• Nie Znaleziono Wyników

Jezus opuszczony spojrzeniem Boga na świat

1. Logika wcielenia

1.2. Posłanie przez Ojca

U początku duchowej historii Chiary leży olśniewające, a jednocześnie bardzo konkretne odkrycie nieskończonej miłości Boga, która dotyka ją osobiście i wyznacza nową perspektywę spojrzenia na samą siebie, na innych, na każde życiowe wydarzenie. Wszystko dookoła niej, osoby i okoliczności, znajdują swoje wyjaśnienie w tym

196 podstawowym dla chrześcijanina doświadczeniu. Odkrycie to nie pozostaje na poziomie poznania czy wiary, lecz staje się natychmiast „iskrą inspirującą”19 – ukierunkowaniem całego życia, czynnikiem decydującym o kształcie relacji z Bogiem i z ludźmi. Rodząca się w kolejnych miesiącach duchowość, podkreśla wielokrotnie Lubich, wypływa wyłącznie z pragnienia, aby odpowiedzieć na to głębokie przekonanie, iż jest się przez Niego kochanym.

Tak opisuje Chiara konsekwencje tego doświadczenia, w którym ma udział ona i jej najbliższe koleżanki w pierwszych miesiącach nowego życia w Trydencie: „Odkryłyśmy, że Bóg jest obecny wszędzie ze swą miłością […]. On był we wszystkim. Był w każdym miejscu i wyjaśniał nam, że wszystko jest miłością: to, kim jesteśmy i to, co nas dotyczy; że jesteśmy Jego dziećmi, a On jest naszym Ojcem; że nic nie umknie Jego miłości, nawet nasze błędy, gdyż On je dopuścił; że Jego miłość ogarnia chrześcijan takich jak my, ogarnia Kościół, świat, wszechświat”20.

To przemieniające, życiodajne dla młodej Chiary spotkanie z kochającym Bogiem jest więc przede wszystkim doświadczeniem Jego ojcostwa. On czuwa, pozostaje zawsze blisko i wszystko czyni ze względu na dobro swoich dzieci, ogarniając swoją miłością także ich błędy. Wiara ta karmi się codziennymi znakami Jego troskliwej obecności, które sprawiają, że Lubich nazywa osoby podejmujące razem z nią tę duchową drogę – „popi, pope”, co w dialekcie trydenckim oznacza „synowie, córki”21. Zwyczaj ten zachowuje ona w odniesieniu do fokolarinów przez całe życie, gdyż wyraża on wewnętrzną postawę ufności i prostoty.

Doświadczenie Chiary znajduje wymowne potwierdzenie w słowach Benedykta XVI otwierających encyklikę Deus caritas est: „Uwierzyliśmy miłości Boga22 – tak chrześcijanin może wyrazić podstawową opcję swego życia. U początku bycia chrześcijaninem nie ma decyzji etycznej czy jakiejś wielkiej idei, ale natomiast spotkanie z wydarzeniem, z Osobą, która nadaje życiu nową perspektywę, a tym samym

19 Jan Paweł II nazwał miłość „iskrą inspirującą” wszystkiego, co łączy się z nazwą Focolari. Por. Jan Paweł II, Nauczanie papieskie, Poznań 2002, t.VII, 2, rok 1984, s. 105.

20 Duchowość jedności nową drogą, dz. cyt., s. 31-32.

21 Znaczenie tego określenia wyjaśniła Chiara precyzyjnie podczas przemówienia do fokolarinów z okazji wspomnienia św. Klary 11 sierpnia 1990 roku. Porównała wówczas franciszkańskie braterstwo wyrażające się w nowym nazewnictwie: „brat”, „siostra” z dziecięctwem typowym dla członków Ruchu, na które wskazują określenia „popo”, „popa”: „Ten chrześcijanin to dziecko, syn. Ten, który rozpoznaje Ojca, który nie jest już sam, ponieważ wie, że jest kochany. Tego syna, to dziecko, tego małego, który rozkwita w potężnej wierze w miłość Boga, my określamy imieniem popo”. Cristo dispiegato nei secoli, dz. cyt., s. 46.

