• Nie Znaleziono Wyników

1. Ogólnoontologicznym punktem wyjœcia Lukácsa jest twierdzenie o tym, ¿e wartoœci s¹ pewnym (i — od razu dodajmy — wa¿nym oraz by-najmniej nieepifenomenalnym) sk³adnikiem bytu spo³ecznego. Ten zaœ jest ontologicznie (kategorialnie; i logicznie, i historycznie) pierwotny w stosun-ku do wartoœci. Poniewa¿ zaœ byt spo³eczny jest ontologicznie wtórny wo-bec bytu przyrodniczego (bytu przyrody nieorganicznej i organicznej), to wolno — na gruncie lukácsowskiej ontologii — powiedzieæ, ¿e byt przyrod-niczy jest pierwotny wobec „œwiata wartoœci”.

Tê zwiêz³¹ i zarazem ogóln¹ charakterystykê warto uzupe³niæ kilkoma bardziej szczegó³owymi uwagami. Odnotujmy przede wszystkim, ¿e Lukács mówi miêdzy innymi o „pe³nej ontologicznej neutralnoœci wszelkiego bytu przyrodniczego wzglêdem problemu sensu”3. Chcia³oby siê w tym miejscu powiedzieæ (sk¹din¹d wbrew osobistym sympatiom filozoficznym Lukácsa, który egzystencjalizmu najwyraŸniej nie lubi³), i¿ — w pewnym sensie — cz³owiek jest „rzucony” w „nagi” (w sensie aksjologicznym) œwiat.

Oczywi-œcie miêdzy Lukácsem a Martinem Heideggerem czy Jeanem Paulem Sar-trem s¹ nieb³ahe ró¿nice, o których nie sposób tu dyskutowaæ; ró¿nice nie wykluczaj¹ jednak zbie¿noœci, a te — warte s¹, jak siê zdaje, odnotowania.

3Tam¿e, s. 562.

121

Etyka w Ontologii Lukácsa. Szkic rekonstrukcji

Wa¿nym uzupe³nieniem powy¿szej tezy jest stwierdzenie g³osz¹ce, i¿

„materializm w ontologii oznacza… niedwuznaczne oddzielenie ontologicz-nego i wartoœciuj¹cego punktu widzenia”4. Jego znaczenie ujawni siê, gdy umieœcimy je w kontekœcie doœæ szeroko rozpowszechnionej opinii uznaj¹-cej przekonanie o odrêbnoœci „porz¹dku faktów” i „porz¹dku wartoœci” za zwi¹zane silnie (nierozerwalnie?) z tradycj¹ pozytywistyczn¹; z tradycj¹, w której obrêb wpisaæ Lukácsa by³oby nader trudno.

Istotn¹ konsekwencj¹ tej tezy jest twierdzenie dotycz¹ce relacji miêdzy prymatem ontologicznym a prymatem aksjologicznym. Jak podkreœla wêgierski myœliciel: „[...] jeœli przypisujemy jakiejœ kategorii ontologiczne pierwszeñstwo przed inn¹, to mamy na myœli tylko tyle: ta pierwsza mo¿e istnieæ bez tej drugiej, gdy tymczasem sytuacja odwrotna jest [...] niemo¿-liwa [a wiêc] [...] byt mo¿e wystêpowaæ bez œwiadomoœci, podczas gdy wszel-ka œwiadomoœæ musi mieæ za przes³ankê i za pod³o¿e coœ bytuj¹cego [...].

