• Nie Znaleziono Wyników

od społeczeństwa informacyjnego do społeczeństwa opartego na wiedzy

Pierwsze próby tworzenia definicji społeczeństwa informacyjnego oraz okre-ślenia jego podstawowych cech pojawiły się już w połowie lat 60. XX wieku.

Terminem „społeczeństwo informacyjne” określano społeczeństwo komu-nikujące się poprzez komputer, w którym gospodarka oparta jest na prze-mysłach informacyjnych3. W literaturze przedmiotu pojawiły się także inne rodzaje określeń na współczesne społeczeństwo, gdyż z jednej strony jest to społeczeństwo, w którym gwałtownie rozwijają się trzy sektory infrastruktu-ry: telekomunikacyjny, informatyczny i mediów elektronicznych, z drugiej zaś jest to także społeczeństwo niepewności i ryzyka. Są to przede wszyst-kim: społeczeństwo trzeciej fali (A. Toffler), społeczeństwo ryzyka (U. Beck), społeczeństwo sieciowe (M. Castells), społeczeństwo postkapitalistyczne (P.F.

Drucker), społeczeństwo postindustrialne (D. Bell), społeczeństwo postryn-kowe (J. Rifkin), społeczeństwo globalnej wioski (M. McLuhan) i inne.

W literaturze znanych jest wiele definicji społeczeństwa informacyjnego, np. to „społeczeństwo, które właśnie się kształtuje, gdzie technologie groma-dzenia i transmisji informacji i danych są powszechnie dostępne po niskich kosztach, a powszechnemu użyciu informacji i danych towarzyszą organi-zacyjne, komercyjne, społeczne i prawne zmiany, które głęboko zmieniają życie, pracę i społeczeństwo jako takie”4. Albo: „system społeczny, ukształto-wany w procesie informacji, w którym systemy informacyjne i zasoby infor-macyjne determinują społeczną strukturę zatrudnienia, wzrost zamożności

3 Termin po raz pierwszy został użyty w 1963 roku przez Tadao Umesao, a następnie pojęcie to upowszechnił Kenichi Koyama, zaś w 1972 roku Yoneji Masuda opracował komplek-sowy plan przeobrażenia wszystkich sfer życia społecznego w kontekście rozwoju sektora informacyjnego i telekomunikacyjnego. Więcej: T. Goban-Klas, Media i komunikowanie masowe: teorie i analizy prasy, radia, telewizji i Internetu, Warszawa 1999, s. 286.

4 Luc Soete, ekspert Unii Europejskiej, zob. K. Doktorowicz, Europejski model społeczeń-stwa informacyjnego: polityczna strategia Unii Europejskiej w kontekście globalnych problemów w wieku informacyjnym, Katowice 2005, s. 100.

społeczeństwa (dochodu narodowego) oraz stanowią podstawę orientacji cywilizacyjnej”5.

Pojęcie społeczeństwa informacyjnego jest stosowane także w różnych znaczeniach i kategoriach, np. jako kategoria opisowa, odnosząca się do okre-ślonych konsekwencji rozwoju ICT obserwowalnych w życiu społecznym czy też jako postulat rozwojowy, czyli pożądany model docelowy, którego osiąg-nięcie może być efektem świadomie stosowanej strategii. W ramach pierwszej kategorii badany jest stopień kumulacji określonych zjawisk obserwowanych w danym społeczeństwie (analiza przemian społecznych pod wpływem ICT), w drugiej zaś – weryfikowane są działania, jakie należy podjąć, aby dane spo-łeczeństwo osiągnęło poziom rozwoju społeczeństwa informacyjnego6 albo osiągnęło wyższy poziom społeczeństwa opartego na wiedzy.

Coraz doskonalsze metody i instrumenty poznawcze służą lepszej percepcji świata, ale także otwierają coraz to nowe obszary do eksploracji. Współczesne technologie komunikacyjne i informacyjne umożliwiły przekraczanie kolejnych barier czasowych i przestrzennych. Zrodziło się początkowo przekonanie stwo-rzenia nowej przestrzeni – przestrzeni wirtualnej niczym nieskrępowanej i nie-ograniczonej. Ten sposób podejścia do procesów informacyjnych szybko okazał się naiwny, gdyż korzystanie z dostępnych w sieci informacji jest ograniczone poziomem i zasobem wiedzy oraz dostępem do technologii (danej jednostki).

Jak słusznie zauważył już w latach 70. XX wieku Stanisław Lem, w epoce informacji, z którą niewątpliwie mamy do czynienia od ponad dwóch, trzech dekad, widoczna jest nadmiarowość informacji (tzw. potop informacyjny i bomba informacyjna), tworzy się zalew informacyjny (tzw. kisiel informa-cyjny, jak nazwał to zjawisko A. Zybertowicz). „Podłączeni do Internetu”

nie potrafią szybko, skutecznie i trafnie selekcjonować informacji, brak jest wciąż algorytmów wyboru albo filtrów sprawdzalności prawdziwości lub ważności informacji czy też „sit merytoryczności”, jak to nazwał już w 2003 roku Lech W. Zacher7. Podkreślał on wtedy również, że w wyłaniającym

5 P. Sienkiewicz, Teorie rozwoju społeczeństwa informacyjnego, w: Polskie doświadczenia w kształtowaniu społeczeństwa informacyjnego. Dylematy cywilizacyjno-kulturowe, red. L.H.

