• Nie Znaleziono Wyników

Starzenie się ludności w ujęciu demograficznym

2. Starzenie się ludności

2.2. Starzenie się ludności w ujęciu demograficznym

Miary starzenia się ludności

Starzenie się ludności oznacza przesunięcie struktury wieku populacji w kierunku starszych generacji. Do jego pomiaru używa się wielu wskaźników. Do najprostszych i najczęściej stosowanych należą: udział grup starszych w populacji, średnia lub mediana wieku populacji oraz stosunek liczebności starszych do młodszych grup wiekowych. Wzrost poziomu tak skonstruowanych wskaźników oznacza starzenie się populacji. Granica wieku starszego w wypadku analiz demograficznych jest zazwyczaj ustalana na poziomie 60 lub 65 lat, co wynika ze standardowych uwarunkowań zachodnich systemów emerytalnych. Niekiedy przyjmuje się upraszczającą miarę określającą populację jako starzejącą się, jeżeli udział grupy wiekowej 60+

przekracza 10%. W 2007 r. 66 krajów spełniało to kryterium, w 2013 r. już 86, natomiast według umiarkowanych prognoz w 2050 r. będzie ich już ponad 160 (Victor, 2010; UN, 2013).

W ujęciu globalnym w latach 2013-2050 udział ludności w wieku 60+ wzrośnie z 11,7% do 21,2%, ludności w wieku 80+ z 1,7% do 4,1%, natomiast mediana wieku wzrośnie z 29 do 36 lat (UN, 2013).

Najpopularniejszym wskaźnikiem wykorzystywanym do wizualizacji starzenia się ludności jest wskaźnik obciążenia demograficznego (old age dependancy ratio). Pomimo swojej prostoty w konstrukcji, jest on bardzo podatny na niewłaściwą interpretację w kategoriach miary ekonomicznego i społecznego obciążenia populacji. Wskaźnik ten jest jedynie proporcją liczebności arbitralnie przyjętych kategorii wieku przedprodukcyjnego (np. 0-15 lub 0-18), produkcyjnego (np. 15-64) i poprodukcyjnego (zazwyczaj 65+). Taka konstrukcja i nazewnictwo narzucają jednak pewne normatywne konotacje (Robertson, 1997; Gee, 2002). Po pierwsze, wiek produkcyjny nie ma nic wspólnego z produktywnością w sensie ekonomicznym. W grupie wiekowej 15-64 duży jest udział osób nieaktywnych zawodowo; natomiast zaklasyfikowanie do grupy osób w wieku nieprodukcyjnym nie oznacza, że nie można być produktywnym. Inaczej mówiąc, osoby 65+ niekoniecznie „obciążają” resztę społeczeństwa, tak jak sugeruje bezrefleksyjnie interpretowana nazwa wskaźnika. Po drugie, wskaźnik ten nie bierze pod uwagę pracy i aktywności pozazarobkowej, która może być pożyteczna dla reszty społeczeństwa (np.

opieka nad partnerami lub potomkami, wolontariat). Po trzecie, ekonomia moralna zamiast opozycji pojęć zależność-niezależność, podkreśla znaczenie współzależności (interdependence) różnych generacji jako podstawy funkcjonowania współczesnego społeczeństwa (por.

Robertson, 1997).

W. Lutz, W. Sanderson i S. Scherbov (2008) na łamach „Nature” zaproponowali nowe miary starzenia się ludności, bazujące na przeciętnej oczekiwanej pozostałej liczbie lat w populacji, zamiast na konwencjonalnej liczbie lat od momentu narodzin. Miało to na celu uwzględnienie wydłużania się życia ludzkiego i odrzucenie utożsamiania kondycji i perspektyw 60-latka z 1900 r. z 60-latkiem z 2000 r. W takim ujęciu próg „starości” na poziomie 65 lat we wskaźniku obciążenia demograficznego może zostać zastąpiony np. wiekiem, w jakim oczekiwana dalsza długość życia wynosi 15 lat. W Europie konwencjonalny wskaźnik obciążenia demograficznego (65+/20-64 lata) wynosił 25,9 w 2005 r. i wzrośnie do 49,7 w 2045 r., natomiast skonstruowany w opisany sposób prospektywny wskaźnik obciążenia demograficznego wynosi odpowiednio 20,9 i 29, co przedstawia bardziej łagodny obraz przemian, jednak przy założeniu, że towarzyszyć im będzie wzrost aktywności, zdrowia i niezależności osób zbliżających się do tego progu „starości” (por. Ervik, Lindén, 2013b: 259). Prognozy demograficzne Lutza, Sandersona i Scherbova (2008) dla populacji różnych regionów świata na XXI w. wyraźnie wskazują, że niemal wszędzie prędkość procesu starzenia się ludności nadal będzie wzrastać, osiągając maksimum około 2035 r., następnie nieco zwalniając, jednak nadal przyjmując wartości dodatnie. Zatem wyzwaniem jest nie tylko przystosowanie się do starszej populacji, jaką mamy dzisiaj, lecz przede wszystkim nauczenie się coraz szybszej adaptacji do coraz szybciej zmieniającej się rzeczywistości. Nawet przyjmując bezpieczny margines błędu i różne wersje prognozy, proces ten będzie kontynuowany co najmniej do 2100 r. Autorzy zwracają uwagę, że istotne jest nie tylko to, że będzie zwiększać się udział 60- lub 80-latków w populacji, lecz również to, że w wartościach przeciętnych będą oni żyli jeszcze dłużej.

