• Nie Znaleziono Wyników

W stronę nowego rozumienia rozwoju

Poziom produktu krajowego brutto, rozumianego jako podstawowa miara roz-woju, budził coraz to więcej wątpliwości. Czy można mówić o trwałym rozroz-woju, gdy PKB wzrasta, ale jednocześnie rosną nierówności? Miara ta nie odzwiercied-lała zróżnicowania dochodów w społeczeństwie ani ich dystrybucji, a wysoki po-ziom PKB nie musiał przekładać się na standard życia wszystkich obywateli. Na krytykę tego wskaźnika składa się wiele argumentów36. Jednym z poważniejszych jest nieuwzględnienie konsekwencji zanieczyszczenia środowiska czy zużywania zasobów nieodnawialnych, lekceważenie tego, że wzrost gospodarczy odbywa się

36 Nie uwzględnia produkcji nieewidencjonowanej; wartości czasu wolnego i dóbr wytworzo-nych bezpłatnie (np. przez wolontariuszy), uwzględnia za to produkcję antydóbr (np. używek) czy wydatków na zbrojenia, nie pokazuje jakości usług, przede wszystkim państwowych.

kosztem przyszłych pokoleń. Stąd postulat, by miara ta przestała być synonimem rozwoju, a jedynie jednym z jego składników (por. Witkowski 2008: 29).

W raporcie wydanym przez UNDP w 1990 roku, po raz pierwszy rozwój zo-stał zdefi niowany jako proces zwiększania zakresu możliwych wyborów. Badany był na trzech płaszczyznach: „długie i zdrowe życie”, „wiedza” i „dostatni stan-dard życia”. Z inicjatywy pakistańskiego ekonomisty, Mahbuba ul Haqa, wpro-wadzono wskaźnik rozwoju społecznego (HDI) oceniający: oczekiwaną długość życia w momencie narodzin, umiejętność czytania i pisania wśród dorosłych oraz średnią liczbę lat trwania nauki, a także dochód narodowy na mieszkań-ca. W ten sposób uczyniono ważny krok w stronę rekonceptualizacji pojęcia rozwoju. Co istotne, krytykę dotychczasowej polityki dało się słyszeć w jednej z czołowych instytucji międzynarodowych − w Banku Światowym. Joseph Sti-glitz (1998), ówczesny wiceprezydent tej instytucji, zdefi niował rozwój jako prze-mianę społeczeństwa, której celem jest zapewnienie jednostkom i wspólnotom większej kontroli nad ich losem: „Rozwój wzbogaca życie jednostek, poszerza-jąc ich horyzonty i obniżaposzerza-jąc poczucie izolacji. Redukuje nieszczęścia związane z chorobą, biedą, nie tylko zwiększając długość życia, ale także poprawiając jego jakość” (tamże: 3).

Dotychczasowa polityka na rzecz rozwoju nie przyniosła sukcesu37, ponieważ skupiała się jedynie na wzroście gospodarczym:

Wiele poprzednich strategii rozwoju, koncentrując się jedynie na części tej transformacji – mówił w swoim wystąpieniu na spotkaniu UNCTAD Stiglitz – nie potrafi ło dostrzec szerszego kontekstu; zawiodło i to często żałośnie. Większość z nich skupiała się tylko na ekonomii. Ekonomia jest ważna: to, co odróżnia kraje bardziej rozwinięte od mniej roz-winiętych, to ich wyższe PKB na mieszkańca. Jednakże nacisk na gospodarkę mylił środki z celami, ponieważ wyższe PKB nie jest celem samym w sobie, ale sposobem na popra-wienie warunków życia, na lepsze społeczeństwo o niższym poziomie ubóstwa, lepszej opiece zdrowotnej czy edukacji (tamże: 3).

Dlatego rdzeń nowego paradygmatu stanowiły: edukacja, infrastruktura, zdro-wie i zdro-wiedza, a kluczem do sukcesu była partycypacja. Żadna zmiana nie powin-na być powin-narzucopowin-na z zewnątrz:

Zamiast zachęcić odbiorców do rozwijania swoich analitycznych zdolności, proces na-rzucania warunków podważa zarówno bodźce do nabycia takich zdolności, jak i zaufanie odbiorców w umiejętność ich użycia. Zamiast zaangażować duży segment społeczeństwa w proces dyskusji nad zmianą − tym samym zmienić ich sposoby myślenia – nadmiernie wygórowane warunki wstępne wzmacniają tradycyjne hierarchiczne relacje (tamże: 20).

