• Nie Znaleziono Wyników

PODZIĘKOWANIA

3. NARODOWY UNIWERSYTET STANÓW ZJEDNOCZONYCH - NIEZREALIZOWANA IDEA

3.4. BEZ PLANÓW, BEZ DZIAŁAŃ

Dwaj następni prezydenci Stanów Zjednoczonych: John Adams i Thomas Jefferson byli dobrze wykształconymi ludźmi, ale edukacja bynajmniej nie stanowiła priorytetu w ich działaniach, z tego powodu pomysł powołania narodowego czy też federalnego uniwersytetu odszedł na pewien czas w zapomnienie.

Str. 102

Szczególnie ciekawy jest stosunek do tej kwestii Thomasa Jeffersona - człowieka niezwykle oczytanego, o wielu talentach, korespondującego z wieloma wybitnymi naukowcami ówczesnej Europy, który zdawał sobie sprawę z roli edukacji [przypis 3.42]. Kiedy pełnił obowiązki amerykańskiego ministra pełnomocnego we Francji, Jefferson odbywał liczne podróże po całym kontynencie, zapoznając się z nowymi odkryciami naukowymi. Kupił kompletne wyposażenie nowoczesnego laboratorium chemicznego, które potem posłużyło przy tworzeniu Uniwersytetu Wirginii. W

odniesieniu do szkolnictwa wyższego to właśnie nowy uniwersytet w jego rodzinnym stanie był rzeczywistym przedmiotem jego zainteresowania. Nie tylko bowiem

naszkicował tekst pierwszego statutu uczelni, nie tylko przekazał jej swoje

laboratorium, ale jako architekt zaprojektował Rotundę Uniwersytecką - centralny budynek kampusu. Chociaż Rotunda po pożarze w 1895 roku została

przebudowana, to nadal jest najbardziej charakterystycznym budynkiem

Uniwersytetu Wirginii i jednym z najlepszych przykładów amerykańskiej architektury pierwszej połowy 19 wieku [przypis 3.43].

W czasie swojej prezydentury Jefferson mocno popierał ideę wykorzystania

federalnych gruntów na potrzeby wznoszenia nowych uczelni stanowych. Wypełnił także jedno z pragnień George’a Washingtona i doprowadził do utworzenia

federalnej akademii wojskowej w West Point, chociaż w latach 90. 18 wieku był przeciwny wspieraniu narodzin wojskowej elity dowódców [przypis 3.44].

W ujęciu Thomasa Jeffersona podstawowym zadaniem szkolnictwa wyższego było służenie obywatelom, a bezpłatna, powszechnie dostępna edukacja miała się stać sposobem zabezpieczenia trwałej egzystencji demokratycznego rządu.

Demokratyczność była dla niego nieodłącznie powiązana z tolerancją, dlatego sprzeciwiał się szkolnictwu religijnemu (które w istocie kwitło w latach 1790-1820).

Kiedy był gubernatorem Wirginii, a przy okazji członkiem Rady Wizytatorów College of William and Mary, doprowadził do zlikwidowania dwóch profesur: teologii i, co raczej zaskakujące, edukacji [przypis 3.45]. W zamian był gorącym zwolennikiem wprowadzenia do programu nauczania „przedmiotów rządowych” (government curriculum): historii politycznej, konstytucji Stanów Zjednoczonych oraz systemu politycznego USA.

Str. 103

Wynikało to z przekonania Jeffersona, że tylko wykształcony człowiek może się stać aktywnym obywatelem młodej republiki. Uważał też, że szkolnictwo wyższe jest gwarantem wolności i uprawnień jednostki i jako takie jest najlepszą demokratyczną formą obrony przed zakusami tyranii [przypis 3.46].

