• Nie Znaleziono Wyników

Rządowa pomoc doraźna

ROZDZIAŁ 4. PRZEPISY I PROCEDURY

5.1. Pomoc doraźna

5.1.2. Rządowa pomoc doraźna

Zapał i pracowitość mieszkańców Galicji, pomoc sąsiadów i rodzin dla ofiar wojny oraz zaangażowanie instytucji dobroczynnych mogły jedynie łagodzić skutki pierwszej wojny, ale nie były w stanie rozwiązać podstawowego problemu – odbudowy setek tysięcy

domów, budynków gospodarczych i gmachów użyteczności publicznej. Do tego niezbędna była pomoc państwa – prawna, finansowa i materiałowa.

Wychodząc naprzeciwko oczekiwaniom społeczeństwa oraz władz Galicji, rząd wiedeński podjął w 1915 r. akcję „Doraźnej pomocy na pomieszczenie bezdomnych i wzniesienie prowizorycznych zabudowań gospodarczych na zebrane plony i dla przezimowania bydła i koni”. Początkowo objęła ona 56 powiatów, a wraz ze zmianą sytuacji militarnej stopniowo była przesuwała się na wschód w latach 1917-1918.

Str. 160

W ramach pomocy doraźnej starostwa dla najuboższej ludności wynajmowały mieszkania, naprawiały na koszt władz uszkodzone budynki lub budowały prowizoryczne mieszkania, obejmujące izbę mieszkalną, stajenkę, stodołę i szopę na zboże, wszystko pod jednym dachem, aby w przyszłości po wzniesieniu stałego mieszkania prowizoryczny budynek mógł zostać zamieniony na stajnię lub stodołę. Poszkodowanym, którzy na własny koszt podjęli się odbudowy swych domostw, władze udzielały pomocy finansowej (bezzwrotne

zasiłki) lub materiałowej po zaniżonych cenach. Budowę baraków wdrożono przede wszystkim na tych obszarach, gdzie zniszczenia były największe, a tym samym umieszczenie bezdomnych w sąsiednich gminach lub odbudowa domów była bardzo utrudniona, jak np. w powiatach gorlickim i przemyskim oraz w okolicach Krakowa [przypis 5.18]. We wschodniej Galicj i, zgodnie z zaleceniami COG, pomoc doraźna miała polegać na pokrywaniu zniszczonych budynków prowizorycznym dachem, ustawianiu ścian i kuchenek, budowie tymczasowych domów, złożonych z jednej izby mieszkalnej, sieni i stajenki, krytych słomą z powodu braku materiałów ogniotrwałych [przypis 5.19].

Ekspozytura budowlana w Tarnopolu w ramach tylko jednej zaliczki w 1918 r. otrzymała na ten cel 100 tys. koron, a wydatkowała ponad 28 tys. [przypis 5.20].

Z punktu widzenia technicznego i logistycznego były to działania najłatwiejsze i najtańsze.

Rządowej akcji umieszczania bezdomnych w innych budynkach nie należy łączyć z dobrowolną decyzją poszkodowanych o opuszczeniu zrujnowanego gospodarstwa i zamieszkania u krewnych. Rozmach, zasięg, charakter i skuteczność akcji zależały od sytuacji w poszczególnych powiatach oraz od wysokości środków przeznaczonych na ten cel. Akcja prowizorycznej pomocy bezdomnym była spóźniona, ponieważ ludność sama zabezpieczała sobie dach nad głową oraz schronienie dla inwentarza i zbiorów. Tak było w powiecie bocheńskim, gdzie tylko w jednej miejscowości (Pierzchów), zdaniem starosty, wskazane było wybudowanie prowizorycznych budynków [przypis 5.21].