Ale nie wynika z tego [...] jakaœ hierarchia wartoœci miêdzy bytem a œwia-domoœci¹”5. S¹dzê, ¿e pozostaj¹c w zgodzie z duchem myœli Lukácsa, da³o-by siê tezê tê wzmocniæ: tym, co ontologicznie pierwotne jest to, co najprost-sze i najpownajprost-szechniejnajprost-sze zarazem. Natomiast tym, co aksjologicznie naj-cenniejsze jest to, co z³o¿one — to, co najrzadsze, najtrudniej utrzymuj¹ce siê w bycie. Nawiasem mówi¹c, w punkcie tym bardzo bliscy jesteœmy doœæ powszechnej intuicji: arcydzie³a poezji maj¹ za przes³ankê jêzyk potoczny, czêsto banalny i nieporadny, a nie na odwrót; nie wyklucza to mo¿liwoœci (niezbyt chyba czêsto siê aktualizuj¹cej...), ¿e poezja zwrotnie na ów jêzyk oddzia³ywa.

2. Kontynuuj¹c rozwa¿ania poœwiêcone ontologii wartoœci, zmieñmy jej kontekst: od ontologii ogólnej przejdŸmy do ontologii bytu spo³ecznego.

Wed³ug Lukácsa „pod wzglêdem fundamentalnej struktury ontologicznej byt spo³eczny jest w swym charakterze jednorodny: jego ostatecznymi »ele-mentami« s¹ dokonywane przez ludzi za³o¿enia teleologiczne, nie wyka-zuj¹ce zasadniczo ró¿nych cech w obrêbie swych podstawowych

w³aœciwo-œci bytowych zarówno wewn¹trz, jak i na zewn¹trz sfery ekonomicznej”6. To samo w sobie niewymagaj¹ce ¿adnego komentarza stwierdzenie trzeba uzupe³niæ nastêpuj¹c¹ tez¹: „[...] spo³eczna koniecznoœæ zak³adania war-toœci [...] jest w sposób tak samo ontologicznie konieczny zarazem przes³an-k¹, jak i nastêpstwem alternatywnego charakteru spo³ecznych aktów lu-dzi”7. Widaæ od razu, ¿e — mówi¹c metaforycznie — wartoœci raczej

„prze-4G. L u k á c s: Wprowadzenie do ontologii bytu spo³ecznego. Cz. II: Najwiêksze kom-pleksy problemowe. Warszawa 1984 (dalej jako: L u k á c s, II), s. 228.

5L u k á c s, I, s. 465.

6L u k á c s, II, s. 538—539.

7L u k á c s, I, s. 638.

nikaj¹” ca³y byt spo³eczny, ani¿eli s¹ jak¹œ jego wyodrêbnion¹ warstw¹, w szczególnoœci — jak¹œ ideologiczn¹ „fasad¹” czy te¿ „zwieñczeniem”.

W innym miejscu powiada dobitnie: „[...] centralne miejsce kategorii war-toœci jest pewnym faktem ontologicznym”8. Oczywiœcie, tak¹ rolê mog¹ od-grywaæ wartoœci tylko wtedy, gdy treœci tej kategorii nie redukuje siê do Dobra, Prawdy i Piêkna, czy jakichœ innych „wielkich” wartoœci.

Takie ujêcie wartoœci w sposób bezpoœredni wi¹¿e siê z twierdzeniem, zgodnie z którym „[...] stan rzeczy, [którym jest] rozwiniêcie siê ludzkich zdolnoœci i potrzeb, tworzy obiektywny fundament wszelkich wartoœci, fun-dament ich obiektywnoœci”9. Podkreœlmy, ¿e mowa jest tu o rozwoju — zdol-noœci i potrzeb. Ludzki „œwiat wartoœci” nie jest w konsekwencji œwiatem statycznym, lecz dynamicznym. Jego „j¹drem” (i historycznie, i aktualnie;

jeœli chodzi o ten ostatni wymiar, warto by³oby zasygnalizowaæ tu pewne interesuj¹ce zbie¿noœci z teori¹ potrzeb/wartoœci Abrahama Maslowa) s¹ niew¹tpliwie wartoœci u¿ytkowe — zwi¹zane z po¿ywieniem, bezpieczeñ-stwem czy — w sferze miêdzyludzkiej — relacjami seksualnymi.