Przyczyny starzenia się ludności

Bezpośrednią przyczyną starzenia się ludności jest spadek dzietności i umieralności oraz wydłużenie się przeciętnego trwania życia. Czynnikiem o mniejszym znaczeniu są migracje (szczególnie masowy przypływ lub odpływ osób młodszych). Wszystkie te mechanizmy wpływają na liczebność poszczególnych grup wiekowych.

Wiele teorii wiąże spadek poziomu dzietności z modernizacją i przeobrażeniami społecznymi (por. Rowland, 2009: 39-48). Demografowie mówią w tym kontekście o tzw. pierwszym przejściu demograficznym, oznaczającym zmianę charakterystyk struktury ludności polegającą na przejściu od tradycyjnego modelu reprodukcji (cechującej się wysoką umieralnością i płodnością) do modelu nowoczesnego (z niską umieralnością i płodnością). Zmianę tę, obserwowaną w Europie od końca XVIII w., wiąże się m.in. z postępem medycyny, industrializacją oraz popularyzacją opiekuńczego modelu rodziny.

Od lat 60. XX w. w krajach rozwiniętych można mówić o drugim przejściu demograficznym, które charakteryzuje się m.in. dalszym spadkiem dzietności poniżej poziomu gwarantującego zastępowalność pokoleń, spadkiem umieralności i wydłużaniem się trwania życia oraz nasileniem migracji. Jest to tzw. przejście indywidualistyczne związane ze wzrostem autonomii jednostek i popularyzacją wartości postmaterialistycznych (np. potrzeby samorealizacji, niezależności i wyższej jakości życia), które przekładają się na dominujący model rodziny (Lesthaeghe, 2010: 227-229). Teorie równości między płciami (Mcdonald, 2000) podkreślają, że pomimo znacznego wyrównania się szans edukacyjnych i zawodowych, tradycyjne role genderowe w obrębie rodziny nie uległy tak dużym przeobrażeniom i kobiety nadal są znacznie bardziej obciążone obowiązkami domowymi i opiekuńczymi. Prowadzi to do sytuacji, w której kobiety pracujące i funkcjonujące w związkach mają mniej czasu na wychowywanie dzieci. Chcąc zachować wysoki standard i satysfakcję z życia oraz utrzymać pozycję zawodową, nie decydują się na macierzyństwo.

Bezsprzecznie jednym z największych osiągnięć cywilizacyjnych ludzkości jest niezwykły wzrost długości życia w XIX i XX w. Pomiędzy 1800 r. i 2000 r. przeciętne trwanie życia ludzkiego zwiększyło się ponad dwukrotnie, od niecałych 30 do ok. 70 lat, w krajach rozwiniętych jest zaś jeszcze dłuższe17 (Riley, 2001: 33; HMD). Pamiętajmy jednak, że wskaźnik ten bierze pod uwagę długość życia wszystkich narodzonych ludzi, także niemowląt umierających niedługo po porodzie18. Obrazuje on zatem dwa procesy: spadek śmiertelności w wieku niemowlęcym i dziecięcym (szczególnie dynamiczny aż do lat 50. XX w.) oraz wzrost długości życia osób, które dożyły wieku starszego (szczególnie dynamiczny w ostatnim półwieczu). Analizując dane dla 30 rozwiniętych krajów K. Christensen i in. (2009: 1197) podają, że w 1950 r.