Władze lokalne nie trzymały się sztywno ogólnych zasad pomocy opracowanych przez Namiestnictwo, lecz dostosowywały je do bieżących potrzeb i aktualnej sytuacji. Starostwo w Dąbrowie Tarnowskiej podzieliło gminy na dwie grupy. Pierwsza obejmowała najbardziej zniszczone, w których należało udzielić pomocy poprzez zbudowanie prowizorycznych zabudowań w celu pomieszczenia bezdomnych rodzin z inwentarzem oraz tegorocznych zbiorów. Do drugiej zaliczono gminy ze sporadycznymi szkodami, a pomoc polegała na wypłacaniu zapomóg [przypis 5.22].

Str. 161

Z relacji starosty grybowskiego wynikało, że w czterech gminach straty były tak małe, iż zostały usunięte przez samych mieszkańców. Dla gmin Ciężkowice, Ostrusza,

Sędziszowa, Siedliska, Tursko, Zaborowice, gdzie większa część zabudowań została zniszczona doszczętnie, pomoc doraźna była koniecznością. Starostwo na ten cel przeznaczyło 25 tys. koron z pierwszej subwencji z 5 sierpnia 1915 r. oraz prosiło o dodatkową subwencję w kwocie 47 700 koron, którą otrzymało we wrześniu 1915 r.

[przypis 5.23].

Pierwszą formą pomocy dla ludności pozbawionej dachu nad głową było jej umieszczanie w ocalałych budynkach sąsiadów lub w domach opuszczonych przez właścicieli. Cześć rodzin korzystała z tego schronienia bezpłatnie, inne płaciły czynsz (komorne) w

wysokości kilkudziesięciu koron. W latach 1915-1916 opłacany przez władze czynsz przez 6 miesięcy dla 9057 rodzin wyniósł 457 318 koron, czyli przeciętnie po 50,47 koron na jedną rodzinę [przypis 5.24]. Sprawozdanie COG podawało liczbę 8039 rodzin, dla których władze wynajmowały mieszkania i opłacały czynsz w łącznej kwocie 275 839 koron

[przypis 5.25]. Czynsze opłacano do końca wojny, również na obszarach zachodniej i środkowej Galicji. W pierwszej połowie 1918 r. pomocą taką objęto 38 959 rodzin, a na opłacenie dla nich czynszów wydano 3 498 580 koron, zaś od początku akcji do sierpnia 1918 r. – 6 773 000 koron. W lipcu 1918 r. władze płaciły czynsz dla 24 933 osób, a w sierpniu dla 16 668 [przypis 5.26].

Władze lokalne wolały raczej umieścić poszkodowanych u ich krewnych i sąsiadów aniżeli energiczniej przystąpić do odbudowy ich domów, czy też wznoszenia baraków. Starostwo w Bóbrce swoich bezdomnych ulokowało w budynku szkolnym lub w większych

nieuszkodzonych mieszkaniach, bezdomni z Wybranówki znaleźli schronienie w zabudowaniach dworskich, a ze Strzelisk Nowych i Chodorowa wyłącznie w domach prywatnych, w tym również opuszczonych [przypis 5.27].

W listopadzie 1915 r. wszyscy bezdomni z powiatu krakowskiego zostali umieszczeni w wynajętych mieszkaniach, asygnowana na ten cel subwencja w wysokości 76 500 koron została im przekazana w formie zasiłków na opłacenie czynszów.

Str. 162

Dla 55 rodzin, których nie uwzględniono we wcześniejszych wykazach, zadysponowano dodatkową sumę 6600 koron [przypis 5.28].

W 15 najbardziej zniszczonych gminach powiatu dąbrowskiego bez dachu nad głową znalazło się 719 rodzin, z czego 397 rozmieszczono po innych domach, a 322 rodziny nadal potrzebowały pomocy, koczowały bowiem w rowach strzeleckich lub

prowizorycznych szałasach [przypis 5.29].

W powiecie pilzneńskim u krewnych i sąsiadów oraz w opuszczonych domach

umieszczano rodziny najbiedniejsze, przyznając im drobne sumy na utrzymanie. Większą pomoc obiecano im dopiero na wiosnę, gdy same przystąpią do odbudowy [przypis 5.30].

