy wcześniej nie mieli okazji poznać tego zwierzęcia, więc kiedy pojawiło się przed nimi, postanowili je zbadać.

Każdy z nich chwycił inną część stworzenia, w przekonaniu, że poznając część, poznaje zarazem całość. Kiedy więc jeden ze ślepców złapał ogon, my-ślał, że trzyma wytrzymałą linę. Inny objął rękami nogę i oznajmił pozosta-łym, że słoń to nic innego jak drzewo o grubym, szorstkim pniu. Następny położył dłonie na boku zwierzęcia i natychmiast zaprzeczył poprzednikom, twierdząc, że mają do czynienia z wysokim, twardym murem. Kolejny złapał za ucho i zaczął krzyczeć, że to po prostu wielki, ruchomy wachlarz. Jeszcze następny pomacał kieł słonia i przestraszył się, wołając, że to wymierzona w niego ostra włócznia. Ostatni zaś chwycił trąbę i odskoczył w przerażeniu, wrzeszcząc, że słoń to po prostu rodzaj wielkiego, groźnego węża.

Rysunek 2. Ilustracja przypowieści o słoniu i ślepcach.

Źródło: ilustracja własna.

Przypowieść ta uczy od wieków jednego: ludzkie postrzeganie jest niedosko-nałe. Wszyscy ludzie są ślepcami, nawet wówczas – a może zwłaszcza wtedy – gdy mają oboje oczu. Ludzie wciąż oglądają jedynie wycinki otaczającej ich rzeczywistości i na ich podstawie tworzą założenia dotyczące całości. Dlatego również tak trudno jest dojść do porozumienia – wszak każdy wycinek świa-ta w jakiejś mierze różni się od drugiego. Każdy z nich może być fałszywy lub też nie do końca prawdziwy. Indyjska przypowieść pozostawia jednak

również odrobinę nadziei: zawsze możliwe jest porozumienie. Możliwa jest, mówiąc słowami Alfreda Schütza, przekładalność ludzkich perspektyw9, przynajmniej częściowe uwspólnienie wyjątkowego, indywidualnego do-świadczenia. Gdybyśmy zatem, sugeruje przypowieść o ślepcach, mądrzejsi o ich błędy nie kłócili się o wyższość jednej z fragmentarycznych prawd nad inną, a zamiast tego porozmawiali ze sobą, starając się uzgodnić swoje impre-sje na temat rzeczywistości, to być może ostatecznie udałoby się nam poznać rzeczywistość w jej pełni – lub przynajmniej w większym jej fragmencie.

Dotarcie do prawdy absolutnej, przynajmniej w świeckim światopo-glądzie, jest jednak niemożliwe. Można jedynie przybliżać się do prawdy, tworząc uwspólniony, intersubiektywny obraz rzeczywistości, swego rodzaju prawdę intersubiektywną, zgodną z założeniami koncepcji prawdy jako op-artej na powszechnej zgodzie. Ale czy to rozwiązanie może stanowić odpo-wiedź na problem postprawdy?

Prawda cząstkowa, prawda uzgodniona, konsensualna i zdroworozsądkowa nie wystarcza poszukiwaczom prawdy absolutnej, pielgrzymom zdążającym do raju pewności. Natomiast postprawda, nierzadko odpowiadająca w większej mierze ich emocjonalnym potrzebom oraz uformowanym wcześniej założe-niom o rzeczywistości, stanowić może dla nich rodzaj protezy, kij wspierający podróżnika na stromej i wyboistej drodze do absolutu. Postprawda, zgodna z nieuświadomionymi przekonaniami czy sądami, jawić się im może jako nie-doskonałe, ale nieporównanie bliższe Platońskiej Prawdy odbicie na ścianach jaskini. Pokusy ulegnięcia postprawdom, o których będzie tu mowa, wynikają wprost z ludzkiej psychiki i dostępnych człowiekowi mechanizmów poznania, takich jak m.in. uniwersalna potrzeba usensowienia rzeczywistości, potrzeba bezpieczeństwa zwana przez Kołakowskiego potrzebą pokonania obojętności świata, przejawiająca się nierzadko w tendencji do konformizmu i trybalizmu, tworzenie racjonalizacji post factum i związane z nimi pułapka grupowego myślenia oraz mechanizmy stereotypizacji. Punktem wyjścia do tych rozwa-żań jest teoremat Thomasa mówiący, że „jeśli ludzie definiują pewne sytuacje jako realne, mają one realne konsekwencje”10. Również Florian Znaniecki,