17 Przykładowo, dla kobiet w Japonii w 2009 r. wynosiło 86 lat (dane HMD - The Human Mortality Database).

18 Przy takim ujęciu w starożytności przeciętne dalsze trwanie życia w momencie narodzin zamykało się w granicach od 20 do 30 lat (Rosset, 1959: 137-143).

prawdopodobieństwo przeżycia od wieku 80 do 90 lat wynosiło przeciętnie 15-16% dla kobiet i 12% dla mężczyzn. W 2002 r. te wartości wynosiły już 37% i 25%. Patrząc jeszcze dalej wstecz, można przytoczyć oszacowania mówiące, że liczba lat, o jaką wydłużyło się życie przeciętnego człowieka od czasów przed rozwojem pierwszych cywilizacji do dzisiaj wynosi 50 w przypadku niemowląt, 30 dla 15-latków i 12 dla 50-latków (Kertzer, 1995: 366).

Riley (2001: 7 ff.) wymienia dwie podstawowe przyczyny gwałtownego wydłużenia się przeciętnego trwania życia, które określa jako przeskok zdrowotny (health transition):

(1) rozwój medycyny, w tym wynalezienie szczepionek i antybiotyków; (2) zmianę stylu życia i stylu wychowywania dzieci, bazujące na wzroście świadomości i umiejętności ochrony potomstwa oraz siebie przed chorobami i wypadkami. Szczególnie istotny jest rozwój medycyny i systemu opieki zdrowotnej w zakresie chorób dotykających osoby starsze, widoczny wyraźnie od lat 60. (Laditka, Laditka, 2009: 555). Jednym z popularnych obecnie przedmiotów badania jest wpływ pozycji społeczno-ekonomicznej na zdrowie i długość życia, tłumaczony np.

poziomem stresu, odżywianiem lub dostępnością opieki zdrowotnej. Kwestię tę obrazuje tzw.

efekt Roseto, wywodzący swoją nazwę od pewnej społeczności włoskiej w USA, w której, w miarę „amerykanizacji” jej stylu życia, wzrastała podatność na choroby układu krążenia (Stuart-Hamilton, 2006: 15).

Obecnie najwyższe wartości przeciętnej długości życia w momencie narodzin w szacunkach WHO (2011) sięgają 86 lat dla kobiet (np. w Japonii) i 83 dla mężczyzn (Katar). Najdłuższym przeciętnym oczekiwanym życiem w zdrowiu (healthy life expectancy at birth) cieszą się Japończycy (75 lat) (Global Age Index, 2013). Nieustannie trwają dyskusje nad tym, czy możliwe jest określenie granic dalszego wzrostu (por. przegląd: Olshansky, Carnes, 2009). Optymiści twierdzą, że trend wzrostowy może się utrzymać, w związku z czym przeciętne trwanie życia w USA może nawet osiągnąć wartość 100 lat w 2060 r. (Oeppen, Vaupel 2002). Rzeczywiście, gdyby trendy utrzymały się na niezmienionym poziomie, większość dzieci urodzonych po 2000 r. we Francji, Niemczech, Włoszech, Wielkiej Brytanii i innych rozwiniętych krajach dożyłaby swoich setnych urodzin (Christensen i in., 2009).

Bardziej realistyczne podejścia przyznają, że dalszy wzrost może być napędzany przez przyszłe (prawdopodobne) osiągnięcia medycyny i lepszą organizację społeczeństwa (np. poprawę funkcjonowania systemu zdrowia, wzorce zdrowego i bezpiecznego życia), jednak może też być ograniczany m.in. przez nadal niezbadane możliwości biologiczne organizmu, choroby cywilizacyjne, np. otyłość, cukrzycę lub różne choroby zakaźne, a także czynniki, których przewidzieć się nie da (niezamierzone efekty polityki, załamania ekonomiczne itp.). Stosunkowo umiarkowane prognozy ONZ mówią o wzroście oczekiwanej długości życia w momencie narodzin w ujęciu globalnym z poziomu 69 lat (2005-2010) do 76 lat (2045-2050), aż do 82 lat (2095-2100). Dla krajów rozwiniętych prognozy wskazują wzrost z odpowiednio 77, przez 83, aż do 89 lat (UN, 2013: 6).

Rodzi się jednak pytanie, czy temu wzrostowi długości życia będzie towarzyszyć wzrost jego jakości w wymiarze podstawowym, czyli zdrowia? P. Garibaldi (2010) w podniesieniu poziomu zdrowia widzi jedno z najistotniejszych wyzwań dla dalszego rozwoju gospodarczego i społecznego w XXI w. – chodzi mu nie tylko o opiekę i leczenie, generujące coraz wyższe koszty, lecz przede wszystkim o zdrowe i aktywne starzenie się, które te koszty może obniżać.