W Brzostku komitet ratunkowy powziął decyzję o umieszczeniu bezdomnych w czterech największych i przystosowanych do tego domach. Ich właściciele w zamian za rządową pomoc w formie subwencji na wybudowanie więźby dachowej i pokrycie dachu zgodzili się

na przyjęcie takiej liczby osób, jaką przydzieli im komitet ratunkowy lub starostwo [przypis 5.31].

W powiecie ropczyckim do 15 listopada 1915 r. zabezpieczono dach nad głową w formie umieszczenia w ocalałych budynkach następującą liczbę rodzin: w Dębicy 92 (bez

schronienia pozostało 37), w Sędziszowie 40 (pozostało 54), w Ropczycach wszystkie 12.

W gminach wiejskich większość rodzin ulokowano u krewnych i sąsiadów, niektóre zaś wróciły do swych częściowo odtworzonych gospodarstw [przypis 5.32].

W powiecie gorlickim czynsze dla bezdomnych wypłacano do 1918 r. Ich wysokość w ostatnim kwartale 1917 r. i w pierwszym półroczu roku następnego wyniosła łącznie 51 414 koron [przypis 5.33]. W tym samym czasie (od 3 kwartału 1917 r. do 2 kwartału 1918 r.) czynsze dla bezdomnych mieszkańców stolicy powiatu wyniosły 48 282 koron [przypis 5.34].

Starostwo jasielskie w porozumieniu z miejscowym komitetem ratunkowym i naczelnikami gmin postanowiło bezdomną ludność gmin górskich umieścić w gminach niezniszczonych do czasu, aż nie zostanie przeprowadzona odbudowa [przypis 5.35].

Str. 163

Starostwo znalazło schronienie dla 232 najuboższych rodzin na jeden rok, postanawiając refundować im czynsz najmu w ogólnej kwocie ponad 15 tys. koron [przypis 5.36 ].

W powiecie lwowskim ludność najbardziej zdewastowanych gmin (Szczerzec, Czarnuszowice, Zuchorzyce, Hermanów, Winniki) została ulokowana w ocalałych budynkach albo otrzymała pomoc żywnościową. Mieszkańcy zniszczonego Jaryczowa Nowego zostali osiedleni w pobliskiej wiosce Zapytów, którą miejscowa ludność

moskalofilska opuściła wraz z Rosjanami [przypis 5.37 ].

Starostwo bohorodczańskie rozlokowało bezdomnych w domach sąsiadów lub rodzin, rezygnując z budowy baraków, ponieważ zgłosiła się zbyt mała liczba osób chętnych do zamieszkania w nich [przypis 5.38 ].

W powiecie stanisławowskim starostwo zarządziło umieszczenie pogorzelców z kilku wsi w pozostałych domach lub sąsiednich gminach. Starosta rozwiązanie takie uznał za lepsze i tańsze od budowy baraków:

„Za tę kwotę [829 koron za rozmieszczenie 221 osób i 280 sztuk bydła – T.K.] co czynsz wyniesie nie możnaby postawić nawet małego na kilka rodzin baraku zważywszy, że materiał budulcowy jest obecnie bardzo drogi i nigdzie go w pobliżu dostać nie można.

Nadto potrzebaby w każdej z tych wsi obok baraku dla ludzi stawiać drugi na

pomieszczenie na bydło. Pomieszczenie barakowe także nie byłoby odpowiednie na wypadek ognia, o co we wsi zwłaszcza przy wspólnem pomieszczeniu nie trudno, a także i na wypadek epidemii” [przypis 5.39 ].

Drugą, po umieszczaniu bezdomnych w innych domostwach i opłacaniu czynszu za ich wynajem, formą doraźnej pomocy dla bezdomnych było budowanie baraków. Miały one rozwiązać problemy mieszkaniowe w miejscowościach lub na obszarach dotkniętych największymi zniszczeniami. Były one wznoszone tylko w części powiatów, a ich budowę dopasowywano do lokalnych warunków.

