• Nie Znaleziono Wyników

Modernizacja w społeczeństwie nowoczesnym a przemiany życia rodzinnego

Rozdział 2. Druga nowoczesność - ciągłość i zmiana

2.1. Przemiany form uspołecznienia

2.1.1. Modernizacja w społeczeństwie nowoczesnym a przemiany życia rodzinnego

sformułowań takich, jak „jest to pojęcie niejednoznaczne”, „istnieje wiele różnych definicji”, czy

„jest to zagadnienie niezwykle skomplikowane”. Bez wielkiej przesady stwierdzić można, że w zasadzie cały dotychczasowy dorobek socjologii dotyczy społeczeństwa nowoczesnego. Pojęcie to jest w końcu punktem odniesienia nawet dla teoretyków „ponowoczesności”, którzy formułują twierdzenia o końcu epoki nowoczesnej.

Zgodnie z zarysowaną powyżej perspektywą, „społeczeństwo nowoczesne” jest traktowane przeze mnie jako specyficzna forma uspołecznienia, którą można umiejscowić w konkretnym momencie historycznym. Korzeni społeczeństwa nowoczesnego można upatrywać w XVIII wieku, w dorobku intelektualnym Oświecenia (Marody, 2014, s. 19). W tym okresie pojawiły się nie tylko innowacje społeczne, ale także nowe technologie - narodziła się maszyna parowa, czyli wynalazek będący symbolem przemian, które dotknęły społeczeństwa zachodnie w kolejnym stuleciu.

Anthony Giddens (2007a, s. 21) przesuwa moment narodzin społeczeństwa nowoczesnego jeszcze nieco wstecz, uznając, że nowoczesność „to instytucje i wzory zachowań, których początki sięgają końca europejskiego feudalizmu” czy też „sposoby prowadzenia życia społecznego i organizacji, które pojawiały się w Europie od XVII wieku” (Giddens 2008, s. 1). Ta forma uspołecznienia nie tylko opanowała kontynent europejski, ale z biegiem lat jej oddziaływanie osiągnęło skalę

posługiwał się pojęciem refleksyjność, ponieważ wydaje się ono lepiej ugruntowane w naukach społecznych.

Zachowuję jednak świadomość różnic w podejściu Becka i Giddensa.

54

globalną. Wiek XIX to okres dynamicznego rozwoju społeczeństwa nowoczesnego, którego w pełni rozwinięta forma pojawiła się w wieku XX. Przełom XX i XXI stulecia przyniósł zaś rozważania na temat domniemanego końca epoki nowoczesnej (ibidem).

Jedną z najczęściej podkreślanych cech społeczeństwa nowoczesnego jest jego niezwykły dynamizm (Giddens, 2007a, s. 23). Własność ta jest w zasadzie wyczuwalna wręcz intuicyjnie i wydaje się być wpisana w samo słowo „nowoczesność”. Twierdzenie, że dwa stulecia wystarczyły, by ta forma uspołecznienia ukonstytuowała się, przeszła swój okres rozkwitu oraz weszła ostatecznie w fazę schyłkową nie wydaje się wcale szokujące. Nawet powierzchowna wiedza historyczna wystarczy by uświadomić sobie, że społeczeństwo połowy XIX było czymś innym niż społeczeństwo okresu XX-lecia międzywojennego, które to z kolei różni się od społeczeństwa przełomu XX i XXI wieku. Nie istnieje więc jeden wzorzec społeczeństwa nowoczesnego, ponieważ podlegało ono nieustannym zmianom. Należy je ujmować procesualnie (Krzychala, 2007, s. 21) oraz traktować jako bardziej ogólną kategorię, w ramach której wykształcały się kolejne typizacje form uspołecznienia. Mirosława Marody (2014, s. 38-55) wskazuje na trzy takie nowoczesne typizacje: społeczeństwo burżuazyjne, społeczeństwo masowe oraz społeczeństwo klasy średniej. Dynamizm i zmienność kolejnych typizacji społeczeństwa nowoczesnego jest jedną z głównych przyczyn trudności w jego definiowaniu.