Haber, Kraków 2002, s. 506–507.

6 L. Porębski, Elektroniczne oblicze polityki. Demokracja, państwo, instytucje polityczne w okre-sie rewolucji informacyjnej, Kraków 2001, s. 13–14.

7 L.W. Zacher, Od społeczeństwa informacyjnego do społeczeństwa wiedzy (dylematy tranzy-cyjne: między informacją, wiedzą i wyobraźnią, w: Społeczeństwo informacyjne – wizja czy rzeczywistość?, t. 1, red. L.H. Haber, Kraków 2003, s. 104.

się społeczeństwie informacyjnym jest wiele informacji bezwartościowych, zbędnych, trywialnych, niedokładnych, fałszywych (obecnie nazywanych:

fake news).

Oprócz nadmiarowości i szumu informacyjnego w społeczeństwie infor-macyjnym ostatnich lat zauważalny jest tzw. dryf cywilizacyjny określany jako syndrom PIB (prymitywizacja, idiotyzacja, barbaryzacja), widoczny w polity-ce, mediach, rozrywce czy w ogóle w zachowaniach ludzi (np. jackass). Rozwija się dość intensywnie zjawisko infotainment (tzw. papka informacyjno-rozryw-kowa dla mas), kształtuje się tzw. społeczeństwo obrazkowe (piktograficzne) czy też audiowizualne, w którym podstawową formą przekazywania informa-cji stały się emotikony i memy, powodujące spłaszczenie czy też uproszczenie przekazu. Cywilizacja audiowizualna w konsekwencji specyficznie profiluje ludzką wyobraźnię (kryzys wyobraźni). Ponadto wszechobecny zalew, „potop informacyjny” współwystępuje z akcentowaną przez postmodernistów sytua-cją wielości i jednoczesności „równoważnych prawd”.

Dzięki intensywnemu rozwojowi technologicznemu Internet stał się już powszechnie dostępny. Nowe media, w tym społecznościowe, wypiera-ją te tradycyjne (radio, telewizja, prasa drukowana i elektroniczne jej wer-sje). Między innymi spowodowane jest to zafascynowaniem użytkowników możliwościami, jakie daje Internet (w tym media społecznościowe), cha-rakterystyczne dla tzw. syndromu nowicjusza. Oczywiście, dodatkowo in-teraktywność i elastyczność oraz „nieograniczona” możliwość autorskiego przetwarzania informacji (np. w formie piktogramów, fotografii czy filmów) powodują ogromną atrakcyjność tego kanału komunikacji. Wydaje się, iż społeczeństwo informacyjne na tym etapie rozwoju to przede wszystkim spo-łeczeństwo dostępu (do informacji) i kontaktu (komunikacji).

Podstawową kwestią staje się badanie wpływu źródła informacji na ocenę jej wiarygodności. Właściwe zdefiniowanie pojęcia „wartości informacji” jest trudne, gdyż opiera się przede wszystkim na subiektywnym odczuciu zwią-zanym z wiedzą danego podmiotu, jego zainteresowaniami czy chwilowym nawet nastrojem. W badaniach dotyczących komunikacji perswazyjnej (np.

R. Cialdini) mającej doprowadzić do zmiany osobistych postaw i przeko-nań, jakość przekazu rozumiana jest jako taki dobór argumentów, który przy uważnym i głębokim ich przetwarzaniu doprowadzi do trwałej i odpornej na upływ czasu zmiany opinii. Jeżeli jednak odbiorcy informacji nie mają mo-tywacji lub możliwości np. wiedzy lub czasu do dogłębnej oceny argumen-tacji zawartej w przekazie, skoncentrują się na innych czynnikach samego

przekazu. Na przykład na liczbie argumentów, atrakcyjności nadawcy czy ocenie jego wiarygodności8.

W latach 50. XX wieku przeprowadzone były badania, które dowiodły, iż ta sama informacja została inaczej oceniona w zależności od tego, jaka osoba lub jakie czasopismo ją przekazywało. Jeżeli źródło informacji było ocenione jako wiarygodne, opinia odbiorcy zmieniała się bezpośrednio po odebraniu przekazu w kierunku zgodnym z argumentacją nadawcy. Im bardziej wia-rygodne źródło informacji, tym lepszy odbiór informacji. Jednak zasada ta działała do pewnego stopnia, bo występuje tzw. efekt śpiocha, który polega na tym, że im więcej czasu minie od zapoznania się z informacją, tym lepiej pamiętamy samą informację, a zapominamy o źródle tej informacji9. A za-tem przykładowo, w pierwszej kolejności użytkownicy sieci mogą kierować się atrakcyjnością nadawcy przy wyborze konkretnej „informacji” (prawdzi-wej, fałszy(prawdzi-wej, „opinii opartej na silnych emocjach”), a następnie – nie mając przy tym dostatecznego instrumentarium wiedzy służącego do jej selekcji albo kierując się jedynie chwilowym uprzedzeniem czy wyobrażeniem – za-pominają dzięki tzw. efektowi śpiocha o źródle informacji, natomiast zapa-miętują informację, traktując jej treść jako „prawdziwą”.

