• Nie Znaleziono Wyników

Po zakończeniu wieloletniego programu badawczego dotyczącego mniejszości chrześcijańskich na Bliskim Wschodzie zostałam zaproszona do współtworzenia studiów genderowych na Uniwersytecie Jagiellońskim. Stało się to okazją do no-wych poszukiwań badawczych. Wiele miesięcy spędzonych wśród mniejszościo-wych wspólnot religijnych dało mi doświadczenie i wiedzę, które chciałam dalej wykorzystać. Moje zainteresowania badawcze skoncentrowały się na aktywności organizacji kobiecych na Bliskim Wschodzie.

Obraz, jaki wyłaniał się z moich kontaktów z działaczkami w tym regionie, przeczył dominującemu zarówno w literaturze przedmiotu, jak i mediach74 wize-runkowi obywatelek arabskich państw jako osób biernych, pozbawionych spraw-czości. Wręcz przeciwnie, ich działalność na rzecz emancypacji i upodmiotowie-nia stanowiła i ciągle stanowi barometr sytuacji politycznej i demokratycznych przemian, znajdując się w ich awangardzie. Te zmagania kobiet na rzecz spo-łecznej zmiany interesowały mnie najbardziej. Nowy temat pozwalał połączyć fascynacje naukowe z doświadczeniem, jakie zdobywałam, uczestnicząc w pro-gramach na rzecz równości płci zarówno w Polsce, jak i za granicą. Ów mariaż teorii i praktyki wpływał zarówno na cel, jak i sposób prowadzenia badań, uła-twiając mi wejście w środowisko organizacji kobiecych.

Uczestnictwo w konferencjach dotyczących bliskowschodniego feminizmu, częste podróże po regionie były okazją do nawiązania kontaktów z liderkami ko-biecymi w poszczególnych krajach. Ale prawdziwa szansa na solidne badania po-jawiła się w 2008 roku, gdy otrzymałam stypendium Fundacji Andrew W. Mello-na w Amerykańskim Centrum Badań Orientalnych (ACOR) w Ammanie. Tytuł mojego projektu badawczego brzmiał Women’s Struggle for Change in the Hashe-mite Kingdom of Jordan. Zatopiona wówczas w studiach rozwojowych, uwrażli-wiona na ich genderowy wymiar, chciałam znaleźć odpowiedź na pytania o:

– uczestnictwo kobiet w gwałtownych procesach społecznych przetaczają-cych się przez region;

– pożądany kierunek zmian;

– charakterystykę najważniejszych działań i przeszkód na drodze do tych celów.

Oczywiście nie interesowała mnie każda zmiana społeczna, ale ta „dobra zmiana”, jak McGillivray (2008: 21) określa rozwój. W kręgu moich zaintereso-wań badawczych znalazły się liderki kobiece działające na rzecz tej zmiany. Za-opatrzona w rekomendacje i telefony kilku jordańskich feministek rozpoczęłam

74 73% wizerunków muzułmanek w mediach amerykańskich to postaci bierne, pozbawione inicjatywy, podrzędne; 42% ukazuje je jako ofi ary (Esposito, Mogahed 2007: 107).

moją nową przygodę badawczą (pierwszy pobyt trwał od maja do września 2008 roku). Spośród listy organizacji kobiecych, którą sporządziłam przed wyjazdem, po pierwszych kontaktach udało się wyselekcjonować kilka najbardziej aktyw-nych i działających na terenie całego kraju. W Jordanii funkcjonuje wiele ko-biecych organizacji o charakterze charytatywnym. Z czasem, tak jak w historii ruchu kobiecego w wielu innych krajach, powstały NGO-sy, które zaadaptowały perspektywę WAD czy GAD i te interesowały mnie przede wszystkim. Prowa-dzona przez nie działalność wychodzi poza dotychczasowy horyzont pomocy in-dywidualnym osobom czy grupom. Badania i projekty służą z jednej strony pod-niesieniu świadomości różnych wymiarów dyskryminacji ze względu na płeć, z drugiej – naciskowi na zmianę polityki i zmniejszenie genderowych nierówno-ści. W centrum tego nowego dyskursu, który defi niuje cel podejmowanych ak-tywności, znajduje się idea upodmiotowienia (empowerment) kobiet:

Nasz cel? Podnoszenie świadomości. Upodmiotowienie. Na różnych płaszczyznach: eko-nomiczne, edukacyjne, kulturowe, społeczne i polityczne. Takie przejście od pracy chary-tatywnej do rozwojowej ma zasadnicze znaczenie. Zmienia sposób patrzenia na proble-my, którymi się zajmujemy (R4: 2008).