Społeczeństwo nowoczesne rozumiane jako forma uspołecznienia jest pojęciem wielowymiarowym. Terminy takie, jak np. „społeczeństwo industrialne”, „społeczeństwo kapitalistyczne”, „społeczeństwo masowe” nie mogą być uważane za jego synonim. Pojęcia te należy traktować jako różne wymiary poszczególnych historycznych form społeczeństwa nowoczesnego. Z tego punktu widzenia zrozumiała staje się wielość różnych określeń

„społeczeństwa” opisana we wstępie niniejszego rozdziału.

Charakterystyka społeczeństwa nowoczesnego jako formy uspołecznienia, zgodnie z postulatami Mirosławy Marody, wymagałaby opisania charakterystycznych dla niej technik życia, specyficznego rozumienia my” oraz podzielanej wiedzy. Z punktu widzenia tematu tej rozprawy oraz stworzonego przeze mnie modelu teoretycznego decyzji prokreacyjnych bardziej uzasadnione będzie skupienie się na niektórych cechach społeczeństwa nowoczesnego, opisywanych przez teoretyków modernizacji refleksyjnej. Jak zostało wspomniane powyżej, w wielu miejscach są one kompatybilne z analizą przeprowadzoną przez Marody.

Społeczeństwo nowoczesne to społeczeństwo „wielkich struktur” i specyficznych instytucji społecznych. Według Giddensa (2007a: 24-29) ich powstanie było możliwe dzięki trzem czynnikom generującym dynamikę nowoczesności:

55 1. rozdzieleniu czasu i przestrzeni - w warunkach przednowoczesnych czas i przestrzeń

łączyły się za pośrednictwem miejsca;

2. „wykorzenieniu” relacji społecznych z kontekstów lokalnych i odtworzenie ich na niezmierzonych obszarach czasu i przestrzeni;

3. refleksyjności, czyli systematycznemu poddawaniu społecznej aktywności i materialnego stosunku do przyrody rewizji ze względu na nowo zdobyte wiadomości lub nabytą wiedzę.

Wiedza nie jest przy tym czymś ubocznym lub przypadkowym, ale stanowi strukturalny element nowoczesnych instytucji.

Ujmując tę kwestię w uproszczeniu można stwierdzić, że w społeczeństwach przednowoczesnych procesy uspołecznienia zachodziły generalnie w kontekstach lokalnych. Nowoczesna organizacja społeczna umożliwiła zaś koordynację działań jednostek, które nie są fizycznie współobecne.

„Charakterystycznym rysem nowoczesności jest dążenie do wytwarzania sfer aktywności uporządkowanych wyłącznie według zasad obowiązujących wewnątrz nich samych” (Giddens, 2007a, s. 206). Dzięki temu mogły narodzić się formy uspołecznienia charakterystyczne dla społeczeństwa nowoczesnego: państwo narodowe, klasy społeczne, rodziny nuklearne. Powstały specyficzne organizacje, takie jak zakłady przemysłowe czy nowoczesna armia, wykształciła się biurokracja (Blau, 2005, s. 162-170). Zmianom kontekstu społecznego i kulturowego towarzyszyły oczywiście także zmiany w życiu jednostek. Nowoczesne instytucje produkowały nowoczesne biografie - znormalizowane, uzależnione od wpływu „wielkich struktur” typowych dla nowoczesności. Owo uzależnienie ludzkich biografii od wpływu kontekstu społecznego mogło sprawiać wrażenie, że jednostki są wytworami instytucji. Z drugiej strony, podobne do siebie, wystandaryzowane biografie sugerowały, że instytucje są po prostu sumą identycznych jednostkowych działań. Siła oddziaływania nowoczesnych instytucji nie sprzyjała więc konceptualizacji uspołecznienia jako więzi społecznej. Bliższy doświadczeniu empirycznemu wydawał się determinizm i zależności przyczynowo-skutkowe.

