• Nie Znaleziono Wyników

Religijna medytacja nad krw ią Chrystusa wiodła autorów pieśni do idei stojących w pewnej opozycji wobec głównego nurtu protestantyzmu. Odnotujmy bowiem, że pojawiają się tu:

a) wątki mistyczne (przy odrzuceniu przez protestantyzm m istyki sensualistycznej), b) wątki perfekcjonistyczne (przy założeniu trwałej grzeszności człowieka),

c) wątki magiczne (przy kategorycznym odrzucaniu magii jako religijnego auto­

matyzmu).

Podczas interpretacji ewangelikalnych śpiewników bardzo ważna jest znajomość kontekstu doktrynalnego. Z jednej strony, zauważamy, że w świecie przedstawionym tych pieśni rolę podobną do odrzuconych „pośredników łaski” (święci i Maryja) przejmują różne „aspekty” samej ofiary Chrystusa, obdarzane szczególną czcią. Topika krw i Chrystusa kreślona jest tak mocnymi środkami, że w wielu przypadkach z trudem daje się interpretować ów motyw jako metonimię, literacką figurę Chrystusa. Z drugiej zaś strony, zasady wiary tych wspólnot kategorycznie odrzucają jakąkolwiek możli­

wość „dodatkowego” pośrednictwa79. W pieśniach wyraźnie pojawia się nacechowane silną perswazyjnością działanie słowne na świadomość i uczucia wiernego. Zatem, jeżeli słowo „pośredniczenie” może pojawić się w naszych refleksjach nad pieśniami,

79 Przytoczmy w tym miejscu pracę S.C. Napiórkowskiego, Solus Christus. Zbawcze pośrednictwo według K sięgi Zgody, Lublin 1979, który, analizując Księgę Zgody (1580), dowodził istnienia w luterańskim protestantyzmie innych elementów, które pełniły funkcje „pośredników” poza Chrystusem - słowa, sakramentów, a nawet urzędu kościelnego. Mimo dyskusyjnej argumentacji stosowanej przez autora (owe elementy mają jednak odmienną „pozycję” w ekonomii zbawienia), można zastanawiać się nad tym, czy, przez pewną dość odległą, ale jednak istniejącą analogię, nie należy uznać owego tak ważnego

„aspektu pasji”, jakim jest krew Chrystusa, za podobny w funkcji „element pośredniczący” właściwy dla świata przedstawionego ewangelikalnej pieśni?

to może odnosić się jedynie do reguł rządzących światem przedstawionym pieśni, jako że do orzekania o wyobraźni czy świadomości uczestników nabożeństwa, analiza pie­

śni nie daje podstaw.

Protestantyzm, stawiając wiernych przed obliczem Boga, rezygnował zdecydowa­

nie z wszelkich pośredników, świętych, Maryi, a także zasługujących uczynków i kultu obrazów. Szukał ścieżki do Boga, zdecydowanie odrzucając zasadę ex opere operato*0.

Ewoluując jednak do Kościoła historycznego, masowego, luteranizm, a za nim inne nurty protestantyzmu, coraz ostrzej podnoszące ów reformatorski antymagiczny kieru­

nek działań wywodzący się z tradycji erazmiańskiej (czego przekonująco dowodził L. Kołakowski* 81), nieświadomie wpuściły bocznymi drzwiami wprowadzone przez sztukę retoryczną i stylistykę figury językowe, które stały się podczas nabożeństw i modlitw „martwymi metaforami” . Choć powtarzane w pieśniach motywy umarły jako poetyckie metafory, to pozostawiły trwały ślad w tekstach. Nie rozstrzygając ostatecz­

nie, czy mamy do czynienia z „m artwym i metaforami” , powołajmy się na nadzwyczaj­

ną częstotliwość motywu krw i Chrystusa w ewangelikalnych pieśniach i świadomość owej częstotliwości wśród autorów (zob. przypis 3 w części II). Powtarzalność wiedzie jednak do utraty poetyckości, stylistyczne figury tracą właściwą poezji semantyczną niedookreśloność. Im mniej będą „literackie” , tym bardziej mogą oddziaływać swoją konkretnością. Zwroty te odsyłają do metonimicznego okresu rozumienia B ib lii, zgod­

nie z przywoływaną ju ż terminologią N. Frye’ a. Nowotestamentowa doktryna soterio- logiczna została opowiedziana poprzez głęboko starotestamentową w charakterze mo- tywikę krwi.

