• Nie Znaleziono Wyników

Nie po raz pierwszy w historii filozofii obserwuje siê zjawisko „odkry-wania” m¹droœci myœli staro¿ytnej. I chocia¿ ca³a historia kultury i filozo-fii europejskiej pisana jest takimi powrotami, to wiek XX obfitowa³ w nie w sposób szczególny. Jedni widz¹ to jako wygodn¹ i bezpieczn¹ ucieczkê od wspó³czesnoœci oraz jej dylematów poznawczych i moralnych, inni jed-nak — jako Ÿród³o i szansê uchwycenia istotnych rysów fundamentalnych pytañ o byt, poznanie ludzkie i sens egzystencji cz³owieka, w sposób jesz-cze wolny od uwarstwieñ sensów przydawanych odpowiedziom na te py-tania przez stulecia ewolucji myœli ludzkiej. Ale s¹ i inne przyczyny.

Jedn¹ z nich, i to bodaj najwa¿niejsz¹, stanowi swoista niezgoda na kierunek rozwoju kultury i cywilizacji ludzkiej, krytyka dostrzeganych nie-prawid³owoœci tego¿ rozwoju oraz obawa zagubienia w³aœciwego sensu po-jêcia cz³owieczeñstwa w tych trzech, wspó³zale¿nych uk³adach rozwoju i samorealizowania siê istoty ludzkiej, jakimi s¹: cz³owiek, œwiat wartoœci i cywilizacja techniczna. Tym samym krytyka wspó³czesnoœci wymusza nie-jako poszukiwanie odpowiedzi na pytanie o cechy esencjalne cz³owieczeñ-stwa cz³owieka; cechy mo¿liwe do uchwycenia w abstrakcyjnej formule de-finicji projektuj¹cej, podejmowanej w planie refleksji teoretycznej bardziej ani¿eli w meandrach historycznie zmiennych wzorców zachowañ i idea³ów moralnych, tylko g³oszonych lub praktycznie realizowanych. Problem po-lega na trudnoœci adekwatnego rozpoznania cech konstytutywnych cz³o-wieczeñstwa cz³owieka (rozpatrywanych w perspektywie pozahistorycznej), przy jednoczesnym uwzglêdnianiu nie tylko ewolucji struktur poznawczych cz³owieka oraz zmian w metodologii formu³owanych przez niego ujêæ po-znawczych, ale i koniecznoœci selektywnego wartoœciowania tych zmian za pomoc¹ kryterium, z koniecznoœci nie do koñca stabilnego. Innymi s³owy:

pojawia siê pytanie o ³¹czenie wymiaru pozaczasowoœci (ahistorycznoœci) z histori¹ dziejów i rodzajowoœci¹ doœwiadczeñ ludzkich tworz¹cych histo-riê, ale i zarazem zale¿nych od niej. Pytanie o to, w czym przejawia siê sama istota cz³owieczeñstwa, jest w sposób nieroz³¹czny zwi¹zane z pyta-niem o mechanizmy oraz prawa rozwoju ¿ycia spo³ecznego, dziejów ludz-kich i g³êbszych uwarstwieñ psychicznych osobowoœci cz³owieka, rozumia-nej jako autonomiczna moralnie jednostka ludzka. Dopiero tak poszerzo-ne spojrzenie na istotê cz³owieczeñstwa pozwala na g³êbsze rozpoznanie tego, co z istoty samej stanowi o cz³owieczeñstwie cz³owieka — a co tylko z przypadku historycznego czy statystycznie rozumianej normy zachowañ wydaje siê nim byæ — ale nim nie jest.

