• Nie Znaleziono Wyników

Teoria modernizacji i „wielkie pchnięcie”

Choć najczęściej początki historii teorii rozwojowej datuje się na okres bez-pośrednio po II wojnie światowej, to Michael Cowen i Robert Shenton (1996) w doskonałym opracowaniu Doctrines of Development wskazują źródła znacznie wcześniejsze. Pojęcie rozwoju pojawia się w literaturze europejskiej wraz z po-stępem przemysłowym i miało być remedium na bezrobocie, nierówności spo-łeczne, przyrost populacji i nędzę miast. Industrializacja, choć była procesem koniecznym, niosła z sobą zmiany w strukturze relacji społecznych na niespoty-kaną dotychczas skalę.

Interesujące nas pojęcie zyskuje inne znaczenie w gospodarkach kolonial-nych. Uprzemysłowienie nie było tutaj celem, chodziło raczej o wykorzystanie surowców na rzecz rozwoju metropolii. Prowadziło to nierzadko do blokowa-nia inicjatyw rozwojowych podejmowanych przez lokalne elity (to odróżblokowa-nia ekonomię kolonialną od sytuacji krajów Europy Środkowej i Wschodniej, które budowę społeczeństw przemysłowych także zaczęły później). Im bliżej procesu dekolonizacji, tym częściej brano pod uwagę interes podporządkowanych spo-łeczności.

Polityka nakierowana na ekonomię wzrostu i teoria „wielkiego pchnię-cia” dały początek współczesnemu myśleniu rozwojowemu. Kluczową

pozy-7 W jednym z najbardziej znanych podręczników development studies znajdziemy 700 defi nicji rozwoju (Staudt 1991).

Rycina 1. Zależność industrializacja – modernizacja – rozwój

Źródło: Chodak, Kler 1967 za: Czaplicka, Łuczak 2010: 4.

cją dla tych pierwszych dekad była książka Walta Rostowa (1960) Th e Stages of Economic Growth. Linearna teoria rozwoju8 tego amerykańskiego ekonomisty głosiła, że każde społeczeństwo musi przebyć taką samą drogę: od ekonomii, w której podstawą jest rolnictwo, do fazy dojrzałej – rozwiniętych gospodarczo społeczeństw, opartych na nowoczesnych technologiach i masowej konsumpcji.

Nadrobienie zapóźnień jest możliwe, a każde społeczeństwo ma szanse na roz-wój. Może być on osiągnięty bez rewolucji, dzięki własnym zasobom. Potrzebne są tylko wola polityczna i państwo, które stworzy konieczną bazę organizacyj-ną (por. McKay 2008). „Zacofanie jest tylko kwestią braku: technologii, kapitału, edukacji, ducha przedsiębiorczości lub umiejętności administracyjnych” (Lewel-len 2011: 240). Choć na pytanie o decydujący czynnik hamujący rozwój padały różne odpowiedzi, cokolwiek by to nie było, to w końcu uda się przełamać im-pas, a kraje zapóźnione zaczną się rozwijać.

W podobnym duchu formułował swoje poglądy krakowianin z urodzenia, Paul Narcyz Rosenstein-Rodan, uznawany za twórcę pierwszej9 koncepcji roz-woju. Industrializacja – najlepiej oparta na przemyśle lekkim – była, w jego opi-nii, środkiem do zwiększenia miejsc pracy, a tym samym dochodów i siły na-bywczej. Impulsem miały być państwowe inwestycje. Do zadań państwa należało nie tylko zbudowanie infrastruktury, ale także wyszkolenie siły roboczej. Nie by-łoby to jednak możliwe, gdyby projekt ten miał się jedynie opierać na krajowym

8 Trudno w tym kontekście nie przypomnieć o marksowskich etapach rozwoju społecznego – od społeczeństw pierwotnych do komunistycznych – z którymi Rostow polemizował.

9 Uwagi o teorii „wielkiego pchnięcia” ukazały się w 1959 roku w piśmie „Ekonomista” (dwa lata później zostały wydane w języku angielskim).

kapitale. Dlatego niezbędne były środki zagraniczne; to one miały zapewnić go-spodarkom słabo rozwiniętym wyjście ze stagnacji („wielkie pchnięcie”). „Domi-nującym motywem w myśleniu rozwojowym przez cały ten okres było przeko-nanie, że dobrodziejstwa rozwoju w końcu spłyną (trickle-down) na peryferyjne obszary, dzięki określonym warunkom i odpowiedniej polityce” (McKay 2008:

51). Choć w trakcie transformacji od gospodarek tradycyjnych do nowoczesnych wzrastają nierówności społeczne, z czasem, w miarę jak szerokie rzesze społe-czeństwa zaczną partycypować w nowoczesnym sektorze ekonomii, rozpiętości dochodowe będą się zmniejszać (tzw. krzywa Kuznetza).