Budowa baraków przebiegała według określonego schematu działań. W pierwszym etapie starostwa zbierały informacje o ludziach potrzebujących schronienia, a następnie stawiano budynki. Inwestycje realizowały przedsiębiorstwa lub władze powiatowe, a od 1916 r. – COG. W powiecie bóbreckim starostwo we wrześniu 1915 r. sporządziło spis ubogich rodzin bezdomnych, które należało ulokować w barakach (ok. 900 osób). Z powodu braku placów o odpowiednio dużej powierzchni starostwo zrezygnowało z budowy dwóch dużych baraków, mieszczących po 500 osób, a w zamian planowało postawienie 4 mniejszych, mogących pomieścić po 250 osób [przypis 5.40 ].

Str. 164

Starostwo w Gródku Jagiellońskim planowało budowanie baraków wyłącznie w miastach, które ucierpiały w czasie walk, tj. w Gródku Jagiellońskim (2 baraki) i Janowie (1 barak).

Ich koszt szacowano na 150 tys. koron [przypis 5.41 ].

Starostwo jarosławskie zakładało wzniesienie 7 baraków dla mieszkańców zniszczonej Sieniawy [przypis 5.42 ]. Starostwo jasielskie postanowiło wybudować 8 czworaków dla 32 rodzin żydowskich, które nie mogły nigdzie znaleźć schronienia [przypis 5.43 ]. Później jednak wycofało się z tego pomysłu [przypis 5.44 ]. Starostwo w Kamionce Strumiłowej planowało postawić 14 baraków [przypis 5.45 ]. Starostwo lwowskie baraki zbudowało w miasteczku Szczerzec i gminie Hermanów dla 120 rodzin [przypis 5.46 ].

Starostwo w Nisku planowało wybudować baraki dla mieszkańców Niska, Rudnika i Ulanowa. Jeden typ baraku miał pomieścić 2 rodziny, a drugi 8 [przypis 5.47 ].

Starosta podhajecki projektował budowę baraków dla miejscowości położonych nad rzeką Złotą Lipą [przypis 5.48 ]. Starosta w Przemyślanach zakładał wybudowanie baraków w miejscowościach, w których liczba osób bezdomnych wahała się od 150 do 1200 [przypis 5.49].

Starostwo sokalskie planowało budowę 41 baraków większych i 229 baraków mniejszych,

co łącznie miało kosztować 207 320 koron. W celu przyspieszenia robót budowę

powierzono prywatnym firmom [przypis 5.50 ]. Im właśnie starostwo przekazało wykonanie 22 baraków wieloizbowych (8 ośmioraków i 14 czworaków) w Sokalu, Bełzie i Warężu [przypis 5.51 ].

Str. 165

Starostwo w Żółkwi chciało wybudować baraki dla ofiar wojny z miasteczek Mosty Wielkie i Kulików [przypis 5.52 ].

Koncepcja baraków była sceptycznie przyjmowana przez ludność wiejską i władze lokalne oraz środowiska techniczne. Wskazywano na brak materiałów budowlanych, wysokie koszty ich wznoszenia oraz niebezpieczeństwo wybuchu epidemii cholery, tyfusu, czerwonki i ospy [przypis 5.53 ]. W powiecie kałuskim sytuacja i postawy samej ludności zmusiły władze do rezygnacji z budowy baraków:

„Zauważam, że mieszkańcy niektórych gmin korzystając z tej zapomogi w materyale i w pieniądzach przystępują do budowy nie baraków, ale domów względnie chałup, materiał drzewny zwozić będą z lasów kameralnych po śniegu w zimie, sami zaś mieszczą się kątem u sąsiadów lub w skleconych już barakach. […] Budowania zatem baraków na całej linii należało zaniechać, lecz przystosować się do miejscowych warunków wiejskich”

[przypis 5.54 ].

Łącznie wybudowano 651 baraków w powiatach o największych zniszczeniach (przemyski – 248, krośnieński – 95, turczański – 54, przemyślański – 50, sokalski – 33, lwowski – 20, żydaczowski – 17, skolski – 15, kamionecki – 9, jarosławski – 8). Po utworzeniu COG w zachodniej i środkowej Galicji stopniowo odchodzono od budowy baraków, 6 nowych wzniesiono tylko w Gorlicach [przypis 5.55 ].

