• Nie Znaleziono Wyników

Feminizm wysubtelnił analizy dotyczące obywatelstwa, odrzucając fałszywy uni-wersalizm głównego (męskiego) nurtu, otwierając je na społeczny kontekst, w ja-kim pojęcie to jest kształtowane. Opisując jeden, określony rodzaj wykluczenia, opartego na różnicy płci, uwrażliwił wyobraźnię teoretyczną i polityczną na inne rodzaje wykluczeń, czyniąc z nich integralny element analizy obywatelstwa. Płeć, seksualność, wiek, niepełnosprawność, a także etniczność czy klasa są kluczowy-mi czynnikakluczowy-mi, które deterkluczowy-minują związek ludzi zarówno ze wspólnotą, w której żyją, jak i z państwem.

Mimo roszczeń do uniwersalizmu obywatelstwo zostało ukształtowane we-dług męskiego wzorca. Zarówno w tradycji liberalnej, jak i republikańskiej ko-biety pozostawały obywatelkami drugiej kategorii. Warunkiem bycia obywatelem było uczestnictwo w sferze publicznej. To wymaga bycia racjonalnym. Zdaniem wielu fi lozofów, kobiety nie były racjonalne (por. Uliński 2001), dlatego z tego uczestnictwa zostały wykluczone. Stąd kobieta nie posiadała ani prawnego, ani publicznego statusu. Według prawa mąż i żona stanowili jedną osobę (reprezen-towaną na zewnątrz przez mężczyznę). Racjonalny, działający w sferze publicznej mąż pozostawał głową domu. Był posiadaczem własności i opiekunem.

Trafną ilustrację tej sytuacji znajdziemy w większości podręczników histo-rii, gdzie geneza kategorii obywatelstwa omawiana jest w kontekście Rewolucji Francuskiej i Deklaracji Prawa Człowieka i Obywatela, głoszącej, że wszyscy (mężczyźni) „rodzą się i pozostają wolni i równi w prawach” oraz że prawa te są uniwersalne. Dwa lata później, Olimpia de Gouges (2000: 1–2) w proteście prze-ciwko konstytucji niegwarantującej kobietom praw obywatelskich napisała:

– Kobieta rodzi się jako istota wolna i pozostaje równa mężczyźnie we wszystkich pra-wach. Różnice społeczne mogą opierać się jedynie na wspólnym pożytku.

– Prawo powinno być wyrazem woli ogółu. Wszystkie Obywatelki i wszyscy Obywatele powinni uczestniczyć osobiście lub przez swoich reprezentantów w tworzeniu prawa, które powinno być takie samo dla wszystkich Obywatelek i Obywateli, którzy z uro-dzenia są równi i powinni mieć jednakowy dostęp do wszystkich urzędów i stanowisk publicznych, podług zdolności i tylko na podstawie osobistych cnót i talentów.

– Nikt nie może być prześladowany zwłaszcza z powodu swych najgłębszych przekonań.

Kobieta ma prawo wstępowania na szafot, powinna mieć również prawo wstępowania na Trybunę.

Olimpia de Gouges została skazana i stracona 3 listopada 1793 roku. Obywatel-ki Francji dołączyły do grona pełnoprawnych obywateli dopiero półtora wieku później.

Obywatelstwo znajduje się w centrum zmagań o równość prowadzonych przez feministki liberalne. Prawne gwarancje dostępu do sfery publicznej, edu-kacji czy rynku pracy miały zapewnić kobietom sprawiedliwe traktowanie. Nie

zapewniły. Feministki z lewej strony sceny politycznej wskazują na porażkę idei praw obywatelskich w odpowiadaniu na potrzeby społeczne i oczekiwania ko-biet, osób społecznie i ekonomicznie marginalizowanych (por. Lister 1997). Fi-lozofk a społeczna, Iris Marion Young (2009: 3), rozwija tę myśl jeszcze dobitniej:

Ostatnie feministyczne analizy nowoczesnej teorii i praktyki politycznej coraz częściej przekonują, że ideały liberalizmu i teorii umowy społecznej, takie jak formalna rów-ność i powszechna racjonalrów-ność, są mocno nadpsute przez uprzywilejowujące mężczyzn uprzedzenia na temat natury społeczeństwa oraz tego, co znaczy być człowiekiem. Skoro nowoczesna kultura Zachodu została całkowicie zdominowana przez mężczyzn, sugerują owe analizy, niewielka jest nadzieja na oczyszczenie niektórych z jej ideałów, tak by mogły objąć także kobiety. Co więcej, kobiety w żadnym razie nie są jedyną grupą, która zosta-ła wykluczona z obietnicy niesionej przez nowoczesny liberalizm i republikanizm. Wielu niebiałych ludzi na całym świecie zdumiewa arogancka duma kilku zachodnich narodów, które miały pretensje do wyzwolenia ludzkości, a jednocześnie zniewalały lub podporząd-kowywały sobie większą część reszty świata. Tak samo jak feministki postrzegają męską dominację jako coś więcej niż zwykłą aberrację nowoczesnej polityki, tak wiele innych osób uznało rasizm za endemiczny dla nowoczesności.