W projektach socjologicznych można chyba uznać za regułę sytuację, gdy miesiącami przygotowujemy się do badań terenowych, a już pierwsze dni pracy w zasadniczy sposób zmieniają naszą wizję. Tak było i w moim wypadku. Spot-kanie z dziennikarką Nermeen Murad zaraz na początku pierwszego wyjazdu postawiło w centrum moich rozważań obywatelstwo jako podstawowy warunek rozwoju i narzędzie politycznej mobilizacji – instrument włączania i wyłączania ze wspólnoty, ujawniający społeczne hierarchie ze względu na płeć. I tak poja-wiła się druga uzupełniająca oś badań, która zdominowała moją kolejną wizytę badawczą w Haszymidzkim Królestwie w 2011 roku (od czerwca do sierpnia).

Oba pobyty wpisały się w szczególne okresy jordańskiego kalendarza poli-tycznego. W trakcie moich badań w 2008 roku trwała w Jordanii burzliwa debata dotycząca funkcjonowania III sektora. Kolejne poprawki do ustawy o stowarzy-szeniach budziły wiele uzasadnionych obaw i często interpretowane były jako zamach na i tak mocno ograniczoną autonomię organizacji społecznych. Z ko-lei uzyskanie kolejnego stypendium pozwoliło mi kontynuować badania w kilka miesięcy po wybuchu Arabskiej Wiosny. Znalazłam się wówczas w środku deba-ty konsdeba-tytucyjnej i miałam szczęście towarzyszyć powstawaniu oddolnych inicja-tyw na rzecz równego dostępu do obywatelstwa.

Metodologia i źródła

Moje wybory metodologiczne zakorzenione są w dorobku metodologii femini-stycznej75. Metodologia to oczywiście więcej niż metoda. Zależy od założeń on-tologicznych, epistemologicznych, które wpływają na wybór określonych technik badawczych i procedur. Feministyczna debata na wiele sposobów odzwierciedla toczącą się w naukach społecznych dyskusję na temat relacji między teorią so-cjologiczną a społecznym doświadczeniem. Rosemarie Putnam Tong w zakoń-czeniu pracy o historii i ewolucji myśli feministycznej porównuje ten wielogłos do kalejdoskopu, pisząc:

Odczuwam ogromną przyjemność i dumę, słysząc, jak wieloma głosami kobiety stara-ją się mówić, by uwolnić się spod działania sił opresji. Przy bliższej analizie odsłonią się nowe wizje, nowe struktury, nowe związki o charakterze osobistym i politycznym. Nie jedna prawda, ale wiele prawd przyniesie wyzwolenie (Putnam Tong 2002: 366).

Pomimo tych wszystkich różnic każde badania feministyczne przyjmują poli-tyczne i epoli-tyczne założenia dotyczące sprawiedliwych stosunków społecznych, w centrum debaty stawiając relacje władzy. Feministyczne metodologie są nie-rozłącznie związane z feministycznymi teoriami, polityką, etyką, a osadzone są w kobiecym doświadczeniu. Zakładają, że niesprawiedliwe relacje powinny zo-stać zmienione. Służą emancypacji – przy całej ostrożności podczas formuło-wania kierunku zmian, dla kogo, przez kogo i dlaczego powinny być przepro-wadzane. Najczęściej wskazywaną cechą badań feministycznych jest krytyczna refl eksja nad miejscem badaczki czy badacza w procesie tworzenia wiedzy (choć, prawdę mówiąc, jest to częścią dobrych praktyk w każdych badaniach).