Christensen i in. (2009) w prestiżowym „The Lancet” przedstawiają szereg danych i argumentów świadczących o tym, że w krajach rozwiniętych ludzie w wieku poniżej 85 lat będą dłużej żyli w zdrowiu, z mniejszą częstotliwością schorzeń i mniejszymi ograniczeniami funkcjonalnymi niż poprzednie generacje. Przyczyni się do tego nie tylko rozwój medycyny i systemu opieki zdrowotnej, lecz także technologia wspierająca osoby starsze, lepsze warunki mieszkaniowe, transport publiczny oraz przestrzeń miejsca dostosowywana do specjalnych wymagań. Nie bez znaczenia są również czynniki społeczne, takie jak zmiany w percepcji starości i niepełnosprawności oraz przemiany ról genderowych.

Dodatkowo, kolejne pokolenia będą lepiej wyedukowane, a ich życie (szczególnie istotne są jego wczesne etapy) będzie przebiegało w lepszych warunkach. W. Lutz i S. KC (2011) w „Science”

stawiają mocną tezę, że przyszłość światowej populacji – w ujęciu demograficznym – zależy w ogromnym stopniu od postępu w edukacji. W szczególności istotna jest tutaj sytuacja kobiet, bowiem niemal uniwersalnym zjawiskiem jest to, że lepiej wykształcone kobiety mają mniej dzieci. Ogromny wzrost aspiracji edukacyjnych kobiet w krajach rozwiniętych w drugiej połowie XX w. jest zatem – i nadal będzie – kluczowym czynnikiem demograficznym. Wystarczy przytoczyć analizy autorów uwzględniające dwa skrajne schematy rozwoju poziomu wykształcenia ludności świata: brak rozwoju w tym zakresie (brak nowych szkół, stały wskaźnik skolaryzacji, de facto spadek liczby uczących się) oraz silny rozwój (bardzo silna rozbudowa systemu szkolnictwa i postęp edukacyjny wzorem krajów takich, jak Korea Południowa lub Singapur). Pierwszy scenariusz przewiduje, że w 2015 r. liczba ludności świata osiągnie 10 milardów, drugi zaś – 8,9 miliarda. W oparciu o bardzo silną korelację poziomu wykształcenia z wieloma charakterystykami jednostek można również zakładać, że dalszy powszechny wzrost w tym obszarze – którego bez wielkich wątpliwości możemy się spodziewać – przyczyni się również do poprawy poziomu zdrowia oraz sprawności fizycznej i psychicznej (Lutz, 2008).

Analizując prognozy demograficzne, należy jednak pamiętać, że są one oparte na rozmaitych, nie zawsze pewnych założeniach. Przykładowo, J. Oeppen i J. Vaupel (2002) prezentują jak dalekie od rzeczywistości okazywały się być kolejne przewidywania względem przeciętnego oczekiwanego wieku życia formułowane przez naukowców na przestrzeni XX w.19. Gee (2002:

19 Przykładowo, w 1928 r. L. Dublin prognozował, że wiek niecałych 65 lat będzie granicą wzrostu przeciętnego trwania życia, tymczasem bariera ta była już wtedy przełamana m.in. przez kobiety z Nowej Zelandii. Podobnie, w 1990 r. zespół pod kierownictwem S. Olshansky’ego na łamach „Science” argumentował, że dalsze trwanie

751) podkreśla, że prognozy w USA na 2040 r. dla liczebności grupy wiekowej 65+ wahały się od 59 mln do 92 mln, a dla grupy 85+ od 8 mln do 21 mln, w zależności od przyjętych założeń dotyczących poziomu dzietności, śmiertelności i migracji. Z kolei A. Robertson (1997) wskazuje na znaczenie polityki publicznej – jako siły determinującej proces starzenia się ludności;

przyjmując zaś, że polityka ta jest kształtowana na bazie prognoz demograficznych, efekty działań mogą mieć wpływ na ich trafność. Wszelkie prognozy być może nie mają silnego związku z realnym biegiem wydarzeń, ale z pewnością mają wpływ na nasze obecne działania. To, o ile – jako zbiorowości – będziemy żyli dłużej oraz jaka część z tego okresu będzie przeżyta w zdrowiu pozostanie w sferze mniej lub bardziej wiarygodnych, ale zawsze niepewnych przewidywań.

Bezsprzeczne jest jednak to, że będziemy żyć w zbiorowościach coraz starszych.

3. Perspektywy teoretyczne socjologii starzenia się i gerontologii

Outline

Powiązane dokumenty