Kwestia znormalizowanych, standardowych biografii ludzi żyjących w społeczeństwie nowoczesnym ma fundamentalne znaczenie dla problemu decyzji prokreacyjnych. Urlich Beck (Beck, Giddens i Lash, 2009, s. 28) wyjaśniając fenomen standaryzacji dróg życiowych posługuje się metaforą klasycznego społeczeństwa nowoczesnego, jako matrioszki. Najmniejszym jej elementem było małżeństwo - związek osób przeciwnych płci, tworzących nowe gospodarstwo domowe. Małżeństwo było zamknięte wewnątrz płciowego podziału pracy, który z kolei opakowany był w role płciowe. Podział pracy i role płciowe były odgrywane w ramach rodziny nuklearnej. Rodziny o podobnych do siebie położeniach społecznych można było pogrupować w struktury wyższego rzędu, czyli klasy społeczne, z którymi wiązały się kolejne zestawy ról

56

społecznych. Rodzina była więc niezwykle istotnym elementem porządku nowoczesnego, splecionym wzajemnymi zależnościami z innymi instytucjami i wpisanym w strukturę społeczną.

Narodziło się pojęcie „rodziny tradycyjnej”, której przypisywano funkcję podstawowej komórki społeczeństwa. Bez rodziny i podziału pracy według kryteriów płciowych niemożliwe byłoby funkcjonowanie gospodarki kapitalistycznej, co przekonująco opisuje Beck. Rodzina odgrywała podstawową rolę w reprodukcji społeczeństwa w dwojakim sensie: zapewniała ją na poziomie biologicznym oraz społecznym, dostarczała nowych obywateli i pozwalała na odtwarzanie się klas społecznych.

Powyższa analiza może rodzić niepokój odnośnie pojęcia rodziny tradycyjnej. W jakim sensie była ona „tradycyjna” skoro została „wynaleziona” jako jedna z nowoczesnych form uspołecznienia?

Poczucie niepewności dodatkowo zwiększa się w momencie, gdy do analizy włączymy kolejną ważną cechę społeczeństwa nowoczesnego - posttradycyjność. Błędem logicznym może wydawać się założenie, że w społeczeństwie, którego definicyjną cechą było zerwanie z tradycją istniały tradycyjne instytucje społeczne. O wadze tego zagadnienia świadczy fakt, że pojawia się ono w pracach wszystkich trzech przywoływanych tu przedstawicieli teorii modernizacji refleksyjnej, którzy w zadowalający sposób wskazują źródła tej sprzeczności posługując się przy tym pojęciami

„modernizacji” oraz oczywiście samej „tradycji”.

Modernizacja oznacza technologiczny postęp racjonalizacji i zmian w pracy i organizacji, obejmuje ponadto dużo więcej, a mianowicie zmianę charakterów społecznych i znormalizowanych biografii, stylów życia i form miłości, struktur wpływu i władzy, form ucisku i uczestnictwa, ujęć rzeczywistości i norm poznania.

Pług, lokomotywa parowa i mikrochip są w rozumieniu modernizacji w naukach społecznych widocznymi indykatorami procesu sięgającego dużo głębiej, obejmującego i przekształcającego całą strukturę społeczną, w wyniku którego zmianie podlegają także źródła pewności, z których czerpie życie (Beck, 2002, s. 27).

Owe źródła pewności, zewnętrzne czynniki, które poddane zostały modernizacji to tradycja oraz natura (środowisko przyrodnicze) (ibidem, s. 17). Oba te elementy są istotne dla analizy decyzji prokreacyjnych. Jeśli przyjmiemy, że człowiek jako biologiczny organizm jest częścią przyrody, to postęp technologiczny w zakresie wspomaganych technik rozrodu można traktować jako element procesu opanowania natury przez kulturę, o czym była już mowa we wstępie i w rozdziale 1.

