Do problemu globalizacji dotarlimy od strony, od której bywa ona naj-czêciej sk¹din¹d na gruncie ró¿nych tradycji teoretycznych ujmo-wany, tj. od strony roli rynku wiatowego (nawiasem mówi¹c, pisz¹c pod koniec lat szeædziesi¹tych ubieg³ego stulecia, Lukács stwierdza³ bystro, i¿
[rynek wiatowy] przejawia niedwuznaczne oznaki nieuchronnego ilocio-wego i jakocioilocio-wego dalszego rozwoju28). To, co mo¿na moim zdaniem
nazwaæ Lukácsowsk¹ ontologi¹ globalizacji i ten aspekt tego procesu (kompleksu procesów) ujmuje, ale daleko poza niego wykracza.
Spróbujmy usystematyzowaæ g³ówne elementy tej koncepcji.
Przede wszystkim warto by³oby zastanowiæ siê nad tym, jak mo¿na
by-³oby zdefiniowaæ globalizacjê, wprowadzaj¹c to s³owo do koncepcji
pomy-lanej jako rekonstrukcja (i rozbudowa) spo³ecznej ontologii Lukácsa.
My-lê, ¿e definicja najprostsza, a zarazem trafnie chwytaj¹ca g³ówn¹ myl Lukácsa, mog³aby byæ wypowiedziana nastêpuj¹co: globalizacja to proces jednoczenia siê ludzi w ludzki rodzaj.
25Tam¿e, s. 439.
26L u k á c s, III, s. 419.
27Tam¿e, s. 432.
28L u k á c s, II, s. 521.
Przyj¹wszy tê definicjê, mielibymy natychmiast wa¿n¹ tezê: Samo-rzutne, niepowstrzymane jednoczenie siê ludzi [...] w ludzki rodzaj [...], stanowi nieuniknione zjawisko towarzysz¹ce rozwojowi si³ wytwórczych29. Mo¿na by³oby zastanawiaæ siê, czy mamy tu do czynienia rzeczywicie z jakim automatyzmem, ale nie s¹dzê, by warto by³o tej kwestii powiê-caæ wiele czasu. Z innych wypowiedzi Lukácsa mamy pe³ne prawo wno-siæ, i¿ jest to pewnego rodzaju skrót mylowy, jakich zreszt¹ u niego
my-liciela niemieckiego, który specjalnie precyzj¹ wypowiedzi siê nie przej-mowa³ jest wiele.
G³êbiej siêgaj¹c¹ by³aby definicja charakteryzuj¹ca globalizacjê, jako proces przekszta³cania siê gatunkowoci niemej w gatunkowoæ ju¿ nie--niem¹ (gatunkowoæ w sobie)30. Inaczej mówi¹c: proces kszta³towania siê
wiadomych odniesieñ jednostki do gatunku oraz do innych ludzi, a
tak-¿e: do siebie samego jako tego gatunku reprezentantów. Owo odniesie-nie cz³owieka do gatunku ludzkiego [...] od samego pocz¹tku jest kszta³to-wane i zaporedniczone przez spo³eczne kategorie, takie jak praca, jêzyk, wymiana, komunikowanie siê31. Rzecz jasna, nie jest [ono] nigdy »nie-me«, lecz mo¿e siê realizowaæ wy³¹cznie w stosunkach i zale¿nociach funk-cjonuj¹cych wiadomociowo32.
Proces ten jest procesem ewolucyjnym w szerokim sensie tego s³o-wa: a wiêc niewolnym od sprzecznoci, zahamowañ, lepych uliczek... Jak podkrela Lukács, owe odniesienia pojawiaj¹ siê w obrêbie ludzkiego ga-tunku, który pocz¹tkowo [...] istnieje tylko sam w sobie, konkretne cz¹st-kowe realizacje, które w³anie przez sw¹ konkretn¹ cz¹stkowoæ i party-kularnoæ [...] zajmuj¹ w rozwoju wiadomoci gatunkowej miejsce owego bytu samego w sobie [...] [gatunku przyrodniczego]33. A podstawowa obiek-tywna sprzecznoæ w tym stosunku zaznacza siê w ten sposób, ¿e docho-dzenie do wiadomoci gatunku [...] w ramach tej cz¹stkowoci i partyku-larnoci musi stale mniej lub bardziej przes³aniaæ ogóln¹ istotê gatunko-w¹, a przynajmniej w znacznym stopniu spychaæ j¹ na dalszy plan34.
Wêziej rozumian¹ ewolucyjn¹ naturê tego procesu charakteryzuje na-stêpuj¹ca teza: [...] tworzenie siê ludzkiej wiadomoci gatunkowej ujaw-nia najrozmaitsze rzêdy wielkoci i szczeble, od prawie jeszcze przyrodni-czo powi¹zanych plemion do wielkich narodów35. Pewnym jej rozwiniêciem mo¿e byæ nastêpuj¹ca wypowied: Nowa pod wzglêdem jakociowym
for-29L u k á c s, I, s. 622.