4*

Staro¿ytnoœæ nêci³a i nadal urzeka cz³owieka wspó³czesnego wizj¹ ko-smologicznej niemal jednoœci cz³owieka z przyrod¹ ³adem uporz¹dkowa-nych relacji spo³eczno-polityczuporz¹dkowa-nych z innymi ludŸmi, które wyjaœnia³y mu jego miejsce w porz¹dku wszechœwiata i sens jego ¿ycia wyprowadzany z praw kosmosu. Wspó³czesnoœæ zagubi³a ten wymiar relacji cz³owieka do rzeczywistoœci i samego siebie, poniewa¿ zagubi³a zdolnoœæ do myœlenia w kategoriach szeroko rozumianej ca³oœci strukturalnej bytu, a przy tym g³êbiej zwi¹zanego z pytaniem o sens i w³aœciwy kierunek dzia³añ moral-nych cz³owieka6. Co wiêcej, wspó³czesnoœæ boryka siê z problemami rozpa-daj¹cych siê struktur ¿ycia spo³ecznego i braku takich koncepcji dzia³añ politycznych, które mog³yby stanowiæ antidotum na konflikty interesów i niedojrza³oœæ poczucia wiêzi wspólnotowej w poszerzonych ramach

spo-³ecznoœci wszechludzkiej7. S¹ to te same problemy, które nurtowa³y myœl filozoficzno-polityczn¹ staro¿ytnej Grecji i które zwi¹zane by³y z upadkiem polis greckiego, a wyra¿a³y siê w próbach szukania wyjœcia z sytuacji cha-osu ¿ycia moralnego i politycznego przez reformê pañstwa, g³ównie b¹dŸ

(lub zarazem) przez pog³êbienie ram autonomii rozumu i œwiadomoœci mo-ralnej cz³owieka jako jednostki. Wspó³czeœnie, jak siê wydaje, mamy do czy-nienia z podobnym zjawiskiem, chocia¿ o radykalnie zmienionej skali od-niesieñ; nie tyle pañstwo, ile wspólnota ludzka (ludzkoœæ jako kategoria szersza czy nawet ¿ycie i œwiat przyrody, jako kategorie jeszcze szersze), rozpatrywane w skali planetarnej wyznaczaj¹ sceneriê, na której rozgry-wa siê dramat przysz³ych losów kultury i cywilizacji; ich ludzkiego b¹dŸ

nieludzkiego oblicza.

Nic wiêc dziwnego, ¿e co najmniej od po³owy XX wieku narasta w filo-zofii tendencja do krytycznej analizy „rozwoju” cywilizacji ludzkiej (dehu-manizacji i alienacji cz³owieka oraz tworzonych przezeñ form ¿ycia

spo-³ecznego, kultury i moralnoœci), a tak¿e — coraz czêœciej pojawiaj¹ siê pro-pozycje wychodzenia z impasu poprzez „powrót” do wczeœniejszych

histo-6Problem ten sta³ siê znany i szczególnie mocno eksponowany przez nurt psycho-logii humanistycznej i psychiatrii egzystencjalnej w po³owie XX wieku, za spraw¹ miê-dzy innymi Viktora Frankla, uznaj¹cego potrzebê sensu za podstawow¹ potrzebê cz³o-wieka jako cz³ocz³o-wieka, a deprywacjê tej potrzeby za g³ówny czynnik etiologicznie zna-cz¹cy we wspó³czesnych formach psychopatologii cz³owieka (depresje, poczucie bezsen-su ¿ycia, brak busoli orientuj¹cej w sprawach wyborów moralnych itp.). Logoterapia, rozumiana jako reedukacja cz³owieka w dziedzinie zdolnoœci do myœlenia w szerokich kategoriach pytañ filozoficznych i podstawowej orientacji w obszarze hierarchii

warto-œci, postrzegana by³a przez Frankla jako rodzaj psychoterapii, która, oswajaj¹c cz³o-wieka z pytaniem o sens ¿ycia w ogóle, pozwala³a mu podj¹æ odpowiedzialnoœæ za nie.

7Pos³ugujê siê tu okreœleniem Floriana Znanieckiego, które — jego zdaniem — wyraziœciej akcentuje wk³ad ró¿nych wartoœci kulturowych we wspólne dziedzictwo ogól-noludzkie ani¿eli pojêcie spo³ecznoœæ miêdzynarodowa, zbyt obci¹¿one sugesti¹ odrêb-noœci interesów i zachowania status quo w sferze dzia³añ politycznych.