Giddens (2007a: 206) określił ten proces mianem socjalizowania prokreacji i niewątpliwie jest on ważnym elementem kulturowego kontekstu decyzji prokreacyjnych. Jeśli chodzi o tradycję, to wprowadzona definicja modernizacji naświetla trochę kwestię jej zaniku w społeczeństwie nowoczesnym. Modernizacja jest procesem w oczywisty sposób związanym z opisanymi wcześniej czynnikami warunkującymi dynamikę społeczeństwa nowoczesnego. Z jednej strony umożliwiają one tworzenie relacji społecznych rozciągniętych w czasie i przestrzeni, z drugiej strony

57 refleksyjność obejmuje społeczny wymiar ludzkiej egzystencji, co ostatecznie dotyka również tych elementów życia, które uważane są za tradycyjne. Te skomplikowane procesy zasługują z pewnością na szersze omówienie. Z uwagi na przedmiot niniejszej rozprawy, ograniczam się tu jednak do wskazania ich kluczowych aspektów, które mają istotne znaczenie dla moich twierdzeń dotyczących decyzji prokreacyjnych.

Przyjęty sposób rozumienia przejść między następującymi po sobie formami uspołecznienia zakłada, że nie mają one charakteru rewolucji i nie przebiegają na zasadzie nagłego zerwania ciągłości. Transformacja przebiega stopniowo, a towarzyszy jej współwystępowanie elementów ciągłości i zmiany. Lektura opracowań dotyczących modernizacji refleksyjnej może wskazywać, że jej teoretycy patrzą na ten problem inaczej. Przykładowo, Urlich Beck (2002, s. 16) pisze o obserwowanym współcześnie pęknięciu w obrębie nowoczesności, co wydaje się sugerować, że mamy do czynienia z gwałtowną przemianą. W rzeczywistości jest jednak inaczej. Przemiany społeczeństw nowoczesnych, chociaż dynamiczne, zachodzą stopniowo. W cytowanym powyżej fragmencie Konsekwencji nowoczesności Giddens stwierdził, że elementy nowoczesności

„pojawiały się” się od XVII wieku. Mamy tutaj zatem sposób myślenia zbieżny z postulatami Marody: formy uspołecznienia trzeba ujmować procesualnie, a ich przemiany dokonują się w sposób stopniowy. Przejście od feudalizmu do industrializmu, od społeczeństwa tradycyjnego do nowoczesnego także dokonało się w sposób stopniowy, mimo iż proces ten trwał stosunkowo krótko patrząc z punktu widzenia całych dziejów ludzkości, a jego efekty były rewolucyjne.

Zgadzam się ze Scottem Lashem (Beck, Giddens i Lash, 2009, s. 150), który stwierdza, że

na znaczeniu traci dychotomiczne przeciwstawienie tradycji i nowoczesności (...). Zamiast tego centralną kwestią staje się trzyetapowa koncepcja zmiany społecznej - od tradycji przez (prostą) nowoczesność do nowoczesności refleksyjnej. Z tego punktu widzenia społeczeństwa prostej nowoczesności nie są w pełni nowoczesne.

Z kolei Giddens (Beck, Giddens i Lash, 2009, s. 80) pisze, że w początkach nowoczesności tradycja zamroziła niektóre kluczowe obszary życia społecznego, między innymi życie rodzinne.

Do podobnych konkluzji dochodzi Beck (2002, s. 167):

Społeczeństwo industrialne3 nigdy nie było i nie jest możliwe wyłącznie jako takie, lecz zawsze miało charakter pół industrialny, pół stanowy. Jego część stanowa nie jest reliktem przeszłości, lecz produktem społeczeństwa industrialnego i jego fundamentem, wbudowanym w instytucjonalny schemat pracy i życia.