Kulisy utworzenia Akademii Wojskowej w West Point także pokazują stosunek Jeffersona do spraw szkolnictwa wyższego i jego rozumienie roli, jaką władza federalna powinna odgrywać w Stanach Zjednoczonych. Początkowo chciał utworzenia szkoły dla Korpusu Inżynieryjnego, którego praca mogłaby być wykorzystywana nie tylko dla celów wojskowych. Spotkał się jednak ze

zdecydowanym sprzeciwem wobec tak zawężonych planów akademii, dlatego pragmatycznie wyraził swoje poparcie dla utworzenia West Point służącego szkoleniu personelu wojskowego [przypis 3.47].

Pomimo braku poparcia ze strony urzędującego prezydenta pomysł utworzenia narodowego uniwersytetu powrócił w Kongresie w rok po otwarciu uczelni

wojskowej. Samuel Blodget, Zarządca Miasta Waszyngton (the Supervisor of the City of Washington) przygotował memoriał przedstawiony w Izbie Reprezentantów przez Johna Petera Van Nessa (Nowy Jork, republikanin - demokrata), a dotyczący realizacji utworzenia uniwersytetu według planów nakreślonych przez George’a Washingtona oraz wzniesienia konnego pomnika zmarłego prezydenta. Blodget zasugerował wykorzystanie na potrzeby utworzenia i późniejszego opłacania funkcjonowania tej narodowej instytucji publicznych gruntów, podlegających

federalnej administracji. Propozycja Blodgeta została sformułowana na trzy miesiące przed sfinalizowaniem zakupu Luizjany, ale odnosiła się do już istniejących

pomysłów, jak wykorzystać rozległe, niezasiedlone tereny. Grunty federalne mogły zostać sprzedane prywatnym przedsiębiorcom, a uzyskane w ten sposób pieniądze -mogły być przekazane na potrzeby narodowego uniwersytetu [przypis 3.48].

W memoriale Samuel Blodget odnosił się bezpośrednio do pożegnalnego

wystąpienia Washingtona i stwierdzał, że jego wizja uczelni promującej wartości demokratyczne może zostać w końcu zrealizowana bez ponoszenia dodatkowych wydatków przez Kongres. Blodget podkreślał, że idea zyskała uznanie wielu

amerykańskich obywateli „tak chętnie uczestniczących w publicznej subskrypcji od Maine aż pod Georgię” [przypis 3.49]. Narodowy uniwersytet, zdaniem Blodgeta, miał za zadanie:

Str. 104

„(…) szerzyć prawdziwą amor patriae, jak również sztukę i naukę we wszystkich dziedzinach wiedzy; a nasza młodzież przez przebywanie z sobą, nawiązywanie przyjaźni w latach młodości, uwolni się od ciasnych, lokalnych uprzedzeń, które rozwinięte nad miarę, są niekończącym się źródłem niepokojów opinii publicznej i niosą najbardziej szkodliwe skutki dla tego kraju [przypis 3.50].”

Blodget postrzegał więc projektowany uniwersytet jako istotny czynnik sprzyjający narodowej jedności. „Prawdziwa amor patriae” stawała się ważniejsza niż użyteczna wiedza. Spotykanie kolegów z innych stanów miało, według Blodgeta, przyczynić się do wychowania prawdziwych patriotów Unii, a nie tylko poszczególnych stanów. Do memoriału dołączono od razu przygotowane przez Blodgeta plany pomnika

Washingtona oraz budynków uniwersytetu [przypis 3.51].

Ironią losu jest to, że pomysł George’a Washingtona został wskrzeszony przez osobę niecieszącą się najlepszą sławą. Benjamin Latrobe, architekt, który

zaprojektował Kapitol, stwierdzał, że Blodget był po prostu jednym „z awanturników i oszustów, których przyciągnęło założone miasto”. Ze względu na kontrowersyjną osobę Blodgeta plan utworzenia narodowego uniwersytetu został ponownie zapomniany [przypis 3.52].