37 Ostatnie dane Banku Światowego mówią o jednej czwartej (1,4 miliarda) ludzkości żyjącej poniżej 1,25 dolara dzienne. Choć udział osób żyjących poniżej stopy ubóstwa w światowej popu-lacji zmniejsza się, to ich liczba wraz ze wzrostem ludności ciągle się zwiększa (1,31 biliona w 1996 roku).

Rycina 3. Milenijne Cele Rozwoju

Źródło: Milenijne Cele Rozwoju 2000.

W rozważaniach tych odbija się echo wcześniejszych dyskusji o poszerzeniu debaty rozwojowej o czynniki społeczno-polityczne, ponieważ o jakości naszego życia i możliwościach decydowania o swojej przyszłości, oprócz poziomu eduka-cji, zdrowia czy dochodu, decydują także prawa polityczne i swobody obywatel-skie: wolność słowa, autonomia działania czy swoboda zrzeszania się. Sekretarz ONZ, Kofi Annan, w programie dla rozwoju (Agenda for Development 1994: 120 i 128) pisał:

Pięć wymiarów rozwoju, jakie zostały tu zarysowane: pokój, ekonomia, środowisko, spo-łeczeństwo i demokracja są silnie splecione. (...) Demokracja i rozwój są połączone w fun-damentalny sposób. Są połączone, ponieważ tylko demokracja zapewnia długoterminową podstawę dla zarządzania rywalizującymi etnicznymi, religijnymi i kulturowymi intere-sami w sposób minimalizujący gwałtowny wewnętrzny konfl ikt. Są połączone, ponieważ demokracja z natury związana jest z pytaniem o sposób rządzenia, który ma wpływ na wszystkie aspekty wysiłków rozwojowych. Są połączone, ponieważ demokracja jest fun-damentalnym prawem człowieka, którego postęp jest istotną miarą rozwoju. Są połączo-ne, ponieważ partycypacja ludzi w procesach podejmowania decyzji, które dotyczą ich życia, jest podstawowym założeniem rozwoju.

To nowe spojrzenie znalazło swój wyraz w przyjęciu 8 września 2000 roku przez Zgromadzenie Ogólne ONZ, w obecności 189 państw, Deklaracji Milenijnej. Za-warto w niej główne założenia polityki rozwojowej na najbliższe dwie dekady.

Czy to kończy dyskusję o celach i strategiach rozwoju? Wydaje się raczej, że otwiera nową kartę.

Niewątpliwie jednak, mimo wieloznaczności pojęcia rozwoju, mimo sporów nad wartoś-ciami i ideami mu towarzyszącymi, negowaniu czy zaprzeczaniu potrzebie jego istnienia, dochodzi do przenikania znaczeń, do zmiany, przekształceń samej idei rozwoju. Świat po-mocy rozwojowej ulega wpływom alternatywnych spojrzeń na cały dotychczasowy pro-ces i jest nadzieja, że uda się zapobiec postępującym „efektom ubocznym” rozwoju i że

ogromna różnorodność środowiskowa, ekonomiczna, kulturowa i społeczna świata zosta-nie dopuszczona do głosu w tej debacie nad przyszłością (Kudarewska 2008: 61).

Globalizacja nadaje interesującej nas kategorii nowy wymiar. Zwłaszcza że przez pewien czas rozwój był traktowany jako jej rezultat. Ujęcie globalizacji jako

„produktu” zachodniej myśli modernizacyjnej, ukształtowanej według neolibe-ralnej wizji, powoli ulega przemianom w policentrycznym świecie. Pojawiają się pytania, w jaki sposób globalny przepływ towarów, idei i ludzi wykształca nowe strategie oporu i przystosowania? Jak prawa tego globalnego rynku są prze-kształcane i fi ltrowane na poziomie lokalnym? Podobnie pojęcie rozwoju uległo głębokiej rekonceptualizacji. Przede wszystkim rozwój jest obecnie postrzegany jako proces oddolny, wielowymiarowy, oparty na lokalnej defi nicji pożądanego kierunku, najwłaściwszych strategii i oczekiwanych efektów. Jest to rodzaj dia-logu − „przenikającego się zestawu języków i znaczeń” (Czaplicka, Łuczak 2010:

10). Jak kalejdoskop, który przy każdym obrocie odkrywa przed nami nowe kon-fi guracje wzorów i kolorów. W tej wielości znaczeń trudno będzie znaleźć wspól-ne defi nicje; idea jedynie słuszwspól-nej drogi odchodzi w przeszłość. „W takim ukła-dzie globalizacja może przekonfi gurować społeczne i ekonomiczne relacje oraz zwiększyć poziom ponadterytorialnych połączeń, nie przez narzucanie homoge-nicznej koncepcji rozwoju, ale przez swoją pluralistyczną naturę i komunikację”

(tamże).

Powiązane dokumenty