3 Beck traktuje tu społeczeństwo industrialne jako pierwszą typizację nowoczesnych form uspołecznienia.

58

Równolegle z powstaniem społeczeństwa industrialnego w XIX wieku utworzony został nowoczesny porządek stanowy wyznaczony przynależnością płciową.

Społeczeństwo nowoczesne w swych początkach przypominało zatem wcześniejsze typizacje form uspołecznienia - zakładało, że o szansach życiowych decyduje urodzenie (przynależność stanowa), które warunkowało nierówny status kobiet i mężczyzn będący z kolei podstawą ówcześnie dominującej formy życia rodzinnego.

Modernizacja w nowoczesności dokonywała się stopniowo, a życie rodzinne, choć zajmujące poczesne miejsce wśród nowoczesnych form uspołecznienia nadal znajdowało się pod wpływem tradycji. I twierdzenia tego nie obala fakt, że rodziny XIX-wiecznej industrialnej Europy często różniły się znacząco od rodzin Europy przednowoczesnej. Aby to zrozumieć należy przywołać występujący w teorii modernizacji refleksyjnej sposób rozumienia tradycji. Spośród cytowanych tu trzech teoretyków modernizacji refleksyjnej najpełniejszy wykład w tym zakresie daje Anthony Giddens (Beck, Giddens i Lash, 2009, s. 86-90). Według niego, tradycja jest ściśle związana z pamięcią (w szczególności z pamięcią zbiorową), rytuałami oraz formulicznym pojęciem prawdy.

Ma swoich „strażników” oraz dysponuje wiążącą siłą zawierającą komponenty moralne i emocjonalne. Pojęcie tradycji zakłada trwałość, ale w rzeczywistości tradycja nieustannie się zmienia. Wynika to, po pierwsze, z natury pamięci, także pamięci zbiorowej. Pamięć nie przechowuje zakonserwowanej przeszłości, ale jest jej ciągłym rekonstruowaniem, a ciągłość tego procesu zapewnia integralność tradycji. Powtarzalność rytuałów nie świadczy o bezrefleksyjności tradycji. Przeciwnie, rytuał ma charakter aktywny i interpretatywny. To ustawiczne rekonstruowanie przeszłości pozwalające łączyć wczorajsze działania z dzisiejszymi. Tradycja zawiera w sobie formuliczną prawdę”, do której dostęp mają jedynie wybrane osoby (strażnicy tradycji). Zaprzeczanie rytualnej prawdzie lub jej podważanie nie ma sensu, dlatego skutecznie potrafi ona zmniejszyć możliwość odstępstwa. Formuliczna prawda przypisuje rytuałowi moc przyczynową, kryteria prawdy stosuje się do zdarzeń wywołanych przez wypowiedzenie formuł, a nie ich logicznej treści. Tradycja ma zdolność kontrolowania zachowań, bo jej moralny charakter zapewnia pewien poziom bezpieczeństwa ontologicznego tym, którzy jej przestrzegają. Widzimy tutaj zbieżność poglądów Giddensa z cytowanym powyżej ujęciem Urlicha Becka, który pisał o zewnętrznych źródłach pewności, z których czerpie życie.

Nowoczesność „współpracowała” zatem z tradycją w czasie formowania się pierwszych typizacji tej formy uspołecznienia. Forma życia rodzinnego, która wówczas dominowała była tradycyjna.

Wystarczy wskazać, w jakim stopniu była ona powiązana z wymogami religii, które były ujawnianie jednostkom przez strażników tradycji. Jednostki nie miały wpływu na treść owych prawd i w tym

59 sensie stanowiły one wspominane zewnętrzne źródło ontologicznej pewności. Nie miał tu znaczenia fakt, że nowoczesna rodzina nuklearna nie miała nic wspólnego z „odwieczną tradycją”.