Zdecydowanie bardziej pozytywny i istotniejszy oddźwięk wywołała publikacja autorstwa Joela Barlowa. W 1806 roku wydał on czterdziestotrzystronicowy pamflet zatytułowany Informacje o Narodowej Instytucji, która powinna powstać w Stanach Zjednoczonych (Prospectus of a National Institution to be established in the United States). Jedną z takich instytucji miał być federalny uniwersytet i autor wyliczał czytelnikom korzyści płynące z jego utworzenia. Barlow podkreślał dwie funkcje szkolnictwa wyższego, obydwie związane z publicznymi korzyściami. Według niego narodowy uniwersytet miałby ogromne znaczenie jako źródło nowej wiedzy oraz jako miejsce, gdzie byłaby ona przekazywana młodszym pokoleniom. Połączenie tych dwu funkcji było gwarancją sukcesu szkoły [przypis 3.53]. Jak stwierdzał:

„Nasze terytorium stwarza i będzie stwarzać tak wiele możliwości produkcji (…), tak dużą różnorodność połączeń z zagranicą, różnorodność zwyczajów, obyczajów i domowych przyzwyczajeń, że będzie to sprzyjać tendencji do odmienności i podziałów w poglądach tych, którzy będą zamieszkiwać różne regiony leżące w naszych granicach [przypis 3.54].”

Ze względu na naturalną tendencję do powstawania różnic, uniwersytet jest niezbędny jako siła, która będzie sprzyjać jedności i dlatego jest tak istotny dla całego narodu. Odpowiednio zaprojektowany program studiów może pokonać istniejące podziały i różnice wewnątrz Unii.

Str. 105

Jedność będzie zachowana tylko dzięki działaniu rządu w zakresie rozpowszechniania literatury, nauki i sztuki.

Barlow przewidywał, że nadejdzie moment, kiedy Stany Zjednoczone spłacą swoje długi wojenne, a gdy taki czas nadejdzie - trzeba będzie przeznaczyć część

dochodów na rzecz „publicznych usprawnień różnego rodzaju”. Dlatego oprócz

narodowego uniwersytetu wskazywał na konieczność publicznych inwestycji przy budowie kanałów, dróg, mostów, urządzeń nawigacyjnych - bo wszystkie one miały ogromne znaczenie dla przyszłego rozwoju Stanów Zjednoczonych. Umieszczenie narodowego uniwersytetu pośród innych, bardziej oczywistych obszarów

zainteresowania władzy federalnej, odzwierciedla przekonania Barlowa, który traktował politykę wobec szkolnictwa wyższego jako integralną część polityki publicznej federacji zmierzającej do zapewnienia warunków stabilnego rozwoju gospodarczego i społecznego [przypis 3.55 ].

Barlow przedstawił także przegląd naukowo-edukacyjnych dokonań krajów

europejskich (głównie Anglii i Francji) i doszedł do wniosku, że wzrost ekonomiczny jest ściśle powiązany z badaniami naukowymi. Był przekonany, że utworzenie sprawnie zorganizowanej instytucji pozwoli Ameryce rozwinąć naukę i sprawić, że w przyszłości ważne wynalazki i odkrycia będą dokonywane przez amerykańskich naukowców. Barlow zaprezentował się też jako zdecydowany zwolennik rodzących się nowych nauk: ekonomii i nauk politycznych. A ponieważ system polityczny Stanów Zjednoczonych stawał przed wyzwaniami nieznanymi wcześniej, dlatego

„nowe zasady rządzenia lub co najmniej nowy układ tych zasad, powinny być rozwijane, studiowane i poznawane”. To był niezbędny warunek jak najlepszego wykorzystania zasobów naturalnych i jak najskuteczniejszego rządzenia [przypis 3.56]. Barlow nie wątpił, że sztuka, literatura i nauka

„(…) zarówno u tych, którzy je pielęgnują, jak i u tych, którzy je tylko podziwiają, otwiera i przygotowuje umysł na przyjęcie wielkich idei. One przepajają poczuciem wolności, tworzą zrównoważony temperament, przychylny poczuciu sprawiedliwości oraz nawykowi umiarkowania w naszych relacjach międzyludzkich [przypis 3.57].”