22 W historii pierwszej wspólnoty focolare w Trydencie zapisało się wyrażone jeszcze podczas wojny pragnienie, aby w razie ich śmierci, Chiarę i jej przyjaciółki pochować w jednym grobie, wypisując jako wspólne imię słowa z 1 Listu św. Jana: „Myśmy […] uwierzyli miłości” (1 J 4,16). Por. T. Minuta, Abbiamo creduto all’amore, Roma 2013, s. 11.

197 decydujące ukierunkowanie. Św. Jan przedstawił w swojej Ewangelii to wydarzenie w następujących słowach: «Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w niego wierzy... miał życie wieczne» (3,16)”23.

Spotkanie z miłością Ojca, które papież określa jako pierwsze źródło doświadczenia chrześcijańskiego, wyznacza także początek duchowości Lubich. Z czasem również ona pogłębia – w specyficznym świetle otrzymanego charyzmatu – prawdę wyrażoną przez ewangelistę Jana, iż pełnym objawieniem relacji Boga do świata jest posłanie do niego Syna. W pismach z 1949 roku znajdujemy w tym kontekście oryginalny obraz słońca oraz promieni zbieżnych i rozbieżnych. „Ojciec posiada swoją ekspresję poza Sobą – pisze Chiara – uczynioną jakby z promieni rozbiegających się, a także swoją ekspresję wewnątrz Siebie, uczynioną z promieni zbiegających się w środku, w punkcie, którym jest Miłość – Bóg w nieskończenie małym: «Nic-Wszystko» Miłości! Słowo. Promienie rozbieżne to Jezus: poprzez Jezusa Ojciec dociera do wszystkich dzieci poza Sobą, w jakimkolwiek miejscu by się znajdowały”24.

Określenia przestrzenne „poza” i „wewnątrz” wskazują, jak zauważa Coda, na dwa poziomy rzeczywistości: stworzony i niestworzony25. W działaniu Boga na zewnątrz powszechnym pośrednikiem jest Jezus, to znaczy Syn w swoim wcieleniu, który przyjmując naturę ludzką, łączy się w pewien sposób z każdym człowiekiem. W Nim Ojciec dociera ze swoją miłością do wszystkich, gdyż zgodnie z odwiecznym zamysłem „wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone. On jest przed wszystkim i wszystko w Nim ma istnienie” (Kol 1,16-17). Promienie zbieżne, które stanowią wewnętrzne życie i miłowanie Boga, oznaczają Syna istniejącego odwiecznie w Trójcy Świętej jako Słowo. Małość, a nawet „Nic” wskazują na zrodzenie Go przez Ojca, który jest źródłem istnienia i natury boskiej. Jednocześnie nierozłączne z nimi określenie „Wszystko” przywołuje pełnię bóstwa każdej z Osób, których odrębność nie narusza jedności Boga26.

Rozwijając nieco dalej symboliczny obraz słońca i jego promieni, Lubich opisuje zrodzenie Syna jako wypowiadanie przez Ojca słowa miłość „w nieskończenie

23 DCE 1.

24 Cyt. za: P. Coda, Creazione in Cristo e nuova creazione nella mistica di Chiara Lubich, NU (32)2010, nr 6, s. 660.

25 Tamże, s. 661.

26 Coda widzi w sformułowaniu Lubich nawiązanie do preegzystencji Osoby Słowa, które posiada odwieczną, szczególną relację do aktu stwórczego, chociaż w porządku chronologicznym wcielenie następuje dopiero w „pełni czasów”. Por. tamże.

