Zarysowuj¹c z³o¿on¹ mapê filozofii skoñczonoci, mo¿na siê pos³u¿yæ dwoma wyznacznikami pozwalaj¹cymi na dokonanie dwóch powi¹zanych ze sob¹ jej podzia³ów. Otó¿ przede wszystkim rzuca siê w oczy podzia³ tej filozofii w zwi¹zku z odmiennym stosunkiem do nas jako tych, którzy tê filozofiê uprawiaj¹ lub tych, którzy s¹ jej odbiorcami i zwolennikami.
My-lê tu przede wszystkim o tym, co w ostatnich dziesiêcioleciach by³o dys-kutowane pod mianem sporu o humanizm. Chodzi mianowicie o to, czy filo-zofia w dalszym ci¹gu okazuje pewn¹ troskê o nas (w sensie troski o jed-nostkê, jak¹ jest ka¿dy z nas lub te¿ o wspólnotê, do której przynale¿ymy, czy o kulturê, która stanowi obejmuj¹c¹ nas tradycjê), czy te¿ troski tej siê wyzbywa (pozostawiaj¹c mo¿e tylko pewne jej elementy, czy te¿ lady) i kieruje siê w stronê wyzwalania siê od ró¿nego rodzaju z³udzeñ i przy-zwyczajeñ mylowych, nie dbaj¹c o wynikaj¹ce st¹d dla nas konsekwen-cje (w szerokim sensie s³owa my). Zamiast dba³oci o nas pojawia siê tro-ska o rozwój mylenia (wczesny Michel Foucault) i jego honor, o spra-wiedliwoæ (Jean-François Lyotard) lub te¿ szuka siê form sprzeciwu wo-bec przemocy dotychczasowego mylenia (Derrida).
£atwo zauwa¿yæ, i¿ filozofowie przynale¿¹cy do pierwszej orientacji mog¹ znajdowaæ siê w ró¿nych obozach filozoficznych. Troskê o nas (w ró¿-nych sensach tego okrelenia) przejawiaj¹ przedstawiciele filozofii herme-neutycznej (Gadamer, Ricoeur), filozofii postmodernistycznej (Marquard, Rorty), czy te¿ teorii krytycznej (Habermas). Ogólnie rzecz bior¹c, filozo-fowie ci pozostaj¹ w g³êbszych zwi¹zkach z dotychczasow¹ filozofi¹, wszy-scy powi¹zani s¹ z tradycj¹ humanizmu, podczas gdy przedstawiciele dru-giej orientacji, równie¿ prezentuj¹cy czêsto odmienne stanowiska filozoficz-ne, s¹ raczej antyhumanistami i ich zwi¹zki z tradycj¹ filozofowania oka-zuj¹ siê zdecydowanie luniejsze. Reprezentantami tego nurtu s¹ przede wszystkim filozofowie zaliczani do orientacji postmodernistycznej (Jacques
111
Filozofie skoñczonoci. Zmierzch idei absolutu...
Derrida, Jean-François Lyotard, Gilles Deleuze), choæ obejmuje ona rów-nie¿ przedstawicieli hermeneutyki radykalnej (John D. Caputo). Twórczoæ ostatniego ze wspomnianych filozofów nieco wymyka siê jednak z zaryso-wanych ram klasyfikacyjnych, gdy¿ wyzwalaj¹c nas z wszelkich z³udzeñ (wystawiaj¹c nas, jak mówi, na zimno), stara siê on to jednak czyniæ w trosce o nas, co zabawowo mo¿na by³oby porównaæ do koncepcji zimne-go wychowu. Podobnie jest zreszt¹ z pogl¹dami Foucaulta, który sw¹ wczesn¹ twórczoci¹ sugerowa³ co zupe³nie odmiennego ni¿ to, co by³o jego punktem dojcia. Sugeruj¹c odchodzenie od podmiotu i od cz³owieka (od-wo³ujê siê do jego hase³ mierci podmiotu i mierci cz³owieka), dochodzi³ on do nich okrê¿n¹ drog¹, co pozwala zaliczyæ go w poczet reprezentan-tów postmodernistycznego humanizmu34.