Można szukać także i innych przyczyn owej wszechobecności topiki krw i w ewan­

gelikalnych śpiewnikach. B. Dohm tłumaczył ukształtowaną w X V III wieku B lut und Wunden Theologie wpływami radykalnych postaw religijnych - recepcją alchemicznej symboliki doby wcześniejszej82. Próbując szerzej uzasadnić trwałość owego motywu, należy przypomnieć kilka okoliczności. Zwróćmy uwagę, że cała duchowość piety- styczna i przebudzeniowa ma na celu przede wszystkim nawrócenie grzesznika, czyli uznanie przez jednostkę, że ofiara Jezusa i je j skutki w zakresie zbawienia obejmują wiernego i każdy, aby stać się chrześcijaninem, musi to odczuć i przyjąć. Zatem dąże­

nie i nawoływanie do nawrócenia, główny motyw, zadanie i temat ewangelikalnej oraz pietystycznej ewangelizacji, musiał stać się podstawową osią tekstu liturgicznego i nabożeństwa. Uznanie znaczenia śmierci i męki Chrystusa w zbawieniu ludzkości stanowi przekonanie wspólne całemu chrześcijaństwu, ale dla świata ewangelikalnego właściwe jest bezwzględne skupienie się na ofierze Chrystusa i wiąże się z odrzuce­

niem lub pomniejszeniem przez te środowiska roli sakramentów czy Kościoła. Jak głosi teologia przebudzeniowa, najważniejsze jest nawrócenie, a nie przynależność kościelna, wierność katechizmom albo teologiczna wiedza. Zarówno w pieśni piety­

stycznej (czyli wywodzącej się z tradycji luterańskiej), ja k i reformowanej, krew Chry­

10 L. Kołakowski, Świadomość religijna..., dz.cyt. s. 103. Obserwując rozwój reformacji, stwierdził Kołakowski, że zasady iustificalio ab extra, fid es ex auditu i certitudo salulis wypływające z usprawiedliwienia z wiary „okazywały się coraz wyraźniej, w miarę utrwalenia nowej organizacji, środkami, dzięki którym wiem y miał prawo uważać siebie za przynależnego do grona wybranych na mocy samego członkostwa w gminie i akceptowania określonej konfesji” (s. 103).

Tamże, s. 99-123.

12 B. Dohm, Heiligkeit im Diesseits. Hermetische Konzepte im halleschen und herrnhutischen L ied w: Pielismus und Liedkultur, red. W. Miersemann, G. Busch, TUbingen 2002, s. 305-316.

stusa ukazuje obrazowo i plastycznie to, co przynosi człowiekowi zbawienie. Krew, jako symbol tego dzieła i narzędzie dokonywanej ofiary, zdominowała więc literackie obrazowanie ewangelikalizmu w tym zakresie. Szukając środków ekspresji, odwołano się do symboliki bardzo biblijnej, ale i archaicznej. Nadmieńmy, że porównując śpiew­

niki ewangelickie i ewangelikalne, widzimy, że w tych drugich krew staje się symbo- lem-kluczem83 także poza pieśniami.

Można także rozważyć, czy tak silny szacunek dla krw i w pieśniach ewangelikal- nych nie jest częścią protestanckiej „religijności typu ludowego” , z zastrzeżeniem jed­

nak, iż termin ten nie oznacza w nowszej etnologii religii ludu i warstw mniej wy­

kształconych. Pojawia się raczej niezależnie od warstwy społecznej, a charakteryzują tę religijność m.in.: pewien sensualizm, duży udział „momentu ustnego” , zsakralizowanie pisma i księgi oraz kojarzenie pisma i prawdy84. Należy przyznać, że w analizowanych utworach możemy się dopatrzyć wszystkich (poza ostatnią) wymienianych cech. Po­

sługując się aparatem fenomenologii religii, można też niejednokrotnie interpretować wyrazy hołdu dla krw i Chrystusa jako słowne „zaklęcia” mające na celu „pozyskanie”