Uznając, że sprawy edukacji we Francji miały się ówcześnie lepiej niż przed rewolucją, Barlow wzywał Kongres i amerykańską opinię publiczną do zaakceptowania podobnych rozwiązań w Stanach Zjednoczonych. Wyliczał francuskie ogólnokrajowe instytucje: od Muzeum Narodowego po Mennicę, od Szkoły Budowy Dróg i Mostów po Konserwatorium Narodowe, i przekonywał, że coś podobnego powinno zostać stworzone w Ameryce.

W myśl jego planu należało utworzyć Amerykański Instytut Narodowy (American National Institution), który powinien:

„(...) połączyć dwa istotne cele: badanie i nauczanie. Oczekuje się od każdego jego członka, że będzie wykorzystywał hojnie swoje talenty do zrealizowania pierwszego z tych celów. Drugi z nich będzie szczególnym zadaniem działu Instytutu, czegoś na kształt Profesoriatu.

Str. 106

I oczekuje się od członków tego działu, że poświęcą swój czas oraz swoje uzdolnienia działaniu w zakresie nauczania, oraz otrzymaj ą odpowiednie wynagrodzenie, określone przez radę zarządzającą [przypis 3.58].”

Barlow, zgodnie z tradycją funkcjonowania amerykańskich instytucji szkolnictwa wyższego, planował zatrudnienie piętnastu członków rady zarządzającej,

nominowanych przez prezydenta Stanów Zjednoczonych. Głównym administratorem Instytutu miał być kanclerz, także mianowany przez prezydenta. A

najkorzystniejszym miejscem dla tak zaplanowanego Instytutu był Waszyngton, dzięki temu mógł on zachować silne związki w władzą federalną (zarówno

ustawodawczą, jak i wykonawczą). Swój pamflet Barlow kończył stwierdzeniem, że oto nastał najlepszy czas na utworzenie takiego instytutu, ponieważ opinia publiczna w Stanach Zjednoczonych była zgodna w przekonaniu, że edukacja była przez zbyt długi czas lekceważona. A patriotyczne przekonania społeczeństwa mogą zostać wypełnione tylko przez utworzenie Narodowego Instytutu służącego wszystkim obywatelom, poszczególnym stanom i władzy federalnej [przypis 3.59].

W swoich planach Barlow skupił się na argumentach uzasadniających powstanie Narodowego Instytutu oraz podstawach jego działania. Nie był zainteresowany dokładnym opisem programu studiów czy przedmiotów, które miałyby być tam nauczane. Nie sprecyzował nawet, czy nauka powinna kończyć się uzyskaniem jakiegokolwiek dyplomu. Projekt Barlowa jest zdecydowanie bardziej rozbudowany niż propozycja Rusha, ale wynika to w znacznej mierze z faktu, że Prospectus of a National Institution w miarę szczegółowo opisywał angielskie i francuskie osiągnięcia w zakresie wspierania badań naukowych i edukacji. I to była podstawa jego

argumentacji: rzeczywiste sukcesy tych dwóch europejskich krajów wskazywały wyraźnie, że Stany Zjednoczone odstawały w tej dziedzinie. Jednocześnie istniały sprawdzone w Europie sposoby, które mogły być łatwo przeniesione na kontynent

amerykański. Barlow wprowadził także nowy pomysł - Instytut miał prowadzić badania nad systemem politycznym USA i w ten sposób przyczyniać się do

formowania lepszego i bardziej demokratycznego rządu. Poznanie zasad stojących u podstaw dobrych rządów miały być wykorzystane na wszystkich poziomach władzy: federalnej, stanowej i lokalnej [przypis 3.60].

Warto tutaj zaznaczyć, że chociaż Thomas Jefferson w swoich publicznych

wystąpieniach jako prezydent nigdy nie użył określenia „narodowy uniwersytet”, to dyskutował o tym między innymi z Barlowem, Prospectus powstał bowiem

częściowo z inspiracji Jeffersona [przypis 3.61].

Str. 107

3.5. JAMES MADISON I POWRÓT IDEI NARODOWEGO UNIWERSYTETU