Drugim z proponowanych przeze mnie wyznaczników tworzenia mapy filozofii skoñczonoci jest zachowywanie powagi filozofowania lub te¿ wy-zbywanie siê jej na korzyæ czego zupe³nie odmiennego. Sposobem zapew-niania powagi by³o dot¹d przede wszystkim zapewnianie wynikom filozo-fowania dobrego uprawomocnienia oraz podejmowanie tematów jawi¹cych siê jako donios³e (poród tych ostatnich znajdowa³y siê kwestie dotycz¹ce naszego istnienia i dlatego pomiêdzy obu rozwa¿anymi wyznacznikami panuje pewien zwi¹zek). Na gruncie filozofii skoñczonoci drugi ze wspo-mnianych sposobów raczej podlega uniewa¿nieniu. Brak zwi¹zku z abso-lutem powoduje, i¿ na tzw. pytania ostateczne nie mo¿na ju¿ odpowiedzieæ w sposób wi¹¿¹cy, a ponadto wiele z tych pytañ zostaje z filozofii wyelimi-nowanych. Pozostaje zatem pytanie, czy filozofia winna dalej dbaæ o upra-womocnianie tego, co g³osi i tego, co czyni, czy te¿ zostaje z tego obowi¹z-ku zwolniona.
Klasyfikacja dokonywana pod tym k¹tem okazuje siê nieco prostsza.
Otó¿ za powag¹ filozofowania zdecydowanie opowiada siê Habermas i wrêcz wyra¿a on obawê, i¿ bez rozwi¹zywania problemów stanie siê ono krytyk¹ literack¹. Derridzie i innym reprezentantom filozofii postmoder-nistycznej stawia on wrêcz zarzut braku mylowej powagi ich myli. Za-mierza on podtrzymaæ w filozofii pojêcie prawdy, chce by filozofowanie by³o do czego potrzebne i by stanowi³o pewn¹ dyscyplinê odwo³uj¹c¹ siê do re-gu³ i zasad. Za ugruntowywaniem wiedzy opowiada siê te¿ Gadamer, a jeszcze mocniej Ricoeur, chc¹cy podtrzymaæ klasyczne wzorce racjonal-noci, wiedz¹c zarazem, i¿ uprawomocnienie dokonywane obecnie w filo-zofii mo¿e mieæ jedynie charakter skoñczony.
Za myleniem bez podstaw opowiadaj¹ siê za reprezentanci filozofii postmodernistycznej (oczywicie, nie wszyscy w sposób równie
konsekwent-34Odwo³ujê siê tu do swej ksi¹¿ki W poszukiwaniu filozofii humanistycznej. Hei-degger, Levinas, Foucault, Rorty, Gadamer. Warszawa 1998.
ny) i hermeneutyki radykalnej. Elementy powagi, jakie odnajdujemy w ich myli, wi¹¿¹ siê raczej z tonem ich wypowiedzi ni¿ ich treciami. Tak na-prawdê chodzi im o tworzenie czego nowego w ramach ludzkiej myli. Fi-lozofia staje siê tu rodzajem literatury, czy te¿ gry albo przygody intelek-tualnej, której mo¿na zaznaæ tylko przez w³¹czenie siê w ni¹. Jest tak przede wszystkim u Derridy, Deleuza i Rortyego. Pokrewne w¹tki mo¿na odnaleæ tak¿e i u Mauricea Merleau-Pontyego35, choæ odnosi siê to tylko do pierwszego etapu jego twórczoci (zw³aszcza w jej odczytaniach przez Claudea Leforta i Bernharda Waldenfelsa).
O ile zatem dot¹d powaga filozofowania opiera³a siê, odwo³uj¹c siê do s³ów Rortyego, do przekonania, i¿ jestemy bliscy bezspornego rozwi¹za-nia kwestii o najwy¿szej wadze, o tyle obecnie jestemy wiadomi, i¿ rów-nie¿ filozof spogl¹da na wiat w sposób odzwierciedlaj¹cy ró¿norakie inte-resy i wartoci. Dlatego jedni filozofowie rezygnuj¹ z wysuwania roszczeñ do prawdy i eliminuj¹ ze swych rozwa¿añ jej pojêcie, inni za je podtrzy-muj¹, choæ dostrzegaj¹ os³abienie jej dawnego statusu. Niektórzy sporód tych pierwszych rozwijaj¹ mylenie zupe³nie odmienne od dotychczasowe-go, charakteryzowane czasem jako artystyczne i nie boj¹ siê p³yn¹cych st¹d konsekwencji, jawi¹cych siê czasem jako nieodpowiedzialne, a w najlep-szym razie jako podejrzane. Upoetycznienie filozofii okazuje siê dla nich bardziej istotne ni¿ racjonalizowanie, opowiadanie dominuje nad teorety-zowaniem, dowody za zostaj¹ wyeliminowane na korzyæ powodów.