Czy jednak postulowana tutaj otwartość postępowania badawczego, wzywa-jąca do ujawnienia systemu wartości, nie pozostaje w sprzeczności z fundamen-talnym od czasów Webera założeniem o obiektywności nauki? „Obiektywność w naukach społecznych wymaga stałego wysiłku, aby w pełni uświadomić sobie to wszystko, co jest częścią przedsięwzięcia badawczego; wymaga to szerokiej i krytycznej wzajemnej wymiany rezultatów takich wysiłków” – napisze w Wy-obraźni socjologicznej Wright Mills (2008: 216). A teza o neutralności aksjolo-gicznej jest raczej ucieczką od problemu niż próbą zmierzenia się z nim. Zwykle wskazuje się na deformujący wpływ osobowości badacza czy badaczki, ale prze-cież może on być źródłem zarówno doniosłych inspiracji badawczych, jak i inte-resujących intuicji prowadzących do ich rozwiązania. Nie musi naruszać uczci-wości i adekwatności samego postępowania badawczego. W podobnym duchu w eseju o socjologii refl eksyjnej pisze Alvin Gouldner (2010: 470):

75 Szerzej na temat metodologii feministycznej piszę w artykule w „Studiach Humanistycz-nych” (Kowalska 2012a).

Założenie, że osobowość wpływa na systemy informacji jedynie w sposób zniekształcający, jest jednostronne: nie dostrzega tego, że osobowość może być źródłem zarówno trafnych intuicji, które wzbogacają badanie, jak i ożywiającej je motywacji. Socjologia refl eksyj-na zmierza zatem do pogłębienia eksyj-naszej zdolności uświadomienia sobie, że postrzegamy pewne informacje jako nieprzyjazne, do ujawnienia rozmaitych uników, które stosujemy w celu ich zanegowania, zignorowania oraz do podniesienia naszych umiejętności ich przyjmowania i wykorzystywania. Krótko mówiąc, socjologia refl eksyjna nie dąży do od-izolowania, lecz przeobrażenia osobowości socjologa, a więc także jego praxis w świecie.

O refl eksyjności i miejscu socjolożki czy socjologa w procesie badawczym pi-sze Anna Wyka w wyróżnionej nagrodą Stanisława Ossowskiego książce Badacz społeczny wobec doświadczenia (1993). Pozycja ta w zasadniczy sposób wpłynę-ła na moją praktykę badawczą. Wspomniana autorka centrum swoich rozważań czyni kategorię doświadczenia, które jest dla niej sposobem bycia badaczki czy badacza:

Stanowi „łącznik” między tym, co „teoretyczne” i tym, co „praktyczne” w naszym pozna-niu. Doświadczanie zyskuje zatem walor narzędzia poznania, nierozerwalnie związanego z podmiotem poznającym, i dlatego współkształtującego użytkowanie przezeń wszelkich innych narzędzi, którymi dziś może dysponować. Można pytać wówczas, ku jakim rodza-jom postępowania badawczego, jak konstruowanym, należałoby dążyć, by „doświadcze-nie” – traktowane zarazem jako wartość – w owym postępowaniu zachowywać (tamże: 5).

Z takiego ujęcia wyłania się odmienny styl uprawiania naszej profesji76, który charakteryzuje się poniższymi cechami (tamże: 20–32):

– uznanie kompetencji badanych

Postulat ten podnosi kwestię zarówno kompetencji podmiotów badania, które powinny znaleźć odbicie w procesie badawczym, jak i ich wyrazu językowego, którego autentyczność nie powinna zostać zagłuszona przez profesjonalny, język socjologiczny;

– unikanie narzucania siatki pojęciowej badacza czy badaczki

Oznacza pewną „ostrożność” wobec słowa, na rzecz bardziej ofensywnego „pa-trzenia i słuchania” (tamże: 21), by wypracować postawę daleko idącej otwar-tości na badaną rzeczywistość. Tradycyjny wywiad interpretowany jest w takim ujęciu jako akt przemocy (tamże: 20), akcent przesuwa się w kierunku rozmowy, dialogu, dyskusji;

– badanie jako wymiana

Niesie z sobą rezygnację z pozycji uprzywilejowanej poznawczo i gotowość po-noszenia wspólnie z badanymi kosztów uczestnictwa psychicznego w procesie badawczym. Relacja między badanymi a socjologiem czy socjolożką jest „relacją podmiotów” (tamże: 25), w której socjolog czy socjolożka rezygnują z

odgrywa-76 Oczywiście nie jest on jakością całkowicie nową w polskiej socjologii Nie sposób nie przy-pomnieć w tym kontekście „współczynnika humanistycznego” Floriana Znanieckiego.

nia roli społecznego autorytetu. „Porzuca hermeneutykę podejrzliwości – jak to ujęła Mirosława Grabowska – którą zastępuje właśnie otwarta wymiana oparta na umowie, zaufaniu i szacunku wzajemnym” (tamże: 25). W takiej sytuacji na-rzędzia są modyfi kowane w trakcie procesu badawczego, nie mogą być sztywne;

– intencjonalna przemiana roli

Praktyczną konsekwencją innego konstruowania sytuacji badawczej jest po-rzucenie roli anonimowych, neutralnych, akademickich ekspertki czy eksperta.