Feministyczna debata o obywatelstwie na wiele sposobów odbija dyskusję w ło-nie nauk społecznych na temat relacji między jednostką a wspólnotą. Podobło-nie jak większości współczesnych nurtów, feminizmowi brakowało i brakuje spójne-go paradygmatu. Nie ma zatem ani określonych założeń dotyczących epistemo-logii, ontoepistemo-logii, ani wybranych technik, które mogłyby być nazwane specyfi cznie feministycznymi. Zawsze będą kontestowane przez inne feministyczne badaczki, zawsze będą niosły z sobą odmienne polityczne konotacje. Jednak pomimo tych różnic wszystkie badania feministyczne zakładają polityczne i etyczne założenia dotyczące sprawiedliwych stosunków społecznych, w centrum debaty stawiając relacje władzy. Dzięki temu w analizach obywatelstwa odkrywamy nowe wątki i wymiary, potencjał i słabe punkty dotychczasowych teorii. Stawiamy pytania o ich przydatność na drodze uprawomocnienia kobiet.

Liberalizm – z ideą autonomicznej jednostki – krytykowany jest za zbytni formalizm i abstrakcyjne podejście do idei praw, równości i wolności. Obywate-le są traktowani jako obce sobie jednostki, wyabstrahowane ze wspólnot, w któ-rych żyją, chociaż podzielają z nimi wiele przekonań i oczekiwań (por. Yuval--Davis 1997). To prowadzi do całkowitej ślepoty na hierarchie władzy tkwiące we wszystkich instytucjach społecznych, które nierzadko zamykają drogę do re-alizacji praw licznym grupom obywatelek i obywateli, pogłębiając istniejące nie-równości.

Inną kwestią pozostaje głęboko tkwiąca w liberalizmie (zarysowana powy-żej) dychotomia rozum–emocje, która prowadziła (i często prowadzi) do depre-cjonowania potencjału kobiet, jako związanych ze sferą emocji, opieki i troski.

Niemniej idee liberalne niosą z sobą także potencjał emancypacyjny dla kobiet i innych grup mniejszościowych. Wymaga to jednak poszerzenia granic dotych-czasowego liberalnego dyskursu:

Zamiast umieszczać w jednym narożniku abstrakcyjne pojęcie sprawiedliwości (zazwy-czaj kojarzone z mężczyznami), w drugim zaś – sympatie i troskę (uważane za domenę kobiet), powinniśmy dążyć do scalenia obu tych koncepcji. Zamiast rugować z przestrze-ni publicznej wszelkie przejawy indywidualizmu, jednostkowości i odmienności, należy je badać, by pogłębić zrozumienie cech, które nas łączą

– zauważa Anne Philips (1991: 52). Inspirowany myślą liberalną język praw czło-wieka – jak zobaczymy w części empirycznej – jest ważnym narzędziem w walce o prawa kobiet w wielu miejscach na świecie.

Republikańska idea obywatelstwa inspirowała wiele feministycznych roz-ważań. Jednak, gdy zapytamy za Yoavem Peledem (1992: 433 za: Yuval-Davis 1997: 6), „jak republikańska wspólnota jest ustanawiana, i jakie przymioty są wymagane, by aktywnie w niej uczestniczyć”, okazuje się, że droga do pełnej partycypacji otwarta jest dla wąskiej grupy, najczęściej białych mężczyzn, co najmniej z klasy średniej. Sama idea partycypacji dała jednak początek poszu-kiwaniom skuteczniejszych form demokracji, otwartych na postulaty i działania większej rzeszy obywatelek i obywateli; zainspirowała odejście od koncepcji tyki ograniczonej do poziomu państwowego; docenienie znaczenia działań poli-tycznych na poziomie lokalnym, w których prym wiodą kobiety.

Komunitarianizm i wyrastająca z niego polityka na rzecz wielokulturowo-ści, akcentując znaczenie wspólnoty i szacunku dla różnorodności (por. Etzio-ni 1968: 599–600), głosi postulaty ochrony kultury i tradycji grup mEtzio-niejszoś- mniejszoś-ciowych, przyznania im specjalnych praw. Nierzadko prowadzi to jednak do traktowania grup i kultur jako niezmiennych, statycznych fenomenów, odpor-nych na wszelkie inspiracje i wartości płynące z zewnątrz. Taka esencjonali-styczna wizja całkowicie zaciera zróżnicowanie i strukturę władzy wewnątrz grupy, powoduje podporządkowanie potrzeb i interesów jednostki wspólnocie.

Kobiety są szczególnie narażone na dyskryminację i wykluczenie, gdy szacu-nek dla kultury czy religii staje w opozycji do fundamentalnych praw kobiety jako obywatelki, prawa do szacunku i równego traktowania. Można przecież działać na rzecz wolności w zapraszający, inkluzywny sposób, bez lekceważe-nia innych kultur, w solidarności z tymi, którzy walczą o sprawiedliwość i rów-ność w tych społecznościach. Wymaga to jednak usłyszenia głosu „mniejszości w mniejszościach”, które na swoich zasadach włączą się w budowanie nowych relacji między własną religią i wspólnotą a prawami człowieka i państwem (por. Kowalska 2012).

Powiązane dokumenty