198 wielu tonach”27. Syn powtarza je niczym echo i w ten sposób powraca do Ojca, a z Nim przychodzą również ci, którzy zostali upodobnieni do Jezusa, przemienieni w Niego – dzięki Jego Wcieleniu. Promienie zbieżne i rozbieżne stanowią działanie jednego Boga, wewnątrz i na zewnątrz. Na tę jedność wskazują już ślady Trójcy Świętej w stworzeniu28, a w całej pełni ukaże się ona w czasach eschatologicznych: „gdy już wszystko zostanie Mu poddane, wtedy i sam Syn zostanie poddany Temu, który Synowi poddał wszystko, aby Bóg był wszystkim we wszystkich” (1 Kor 15,28). W obrazie końca czasów zapisanym przez Chiarę, promienie wychodzące w dziele stworzenia z serca Ojca, którym jest Słowo, i dotykające całej rzeczywistości zewnętrznej, zbiegają się na nowo w centrum słońca. Wówczas wszystkie byty stają się „słowem w Słowie”29

i w ten sposób razem tworzą niebo, którego całkowitą istotą jest miłość30. Tym samym zachowują one swoją jedność i różnorodność, na wzór Boga Trójjedynego.

Z aktu stwórczego Lubich odczytuje, poprzez analogię, podstawową zasadę życia intratrynitarnego, którą jest miłość rozumiana jako całkowite ograniczenie siebie, aby uczynić przestrzeń dla drugiego. W tym znaczeniu pierwszym, który przyjmuje postawę kenotyczną, jest Ojciec: zarówno jako źródło natury boskiej, jak również w dziele creatio ex nihilo. Pisze Chiara: „Kiedy Bóg stworzył, stworzył wszystkie rzeczy z nicości, ponieważ stworzył je z Siebie. Wydobył je z Siebie, gdyż stwarzając je umarł (z miłości), umarł w miłości, pokochał i dlatego stworzył”31. To umieranie sobie ze względu na drugiego może wyjaśnić w pewien sposób jedność i odrębność wewnątrz Trójcy Świętej32. Nie zawiera ono jednak w sobie zabarwienia negatywnego, nie narusza doskonałości bytu, gdyż stanowi wyraz czystej, pełnej miłości. Pomiędzy

27 „Ojciec mówi: «Miłość» w nieskończonej ilości tonów i rodzi w Sobie Słowo, które jest miłością – Syna, a Syn, będąc tym, kim jest – echem Ojca, mówi «Miłość» i wraca do Ojca!” Cyt. za: P. Coda, o teologii wypływającej z charyzmatu jedności, dz. cyt., s. 58.

28 O śladach Trójcy Świętej w stworzeniu wspomina m.in. Lubich w swojej refleksji nad sztuką: „Prawdziwy artysta poprzez swoje arcydzieła, które w porównaniu z naturą − arcydziełem Boga − są błahostką, daje nam w pewien sposób odczuć, kim jest Bóg, i pozwala nam odkryć w naturze trynitarny ślad Stwórcy: materię; prawo, które ją kształtuje – jakby Ewangelię natury; życie, będące jakby skutkiem jedności dwu pierwszych”. Charyzmat jedności, dz. cyt., s. 428. Trzy elementy świata przyrody: materia – kształtujące ją prawo – życie, stanowią tu odzwierciedlenie relacji między Ojcem, Synem i Duchem Świętym.

29 Por. tamże, s. 191-192.

30 Por. P. Coda, „Viaggiare” il Paradiso, NU (19)1997, nr 2, s. 224.

31 Cyt. za: P. Coda, o teologii wypływającej z charyzmatu jedności, dz. cyt., s. 59.

32 „Ojciec rodzi Syna z miłości, «zatraca się» w Nim, żyje w Nim, z miłości czyni się w pewien sposób «nie-istnieniem» i właśnie dlatego istnieje – jest Ojcem. Syn, jako «echo» Ojca, z miłości powraca do Ojca, «zatraca się» w Nim, żyje w Nim, z miłości czyni się w pewien sposób «nie-istnieniem» i właśnie dlatego istnieje – jest Synem. Duch Święty, który jest wzajemną miłością między Ojcem i Synem, ich więzią jedności, On również z miłości czyni się w pewien sposób «nie-istnieniem» i właśnie dlatego istnieje – jest Duchem Świętym”. Charyzmat jedności, dz. cyt., s. 294. Śmierć jest formą nie-istnienia, ale ponieważ wypływa ona wyłącznie z miłości, jest jednocześnie jego pełnią, ponieważ w Bogu istota (miłość) i istnienie są tożsame.