30L u k á c s, III, s. 59137.
31L u k á c s, I, s. 621.
32Tam¿e.
33Tam¿e.
34Tam¿e, s. 622.
35Tam¿e.
145
Györgya Lukácsa ontologia historyczna globalizacji
ma bytowa gatunkowoci w spo³eczeñstwie ju¿ na wstêpie przejawia siê w tym, ¿e jest pluralistyczna, tzn. ¿e w³anie w bezporedniej praktyce ró¿-nicuje siê od pocz¹tku na mniejsze gatunkowe grupy zespoleniowe [...], w zestawieniu z którymi powszechno-ludzka gatunkowoæ zdaje siê bez-porednio istnieæ jako tylko abstrakcja, choæ w ostatecznoci jest
w³a-nie t¹ si³¹, która wyznacza kierunek g³ównej tendencji [rozwojowej]36. I dalej: [...] gatunek ludzki, który sta³ siê spo³ecznym, ró¿nicuje siê na mniejsze jednostki, sprawiaj¹ce wra¿enie bezporednio zamkniêtych w so-bie [...]. Nie niema ju¿ gatunkowoæ cz³owieka swoj¹ samowiedzê zakotwi-cza [...] nie bezporednio w rzeczywistym, totalnym gatunku ludzkoci, któ-ry mia³by wkraczaæ w byt, jako spo³eczeñstwo, lecz w owych bezporednio dopiero cz¹stkowych formach jej przejawu. W p³aszczynie wiadomoci roz-dzia³ ten posuwa siê a¿ tak daleko, ¿e cz³onkowie tych pierwszych [...] form gatunkowoci praktycznie nie traktuj¹ cz³onków innych podobnych grup jako blinich, przynale¿nych do tego samego gatunku (kanibalizm itp.) [...]
ogólny rozwój gatunkowoci cz³owieka przybiera formê nieznanego przy-rodzie pluralizmu. Ów pluralizm wykazuje jednak w dziejach [...] godn¹ uwagi dialektykê: z jednej strony [...] wystêpuje bardzo silna odpornoæ na zmiany owego sposobu, w jaki pierwotnie dana im jest ich spo³eczna egzystencja [...] z drugiej strony jako wa¿ny moment w dziejach ludzkoci zaznacza siê nieprzerwane znoszenie tego pocz¹tkowego zró¿nicowania, tworzenie siê coraz wiêkszych jednostek integracyjnych na drodze stapia-nia siê tych cz¹stkowych zespoleñ. [Ta ostatstapia-nia tendencja] posunê³a siê a¿
do utworzenia [...] narodów, przede wszystkim tam, gdzie pierwiastki [...]
coraz bardziej uspo³ecznione bardziej zdecydowanie ni¿ gdzie indziej wy-par³y pierwiastki li tylko przyrodnicze37. A oto jedna z dramatycznych kon-sekwencji tej dialektyki: [...] krwawe wojny, spustoszenia i poni¿enia lu-dzi, zaostrzanie siê wzajemnych stosunków miêdzy l¹dami, przechodz¹ce nawet w wiekami ci¹gn¹c¹ siê nienawiæ oto bezporednie »narzêdzia«, za pomoc¹ których dokonywa³a siê i jeszcze dokonuje gatunkowa integra-cja ludzkoci. Ale ¿e jednak mimo wszystko siê dokonuje to fakt niew¹t-pliwy38.
Przekszta³cenia, w wyniku których zamiast ma³ych zbiorowoci powstaj¹ wiêksze itd., mo¿na potraktowaæ jako wa¿ny, ale jednak szczególny, przy-padek szerszej klasy zjawisk, które Lukács okrela mianem p³ynnoci gra-nic kompleksów [w bycie spo³ecznym], [a] która stanowi bezporednie na-stêpstwo odsuwania bariery przyrodniczej39.
10 Od marksizmu...
36L u k á c s, III, s. 75.
37Tam¿e, s. 7677.
38L u k á c s, I, 627628.
38Tam¿e, s. 542.
Szczególnie wa¿n¹ (zw³aszcza w wietle idei zwykle uznawane, za szcze-gólnie istotne w marksizmie oraz w doktrynach ruchów politycznych in-spirowanych t¹ filozofi¹), choæ jakby mimochodem rzucon¹, jest wypowied
nastêpuj¹ca: [...] w ekonomicznie zjednoczonym wiecie równoæ ludzi sta-nowi podstawê [...] tworz¹cej siê tutaj gatunkowoci, istniej¹cej dla siebie40. Warto odnotowaæ te s³owa, bo sytuuj¹ one problem równoci w perspekty-wie doæ rzadko przyjmowanej i to zarówno przez zwolenników, jak i przeciwników egalitaryzmu.