Socjolodzy i socjolożki stają się świadkami – uczestnikami i uczestniczkami ba-danych zjawisk. A w action research – podejmują współpracę na rzecz zmiany.

Przekonanie o istotności podejmowanego problemu łączy badanych i badają-cych, którzy „angażują także swoje »prywatne« wartości i poglądy w działania, które są zarazem przedmiotem ich studiów” (tamże: 26);

– etyczność jako warunek badań

Na osobie inicjującej kontakt otwierający sytuację badawczą spoczywa szczegól-na odpowiedzialność. Aspekt etyczny badań jest kwestią zawsze budzącą wiele niepewności i wątpliwości, kwestią wymagającą ciągłej dyskusji i uprawomoc-niania ingerencji w życie innych ludzi. Dlatego badacz czy badaczka nieustannie czynią starania, by działać jawnie i jasno tłumaczyć swoje intencje. Manipulacja jest wykluczona;

– nauka „zaangażowana”

Cecha ta związana jest ze wspomnianym powyżej postulatem istotności – podej-mowaniem tematów ważnych społecznie lub kulturowo. Proces badawczy jest procesem wielofazowym, czerpiącym z wielu narzędzi, ale także wyobraźni so-cjologicznej i wrażliwości społecznej badacza czy badaczki.

Wyłania się stąd pojmowanie socjologii jako nauki przeciwstawnej w intencjach i prakty-ce badawczej „inżynierii społecznej”, swoistemu „technokratyzmowi socjologicznemu” to znaczy traktowaniu jednostek i całego społeczeństwa jako przedmiotu, którym zarządzają stojący nad nim eksperci (tamże: 28).

– odejście od puryzmu metodologicznego i teoretycznego

Szczegółowe metody empiryczne nie mogą przesłonić problemu badawczego.

Trafnie to scharakteryzował Todd Gitlin (Mills 2008: 351–352), przypominając Millsowskie rozróżnienie na rzemiosło i metodę:

Metodologia była rigor mortis, stężeniem pośmiertnym, stężeniem wrosłym w arkana socjologicznej praktyki fetyszyzowanej na tyle, że przesłaniała prawdziwe cele badania.

Rzemiosło było pracą wykonywaną z szacunkiem dla materiałów, jasnością co do celów i poczuciem dramatyzmu życia intelektualnego i stawki, o którą się w nim gra. Rzemiosło miało swoje rygory, ale rygor nie gwarantował rzemiosła. Mistrzostwo w rzemiośle wy-magało nie tylko wiedzy technicznej i logiki, ale również ogólnej ciekawości, renesanso-wej rozpiętości talentów, zmysłu historii i kultury.

Stąd pluralizm narzędzi i podejść badawczych, doskonalenie ich w trakcie proce-su badawczego. Podobnie z teorią, która wyłania się z „chwytania i interpretowa-nia tego, co od ludzi wypływa” (tamże: 31).

Powyższe rozważania charakteryzują szeroki kontekst pytań o najbardziej adekwatne metody i techniki dla mojego tematu badawczego. Z uwagi na temat badawczy, wybór metodologii jakościowej był oczywisty. Znana mi już wcześ-niej specyfi ka badań w regionie, gdzie rzadko rozmawia się o kwestiach drażli-wych społecznie czy politycznie z obcymi, nasuwała pytania o najskuteczniejsze techniki. Za odrzuceniem ustrukturyzowanego wywiadu przemawiał stosun-kowo dla mnie mniej znany kontekst badań (wątek jordański w poprzednich badaniach miał marginalne znaczenie). Oparcie się na wywiadach z liderkami pozwoliłoby nakreślić jakiś ogólny obraz dotyczący kierunków podejmowanych działań, najważniejszych projektów, ale wówczas znacznie trudniej byłoby po-znać ich opinię o ograniczeniach, obawach czy krytykę polityki państwa wobec kobiet. Poza tym nawet swobodny scenariusz utrudniłby mi dostęp do zrozu-mienia problemów, o których istnieniu nie wiedziałam;