„Baraki w Sieniawie, zbudowane w latach 1917-1918, wyglądały następująco:

Każdy z pięciu baraków zbudowany podług jednego planu na pomieszczenie 6 rodzin.

Powierzchnia zabudowana jednego baraku wynosi 235,58 (m)2 i mieści w sobie 6 izb o wysokości 2,50 m, 6 komór i 4 sienie. Budynek spoczywa na podkładach betonowych lub na słupkach z cegły na zaprawie wapiennej, a zbudowany z drzewa sosnowego i dyli rżniętych 10 cm grubych wpuszczanych na gary. Dach kryty dachówką podwójnie felcowaną. Budynki zewnątrz nie otynkowane z dachem dwuokapowym, przyczółki dachowe po obu stronach są szalowane deskami trzy czwarte cal. grubemi przykryte

listewkami. Piece piekarskie i kuchnie wykonane z cegieł na glinie zaprawą wapienną na gładko wyprawione i pobielone” [przypis 5.56 ].

Str. 166

Baraki w Kołomyi i okolicy, wzniesione w 1918 r., składały się z 6 izb, 6 komór i 4 sieni.

Miały 22,80 m długości, 10,30 m szerokości i 2,50 m wysokości. Zrobione były z drzewa miękkiego i kryte papą. W barakach znajdowały się schody na strych i podłoga [przypis 5.57]. Baraki w Sokalu postawiono wprost na ziemi, bez podmurowania, posiadały one ściany ze szparami, przestrzeń między podwójnym szalowaniem wypełniono ziemią. Ich mieszkańcy skarżyli się, że papa dachowa była bardzo słabej jakości i w czasie deszczu woda przeciekała do wewnątrz [przypis 5.58 ].

Baraki z okolic Niska były prowizorycznymi mieszkaniami ośmioizbowymi, o drewnianych ścianach, krytymi papą, o powierzchni zabudowanej 324 (m)2. W 1915 r. koszt jednego baraku wynosił 12 tys. koron [przypis 5.59 ]. W powiecie niżańskim starostwo planowało konstruowanie budynków zwanych „barakami”, choć właściwie przeznaczone były one tylko dla jednej rodziny. Budynki te – długie na 19 m, a szerokie na 6 m – zawierały w sobie stajnię, stodołę i komorę. Ich budowę rozpoczęto jesienią 1915 r., ale prace

posuwały się bardzo wolno, a w wielu miejscowościach nic nie budowano i ludność nadal mieszkała w prowizorycznych schronieniach (budy, szałasy, ziemianki) [przypis 5.60 ].

Do koncepcji masowej budowy baraków powrócono w 1917 r., po oswobodzeniu dalszej części wschodniej Galicji, a ich wznoszenie rozpoczęto na przełomie 1917 i 1918 r.

Inwestycje takie jednak nie zaspokajały wszystkich potrzeb, tym bardziej że prace szły wolno, a na oswobodzone ziemie wracało coraz więcej uchodźców. Umowy podpisane z różnymi firmami przewidywały wybudowanie kilkudziesięciu baraków sześcioizbowych. Ich budowa miała być przeprowadzona zgodnie z dołączoną do umowy instrukcją. Opis techniczny przewidywał 6 izb, 6 komór i 4 sienie o łącznej powierzchni 236 (m)2. Fundamenty miały być zrobione z podkładów betonowych lub ze słupów ceglanych, ewentualnie kamiennych. Ściany miały być drewniane, podwójnie bielone, podłoga z desek, dach dwuokapowy i poryty papą. Każdy barak miał być wyposażony w piec [ przypis 5.61].

Obok baraków propagowano budowę innych rodzajów tymczasowych budynków, np.

„schronisk zimowych”, czyli tzw. Hütten. W powiecie dolińskim planowano w 1915 r.

stawianie budynków gospodarczych z prowizoryczną kuchnią oraz mieszkań z paleniskami [przypis 5.62 ].