53

Arystoteles w œwiecie postmodernizmu i... feminizmu

rycznie etapów rozwoju kultury ludzkiej. Mo¿na siê spieraæ co do tego, czy jest to przejaw pewnej prawid³owoœci z zakresu psychologii spo³ecznej, gdzie powroty pe³ni¹ funkcjê wyraŸnie obronn¹ (w psychologii indywidualnej bywa to okreœlane mianem regresji psychicznej i jest zaliczane do mecha-nizmów obronnych psychicznie), czy jest to podyktowane racjami episte-mologicznymi — doœæ radykalne poszerzenie pola analiz i wyjœcie poza par-tykularyzm sytuacji bie¿¹cej — ale faktem pozostaje sama obecnoœæ zja-wiska i jego historyczna powtarzalnoœæ.

Wœród wielu propozycji wyjœcia z impasu s¹ i takie, które opowiedz¹ siê za œredniowieczem, traktuj¹c je jako antidotum na „choroby” sfery war-toœci i poznania. Wyrazicielem takiego stanowiska by³ miêdzy innymi Mi-guel de Unamuno, postuluj¹cy przywrócenie drugiego œredniowiecza jako kontrrewolucyjnego programu katolicyzmu i mesjañskiej roli Hiszpanii w ocaleniu œwiata dziêki tak pojêtej tradycjonalistycznej ideologii8. Inni cof-n¹ siê znacznie dalej w czasie. Zgodnie z zasad¹, ¿e im wiêksze szkody wyrz¹dzi³ „rozwój” cywilizacji, tym g³êbiej powinna siêgaæ terapia, zapro-ponuj¹ zabieg dotarcia do struktur g³êbokich w byciu cz³owiekiem, a wiêc odkrycia fundamentalnych potrzeb natury ludzkiej i tych wiêzi cz³owieka ze œwiatem przyrody i relacji miêdzyludzkich w spo³eczeñstwie, które wy-ra¿aj¹ tradycyjna symbolika i rytua³y, oswajaj¹ce cz³owieka z wszechœwia-tem jako miejscem zamieszkania. Znalaz³o to swój wyraz w propozycji Mir-cea Eliadego powrotu do cz³owieka archaicznego (religijnego w sensie mi-tologicznym), do kultury archaicznej, i w postulacie nawi¹zania dialogu z kulturami pozaeuropejskimi. Propozycja odnowienia wspó³czesnego œwiata poprzez zrozumienie g³êbokich rytów trybalizmu, mitów i kultury archa-icznej, traktowana jest przez Eliadego jako droga do uwolnienia siê cz³o-wieka wspó³czesnego od mira¿u pseudowartoœci tworzonych przez cywili-zacjê konsumpcji, konkurencji i medialnego sukcesu, gubi¹cej doœwiadcze-nia wielowiekowych relacji praktycznych i mitycznych cz³owieka z przy-rod¹ i symbolik¹ tych relacji uobecnianych w kulturze. Jeszcze inni (na przyk³ad Erich Fromm) w sposób bardziej realistyczny zaproponuj¹ nawi¹-zanie do psychologicznych korzeni egzystencji ludzkiej (wiêŸ pierwotna ze

œwiatem przyrody) i wska¿¹ na wagê i znaczenie wiêzi wtórnych, œwiado-mie kszta³towanych i empatycznie odczuwanych w stosunku do wszyst-kich ludzi i istot czuj¹cych (przyrody w ogóle), a kwintesencji tych wiêzi dopatrz¹ siê w etyce oraz zdolnoœci do rozpoznawania wartoœci autentycz-nych i pseudowartoœci, spe³niaj¹cych podstawowe warunki zdrowia psy-chicznego cz³owieka (w pierwszym przypadku) b¹dŸ zak³ócaj¹cych i redu-kuj¹cych obszar wolnoœci i poczuwania siê do moralnej odpowiedzialnoœci

8Por. M. de U n a m u n o: O poczuciu tragicznoœci ¿ycia wœród ludzi i wœród narodów.

T³um. H. Wo Ÿ n i a k o w s k i. Kraków—Wroc³aw 1984 (orygina³ ukaza³ siê w 1913 roku).

(w drugim przypadku, czego nastêpstwem jest patologia dehumanizacji zachowañ ludzkich).