– źródła wywołane: wywiady, obserwacja uczestnicząca, interwencja socjo-logiczna

Działalność w ruchu feministycznym na pewno ułatwiała mi zbudowanie atmo-sfery zaufania77 w trakcie prowadzonych rozmów. Wpływała nie tylko na sposób prowadzenia badań, ale także i ich rezultaty. Wielokrotnie mogłam się o tym prze-konać, prezentując cząstkowe wyniki moich badań na regularnych seminariach czy przy mniej formalnych dyskusjach w centrum badawczym, gdzie pracowałam.

Ze względu na to, że wywiady zmieniały się często w dyskusje o najskuteczniej-szych strategiach ruchu kobiecego czy w wymianę doświadczeń (miało to miejsce zwłaszcza w czasie drugiego pobytu) lub przechodziły w biografi czne narracje78, udawało się otrzymać obraz sytuacji kobiet daleko bardziej krytyczny i zniuanso-wany niż osobom stosującym bardziej „standardowe” metody badawcze.

Nigdy kontakt z daną organizacją nie kończył się na jednym spotkaniu z pre-zeską w ofi cjalnej siedzibie, zwykle udawało mi się rozmawiać z kilkoma oso-bami odpowiedzialnymi za określone działania. Spotykałyśmy się na demon-stracjach, konferencjach prasowych, imprezach okolicznościowych, akcjach ulicznych79, otwartych dyskusjach, w związku ze zmianami zarówno w prawie o stowarzyszeniach, jak i konstytucji. Gdy tylko miałam okazję, brałam udział w działaniach projektowych, poznając bezpośrednie uczestniczki, w wykładach w ramach szkoły letniej organizowanej przez Centrum Badań Kobiecych,

regu-77 Jedna osoba poprosiła mnie o formalne potwierdzenie afi liacji przez ACOR.

78 Bardzo bliskie jest mi Millsowskie ujęcie socjologii, zgodnie z którym nauka ta „pozwala nam zrozumieć historię i biografi ę oraz relację zachodzącą między nimi w ramach społeczeństwa”

(Mills 2008: 53).

79 Jak w przypadku Gender Equality Campaign.

larnie spotykałam się z kredytobiorczyniami Microfund for Women na bazarze Jara, na Festiwalu Ammańskim80 czy na małych targach poza stolicą. Taka co-dzienna partycypacja w jordańskiej walce o równość płci ułatwiała zrozumienie jej specyfi ki, weryfi kację informacji z wywiadów.

Praca w terenie, jak i analiza dostępnych tekstów o ruchu kobiecym w Jorda-nii pozwoliły mi na zidentyfi kowanie najważniejszych aktorów w zmaganiach na rzecz równości. Dlatego zdecydowałam się na uzupełnienie listy organizacji o ta-kie instytucje, jak Jordańska Narodowa Komisja ds. Kobiet, najbardziej aktywne w dziedzinie praw kobiet królewskie NGO-sy i regionalne oddziały międzynaro-dowych instytucji, działające na rzecz równości płci – UN Women i UNDP. Gdy pojawiał się problem wymagający szczegółowych informacji czy wyjaśnienia kon-kretnych zagadnień, zwracałam się z prośbą o pomoc do osób, które w danej kwe-stii można uznać za ekspertki, np. urzędniczek z Ministerstwa Pracy w sprawie genderowej specyfi ki jordańskiego rynku zatrudnienia, członkiń organizacji zaj-mujących się prawami człowieka w wypadku zmian w prawie o stowarzyszeniach czy do Rany Husseini, dziennikarki od lat walczącej z zabójstwami honorowymi.

Arabska Wiosna rozbudziła nadzieję na demokratyczną zmianę, co zaowo-cowało pojawieniem się oddolnych inicjatyw obywatelskich, do jakich Jordania wcześniej nie przywykła. Jedną z takich grup są matki walczące o prawo do oby-watelstwa dla swoich dzieci. Ich liderkę poznałam po pierwszej demonstracji, zorganizowanej na początku czerwca 2011 roku przed siedzibą premiera. To-warzyszyłam powiększaniu się grupy, nadziejom związanym z batalią o zmianę konstytucji i bólowi po przegranej. Brałam udział w ich spotkaniach, planowa-niu przyszłych działań, poznawałam całe rodziny i wiele aspektów życia bez oby-watelstwa; jadłam z nimi ramadanowe ift ary. Wśród matek walczących o równe prawa w dostępie do obywatelstwa i ich najbliższych znalazłam ciekawy temat, cenny materiał badawczy, ale przede wszystkim wiele przyjaźni. Poniżej przed-stawiam listę organizacji, w których prowadziłam badania.