Str. 167

Starostwo łańcuckie wystąpiło z projektem, przyjętym przez miejscowy komitet ratunkowy, budowy dla rodzin bezdomnych tzw. stodółek z izbą mieszkalną, komorą, stajnią oraz miejscem na zboże. Na jej postawienie potrzebowano ok. 30 (m)3 drewna. Jako pokrycia dachowego planowano użyć dachówek cementowych. Starostwo do sprawozdania dla Namiestnictwa dołączyło schemat owej „stodółki” (zob. ilustracja nr 3) [przypis 5.63 ].

Starostwo w Nisku, w oparciu o opinie komitetu ratunkowego, odbudowę chciało oprzeć na prowizorycznych budynkach drewnianych:

„Dla skonstruowania takiego budynku potrzeba około 60 (m)3 materyału drzewnego, a ponieważ wedle zasiągniętych na miejscu informacyi 1 (m)3 drzewa przeciętnie kosztować będzie około 12 koron, przeto materiał drzewny dla wybudowania jednego baraku będzie wynosił 720 koron nie licząc w to pokrycia dachu, które dla braku innego materyału i trudności dostawy będzie musiało być uskutecznione papą” [przypis 5.64 ].

Mnogość i różnorodność koncepcji budowy tymczasowych mieszkań (domów) utrudniało ich wznoszenie. Sytuację ustabilizowało powołanie COG, która w 1916 r. rozpisała

przetarg na budowę prowizorycznych domów dla włościan. Wpłynęło 31 ofert na budowę 6 tys. domów w różnych powiatach. Oferentami były przede wszystkim przedsiębiorstwa budowlane. Proponowane przez nie ceny wahały się od 7 do 10 tys. koron za budowę jednego obiektu, złożonego z izby, stajenki, komórki, sieni i poddasza. Domy te miały mieć charakter prowizoryczny, a po zakończeniu wojny miały zostać przekształcone w obiekty gospodarcze. COG odrzuciła wszystkie propozycje, uznając je za zbyt drogie. Według obliczeń jej urzędników koszt budowy takiego domku nie powinien był przekroczyć 4 tys., a maksymalnie 4,5 tys. koron [przypis 5.65 ]. Do grudnia 1916 r. budowa tymczasowych domów nie została zakończona z powodu trudności przewozowych. Rozwiązano również kontrakt z jedną z firm, która miała zakupywać drzewo w Galicji dla COG. Przekazano natomiast przedsiębiorcom krajowym budowę 1765 tymczasowych domów o powierzchni 50 (m)2 po cenie 4500-5000 koron, bez dachówek, poddasza i podmurowania [przypis 5.66].

W powiatach tarnowskim, dąbrowskim i pilzneńskim w latach 1915-1916 wykonano 1245 prowizorycznych budowli, a w latach 1916-1917 – 185, ulokowano w nich 332 rodziny [przypis 5.67 ]. W powiecie sokalskim zbudowano 280 chat jednoizbowych w gminach wiejskich. Średnio powierzchnia tych zabudowań wynosiła 30 (m)2 a cena jednostkowa za

1 (m)2 – 32 korony.

Str. 168

Ponadto udzielono pomocy około 80 rodzinom przez przekazanie materiałów, robotników i zasiłków pieniężnych. W powiecie sokalskim oddano do użytku 130 budynków

wieloizbowych (izba, sień, stajnia o powierzchni 45 (m)2) [przypis 5.68 ].

Baraki i domy tymczasowe zlecano do wykonania krajowym firmom budowlanym na podstawie umów, w których zawarto opis techniczny budynków, cenę liczoną za 1 (m)2 zabudowanej powierzchni lub cenę zryczałtowaną od sztuki budynku, czas realizacji oraz zobowiązanie wykonawcy do „użycia wyłącznie sił krajowych”. W latach 1917-1918 w realizacji takich zadań zaangażowanych było 14 firm [przypis 5.69 ].