Istotne jest również pytanie o „wiarygodnego nadawcę”. I na to pyta-nie, jak się wydaje, obecnie odpowiedź nie jest taka prosta. Tradycyjnie

„wiarygodnym nadawcą” był ten, który zna się na rzeczy, ma odpowiednią wiedzę i jest godny zaufania lub jest ekspertem i charakteryzuje się rze-telnością, uczciwością i bezstronnością. Obecnie jednak, analizując róż-nego rodzaju ruchy społeczne w sieci i wzrost ich popularności (np. ruchy antyszczepionkowe), trudno te tradycyjne przymioty przypisać nadawcy

8 Podaję za: K. Stankiewicz, Wpływ Internetu na percepcję wiarygodności informacji, w: Społe-czeństwo informacyjne: wizja czy rzeczywistość?, t. 2, red. L.H. Haber, Kraków 2003, s. 408.

9 Carl I. Hovland i Walter Weiss w latach 50. XX wieku przeprowadzili eksperyment: dwie grupy uczestników miały ocenić wiarygodność tekstu o atomowych łodziach podwodnych, przy czym jednej grupie powiedziano, że jest to tekst autorstwa wybitnego naukowca J. Ro-berta Oppenheimera, a druga grupa otrzymała informacje, że jest to tekst z propagandowe-go radzieckiepropagandowe-go dziennika „Prawda”. Pierwsza grupa oceniła tekst znacznie lepiej niż druga.

Badani z obu grup spytani o opinie na temat tego artykułu miesiąc później odpowiedzieli jednak inaczej – osoby z pierwszej grupy oceniły wiarygodność tekstu bardzo podobnie, natomiast osoby z drugiej grupy w większości uznały ten sam artykuł za wiarygodny, The Influence of Source Credibility on Communication Effectiveness, „Public Opinion Quarterly”, Winter 1951/52, ‹http://synapse.princeton.edu/~sam/hovland_weiss_source-credibility--Public-Opinion-Quarterly-1951-52.pdf› (dostęp: 28.07.2017).

uznawanemu przez innych odbiorców za wiarygodnego. Analizując współ-czesny przekaz medialny, zwłaszcza w tzw. nowych mediach elektronicz-nych, nasuwa się też pytanie, kto lub co jest postrzegane przez odbiorców za źródło informacji. Czy jest nim autor informacji, czy medium, przez które jest ona przekazana. W obecnie dość zindywidualizowanym społe-czeństwie sieci to przede wszystkim sami odbiorcy różnych informacji stają się także ich nadawcami. Tworzą informacje poprzez piktogramy, memy, blogi, oświadczenia, filmy, a następnie rozpowszechniają je. Nadawcy tych informacji sami stają się „ekspertami”, stąd mamy także do czynienia ze swoistym upadkiem „ekspertyzy” i „ekspertów”, zastąpionych „posteksper-tami” i „postekspertyzą”.

Społeczeństwo informacyjne na początku XXI wieku jest, jak wspomnia-no, przede wszystkim społeczeństwem dostępu do informacji (prawdziwych, ale także fałszywych i bezwartościowych) oraz kontaktu. Już na początku lat dwutysięcznych niektórzy badacze zwracali uwagę na konieczność podjęcia działań w kierunku rozwoju „społeczeństwa opartego na wiedzy”. Lech W.

Zacher zauważył, iż muszą w związku z tym zaistnieć m.in.: „systematycz-ność, dobra strukturyzacja i problematyzacja przedmiotu analizy działania,

«chłodne spojrzenie» i krytycyzm, pozbycie się przesądów i uprzedzeń, zdol-ność (jej rozwijanie) do nietendencyjnej oceny, zdolzdol-ność do ogarnięcia wielu zmiennych, zdolność do analizy i syntezy, umiejętność (jej rozwijanie i ucze-nie) logicznego wnioskowania, umiejętność «wiązania spraw», czyli identy-fikacji sprzężeń, itp., zdolność (i skłonność) do myślenia o przyszłości, do myślenia o przyszłych wyborach i o skutkach obecnych i następnych wybo-rów (decyzji), a także umiejętność posługiwania się intuicją i wyobraźnią”10. To warunki, które mogą być jednak spełnione, kiedy odbiorcy – nadawcy informacji będą wyposażeni w instrumentarium „nowej wiedzy” zdobytej w ramach zarówno edukacji formalnej, jak i nieformalnej. Koncepcja spo-łeczeństwa opartego na wiedzy musi także zakładać tworzenie się nowego substratu intelektualnego jednostek, grup, społeczności, a w perspektywie organizacyjnej – także organizacji i instytucji.

10 L.W. Zacher, Od społeczeństwa informacyjnego do społeczeństwa wiedzy (dylematy tranzycyj-ne: między informacją, wiedzą i wyobraźnią), dz. cyt., s. 106.

Mowa nienawiści i postprawda w ramach elektronicznej