mocy (podobnie do skrajnego przypadku Faith Movement) lub stworzenie w wyobraź­

ni słuchaczy wrażenia, że krew, jako życie Chrystusa, może tego dokonać. Jest to ku­

sząca interpretacja i w licznych pieśniach możliwa do przeprowadzenia. K u lt krwi Jezusa jest wówczas ukrytą kontynuacją czy nawiązaniem do biblijnego realizmu oraz średniowiecznej (lub raczej ponadczasowej) religijności ludowej przejawiającej się zawsze skłonnością do doloryzmu85. Obraz wyparty i zakazany w kulcie religijnym, wrócił w słowie śpiewanym. Umożliwiała to forma „mówienia” o Bogu, która była zarówno kontynuacją literackości B ib lii, ja k i je j dalszą hiperbolizacją. Pamiętajmy także o sensualizmie jako charakterystycznej cesze literatury barokowej, w której tkw ią korzenie w ielu pojawiających się w pieśniach motywów. Podobny proces dotknął rów­

nież jakże mało zmysłowe „elementy” zbawczej opowieści - imię i chwałę Boga.

Wyrazy hołdu dla krw i można też interpretować w kategoriach archetypowej sym­

boliki elementarnych żyw iołów ognia i wody, umierania i odradzania się, ja k uczynił to J.P. Roux. Antropologowie religii dostrzegali wagę mitu o ofierze, która bierze na siebie w iny społeczności. R. Girard akcentował konieczność niewinnej ofiary w po­

czątkach re lig ii86. Krew jest niezbywalnym atrybutem ofiary. Cała chrześcijańska sym­

bolika krw i Chrystusa ma właśnie taki charakter. Spoza „ortodoksyjnej” chrystologii wyłania się zapomniany i archaiczny mit. Tylko niewinna krew daje bezpieczeństwo, spokój i pewność - tylko niewinna krew uwalnia od ciężaru winy. Krew Chrystusa daje absolutną pewność. Daje nie tylko zbawienie, którego jest synonimem i podstawowym atrybutem, ale niekiedy nawet moc osiągnięcia doskonałości. W niektórych środowi­

83 Zgodnie z definicją terminu podaną przez M. Podrazę-Kwiatkowską (zob. wstęp).

M Wymieniam za pracą J. Tokirskiej-Bakir, O braz osobliwy; hermeneutyczna tektura źródeł etnograficznych, Kraków 2000, która formułując ów wykaz, korzystała z propozycji L. Stommy. Autorka przypomniała, iż „dwa pokolenia antropologów kultury dowiodły”, że elementy „ludowe” bynajmniej nie są związane z ludem, a znajdujemy je także w kulturze uznawanej tradycyjnie za wysoką czy elitarną (zob.

s. 17-41).

85 J.J. Kopeć, Nurt p asyjn y w średniowiecznej religijności polskiej w: Męka Chrystusa wczoraj i dziś, red. H.D. Wojtyska, J.J. Kopeć, Lublin 1981, s. 55.

86 R. Girard, Kozioł ofiarny, przeł. M. Goszczyńska, Łódź 1987; tenże, Sacrum i przem oc, przeł.

M. i J. Plecińscy, t. 1-2, Poznań 1993-1994.

skach protestantyzmu rozwinęła się więc perfekcjonistyczna interpretacja krw i Chry­

stusa (J. Paul, Th. Jellinghaus i in.).

Omawiane zjawiska ewoluowały raczej niezależnie od katolickich form kultu krwi Chrystusa. Mamy tu na myśli przede wszystkim kult niewiążący się z duchowością eucharystyczną. Ojcowie jezuici w 1693 roku wydali dzieło pt. Pobożne pozdrowienia 7 wylań K rw i Chrystusa przeciw 7 grzechom głównym (Piae salutationes ad 7 effusio- nes Sanguinis Christi contra 7 capitalia p e c c a ta y którego tytuł prawodpodobnie nawiązuje do treści dzieła św. Bonawentury pt. Mistyczny krzew winny. Pius IX wpro­

wadził w 1849 roku święto Przenajdroższej K rw i Chrystusa (1 V II). Jeszcze w 1933 roku wyniesiono je do rytu I klasy. Po Soborze Watykańskim II w 1969 roku, refor­

mując kalendarium świąt, usunięto je. Natomiast popularna w pierwszej połowie X X wieku Litania do K rw i Przenajświętszej została zatwierdzona w roku 1960. M im o pewnego ograniczenia, kult krw i nadal trwa szerzony przez zgromadzenie Misjonarzy K rw i Chrystusa87 88.