Ważnym stwierdzeniem, które ma wpływ na moje ustalenia dotyczące współczesnych decyzji prokreacyjnych jest to, że rodzina nuklearna była związana ze specyficznymi strukturami społeczeństwa nowoczesnego, co starałem się zobrazować przywołując powyżej metaforę matrioszki. Stwierdzenie to pokazuje także w jaki sposób w praktyce wyglądała kooperacja pomiędzy tradycją a modernizacją. Losy instytucji rodziny nuklearnej są dobrym przykładem tego, w jaki sposób modernizacja doprowadzała do stopniowego zakwestionowania tradycji, kiedy ta przestała być już jej użytecznym sojusznikiem. Wraz z rozwojem społeczeństwa nowoczesnego, rodzina nuklearna była w coraz większym stopniu uzasadniania nie tylko przez prawdę ujawnianą przez strażników tradycji, ale także poprzez twierdzenia ekspertów - naukowców, znawców zsocjalizowanej natury. Płciowy podział pracy nie tylko podobał się bogu, ale był także

„naturalny”, na co dowodów dostarczała rozwijająca się nauka. „Szczęśliwie” składało się, że ten tradycyjny i naturalny zarazem podział współgrał z innymi strukturami i instytucjami nowoczesności. Pojawienie się „naturalnych” uzasadnień formułowanych przez ekspertów było jednym z czynników podmywających (czy też według nomenklatury Giddensa - drążących) tradycję. Wraz z rozwojem nowoczesnych instytucji rodzina nuklearna w coraz mniejszym stopniu potrzebowała tradycyjnego uzasadnienia, ponieważ systemowe uwarunkowania zdecydowanie preferowały taką formę życia rodzinnego czy w wręcz w wielu miejscach czyniły ją właściwie jedyną możliwą formą rodziny. Życie jednostek zmieniało się wraz z przemianą kontekstu kulturowego - były to dwa produkty zmieniających się form uspołecznienia. Ten proces nie zatrzymał się wraz z odejściem rodziny nuklearnej. Moje badania dowodzą, że kontekst kulturowy ma znaczący wpływ na decyzje prokreacyjne podejmowane przez współczesnych młodych Polaków. Twierdzenie to nie stoi w sprzeczności z faktami, że w nowoczesności nie tylko nieustannie słabnie wpływ tradycji, ale na znaczeniu traci także zinstytucjonalizowana nauka, co może wiązać się z niezwykłym wprost rozmnożeniem się ekspertyz dostępnych jednostkom. Na współczesne życie rodzinne większy wpływ może mieć sytuacja na rynku pracy, sposób funkcjonowania państwa opiekuńczego oraz nowe wzorce, które wszystkie są elementami kontekstu kulturowego.

Konieczne jest w tym miejscu rozważenie niektórych powodów, dla których rodzina nuklearna przestaje odgrywać rolę dominującej formy życia rodzinnego. Takie stwierdzenie może wydawać się nie do obrony w sytuacji, gdy wszelkie dostępne statystyki pokazują, że pomimo upowszechniania się alternatywnych wzorców życia, jest ona nadal najczęściej spotykanym z nich.

Współczesne twory przypominające rodzinę nuklearną różnią się od niej po pierwsze tym, że nie

60

są już powiązane ze specyficznymi nowoczesnymi strukturami i rolami społecznymi. Zmieniła się forma uspołecznienia, co obrazuje fakt, że współczesnym młodym ludziom z trudem przychodzi myślenie w kategoriach klas społecznych w marksowskim rozumieniu (por. Domański, 2015, s. 224-228; Szcześniak, 2017). Druga różnica polega na tym, że rodzina nuklearna, najpierw uzasadniana religijnie, potem w coraz większym stopniu naturalnie była wytworem pierwszych typizacji w obrębie nowoczesności. Wraz z kolejnymi przemianami zniknęły podstawy jej bytu.

Bardzo ważne jest w tym kontekście stwierdzenie Mirosławy Marody, że te same elementy, ale w różnych kontekstach społecznych, w ramach różnych form uspołecznienia, nie są tym samym.