W myśleniu tym odbijał się klimat powojennej epoki: plan Marshal-la na rzecz odbudowy zniszczonej wojną Europy; powołanie instytucji Bretton Woods – Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego – któ-re miały być gwarantem, że leżący u źródeł globalnego konfl iktu kryzys lat 30.

nie powtórzy się; proces dekolonizacji i walka o wpływy między głównymi blo-kami politycznymi. Zatrzymanie ekspansji komunizmu stało się celem prioryte-towym ówczesnej polityki zachodniej, a najskuteczniejszym środkiem miał być wzrost poziomu życia w krajach rozwijających się (czy wyniszczonych wojną).

Rolę pierwszoplanową w tych procesach miało odgrywać państwo, podczas gdy działalność organizacji społecznych ograniczała się najczęściej do aktywno-ści charytatywnej.

Choć niektórzy orędownicy modernizacji podkreślali, że obejmuje ona także sferę społeczną, polityczną, kulturową czy instytucjonalną, to jednak ekonomia nadawała jej charakterystyczny rys – wzrost był mierzony wartością produktu krajowego (PKB, ang. GDP). Inspirowało to inne nauki społeczne. Efektywność instytucji politycznych znalazła się w centrum badań politologii; w geografi i analizowano „modernizację przestrzenną”, czyli rozprzestrzenianie się symboli i instytucji nowoczesności; psychologia podjęła rozważania o „osobowości no-woczesnej”; mianem czołowego teoretyka modernizacji w socjologii określano Talcotta Parsonsa.

Ogłoszona przez ONZ Pierwsza Dekada Rozwoju10 przyniosła rozczarowanie rezultatami tak entuzjastycznie wprowadzanych programów. O ile wzrost docho-du w krajach bogatych w latach 1961–1970 wynosił ponad 4%, to w wielu pań-stwach o niskim i średnim dochodzie wahał się między 1 a 3%. Pytanie o to, dla-czego jednym społeczeństwom strategia rozwoju oparta na modernizacyjnych receptach przynosiła oczekiwane rezultaty, a innym nie, brzmiało coraz donoś-niej. Kraje bogate bogaciły się bardziej, podczas gdy biedne, nierzadko stawały

10 Pierwsza Dekada Rozwoju ogłoszona przez Zgromadzenie Ogólne w grudniu 1961 roku.

Rada wezwała wszystkie państwa członkowskie do zintensyfi kowania wysiłków na rzecz zwiększe-nia środków niezbędnych do przyspieszezwiększe-nia wzrostu gospodarczego i postępu społecznego w kra-jach rozwijających się. Celem była minimalna roczna stopa wzrostu w wysokości 5% dochodu na-rodowego do końca dekady.

się jeszcze uboższe (por. Easterly 2008; Stiglitz 2007; Stiglitz, Charton 2007)11. Innym palącym problemem były wzrastające nierówności wewnątrz społe-czeństw, także tych, w których PKB osiągał wysoki poziom12.

Jakie były przyczyny tych niepowodzeń? Trudno tutaj o jednoznaczną opi-nię. Strategia automatycznego przepływu wiedzy, technologii i dobrobytu między różnymi segmentami społeczeństwa, między miastem a wsią nie sprawdziła się.

Sprzyjała natomiast powstawaniu typowych dla współczesnych aglomeracji wysp nowoczesności. Projekty inwestycyjne na wielką skalę ignorowały lokalne wa-runki, zarówno kulturowe (o czym będzie traktował kolejny rozdział), jak i eko-nomiczne (niższy poziom edukacji, brak instytucji rynkowych czy słabość infra-strukturalną). Plany, które z sukcesem udało się zrealizować w zrujnowanej wojną Europie13, rzadko okazywały się skuteczne gdzie indziej (por. Witkowski 2008).

Wyzwania były daleko bardziej skomplikowane, niż zakładano. Teoria i praktyka rozwojowa potrzebują bowiem szerokiej współpracy interdyscyplinarnej. Postulat ten ciągle pozostaje zadaniem dla studiów rozwojowych. Rezultaty badań prowa-dzonych w ramach socjologii rozwojowej, nauk ekonomicznych czy antropologii rzadko są źródłem inspiracji dla uczonych z innej niż własna dyscypliny.

Powiązane dokumenty