9 A. Schütz, O wielości światów, przeł. B. Jabłońska, Kraków 2008.

10 Cytat w tłumaczeniu własnym za: R.K. Merton, The Thomas Theorem and The Matthew Effect, „Social Forces” December 1995, 74(2), s. 380. Thomas Theorem tłumaczy się trady-cyjnie na język polski jako teoremat Thomasa, jednak, jak wskazuje Merton, jego autorów było w istocie dwóch: William Thomas i Dorothy Thomas. Zob. tamże.

opisując pojęcie współczynnika humanistycznego, zwraca uwagę na subiek-tywizm postrzegania świata przez aktorów, wynikający z interakcji między ich postawami a wartościami. To aktorzy nadają znaczenie swemu otoczeniu i własnym działaniom, tworzą i interpretują kontekst, w którym istnieją.

Świat społeczny podlega działaniom ludzkim, ale zarazem sam je formuje – czego dobitnym przykładem są bańki inwestycyjne.

Pierwsza dobrze znana bańka spekulacyjna tego typu to tzw. mania tu-lipanowa, która przetoczyła się przez Holandię w pierwszej połowie XVII wieku. W latach 1634–1637 cena jednej cebulki rzadkiej i cenionej odmia-ny tulipanów wzrosła 60-krotnie, osiągając zawrotną równowartość sumy dziesięciu lat pracy przeciętnego rzemieślnika. Rynek rósł w szybkim tempie, a inwestorzy rynkowi skupowali cebulki i podbijali cenę w przekonaniu, że odzwierciedla ona popyt. Kiedy jednak na początku 1637 roku bańka pękła, doprowadzając do krachu całego rynku i kilkuletniego kryzysu gospodar-czego w Holandii, okazało się, że rzeczywista cena rynkowa cebulek tuli-panów uzależniona jest nie od ich inherentnej, „prawdziwej” wartości, ale od kosztu, jaki nabywca chce za nie zapłacić11. Historia lubi się powtarzać, nic więc dziwnego, że potem nastąpiły kolejne bańki – od spekulacji na ak-cjach Kompanii Mórz Południowych w Wielkiej Brytanii w 1711 roku, aż po ostatni kryzys finansowy wywołany pęknięciem bańki inwestycyjnej na rynku amerykańskich nieruchomości w 2008 roku. Skutki tego ostatniego wydarzenia odczuwane są zresztą do dziś.

Można oczywiście zbyć problem spekulacji stwierdzeniem, że bańki inwe-stycyjne są wyłącznie odzwierciedleniem ludzkiej pychy i chciwości – byłoby to jednak zbyt daleko idącym uproszczeniem. Szukanie łatwej okazji do po-prawy stanu własnego życia jest cechą znacznej części ludzkości, co dobitnie potwierdza Mertonowska koncepcja innowacji jako jednej z odmian anomii.

Niemniej istotniejszy w odniesieniu do zagadnienia postprawdy wydaje się inny element – konformizm.

11 Opis tej i innych baniek spekulacyjnych zob. Beware of the Post-2009 Economic Bubbles,

‹http://www.thebubblebubble.com› (dostęp: 3.09.2017); Market Crashes: The Tulip and Bulb Craze (1630s), ‹http://www.investopedia.com/features/crashes/crashes2.asp› (dostęp:

3.09.2017).