Zwi¹zek pomiêdzy obydwiema zaproponowanymi siatkami podzia³ów filozofii skoñczonoci polega na wiêkszym zwi¹zaniu reprezentantów pierw-szych obozów z filozofi¹ znan¹ z wczeniejpierw-szych okresów dziejów filozofii.
Oczywicie fakt ten nie oznacza jakiego wartociowania omawianych pro-pozycji. Jak wiemy, nie ze wszystkich elementów tradycji warto siê wyzwa-laæ, czego wiadomoæ maj¹ równie¿ reprezentanci postmodernizmu (Mar-quard, Rorty), podobnie jak nie zawsze to, co nowe, jest lepsze od tego, co by³o. Z twórczoci¹ mo¿na ³¹czyæ pewne nadzieje, ale te¿ twórczoci (i lu-dziom twórczym) nie mo¿na do koñca ufaæ, co udokumentowa³a ju¿ psy-choanaliza.
Warto te¿ zauwa¿yæ, i¿ filozofia skoñczonoci nie pozbywa siê do koñ-ca pokusy absolutyzowania kieruj¹cej siê na ró¿ne obszary. Absolutyzowana mo¿e bywaæ tradycja, podobnie jak absolutyzowane mo¿e byæ znaczenie tego, co nowe. Absolutyzowaniu mo¿e podlegaæ jednostkowy wymiar
ludz-35Mocno zaznacza³ to Stefan Sarnowski w cytowanej ju¿ ksi¹¿ce, pisz¹c, ¿e rezy-gnuje on z wszelkich absolutów oraz mniemania, ¿e filozofia mo¿e pretendowaæ do po-znania absolutnego (por., s. 308). W gruncie rzeczy we wspomnianej ksi¹¿ce jest to je-dyny konkretny przyk³ad takiej filozofii, gdy¿ u omawianych przez siebie egzystencja-listów Sarnowski dostrzega liczne lady zwi¹zania z myleniem absolutu, a idei
my-lenia krytycznego i mymy-lenia dialektycznego nie konkretyzuje on w swej pracy.
113
Filozofie skoñczonoci. Zmierzch idei absolutu...
kiego ¿ycia (na przyk³ad w egzystencjalizmie), podobnie jak absoluty-zowany mo¿e byæ i wymiar spo³eczny (do pewnego stopnia dzieje siê tak u Habermasa). Mo¿emy siê troszczyæ o siebie w sposób nadmierny (Em-manuel Lévinas i Jean-François Lyotard stawiaj¹ taki zarzut dotychcza-sowej filozofii), ale mo¿emy te¿ absolutyzowaæ znaczenie wymiaru innoci (tak dzieje siê u obu ostatnich filozofów). Mo¿emy absolutyzowaæ znacze-nie istznacze-niej¹cych struktur rozumnoci, ale mo¿emy te¿ próbowaæ wyzbywaæ siê ich na sposób absolutny (grozi nam wtedy popadanie w szaleñstwo, jak u Georgesa Bataillea). Mówi¹c krótko, filozofii skoñczonoci stale grozi
ze-lizgiwanie siê ku dawnym formom filozofowania. Jej pozycja teoretycz-na, nie doæ, ¿e skromteoretycz-na, to jeszcze okazuje siê ma³o stabilna. Ju¿ zreszt¹ Friedrich Nietzsche uwiadomi³ nam, ¿e z filozofowaniem ³¹czy siê okrelo-ne ryzyko. wiadomoæ ta nie jest radosna. Nie jest wiêc niczym przypad-kowym tradycjonalizm czêci rodowiska filozoficznego, nawet jeli musi byæ on okupiony pewnym dogmatyzmem myli jej reprezentantów. Daw-na pozycja filozofa by³a du¿o bardziej bezpieczDaw-na i bardziej stabilDaw-na.