199 swoistą kenozą cechującą relacje intratrynitarne a analogicznym działaniem ad extra istnieje, jak zauważa Coda, komentując intuicję Chiary, „jedna tylko (lecz niezgłębiona) różnica: w stworzeniu, ze strony Boga, dokonuje się to w odniesieniu do tego, co nie jest Bogiem, co więcej, w odniesieniu do tego, co samo z siebie po prostu nie istnieje”33.

Słowo „miłość” wypowiadane odwiecznie przez Ojca i rozbrzmiewające już w dziele stworzenia, wchodzi ostatecznie w ludzką historię dzięki wcieleniu. Stanowi ono pełnię objawienia Bożego zamysłu oraz odpowiadającej mu przemiany świata. Pisze Chiara: „Ojciec posłał Syna na ziemię, aby złączył się z bytami stworzonymi, przyjął je i przebóstwił. Jezus, Pośrednik, był przyczyną zaślubin Niestworzonego ze stworzonym, jedności między stworzonym a Niestworzonym”34. Wcielenie jest zatem zrodzeniem Syna w świecie materialnym, aby został on przez Niego przyjęty niejako od wewnątrz i przebóstwiony. Ta nowa więź między Trójcą Świętą a stworzeniem ma charakter decydujący i jednoczący – oblubieńczy.

Przekonanie o szczególnym powołaniu ludzkości, jakie wypływa z zamysłu stwórczego, a zostaje odnowione i przypieczętowane w zbawczym wydarzeniu wcielonego Syna, wpisuje się w refleksję soteriologiczną od samego jej początku. Rozważając przyczyny wcielenia, Katechizm Kościoła Katolickiego przywołuje myśl św. Atanazego: „Istotnie, Syn Boży stał się człowiekiem, aby uczynić nas Bogiem”, któremu wtóruje św. Tomasz z Akwinu: „Jednorodzony Syn Boży, chcąc uczynić nas uczestnikami swego Bóstwa, przyjął naszą naturę, aby stawszy się człowiekiem, uczynić ludzi bogami”35. Natomiast Międzynarodowa Komisja Teologiczna stwierdza, że „człowiek został stworzony, aby być zintegrowany w Chrystusie, a więc w życiu Trójcy Świętej”36. Dalej zaś wyjaśnia, w jaki sposób to niezwykłe włączenie dokonuje się przez posłanie Syna w ciele, pośród ludzi, aż po krzyż. „Jakiekolwiek byłoby oddalenie człowieka – grzesznika od Boga, to zawsze jest ono mniejsze od oddalenia Syna od Ojca w Jego ogołoceniu kenotycznym (por. Flp 2,7) i Jego nędzy «opuszczenia» (por. Mt 27,46). To jest właściwy aspekt ekonomii odkupienia w rozróżnieniu osób Trójcy Świętej, które, ze swej strony, są doskonale zjednoczone w tożsamości tej samej natury i nieskończonej miłości”37. Wcielenie, dokonujące się na mocy posłania przez Ojca, jest już pierwszym etapem niewyobrażalnego oddalenia,

33 P. Coda, Dio e la creazione – I, NU (20)1998, nr 1, s. 78.

34 H. Blaumeiser, Un mediatore che è nulla. Prospettive teologiche alla luce di alcuni scritti di Chiara Lubich, dz. cyt., s. 393.

35 KKK, nr 460.

36 Międzynarodowa Komisja Teologiczna, Wybrane zagadnienia z chrystologii, 1979, IV, D, 8.

200 którego szczytowym wyrazem jest wołanie opuszczenia na krzyżu. Na jego zupełnie szczególny charakter, jak wynika z powyższego stwierdzenia, wskazują z jednej strony – rozróżnienie Osób wewnątrz Trójcy Świętej, z drugiej zaś – tożsamość natury i nieskończonej miłości. Wydarzenie Chrystusa, już od Jego wcielenia, należy więc rozpatrywać w takim kontekście.