Jako istotne uzupe³nienie lukácsowskiej koncepcji wartoœci przytoczmy jeszcze wypowiedŸ poœwiêcon¹ wa¿nej kategorii etycznej, jak¹ jest powin-noœæ: „Z problemem powinnoœci jako kategorii bytu spo³ecznego ³¹czy siê

œciœle problem wartoœci. Albowiem podobnie jak powinnoœæ — jako okreœla-j¹cy czynnik praktyki podmiotowej w procesie pracy — mo¿e spe³niaæ tyl-ko dlatego tê specyficznie determinuj¹c¹ rolê, ¿e to, co jest tu zamierzone jako cel, jest dla cz³owieka czymœ wartoœciowym, tak samo wartoœæ nie mo-g³aby zostaæ urzeczywistniona w takim procesie, gdyby nie potrafi³a w pra-cuj¹cym cz³owieku ustanowiæ powinnoœci swego urzeczywistnienia jako wy-tycznej jego praktyki”10.

3. Jak wiadomo, jednym z fundamentalnych zagadnieñ etyki (filozo-fii wartoœci) jest problem natury — obiektywnej b¹dŸ subiektywnej — war-toœci (moralnych). Lukács próbuje przezwyciê¿yæ tê tradycyjn¹ opozycjê.

Z jednej strony, traktuj¹c — jak to ju¿ wczeœniej podkreœlaliœmy —

warto-œci jako sk³adnik bytu spo³ecznego, musi odrzuciæ wszystkie te koncepcje wartoœci, które czyni¹ z nich jak¹œ samoistn¹, niezale¿n¹ od cz³owieka rze-czywistoœæ (platoñsk¹ teoriê idei mo¿na by uznaæ za paradygmat tego ro-dzaju koncepcji). Z drugiej, nie mo¿e zaakceptowaæ tych interpretacji war-toœci, które traktuj¹ je jako swego rodzaju „produkt” (w szczególnoœci wer-balny) poszczególnych jednostek (tu za paradygmatyczn¹ mog³aby byæ uznana koncepcja Sartre’a).

8Tam¿e, s. 475.

9Tam¿e, s. 533.

10L u k á c s, II, s. 103—104.

123

Etyka w Ontologii Lukácsa. Szkic rekonstrukcji

Przyznajmy, ¿e trudno jest jasno i przekonuj¹co wyartyku³owaæ kon-cepcjê, której Lukács poszukuje. Lapidarna teza, wedle której „obiektyw-noœæ wartoœci polega [...] na tym, ¿e s¹ one poruszaj¹cym i poruszanym sk³adnikiem spo³ecznego rozwoju globalnego”11, nie dostarcza w pe³ni sa-tysfakcjonuj¹cego punktu wyjœcia.

Spróbujmy, niejako „na w³asn¹ rêkê”, naszkicowaæ kierunek mo¿liwych dociekañ. W tym celu zostawmy na chwilê na boku wartoœci. Spójrzmy na inne obiekty, które mo¿na odnaleŸæ „wewn¹trz” bytu spo³ecznego. WeŸmy pod uwagê na przyk³ad bank, rodzinê czy — osobowoœæ jednostki. Ka¿dy z tych obiektów jest — z punktu widzenia jednostki — obiektywn¹ (ze-wnêtrzn¹, zastan¹, stawiaj¹c¹ jakiœ opór próbom przekszta³cenia) rzeczy-wistoœci¹, choæ jednoczeœnie jednostka ta uczestniczy w jej reprodukcji, a poza spo³eczeñstwem (a wiêc, w szczególnoœci, pewn¹ reprodukuj¹c¹ siê wieloœci¹ jednostek) ¿aden z tych obiektów nie daje siê zgo³a pomyœleæ.

W tym mniej wiêcej sensie tak¿e wartoœci s¹ obiektywne z punktu widze-nia jednostki, choæ nie istniej¹ poza „œwiatem ludzkim”.