Wreszcie, odnotowaæ trzeba niezwykle interesuj¹c¹ (choæ kontrowersyj-n¹) tezê mówi¹c¹ o swego rodzaju wspó³zbie¿noci dwóch procesów glo-balizacji i indywidualizacji: [...] rozwój spo³eczny w skali wiatowohisto-rycznej zmierza równolegle do wytworzenia siê istniej¹cych dla siebie in-dywidualnoci w poszczególnych ludziach i do ukonstytuowania
ludzko-ci, która by w swej praktyce by³a wiadoma samej siebie jako gatunku ludzkiego41.
I jeszcze jeden problem problem, który od¿y³ przed kilkunastu laty za spraw¹ Francisa Fukuyamy: problem koñca Historii, jak chc¹ jedni, czy raczej jej pocz¹tku, jak za Marksem chce Lukács. Problem ten osa-dza Lukács w szerszej ni¿ zwykle siê to czyni perspektywie. Pójdmy jego tropem. Zaczyna on od nastêpuj¹cej tezy: [...] niemota gatunku przecho-dzi skokowo wraz z pojawieniem siê pracy i jêzyka w gatunkowoæ sam¹ w sobie bytu spo³ecznego42. I przechodzi do nastêpnej, w której mowa jest o prehistorii ludzkiego spo³eczeñstwa: [...] historia ucz³owieczania siê cz³owieka, stawania siê spo³eczeñstwa adekwatnym wyrazem gatunku mo¿e tylko wówczas zbli¿yæ siê do kresu, gdy oba bieguny bytu spo³eczne-go, ludzka jednostka i spo³eczeñstwo, przestaj¹ oddzia³ywaæ wzajemnie na siebie w sposób ¿ywio³owo-antagonistyczny, [tzn.] gdy reprodukcja spo³e-czeñstwa wspiera ludzki byt cz³owieka, jednostka za w swym indywidu-alnym ¿yciu realizuje siê wiadomie jako cz³onek gatunku. Jest to drugi wielki skok w rozwoju bytu spo³ecznego [...] pocz¹tek prawdziwej historii ludzkoci43.
Rozwa¿ania wokó³ Lukácsa ontologii globalizacji zakoñczmy swego ro-dzaju potrójnym akordem.
Po pierwsze, wróæmy do rynku wiatowego. Jak mówi Lukács, jest on
niedaj¹c¹ siê obejæ podstaw¹ do zrealizowania siê jednoci rodzaju ludz-kiego, jednoci istniej¹cej dla siebie; mo¿e on jednak powo³aæ do ¿ycia tyl-ko [byt] sam w sobie tej jednoci co zreszt¹ czyni tyl-koniecznoci¹
nato-40L u k á c s, III, s. 444.
41L u k á c s, II, s. 395.
42Tam¿e, s. 579.
43Tam¿e, s. 580.
147
Györgya Lukácsa ontologia historyczna globalizacji
miast przeobra¿enie i podniesienie tego bytu samego w sobie do postaci bytu dla siebie mo¿e siê dokonaæ jedynie za spraw¹ wiadomego czynu samych ludzi44.
Po drugie, po³¹czmy problematykê, na której koñczymy, z problema-tyk¹, od której zaczynalimy. Wed³ug Lukácsa: Zaczyna [...] stopniowo po-wstawaæ pewna zupe³nie nowa totalnoæ totalnoæ gatunku ludzkiego wraz z jego, ostatecznie przez niego samego stworzonym, wiatem otacza-j¹cym. Dopiero kiedy ludzie stworz¹ j¹ w konkretnej pe³ni [...] dobiega koñ-ca tworzenie siê kategorii totalnoci w bycie spo³ecznym. Ale ju¿ znacznie wczeniej [...] zauwa¿amy, jak g³êboko [...] ró¿ni siê ta forma totalnoci od wszystkich wczeniejszych [...] nasza Ziemia jest [...] jak¹ [...] totalnoci¹, która przeby³a w³asn¹ historiê rozwoju. W tym sensie, poruszaj¹ca siê ru-chem nieodwracalnym i rozwijaj¹ca siê totalnoæ rodzaju ludzkiego jako totalnoæ [tworz¹ca ca³oæ] wraz z jej wiatem, wydaje siê reprezentowaæ ten sam zwi¹zek kategorialny i jako substancja tego bytu wydaje siê mieæ tak samo pewn¹ w³asn¹ historiê jak jej materialny fundament, planeta Zie-mia45.
Po trzecie, zacytujmy s³owa, które zabrzmieæ mog¹ jak moralne wezwa-nie: [...] rozwój ludzkoci od bytu samego w sobie gatunku do jego bytu dla siebie stanowi proces rozgrywaj¹cy siê we wnêtrzu ludzi, w ostatecz-noci w ka¿dym poszczególnym cz³owieku46. Podpisuj¹c siê w pe³ni pod tym wezwaniem, koñczê tê próbê wydobycia z dzie³a Lukácsa zarysu ontolo-gii globalizacji. A czy próba, choæ po czêci, siê powiod³a nie jej autorowi s¹dziæ.
10*
44Tam¿e, s. 243.
45L u k á c s, III, s. 295296.
46L u k á c s, II, s. 580.