Domy tymczasowe były negatywnie oceniane zarówno przez ludność chłopską, jak i przez specjalistów. Nie miały one podmurowania i izolacji, ściany były bardzo cienkie, co

spowodowało, iż po kilku miesiącach pochylały się. Władysław Długosz określił je jako

„pół-szałasy, pół-lepianki”. Krytyka ta sprawiła, iż w 1917 r. COG wycofała się ze zlecenia jednej z węgierskich firm wykonania kolejnych 1200 domków [przypis 5.70 ].

Z drugiej strony, na obszarach zniszczonych nadal wznoszono domy tymczasowe, zwłaszcza w Galicji Wschodniej. W 1917 r. władze zakupiły 1200 jednorodzinnych domków [przypis 5.71 ]. W 1918 r. jasielska ekspozytura budowlana realizowała budowę domków jednoizbowych dla bezdomnych w Kołaczycach oraz w okolicach Żmigrodu [przypis 5.72 ].

Ludność wiejska niechętnie korzystała z rządowych rozwiązań, jej celem było jak najszybsze odbudowanie własnych domów i gospodarstw. Wychodząc naprzeciw tym oczekiwaniom, rządowa pomoc przybrała formę wsparcia materialnego i finansowego dla poszkodowanych, zwłaszcza dla osób odbudowujących swe domy.

Str. 169

Starostwo w Dąbrowie Tarnowskiej do 23 października 1915 r. zakontraktowało 5500 (m)3 drzewa okrągłego, 2000 (m)3 drzewa ciosanego, 2000 (m)3 desek, 150 kóp łat

drewnianych do krycia dachów za ogólną kwotę 350 tys. koron. Z materiału tego odebrano na stacjach kolejowych w Żabnie, Dąbrowie, Oleśnie i Szczucinie 1300 (m)3 drzewa okrągłego, 700 (m)3 drzewa ciosanego i 250 (m)3 desek. Bezdomnym wydano natomiast 800 (m)3 drzewa okrągłego, 450 (m)3 drzewa ciosanego i 160 (m)3 desek. Reszta

znajdowała się w magazynach na stacjach kolejowych, gdyż z braku wozów i koni nie

mogła być dostarczona na miejsce. Poszkodowanym wydawano asygnaty, na podstawie których odbierali oni drzewo, deski i cegłę. Gminom, które nie dysponowały środkami transportu, dostarczano podwód do transportu drzewa [przypis 5.73 ].

Starostwo tarnowskie za pośrednictwem KBK zamówiło materiały budowlane za kwotę 100 tys. koron po cenach niższych, gdyż KBK, jako instytucja prywatna i dobroczynna, mogła je kontraktować u właścicieli tartaków i lasów na warunkach korzystniejszych niż władze powiatowe. Cegły zostały zamówione w fabryce książąt Sanguszków w Tarnowie [przypis 5.74 ].

Starostwo gorlickie z subwencji w kwocie 100 tys. koron zakupiło i przetransportowało następującą ilość materiałów: 1 wagon blachy ocynkowanej, 1 wagon gipsu, 2 wagony szkła, 1 wagon wapna, 5 wagonów papy. Ponadto zamówiono i zadatkowano po 1 wagonie desek, gipsu, blachy i cementu oraz 2 wagony szkła, a także pokryto koszty robocizny przy naprawie budynków miejskich i prywatnych [przypis 5.75 ].

Starostwo w Przeworsku zapewniło drewno spalonym miejscowościom przylegającym do kompleksów leśnych [przypis 5.76 ].

Starostwo w Kosowie akcję odbudowy oparło na subwencjach i dostawach drewna z lasów państwowych. Wynikało to z faktu, iż powiat ten poniósł stosunkowo małe straty.

Żadna z gmin nie została zniszczona, a w poszczególnych miejscowościach spaleniu uległy jedynie pojedyncze domy, przeważnie wiejskie chaty [przypis 5.77 ].