W Jordanii, podobnie jak w Polsce, gdy tylko pojawiły się możliwości pozyski-wania grantów wspierających działania na rzecz równości płci, wiele organizacji starało się o nie, nie posiadając wiedzy i doświadczenia w tej dziedzinie. Dzięki sprawności w stosowaniu biurokratycznych reguł i opanowaniu grantowej nomen-klatury dostawały fi nansowe wsparcie, tworząc iluzoryczną zmianę. Doświadcze-nie aktywności w ruchu feministycznym i praca w komisjach konkursowych uła-twiały mi przebijanie się przez przypominające dzieła sztuki sprawozdawania, by rozpoznać wartość takich działań. Jednocześnie jednak, zwłaszcza na początku badań, musiałam bardzo stanowczo kontestować narzucaną mi rolę „zachodniej ekspertki od równości” (która może być potencjalnym źródłem grantów). Wybór partycypacyjnych technik, zatopienie się na wiele tygodni w jordańskie zmagania na rzecz praw kobiet pomogły mi pozbyć się narzuconego „balastu”.

80 Cykliczne imprezy trwające cały okres letni, na których MFW ma swoje stoiska.

Tabela 5. Badane organizacje i instytucje8182

Mikrofundusz dla Kobiet Instytucja fi nansowa

Gender Equality Campaign Kampania na rzecz Równości Grupa nieformalna

81 O specyfi ce JNFW piszę w kolejnym rozdziale.

82 O statusie NCHR piszę w kolejnym rozdziale.

Nazwa angielska Nazwa polska Typ My Mother is Jordanian Moja mama jest Jordanką Grupa nieformalna Ministry of Labour Ministerstwo Pracy Instytucja rządowa

UN Women Program Narodów

Zjedno-czonych ds. Kobiet

Agenda ONZ

UNDP Program Narodów

Zjedno-czonych ds. Rozwoju

Agenda ONZ

Źródło: opracowanie własne.

Kobiety, z którymi głównie współpracowałam, były doświadczonymi dzia-łaczkami (poza nieformalną grupą Gender Equality Campaign i niektórymi matkami z kampanii Moja mama jest Jordanką), zwykle z długim stażem w III sektorze. Brakowało mi głosu młodego pokolenia kobiet – pokolenia, które nie doświadczyło rozpolitykowanej atmosfery czasów Nasera, entuzjazmu i jedności płynącej z idei panarabskich. Często – na czym ubolewają nieco starsze liderki – polityka ich nie interesuje, ale bywa, że polem ich ekspresji staje się zaangażowa-na społecznie sztuka. Dlatego czasem cytuję opinie młodszych przedstawicielek wolnych zawodów, profesjonalistek, studentek spotkanych przy okazjach miej-skich wydarzeń kulturalnych i na uniwersytecie.

Stale współpracowałam z 39 osobami (przy cytatach z wywiadów obok nu-meru rozmówczyni znajduje się też rok, wskazujący na pierwszy bądź dru-gi pobyt badawczy). 25 z nich było w wieku od 40 do 60 lat, pozostałe 14 były młodsze (23–39 lat). Jedynie cztery z moich rozmówczyń nie miały wyższego wykształcenia.

– źródła zastane: dostęp do badań, gromadzonych danych, fi lmów, rapor-tów, publikacji, materiałów informacyjnych organizacji i instytucji, z któ-rymi współpracowałam stanowił dla mnie nieocenione źródło informacji.

Codzienna lektura „Th e Jordan Times” w latach 2008–2012 pozwalała na bieżąco śledzić wydarzenia i zrozumieć szersze tło problemów pojawia-jących się w wywiadach. Pomagała też zatopić się w codziennym życiu (głównie) Ammanu: uczestniczyć w festiwalach, wernisażach, koncertach.

Powiązane dokumenty