Tendencja do poszukiwania podstaw i korzeni czegoœ, co wydawa³o siê dot¹d niekwestionowanym punktem wyjœcia — przes³ank¹, zawierzenie której pozwala na uprawomocnienie innych s¹dów — nie ominê³a równie¿

tak podstawowego instrumentarium procesów poznawczych cz³owieka, do jakich mo¿na zaliczyæ logikê i etykê. I w³aœnie tu dochodzimy do newral-gicznego punktu oceny postmodernizmu w filozofii (czy, jak chc¹ niektó-rzy, ponowoczesnoœci w kulturze myœlenia i wartoœciowania ludzkiego).

Czy jest to zaw³aszczanie nowego obszaru zjawisk, przekraczaj¹cego dotychczasowe pole zastosowañ kategorii prawdy, dobra i piêkna (w tym sensie wyra¿enie Friedricha Nietzschego „poza dobrem i z³em” zachowuje sw¹ dwuznacznoœæ) — czy rezygnacja z tych kategorii os¹du w ogóle? Pro-ponuj¹c ponowne przemyœlenia dotycz¹ce humanizmu i logiki, Martin Hei-degger na przyk³ad uzna, i¿ „przeciwstawienie siê »humanizmowi« wcale nie pociaga za sob¹ obrony tego, co nieludzkie, lecz otwiera inne perspek-tywy [...]”9. Podobnie „logika” musi siêgn¹æ do namys³u nad samym byciem, to znaczy ponownie przemyœleæ myœlenie, które myœli prawdê bycia. „Do-piero owo myœlenie trafia w Ÿród³ow¹ istotê logosu, która ju¿ u Platona i Arystotelesa, twórcy »logiki«, ulega zakryciu i zatraceniu. Myœleæ prze-ciwko »logice« nie znaczy kruszyæ kopie o to, co nielogiczne, lecz

przemy-œleæ logos i jego istotê u zarania myœlenia, znaczy raz wreszcie potrudziæ siê nad przygotowaniem takiego przemyœlenia”. Ta sama procedura

my-œlowa odnosi siê i do œwiata wartoœci. „Myœleæ przeciw wartoœciom — kon-tynuuje swe rozwa¿ania Heidegger — wcale wiêc nie znaczy biæ w bêben na czeœæ bezwartoœciowoœci i marnoœci bytu, lecz znaczy: wbrew subiekty-wizacji bytu, która czyni z niego przedmiot jedynie, stawiaæ przed myœle-nie przeœwit prawdy bycia”10.

Mimo bardzo specyficznego jêzyka tych wypowiedzi ich sens jest doœæ wyraŸny: kwestionowanie podstaw myœlenia (w aspekcie logicznym, ak-sjologicznym czy etycznym) nie zawsze jest aktem destrukcji jego zasad, a czêsto — wprost przeciwnie — stanowi raczej test jego wiarygodnoœci, dziê-ki spojrzeniu nañ spoza systemu za³o¿eñ czy intuicji zakrzep³ych w swej schematycznoœci. Sam Heidegger siêga³ do filozofii presokratyków, œledz¹c przeœwity prawdy w ich rozumieniu logosu11.

9M. H e i d e g g e r: List o „humanizmie”. W: Te n ¿ e: Budowaæ, mieszkaæ, myœleæ.

Eseje wybrane. Warszawa 1977, s. 110.

10Tam¿e, s. 110—111.

11Nie jest rzecz¹ przypadku, ¿e równie¿ K.R. Popper, szukaj¹c praŸróde³ teorii prawdy ³¹cz¹cej w sobie wymóg obiektywnoœci prawdy z wiedz¹ o tym, ¿e cz³owiek jest omylny (a st¹d wiedza nie mo¿e mieæ absolutnego i pewnego charakteru) — odwo³ywa³ siê do presokratyków (g³ównie do Ksenofanesa), z ich pogl¹dami wi¹¿¹c swoj¹

koncep-55

Arystoteles w œwiecie postmodernizmu i... feminizmu

Jest jeszcze jeden powód atrakcyjnoœci stanowiska Arystotelesa dla

œwiata wspó³czesnego. Jego pogl¹dy, podobnie zreszt¹ jak i pogl¹dy Plato-na, stanowi³y w staro¿ytnoœci wa¿ny kontrapunkt dla relatywizmu i su-biektywizmu w teorii poznania i etyce, przeciwstawiaj¹c siê sofistom (i so-fistyce jako metodzie tanich zwyciêstw retorycznych, prowadzonych bez nale¿nej troski o prawdê) w sposób doœæ zasadniczy i fundamentalny. Dziœ