Z tego względu istniejące współcześnie małe struktury przypominające rodzinę nuklearną nie mogą być utożsamiane z tą tradycyjną instytucją. Wynika to wprost z zamieszczonych powyżej twierdzeń: rodzina nuklearna była związana ze specyficznymi uzasadnieniami oraz strukturami i instytucjami społecznymi (czy też technikami życia, pojmowaniem „my” i podzielaną wiedzą).

Wraz z detradycjonalizacją, czyli „wydrążeniem”, zmodernizowaniem tradycji oraz przemianami kontekstu społecznego rodzina nuklearna rozumiana jako instytucja związana z pierwszymi typizacjami społeczeństwa nowoczesnego przestała istnieć. Zastąpił ją podobny pod względem formalnym twór, który jednak jest tylko jednym z akceptowanych i strukturalnie możliwych wzorców życia rodzinnego.4

Sposób rozumienia społeczeństwa nowoczesnego prezentowany zarówno przez Mirosławę Marody, jak i przedstawicieli teorii modernizacji refleksyjnej implikuje, że opisane powyżej przemiany były nieuchronne. Nie oznacza jednak, że były one możliwe do przewidzenia w samych początkach nowoczesności oraz że dokonały się w sposób absolutny, całkowicie likwidując tradycję, dawne struktury społeczne czy też „stanowy” podział ról płciowych. Elementy te nadal są obecne we współczesnych formach uspołecznienia ludzkich działań, jako elementy ciągłości, ale można również oczekiwać, że będą podlegać dalszym transformacjom pod wpływem pojawiających się coraz liczniej elementów zmiany. Wiąże się to z jednym z najbardziej intrygujących aspektów społeczeństwa nowoczesnego, którym jest jego refleksyjność.

Dynamiczne przemiany tej formy uspołecznienia wynikały z faktu, że od początku wbudowane w nią były czynniki nieuchronnie generujące zmiany, które ujawniały się wraz z wyłanianiem się kolejnych jej typizacji. Niektóre z tych czynników były od samego początku ukrytymi sprzecznościami nowoczesności. Inne stanowiły zalążki przyszłych zjawisk, które miały przybrać charakter konfliktowy czy też destabilizujący dopiero w kolejnych odsłonach społeczeństwa

4 Twierdzenia te znajdują odzwierciedlenie w sposobie zapisu stosowanych przeze mnie pojęć.

W odniesieniu do pierwszej nowoczesności używam określenia rodzina tradycyjna. Współcześnie mamy jednak do czynienia z rodziną „tradycyjną” – przypominającym ją konstruktem, który jednak jest wytworem wiedzy eksperckiej, a nie efektem oddziaływania tradycji.

61 nowoczesnego, wraz z postępującą modernizacją. Można zakładać, że część z nich nie została zidentyfikowana do dzisiaj. Kto kilkadziesiąt lat temu przewidywał pojawienie się fake newsów za sprawą internetu czy też prekaryzację rynków pracy? Do osób kontestujących współczesność z pewnością przemówiłaby przywoływana już w rozdziale 1 metafora równi pochyłej.

Raz puszczony w ruch proces modernizacji jawi się jako niemożliwy do zatrzymania, a jego prędkość ulega jedynie przyspieszeniu wraz z upływem czasu. Oczywiście ta metafora nie oznacza, że postuluję niekończące się trwanie nowoczesności. W rzeczywistości jej dynamika powoduje, że wszelkie przewidywania i wizje futurologiczne wydają się być bardzo ryzykowne

Raz puszczony w ruch proces modernizacji jawi się jako niemożliwy do zatrzymania, a jego prędkość ulega jedynie przyspieszeniu wraz z upływem czasu. Oczywiście ta metafora nie oznacza, że postuluję niekończące się trwanie nowoczesności. W rzeczywistości jej dynamika powoduje, że wszelkie przewidywania i wizje futurologiczne wydają się być bardzo ryzykowne