87 H.D. Wojtyska, Męka Chrystusa w religijności polskiej XVI~XV/II wieku w: Męka Chrystusa..., dz.cyt., s. 68.

8 W. Wermter, Dzięki Krwi Baranka. Wybrane rozważania, homilie, konferencje i referaty o duchowości Krwi Chrystusa, Częstochowa 1994.

0 popularności toposu imienia Jezus w całym ewangelikalizmie może świadczyć np.

analiza indeksu Judson Concordance to Hymns, opracowanego w 1965 roku na pod­

stawie 27 śpiewników zawierających 2700 anglojęzycznych hymnów. W pierwszych linijkach wyrażenie Name o f Jesus/God pojawia się aż w 137 utworach, co stanowi 5%'. Mimo powyższego stwierdzenia należy zaznaczyć, że motyw imienia Zbawiciela, występuje w nich o wiele rzadziej niż topos krw i. Niekiedy w śpiewnikach wymieniane są równolegle w tej samej funkcji - imię i krew:

Któż mię potępić może?

Sądu nie boję się!

Twa droga krew, Twe imię O Jezu zwalnia mię.

(WN 1900, nr 64, Znalazłem zbaw ien ie)

Przywoływane w pieśniach imię Boga częstokroć pojawia się dokładnie w ten sam sposób ja k metonimia krw i Chrystusa (zakładamy, że imię jest w relacji przystawania wobec swego nosiciela). Jeżeli jednak zinterpretujemy pojawianie się imienia Jezusa zamiast przywoływania osoby, można przyjąć, że mamy do czynienia z synekdochą („nazwa” zamiast „rzeczy” ). W ewangelikalnej poezji religijnej synekdochą imienia staje się nader istotnym elementem świata przedstawionego. Została zrytualizowana jako stała część wyobraźni i świadomości ewangelikalnej. Finalna edycja Śpiewnika Pielgrzyma z 1981 roku, będąca rezultatem trwającej 60 lat ewolucji najobszerniejsze­

go kancjonału tego nurtu w Polsce, zawiera motto z Księgi Izajasza: „W ysławiajcie Pana, wzywajcie imienia Jego, opowiadajcie między narodami sprawy Jego, przypo­

minajcie, że wysokie jest imię Jego. Śpiewajcie Panu, albowiem wielkie rzeczy uczy­

nił; niech to będzie wiadomo po ziemi” (Iz 12, 4-5). Wzywanie imienia Boga jest, w świetle tego cytatu, integralnym składnikiem nabożeństwa. Właśnie nabożeństwo jest czasem, kiedy nie dokonuje się owego przywołania „nadaremno” , ja k nakazuje dekalog („N ie bierz imienia Pana Boga twego nadaremno” W j 20,7), ale z Bożego polecenia. Synekdochą, jako trop literacki, zezwala na mówienie zamiast o Jezusie o jego imieniu, ja k np. we fragmencie Raju utraconego Johna M iltona:

Chwała Ci, Synu, Zbawicielu ludzi, Imię Twe będzie przedmiotem mej pieśni”1 2

1 Judson Concordance to Hymns, red. T.B. McDormand, F.S. Crossman, Valley Forge 1965, s. 2 3 5 - -236.

2 J. Milton, Raj utracony, przeł. M. Słomczyński, Kraków-Wrocław 1986, s. 73.

Na wstępie tych rozważań należy zaznaczyć, że „nazwa” - a imię Boga można traktować jako Jego nazwę - jest elementem znacznie mniej zmysłowym niż krew.

Imię należy do uniwersalnych rekwizytów Boga, których kult i szacunek („święć się imię Twoje” M t 6,9) znajdujemy nie tylko w tradycji chrześcijańskiej, ale w wielu religiach. Analiza Starego Testamentu pokazuje, że chrystianizm dziedziczy szacunek dla imienia Boga po judaizmie.