i pod tym wzglêdem sytuacja okaza³a siê podobna, chocia¿ inne s¹ jej przy-czyny. Postêp wiedzy (g³ównie nauk szczegó³owych i dyscyplin œcis³ych), tempo i zakres rewizji wczeœniej uznawanych za „ostateczne” teorii nauko-wych i rysuj¹ce siê mo¿liwoœci docierania badawczego do coraz g³êbszych struktur rzeczywistoœci sprawi³y, ¿e poczucie niestabilnoœci wiedzy i nie-pewnoœci poznania uzyska³y dominuj¹c¹ pozycjê w epistemologii i etyce12. Wyznaczy³o to pewne ramy rozumienia ponowoczesnoœci jako gry pozorów i radykalnego odejœcia od tradycyjnych kanonów prawdy, piêkna i dobra, stanowi¹cych gwarancjê obiektywnoœci i trwa³oœci kryteriów poznania ludz-kiego, a tym samym daj¹cej odpór skrajnie pojêtym: sceptycyzmowi, rela-tywizmowi i subiekrela-tywizmowi. I w tym w³aœnie kontekœcie postaæ, pogl¹-dy, warsztat metodologiczny oraz rodzaj klucza interpretacyjnego przyjmo-wany przez Arystotelesa w wyjaœnianiu oraz postulowaniu rozwi¹zañ do-tycz¹cych kwestii psychologii, biologii, etyki, logiki i polityki w kszta³towa-niu charakteru i cnót osobowych cz³owieka-obywatela — wszystko to bywa postrzegane coraz czêœciej jako szansa na stabilizacjê ³adu aksjologiczne-go cz³owieka i spo³eczeñstwa oraz obronê obiektywnoœci poznania teore-tycznego oraz sprawiedliwoœci w stanowieniu i egzekwowaniu prawa w p³aszczyŸnie ¿ycia spo³eczno-politycznego pañstwa, czy szerzej, wspól-noty pañstw o odmiennych kulturach, ale z³¹czonych tym samym losem walki z zagro¿eniami zrodzonymi przez zbyt ekspansywn¹ eksploatacjê za-sobów naturalnych i niszczeniem œrodowiska naturalnego.

cjê wiedzy obiektywnej i psychologicznej tolerancji niepewnoœci, jako wymogu

rzetelno-œci intelektualnej i moralnej. Por. miêdzy innymi K.R. P o p p e r: W poszukiwaniu lep-szego œwiata. Warszawa 1997, rozdz. 14.

12Bardzo obrazowo przedstawi³ tê sytuacjê K.R. Popper, odwo³uj¹c siê do symbo-liki zegarka i ob³oku, jako metaforycznych opisów sytuacji nauki w XIX w. i wieku XX.

Tradycyjny sposób uprawiania nauki sprowadza³ siê do rozpoznawania funkcji i dys-funkcji elementu w stabilnym uk³adzie ich wzajemnych relacji (zegar). Wspó³czesny sposób jej uprawiania przypomina obserwacjê zwiewnych i ulotnych kszta³tów ob³o-ków, których kolejny kszta³t jest nieprzewidywalny i który dopuszcza wieloœæ interpre-tacji jego relacji niejawnych. Sprawia to, ¿e nauka zmienia swój charakter, a to z kolei wymaga równie¿ zmiany postaw samych badaczy; wymaga wiêkszej odpornoœci psy-chicznej na stan niepewnoœci poznawczej, jako stan chronicznie towarzysz¹cy modelo-wi modelo-wiedzy ewoluuj¹cej, z jak¹ mamy do czynienia wspó³czeœnie. (Por. K.R. P o p p e r:

Wiedza obiektywna. Ewolucyjna teoria epistemologiczna. T³um. A. C h m i e l e w s k i. War-szawa 1992, s. 265—324).

Spory o ocenê dokonañ Arystotelesa