Oprócz pomocy materialnej poszkodowanym przyznawano zasiłki pieniężne, zwłaszcza bezdomnym, którzy już rozpoczęli własnymi siłami odbudowę domów.

Str. 170

Mogły być one wykorzystane wyłącznie na cele związane z pracami budowlanymi, np. na pokrycie kosztów pracy lub zakup materiałów budowlanych [przypis 5.78 ].

W sierpniu 1915 r. starosta brzeski rozdzielił między mieszkańców 100 tys. koron w gotówce. Starostwo traktowało przyznane subwencje jako zaliczki za świadczenia wojenne, a nie jako środki na pomoc dla bezdomnych. Drugą subwencję, również w kwocie 100 tys. koron, starostwo brzeskie rozdzieliło indywidualnie między osoby

bezdomne, bez kontroli wydatków. Za te pieniądze ludność naprawiała budynki częściowo zniszczone, stawiała prowizoryczne lub nowe, wykorzystując na ten cel własne pieniądze oraz pożyczki [przypis 5.79 ].

W powiecie mieleckim starostwo w lipcu i sierpniu 1915 r. z zapomogi wynoszącej 10 tys.

koron wydatkowało 8200 koron na doraźne zapomogi dla pogorzelców, którzy rozpoczęli odbudowę, a zabrakło im środków na jej dokończenie. Pomoc ta objęła 72 rodziny, a jej

wysokość wahała się od 100 do 200 koron [przypis 5.80 ].

Starostwo w Brzozowie otrzymało w sierpniu 1915 r. kwotę 25 tys. koron, którą

przeznaczyło, w porozumieniu z miejscowym komitetem ratunkowym, na pomoc dla tych rodzin, które rozpoczęły prowizoryczną odbudowę i nie miały środków na jej dokończenie oraz dla tych, które nie dysponowały funduszami niezbędnymi do odbudowy i nie miały dachu nad głową. Suma ta wystarczyła na udzielenie pomocy jedynie kilkunastu rodzinom [przypis 5.81 ]. Drugą subwencję, w kwocie 75 tys. koron, rozdysponowano między

rodzinami, które nie miały pieniędzy na dokończenie czy też na rozpoczęcie odbudowy prowizorycznych pomieszczeń [przypis 5.82 ].

W powiecie kolbuszowskim zasiłki rządowe, w wysokości 200-400 koron, przydzielano tym gospodarzom, u których stan prac gwarantował wykorzystanie rządowych pieniędzy na cele odbudowy. W 1915 r. w kilku gminach powiatu przyznano subwencję dla 72 rodzin w łącznej kwocie 20 700 koron [przypis 5.83 ].

W powiecie pilzneńskim pierwsza subwencja w kwocie 30 tys. koron została rozdzielona między poszkodowane rodziny w formie drobnych zapomóg na zakup materiałów

budowlanych. W pierwszej kolejności starostwo wsparło mieszkańców trzech najbardziej zniszczonych gmin Wiewiórka, Zassów (obecnie Zasów) i Róża. Zapomogi w kwocie 150-200 koron udzielano tylko tym rodzinom, które rozpoczęły lub były w stanie rozpocząć przed zimą odbudowę swych gospodarstw [przypis 5.84].

Str. 171

Zdaniem starosty Henryka Stubenvolla:

„Subwencye te odniosły w całym powiecie pożądany skutek, a gdy udzielam je tylko tym, którzy faktycznie przystąpili do jakiejkolwiek odbudowy, pobudziły one do budowania domów nawet tych, którzy mając inne pomieszczenie na zimę (u krewnych, sąsiadów lub w domach próżno stojących), zamierzali przystąpić do odbudowania dopiero z wiosną.

„Subwencye te odniosły w całym powiecie pożądany skutek, a gdy udzielam je tylko tym, którzy faktycznie przystąpili do jakiejkolwiek odbudowy, pobudziły one do budowania domów nawet tych, którzy mając inne pomieszczenie na zimę (u krewnych, sąsiadów lub w domach próżno stojących), zamierzali przystąpić do odbudowania dopiero z wiosną.